Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 117 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 03.06.10 - 14:15     Czytano: [3224]

Nie-Policjant nie-nuklearny




List Otwarty

W numerze 13 „Przeglądu” z 5 kwietnia 2010 r. zaprezentowana została rozmowa redaktora Andrzeja Dryszela z prof. Michałem Waligórskim, prezesem Państwowej Agencji Atomistyki.

Tytuł tej rozmowy: Policjant nuklearny. Przedstawiona jest tam niezwykle optymistyczna wizja energetyki jądrowej w Polsce.
Niestety, Pan prof. Michał Waligórski dopuścił się, prawdopodobnie w formie (nie)kontrolowanego wybuchu (nuklearnego?), poświadczania nieprawdy oraz ukrywania prawdy.

A oto dowody powyższego.
Pan Profesor przedstawia: „… nie ulega żadnej wątpliwości, że energetyka jądrowa to absolutnie najczystsza i najbezpieczniejsza forma wytwarzania energii – mówię to z całym przekonaniem.”, koniec cytatu.

Jednak, wbrew przekonaniu Pana profesora, nauce nie jest znane zjawisko fizyczne wytwarzania energii. Natomiast znane są różnego rodzaju formy przetwarzania energii. W ogólności, w fizyce jądrowej rozróżnia się trzy podstawowe rodzaje przemian – a nie wytwarzań(!) – energetycznych.
W przypadku naturalnego rozpadu jąder pierwiastków ciężkich: cząstki (jądra atomu helu 4He), cząstki (elektrony) oraz promieniowanie elektromagnetyczne .
Wskazuje się też neutrino , które powstaje w wyniku rozpadu neutronu na proton i elektron.

Ponadto, Pan prof. Michał Waligórski sam sobie przeczy. Już w podtytule swego wywiadu, Pan profesor przedstawia: „Musi zostać spełnionych wiele warunków, żebym zezwolił na budowę elektrowni jądrowej w Polsce” , koniec cytatu.
Jeżeli tak, to powyższe wprost oznacza, że energetyka jądrowa to wcale nie jest „absolutnie najczystsza i najbezpieczniejsza forma wytwarzania energii…”. I dlatego właśnie, przy budowie elektrowni jądrowej „Musi zostać spełnionych wiele warunków,…”. I niestety, bardzo trudnych do spełnienia, tak pod względem technologicznym jak i technicznym. A to dlatego, że energetyka jądrowa to absolutnie najbardziej brudna i najbardziej niebezpieczna forma przetwarzania energii.
I podobnie, wręcz identycznie jak Pan prof. Michał Waligórski, mówię to z całym przekonaniem.

Pan prof. Michał Waligórski, chcąc uwiarygodnić swoje opowiadania o „absolutnie najczystszej i najbezpieczniejszej formie wytwarzania energii”, wskazuje Stowarzyszenie Ekologów na rzecz Energii Nuklearnej, które wg Pana profesora, skupia ludzi znających doskonale technologie jądrowe, i którzy twierdzą z całym przekonaniem, że „…energetyka jądrowa jest najbardziej ekologicznym spośród wszystkich sposobów produkowania energii.”. Jednak Pan profesor nie wskazuje gdzie i w jaki sposób ci ze Stowarzyszenia nabyli doskonałą(!) znajomość oraz umiejętności w zakresie technologii jądrowych, a także umiejętność „produkowania energii”.

Pan prof. Michał Waligórski informuje: „Ryzyko wystąpienia groźnej awarii w elektrowni jądrowej jest miliony razy mniejsze niż w przypadku innych metod wytwarzania energii.”.

Nie jest to prawda. Otóż, jeżeli zachowane są w równym stopniu wymogi techniczne i technologiczne dla tych dwu różnych elektrowni, to ryzyko wystąpienia awarii jest mniej więcej takie samo, a co wie średni technik średniej szkoły technicznej. Jednak ze względu na różne źródła energii, różny będzie stopień zagrożenia poawaryjnego. W przypadku awarii elektrowni jądrowej oraz zwykłej elektrowni węglowej, stopień zagrożenia będzie się miał mniej więcej tak jak bomba atomowa do zwykłej bomby. Obydwie zrzucone z tego samego samolotu. I w to samo miejsce.
Jeżeli Pan profesor nie wierzy, przy czym w nauce raczej używa się rozumu a nie wiary, to niech spyta tych z Hiroszimy i Nagasaki.


