Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 117 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 10.12.13 - 11:48     Czytano: [1857]

Skąd ta bierność?





Dlaczego Polacy nie wyszli na ulice protestować przeciwko grabieży ich emerytur przez rząd, który podwoił zadłużenie kraju w ciągu 7 lat, a teraz, żeby ratować budżet i przedłużyć trwanie u władzy dokonuje nacjonalizacji funduszy emerytalnych, a winny temu minister finansów jakby nigdy nic chodzi jeszcze na wolności?

Gdy wybieraliśmy czy zostać w ZUSie czy wybrać OFE zachęcano nas rozlicznymi reklamami do wyboru OFE, pokazywano nam wakacje pod palmami oraz inne symbole luksusowego życia na emeryturze. Wprawdzie dla większości poddawanych tej obróbce kwestia emerytury była daleką przyszłością, a poza tym nie miała wyboru, inna część miała wybór i stąd te reklamy, a jeszcze inni musieli pozostać w ZUSie - więc ta akcja była skierowana do ludzi ówcześnie w średnim wieku, na nich były nakierowane stada akwizytorów. Ci polowali na nich i tych młodszych, tych bez możliwości wyboru, żeby zapisać ich do któregoś z funduszy emerytalnych.

Jakież to było piękne polowanie! W każdym razie akwizytorzy zgarnęli swoją prowizję, potem sprawa ucichła, a potem okazało się że trzeba wypełniać jakieś kwity na kapitał początkowy, żeby było z czym zaczynać w tym OFE.

Przeciętny Polak szarak, na początku lat 2000 gdy się to działo, myślał o przyszłości systemu emerytalnego i swojej emeryturze jak o większości spraw w które zaangażowane jest państwo – sceptycznie. Ot – zobaczymy co z tego będzie. Wiadomo było, że i tak trzeba oddawać połowę pieniędzy na ten cholerny ZUS.

Więc jak to zwykle w Polsce – państwo czegoś chce, a co z tego wyjdzie to Bóg raczy wiedzieć. I to jest właśnie klucz do zrozumienia polskiego fenomenu, który obserwujemy od dłuższego czasu.

Polska ma najniższy w Europie stopień partycypacji społecznej. Obywatele stoją z boku, nie angażują się ani w wybory, ani w referenda, nie organizują się masowo dla osiągnięcia jakichś celów zbiorowych. Dla przypomnienia: podczas wyborów, tych z 4 czerwca 1989 roku, gdy była nadzieja na zmiany – w pierwszej turze frekwencja wynosiła 62,32% - nawet wtedy, gdy wydawało się, że jest szansa w jakiś sposób pokonać komunistów (tu przypomnieć należy, że nie znaliśmy tak naprawdę zaplecza, tego co kryło się pod słowami „okrągły stół”). W drugiej turze było tylko 25% - po aferze z listą krajową i przepchnięciem na siłę komunistów, mimo, że naród ich wyciął.

Jaka jest przyczyna tak niskiej partycypacji społecznej, tego, że pozwalamy na rządy ludzi, którzy zadłużaj kraj, doprowadzają do rozplenienia się korupcji i tych wszystkich plag które nas dotykają? Tego, że żyjemy w kraju, w którym olbrzymia pomoc finansowa z Unii Europejskiej na budowę dróg daje efekt w postaci bankructwa branży drogowniczej i firm budowlanych?

Dlaczego Polacy się nie buntują, nie wychodzą na ulice przeciwko zagrabieniu emerytur i otwarcia furtki do zaciągania nowych długów, które będą spłacać pokolenia przez następne 300 lat?

