Poniedziałek 29 Kwietnia 2024r. - 120 dz. roku,  Imieniny: Hugona, Piotra, Roberty

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 11.02.23 - 13:55     Czytano: [531]

Polacy w Mjanma/Birmie


Mjanma (Myanmar - Związek Myanmar) to państwo w Azji Południowo-Wschodniej, nad Zatoką Bengalską i Morzem Andamańskim, które do 1989 roku nosiło nazwę "Burma" (Union of Burma), przy czym zmianie nie uległa nazwa birmańska "Myanma". Mimo zmiany nazwy, nowa forma nie była i niekiedy nadal nie jest uznawana przez część krajów. W Polsce była i jest używana nazwa "Birma". W Polsce Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych od 2002 roku zalecała używanie tradycyjnej nazwy "Birma" ("Związek Birmański"), z zastrzeżeniem, że w tekstach oficjalnych powinno się używać nazwy "Związek Myanmar", przyjętej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ). Z kolei w 2012 roku polska Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych ustaliła krótką nazwę państwa Mjanma z zastrzeżeniem, że nazwą wariantową pozostaje Birma. Urząd Publikacji Unii Europejskiej zaleca natomiast stosowanie po polsku w tekstach unijnych podwójnej formy "Mjanma/Birma", bez stosowania jakiejkolwiek nazwy długiej. Polska wymowa nazwy "Myanmar" oddaje przybliżoną wymowę birmańską: Mianma/Mjanma.

Mjanma/Birma to drugie (po Indonezji) co do wielkości państwo w Azji Południowo-Wschodniej. Graniczy od zachodu z Bangladeszem i Indiami, od północnego-wschodu z Chińską Republiką Ludową, od wschodu z Laosem i od południowego-wschodu z Tajlandią. Kraj ma obszar 677 000 km kw., a zamieszkiwało go w 2014 roku 51,5 mln ludzi, z których ok. 56% to Birmańczycy, z tym, że ok. 75% ludności kraju posługuje się na co dzień językiem birmańskim; pozostali mieszkańcy kraju należą do ok. 60 narodowości i małych grup etnicznych. Birma właściwa zajmuje ok. 359 000 km kw., pozostały obszar zamieszkują narody Szan, Kaczin, Karen, Kaja i Czin. 89% ludności kraju wyznaje buddyzm, 4% islam i 4% chrześcijaństwo. Stolicą kraju jest od 2005-07 małe miasto Naypyidaw (po pol. Siedziba Królów) w prowincji Mandalaj, 460 km na płn. od Rangunu. Największym miastem jest Rangun albo Yangon (7 360 000 mieszk. w 2014 r.) - do niedawna stolica Birmy. Połowę kraju pokrywa dżungla, a tylko ok. 16% ziemi jest zajęte pod uprawę. Główne dziedziny gospodarki to rolnictwo (wytwarza 57% produktu narodowego; zbiór ryżu 22 mln t., herbata, kauczuk naturalny, trzcina cukrowa, orzeszki ziemne, fasola, sezam, juta), gospodarka leśna (pozyskanie drewna 40 mln m3) i rybołówstwo (1,3 mln t.). Birma obok Afganistanu jest największym światowym producentem narkotyków, głównie heroiny, którą uprawia się i wywozi z kraju nielegalnie. Przemysł wytwarza zaledwie 8% dochodu narodowego, a górnictwo 0,5% (gaz ziemny, ropa naftowa, miedź, ołów, cynk, duże wydobycie nefratu i kamieni szlachetnych - 9 mln karatów). Dobrze jest rozwinięte rzemiosło (m.in. produkcja tkanin), w tym artystyczne (wyroby z laki i srebra). Na początku XXI w. wartość eksportu birmańskiego zamyka się sumą ponad 2 miliardów dol., a import sumą ok. 2,4 miliarda dol. Dzisiaj (2018 r.) eksport samego gazu ziemnego zamyka się sumą 3,23 mld USD, a wartość importu się podwoiła.

Państwo birmańskie jest bardzo stare. Od IX w. p.n.Chr., kiedy to powstało państwo Pagan, do 1885 roku - mimo licznych najazdów - istniały tu liczne niezależne od obcych państw państewka, które w XI, XVI i XVIII w. jednoczone były w jedno państwo birmańskie. Pierwszymi Europejczykami byli tu Portugalczycy (pocz. XVI w.). Od XVII w. obszar Birmy penetrowali kupcy angielscy, który umacniali swe wpływy w poszczególnych państewkach birmańskich, niektóre wręcz podporządkowali sobie również w sferze politycznej. Londyn podporządkowując sobie coraz to większe obszary Indii, zwrócił swe oczy również na Birmę. W 1824-26 Wielka Brytania podjęła pierwszą akcję zbrojną w celu opanowania Birmy. W tej jak i w kolejnej wojnie - w 1852 roku - Anglicy opanowali znaczne części kraju (Arakan, Tenaserim, Pegu, Rangun i in.). Królowie Mindon (1853-78) i Czibo (1878-85) - podobnie jak Polacy pod koniec XVIII w. - pragnąc uratować niepodległość dla reszty kraju wprowadzili reformy administracyjne, wojskowe i gospodarcze oraz nawiązali stosunki dyplomatyczne z niektórymi krajami. Tak jak i Polski, nie uratowały one Birmy. We wrześniu 1885 roku wojska angielskie wtargnęły do Birmy. Nastąpiła aneksja całego kraju, a król Czibo został internowany. Birma stała się kolonią angielską i została włączona do Indii Brytyjskich. Z biegiem lat w kraju narastał opór przeciw angielskiemu panowaniu. W latach 1930-32 kraj był objęty antybrytyjskim powstaniem. Władze kolonialne krwawo je stłumiły, jednak zrozumiały, że aby utrzymać się w tak dużym kraju jak Birma i wrogo nastawionym do kolonistów angielskich społeczeństwie birmańskim należy przeprowadzić różne reformy. Rozpoczęto je od reformy administracji. W 1937 roku nastąpiło oddzielenie Birmy od Indii i utworzenie z niej odrębnej kolonii, której nadano ograniczoną autonomię.

Podczas II wojny światowej, w latach 1942-45 Birmę okupowały wojska japońskie. Birmańczycy stanęli do walki z nowym okupantem, który chociaż był narodem azjatyckim nie okazał się wcale lepszym od okupanta europejskiego. W 1943 roku powstał masowy ruch narodowowyzwoleńczy - Antyfaszystowska Liga Wolności Ludu. Po upadku Japonii i ponownym zajęciu kraju przez Wielką Brytanię, Londyn zrozumiał, że nie ma możliwości ponownego okupowania Birmy. Na mocy układu zawartego w Londynie 17 października 1947 roku, 4 stycznia 1948 roku została proklamowana niepodległość Birmy. Biorąc pod uwagę wieloetniczność Birmy i zagwarantowanie każdej społeczności etnicznej należnych jej praw, przed uzyskaniem niepodległości zostało podpisane przez większość grup etnicznych tzw. porozumienie z Panglong, mówiące o ich współpracy, równouprawnieniu oraz ustroju federalnym państwa po uzyskaniu niepodległości. To porozumienie w zasadzie nie zostało w pełni zrealizowane (ustanowiono jedynie autonomiczne kraje Szan, Kaczin, Karen i Kaja i okręg wydzielony Czin oraz w parlamencie Izbę Narodowości) ze względu na zabójstwo generała Aung San - podczas wojny dowódcy Birmańskiej Armii Narodowej, a po wojnie lidera birmańskiej demokracji; do głosu doszły elementy nastawione bardziej nacjonalistycznie. Właśnie z powodu różnic na temat polityki wewnętrznej kraju w 1962 roku doszło do przewrotu wojskowego; władzę przejął gen. Ne Win. Od tej pory z małymi przerwami krajem rządzą junty wojskowe, które krwawo rozprawiają się z opozycją. Junty te realizują tzw. birmańską drogę do socjalizmu, która dąży do gospodarczego uniezależnienia kraju od zagranicy, ograniczenia kontaktów społeczeństwa birmańskiego z zagranicą, a w polityce zagranicznej prowadzą politykę neutralności. Polityka gospodarcza generałów doprowadziła kraj do całkowitej ruiny. Bohater narodowy Birmy, gen. Aung San był ojcem Aung San Suu Kyi, czołowej działaczki demokratycznej, laureatki pokojowej nagrody Nobla w 1991 roku. W 1988 roku Birmańczycy, nie mogąc dłużej znieść takiej sytuacji, wyszli na ulice, domagając się demokracji i położenia kresu rządom wojskowych. Wojsko krwawo i brutalnie zdławiło ten ruch wolnościowy, zabijając na ulicach kilka tysięcy ludzi, znacznie więcej zamykając w więzieniach, a jeszcze więcej zmuszając do opuszczenia kraju. Powstanie przyciągnęło uwagę społeczności międzynarodowej i pod jej presją w 1990 roku reżym wyznaczył datę wyborów. Narodowa Liga na Rzecz Demokracji (NLD), na czele której stanęła Aung San Suu Kyi, wygrała wybory, w całym kraju uzyskując ponad 80 procent głosów. Wojsko jednak nie uznało tych wyników i ponownie zdławiło całą opozycję polityczną. Aung San Suu Kyi jest ciągle postrzega jako jedyna osoba, która byłaby w stanie przywrócić demokrację i zjednoczyć wszystkie grupy etniczne zamieszkujące Birmę. Od 1990 roku juntała trzyma ją w areszcie domowym. - Na początku XXI wieku byliśmy świadkami nowej rewolty społeczeństwa birmańskiego przeciwko klice generałów. W 2007 roku premierem Mianmy został generał Thein Sein, który w 2+10 roku zapoczątkował demokratyzację kraju i w 2011 roku został w wyborach powszechnych wybrany na prezydenta kraju. Podczas kadencji Seina poczyniono istotne kroki w kierunku wyjścia z międzynarodowej izolacji Mjanmy, złagodzono cenzurę mediów, wypuszczono wielu więźniów politycznych oraz wyraźnie wzmocniono relacje ze Stanami Zjednoczonymi. W 2016 roku zastąpił go na tym stanowisku Htin Kyaw z Narodowej Ligi na rzecz Demokracji. Najbardziej znaną osobistością birmańskiego życia politycznego w ostatnich 35 latach była i jest Aung San Suu Kyi (ur. 1945), wieloletnia opozycjonistka. Jest córką generała Aung Sana, który walczył o niepodległość Birmy i wynegocjował ją w rozmowach z Wielką Brytanią w 1947 roku. Laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 roku. Założycielka Narodowej Ligi na rzecz Demokracji, w latach 1988-2011 sekretarz generalna, od 2011 jej przewodnicząca, od 30 marca 2016 minister spraw zagranicznych i szefowa kancelarii prezydenta w administracjach Htin Kyawa i Win Myinta, a od 6 kwietnia 2016 do 1 lutego 2021 roku szefowa rządu. 1 lutego 2021 roku została aresztowana wraz z innymi politykami podczas nowego wojskowego zamachu stanu. We wrześniu 2013 roku Aung San Suu Kyi przyjechała do Polski na zaproszenie Lecha Wałęsy oraz marszałek Sejmu, Ewy Kopacz. Podczas dwudniowego pobytu w Warszawie m.in. została przyjęta w Belwederze przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, który wręczył jej kopię tablic z 21 postulatami strajkujących w sierpniu 1980 roku w Stoczni Gdańskiej, spotkała się z marszałkami Sejmu i Senatu oraz Lechem Wałęsą, a w kolacji wydanej na jej cześć udział wziął premier Donald Tusk. Wygłosiła także otwarty wykład na Uniwersytecie Warszawskim w ramach cyklu Kapuściński Development Lectures, organizowanego przez Instytut Lecha Wałęsy, Uniwersytet Warszawski, Komisję Europejską i UNDP. W drugiej połowie 2016 roku oddziały armii birmańskiej rozpoczęły pacyfikację leżących w zachodniej części kraju regionów zamieszkałych przez muzułmańską mniejszość Rohindżów. Birma została w roku 2017 oskarżona przez społeczność międzynarodową o zbrodnie przeciw ludzkości, a Aung San Suu Kyi o to, że im nie zapobiegła (Wikipedia).