Hiroszima, 6 sierpnia 1945 r., godz. 8:15
Szacuje się, że zginęło 30% populacji miasta (70 - 90 tysięcy mieszkańców), a liczba ta do dziś jest sporna. Z 76 tys. budynków w Hiroszimie 70 tys. zostało zburzonych lub uszkodzonych, w tym 48 tys. całkowicie.





Nagasaki, 9 sierpnia 1945 r., godz. 11:02
Miasto zostało całkowicie zniszczone w promieniu ok. 1,6 km od miejsca wybuchu, a do sporych zniszczeń w dalszych jego częściach doprowadziły liczne pożary. Szacuje się, że eksplozja "Fat Mana" zabiła 40-70 tys. osób (do końca roku 1945 zmarło 70 tys. ludzi), w tym nieznaną liczbę uchodźców z Hiroszimy.



źródło:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Atak_atomowy_na_Hiroszim%C4%99_i_Nagasaki

Natomiast, w przypadku awarii elektrowni jądrowej w Czarnobylu, Pan profesor lekceważąco wypowiada się: „W Czarnobylu w wyniku ostrej choroby popromiennej zginęło 31 osób gaszących pożar, tu nie ma wątpliwości. Natomiast jeśli chodzi o 4 tys. przypadków raka tarczycy u dzieci – zapewne jest to efekt promieniowania, lecz być może znacznie wspomagany niedoborem jodu w tamtych okolicach…”. Poważnie, Panie profesorze? Nic Pan nie ukrywa?
Bo oto, w 24 rocznicę katastrofy w Czarnobylu, w kwietniu Roku Pańskiego 2010, na stronie internetowej http://www.tvn24.pl/-1,1653641,0,1,rocznica-najgorszej-katastrofy-ekologicznej-w-historii,wiadomosc.html , czytamy:
Wybuch w Czarnobylu wyzwolił promieniowanie porównywalne do eksplozji 500 bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę. Zabił bezpośrednio kilkadziesiąt osób, spowodował nowotwory u kilku tysięcy. Mijają 24 lata od katastrofy na Ukrainie, uważanej za najgorszą atomową i ekologiczną katastrofę w historii.

Strażacy zginęli pierwsi
Wybuch rozpoczął dziesięciodniowy pożar, w trakcie którego rdzeń reaktora stopił się, a do środowiska przedostało się kilkadziesiąt izotopów promieniotwórczych. Pożar ugaszono dzięki ogromnemu poświęceniu gaszących strażaków i wojska. Jego skutki były tragiczne: 31 osób zmarło w wyniku bezpośredniego napromienienia i oparzeń, ponad 200 trafiło do szpitali w związku z chorobą popromienną. Kilka tysięcy spośród okolicznych mieszkańców zapadło później na nowotwory.

Strefa zamknięta
Nieodwracalnie skażony został obszar na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Rosji, a radioaktywna chmura rozprzestrzeniła się po całej Europie. Swoje domy musiało opuścić 130 tysięcy ludzi. W promieniu 10 km od elektrowni utworzono strefę "szczególnego zagrożenia", a w promieniu 30 km strefę "o najwyższym stopniu skażenia". Strefa wokół Czarnobyla do dziś jest zamknięta.
Bezpośrednio po wybuchu na chorobę popromienną zapadło ponad 200 osób, a 47 zmarło. Dziś ofiar katastrofy w Czarnobylu mogą być nawet trzy miliony, z czego prawie milion to ówczesne dzieci, które dopiero teraz zaczynają odczuwać skutki katastrofy. (koniec cytatu).