Przyczyną tej bierności, biernego przyjmowania nawet najdzikszych wyskoków władzy, pozwalania na traktowanie się jak w bantustanie, jest generalna niewiara Polaków w trwałość struktur. Niewiara, która powoduje, ze Polacy cierpliwie znoszą pomysły władzy i się nie buntują, bo wiedzą, że i tak z rozmaitych genialnych pomysłów nic nie wyjdzie. Więc nie ma sensu wystawiać się na odstrzał, dać znać władzy, że się ma inne zdanie. I nie mówię tu o ludziach, którzy przestali się bać, albo nigdy się nie bali, ale o masach społecznych, o tych trzydziestuparu milionach ludzi mieszkających w Polsce, którzy nie reagują na to co się dzieje. Ulegają emocjom, tak jak to było po Smoleńsku, lecz pozostają na etapie emocji i nic poza tym.

Przyjrzyjmy się – tak naprawdę jedyną trwałą struktura instytucjonalna, którą Polacy znają to Kościół Katolicki, a i on został poddany w ostatnich 50 latach wstrząsom zmiany, jakim było wprowadzenie liturgii w języku polskim, a zupełnie nie tak dawno – nowy podział diecezjalny i utworzenie nowych diecezji. Wszystkie inne struktury – od państwowych, takich jak granice, takie jak władze, rządy, gubernatorstwa, gminy, powiaty, policje i wojsko, przez społeczne, takie jak partie polityczne, organizacje spółdzielcze, najrozmaitsze stowarzyszenia po prywatne, jak firmy, banki i oszczędności w nich złożone, ubezpieczalnie i szpitale – wszystko jest nietrwałe. Dziś jest, a nie wiadomo, czy za dziesięć lat będzie.

Tu mogę przytoczyć historię rodzinną – która dobrze pokazuje problem. Dziadek mojej żony był przed wojną inspektorem szkolnym w Skierniewicach. Dobrze zarabiał, awansował, w 1939 roku miał zacząć pracować w ministerstwie oświaty w Warszawie. Przez wszystkie lata pracy zawodowej oszczędzał w ten sposób, że kupował obligacje skarbu państwa, tzw. pożyczkę narodową, z której kapitał i odsetki po wyznaczonym czasie wypłacano w urzędzie pocztowym. Do 1939 roku dziadkowie wypłacili niewielką kwotę, zresztą pieniądze te były przeznaczone na studia dzieci, czyli do wypłaty w latach po 1948 roku.

We Wrześniu wszystko runęło i dzisiaj mamy w domu szarą kopertę z czerwonymi glifowanymi i perforowanymi obligacjami.

Podobne doświadczenia mają wszystkie polskie rodziny – od takich jak utrata oszczędności, poprzez utratę majątku na skutek działań wojennych, parcelacji, konfiskaty przez okupantów sowieckich i niemieckich, a skończywszy na utracie ojczyzny, jakim było wygnanie milionów Polaków ze wschodniej Polski, zza kordonu jałtańskiego. I oczywiście do tego dochodzą późniejsze wydarzenia związane z „bitwą o handel”, pekawuenowską „reformą rolną”, grabieżczą wymianą pieniędzy, kolejnymi akcjami politycznymi komunistów, które dla każdego mogły się źle skończyć. A w latach późniejszych – podwyżki cen, które też przychodziły znienacka, nie w wyniku zachowań rynku, lecz odgórnie, jako nieprzewidywalne działania wrogiej kolonialnej władzy.

Oczywiście wszyscy mamy w pamięci Sierpień – jako wydarzenie pokoleniowe dla większości moich czytelników. Ten cud 16 miesięcy był skutkiem wizyty Bł. Jana Pawła II oraz zablokowania możliwości rozwoju całej generacji ówczesnych młodych – czyli ludzi urodzonych około 1950 roku i później, którzy nie widzieli szansy na osiągnięcie celów życiowych w Polsce schyłkowego Gierka, przy wcześniej obudzonych apetytach konsumpcyjnych. Nie można było tych celów życiowych zrealizować, a wyjechać, tak jak dzisiaj robią to młodzi w tym naszym PRL Bis, też nie było można. To spowodowało rewolucję Solidarności, w której wziął udział cały naród, lecz oczywiście, jak zawsze w takich sytuacjach, do grupy ludzi najodważniejszych dołączali się ci mniej odważni, a gdy Związek już był bardzo liczny – to dołączyli i ci zupełnie mało odważni czy oportuniści. Gdy 13 grudnia kolonialna władza komunistyczna uderzyła – na placu boju pozostali ci najbardziej zdeterminowani. A dla całego narodu 13 grudnia był potwierdzeniem dotychczasowej nauki dziejowej – nie ma nic trwałego, w związku z czym ryzykowne jest występowanie w obronie jakichś spraw publicznych, ponieważ te sprawy w pewnym momencie stają się nieaktualne.