.......

Na początku 2006 roku powstał w Warszawie Ośrodek Kultur Orientalnych, którego kierownikiem został Jędrzej Karpiński. Jest to instytucja skupiająca wokół siebie różne rozproszone dotychczas inicjatywy związane z kulturami orientalnymi i zagadnieniami społecznymi (J.Karpiński).

Czytając wspomnienia Herlinga Grudzińskiego z jego podróży do Birmy w latach pięćdziesiątych, ze należy stwierdzić, że przez następnych kilkadziesiąt lat jak mało się zmieniło w tym kraju. Od lat trwa ta sama wojna domowa, armie Szanów i Karenów kontrolują nadgraniczne rejony porośnięte dżunglą. Jak przed wiekami buduje się ciągle kolejne świątynie i klasztory (szkoda tylko, że te najnowsze mają często dachy kryte blachą falistą). Te same tradycyjne stroje - longi - "sukienki", które noszą wszyscy Birmańczycy niezależnie od płci. Męskie od damskich różnią się kolorem i deseniem. Męskie są zwykle w kolorach bardziej stonowanych, najczęściej w drobną kratkę, kobiety mają pełną swobodę w wyborze materiałów. Mężczyźni mocują je w pasie specjalnym węzłem, niezbyt mocnym, często trzeba go na ulicy poprawiać, kobiety wsuwają wolne końce za materiał. Longi jest bardzo praktyczne w gorącej porze suchej, bo przewiewne, z drugiej jednak strony niezbyt wygodne biorąc pod uwagę brak kieszeni. Birmańczycy zatykają często portfele za longi z tyłu, wierząc w uczciwość ludzi, podobnie klucze; zwitki banknotów ukrywają w fałdach materiału lub w węźle mocującym longi. Twarze kobiet i dzieci pokrywa beżowy makijaż wykonany startą na proszek korą drzewa thanaka, który zdobi i chroni przed słońcem.

Birma jest chyba najmniej zeuropeizowanym krajem w regionie Azji Południowo-Wschodniej. Ostatnio walnie przyczynia się do tego wojskowa Rada Pokoju i Rozwoju (The State Peace and Development Council). Rząd wojskowy trzyma kraj w izolacji. Tworzy atmosferę powszechnego zagrożenia. Internet jest cenzurowany. Próba wejścia na stronę serwera pocztowego Yahoo kończy się wyświetleniem komunikatu: "Violation of the information policy". Gmachy urzędowe otoczone są zasiekami z beczek i drutu kolczastego. Wszechobecne są zakazy wstępu i zakazy fotografowania. A ostatnio rząd zadecydował o przeniesieniu ministerstw w bezpieczniejsze miejsce - do dżungli - z Rangunu ciągnęły sznury ciężarówek wyładowanych starymi biurkami i paprotkami ze stołów prezydialnych...".

.......

Na stronie internetowej "Ośrodka Kultur Orientalnych" 18 lipca 2006 roku został zamieszczona notatka pt.: "Co wiemy o Birmie?" następującej treści: "Ostatnio przeprowadziłem małą sondę wśród moich znajomych (studentów kulturoznawstwa, ASP, polonistyki), dotyczącą ich wiedzy na temat współczesnej Birmy. Nikt nic nie wiedział, z wyjątkiem tego, że "to chyba bardzo biedny kraj". Co gorsza zdaję sobie sprawę, że gdyby zapytać mnie o to samo, kilka tygodni wcześniej, moja odpowiedź byłaby równie lakoniczna. Dlaczego tak jest? Czy Polaków Birma nic nie obchodzi?

Z psychologicznego punktu widzenia natłok informacji z całego świata sprawia, że stajemy się często obojętni na problemy trzeciego świata. Czy jednak tego typu znieczulenie jest moralnie uzasadnione? Nie chodzi mi o to, żebyśmy od razu wychodzili z transparentami na ulice i żądali zniesienia dyktatury w Birmie. Niepokojące jest dla mnie to, że tak mało wiemy i że tak naprawdę "nie chce się" nam wiedzieć o kraju, w którym od lat rządzi terror a zwykłych obywateli traktuje się jak niewolników.

Czyżby Birma była niemodnym tematem?"

Pod tą notatką dwoje internautów zamieściło te oto uwagi:

"Wszystko to czemu nie można pomóc jest niemodne i zapomniane, a to dlatego, że skoro ludzie nie mogą nic z tym zrobić to wolą o tym zapomnieć - proste. Transparenty też niczego nie zmienią" (Dante 13.8.2006);

"Dante ma rację, ale przyczyną jest też to, że teraz wszyscy czekają, aż informacje zostaną im podane "na tacy" - nie szukają niczego sami. Jeśli nikt im o Birmie nie powie (a nikt nie mówi, bo nic nie wie, niektórzy nie wiedzą, że taki kraj istnieje!), to oni nie będą się tym interesować. A Laos? Czemu nikt nie interesuje się Laosem, w którym bieda aż piszczy? Bo te kraje "siedzą cicho" i nie ma o nich wzmianek w wieczornym dzienniku" (Eichi 18.10.2006).

A oto moja uwaga: Człowiek nie jest komputerem i nie jest w stanie posiąść całą dostępną w podręcznikach i książkach wiedzę. Świat również jest wielki, pełen państw i jeszcze więcej narodów. Sami wybieramy sprawy czy tematy, które nas interesują. Tak jest w Polsce i tak jest na całym świecie. Odnośnie spraw światowych-międzynarodowych to Europejczyka będą w sposób naturalny prędzej interesowały sprawy europejskie niż np. azjatyckie, a np. Azjatę bardziej sprawy azjatyckie niż europejskie. I to prędzej te zza miedzy granicznej. W wypadku Birmy, to kraj ten leży od Polski dalej niż daleko. A poza tym od 1962 roku jego rządy same oddzieliły Birmę od reszty świata, szczególnie zachodniego. Najlepszym tego przykładem jest właśnie historia stosunków polsko-birmańskich i Polaków w Birmie. Historia, której nie znają sami Polacy i Birmańczycy. Czego więc możemy się spodziewać od innych narodów, jak nas samych często nie interesuje historia własnego kraju, własnego narodu i Polaków na świecie?!

Prawda, rządy komunistyczne i - niestety - te po 1989 roku (do 2005 r. i w latach 2007-15) nie wychowywały narodu polskiego w duchu patriotycznym. To może usprawiedliwiać niejedną osobę. Dzisiaj jednak, kiedy obecny rząd polski postawił sobie za cel odbudowanie patriotyzmu, wyszliśmy tej idei naprzeciw. Tym bardziej, że jesteśmy w Unii Europejskiej, w której nie powinniśmy się czuć jakimiś kopciuszkiem, narodem bez historii, wręcz obywatelami drugiej klasy, dlatego że jesteśmy pełnoprawnymi i historycznymi obywatelami nie tylko Europy, ale także całego świata: dumnymi Polakami i dumnymi obywatelami świata. Bowiem prawie w każdym kraju na świecie była i jest pisana - i to chwalebna - historia Polaków. Nawet w tak dalekiej od Polski Birmie.