Z powyższego wprost wynika, że Pan profesor Michał Waligórski, prezes Państwowej Agencji Atomistyki, ma zanik elementarnej wiedzy. Jako skutek katastrofy w… ? „That is the question!”
I prawdopodobnie dlatego Pan profesor – udaje, oczywiście, – że nie wie, że:
13 września 1987 stare źródło promieniowania radioaktywnego zostało wyniesione ze zlikwidowanego szpitala w mieście Goiânia, stolicy centralnego stanu Brazylii Goiâs. Źródło przechodziło z rąk do rąk, powodując poważne skażenie radioaktywne i w rezultacie napromieniowania radioaktywnego śmierć 4 osób a 22 osoby zostały napromieniowane w stopniu narażającym życie i zdrowie.
A także, czytamy:
Pięć osób trafiło w Delhi do szpitala z ciężkimi poparzeniami w wyniku radioaktywnego napromieniowania. Władze ewakuowały kilkaset osób mieszkających w domach wokół miejsca, gdzie znajdował się radioaktywny obiekt. Do zdarzenia doszło w zachodniej części Delhi w zakładzie metalowym przerabiającym złom.
Jeden z kawałków metalu przywiezionego z wysypiska złomu zawierał radioaktywny izotop, który zaczął się uwalniać, gdy pracownik zakładu poddał metal obróbce.
Według służb ochrony radiologicznej był to najprawdopodobniej kobalt 60 używany w medycynie do napromieniowania komórek nowotworowych przy pomocy tzw. bomby kobaltowej.

(IAR, Aktualności TVP, 10.04.2010)

Warto też poinformować Pana profesora, że we wskazanych wyżej przypadkach, ilości pierwiastka radioaktywnego liczone były w gramach, a nie w tonach.

Pan prof. Michał Waligórski, prezes Państwowej Agencji Atomistyki, także przedstawia: „Elektrownia jądrowa wytwarza rocznie jedną ciężarówkę odpadów. Porównywalna co do wielkości elektrownia węglowa – prawie tysiąc wagonów.”

Pan profesor wyraźnie przedkłada ilość nad jakość (1000 głupców = 1 geniusz). Otóż, zagrożenie ze strony jednej ciężarówki odpadów radioaktywnych jest prawie tysiąc razy większe niż ze strony tysiąca wagonów odpadów spalania węgla. Ponadto, w odróżnieniu od zwykłych odpadów, odpady radioaktywne są aktywne i agresywne tysiące lat. Powodują też nieodwracalne zmiany w materii ożywionej, włącznie z nieodwracalnymi zmianami genetycznymi.

Pan profesor Michał Waligórski przedstawia też: „Bezpieczeństwo energetyczne kraju wymaga, żeby źródła energii były w Polsce i żeby kontrolował je nasz kraj, a nie państwa ościenne.” – tym samym nieprawdziwie sugerując, że w Polsce nie ma innych źródeł energii oraz poświadcza nieprawdę, że budowa elektrowni jądrowej uniezależnia Polskę energetycznie od państw ościennych.
Otóż, w przypadku budowy elektrowni jądrowych, uzależniamy się w sposób skrajnie niekorzystny. Polska nie ma rud uranu, dlatego paliwo jądrowe trzeba będzie kupować (za jaką cenę?) tylko od kilku krajów na świecie, które mają naturalne zasoby rud uranu. Ponadto, przewiduje się, że światowe zasoby rud uranu zostaną wyczerpane już w drugiej połowie obecnego stulecia.

Czas budowy elektrowni jądrowej wynosi ok. 15 lat. Z kolei, wysoki koszt budowy elektrowni jądrowej zwraca się dopiero po ok. 30 40 latach. Jeżeli więc obecnie przystąpimy do budowy elektrowni jądrowej, to po czasie w którym nastąpi zwrot kosztów budowy, elektrownia ta ulegnie naturalnej likwidacji, ponieważ nie będzie już… paliwa! Ale pozostanie wysoce niebezpieczne, zużyte paliwo jądrowe, które w dalszym ciągu jest produktem wysokoaktywnym promieniotwórczo.

Zauważmy, że m.in. ze względu na wyczerpywanie się naturalnych zasobów rud uranowych, w dniu 8.04.2010 r. po ponad 19 latach od podpisania w Moskwie układu o ograniczeniu zbrojeń strategicznych - START, prezydenci USA i Rosji podpisali w Pradze nowy dokument. Każda ze stron będzie teraz mogła mieć najwyżej 1550 głowic nuklearnych w bojowej gotowości. To o 74 proc. mniej niż przewidywał poprzedni układ START. Umowa będzie obowiązywać 10 lat z możliwością przedłużenia o kolejne pięć.
Jak widać, cięcia są drastyczne. No, cóż. Zaczyna brakować… I stajemy się bardziej… pokojowi. Tak!

