Sobota 27 Kwietnia 2024r. - 118 dz. roku,  Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 11.09.16 - 9:41     Czytano: [891]

Dział: Oko Cyklopa

KRĄG (6)



OKO CYKLOPA

Sławomir M. Kozak









Aniutkowi poświęcam…























KRĄG (6)


Pytanie to należałoby ustawić w odpowiednich proporcjach, gdyż mizerna wiedza społeczeństw o zaangażowaniu Żydów w kontrolę tego wstydliwego przemysłu, wynika bezpośrednio z totalnej kontroli mediów przez baronów żydowskich. Jak stwierdza szczerze żydowski krytyk filmowy, Michael Medved: "Nie ma żadnego sensu aby próbować zaprzeczać rzeczywistości o żydowskiej sile i prominentnej obecności w popularnej kulturze. [...] Nawet Marsjanin oglądający amerykańskie media [przepojone tematyką żydowską i promujące żydowski punkt widzenia] byłby zaskoczony dowiadując się, że mniej niż co 40 Amerykanin jest Żydem." [5]

Tak więc z jednej strony przesycenie mediów żydowskimi aktorami, scenarzystami, dziennikarzami, nie mówiąc już o producentach, a z drugiej całkowita cisza, a często i zaprzeczenie, gdy chodzi o autentyczną żydowską potęgę kontrolującą media i trzymającą w nieświadomości społeczeństwo amerykańskie. Z jednej strony obecność Wolfe Blitzera, Barbary Walters, Mikea Wallace, Teda Koppel, Larry Kinga (czyli Lawrence Harvey Zeigera), by wymienić tylko kilku z brzegu najbardziej widocznych, a od strony "koszernej kuchni": Michaela Ovitz, Stevena Spielberga, Davida Geffen, Jeffrey Katzengberg, Lewa Wasserman, Sidney Sheinberg, Barry Diller, Gerald Levin, Herbert Allen - a z drugiej zupełna cisza o prawdziwych problemach trawiących Amerykę (jak i resztę świata). Nie ma informacji o nadreprezentatywnej roli Żydów w przemyśle narkotykowym (niemal 100 procent silnej substancji Ecstasy pochodzi z Izraela i jest rozprowadzana po świecie również przez chasydzkich "bogobojnych" młodzieńców), nie ma mowy o kolejnej specjalności żydowskiej - przemyśle aborcyjnym, nikt nie ma prawa dowiedzieć się o przekrętach dokonywanych przez żydowskich prawników i finansistów (gdzie jest film o Ivanie Boesky czy Michaelu Milkenie?!), wreszcie - nie słychać nic o władcach przemysłu pornograficznego. Z telewizji i ekranów filmowych sączy się za to nieustannym strumieniem propaganda holokaustu, dominują jednostronne i wybielające informacje o Izraelu, a nade wszystko montowane są z coraz większą siłą ataki na podstawy bytu chrześcijańskiego, ze szczególną szatańską mocą koncentrując się na Kościele katolickim. Ten Kulturkampf, mający już 2000 lat, nasila się coraz bardziej i przez potęgę Mamony i zaaplikowanie moralnej destrukcji, zmierza do kontroli i dominacji nad goyim.

Najsmutniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że przywódcy Kościoła, dalej kroczący posoborową drogą samozagłady, z judaistycznym "dialogiem" na czele, przestali już pełnić rolę autorytetu dla ogłupiałego przez żydowskie media i rozbestwionego przez żydowski przemysł pornograficzny motłochu, który zajęty oglądaniem kolejnego odcinka Seinfelda czy internetowego świerszczyka, nie dostrzegł, że poderżnięto mu już połowę szyi.

Lech Maziakowski

PRZYPISY:

[1] Jeśli wydobycie na światło dzienne seksualnej afery żydowskiego polityka przez żydowskie media wydaje się cokolwiek dziwne, to należy zdać sobie sprawę, iż jest to wynik walk frakcyjnych wewnątrz środowiska żydowskiego, gdyż biuro stanowe Głównego Prokuratora, którego szefem przez osiem lat był Spitzer, przeprowadziło kontrolę nowojorskich biur Światowego Kongresu Żydów, oraz organizacji National Council of Young Israel, ujawniając nieprawidłowości finansowe, w tym niewłaściwą dystrybucję (czytaj: zawłaszczenie) pieniędzy pierwotnie przeznaczonych dla tzw. ocalałych z Holokaustu.
Zob.: http://www.jta.org/cgi-bin/iowa/news/article/200803100310spitzersnared.html

