Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 117 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 08.03.08 - 19:41     Czytano: [4902]

Poprawne święto

Był rok 1910. Na terenie Niemiec, 8 marca, rozpoczęła działalność terrorystyczna, kobieca organizacja kierowana przez niejaką, Klarę Zetkin, Żydówkę. Pani Zetkin poszukiwana była przez 14 państw Europy, za szereg, szczególnie zwyrodniałych, morderstw. Na tę pamiątkę, podsunięto światu tzw. święto kobiet.
Obok, istniejącego już, od 1874r. tzw. święta 1-go maja, były to dwa fundamenty budowanej, przez najwyższą rasę, zarazy, światowego trądu, pod nazwą komunizm.

Dzisiaj 8 marca, to nadal takie prawie święto.
Za „dobrych” czasów komunistycznych w Polsce, wszyscy kierownicy zakładów pracy i wysokich urzędów nie mieli problemu. Każdy wiedział, co należy, w tym dniu, robić. Wiadomo, że pracy nie będzie i tak, a jedynym problemem tego dnia była stosowna ilość gożdzików, lub tulipanów i dobre kontakty z towarzyszami branżowych zakładów pończoszniczych, czyli zdobycie na czas, proporcjonalnie do ilości kwiatków, dostatecznych ilości rajstop, bądź też, np. ze „Społem”, paczuszek kawy.
A potem, to już była tylko rączka, kwiatek, rajstopy i po buzi. Ci mniej zaradni, a rozrzutni, dawali jakieś bony towarowe do zrealizowania w sklepach.
Wdzięczne, wyróżnione nad mężczyzn, panie przynosiły ciasta i, pomiędzy, urzędniczymi papierami, bądź w zakładowych stołówkach, piły kawę, często z prądem.
Na ulicach, interesy robili sprzedawcy nielegalnych kwiatów ( Itak jest dzisiaj), po które, z obłędem w oczach gnali panowie – mężowie, dorosłe już dzieci, bądź rodzice małolatów w poszukiwaniu bukietów dla nauczycielek. Przed kwiaciarniami były kolejki, jak w tłusty czwartek po pączki (święto pączka!).
Telewizja zaś pokazywała najwyższych towarzyszy partyjnych chodzących po hali fabrycznej i wręczających tulipanka przeszczęśliwej prządce.

Czasy się zmieniły. Dzisiaj jesteśmy w okresie transformacji ustrojowej, polegającej na zmianie nazw politycznych oszustów, i, bez wątpienia w trakcie rewolucji kulturalnej, czyli „ paśmie absurdów”. Nowoczesność ( owa rewolucja) nie uznaje naturalnego prawa, a w tym, różnic pomiędzy mężczyzną a niewiastą. Różnic wynikających z ich naturalnych predestynacji i zadań, celów, do jakich zostali stworzeni. A z nich wynika wzajemne odnoszenie się do siebie i zachowanie.
Rozpoczął się okres nowej twarzy rasizmu.
Światowa poprawność polityczna, w myśl wyrównywania szans, nakazuje pracodawcy wpisanie na listę płac niewiasty, mimo braku, przez nią kwalifikacji. Szef, chcąc mieć spokój i w trosce o własne stanowisko, natychmiast deleguje je na szkolenie, byleby tylko nie być posądzanym o dyskryminację. W polskim parlamencie, jakaś tam, wymyślona przez PC (Polical Correct) dyrektywa nakazuje, by, wśród posłów znajdowała odpowiednia liczba kobiet. I nie decyduje tu demokracja, czyli wybory. Demokracja nie zna dyrektyw.
Co starsi i głupsi panowie, dzisiaj, już z przyzwyczajenia, bądź też wyedukowane i liberalne młode wilki w garniturkach i ze skórzanymi teczuszkami, jak każe dobry, lewicowy, czyli biznesowy obyczaj, dumnie paradują z kwiatkiem, bardzo, z siebie, zadowoleni.