.......

Prawdopodobnie pierwszym Polakiem w Birmie był jezuita, o. Michał Boym (1612-1659), od 1645 roku misjonarz w Chinach, przyrodnik, wybitny badacz tego kraju, pierwszy polski sinolog. W 1650 roku wysłany przez cesarza Jong-li w poselstwie do papieża, w 1657 roku wracał do Chin. Po przybyciu do portugalskiej kolonii Goa na subkontynencie indyjskim, nie mogąc stąd płynąć do Chin z powodu toczonych wówczas walk morskich holendersko-portugalskich, Boym wyruszył drogą lądową do Państwa Środka (Chin). Po przybyciu do portu Maczhalipattanam nad Zatoką Bengalską popłynął na jakimś arabskim statku na drugi jej brzeg. Wacław Słabczyński w książce "Polscy podróżnicy i odkrywcy" (Warszawa 1988) pisze, że Boym popłynął do portu Pegu w Birmie. Tymczasem Pegu koło Rangunu nie jest nawet miastem portowym. Z kolei Edward Kajdański w artykule zamieszczonym w magazynie geograficznym "Poznaj Świat" (2/1986) twierdzi, że Boym wylądował wówczas "w porcie Tannasserim, na terytorium, które (Boym) nazywa Malajami (obecnie Tenasserim lub Tanninthai), znajduje się on jednak już na Półwyspie Indochińskim, nieco powyżej przesmyka Kra". Obawiam się, że również i Kajdański nie ma racji. Tenaserim (w pisowni polskiej) jest nazwą jednej z prowincji w Birmie. Istnieje również rzeka o tej nazwie oraz Góry Tenaserimskie. Nie ma jednak żadnego miasta i portu Tenaserim, chyba, że ten port dzisiaj już nie istnieje lub była to jakaś nadbrzeżna wioska, co jest raczej mało prawdopodobne. Boym nazwał teren, na którym wylądował, Malajami i miał rację o tyle, że leży on na Półwyspie Malajskim, a nie Półwyspie Indochińskim, jak pisze Kajdański. Uważam, że wszystko wskazuje na to, że portem, w którym Boym wylądował na wschodnim wybrzeżu Zatoki Bengalskiej był Mjej (Mergui) w krainie Tenaserim na Półwyspie Malajskim w Birmie. Stamtąd było względnie niedaleko do stolicy Syjamu (Tajlandia) Ajutha, dokąd właśnie zmierzał Michał Boym w drodze do Chin. Z Mjej, na dwukołowym wozie ciągniętym przez bawoły, Boym dostał się na drugą stronę Półwyspu Malajskiego, leżącego nad Zatoką Syjamską. Następnie dżonką popłynął do Ajuthy. W Birmie był Boym pod koniec 1657 lub na początku 1658 roku (Marian Kałuski "Polska-Chiny 1296-1996. Szkice z dziejów wzajemnych kontaktów" Verbinum Warszawa 2004).

Tak więc pierwszy Polak był na ziemi birmańskiej już w XVII wieku.

W Birmie mogli być w tym samym wieku również gdańscy czy nawet polscy żeglarze. Wiadomo bowiem, że na statkach holenderskich od XVI do XVIII wieku pływało wielu gdańszczan pochodzenia niemieckiego, ale również i polskiego. A Gdańsk był wówczas miastem Rzeczypospolitej. Właśnie w XVII wieku kupcy holenderscy, przybywający tu na holenderskich statkach, próbowali usadowić się w portach i królestwach birmańskich. No, ale na ten temat na razie nic nie wiemy. Dopiero kwerendy w archiwach holenderskich mogłyby odrzucić lub potwierdzić to przypuszczenie.

Kolejni Polacy przybywali do Birmy od końca XIX wieku do 1939 roku z Indii Angielskich. Były to raczej nieliczne jednostki, ale były. I byli to zazwyczaj zamożni turyści (ew. nieliczni naukowcy i misjonarze), gdyż tylko ich stać było na podróżowanie w tamtych czasach w tak odległych od Europy i Polski rejonach świata. To dzięki podróżom Polaków do Indii i Birmy czytelnicy polscy dostali do ręki książkę jezuity Marcina Czermińskiego o jakże wówczas egzotycznym tytule "Szkice z Indyj" (Kraków 1891). Jest to relacja misjonarza z podróży po Indiach, Nepalu, Syjamie i Birmie ozdobiona ponad 70 drzeworytami i cynkotypiami. Obszerny rozdział o Birmie, zatytułowany "Birma. Królestwo Indyjskie" i drukowany w 1890 roku w krakowskich "Misjach Katolickich", jest zapewne pierwszym polskim tekstem o tym kraju.

Po Birmie w latach 20. XX w. podróżowała Jadwiga Mrozowska-Toeplitz (1880-1966), do 1914 roku aktorka teatrów polskich w Krakowie, Warszawie i Lwowie, a później podróżniczka, pisarka i tłumaczka. W 1918 roku poślubiła Włocha pochodzenia polskiego Józefa Toeplitza, finansistę i dyrektora Banca Commerciale Italiana w Mediolanie. W latach 20. bardzo często podróżowała po Azji, m.in. do Indii, Cejlonu i Birmy oraz Tybetu. Głośne były jej podróże po Pamirze.

Przypuszcza się, że w okresie międzywojennym (1919-39) w Birmie mieszkało przejściowo kilku Polaków, głównie kupców.

We wrześniu 1939 roku wybuchła II wojna światowa, zapoczątkowana napaścią Niemiec hitlerowskich i Związku Sowieckiego na Polskę. Sprzymierzona z Niemcami hitlerowskimi Japonia 7 grudnia 1941 roku napadła na bazę amerykańską Pearl Harbour na Hawajach i w następnych kilku miesiącach opanowała całą południowo-wschodnią Azję, włącznie z Birmą.

Polacy u boku Sprzymierzonych walczyli na frontach nie tylko Europy, ale także Afryki i Azji. Nawet w... Birmie.

Otóż po pokonaniu Francji przez Niemcy w czerwcu 1940 roku, spośród ok. 80 000 żołnierzy Armii Polskiej walczącej u boku Francuzów, na Wyspy Brytyjskie przedostało się 16 324 żołnierzy polskich w tym 4 997 oficerów. Po wcieleniu potrzebnych ilości do Wojska Polskiego w Wielkiej Brytanii nadwyżki przybyłych oficerów zostały skoszarowane przez gen. Władysława Sikorskiego w kilku specjalnych obozach, m. in. w Broughton na wyspie Bute w Szkocji, które podlegały gen. Stefanowi Dembińskiemu. Z tej grupy oficerów, władze brytyjskie zakontraktowały 264 oficerów, przeważnie młodszych wiekiem i stopniem do służby w wojskach brytyjskich poza Europą. Jednym z dzielnych i wysoko cenionych później przez Brytyjczyków oficerów polskich z tej grupy był rtm. dypl. A. Hlawaty, O. B. E., R. A. C., który dosłużył się stopnia pułkownika - dowodząc na różnych funkcjach w służbie, m.in. w: Birmie (A.Rogoziński).

Ze strony internetowej "DumnizPolski.pl" dowiadujemy się, że w Chinach i Birmie walczyli z Japończykami również polscy lotnicy, którzy służyli w brytyjskim Royal Air Force. To bardzo ciekawa historia. Niestety, nie mogłem dotrzeć do szczegółów na ten temat. Są - jak jakaś tajemnica państwowa - dobrze ukryte przed Polakami. Czy doprawdy w Polsce nie ma ani jednego historyka, który mógłby nam w jednej książce przedstawić pełny udział Polaków w II wojnie światowej w walkach poza Polską i ich pełny wkład w zwycięstwo nad faszyzmem?! Sami nie troszczymy się o przedstawianie prawdy historycznej, a potem mamy pretensje, że na Zachodzie prawie nikt nie łączy zdobycia np. Monte Cassino z ofiarą krwi polskiego żołnierza.

Koniec wojny w 1945 roku przyniósł komunistyczną niewolę dla Polski, która trwała do 1989 roku. W 1948 roku Birma stała się wolnym i suwerennym państwem. Birma, pod rządami U Nu w latach 1947-58 i 1960-62, zaczęła prowadzić politykę neutralności, a przez to wyjątkowo jak na taką politykę dużego zbliżenia z państwami komunistycznymi. Tłumaczyć to można tym, że realizacja rządowego planu rozwoju gospodarczego Birmy była uzależniona w dużym stopniu od wymiany handlowej, pomocy zagranicznych fachowców i finansowej pomocy z zagranicy. Dlatego rząd U Nu nie tylko uznał Chińską Republikę Ludową, ale nawiązał z nią wszechstronne stosunki, spodziewając się od Chin wszechstronnej pomocy. Podobnie ułożyły się stosunki Birmy ze Związkiem Sowieckim i z kilkoma innymi państwa komunistycznymi, w tym także z Polską. Stosunki dyplomatyczne między Polską a Mjanmą zostały nawiązane 10 listopada 1955 r. Jednym z ambasadorów PRL w Birmie był w latach 1984-87 Andrzej Marian Majkowski (ur. 8 września 1939 w Warszawie), dyplomata przed 1989 r. i urzędnik w wolnej Polsce, w latach 1996-2005 podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, w latach 2006-2022 prezes Fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego "Amicus Europae".