Tak zwany „upadek komunizmu” też był dla przeciętnego Polaka dalszym potwierdzeniem nietrwałości struktur – wszechpotężne, a równocześnie zgniłe państwo, ze swoją Służbą Bezpieczeństwa i ideologią, nagle z dnia na dzień się zmieniło, a ustrój gospodarczy w którym Polacy nauczyli się żyć i kombinować również, z dnia na dzień, przestał obowiązywać. To co w poniedziałek było zagrożone wieloletnim więzieniem, czyli spekulacja i handel bez zezwolenia – w wtorek stało się godną pochwały przedsiębiorczością. Wszystkie od 45 lat wbijane w głowy frazesy komunistyczne stały się nagle oficjalnie bredniami, a NATO przestało być wrogiem, a stało się przyjacielem. Niemcy stały się przyjacielem! Te Niemcy, które były sprawcami wszystkich nieszczęść tego narodu! Doktoraty z marksizmu-leninizmu stały się doktoratami z filozofii, a kapowanie na kolegów do policji politycznej – dialogiem z czynnikami politycznymi.

To przekonanie o nietrwałości struktur, potwierdzana po wielokroć przez wydarzenia dziejowe oraz mniejsze i większe zdarzenia z życia prywatnego – od takich jak obligacje skarbowe dziadka mojej żony lub dla innych rozpłynięcie się oszczędności odkładanych latami na książeczki mieszkaniowe PKO – to wszystko powoduje, że Polacy nie za bardzo się przejmują kolejnymi pomysłami polityków i urzędników państwowych. Młodzi chcą sobie urządzić życie w „normalnym kraju”, co oznacza dla naszej przyszłości narodowej katastrofę. Każdy indywidualnie chce jakoś się urządzić w tych niesprzyjających warunkach, które mamy w skolonizowanej przez biurokrację Polsce.

Polacy myślą, że jakoś przetrwają. „Przeżyliśmy Ruska, przeżyjemy i Tuska”. Problem w tym, że możemy nie przeżyć tego Tuska, albo i następnego, bo sytuacja demograficzna jest tak katastrofalna, że bez radykalnych działań, właśnie politycznych, tego narodu po prostu nie będzie. Tylko, że nikt nie znalazł jeszcze sposobu, jak Polaków masowo zaktywizować pomimo ich niewiary w trwałość struktur, a w konsekwencji – w niechęć do angażowania się publicznego. Jak spowodować, żeby Polacy byli w sposób masowy aktywni, jeśli ani Smoleńsk, ani katastrofalne zadłużenie, ani grabież emerytur Polaków nie ruszyły.

Ktoś, kto znajdzie na to sposób będzie wodzem tego narodu.

Zapraszam do wstępowania do Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom. Formularz jest na stronie Reduty

Zapraszam także do składania podpisów pod petycją do Sejmu w sprawie uznania użycia sformułowania „polskie obozy koncentracyjne” za kłamstwo oświęcimskie. Formularz PDF do pobrania jest pod tym linkiem: http://reduta-dobrego-imienia.pl/?wpdmact=process&did=NS5ob3RsaW5r




Szczurbiurowy - Maciej Świrski
Założyciel Reduty Dobrego Imienia - Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom (http://reduta-dobrego-imienia.pl), bloger Szczurbiurowy, w l. 2006-2009 wiceprezes Polskiej Agencji Prasowej.