W tych, nowoczesnych, zmienionych czasach, aby dobry zwyczaj święta marcowego nie wyszedł z mody i, aby wyższość kobiet nad mężczyznami, podnieść do problemu politycznej poprawności, jak grzyby po deszczu rozmnożyły się, różne, wszelakiej maści ruchy i organizacje feministyczne. Ich naczelnym zadaniem było i jest, wmawianie społeczeństwu przekonania, że kobieta jest dyskryminowana i molestowana przez tych złych i obleśnych samców, widzących w niej jedynie źródło zaspokojenia swych zwierzęcych ciągot.
Zasadnicze jest tutaj spostrzeżenie, że przywódczynie tych dam wcale nie reprezentują kobiecej większości i nie jest prawdą, że nienawidzą mężczyzn. Jest to jedynie, normalny, programowy ruch polityczny, będący trampoliną lewicowego programu władzy, z jej chorymi, niezwykle szkodliwymi hasłami. Ruch feministyczny jest pretekstem do promowania, wydawało się, że dostatecznie skompromitowanego, systemu socjalistycznego. To także sposób na walkę z dotychczasowym systemem wartości, kulturą Zachodu, cywilizacji chrześcijańskiej. Jego sztandarowym celem jest zmiana relacji pomiędzy kobietą a mężczyzną, czyli walka z rodziną i instytucją małżeństwa.
Metodą realizacji ich zasadniczych celów jest wmawianie wszem i wobec, że prawdziwej kobiecie nie jest w ogóle, do czegokolwiek, potrzebny mężczyzna, bowiem, bez niego może się w pełni realizować i czuć spełniona, szczęśliwa.
Aktywistki feministyczne nie walczą, w rzeczywistości, o jakieś wyrównywanie szans, lecz o wzajemną utratę jedności z mężczyzną, o wyobcowanie. Dla tych krzykliwych paskud, „małżeństwo jest formą niewolnictwa. Kobieta nie może być wolna bez obalenia tej instytucji”. (…) Dla osiągnięcia pełnej kobiecości, kobieta powinna być lesbijką”. W swym szaleństwie, same się przekonały i święcie już w to wierzą, że potrzeba jednoczącej i odpowiedzialnej miłości mężczyzny jest czymś wstydliwym, kompromitującym, dowodem na zacofanie. A dzisiejsza, nowoczesna kobieta nie może się rozwijać, nie może robić kariery, bo krępują ją więzy małżeńskie.
Małżeństwo, to niewolnictwo! Trzeba, więc, je zniszczyć.
W jej samorealizacji przeszkadza też pełna rodzina i dzieci. Rodzinę trzeba zniszczyć.

Większość przywódczyń feministycznych, to lesbijki, ale także biseksualistki. Nie wstydzą się swych preferencji, a nawet się tym szczycą. Są cenione za swą odwagę i za zdolność do przeciwstawienia się ciemnogrodowi, lub, jak kto woli, zaściankowi. Zajmują odpowiedzialne, wysokie stanowiska. Są nagradzane.

Sytuacja taka, jest, dla mężczyzny, wysoce stresująca. Nie bardzo wie, co ma robić, jak się zachować, jak postępować wobec kobiety. Nie wie, czy np. komplementowanie jej, puszczanie pierwszej w wejściu np. do tramwaju, czy windy, czyli tak kultywowana, w czasach minionych, rycerskość nie będzie źle rozumiana, a komplementowanie pań nie będzie równoznaczne z ich molestowaniem seksualnym.
Jak pisze amerykański publicysta, Rush Limbaugh, „ Zdefiniowane przez naturę role społeczne, uległy ośmieszeniu i zniszczeniu tak, iż każda kobieta kombinowała, jak tu być kimś, kimś się być powinno, byle tylko nie być sobą. (…) Feministka, to kobieta, dla której sprawą życia i jego sensem jest przyczynienie się do jak największej ilości aborcji”. Ich zdaniem, właśnie aborcja prowadzi do władzy nad mężczyzną. Jest spektakularnym przejawem ich emancypacji, uwolnieniem się od męskiej „władzy” i instrumentem do kariery, (jeśli się zdarzy wpadka, zawsze te wpadkę można usunąć). Jest ostatecznym celem.
A rodzina. W cywilizowanym (?) świecie, postępowym, rolę kobiety i mężczyzny, czyli matki i ojca, pełni dzisiaj państwo. Mężczyzna nie jest już głową rodziny, nie utrzymuje jej. I to nie ze swojej winy. Często, wyemancypowana, nowoczesna żona zarabia dużo więcej. Utracił on swe przyrodzone zdolności odpowiedzialności za rodzinę. Głównym żywicielem stało się państwo, a mężczyźni zostali pozbawieni wszelkiego obowiązku. Lewicowe idiotki feministki uważają, że to bardzo dobrze, gdy państwo wychowuje dzieci. Nie chcą wiedzieć, że dzieci wychowywane w normalnym domu, przez matkę, przy pomocy babć, są wychowane lepiej. Lambaugh twierdzi, i słusznie, że obecność matki w domu, poprawia kondycję całej rodziny.
Kobiety starają się żyć, jak mężczyzna, działać, jak on i udawać, że nie ma między nimi różnic


