Sobota 27 Kwietnia 2024r. - 117 dz. roku,  Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 07.12.14 - 15:49     Czytano: [1426]

Palma w głowie i konfitury u stóp





Najwyraźniej Polacy ciągle jeszcze mają zbyt wiele, by umrzeć z głodu, ale i zdecydowanie zbyt mało by godnie żyć, a swoją drogą profesjonalnej i skutecznej alternatywy też brak.

Niewątpliwie palma w warszawskiego Placu De Gaulla rozrosła się przez ostatnie lata w głowach milionów naszych Rodaków. Wielu Polaków ma głęboko w nosie wybory, demokrację, poszanowanie praw obywatelskich czy praworządność. Bardziej liczy się medialny przekaz dnia kogo tym razem wskazano, jako przegranego- nieudacznika, jak i ostatnie wyniki „Tańca z Gwiazdami.”

Po ostatnich wyborach samorządowych widać już bardzo wyraźnie, że gdzie jak gdzie, ale w Polsce dla wyborców, bardziej niż dobre intencje i reputacja polityków liczy się ich skuteczność, choćby osiągana przy pomocy wyjątkowo niecnych metod. Kto więc ma konfitury do podziału do tego lgną, jak do miodu, nie tylko tłuste misie. Mimo, że w sejmikach wojewódzkich, z wyjątkiem niezawodnego Podkarpacia rządzić będzie koalicja PO-PSL, to przecież żaden istotny problem społeczno-gospodarczy czy patologia życia gospodarczego przez ostatnie 4 lata nie zostały rozwiązane.

Kolejne 2 miliony Polaków szykuje się do opuszczenia tzw. „Zielonej Wyspy”, nadal 5,2 mln Polaków zatrudnionych jest na umowy terminowe, 1,6 mln na umowy śmieciowe i każdej godziny ci ludzie drżą czy szefostwo przedłuży im umowę o pracę. Polacy znów się boją. Mentalność rządzących elit jest jakby żywcem przeniesiona z czasów PRL-u, a medialna, rządowa propaganda coraz bardziej kojarzy się z czasami J.Urbana. Jest już jednak po wyborach, więc rzeczywistość coraz bardziej bezczelnie znów wyłazi na wierzch. Dowiadujemy się coraz więcej prawdy, coraz więcej bulwersujących przecieków dociera do polskich wyborców. Okazuje się, że główne dworce kolejowe w stolicy kraju mają być ponoć zamknięte na najbliższe nawet 5 lat.

Pendolino będzie startować z Dworca Gdańskiego lub muzealnego Dworca Głównego, horror ma dotknąć również niektóre ulice w centrum Warszawy. Mimo obietnic starej - nowej prezydent Warszawy HGW nie pojedziemy przed świętami na zakupy obiecaną, nową II-gą linią metra, bo spaliły się jakieś akumulatory, a i ponoć tunel pod Wisłą nieco przecieka. Swoją drogą na te zakupy jadą ci, którzy mają pełne portfele, a tych coraz mniej. Hodowcy trzody chlewnej - polskich świnek - są w takim dołku cenowym i kryzysie, że szykują się do masowych protestów, podobnie zresztą jak Związek Pielęgniarek i Położnych, tych które jeszcze nie wyjechały za granicę, a mają dość niewolnictwa za symboliczną wypłatę.

Śląskie sądy już zostały sparaliżowane i zalane 20 tys. pozwów przeciwko Kompanii Węglowej o wstrzymanie deputatów węglowych dla górniczych emerytów i rencistów. Mimo, że premier E.Kopacz, która udała się na kolejną „ustawkę” w ramach Barbórkowej, gospodarskiej wizyty - na kawę do żon górników z Sosnowca z przewidzianej do zamknięcia kopalni Kazimierz - Juliusz, to w branży górniczej i przed wyborami i po wyborach mamy absolutny dramat - 13 mld zł długów. A, w polskim rządzie jedynie personalne roszady i kompletną plażę, gdy idzie o sensowne rozwiązanie tego gordyjskiego węzła. Okazuje się, że jeszcze długo nie będzie zniesienia obowiązku meldunkowego, a i z drukiem nowych dowodów osobistych są spore problemy.

Czyli, jak to zwykle u nas bywa tak czy owak rządzi Nowak - nowe idzie, stare jedzie. W końcu niewiele sensownego, prorozwojowego i prospołecznego zrobiła koalicja PO-PSL przez ostatnie 7 lat choć przepuściła spore pieniądze. I wygląda na to, że przez kolejne 4 lata rządów w samorządach nie doprowadzi do rozkwitu polskiej gospodarki. Wydawać pieniądze trochę mądrzej lub jeszcze bardziej głupio nadal będzie można. Stan finansów publicznych, jak był dramatyczny, tak jeszcze bardziej się pogorszył. Czeka nas ponowny, kosmiczny wzrost zadłużenia państwa, a i zadłużonych samorządów już na blisko 70 mld zł czy wielkich miast na ponad 20 mld zł to nie ominie. Gdy w 2007 r. zaczynaliśmy korzystać z tzw. „dobrodziejstw” unijnych środków budżetowych - polski dług publiczny wynosił ok. 530 mld zł, dziś gdy pomału kończymy korzystanie z unijnych dotacji polski dług przekroczył już 900 mld zł.

