Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 117 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 13.03.07 - 13:29     Czytano: [2653]

Dział: Głos Polonii

Filozofia samozagłady

Wiara jest ludziom do życia potrzebna. Wiedzą też o tym ideologiczni szarlatani i tam gdzie wiary w Boga zabraknie próbują wtłoczyć w to miejsce ideologię sekt, nihilizmu, kłamstwa czy nawet zbrodni. Tam gdzie walka z religią nie może już być otwarta, a takim rejonem jest dzisiaj Europa, stosowana jest obłudna propaganda i socjotechniczny podstęp. Ludziom oderwanym od tradycyjnego systemu wartości, pozbawionym orientacji co jest dobrem, co normalnością, a co złem, łatwiej przecież można podsunąć substytuty tych ocen i wmówić, że tak być powinno.

Czynią to najczęściej politycznie zorganizowane grupy ludzi, które chcą tą drogą opanować umysły i zdobyć władzę nad rzędem dusz. Religia chrześcijańska, a szczególnie katolicka, jest w Europie obiektem szczególnych ataków. Tradycyjni jej wrogowie są przewidujący i dzielą swoją walkę na pozornie przyjazne nam etapy. No bo czym było wprowadzenie podatku religijnego? Ludzie za nim głosowali, bo widzieli w tym zabezpieczenie egzystencji i funkcjonowania instytucji Kościoła. I tak było rzeczywiście, ale na krótką metę.
Wierni, uspokojeni poczuciem spełnienia obowiązku finansowego wsparcia Kościoła, mniej już wówczas dbali o regularne uczęszczanie na nabożeństwa i wdrażanie w ten nawyk swoich dzieci. Wyludnianie się kościołów przestało być też z czasem przedmiotem szczególnej troski wielu kapłanów, bo przecież utrzymanie świątyni było przez wiernych zabezpieczone. Wspólne życie religijne zaczynało sprowadzać się do świąt i wydarzeń okazjonalnych, jak śluby chrzciny i pogrzeby, a dzieci i młodzież rosły w atmosferze systemu kształcenia i wychowania sprzyjającego pokusom konsumpcjonizmu, a czasem i rozwiązłości. Zatracały wówczas więź emocjonalną z Kościołem, a wchodząc w wiek produkcyjny szukały często dróg prowadzących do ominięcia ciążącego im podatku religijnego.

Wrogowie Kościoła na ten moment tylko czekali i wystąpili z propozycją głosowania nad „rozdzieleniem państwa i Kościoła”, co oznaczało zlikwidowanie podatku kościelnego, a przy pustych kościołach miało to prowadzić do upadku finansowego całego Szwajcarskiego Kościoła. Na szczęście się przeliczyli i społeczeństwo szwajcarskie tę podstępną propozycję odrzuciło. Obawiam się jednak, że jest to tylko kwestią czasu, bo ponowne zapełnienie kościołów jest już raczej niemożliwe, a ponawiana co pewien czas propozycja „rozdziału” kiedyś doczeka się przegłosowania przez bałamuconą permanentnie młodszą generację.

To dość masowe odchodzenie młodych ludzi od wiary spędza dzisiaj sen z powiek szwajcarskich hierarchów, a malejące wpływy z podatku religijnego zmuszają do finansowych ograniczeń. Katolicyzm jest religią ponadnarodową. Przeplatają się w niej różne tradycje, obrządki i języki. W Szwajcarii szczególnie. My jesteśmy częścią tej szwajcarsko-katolickiej społeczności. Jak to pięknie brzmiało, kiedy różnojęzyczny chór śpiewał kiedyś jednocześnie tę samą kolędę. Ta chóralna zgodność ulega jednak ostatnio pewnym zakłóceniom, bo ograniczenia finansowe i nas zaczynają dosięgać.
Przykładem jest decyzja o wstrzymaniu finansowania etatu duszpasterza Polskiej Misji Katolickiej w Marly. Czy jednak jest to decyzja w pełni sprawiedliwa? Czy my rzeczywiście odchodzimy od wiary tak samo, jak i inni szwajcarscy katolicy? Misja w Marly to dzieło naszych kombatantów. To obiekt przez nich zakupiony, własnoręcznie przebudowywany oraz ich organizacyjnym i finansowym wysiłkiem do dzisiaj utrzymywany. Z założeniem i prowadzeniem Misji związane są takie nazwiska, jak ojciec Józef Bocheński, arcybiskup Józef Gawlina, ksiądz prałat Frania, bracia Broniarscy, prof. Pląskowski, a także Godlewski, Pręgowski, Gorajek, Kudelski, Sztachelski, Rakowski, Rucki i wielu, wielu innych. Jedyne Misji obciążenie to etat duszpasterza.

W Marly są tablice pamiątkowe naszych zmarłych w Szwajcarii kombatantów. Tam jest godło państwowe Polskiego Przedstawicielstwa z czasów wojny oraz Tablica Katyńska i Tablica Pamiątkowa Tysiąclecia Chrztu Polski. Marly to nie tylko nasz misyjny ośrodek i miejsce uroczystych polskojęzycznych nabożeństw, ale wręcz obiekt naszego kultu i cel pielgrzymowania. Marly to nasze sanktuarium, do którego Polacy i Szwajcarzy polskiego pochodzenia zmierzają ze wszystkich stron Szwajcarii.

Pisał o tym wszystkim do Prezydenta Konferencji Biskupów Szwajcarskich, biskupa Amadee Graba, w maju 2005 r. Związek Organizacji Polskich, bo już wtedy etat duszpasterza w Marly był zagrożony. Problem sprowadza się podobno do brakującej kwoty stu tysięcy franków rocznie. Wysunięta została wówczas propozycja sporządzenia listy wiernych, którzy utrzymaniem Misji i etatu w Marly są zainteresowani. Bo przecież już tylko samych abonentów wydawanego w Marly biuletynu „Wiadomości” jest ok. 2500. Biorąc zaś pod uwagę, że podatek kościelny, ostrożnie licząc, wynosi około 400,- SFr rocznie, to prośba chociaż tysiąca z nas o przesunięcie 50% podatku kościelnego na wsparcie utrzymania PMK w Marly powinna szacunkową kwotą dwustu tysięcy franków problem etatu rozwiązać. Problem tylko PMK oczywiście, a nie całościowy problem odchodzenia od wiary w Szwajcarii. Ale chodzi o wykazanie właśnie, że nie my jesteśmy przyczyną tych kłopotów.

Andrzej Kolatorski
Zurych, 12.03.2007 r.

Wersja do druku

Luter - 13.03.07 20:07
Argumenty przemawiajace za utrzymaniem Misji w Marly sa mocne i rozsadne, zas pomysl wykorzystania czesci srodkow pochodzacych z podatkow placonych przez Polakow na kosciol szwajcarski nie pozbawiony szans. Bez zrozumienia jednak tych problemow przez najwyzsze wladze koscielne w Warszawie oraz ich zdecydowanej interwencji u stosownych czynnikow w Bernie, los Misji bedzie przesadzony.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

26 Kwietnia 1943 roku
Ucieczka rotmistrza Witolda Pileckiego ps. „Witold”, „Druh”, z KL Auschwitz


26 Kwietnia 1986 roku
Awaria elektrowni atomowej w Czernobylu na Ukrainie.


Zobacz więcej