Wtorek 14 Maja 2024r. - 135 dz. roku,  Imieniny: Bonifacego, Julity, Macieja

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 19.10.06 - 15:30     Czytano: [1478]

Dział: Oceny-Poglądy-Analizy

Dziel i rządź

Tzw. ordynacja proporcjonalna, ktĂłra ma tyle wspĂłlnego z pojęciem proporcjonalności, ile drut kolczasty z heblowaną deską, jest mechanizmem dezintegracji i podziału sceny politycznej. Mechanizm ten wszędzie i zawsze – bez względu na róşnice geograficzne, klimatyczne czy kulturowe – działa tak samo, a więc prowadzi do rozbicia partyjnego, wiecznych kłopotĂłw z utworzeniem rządzącej koalicji, do słabego, nierządnego państwa. Taka jest matematyczna logika tego systemu dystrybucji miejsc w parlamencie.
Ta logika sprawdza się od początku III RP, tak jak sprawdzała się w II RP, jak sprawdza się we wszystkich ościennych i nie ościennych państwach. Wszystko to zostało po tysiąckroć opisane w najróşniejszych opracowaniach uczonych politologĂłw i socjologĂłw, przede wszystkim zachodnich, poniewaĹź politolodzy i socjolodzy wschodni mają jeszcze niewiele doświadczenia z tą wiedzą, ktĂłra rozwijała się głównie gdzie indziej. Jednak literatura na ten temat jest dostępna, jeśli nawet nie w naszych bibliotekach akademickich to chociaĹźby w internecie, dlatego zadziwia fakt, Ĺźe wszyscy uczeni komentatorzy, zawsze ci sami, stale wynajmowani przez media do uczonych dywagacji przed kamerami na temat: co teraz będzie? i szto diełat’?, zachowują się tak, jakby nigdy o tym nie słyszeli i niczego na ten temat nie czytali.

Kiedyś, kiedyś – jeszcze u zarania III RP – udzielając wywiadu dla włoskiego dziennika „Il Messagero”, niezrĂłwnany Lech Wałęsa wyznał: To ja podzieliłem Solidarność i zawsze będę tworzył podziały, bo silny związek byłby przeszkodą na drodze reform. Jak na tym przykładzie widzimy, Lech Wałęsa samodzielnie odkrył starą rzymską zasadę sprawowania władzy: divide et impera! – dziel i rządĹş! Skąd jednak wiedział, Ĺźe najlepiej słuĹźyć mu będzie właśnie tzw. ordynacja proporcjonalna? O niczym takim staroĹźytni Rzymianie nie słyszeli, natomiast ordynacje, jakie nam od początkĂłw jego panowania aplikują nasi politycy są tak skomplikowane i nie do pojęcia, Ĺźe zrozumieć ich nie potrafią nie tylko prości elektrycy, ale nawet uczeni profesorowie uniwersytetĂłw!

Promyk światła na wyjaśnienie tej zagadki rzuca opracowanie politologĂłw irlandzkich z Uniwersytetu w Dublinie, ktĂłry bacznie obserwowali polityczną ewolucję w Polsce i wyniki swoich obserwacji przedstawili w pracy pt. Institutional Change and Persistence: The Evolution of Poland’s Electoral System, 1989 – 2001, opublikowanej w “The Journal of Politics” w 2004 roku. Opisują oni, Ĺźe obie Wysokie Układające się Strony, zasiadające przy sławnym Okrągłym Stole w 1989, w jednakowym stopniu nie miały zielonego pojęcia o mechanizmach wyborczych i nie bardzo wiedziały, jaki sposĂłb wyboru byłby najlepszy, aby ich interesy zostały w maksymalnym stopniu zabezpieczone. Na szczęście znaleĹşli się przynajmniej dwaj wybitni eksperci, profesorowie Andrzej Werblan i Stanisław Gebethner, ktĂłrzy wytłumaczyli Kiszczakowi i Jaruzelskiemu, Ĺźe jeśli wprowadzą w Polsce wybory w jednomandatowych okręgach wyborczych, jak w Wielkiej Brytanii czy USA, to zmiotą ich one ze sceny politycznej tak, Ĺźe nawet plama nie pozostanie.
Tak się, na szczęście dla generałów, nie stało. Od początku istnienia III RP mamy tzw. system proporcjonalny, nieustannie zmieniany i udoskonalany, zawsze z tym samym skutkiem, produkujący konflikty, swary i korupcję. Niedawno znany dziennikarz polityczny, Adam Szostkiewicz, powiedział w wywiadzie radiowym, że jesteśmy skazani na ordynację proporcjonalną.
Skazani? Przez kogo? Widzimy wszyscy jak ten system DZIELI. Ale pozostaje pytanie, na które warto by usłyszeć odpowiedź: a kto RZĄDZI Polską? Dla kogo, dla czyjej wygody te podziały są tworzone? I jak długo jeszcze?

Jerzy Przystawa
18 paĹşdziernika 2006

Wersja do druku

• Strona główna
• Powitanie
• Napisz artykuł
• Redakcja
• Działy
• Bannery Kworum
• Współpraca
• Linki
• Kontakt