Z powyższego jasno widać, że pomysł budowy elektrowni jądrowej jest bardzo ryzykownym i niezwykle drogim przedsięwzięciem. A ponadto – uzależnia! Niestety!
Ponadto, Pan profesor Michał Waligórski starannie ukrywa, że istnieją różnego rodzaju źródła energii:

nieodnawialne: surowce energetyczne, tj.: węgiel kamienny, węgiel brunatny, ropa naftowa, gaz ziemny, torf, łupki i piaski bitumiczne, pierwiastki promieniotwórcze (uran, tor i rad);

odnawialne: siła spadku wody, energia wiatru, energia słoneczna, energia wody morskiej (prądów, fal, pływów, różnic temperatury), energia geotermiczna i energia biomasy.

Otóż, z tzw. surowców nieodnawialnych, w Polsce mamy węgiel kamienny, węgiel brunatny, ropę naftową, gaz ziemny. Mamy! I to bardzo dużo!
Ale nie mamy pierwiastków promieniotwórczych, na bazie których można by budować elektrownie jądrowe!
Ale mamy ogromne zasoby energii odnawialnej w postaci energii geotermalnej (gorąca woda) i energii geotermicznej (gorące skały). Jest to naturalne źródło energii nie ulegające wyczerpaniu(!)
Im dalej w głąb Ziemi, tym bardziej gorąco. Z każdym kilometrem w głąb Ziemi, temperatura wzrasta średnio o 30° C.
W głębi Ziemi znajduje się magma będąca stopioną masą krzemianów i glinokrzemianów. Wydostaje się ona na powierzchnię Ziemi w postaci lawy wulkanicznej. Znacznie częściej, z głębi Ziemi wydobywa się ogrzana przez magmę woda, występująca w postaci gorących źródeł i gejzerów.
Pierwsza murowana łaźnia, w której wykorzystywano wodę geotermalną, powstała na sycylijskiej wyspie Lipari, około roku 1500 p.n.e. Z kolei gorąca para ze źródeł geotermalnych po raz pierwszy znalazła zastosowanie w roku 1827, w jednej z toskańskich fabryk.
W roku 1904 w Larderello we Włoszech otwarto pierwszą na świecie elektrownię geotermalną.
Sposób wykorzystania zasobów geotermalnych zależy od temperatury czynnika grzejnego. Przyjęto, że przy temperaturze powyżej 120-150° C opłaca się go wykorzystać do produkcji energii elektrycznej. Przy niższych temperaturach czynnika grzejnego wchodzi w rachubę wykorzystanie do celów ciepłowniczych, klimatyzacyjnych, wytwarzania ciepłej wody użytkowej w systemach miejskich i przemysłowych, do ogrzewania szklarni, hodowli ryb, do celów balneologicznych i rekreacyjnych.
Wody geotermalne znajdują się pod powierzchnią prawie 80% powierzchni Polski.
Technologia pozyskiwania energii geotermalnej z gorących skał została obecnie udoskonalona przez najbardziej rozwinięte kraje świata ( USA, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Japonia ).
Jednocześnie, kraje te systematycznie rezygnują z elektrowni atomowych.
Ale jest problem z odpadami radioaktywnymi: gdzie je przechowywać?

Pan prof. Michał Waligórski wprost sugeruje, że można, a nawet należy przechowywać je w… Polsce, ponieważ – cytuję: „… energetyka jądrowa jest najbardziej ekologicznym spośród wszystkich sposobów produkowania energii.”.

Jeżeli tak, to ja dr Janusz B. Kępka życzę Panu prof. Michałowi Waligórskiemu… nieśmiertelności w otoczeniu… odpadów radioaktywnych. Ale beze mnie. Amen. Do zobaczenia w… (też)Amen.
Ale przedtem, niech Pan prof. Michał Waligórski zechce łaskawie wyjaśnić dlaczego kraje posiadające już elektrownie atomowe, powoli rezygnują z nich, i budują za ogromne pieniądze:
North Stream, znany też jako gazociąg Rosja Niemcy na dnie morza Bałtyckiego;
South Stream, gazociąg z Rosji poprzez Morze Czarne, Bułgarię, Włochy do Austrii.
I nie uzależniają się (wzajemnie)? I rezygnują – cytuję Pana profesora: z „absolutnie najczystszej i najbezpieczniejszej formy wytwarzania energii” ? Proszę więc ich uświadomić!