Żeby ugryźć obiecane, unijne konfitury z nowego budżetu na lata 2014-2020, czyli owe mityczne 400 mld zł - które będą bardzo opóźnione - trzeba jednocześnie wpłacić do unijnego budżetu blisko 200 mld zł naszych składek i ponownie zadłużyć się na kolejne co najmniej 500 mld zł. Będziemy więc pewnie mieli lakierowane ścieżki rowerowe, baseny termalne w każdej gminie, lotniska w każdym większym miasteczku, tylko fabryk z miejscami pracy, nowoczesnych, polskich technologii, godziwych płac, przyzwoitych emerytur i rent czy wreszcie bezproblemowych wizyt u lekarza - specjalisty, jak zwykle zabraknie.

Pójdzie więc pewno znów złoto do złota, wyrosną nowe fortuny tych którzy będą blisko władzy i przysłowiowego koryta. Medialni celebryci będą nas znów pompować bajeczkami o epokowych sukcesach.Jak mawiali niektórzy starożytni i redaktor A. Ścios, gdyby wybory mogły coś rzeczywiście zmienić już dawno zostałyby zakazane, żeby być, trzeba mieć, żeby mieć trzeba, nie tylko mieć - miedź, ale i olej w głowie oraz polskość w sercu.

Zapraszamy na profil Stefczyk.info na Facebooku!



Janusz Szewczak
Główny Ekonomista SKOK
Artykuł ukazał się wPolityce

Wersja do druku

Lubomir - 16.12.14 15:34
Re: Jan Orawicz Panie Janie, jako wnuk dziadków, którzy 18-cie lat żyli i pracowali w Stanach Zjednoczonych, a jeszcze w dodatku - w pennsylwańskiej Filadelfii, pomimo wzlotów i upadków USA, wierzę, że ten naród i to państwo potrafią być skutecznym sprzymierzeńcem Polski, Polaków i polskości. Rzecz jasna, że z polskiej strony potrzebni są partnerzy Ameryki w rodzaju Ignacego Paderewskiego. Miernoty bez wyrazu, nieposiadające żadnej wizji rozwoju współpracy polsko-amerykńskiej, pozostaną ślepym narzędziem antyamerykańskiej polityki - tego czy innego geograficznego sąsiada Polski. Ameryka jest bezsprzecznie drugim po Atenach centrum światowej demokracji. Demokracja to nie tylko archaiczna teoria, ale to przecież praktyka dnia codziennego. Że Ameryka czasami błądzi, a kto żywy nigdy nie zbłądził?. Chyba tylko oszust, albo aktor grający wszystkich...oprócz siebie. W warunkach amerykańskich nawet Polacy i Litwini potrafią być przyjaciółmi na dobre i na złe, a to zjawisko przecież często nie występuje nawet na samej Litwie. Pewnie, że trzeba pilnować polskich interesów, żeby kolejne polskie daevoo, nie stało się nagle amerykańskim daevoo-chevroletem...Pozdrawiam.

Jan orawicz - 07.12.14 21:43
Tak jest Panie Lubomirze w tym naszym państwie!
I tak zawsze będzie,kiedy tylko państwo polskie da się
puścić pod kuratele złodziei,różnego formatu niedojdów,
zdrajców na obcych usługach - (ten główny z nich, zwiał
pod ochronne skrzydła paki draki w UE) Można jeszcze
ciągnąc wyliczankę. To jest smutne,ale prawdziwe.
Ludziom,którym życie jeszcze miłe zwiewają w świat od
te tego kraju,który z pomocą wyżej wymienionych, stał
się dla Polaków macochom itp. tworem - potworem.To
jest jawna zemsta wiadomych sił za spuszczenie
polskiej karcącej reki na komunę.Na wsparcie Polski,
można liczyć jedynie na USA. Zachodnia Europa jest
zmaltretowana wiadomy paraliżem!! Niemcy w tym mają
duży udział!! Wciąż nie ma komu rozliczyć Niemców za
rabunek i zniszczenia Polski w II ws. Pozdrawiam

Lubomir - 07.12.14 19:32
Autor dotyka sedna sprawy. Polska zalewana jest obiektami pozaprodukcyjnymi. Obiektami do organizowania igrzysk, ale nie do zarabiania na chleb. W Katowicach np za pieniądze polskiego podatnika powstało gigantyczne Muzeum Śląskie. Dobrze, że powstało. Jednak poprzednie Muzeum Śląskie wybudowane z ofiarności narodu polskiego, zostało zniszczone przez niemieckich zbrodniarzy. Dlaczego zatem nowe muzeum nie powstało za pieniądze odzyskane od spadkobierców hitlerowskich bestii?. Pośrednictwo Strasburga i Brukseli mogłoby okazać się bardzo przydatne. W Katowicach zlikwidowano znakomitą wizytówkę stolicy Górnego Śląska Hutę 'Baildon'. Teraz zamiast polskich wierteł czy elektrod spawalniczych z 'Baildonu', trzeba będzie kupować produkty z Chińskiej Republiki Ludowej lub Niemiec. Szkot Baildon nie był komunistą. Zatem trudno wszystko tłumaczyć rzekomą dekomunizacją polskiej gospodarki. Kiedyś próbowano przekształcić kościoły w muzea wiary. Dzisiaj próbuje się tworzyć poprzemysłowe muzea, skanseny, rezerwaty i cmentarzyska. Czy można to nazywać cywilizacyjnym postępem?.

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

27 Kwietnia 1956 roku
Urodziła się Eleni, polska piosenkarka pochodzenia greckiego


27 Kwietnia 1521 roku
Zmarł Ferdynand Magellan, żeglarz i odkrywca.


Zobacz więcej