1 listopada 1955 roku w Rangunie podpisano pierwszą umowę handlową między Polską i Birmą. 9 listopada tego roku oba państwa postanowiły wymienić przedstawicieli dyplomatycznych (działo się to jeszcze w tzw. okresie stalinowskim!), a w dniach 11-13 listopada tego samego roku w Polsce przebywał na zaproszenie rządu premier Birmy U Nu. 8 lipca 1956 roku Polska i Birma wymieniły przedstawicieli dyplomatycznych w randze ambasadorów. Interesy Birmy w Polsce reprezentowała ambasada Birmy w Moskwie, potem w Pradze. Ambasador Polski w Rangunie był jednocześnie akredytowany w Kambodży i Laosie. W 1957 roku przebywał w Polsce wicepremier Birmy U Kyan Nyein, a w czerwcu tego roku złożyła wizytę w Birmie delegacja polska z premierem Józefem Cyrankiewiczem. Postanowiono wówczas rozszerzyć stosunki gospodarcze, kulturalne i handlowe. W 1959 roku podpisano umowę handlową, która przewidywała dalszy rozwój współpracy naukowo-technicznej. 3-letnia umowa handlowa przewidywała roczny obrót ogółem w wysokości ówczesnych 6 mln funtów szterlingów; był to więc pokaźny obrót z tak dalekim od Polski państwem azjatyckim. Polska importowała z Birmy głównie: ryż, kauczuk, rudy, drzewo tekowe i oleje roślinne, a eksportowała do tego kraju: obiekty przemysłowe, statki o małym tonażu, pojazdy mechaniczne, maszyny oraz porcelanę, szkło i tekstylia. Rozwijała się wymiana naukowo-techniczna, zapoczątkowana została współpraca kulturalna.

Rząd U Nu współpracował jednak również z państwami zachodnimi, które brały udział w wszechstronnym rozwoju Birmy. Wśród doradców z Zachodu byli również Polacy. I tak Stanisław Fischlowitz (1900 Kraków - 1976), prawnik, z ramienia Międzynarodowej Organizacji Pracy (International Labor Organizacji) w Genewie w 1956 roku przebywał w Birmie, gdzie zapoznawał rząd z systemem ubezpieczeń społecznych. Natomiast Leopold Hartman (ur. 1904 w Przemyślu), chemik, specjalista od olejów i tłuszczów, w 1957 roku przebywał w Birmie jako ekspert Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Pochodzący z Kresów Edward Kuczyński, po przejściu przez Sybir i po wyjściu ze Związku Sowieckiego z Wojskiem Polskim dowodzonym przez gen. Władysława Andersa, po wojnie osiadł w Londynie, gdzie ukończył inżynierię w Hammersmith College; został mistrzem inżynierii strukturalnej. Jego pierwszą pracą związaną z wyuczoną profesją była praca w biurze firmy Raglan Squire&Partners w Londynie. Z firmą tą budował w latach 50. XX w. bibliotekę, uniwersytet i budynki administracyjne w Birmie ("Profile" 26.1.2006).

Wszystko to, a więc współpracę polityczną, handlową, gospodarczą i kulturalną oraz wymianę naukowo-techniczną z Polską przekreślił zamach wojskowy, przeprowadzony przez gen. Ne Wina i wprowadzona przez niego tzw. "birmańska droga do socjalizmu", która m.in. dąży do gospodarczego uniezależnienia kraju od zagranicy oraz drastycznego ograniczenia kontaktów społeczeństwa birmańskiego z zagranicą. Zastosowane przez rząd birmański ograniczenia importowe doprowadziły do całkowitego upadku eksportu do Polski i z Polski do Birmy; np. w 1975 roku import z Polski wyniósł zaledwie 43 tys. zł dewizowych, a więc sumą zaledwie ok. 11 tys. dolarów amerykańskich. W marcu 1969 roku odwiedził Birmę wiceminister spraw zagranicznych PRL Zygfryd Wolniak w celu ożywienia stosunków polsko-birmańskich. Niestety, rozmowy zakończyły się fiaskiem.

Jedna z najbardziej interesujących postaci światowej sceny politycznej, bojowniczka o demokratyczną Birmę Aung San Suu Kyi (ur. 1945), zanim sama nie dostała w 1991 roku pokojowej nagrody Nobla, w latach 80. wspierała moralnie walkę Lecha Wałęsy i polskiej "Solidarności" z reżymem komunistycznym o demokratyczną Polskę. Później Lech Wałęsa stawał w jej obronie, jak była prześladowana przez wojskowy reżym birmański.

Upadek komunizmu w Polsce w 1989 roku prawie nic nie zmienił w stosunkach polsko-birmańskich, gdyż w Birmie przy władzy ciągle pozostaje junta wojskowa, odgradzająca się od reszty świata jakimś nowym "chińskim murem". W tych warunkach w 1992 roku uległa zamknięciu ambasada PRL w Rangunie; ambasador PRL w Tajlandii był i ciągle jest jednocześnie akredytowany w Birmie. Sprawy handlowe przejęło biuro polskiego radcy handlowego w Dakce (Bangladesz).

Taka sytuacja nie tylko utrudniała i utrudnia współpracę polsko-birmańską na szczeblu państwowym, wymianę handlową i kontakty między Polakami i Birmańczykami, ale również nie wpływa na zainteresowanie większości Polaków sprawami i tematyką birmańską.

Jak czytamy w internetowym gov.pl "Ożywienie w stosunkach polsko-birmańskich nastąpiło w okresie przemian politycznych w Mjanmie, które Polska wspierała w wymiarze politycznym (wsparcie polityczne, szkolenia dla opozycji i dziennikarzy), jak i gospodarczym (program "Polish Reform Mission to Myanmar"). Wówczas złożył wizytę w Mjanmie polski wiceminister spraw zagranicznych Krzysztof Piotr Stanowski w 2011 roku, a w następnym roku odwiedzili Mjanmę polski minister spraw zagranicznych Radek Sikorski oraz marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz. Podczas tej wizyty Mjanma została uznana za kraj priorytetowy polskiej pomocy rozwojowej w latach 2016-2020. W 2015 roku w Polsce gościł przewodniczący Izby Wyższej Parlamentu Mjanmy U Khin Aung Myint. Spotkał się on m.in. z polskim ministrem spraw zagranicznych Grzegorze Schetyną, który powiedział, że Polska nadal zamierza wspierać Mjanmę w jej wysiłkach na rzecz demokratyzacji, budowy państwa prawa oraz podstaw gospodarki rynkowej. W 2017 r. w Naypyitaw podczas spotkania ministerialnego ASEM (ASEM FMM), stronę polską reprezentował wiceminister spraw zagranicznych, Marek Magierowski. Na marginesie szczytu Magierowski odbył spotkanie z premierem Mjanmy Aung San Suu Kyi. W okresie 2014 - 20 r. funkcjonowało Biuro Przedstawicielstwa Rzeczypospolitej Polskiej w Bangkoku z siedzibą w Rangunie".

W czasie polskiej pomocy rozwojowej w Mjanma w latach 2016-20 realizowane były projekty z zakresu pomocy rozwojowej w sektorze ochrony zdrowia i edukacji. W 2016 roku współpraca koncentrowała się na wspieraniu kapitału ludzkiego, przedsiębiorczości i sektora prywatnego. Udzielono wsparcia projektom mającym na celu edukację medyczną i doposażenie niedofinansowanych przez państwo wiejskich ośrodków zdrowia w regionie Ayeyarwady. W dziedzinie rozwoju przedsiębiorczości w sektorze rolno-spożywczym pomoc uzyskała farma szkoleniowa, prowadząca kursy zawodowe z zakresu zrównoważonego rolnictwa. Ponadto, poprzez poprawę infrastruktury edukacyjnej w wiosce Kuilertor w prowincji Tak, wsparcie grantowe uzyskała mniejszość etniczna Karenów, zamieszkująca tereny wiejskie na pograniczu tajsko-birmańskim.
Na projekty te wydano łącznie 790 000 złotych. W 2017 roku zostały zrealizowane 3 projekty w obszarze służby zdrowia i edukacji na łączną sumę 4 086 182 złotych na pograniczu tajsko-birmańskim (migranci i uchodźcy z grupy etnicznej Karen) oraz w regionie delty Irawadi. W 2018 roku kontynuowano inicjatywy z lat ubiegłych; realizowano łącznie 6 projektów rozwojowych. Stowarzyszenie Polska Misja Medyczna zrealizowało w okręgu Wakema zaszczepiła blisko 2000 dzieci, a 1300 przeszkolono z podstaw higieny i prewencji epidemiologicznej, zbudowano 10 zbiorników na wodę pitną, wspierano mniejszość narodową Karen, zamieszkującą pogranicze tajsko-mjanmańskie, zrealizowano 3 projekty służące poprawie poziomu kształcenia młodzieży, przeszkolono też 75 nauczycieli z nowoczesnych metod nauczania czy motywowania uczniów do kontynuowania nauki, w okręgu Wakema rozbudowano istniejące szkołę podstawową i średnią: dodatkowe sale dydaktyczne oraz biblioteki, a także zakupione wyposażenie dla szkół istotnie poprawiły warunki nauki blisko 1500 uczniów, dla ludności z trzech wiosek powiatu Shwe Kyin w prowincji Bago zbudowano przepompownie i zbiorniki do przechowywania wody, a także podłączono ją do istniejącej infrastruktury w tych wsiach, co umożliwiło ponad 4000 osobom korzystanie z czystej wody. Polskie wsparcie rozwojowe dla Mjanmy w 2018 roku obejmowało również wypłatę środków w ramach umowy kredytowej między Rządem RP a Rządem Mjanmy, podpisanej w kwietniu 2017 roku. Całość pomocy na rzecz Mjanmy w 2018 roku wyniosła 181,23 mln złotych. W 2019 roku
w ramach współpracy dwustronnej zrealizowano cztery projekty rozwojowe na sumę 1 276 844 złotych, z czego jeden projekt z zakresu ochrony zdrowia wdrożyło w powiecie Wakema Stowarzyszenie Polska Misja Medyczna, natomiast trzy projekty zrealizowała na terenie Mjanmy oraz pograniczu tajsko-birmańskim Ambasada RP w Bangkoku. W ramach programu stypendialnego im. Ignacego Łukasiewicza w roku akademickim 2018/19 naukę w Polsce rozpoczął jeden stypendysta rządu RP z Mjanmy, natomiast w roku 2019/20 dwoje stypendystów podjęło studia drugiego stopnia. W 2020 roku celem ogólnym projektu było podniesienie kwalifikacji personelu medycznego a także podniesienie dostępności do opieki medycznej, w tym opieki dentystycznej, również zwiększenie świadomości zdrowotnej ludności lokalnej oraz poprawa dostępu do czystej wody pitnej a także zapobieganie zakażeniom WZW B na obszarze gminy Wakema w delcie Irawadi oraz pacjenci szpitala w Wakemie. Beneficjentem pośrednim będzie lokalny personel medyczny szpitala w Wakemie, lokalny dentysta oraz położne pracujące w 9 wiejskich centrach zdrowia. W ramach działań projektowych zaplanowano przeszkolenie części pracowników szpitala w Wakema w zakresie chirurgiczno - anestezlologicznym a także higieny szpitalnej., przeprowadzenie badań przesiewowych wśród 1500 pacjentów zamieszkujących deltę oraz fluoryzację wśród 500 uczniów szkoły w Wakemie, zaszczepienie 400 dzieci przeciwko WZW B i przeszkolenie na temat chorób przenoszonych drogą płciową, wybudowanie 5 zbiorników na wodę deszczową Zakupiono i uruchomiono sprzęt medyczny w szpitalu w Wakema. Wydano na te cele 602 325,00 złotych.

