Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 117 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 01.06.07 - 20:16     Czytano: [2343]

Dział: Interwencje

O co walczymy …?

"Będziemy walczyć aż do chwili, gdy w Polsce prawo będzie równe dla wszystkich" - słowa pełne nadziei padają z ust Prezydenta 3 maja, przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

"Jestem naocznym przykładem, że białostocka sprawiedliwość jest narzędziem białoruskiego reżimu" - w tym samym czasie lecz w innym miejscu twardo oskarża działacz społeczno-polityczny, Polak z Grodna Stanisław Bujnicki.

Już mija siódmy rok jak odwiedza smętny budynek sądu przy ul. Skłodowskiej z mieszanymi uczuciami jakby żywcem wyjętymi z rosyjskiego przysłowia "to tak jak kochać się z tygrysem – i strasznie i śmiesznie".

Już pokrótce opowiedziana historia jego życia to wspaniały scenariusz, ale chyba jeszcze nie ten czas i miejsce na jego realizację. W rzutkim grodzieńskim biznesmenie po zaspokojeniu potrzeby sukcesu ekonomicznego (duża firma budowlana. hotel. bank) na pierwsze miejsce wysuwa się patriotyzm. Współtworzy ZPB (jest V-ce Przewodniczącym),słynne stowarzyszenie „Ratusz”, Konsulat RP. Gdy na grodzieńskich budowach koparki odkrywają szczątki obrońców z 1939 roku, przez dwa lata przechowuje je u siebie, by je złożyć z honorami na odbudowanym cmentarzu. Tego za wiele. Staje się niewygodny, bo popularny. Nieformalnie nadany mu przydomek „Baron” ma jednak diametralnie różny wydźwięk od tego znanego w Polsce. Ale, dla kogo jest niewygodny? Odpowiedz tylko na pozór jest prosta, gdyż perfekcyjnie przygotowany atak następuje z całkowicie niespodziewanej strony. 19 kwietnia 1998 roku „Trybuna Ludu” ogłasza światu, że S.B. to krętacz, który ukradł budynek w centrum Grodna, wynajął go na Konsulat RP by tam się bezpiecznie ukrywać. Po wyroku SN Gazeta drobnym drukiem przeprosiła, autorka artykułu już nie. Było to dobre przygotowanie terenu pod frontalny atak. Pewnego dnia próbowali na ulicy porwać Go do samochodu. Wyrwał się oprawcom kosztem uszkodzonego kręgosłupa.
Do Polski wjechał na kulach, zbolały, ale szczęśliwy, że jest bezpieczny. Otrzymał polskie obywatelstwo. Trzeciego maja 2000 roku dumnie kroczył po białostockich plantach mając w kieszeni nowiutki dowód osobisty z orłem w koronie.
Piątego maja sen prysł. Białostocki prokurator oświadczył krótko – „jest Pan aresztowany, zwrócimy Pana na Białoruś”. „CO, POLAKA na Białoruś” w to nie mógł uwierzyć i tego nie mogli dokonać, ale koło ruszyło i nabierało rozpędu. Oskarżono Go o kradzież dźwigów istniejących tylko na prymitywnie sfabrykowanej kartce papieru. Ich wartość 38 000.- to sposób liczenia w systemie 2 + 2 = 22, a to, że w czasie popełnienia „przestępstwa” był na innym kontynencie nie interesuje nikogo do dziś. „Poszkodowany” to już „majstersztyk” znanego białostockiego mecenasa. który „charytatywnie” nieistniejącą osobę prawną zamienia w namacalną fizyczną i tej cudownej przemiany nikt nie kwestionuje. Kiedy kogoś prezentuje nie musi on przedstawiać dokumentów. Gdy mówi, że to ”poszkodowany”- zgoda, gdy jako tłumacza przedstawia oficera KGB, który przywiózł „świadków”- także. Co innego publiczność - ta musi podać swe personalia Nie równe to PRAWO dla wszystkich, zwłaszcza, że ”mecenas” to dziś także I SPRAWIEDLIWOŚĆ.

Dnia 2 lipca 2002 r. na Sali duże zainteresowanie. Wśród publiczności liczni dziennikarze. Daje się zauważyć brak „mecenasa”ale on zna wyrok. I nareszcie sędzia ogłasza- „Niewinny – nie można ukraść czegoś, czego nie było” Tak też napisała prasa, lecz póżniejsze uzasadnienie na piśmie to inna bajka. Uniewinniony bo za słabe dowody i próba pozbycia się tego co najbardziej boli, próba zwrotu sfabrykowanych papierów, ze sztandarowym tzw „paszportem dźwigu” dziś już z opinią biegłego sądowego „prymitywna podróba”. „Niewinny a wniósł apelację” dziwili się postronni, a była to jedyna możliwość, by nie „ukręcono łba śmierdzącej sprawie”. A sprawa ma się dobrze, trwa do dziś. Koło się kręci, koleś broni kolesia. Strasznie i śmiesznie słuchać jak prokurator prosi o dofabrykowanie „dowodów”, bo już nie może w kółko powtarzać „popieram oskarżenie, popieram oskarżenie” gdy z oskarżenia nic już nie zostało, Dotychczas w sprawie, która nie ma ani pokrzywdzonych ani przedmiotu przestępstwa uczestniczyło … prokuratorów, 34 sędziów, 3 obrońców z urzędu i jeden „mecenas”. Społeczny koszt to blisko milion złotych. Łezka w oku się kręci gdy oglądamy serial „Sędzia Anna Maria Wesołowska”. Na obrzeżach Białegostoku w okolicach przyszłego lotniska idzie budowa. Czegoś tak wielkiego w historii tej krainy nie było. Stanisław Bujnicki twierdzi, że wie dlaczego tam setki pokoi, kancelarii, mnogość sal rozpraw ( w tym jedna na pół tysiąca widzów). „wiem, bo doświadczam tego na własnej skórze – to dla niszczenia polskiego patriotyzmu, a z tym zjawiskiem będę walczył zawsze i wszędzie, także i dla twego dobra”. I ja Mu wierzę, i wiem, że moje miejsce jest w Lidze Polskiej ONP tam gdzie słowo „sprawiedliwość” to nie frazes wyborczy.

Lech Jacek Puchała-Mystkowski

Wersja do druku

Adam - 17.11.07 11:43
Takie wyczyny sprawiedliwości w Polsce można spotkać na każdym kroku.Gogol miałby o czym pisać.

JUM - 29.06.07 13:10
A moje miejsce jest w Polsce

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

26 Kwietnia 1923 roku
Urodził się Andrzej Szczepkowski, polski aktor (zm. 1997)


26 Kwietnia 1848 roku
Wojska powstańcze w Wielkopolsce odmówiły demobilizacji.


Zobacz więcej