Wersja do druku

Robert - 15.12.13 16:36
Panie MariaN, dziękuję za wielość opinii. ale niestety nie za jakość. Powtórzył Pan słynne podsumowanie niedołęstwa L. Wałęsy - „że to Naród zdradził Wałęsę”. W odniesieniu do tych którzy spakowali walizki i wyjechali z kraju, dokonując zdrady Polski. Mogę zapewnić, że tymi samymi kategoriami może Pan oceniać tych którzy pozostali w Polsce. Dla mnie, jest to nielogiczne i nieczytelne. Brak podstaw trafności - oceniania pewnych zachowań społecznych.

Społeczeństwo nie uczestniczy w manifestacjach, bo od lat, już nie wierzy w jej skuteczność. Nić, łącząca ich z organizatorami jest żadna. Wystawia to złe świadectwo dla OPOZYCJI. Która nie posiada żadnego programu Naprawy RP. Społeczeństwo, nie odnajduje swojej tożsamość i poczucie bycia Polakiem w Polsce. W ich własnym i rodzinnym interesie jak i Państwa, które nie zapewnia żadnych podstaw życiowych, bezpieczeństwa i przyszłości – z pogardą i okradaniem. Skłaniam się zdecydowanie sądzić, że to ta obecna Polska – zdradziła po raz kolejny, własne społeczeństwo. (dlaczego Niemcy masowo nie emigrują? - a po połączonych koalicjantach będą to już wielkie Niemcy jak zapewnia kanclerz, już od jutra)

Przyczynkiem pierwotnym, był zapis ustawy zasadniczej w konstytucji Kwaśniewskiego. Dotyczący prawa i ordynacji wyborczej. Głównie prawa do nieobowiązkowego głosowania. Wykorzystano znajomość ludzkiej natury, w warunkach polskich. Gdzie spodziewana reakcja na wybieranie z klucza byłych oprawców i aparatczyków i zdrajców „Solidarnościowych” – spotka się z reakcją protestu nie uczestniczenia w wyborach. Obecnie jest to też zagrożeniem demokracji w przekroju społecznym, serwery wg matematyki moskiewskiej wybiorą kogo trzeba. Co jest kryminałem. Natomiast Opozycja jest martwa, w działaniach unieważnienia wyborów i w pozyskiwaniu wyborców, ciągle bez oferty, dla rodzin dzieci i młodzieży i bez naprawy RP, bez planów gospodarczych.

Składa się na to też wiele czynników z garbami, których normalny człowiek ma prawo nie akceptować,: oszustwo 10 milionowej „Solidarności” - na skalę wszelkich rekordów represji i poniżenia, złe warunki, prawa pracownicze, emerytury, banki i kredyty, sprawy mieszkaniowe zdrowotne, edukacyjne, ect...Dochodzi do tego, potężne zadłużenie, na setki lat spłacania, z potencjałem ekonomicznym rozkradzionym lub zdewastowanym. W tej sytuacji, braku jakichkolwiek perspektyw przyszłościowych, masowe emigrowanie jest uzasadnione – Polakiem można być wszędzie, od tego dziedzictwa się nie ucieknie – ważne są obowiązki utrzymania rodzin, przetrwanie i wychowanie następnych pokoleń. Mam nadzieję, że Opozycje i przyszłe rządy, kiedyś zrozumieją czym powinno być Państwo. Oby nie było za późno. Robert.