I na zakończenie (do przemyślenia, oczywiście):
„Un sot savant est plus sot qu’un sot ignorant” – „Głupiec uczony jest większym głupcem niż głupiec nieuk”, (Molière, Uczone białogłowy).
A może… za ile? I na czyje zlecenie?

podpisał (uczony, ale czy… nauczony?):
dr Janusz B. Kępka
Anno Domini 2010

Wersja do druku

Ad Kar - 15.01.12 19:04
Szanowny Panie dr Januszu B. Kępko.
Czytając Pana artykuł mogę powiedzieć tylko tyle. Rzeczywiście jest Pan nienauczony choć jest Pan fizykiem. Ja jestem chemikiem i radiologiem. Uważam że nie ma Pan racji w sprawie energetyki jądrowej w Polsce. Dlaczego jeszcze nie ma u nas elektrowni jądrowej? Bo mamy takich dziennikarzy co sieją zamęt w ludzkich głowach. Na zlecenie obcych nacji którym nie po drodze z polską elektrownią atomową. To samo teraz. Nasi sąsiedzi nie chcą u nas energetyki jądrowej bo wiedzą czym to grozi - ROZWOJEM PRZEMYSŁU. To oczywiście polityka ale - co Pan na to?
Gazociągi północny i południowy sprawią tylko tyle że Rosja się jeszcze bardziej wzbogaci i będzie ją stać na wszystko oprócz demokracji u siebie. Tymi pieniędzmi zamknie wszystkim usta.
Czy sądzi Pan że od porażenia prądem ginie mniej ludzi niż pomiędzy kolejnymi jak Pan napisał wybuchami reaktorów jądrowych? Może więc w ogóle zrezygnujmy z prądu skoro tyle ludzi umiera (szacunki około 2000 osób rocznie). Co Pan na to?
Polska miała już kupiony reaktor i sprzedała go jako złom Finom a ci zbudowali na nim siłownię jądrową Olkiluoto. Co Pan na to?
Niemcy owszem likwidują swoje elektrownie atomowe ale tylko te najstarsze którym kończy się już resurs .Tak więc to działanie tylko PR - dla ludu. Nie chcą się zgodzić na budowę elektrowni w Polsce - tylko dlaczego? No właśnie co Pan na to?
Rosja zamierza zbudować elektrownię atomową w obwodzie Kaliningradzkim bo wie że będzie sprzedawać prąd Polsce. Rosja trzyma nas w kleszczach energetycznych i teraz gdy już zachód sprzedał jej sznur na którym sam się powiesi wystarczy zamknąć zawór i .... zimą europa zamarza. Co Pan na to?
Pan Waligórski napisał list otwarty do Premiera Tuska w sprawie energetyki jądrowej w Polsce i po dwóch dniach od jego publikacji przestał być prezesem PAA. Co Pan na to?
Pisze Pan że zasoby surowców się kończą. To prawda ale niektóre z nich nie są już tak strategiczne jak kiedyś. Do tych przestarzałych należy właśnie węgiel a uran jest wciąż w cenie. Idźmy z postępem. Dlaczego chce Pan budować tamy na rzekach - niszczy Pan w ten sposób środowisko wodne. Co Pan na to?
Dlaczego uważa Pan że lepiej budować wiatraki. Niszczy Pan środowisko zarówno w ziemii jak i w powietrzu. Co Pan na to?
Czy wie Pan że uran i jego przetwory podlegają ochronie fizycznej i raczej nie ma szans żeby znalazł się na złomie. Proszę sobie o tym poczytać w odnośnym rozporządzeniu. To co Pan pisze to zastosowania inne niż do produkcji energii i dlatego przykłady z Brazylii czy Indii nie mają tu żadnego sensu. Co Pan na to?
Odpady promieniotwórcze powstają również w elektrowniach węglowych. Czy Pan o tym wie? Podobnie jak w wielu gałęziach przemysłu przetwarzających rudy. W Polsce np jest nawet rozporządzenie o maksymalnej wielkości wskaźników określających zawartość materiałów promieniotwórczych w materiałach budowlanych. Przekroczenie tych wielkości zabrania stosowania materiału w budownictwie dla ludności. Czy Pan o tym wie? Popiół ze spalania niektórych gatunków drzew jest silnie promieniotwórczy a wiele elektrowni konwencjonalnych pali własnie srewnem ze względu na dobry zarobek na zielonych certyfikatach. Czy Pan o tym wie?
I to są te Pana bomby atomowe.
Wygląda na to że autor się nie odniesie do mojej wypowiedzi ..........bo (właśnie sprawdziłem) zmarł.
Teraz wie już wszystko i na pewno więcej niż ja.

