Środa 8 Maja 2024r. - 129 dz. roku,  Imieniny: Kornela, Lizy, Stanisława

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 26.10.13 - 18:56     Czytano: [2616]

Cztery sposoby wydawania pieniędzy


Szanowni Państwo!

Liberałowie wytykają rządzącym wysokie podatki, przypominając że dawnymi czasy zżymano się na dziesięcinę, a teraz podatki sięgają niekiedy nawet 80%. Zapominają jednak o postępie. Pradziad dzisiejszego rolnika nie przeżyłby, gdyby zabrano mu choćby dwa z dziesięciu snopków. Dzisiejszy rolnik przeżyje, ale czy to słuszne z moralnego, a nawet ekonomicznego punktu widzenia?

Są 4 sposoby wydawania pieniędzy:

1. Celowy i oszczędny – kiedy własne pieniądze wydajemy na własne cele;

2. Oszczędny, ale nie celowy – kiedy własne pieniądze wydajemy na kogoś (nietrafione prezenty);

3. Celowy, ale nieoszczędny – kiedy cudze pieniądze wydajemy na siebie; oraz

4. Nie celowy i nieoszczędny – kiedy cudze pieniądze wydajemy na innych.

Im gorszy rząd tym więcej potrzebuje pieniędzy na zmarnowanie. Wystarczy, że firma, która nie potrafiła zakończyć budowy autostrady zasponsorowała wyjazd syna premiera na fajną wycieczkę. Kolesie nie muszą się znać na budowie dróg, czy czymkolwiek. Biorą kasę, zlecają robotę innym, za którą nie płacą i karuzela się kręci. Bankrutują polskie przedsiębiorstwa użyźniając glebę pod obcy kapitał.




Pozdrawiam do następnej soboty
Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl


43/2013 (122)


Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.


Łupienie gazem

Występują: Wańka i Fritz


Wańka – Słyszałeś o łupieniu gazem?

Fritz – Chyba o gazie łupkowym?

Wańka – Na jedno wychodzi.

Fritz – Czyli konkretnie na co?

Wańka – Amerykanie pakują manatki.

Fritz – Jak to? Przecież w Polsce są największe złoża w Europie.

Wańka – Właśnie. Dlatego trzeba było sprawie łeb ukręcić.

Fritz – Chcesz powiedzieć, że to wasza zasługa?

Wańka – A czyja niby?

Fritz – Inercja w załatwianiu spraw związanych z kontraktem to wasz wynalazek?

Wańka – Na pewno w tym nam nikt nie dorówna. Czynownicy jeszcze za cara wiedzieli, że nie należy się spieszyć. Ale nie tylko to. Chodziło o to, żeby Parlamentowi Europejskiemu dać wystarczająco dużo czasu na ustalenie prawa, które wykluczy Polskę z eksploatacji złóż.

Fritz – To musiało sporo kosztować. W końcu nie wszyscy deputowani są durniami.

Wańka – Najważniejsze, że Amerykanie będą teraz pracowali dla nas. Już instalują się na Syberii.

Fritz – Tam prawo europejskie nie obowiązuje.

Wańka – I o to właśnie chodzi!

KURTYNA





MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 22

5

Łatwiej jest szokować
niż zachwycać.


