Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 117 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 06.11.11 - 12:00     Czytano: [1875]

„Ludzie zejdźcie z drogi”

Oczekującemu czas się dłuży, kiedy czekasz jakby żyć przestajesz, jakby tętno na chwilę zamarło. Minuty przechodzą w godziny, dzień staje się rokiem, czekanie to wielka niewiadoma. Dzisiaj może jest inaczej, świat uporał się z informacją, dawno skończyły się czasy kurierów. Nastąpiła era komputerów, świat łączą sekundy, choć nienawiść dzieli. Internet pozwala ludziom dochodzić do słowa, choć te nierzadko stają się przesadne. Wkrada się wulgaryzm między piękne słowa. Wolność może mieć różne oblicza. Wiadomości docierają niemal z szybkością światła. Może trochę przesadziłem, ale są znośne i niewątpliwie oszczędzają nerwy. Ci, co przypłynęli Batorym mają doskonałą okazję do porównania czasu podróży, choć miała ona wiele zalet. Wspomnienia z morza potrafią przetrwać długo, to obszar, w którym można fantazjować do woli. Morski epizod jest na tyle silny, na ile silne jest samo morze. Wiem coś o tym, stąd tyle fantazji we mnie.

Odległość, jaka łączy nas z krajem radykalnie się zmniejszyła, a to dzięki ówczesnej technice. Wysłane stąd kiedyś zaproszenie na ślub często dochodziło już po chrzcinach. Słowem chrzest był na czas, a wesele opóźnione.

„Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie” – czy to takie odległe? Pamiętam listonosza, który dźwigał olbrzymią torbę i obdzielał jej zawartością świat. Kiedy ruszył postęp listonosz wzbogacił się o rower marki popularny. Mógł o wiele szybciej dostarczyć wiadomość, czy skrócić oczekiwanie na rentę, która należała się jak chłopu ziemia. Listonosz był szanowanym i oczekiwanym w każdym polskim domu. Był to najbardziej znany człowiek w okolicy pomijając milicjanta, który również przynosił wieści, ale zupełnie odmienne.

Każdy z nas na coś oczekuje: jedni na dyplom, drudzy na powołanie do wojska, starsi na zasłużoną rentę czy emeryturę. Może nieco przesadziłem z powołaniem, gdyż dzisiaj mamy nowoczesną, zawodową armię. Posiadamy kilka samolotów (w remoncie), dwa okręty wojenne (w tym jeden sprawny) i wielu, wielu oficerów. Problem jednak w tym, że jest mało szeregowców, więc praktycznie nie ma kim dowodzić. Kiedy byłem w wojsku we wczesnych latach siedemdziesiątych, w naszym porcie na każdym polerze widniała cuma. Słowem był tłok, a dzisiaj… Właśnie wtedy młodzi marynarze czekaliśmy na listonosza, który również nie omijał portu. Płynęły rozmaite wieści,; te miłe i te smutne, których uniknąć nie sposób. Życie stawia na naszej drodze dobro i zło, radość i smutek, a nawet tragedie. Wszystko to lub jakaś cząstka przechodziło przez ręce listonosza. Zatem ważny był to człowiek, z rąk którego wychodziło to, co do nas docierało po wielu miesiącach, lub nigdy nie dotarło. Nie zawsze szybko potrafimy się z wieścią pogodzić, nawet z tą najradośniejszą. Całe życie coś nas zaskakuje, wszak nie do nas należy układanie losu. Zwyczajna koperta z naklejonym znaczkiem, mogła postawić człowieka na nogi lub zrujnować mu życie. Listy pisali zakochani, porzuceni, szczęśliwi i nieszczęśliwi chcąc podzielić się swoim losem z innym ludźmi. Rozdanie nieszczęścia między innych potrafi złagodzić największy ból, który nie musimy dźwigać sami. Trudne jest dzielenie, ale bez niego ani rusz.

Kartka papieru ma w sobie więcej zalet jak nam się wydaje. Na niej to umieszczamy radość naszego serca, a czasami największy ból. Sztuka pisania potrafi sprawić, że niektóre listy ożywają, stają się niemal rzeczywistością. Od listu wiele zależy: niekiedy potrafi stać się zbawieniem, innym razem wyrokiem.

„ Świat ma co najmniej tysiąc wiosek i miast, list w życiu człowiek pisze co najmniej raz”. Choć list listowi nie równy jest zawarta w nim cząstka piszącego człowieka podobnie jak w wierszu. Pióro bowiem jest wykresem naszych myśli, oddaje pragnienia, często uczucia. Czego nie potrafimy wypowiedzieć przelewamy na kartkę papieru. Gdyby każdy z nas przeczytał sto listów z milionów wysyłanych, przekonałby się jakie znaczenie ma słowo pisane.