Jan Orawicz - 03.06.11 21:16
Do Szanownego Pana energetyka jądrowego z USA
Całkowicie podzielam Pańskie spojrzenie w zakresie znajomości technicznych rozwiązań urządzeń jakie występują w atomistyce. To Pańskie wskazanie pojmuję także w tym wymiarze, iż kazde urządzenie techniczne nie daje stuprocentowej gwarancji w zakresie wytrzymałości na różne obciążenia występujące- powiedzmy w elektrowniach atomowych. To jest temat bardzo szeroki,a zarazem głeboki. W tej dziedzinie posiadam elementarny zakres wiedzy zdobytej w szkole technicznej. W całości rozważań na temat budowy elektrowni atomowych w Polsce tajemnicą okryte są koszty budowy takiej elektrowni,a także koszty paliwa jądrowego i przechowywanie jego odpadów - niestety dalej radioaktywnych... To są olbrzymie koszty,ponieważ Polska nie posiada kopalni rud uranu i także, po prawdzie miejsc na bezpieczne składowanie odpadów.
Po japońskiej katastrofie z jej elektrowniami atomowymi Niemcy postanowili likwidację własnych elektrowni atomowych. Uważam,że biorąc pod uwagę bezpieczeństwo życia ludzi w tym kraju Niemcy podjęli bardzo słuszną decyzję.
Nasi posłowie z prawa i lewa przegłosowali sprawę budowy elektrowni atomowych w Polsce. Ten fakt wskazuje na to,że ci parlamentarzyści o atomie tyle wiedzą,co by napłakał chory kot... Nawet tragedia Japonii mocno
podstęplowana grożnymi awariami właśnie jej elektrowni atomowych nie przekonała polskich posłów. Czyżby w sejmie byli od A do Z sami humaniści itp? A przecież jak wyżej piszę dochodzą olbrzymie koszty budowy elektrowni,a także olbrzymie koszty nabywania paliwa jądrowego i bezpieczne składowanie odpadów.Nasze zasoby węgla, wód geotermalnych oraz wód otwartych w postaci rzek na, których możemy stawiać tamy energetyczne wystarczą do końca świata na bezpieczne wytwarzanie energii elektrycznej.
Krzyk w sprawie nadwyżki CO 2 na naszym globie jest niczym nie uzasadniony. Nie ma w tym zakresie wyników badań naukowych.Jest tylko zwyczajne ględzenie pseudoznawców,którzy stworzyli bank bezasadnych opłat
za niby nadwyżkę dwutlenku węgla w atmosferze spowodowaną głównie ze spalania węgla. Serdecznie pozdrawiam

Energetyk jadrowy z USA, - 03.06.11 0:36
Prosze panstwa, jak mawial jeden wielki polski uczony "sa muzycy i muzykanci i sa ... fizycy i FIZYKANCI". Prof MW to wlasnie taki fizykant - od spraw wplywy promieniowania na komorki i organizm wylacznie, mowiac przystepnym jezykiem. O ENRGETYCE ATOMOWEJ moga przytomnie wypowiadac sie tylko inzynierowie-fachowcy znajacy technologie i zabezpieczenia, a nie fizycy czy ci wspaniali fizykanci. Niestety w Polsce panuje balwochwalczy kult i uwielbienie TEORETYKOW ATOMOWYCH. Ci wszyscy znawcy w TV i "prezesi" to smiech na sali i drwina ze zdrowego rozsadku. Mozna bys wybitnym fizykiema jadrowym i jednoczesnie pelnym ignorantem w sprawach techniki i zabezpieczen elektrowni atomowych. Znam cos na ten temat i .. bylem czlonkiem rzadowej komisji USA do spraw Czarnobyla .... a teraz dot Fukushima ....