Jeśli chodzi o polsko-biramańską współpracę ekonomiczną, to w drugiej dekadzie XXI wieku aktywizowały się relacje gospodarcze i rosła wymiana handlowa. W latach 2014-18 handel dwustronny z Mjanmą wzrósł z 32 mln USD do prawie 225 mln USD. Działające w Kuala Lumpur zagraniczne Biuro Handlowe PAIH obejmuje swoim zasięgiem Mjanmę. W 2017 roku został zrealizowany kontrakt na dostawę wozów straży pożarnej i ratownictwa w związku z polskim kredytem rządowym.

Od 2015 roku były realizowane działania kulturalne mające na celu promocję Polski w dziedzinie filmu (Festiwal Filmów Polskich w 2016 r., udział w European Film Festival), muzyki (koncerty fortepianowe i skrzypcowe), poezji (wieczory Zbigniewa Herberta i Wisławy Szymborskiej). Odnośnie współpracy naukowej to oprócz ofert stypendialnych dla młodzieży birmańskiej, rozwija się aktywna współpraca prywatnej uczelni European Education Center z Wyższą Szkołą Psychologii Społecznej oraz Wyższą Polsko-Japońską Szkołą Technik Komputerowych.

.......

W okresie PRL niewielu dziennikarzy polskich odwiedziło i odwiedza Birmę. Bodajże pierwszym był tam Ryszard Sługocki, który w latach 1957-58 podczas dziewięciomiesięcznej wyprawy dziennikarskiej "Expressu Wieczornego" z Polski do Chin przez Turcję, Iran, Afganistan, Pakistan, Indie przed samymi Chinami zwiedził również Birmę, skąd przesłał kilka reportaży. W latach 1970-71 specjalnym korespondentem Polskiej Agencji Prasowej w Indonezji i Birmie był Bronisław Troński. Pobyt w Birmie Moniki Warneńskiej zaowocował książką "Kraj tysięcy pagód" (Warszawa 1979). Niedawno po krajach Azji Południowo-Wschodniej, w tym do Birmy, podróżował Grzegorz Stern, współpracujący m.in. z "Polityką" i "Newsweek Polska" oraz Radiem Polskim.

Można tu dodać, że polsko-włoski dziennikarz, reporter (m.in. dziennika "Corriere della Sera") i podróżnik mieszkający stale we Włoszech Jacek Edward Pałkiewicz, był kierownikiem licznych wypraw, m.in. do Birmy w 1979 roku, a więc wówczas, gdy bardzo niewiele osób wybierało się w podróż turystyczną do Birmy.

W latach 50. XX w. podróżował po Birmie Gustaw Herling-Grudziński (1919-2000), podczas II wojny światowej więzień sowieckich łagrów, następnie żołnierz 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa, a po wojnie znany polski pisarz, eseista, krytyk literacki, dziennikarz mieszkający na Zachodzie. Owocem tej podróży była wydana w Londynie dopiero w 1983 roku książka "Podróż do Burmy".

Niewiele książek na tematy birmańskie ukazało się w języku polskim. W okresie PRL poza wspomnianą wyżej książką Moniki Warneńskiej "Kraj tysięcy pagód" (Warszawa 1979) ukazała się wcześniej książka podróżnicza Andrzeja Kruczkowskiego "Listy spod równika" (Warszawa 1959). W odrodzonym państwie polskim w 1989 r. ukazuje się trochę więcej książek o tematyce birmańskiej, co jest spowodowane większym zainteresowaniem głównie problemami politycznymi i etnicznymi tego kraju. Ukazały się książki: "O złotym króliku i inne bajki birmańskie" (Wrocław 1991) - zbiór 45 bajek, którego wybór i opracowanie tekstu było dziełem Eugeniusza Obarskiego, Elżbiety Krzyżanowskiej i Anny Pachołek, u literatury pięknej "Birmańskie dni" Georgea Orwella (1997, 2009, 2022) i tłumaczenie bogatej w tło obyczajowe powieści Daniela Masona "Stroiciel" (2004), której akcja rozgrywa się pod koniec XIX wieku w Birmie: londyński stroicieli fortepianu otrzymuje zlecenie nastrojenia fortepianu angielskiego komendanta fortu w Birmie, którego tamtejszy świat urzeka bez reszty, do tego stopnia, że uznaje birmańską obczyznę za swój prawdziwy dom; tłumaczenie książki Donovana Webstera "Droga Birmańska. Wojna w Azji-Południowo-Wschodniej 1941-1945" (Warszawa 2006), która wypełniła lukę w polskiej wiedzy na temat działań aliantów na terenie Chin, Birmy i Indii podczas II wojny światowej, komiks reportażowy "Kroniki birmańskie" (Wydawnictwo: Kultura Gniewu 2007, 2011, 2017), Guy Delislea, z literatury pięknej, z literatury podróżniczej książka Krzysztofa Kobusa i Anny Olej-Kobus "Birma. Złota łza" (2008), z dziedziny historii Grzegorza Torzeckiego "Birma. Królowie i Generałowie" (2009), z literatury pięknej Biyi Bandelea "Chłopak z Birmy" (2009), Michała Lubina "Birma" (Warszawa 2014), "Birma: centrum kontra peryferie. Kwestia etniczna we współczesnej Birmie (1948-2013)" (Kraków 2014) i Michał Lubina "Pani Birmy. Aung San Suu Kyi. Biografia polityczna" (Warszawa 2015), reportaż Bogdana Góralczyka "Birma. Złota ziemia roni łzy" (Warszawa 2021) oraz publikacja turystyczna Mirona Kokosińskiego "Mjanma (Birma)" (Wydawnictwo: Bezdroża 2021).

Z innych powiązań polsko-birmańskich można wspomnieć, że 30-31 sierpnia 1962 roku w Polsce przebywał z oficjalną wizytą pełniący obowiązki sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych pochodzący z Birmy U Thant.

17 lipca 1997 roku do birmańskiego portu w Rangunie wpłynął polski transportowiec "Marian Buczek", wiozący na pokładzie 100 ton amunicji, 12 śmigłowców Mi-2, co najmniej jednego W-3 Sokoła oraz wiele innego wyposażenia dla armii birmańskiej - SLORC. Zakłady PZL Świdnik pomogły także wyszkolić w Polsce birmańskich pilotów. Kontrakt na dostawę śmigłowców W-3 oraz "Mi-1" został zatwierdzony z władzami USA przez premiera RP Jana Olszewskiego w czasie spotkania z prezydentem Georgem Bushem w USA. Wszystkie Sokoły (10) zostały dostarczone w latach 1990 - 1992. Transakcja wywołała jednak sprzeciw ONZ.

Sylwia Gil, absolwentka indologii UW (1998) oraz studiów podyplomowych wydziału geografii Studium Krajów Rozwijających się otrzymała stypendium na dalsze studia w Birmie 2003/2004 - International Theravada Buddhist Missionary University w Rangunie.

19 kwietnia 2006 roku odbył się w Galeriii RIO w Warszawie wernisaż i wieczór birmański na rzecz szkoły w wiosce birmańskiej. Tematem imprezy, na którą złożyły się: wykład, dyskusja, pokaz slajdów, muzyka i jedzenie birmańskie, była edukacja w Birmie. Gościem był U Sopaka - znany mnich birmański obecnie rezydujący w Kolonii w Niemczech. Natomiast 20 października 2006 roku w Galerii Nusantara w Warszawie odbył się odczyt pt. "Święte miejsca pielgrzymek buddyzmu therawada w Birmie".

Rzeczywiście, jak na 2. poł. XX i początek XXI wieku - okres wyjątkowego zbliżenia do siebie państw i narodów - to kontakty polsko-birmańskie są raczej mniej niż skromne.

.......