Podobno, do rozwoju cywilizacji doszło tylko dlatego, że mężczyzna podporządkował swe naturalne dążenia, interesom kobiet. Tego rodzaju stwierdzenie, zawarł, w swej książce, zatytułowanej „Mężczyźni, a małżeństwo” George Gilder. Uważa on też, że kobiety, ze swej natury są bardziej troskliwe i opiekuńcze. Gdyby mężczyzna wyzbył się opiekuńczej misji kobiety, to oprócz zaspokojenia swych pragnień i żądz, nie poznałby radości wynikającej z opiekowania się kobietą, własnym dzieckiem i rodziną w ogóle.
Teraz już wiemy - cywilizowani mężczyźni, to tylko ci, którzy wyszli spod ręki kobiety.

Powodem takich zachowań jest upadek systemu wartości, brak szacunku dla życia i jego prawnej ochrony.
Feministki, z jednej strony twierdzą, że nie ma żadnej różnicy między mężczyzną, a kobietą (chyba tylko ślepe nie widzą tej różnicy) za wyjątkiem tego, że, oczywiście mężczyźni są łachudrami (RL), z drugiej zaś upominają się, by przyznać kobietom jak najwięcej uprawnień i przywilejów. Trudno to zrozumieć, no, bo jeśli kobiety są nam równe, identyczne wręcz, to, dlaczego należą im się te przywileje i w jaki sposób mogą mieć specjalne potrzeby.
Domagają się wszędzie równości, sprawiedliwości. Są np. w wojsku, którego fundamentalnym celem jest agresja, wręcz zabijanie, co kłuci się z ich łagodnością i delikatnością.
Tak naprawdę, to „właśnie kobiety tworzą system wartości przekazywanych później z pokolenia na pokolenie. To kobiety rodzą potomstwo. Bez nich ludzkość nie mogłaby się rozwijać. Nie wolno nam narażać je na okrucieństwa i horror wojny.
Chyba, że nie są one, w rzeczywistości, tak delikatne i wrażliwe. Albo są delikatne lub okrutne wtedy, gdy chcą.

Można zaryzykować i zapytać także, dlaczego równość płciowa nie jest obowiązująca np. w sporcie – przecież organizowanie wszelkich mistrzostw świata, czy olimpiad, jest jawnym przejawem preferencji kobiecej. One mają inne, łagodniejsze normy – oddzielne, zawody, a medale, pieniądze i sława są równocenne. Nie startują razem z mężczyznami. Toż to jawna nierówność!

Normalnym ludziom trudno ogarnąć te wszystkie płciowe problemy.

Zapewne, pan premier, niestety, Tusk rozumie to doskonale. Ostatnio, w prezencie na „święto”, zamiast jakiś rajstop, powołał specjalnego pełnomocnika rządu (powinno być chyba: specjalną pełnomocniczkę) do spraw wyrównywania różnic pomiędzy polskimi płciami.
Jest to dowód na to, że jednak taka nierówność istnieje i można założyć, że chodzi o dyskryminację kobiet, która kwitnie u nas, jak korupcja. Należy się teraz spodziewać, stosownych dyrektyw unijnych i mieć nadzieję, że ten proceder zostanie w końcu, ukrócony.

Każdy z nas wie, że można zjeść beczkę soli i nie pozna się, kobiety, tak do końca.

A mnie i tak się wydaje, że jestem jeszcze zupełnie zdrowym mężczyzną i będę się, na ulicy, oglądał za ładną dziewczyną, a w tramwaju, zaglądał jej w dekolt.
Wszystkim prawdziwym Paniom zaś życzę wszystkiego najładniejszego, umiarkowanie zaokrąglonego i dość wydekoltowanego.

Andrzej Ruraż-Lipiński

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

26 Kwietnia 1959 roku
Urodził się Stanisław Sojka, polski piosenkarz, instrumentalista i kompozytor jazzowy.


26 Kwietnia 1937 roku
Urodził się Jan Pietrzak, polski kompozytor, satyryk (Kabaret pod Egidą) felietonista, autor wielu książek. Twórca Towarzystwa Patriotycznego


Zobacz więcej