MariaN - 15.12.13 12:06
Polacy nie wyszli na ulicę, ponieważ większość stwierdziła, że to i tak nic nie pomoże. Już gdzieś przy innej okazji pisałem, że część winy za tę bierność i pozwalanie władzy bezczelnie kraść w biały dzień ponoszą ci, którzy w ostatnich latach wyjechali z kraju. Ich wyjazd miał w większości tylko podłoże osobistego dobrobytu. Nie chcieli tu mieszkać, bo nie ma pracy i ciężko żyć. No dobra, ale kto wybrał tych złodziei i bandziorów, którzy niszczą wszystko co polskie. Z premedytacją zabierają ludziom wszelkie przywileje i pomoc. To nie trzeba być dobrze wykształconym, żeby określić cel szczególnie tej aktualnej mafijnej władzy. Podobno mamy wolność, Polska jest suwerenna i wybory odbywają się w sposób demokratyczny. Czyż nie tak? Jeśli to prawda to jaki to problem było wywalić na zbity pysk tych wszystkich hochsztaplerów?
No ale łatwiej było spakować walizkę i wyjechać i mieć ojczyznę w głębokim poważaniu. Tak zrobiło około 3 mln Polaków. To zdrada.
Wystarczyłaby 1/3 tych ludzi niezadowolonych, aby wyszli na ulicę z taczkami i mielibyśmy normalny, uczciwie zarządzany kraj. A tak, mamy to co mamy. Państwo gnije na naszych oczach, ciągle jest nas za mało aby zrobić porządek. Obowiązuje cwaniactwo, układ. Władza śmieje nam się w nos. Wie, że nic im nie grozi, poddani wykonują karnie ich polecenia.

Lubomir - 12.12.13 14:03
Sytuacja w Polsce przypomina często rzeczywistość Meksyku i m.in. Kolumbii. W tamtych 'demokracjach' obywatele nie lubią wychylać się z niczym, żeby nie narazić się gangsterom lub jakiemuś komandu śmierci, likwidującemu szukających prawdy, prawa i sprawiedliwości. Rzecz jasna w Polsce narkobiznes to nie przemysł narodowy, ale nie brakuje innych kontraband od piersiówek i przeróżnych używek, lokujących swoich przedstawicieli w przestrzeni publicznej. Ci potrafią pohukiwać w stronę ujawniających ich czarne strony życiorysów lub konta w rajach podatkowych. Tajemnicze morderstwa polskich księży, włącznie z zabójstwem księdza Jerzego Popiełuszki, czy śmierć polskiego historyka z Opola, Dariusza Ratajczaka, również pokazują, że obywatele Polski nie są zbyt bezpieczni, nawet na terytorium własnej ojczyzny. Rzecz jasna, że pasywność polskich patriotów jest wykorzystywana m.in. przez niemieckich agentów i lobbystów. Oni bez zahamowań wchodzą w polską przestrzeń publiczną. Ich prowadzi niemiecka proopaganda i ochrania niemiecki wywiad. Wiedzą, że więcej mogą osiągnąć, udając Polaków. Nawet Hitlerowi nie udało się zainstalować hitlerowskich zakładów Siemensa czy Boscha w okupowanej Polsce. Ci co mieli budować w Polsce Drugą Japonię, nie zachęcili do inwestowania w Polsce japońskich firm - Makity czy Hitachi, ale wpuszczają drzwiami i oknami zarówno Siemensa, jak i Boscha. Zbrojomistrz Hitlera, Zakłady Kruppa obtańcowują zaś polskie hutnictwo, jak gdyby chcieli je wyłuskać z rąk hiduskiego króla stali - Mittala. Oby czarny scenariusz dla Polski, Polski postrzeganej jako Drugie Niemcy, nigdy nie został zrealizowany. Oby na Polskę rozlało się włoskie Rinnovamento, jak niegdyś rozlało się włoskie Rinascimento. Odnowa, jak niegdyś Odrodzenie może przywrócić świetność Polsce, Polakom i polskości. 'Drugie Niemcy' to Krakau i Himmlerstadt. Nowy rensans to tętniący życiem Kraków - Rzym Północy i m.in. znakomity Zamość - Padwa Północy. W Italii powstają 'Inteligentne Miasta', oby i do Polski dodarła ta mądra moda z Italii. Państwo to nie niemiecka technologia i niemiecki reżim technologiczny, ale to prawo do własnej historii i literatury, edukacji i wolnej twórczości artystycznej. To narodowe instytuty badawcze i narodowy rynek pracy. To wszystko musi się odrodzić w Polsce.

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

26 Kwietnia 1923 roku
Urodził się Andrzej Szczepkowski, polski aktor (zm. 1997)


26 Kwietnia 1848 roku
Wojska powstańcze w Wielkopolsce odmówiły demobilizacji.


Zobacz więcej