Na Forum "Gazety Wyborczej" 25 marca 2005 ukazał się tekst pt. "Polsko, pamiętaj o Birmie" podpisany "3gr" następującej treści: "Byłem w Myanmar (Birma) w styczniu 05, zabytki buddyjskie piękne, architektura kolonialna też, natomiast realia życia, biedy, niedożywienia i dyktatury wojskowej, cenzury - wstrząsające! Ponury kraj, gdzie żyją zastraszeni zniewoleni ludzie, bojący się obcokrajowców... Polacy, tak jak Amerykanie - jesteśmy prowincjonalnie zapatrzeni w siebie, wiszą nam słabsze narody od nas, czujemy respekt do tych, gdzie GNP jest większy jak w PL. Pora zmienić ten zaściankowy prowincjonalizm. Jestem realistą i wiem, że Polska ani politycy nic dla Myanmar nie uczynią, bo to nie ta liga. Ale żeby chociaż coś o tej Birmie od czasu do czasu napisać czy uświadomić Polakom, że ludzie gdzieś strasznie cierpią... Niech żyje wolny Myanmar. Precz z dyktaturą i praniem mózgu 60 milionom ludzi. Niech świat się wreszcie obudzi, w tym i Polska, na to co tam się dzieje".

Ten dramatyczny apel, pisany w trosce o drugiego człowieka, jest jednak daleki od prawdy. Świat to nie tylko Zachód i Birma. To ponad 200 państw, a Birma jest jednym z wielu krajów biednych i rządzonych przez dyktaturę wojskową (chyba bardziej tragiczna jest np. sytuacja w Zimbabwe). Media polskie na pewno poświęcają uwagę temu co się dzieje w Birmie. Tylko, że te informacje giną w powodzi podobnych informacji napływających z całego świata. Starczy zaglądnąć na stronę internetową "Gazety Wyborczej" i w wyszukiwarce wypisać "Birma" - w archiwum jest 28 tekstów o Birmie i na tematy birmańskie wydrukowanych do 2005 roku.

Z wielu innych informacji o Birmie w mediach polskich można jako przykład odnotować, że w 1991 roku czasopismo "Dekada Literacka" zaangażowało się w akcję uwolnienia opozycjonisty birmańskiego U Ba Thaw z więzienia i od ciężkich robót; "Puls Świata" (2/2006) zamieścił aktualny komentarz polityczny o Birmie pt. "Poligon Birma" pióra Mariusza Janika; Polskie Radio niedawno nadało wstrząsający reportaż Grzegorza Sterna pt. "Jestem zmęczony. Reportaż z Birmy", a konkretnie o znajdującym się na przygranicznym terytorium Tajlandii obozie dla uciekinierów z Birmy w Mć Pa i o tym jak jeden z tych uciekinierów w bardzo trudnych warunkach założył tam szkołę; polskie media katolickie mówią i piszą o życiu i działalności Kościoła birmańskiego.

To nieprawda, że Polaków nie interesuje tragedia Birmańczyków pod rządami brutalnej i krwawej junty wojskowej.

19 stycznia 2005 roku zarejestrowane zostało w Warszawie Stowarzyszenie "Solidarność Polsko-Birmańska". Jak czytamy na stronie internetowej Stowarzyszenia: "Powstało z inicjatywy Birmańczyków związanych z Polską, osób zainteresowanych problemami Birmy oraz organizacji o podobnym charakterze działających w krajach Europy Zachodniej, szczególnie organizacji holenderskiej BCN (Burma Centrum Nederlands). Stowarzyszenie jest członkiem międzynarodowej organizacji EBN (Euro Burma Network) - jednostki koordynującej pracę wszystkich organizacji pracujących na rzecz Birmy w Europie. Stawia sobie za cel: propagowanie rzetelnych informacji o obecnej sytuacji politycznej w Birmie (Myanmarze); lobbying wśród władz RP na rzecz demokracji i przestrzegania praw człowieka w Birmie; wspieranie polityki Unii Europejskiej w stosunku do Birmy i przedstawienie jej władzom RP; kształtowanie świadomości publicznej odnośnie przestrzegania praw człowieka w Birmie; popularyzowanie wiedzy dotyczącej kultury regionu. Stowarzyszenie realizuje ww. cele przez gromadzenie, analizę i udostępnianie informacji do wiadomości publicznej, działalność informacyjną, wydawniczą oraz prowadzenie strony internetowej, a także spotkania, prelekcje i wystąpienia publiczne. Działalność Stowarzyszenia finansowana jest ze składek członkowskich, dobrowolne darowizny sponsorów oraz pomoc finansową organizacji o podobnym profilu. Sekretarzem i współzałożycielką Stowarzyszenia została wspomniana wyżej Sylwia Gil, a wśród działaczy jest m.in. również wspomniany wyżej redaktor Grzegorz Stern. Oficjalna inauguracja działalności Stowarzyszenia odbyła się 24 marca 2005 roku w Galerii Sztuki Orientalnej Dong Nam przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie. Prezesem Stowarzyszenia jest U Than Htike. Na inauguracji wśród gości byli przedstawiciele instytucji rządowych, prasy oraz kultury. Gośćmi specjalnymi byli działający na Zachodzie znani działacze birmańskiej opozycji dr Sein Win i dr Thaung Htun, którzy podczas pobytu w Polce odbyli spotkania w MSZ, Sejmie oraz w Fundacji im. Stefana Batorego.

Członkowie Solidarności Polsko-Birmańskiej, obok członków Asienhaus Essen, Burma Buro Cologne oraz Burma Projekt Berlin, 17 czerwca 2005 roku uczestniczyli w demonstracji pokojowej pod Ambasadą Myanmaru (Birmy) z okazji 60 urodzin Aung San Suu Kyi. Uprzedzeni przez policję o demonstracji pracownicy ambasady zamknęli biuro. Na ręce policji przekazano pismo przewodnie oraz ok. 600 kart gratulacyjnych dla Aung San Suu Kyi.

Na zaproszenie Solidarności Polsko-Birmańskiej w dniach 19-23 października 2005 roku gościli w Warszawie birmańscy działacze demokratyczni, przedstawiciele pozarządowych organizacji aktywnie wspierających na scenie światowej sprawę wolnej i demokratycznej Birmy oraz praw człowieka: Harn Yawnghwe, dyrektor Euro-Burma Office działającego przy Komisji Europejskiej w Brukseli, współzałożyciel Burma Donors Forum, doradca demokratycznego rządu Birmy na uchodźstwie i Nang Hseng Noung, działaczka na rzecz praw kobiet, przedstawicielka Womens League of Burma i zrzeszonej w tej lidze organizacji Shan Womens Action Network, laureatka Międzynarodowej Nagrody Praw Kobiet 2005 (2005 International Womens Rights Prize). Odbyły się z nimi publiczne spotkania. - Stowarzyszenie zawiesiło swoją działalność w 2016 r.

W tych dniach na ulicach Rangunu i kilku innych miast toczy się walka o demokratyzację Birmy. Dokładnie o wydarzeniach w Birmie podaje strona internetowa Stowarzyszenia "Solidarność Polsko-Birmańska": 2007.09.22 Raport z ostatnich wydarzeń w Birmie, 19-25 sierpnia 2007; 2007.09.24 Rewolta mnichów w Birmie; 2007.09.26 Policja użyła gazu przeciw tysiącom mnichów; 2007.09.26 Mnisi giną w starciach przed świątynią.

Polacy na pewno są duchowo z Birmańczykami w ich walce o demokrację i godność człowieka.

Z kolei na początku 2006 roku powstał Ośrodek Kultur Orientalnych jako instytucja skupiająca wokół siebie różne rozproszone dotychczas inicjatywy związane z kulturami orientalnymi i zagadnieniami społecznymi. Ośrodkiem kieruje Jędrzej Karpiński.

Z inicjatywy Ośrodka oraz Collegium Civitas odbył się w dniach 13-19 listopada 2006 roku w siedzibie Collegium Civitas w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie "Tydzień Praw Człowieka w Azji". Zaproszenie do udziału w konferencji przyjęły następujące instytucje: Stowarzyszenie Praw Człowieka im. Haliny Nieć w Krakowie, Ośrodek Praw Człowieka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych PAN, Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Podczas Tygodnia została zaprezentowana wiedza na temat stanu przestrzegania praw człowieka w następujących krajach: Wietnamie, Korei Północnej, Chinach, Tybecie, Bhutanie, Kambodży i Birmie. W ramach Tygodnia odbyły się wykłady oraz panele dyskusyjne poprowadzone przez znawców problematyki. W spotkaniach wzięli także udział uchodźcy z totalitarnych krajów Azji. Zadaniem konferencji było przyczynić się do upowszechnienia wiedzy nieobecnej, a często wręcz zakłamanej w świadomości społeczeństw Zachodu. Organizatorzy przekonani są o ważności tej inicjatywy, wierząc głęboko w powszechny charakter praw człowieka.

Prawdą jest jednak, że nie każdy Polak troszczy się o los Birmańczyków - o ich dobro. A samo pojęcie dobra fałszywie interpretuje.