Jan Orawicz - 13.04.11 4:17
Wielce Szanowny Panie d o k t o r z e Januszu, nie musiał Pan długo czekać na pełne potwierdzenie swoich racji. Tragiczne trzęsienie ziemi w Japonii pokazało z nadwyżką Pańską rację ! Jestem ciekaw samopoczucia w tej sytuacji prof Waligórskiego i jemu podobnych fizyków atomowych . Muszę też przyznać,że i moja racja ma w tym trudnym temacie swoje skromne miejsce.
Nie wiem,czy społeczeństwo polskie zdoła obronić swój kraj przed elektrowniami jądrowymi,jako poważnym zagrożeniem zdrowia i życia przyszłych pokoleń Polaków.
Serdecznie Pana pozdrawiam

Jan Orawicz - 11.06.10 2:33
Wielce Szanowny Panie Doktorze
W związku z jedną moją nagła sprawą nie dokończyłem mego pierwszego komentarza na temat Pańskiego doskonałego artykułu,który pokazuje obie-
ktywną prawdę o elektrowniach jądrowych,które z powodzeniem można za-
stąpić tymi tworami Bożymi,które Pan wyliczył. W ostatnich latach polskie
lobby atomowe mocno popracowało sobie z rządzącymi Polską,co wyrażnie
dało się słyszeć w ich kilku wystąpieniach o rychłej potrzebie budowania w Po-
lsce elektrowni jadrowych. Wychodzi na to,że nasi politycy nie mają wyobra-
żni,co może znaczyć dla naszego polskiego terytorium ewentualna awarja
elektrowni jądrowej. Przecież powierzchnia naszego kraju to tylko 312,7tyś.
kilometrów kwadratowych.Dla rozrzuconych w atmosferę cząstek radiokty-
wnych, taka powierzchnia nie ma wiekszego znaczenia. A więc straty w lu-
dzkim zdrowiu i życiu mogą być ogromne ! A przecież radioaktywne ska-
żenie terenów trwa dziesiątki lat. I takie prawdopodobne nieszczęście chcą
nam zafundować politycy?! W takich uczonych jak Pan,Panie doktorze i wielu
innych jest nadzieja obrony Polski przed budową elektrowni jądrowych.
Serdecznie pozdrawiam

Jan Orawicz - 08.06.10 3:28
Po czarnobylskim nieszczęściu atomowym ,atomowe lobby obudziło się,ale
nie ockneło się z niebezpiecznego płytkiego pojmowania sprawy stosowania
energii atomowej w elektrowniach.Nawet laik zauważy,że nie ma i nie będzie
stuprocentowej gwarancji na zabezbieczenie techniczne reaktorów atomowych
przed wybuchami itp.Oprócz tego należy brać pod uwagę ruchy tektoniczne
ziemi, a w czasie ewentualnej wojny, każdy napastnik szybko kieruje rakiety w
obiekty energetyczne napadniętego kraju. Wtedy wiadomym jest,że taka ele -
ktrownia stanie się bardzo grożną bombą. A na świecie,co gołym okiem widać
nigdy nie brakuje wariatów,którzy chcą siłą narzucac światu swoje ideologie.
W tym temacie wiarygodną postacią jest profesor doktor habilitowany fizyki
jądrowej Mirosław Dakowski z UW. Ten uczony w sposób bardzo obiektywny,
a zarazem wyczerpujący porusza ten jakże ważny temat.
Nalęży podejrzewać,że obudzone lobby atomowe wie o tych sprawach,ale
siła pięniądza jednak jest stosunkowo wyższa od rozsądku... I tu jest pies
pogrzebany!

Agamemnon - 03.06.10 18:50
"...ma zanik elementarnej wiedzy". Sadzę, że pamięć ma dobrą, tylko kryterium nadania tej osobie tytułu profesora było inne niż naukowe. Waligórski nie operuje właściwym aparatem pojęciowym.

Wszystkich komentarzy: (7)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

26 Kwietnia 1959 roku
Urodził się Stanisław Sojka, polski piosenkarz, instrumentalista i kompozytor jazzowy.


26 Kwietnia 1937 roku
Urodził się Jan Pietrzak, polski kompozytor, satyryk (Kabaret pod Egidą) felietonista, autor wielu książek. Twórca Towarzystwa Patriotycznego


Zobacz więcej