List stał się cząstką naszego życia, ważnym zaświadczeniem miłości i zdrady, list niczym woda potrafi gasić pragnienie. Zdarza się, iż niektórzy ludzie oczekują na list całe życie - lecz bez rezultatu, inni zaś otrzymują listy, na które nie oczekują.

Listonosz – człowiek, który potrafi nieść radość i rozczarowanie, rozdaje ludziom uśmiechy i żal. Jego torba niczym wielka biblioteka zawiera wiele tajemnic, zawiedzionych miłości, tęsknot i ludzkiego żalu. Piszemy pierwsze listy, w których mało doświadczenia i ostatnie przepełnione mądrością i troską o drugiego człowieka. Zachowujemy je jako bezcenne skarby, jako źródła wspomnień o tych, którzy nas opuścili na chwilę i na zawsze. Każde zawarte w nich słowo staje się niemal świętością, czytamy je bez końca. Nie są to już zwykłe litery postawione koślawym drukiem. Pożółkłe koperty pozwalają poznać i ocenić wartość danego listu. One jak wino nabierają wartości po latach, wyciskają ostatnie łzy, które na kopercie pozostawił czas.

Dzisiaj w dobie rozwiniętej elektroniki pozostawione pióra w zaciszu starych szuflad oczekują na powrót świetności. Pożółkła biel kopert często służy jako podręczny notatnik, a stare znaczki odpoczywają w klaserach kolekcjonerów Zamyka się stare poczty, likwiduje etaty. Zabiera się ludziom nie tylko pracę, ale najważniejszą cząstkę wyrwaną z życia. Pisanie listów musimy umieścić w skrzynce naszej pamięci podobnie jak kołchoźnik, który niósł nam wieści. Pamiątki z lat młodości należy skrupulatnie umieszczać na półkach minionego czasu. Tak ułożone pozwolą powracać do przeszłości, gdy jechał na rowerze wiejski listonosz niosąc nowiny przygnębionym ludziom. Tak wiele pamiątek zostało za nami, że nie sposób ich poukładać w pamięci. Tam pozostały najpiękniejsze słowa wyrwane z kontekstu listu, choć w wielu przypadkach rozeszły się nasze drogi.


Szliśmy tą samą drogą wiodącą do szczęścia, prowadziła przez pagórki malowane kwieciem. Dokoła splecione powoje i łan jęczmienia jako żółta tratwa - falowała w lecie. A zimą… białym puchem okryta dokładnie, nie była to droga łatwa i czas nam nie sprzyjał. A dzień za dniem wciąż się dłużył i mijał, i listy pisałaś, które wiatr roznosił. A kiedy jesień czerwień zapaliła, zamilkły ptaki w czereśniowym sadzie, mój dom listonosz ukradkiem omijał…Czas nieubłaganie wciąż doganiał lata, mijały noce w księżyc zapatrzone, błądziły wspomnienia krętymi ścieżkami i ja błądziłem podobny do wspomnień. A na dróg rozstaju kapliczka drewniana żegnała jesienie i witała wiosny. Czas wydłużał świerki i pochylał chaty, kobiety w chustach powyganiał z pola. Jechał na rowerze listonosz radosny niosąc ludziom szczęście i wieści żałosne. A ja list pisałem do własnego losu, słowami poezji krasząc papier biały, napełnione żalem zamazane zwrotki do samego końca papier zalewały. Wiatr porywał słowa niczym spadochrony i w niebo unosił gubiąc je powoli. Ktoś powie, że to dawno, niepamiętne czasy, a jednak słowo zabliźnione boli. Treść listu utkwiła w zatartej pamięci, odszedł listonosz do wiecznej krainy, karuzela życia wciąż kręci się kręci, babciami zostały z młodości dziewczyny.


„Ludzie zejdźcie z drogi bo listonosz jedzie”, jedzie samochodem, już inny jak przed laty, mniej oczekiwany. Rozwozi rachunki godłem naznaczone, które ciągle rosną jak po deszczu grzyby. Inna to już poczta, szablonowa, zimna, taka bez znaczenia bez żadnego ducha. Czas zamienił klimat na bardziej oziębły. Czasami ktoś napisze list jeszcze do kogoś, ale czy ktoś czeka jak dawniej przy drodze - na listonosza i na piękne słowa.
Wszystkie otrzymane listy, to życia okruchy, uszanuj je zatem i „kapelusz przed pocztą zdejm”.


Władysław Panasiuk

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

26 Kwietnia 1986 roku
Awaria elektrowni atomowej w Czernobylu na Ukrainie.


26 Kwietnia 1848 roku
Wojska powstańcze w Wielkopolsce odmówiły demobilizacji.


Zobacz więcej