Otóż od lat 90. XX wieku jesteśmy świadkami globalizacji gospodarki światowej. Z jednej strony jest ona koniecznością i ma strony dodatnie. Z drugiej strony często przybiera formę zwyrodniałego XIX -wiecznego kapitalizmu, który tak po mistrzowsku pokazał nam Władysław Reymont w swej powieści "Ziemia obiecana" (1899), a Andrzej Wajda w filmie pod tym samym tytułem z 1975 roku, który był nominowany do Oskara. Obaj twórcy pokazują nam jak życiem przemysłowej Łodzi końca XIX w. kierowały prawa bezwzględnej walki o byt i zysk. Właśnie o zyski kapitalistów. Obowiązywał wówczas zazwyczaj 12-godzinny dzień pracy - ciężkiej pracy w strasznych warunkach, za który robotnik otrzymywał wynagrodzenie, za które mógł kupić jedynie 3 (!) bochenki chleba. Tymczasem fabrykant łódzki Poznański miał zyski sięgające wielu milionów rubli; pobudował sobie wspaniały, iście królewski pałac, którego przepych dzisiaj podziwiamy, gdyż jest to obecnie muzeum. Globalizacja prowadzi do tego, aby produkować w takim kraju, gdzie jest tania siła robocza, a pracowników w kraju o wysokim standardzie życia zmusza się do wykonywania pracy w nadgodzinach bez wynagrodzenia. Wynikiem tego jest wręcz niebywały wzrost zysków przemysłowców i spółek (w ciągu ostatnich 10 lat dochody najbogatszych Brytyjczyków wzrosły niemal trzykrotnie - PAP 29.4.2007) przy jednoczesnym nieustannym obniżaniu się stopy życiowej przeciętnego obywatela na Zachodzie (w Australii dochód przeciętnej rodziny zmniejszył się od 1970 roku o ok. 33%; kiedy wówczas z jednej pensji można było spłacić kupiony domek jednorodzinny, dzisiaj na taki sam domek muszą pracować dwie osoby).

Jak wygląda rozumowanie globalisty - jego spojrzenie na sprawę wynagrodzenia w Polsce i Birmie widzimy na przykładzie polskiego przemysłowca Janusza Palikota, wiceprezesa Polskiej Rady Biznesu i Polskiej Konfederacji Pracowników Prywatnych oraz posła na Sejm RP z listy Platformy Obywatelskiej. Jest on współwłaścicielem Polmosu Lublin (był także do 2004 roku firmy Ambra - największego producenta win w Polsce), a także współwłaścicielem wydawnictw "Słowo, Obraz, Terytoria" i "Ozon" oraz właścicielem sieci księgarń i wielu nieruchomości. Kilka lat temu tygodnik "Wprost" umieścił go na 36. miejscu listy najbogatszych Polaków.

W "Fakcie. Gazeta Codzienna" (27.4.2004) ukazał się z nim wywiad zatytułowany "Urzędnik chce być panem i władcą polskiej gospodarki", przeprowadzony przez Łukasza Warzechę. Z wywiadu dowiadujemy się, że Janusz Palikot zrobił fortunę w Polsce - dzięki polskiemu robotnikowi, urzędnikowi, technikowi i specjaliście. Tymczasem ten polski robotnik mu się nie podoba - bo jest za drogi, a poza tym jest zawistny, wrogo ustosunkowany do pracodawcy-przemysłowca, co jest na pewno wielkim uproszczeniem sprawy: bardziej sprawiedliwe byłoby stwierdzenie, że jest źle ustosunkowany do przemysłowca-krwiopijcy. Prawdopodobnie z zadowoleniem stwierdza, że przed przemysłowcami polskimi "...otwierają się kolejne możliwości. Byłem właśnie w Birmie i Laosie. Tam pracownik kosztuje miesięcznie 20 dolarów, podatków dla inwestorów nie ma żadnych - nie płaci się cła ani akcyzy. Można wytransferować za granicę dowolną sumę, płacąc od niej tylko 5 procent. Jak mamy konkurować z takimi warunkami? Każdy egoistycznie myślący biznesmen rozważa dziś wyniesienie się z Polski... Jeśli w Laosie chcę zainwestować 100 tysięcy dolarów, to jestem noszony na rękach".

To jest właśnie ten zwyrodniały kapitalizm. Pcha on polskich i wszystkich innych przemysłowców tam gdzie będą mieli większe zyski. Dla nich liczy się wyłącznie zysk. Nieważna Ojczyzna i polski robotnik, który pójdzie na bruk jak przeniesie swój zakład pracy do Birmy; a przecież to ONI przyczynili się do tego, że Janusz Palikot należy do najbogatszych Polaków. Liczy się tylko zysk. I nieważne, nie martwi go to, że chociaż co prawda z jednej strony da pracę Birmańczykowi, to z drugiej strony prawdę mówiąc będzie go wykorzystywał, tak jak był wykorzystywany robotnik w Europie ponad 100 lat temu. Gdzie tu etyka, gdzie tu sumienie, gdzie tu człowieczeństwo?! - Liczy się tylko zysk! Nieważne są słowa Jezusa Chrystusa, że każdemu należy się godziwa zapłata za pracę i "polskiego" papieża Jana Pawła II, który mówił, że człowiek nie jest maszyną.

Widać, że Birma chyba podziękowała Januszowi Palikotowi za jego oferowaną "pomoc", bo nie przeniósł tam swoich zakładów pracy.

Całą tę sprawę uznać należy za jedyny zgrzyt w kontaktach polsko-birmańskich. Postawę, którą nie popiera przeciętny Polak, o czym sam mówi Janusz Palikot.

.......

Birma jest pięknym krajem. Ma wiele do zaoferowania turystom: piękno krajobrazu, architektura oraz kultura i sztuka ludowa aż tylu narodów ją zamieszkujących. Charakterystycznym rysem osiedli birmańskich jest wielka ilość pagód, sięgających od 1 do 170 m wysokości. Stąd potoczna nazwa Birmy - "Kraj pagód" lub "Złoty kraj" od tego, że kopuły pagód są pozłacane lub białe. W dawnej stolicy Birmy - Pagan - było według podań ludowych 9999 świątyń. Stąd utarło się birmańskie powiedzenie: "Tak dużo jak pagód w Pagan", oznaczające "bardzo dużo", "niezliczoną ilość". Najważniejszą i największą pagodą w Rangunie i całej Birmie jest Shwedagon Paya, mająca 170 m wysokości, która wprost kapie od złota i drogich kamieni. Będąc w Birmie nie sposób ominąć Baganu, w którym jest najwięcej stup w kraju - ponad 2000! Warto zobaczyć również najświętsze miejsce dla buddystów w Birmie - Złotą Skałę, czyli okrągły olbrzymi głaz, zwieńczony małą stupą, leżący na szczycie góry, na skraju przepaści. Wszystkich dziwi to, że tak leżąca skała nie spada w dół, co powinno już dawno nastąpić. Buddyści mówią, że nie spada w przepaść, bo podtrzymuje ją włos Buddy. Duże górskie jezioro Inle to jeden z najbardziej malowniczych zakątków w Birmie.

Chociaż Birma nie jest specjalnie otwarta na turystykę (podczas gdy w Birmie w 2001 roku turyści wydali tylko 45 mln dol., to np. w dużo mniejszej i zapewne mniej atrakcyjnej Kambodży wydali aż 304 mln dol.). Jednak w 2015 r. Birmę odwiedziło już 4,681 mln turystów (51,9% więcej niż w roku poprzednim - to największy wzrost w Azji), generując dla niego przychody na poziomie 2,092 mld dolarów. Wśród przybywających tu turystów nie brak Polaków. Potwierdza to materiał publikowany w Internecie. Przybywają tu Polacy z Polski i mieszkający na stałe zagranicą.

Jakiś Polak, podpisany "3gr" na Forum "Gazety Wyborczej" (25.3.2005) pisze: "Byłem w Myanmar (Birma) w styczniu 05, zabytki buddyjskie piękne, architektura kolonialna też...".

Inny polski turysta na forum dyskusyjnym Travelbit pisze: "2 września 2005 roku, wyruszyłem w trwającą 108 dni podróż z Pekinu do Singapuru, przez Chiny, Wietnam, Kambodżę, Tajlandię, Birmę i Malezję. Była to już druga moja podróż do wschodniej Azji. Rok wcześniej odwiedziłem Tajlandię i Laos", zapraszając czytelników do przeczytania obszernej relacji i obejrzenia zamieszczonych przez niego licznych zdjęć z podróży.

Jeszcze inny Polak na stronie internetowej "Metaxas" zamieścił 2 grudnia 2006 roku swoje bardzo ciekawe wrażenia z podróży po Birmie, pisząc m.in.: "W paszporcie obok wizy pieczątka - "Land Route Not Permissible" - od lat już nie można do Birmy wjechać drogą lądową - jestem więc na pokładzie Myanmar Airways Interational w drodze z Bangkoku. Widok z samolotu: szachownica pól - widok prawie jak w Polsce, potem dżungla na pograniczu Tajlandii i Birmy, potem ujście Sittaun do Zatoki Martaban - gigantyczne szarobrązowe rozlewisko - niesamowite, a potem już zielone pola ryżowe i zaraz Rangun. Lot trwa tylko 45 minut... Na lotnisku w Rangunie spotykam Kasię i Tomka. Poznałem ich po plecakach Alpinusa. I tak Birmę zwiedzamy we trójkę. Ale jak się okazało nie jesteśmy jedynymi Polakami w Birmie. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że w małym pensjonacie, w którym zatrzymaliśmy się w Kalaw, jest jeszcze 6 osób z kraju. Była to grupa wycieczkowa z biura trampingowego. W ciągu kolejnych kilku dni, nasze trasy krzyżowały się jeszcze wielokrotnie...