[2] Nathan Abrams, The Jewish Quarterly. A Magazine of Contemporary Writing, Politics & Culture, "Triple-exthnics. Nathan Abrams on Jews in the American porn industry", Winter 2004 - Number 196.
Zob.: http://www.jewishquarterly.org/article.asp?articleid=38

[3] Bookleggers and Smuthounds:The Trade in Erotica, 1920-1940 (Philadelphia: University of Pennsylvania Press, 1999

[4] O skali degrengolady amerykańskich przywódców Kościoła katolickiego, świadczy choćby fakt, że rozmontowany rękami liberalnych hierarchów od początków lat sześćdziesiątych Legion przestaje właściwie funkcjonować, w 1966 roku (efekt "ducha soborowego") zmienia nazwę na National Catholic Office for Motion Pictures i od tego czasu systematycznie zaczyna zanikać, choć w ostatnich latach próbuje na nowo kształtować opinię katolicką... rekomendując prohomoseksualny film Brownback.

[5] Michael Medved: "Is Hollywood Too Jewish?", Moment, Aug. 1996 [Miesięcznik Moment jest jednym z najbardziej opiniotwórczych pism żydowskich]”


Opowiem na koniec tego rozdziału o jeszcze jednej aferze, która z obyczajowej przerodziła się w kryminalną. Często tak bywa, że jedno splata się w życiu z drugim. Mamy w tej historii także swoisty Krąg, jednak najważniejsze w nim są dwie kobiety.