W blogu "Gazety Wyborczej" - "Saigon.blox.pl" w marcu 2007 roku jakaś "chaobella", przypuszczam że dziennikarka, zamieściła swoje "Kartki z podróży" po Birmie, które rozpoczęła następująco: "Birma to mój ulubiony kraj w Azji - zachwalała koleżanka-obieżyświat. To tak, jakby cofnąć się o 50 lat i przenieść się do świata, który już nie istnieje. Z tym przekonaniem dołączyłam do grupki osób... przemierzając zachłannie największy po Indiach kraj Azji Południowej w zaledwie 8 dni... Urok Birmy polega przede wszystkim na pięknie krajobrazów i niepowtarzalnych ludziach... (w Rangunie) w wielonarodowym tłumie... każda twarz jest inna - Hinduski w sari, muzułmanki w chustce, Gurka, Birmańczyka... Obok pagody meczet, obok meczetu świątynia sikhijska, a dalej neogotyckie wieże katedry katolickiej...". "chaobella" pisze również o Aung San Suu Kyi, żywej legendzie, birmańskim wcieleniu Ghandiego, bojowniczce o demokratyczną Birmę, w 1991 roku laureatce pokojowej nagrody Nobla. Nie mogła się z nią spotkać, jednak postanowiła zobaczyć chociaż dom, w którym mieszka: "Już pierwszego dnia wypytałam dyskretnie o adres rezydencji "Lady" - tutaj nikt głośno nie wymawia jej imienia. Jeszcze niedawno droga dojazdowa do jej osiedla była zablokowana. Teraz stoją na niej dwa posterunki, blokując całkowicie ruch w okolicy... Dreszcz przechodzi po plecach, kiedy mija się jej rezydencję - kilkanaście flag opozycji leniwie porusza się na wietrze próbującym rozpędzić upał spowijający Rangun. Zbyt prosta metafora Birmy pogrążonej w stagnacji politycznej?"

Swoją podróż po Tajlandii, Birmie i Laosie opisuje na stronie witrynowej "torre.pl" Robert Kiesiak. W Birmie zwiedzał rejon Tachileka.

Jakaś niepodpisana osoba zamieściła w Internecie swoje ciekawe i ilustrowane wrażenia z podróży do Kambodży pt. "Kambodża - nieznane imperium Khmerów", które zaczęła następująco: "Niedawno wróciłem ze zorganizowanej przez mnie wyprawy do Indochin, w czasie której, odwiedziliśmy Tajlandię, Laos, Kambodżę i Birmę".

Natomiast jeszcze dłuższy opis podróży po Birmie w październiku 2003 roku zamieścił w witrynie internetowej "eturystyka.org" Jacek Żoch. Pisze, że jadąc taksówką z hotelu do centrum Rangunu "taksówkarz... zadziwia nas wiedzą o Polsce". - A więc są Birmańczycy, którzy słyszeli o Polsce i Polakach.

Po Birmie podróżowała również i robiła zdjęcia znany podróżnik i fotograf Elżbieta Dziuk.

Polak opisujący swoją podróż w bardzo ciekawym reportażu "Przez Rosję i Chiny do Bangkoku" (transAzja.pl) pisze, że będąc w sierpniu 1999 roku w wietnamskim mieście My Son: "W restauracji na kolacji spotykamy Polaków, którzy byli wcześniej w Birmie i Laosie".

Dzisiaj turyści polscy są zapewne jedynymi Polakami w Birmie. Bowiem Birma jest jednym z bardzo niewielu państw na świecie, w których nie mieszkają nawet pojedynczy Polacy. Przez istniejącą sytuację polityczną w kraju.

Jednak ogólnie mówiąc niewielu turystów polskich zagląda do Birmy. Mówimy chyba o kilkuset turystach. Z ostatnich lat w Internecie można przeczytać już chyba tylko dwie relacje z podróży do Birmy: w 2013 roku Magdy i Jacka Korzewskich, a w 2019 roku Roberta Wituckiego ("Wiki na walizkach w Instagramie"). Chociaż z https://wczasywazji.pl/wycieczki/mjanma.html dowiadujemy się, że wycieczki po Mjanmie (Birmie) z polskim przewodnikiem cieszą się stale rosnącym zainteresowaniem.

.......

Działalność katolicka w Birmie rozpoczęła się w 1555 roku. Duchowni portugalscy sprawowali do 1721 roku opiekę duchową nad katolikami europejskimi przebywającymi w tym kraju. Misje wśród Birmańczyków zapoczątkowali w 1721 roku barnabici, a potem inni misjonarze, którzy pracowali w trudnych warunkach, a ich dzieło było niszczone przez konflikty polityczne. Rozwój misji i Kościoła nastąpił po 1856 roku. Liczba katolików wzrosła z 6000 w 1854 roku do 121 000 w 1933 roku i do 250 000 w 1970 roku. Było wówczas 140 parafii i 1230 stacji misyjnych, 179 księży, 113 zakonników i 570 sióstr zakonnych oraz 49 szkół katolickich i 87 instytucji charytatywnych (głównie szpitale i przychodnie lekarskie). W 1866 roku Watykan założył dwa wikariaty apostolskie: Birma Płd.-Zach. (Rangun) i Birma Centralna (Mandalay). W 1970 roku w Birmie były 2 metropolie: Rangun i Mandalaj oraz 6 diecezji: Pasejn, Kengtung, Mjiczina, Pji, Taungdżi i Taungu.

W październiku 1978 roku nowym papieżem został polski kardynał Karol Wojtyła - Jan Paweł II (zm. 2005). Podczas jego pontyfikatu nastąpił duży rozwój Kościoła birmańskiego, w czym była niemała jego osobista zasługa. W ostatnim roku pontyfikatu Jana Pawła II (2005 r.) w Birmie było już 608 000 katolików, 566 księży, 125 zakonników, 1437 sióstr zakonnych i 292 parafie. Jan Paweł II wydał bulle o założeniu czterech nowych diecezji: Loikaw w 1988 roku, Lashio w 1990 roku, Hakha w 1992 roku i Mawlamyine w 1993 roku. W 1998 roku utworzył nową metropolię Taunggyi. Jednocześnie mianował 15 biskupów: Matthiasa U Shwe - 1979-89 sufragana, 1989-98 biskupa i od 1998 arcybiskupa Taunggyi, Isaaca Danu - od 1984 sufragana i od 1989 biskupa Taungngu, Gregoryego Taik Maunga - od 1984 sufragana i od 1991 administratora diecezji Pyay, Josepha Valeriusa Sequeira - 1984-92 biskupa Pathein, Johna Gabriela - 1988 sufragana i 1992-94 biskupa Pathein, Satero Phamo - 1988-2002 i od 2003 biskupa Laikaw, a 2002-2003 administratora apostolskiego arcybiskupstwa w Rangunie, Nicholasa Mang Thanga - 1988-92 sufragana Mandalay i od 1992 biskupa Hakha, Charlesa Maung Bo - 1990-96 biskupa Lashio, 1996-2003 biskupa Pathein i od 2003 arcybiskupa Rangunu, Philipa Lasap Za Hawnga - od 1993 sufragana Myitkyina i od 1998 biskupa Lashio, Raymonda Saw Raya - od 1993 biskupa Mawlamyine, Petera Louisa Caku - od 1997 sufragana i od 2001 biskupa Kengtung, Petera Hla - od 2001 sufragana Taunggyi, Francisa Daw Tanga - od 2002 sufragana i od 2004 biskupa Myitkyina, Paula Zingtunga Grawnga - od 2003 arcybiskupa Mandalay i Johna Hsane Hgyi - od 1 2003 sufragana i od V 2003 biskupa Pathein.

Jest jeszcze jedno powiązanie Jana Pawła II z Birmą. Otóż 4 listopada 2001 roku papież beatyfikował Pawła Mannę/Paolo Manna (1872-1952) włoskiego duchownego katolickiego i pisarza, misjonarza w Taungngu w Birmie w latach 1894-1904, założyciela Papieskiej Unii Misyjnej, przełożonego generalnego Instytutu Misji Zagranicznych w Mediolanie.

Wojskowa junta nie dopuściła do pielgrzymki Jana Pawła II do Birmy. Junta przedstawiała się jako obrończyni buddyzmu (strzelała jednak do demonstrujących mnichów!). Jej polityka manifestuje się w prześladowaniu chrześcijan (których jest tu 2,5-3 miliony na 51 milionów mieszkańców kraju). W tych prześladowaniach bierze udział wielu członków sił bezpieczeństwa rządu. Dochodziło do porwań chrześcijanek, które były zmuszane do wstępowania do buddyjskich klasztorów, zdarzały się wymuszone "nawrócenia" na buddyzm, rozdzielanie dzieci od rodzin i zmuszanie do uczestnictwa w modlitwach buddyjskich (Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi, lipiec-sierpień 2002; "Racjonalista" 23.4.2004). Tak było i tak, niestety, jest nadal. W Gościu.pl z 30.11.2021 roku czytamy: "Mjanma: Wojsko zniszczyło kolejny kościół katolicki - Wojsko Mjanmy niszczy kolejne kościoły w zamieszkanych przez chrześcijan regionach tego w większości buddyjskiego kraju. W tych dniach został spalony kościół katolicki św. Mikołaja w Thantlang w stanie Czin na zachodzie kraju". Birmańskie wojsko ignoruje apele zarówno Kościoła w Mjanmie, jak i papieża Franciszka (który odbył apostolską podróż do tego kraju w 2017 r.), aby nie atakować kościołów podczas brutalnego tłumienia oporu wobec wojskowego zamachu stanu z 1 lutego 2021 roku.

© Marian Kałuski

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

29 Kwietnia 2012 roku
Zmarł Wiesław Chrzanowski, polski adwokat, prof. nauk prawnych, żołnierz AK, powst. warszawski, polityk. Marszałek Sejmu I kadencji (ur. 1923)


29 Kwietnia 2007 roku
W wieku 91 lat zmarł Ks. Arcybiskup prof. Kazimierz Majdański, więzień Dachau, założyciel Instytutu Studiów nad Rodziną


Zobacz więcej