Pierwsza nazywała się Brandy Britton. Miała 43 lata, dwa fakultety, tytuł profesora i piękne, wysportowane ciało. Pochodziła z małego miasteczka w Oregonie, gdzie w szkole średniej była cheerleaderką i tancerką. W połowie lat 90. rozpoczęła pracę na UMBC (University of Maryland, Baltimore County – Uniwersytet Maryland w hrabstwie Baltimore) i w publicznej szkole w Baltimore. W pracy naukowej zajęła się problemami przemocy wobec kobiet. Los sprawił, że temat poznała od podszewki. W swym waszyngtońskim domu, wartym blisko pół miliona USD, wychowywała samotnie dwójkę dzieci. Mężatką była dwukrotnie. Jednak jej ostatni wybranek miał odmienne od niej poglądy w kwestii relacji małżeńskich. Dochodziło do rękoczynów. Zdarzyło się, że skrępował ją taśmą i pokaleczył nożem. Po tych przeżyciach rozstała się z nim na zawsze. Mimo ogromnych możliwości, nie poświęciła się dalszej karierze naukowej. W roku 1999 oskarżyła swą uczelnię o stosowanie wobec niej dyskryminacji z uwagi na płeć. W pozwie domagała się 10 milionów USD odszkodowania. W zaistniałej sytuacji żadna ze stron nie była zainteresowana dalszą współpracą. Brandy podjęła wówczas zaskakującą decyzję. Postanowiła swą osobą umilać czas mężczyznom. Oczywiście nie charytatywnie. Została luksusową prostytutką i zaczęła używać imienia Alexis. Zamożnych i wpływowych kochanków poznawała za pośrednictwem agencji („Washington Madam’s” Pamela Martin & Associates escorts) prowadzonej przez drugą bohaterkę tej opowieści, Deborah Jeane Palfrey, znanej w światku stołecznej elity pod pseudonimem DC Madam. DC oznacza District Columbia, a wyrażenie to stawiane przed nazwą stolicy USA pozwala zorientować się, że chodzi o miasto, a nie stan Waszyngton. Można zakładać, że Madam Palfrey i jej przybytek na tle innych amerykańskich domów rozkoszy również się wyróżniały. Wśród licznej klienteli przeważali goście ze świata polityki. Paniom wiodło się dobrze, do czasu kiedy Brandy Britton nie zatrzymał policjant udający kolejnego klienta. Alexis postawiono wkrótce cztery zarzuty uprawiania prostytucji. Kobieta postanowiła walczyć w sądzie o swoje prawa, jednak wydaje się, że błędem było zbyt głośne o tym mówienie. Na dzień przed procesem dobra passa skończyła się definitywnie. 30 stycznia 2007 roku gazety doniosły, że Brandy Britton popełniła samobójstwo. Policja odnalazła jej ciało w należącym do niej domu w Howard County. DC Madam nigdy nie uwierzyła w to, że pracująca dla niej Alexis skończyła życie zakładając sobie własnoręcznie pętlę na szyję. Swymi wątpliwościami dzieliła się bez zahamowań, w lipcu 2007 roku mówiła o tym nawet przed mikrofonami stacji radiowej, do której zaprosił ją znany tropiciel zamachów z 9/11, Alex Jones. W swych wypowiedziach uparcie twierdziła, że Alexis nie miała najmniejszych skłonności samobójczych, a w sądzie zamierzała walczyć do końca. Zarzuty o prowadzenie stręczycielskiego biznesu dosięgły wkrótce samą DC Madam. Doszło do tego oskarżenie o pranie brudnych pieniędzy. Palfrey powtórzyła błąd swej koleżanki dając w mediach do zrozumienia, że przez jej przybytek przewinęły się tabuny mężczyzn, którzy wiele by dali, by lista z ich nazwiskami nie stała się wiedzą powszechną. Przy okazji zarzekała się wszem i wobec, że nie ma skłonności samobójczych i z pewnością nie targnie się na swoje życie. O tym, jak bardzo się myliła poinformowała prasa 1 maja 2008 roku, w dniu jej śmierci. Znaleziono ją również z pętlą na szyi, w domu jej matki, w Tarpon Springs, na Florydzie. Jej przyjaciółka Joe Strizack, będąca managerem apartamentowca, w którym DC Madam mieszkała, jest przekonana, że było to zabójstwo. Na kilka dni przed śmiercią Jeane Palfrey wspominała jej o tym, że boi się o swe życie, bo ktoś zaczął ją śledzić. Podkreślała, że jeśli zginie, to nie będzie to samobójstwo. Pani Strizack twierdzi, że charakter pisma jej przyjaciółki jest różny od tego, jakim skreślono list pożegnalny ofiary. Jeane Palfrey wielokrotnie bowiem podpisywała przy niej liczne pisma i rachunki w sposób odmienny od użytego w tym liście. Zadziwiający jest sposób, w jaki zginęły obie prostytutki. Kobiety podejmujące decyzję o samobójstwie, w przeważającej większości zażywają tabletki. Czasem podcinają sobie żyły. Niezwykle rzadko decydują się na powieszenie. Dwa takie przypadki w jednym środowisku, w odstępie półtora roku, nie wyglądają przekonująco. DC Madam żyłaby pewnie jeszcze długo, gdyby zagrożona wyrokiem więzienia, nie przekazała jednej ze stacji telewizyjnych 20-kilogramowej paczki. Wewnątrz znajdowały się nagrania rozmów telefonicznych wraz z danymi o numerach telefonów 15 000 klientów, jacy przewinęli się przez jej agencję w ciągu 13 lat działalności. W tym czasie zatrudniała 132 kobiety. Za 90 minut ich aktywnego towarzystwa pobierała od każdego klienta 300 USD. Byli wśród nich senatorowie, zastępca Condoleezy Rice, Sekretarz Stanu, doradcy wojskowi z Pentagonu, współpracownicy Clintona i Busha. Gazety napisały o tym 1 maja 2007 roku. Dokładnie w rocznicę tego skandalu zamilkła na zawsze. Niezależne media wyciągnęły wkrótce na światło dzienne nazwiska kilku najpopularniejszych osób zaprzyjaźnionych z agencją Jeane Palfrey. Są wśród nich dobrze nam znani ludzie pojawiający się na wielu kartach tej książki. Pretendenci do amerykańskiej prezydentury. Rudolph Giuliani i John Mc Cain. Jest też Dick Cheney. Jego związki z agencją DC Madam miały miejsce w okresie, gdy był Sekretarzem Obrony. Wśród tego ogromu wpływowych klientów nie zabrakło dyplomatów kanadyjskich, chińskich i ludzi z Bliskiego Wschodu. Raczej pewne jest, że kobieta prowadząca taką działalność w sercu dyplomatycznej stolicy świata znajdowała się w kręgu zainteresowania służb specjalnych Ameryki, a może i innych zaprzyjaźnionych państw. Wielce prawdopodobne jest również, że w którymś momencie korzyści, jakie to dawało, okazały się mniejsze niż ryzyko ogromnego skandalu, jaki mógł wybuchnąć. Wynik tego równania mógł przesądzić o losie bohaterek tej opowieści. Nie sądzę, by wszyscy klienci życzyli im śmierci, ale nawet jeśli był to tylko jeden procent z owego kręgu – nie miały szans, by uniknąć tych samobójstw.

1. - „Rewolucyjny Żyd”, http://www.prawy.pl, 14/03/2008.

CDN

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

27 Kwietnia 1921 roku
Państwa zwycięskie w I wojnie światowej ustaliły wysokość reparacji wojennych na Niemcy.


27 Kwietnia 2014 roku
Papież Jan XXIII (1881 - 1963) i Papież Jan Paweł II (1920 - 2005) zostali kanonizowani w Watykanie podczas jednej uroczystości


Zobacz więcej