– Jesteśmy na miejscu – oznajmił Marcin.
– Niebywałe – Dominika wysiadła z samochodu i podeszła do żelaznych prętów stanowiących
ogrodzenie posesji usytuowanej w narożniku dwóch ulic. – Znam to miejsce.
– Nie wiedziałem, że bywasz w wielkim świecie. Ten dom i ogród muszą kosztować krocie.
– Tu wszystko kosztuje krocie. Nawet ruiny. Zauważyłeś, ile tu stoi opuszczonych domów?
– Rzeczywiście. Dziwne zjawisko. To miasto pałaców i ruin, pośrednich, zwyczajnych
domów jak na lekarstwo. Czytałem gdzieś, że to z powodu parcelacji... – Marcin urwał, bo
zauważył, że Dominika się oddaliła i nie mogłaby usłyszeć tego, co mówi. Zamknął samochód
i podążył za nią.
– Popatrz – powiedziała, zaglądając przez szparę w eleganckim płocie zazdrośnie kryjącym
wypielęgnowany ogród. – Tu kiedyś płynął strumyk.
– Widzę tylko rów.
– Płynął. Chlapałam się w nim z innymi dzieciakami, kiedy przyjeżdżaliśmy tu na wakacje.
– A ja myślałem, że bywałaś na przyjęciach u pana posła.
– Nawet nie wiem, czy on wydaje tu jakieś przyjęcia.
– Pewnie tak. Taką posiadłością każdy chciałby się pochwalić. No, chodźmy.
– Zaraz cię dogonię – powiedziała Dominika – tylko jeszcze zajrzę z drugiej strony.
– Od środka będzie widać lepiej – przekonywał, kierując się w stronę furtki.
Dominika nie posłuchała go. Poszła coś sprawdzić i dołączyła do niego dopiero, kiedy
znalazł się na terenie wymuskanego ogrodu. Gdzieniegdzie prześwitywała nawet zielona trawa,
która na przekór zimie miała się całkiem dobrze, a krzewy berberysu błyskały czerwonymi
jagódkami.
– I pomyśleć, że to Konstancin, nie jakaś Anglia – Dominika była pod wrażeniem wypielęgnowanego
ogrodu.
– A po drugiej stronie malownicza ruina – dodał Marcin. – Gdzieś już ją widziałem. Chyba
na jakimś zdjęciu.
Zostali przywitani przez mężczyznę w roboczym stroju, który wyglądem trochę przypominał
hydraulika ze sławnej reklamy, dlatego pewnie robił wrażenie jakby udawał kogoś, kim
nie był, pomyślała Dominika.
– Państwo do kogo? – zapytał.
– Do pani sędzi – Marcin wyjął i pokazał legitymację policyjną.
– Wysechł z kretesem – zakomunikowała Dominika, machając legitymacją.
Popatrzył na nią ze zdziwieniem.
– Strumyk wysechł – uzupełniła.
Mężczyzna próbował zrozumieć o czym policjantka mówi i jak strumyk lub jego brak
może mieć znaczenie dla sprawy, która ich sprowadziła.
– My oczywiście nie w sprawie strumyka – wyjaśnił Marcin. – Możemy wejść?
– Oczywiście – mężczyzna wprowadził ich do olbrzymiego salonu na parterze i zostawił
samych.
– Nie wydaje ci się jakiś dziwny? – zapytała Dominika, kiedy zostali sami.
– Tak. Przypomina trochę tego hydraulika z reklamy. Za przystojny jak na ciecia czy
ogrodnika.
Zanim zdążyli rozejrzeć się po salonie, weszła pani Agnisia i przywitała ich życzliwie.
Nie pytając o zdanie, poczęstowała ich kawą i ciasteczkami domowego wypieku.
– Świetne – pochwaliła Dominika. – Sama pani piekła?
– Nie. To specjalność Nataszy. Czym mogę państwu służyć?
– Ustalamy wszelkie okoliczności śmierci Artura Urbaniuka.
– To straszne, co się stało. Był miłym chłopcem, chociaż nie znałam go zbyt dobrze. Od
niedawna pracował u mojego męża.
– A kiedy ostatnio była pani w kawalerce, którą zajmował? – zapytała Dominika.
– Skąd przyszło to pani do głowy? Nie myśli pani chyba, że odwiedzałam tego młodego
człowieka? – odparła z oburzeniem Agnisia.
– Nie. Ale mogła pani na przykład doradzać w sprawach urządzenia. Jest to przecież
mieszkanie wykupione przez pani męża.
– Rzeczywiście. Kiedyś, dawno temu tam byłam, ale co to ma wspólnego ze śmiercią Artura?
– Zapewne nic – Marcin przyszedł w sukurs koleżance. – O której opuściła pani poniedziałkowe
przyjęcie?
– Około północy. Szofer odwiózł najpierw państwa Borutów w Aleje Ujazdowskie, a
później przyjechaliśmy do domu.
– Szofer, czyli... – Marcin zajrzał do notatek. – Mieczysław Szmit?
– Zgadza się.
– Czy później nikt już z domu nie wychodził?
– O to należałoby zapytać Bronka. Pełni u nas rolę gospodarza. Nie sądzi pan chyba, że
wymknęłam się niepostrzeżenie i wróciłam do Warszawy, żeby zabić asystenta mojego męża?
– Nikomu nic takiego nawet przez myśl nie przeszło – zapewniła Dominika.
– Właśnie – podchwycił Marcin. – Pozwoli pani, że zamienimy jeszcze parę słów z panem
Bronkiem, Nataszą i panem Mieczysławem, jeśli są to wszyscy domownicy.
– Wszyscy, prócz nas i dzieci, oczywiście. Aha, Szmit jest w Warszawie, a pozostałych
zaraz państwu przyślę.
Rozmowa z ogrodnikiem i kucharką niczego do sprawy nie wniosła. Po opuszczeniu posiadłości
Buchniarzy, policjanci wsiedli do samochodu i ruszyli w drogę powrotną.
– Podsumujmy – zaproponowała Dominika. – Nie znamy motywu zabójstwa Urbaniuka,
rozpatrzmy zatem, kto miał sposobność. Na pierwszym miejscu jego szef, czyli Wojciech
Buchniarz, jego teść...
– Masz na myśli ojca pani sędzi? – upewnił się Marcin, jakby to nie było oczywiste.
– Tak. Był na miejscu, znał Urbaniuka i nawet grał w karty z naszym prokuratorem.
– No, dobrze. Dalej?
– Mieczysław Szmit, kierowca. Mógł się ponownie wymknąć do Warszawy. Ani ten Bronek,
ani Natasza nie mogli wykluczyć takiej ewentualności. Zauważyłeś, że Natasza wyraźnie
za Szmitem nie przepada? To oczywiście o niczym nie świadczy.
– Za wcześnie na wykluczenie kogokolwiek z nich – podchwycił Marcin. – Chociaż... –
zmitygował się. – Brak motywów, a i sposobność nie byłaby łatwa.
Jechali jakiś czas w milczeniu. Marcin coś rozważał.
– Do grona podejrzanych trzeba dodać jeszcze Karolinę Konarską – powiedział.
– Tę asystentkę ministra?
– Tak i jak na razie tylko ona jedna mogła mieć motyw.
– No to złóżmy jej wizytę od razu – powiedziała Dominika, zerkając na zegar umieszczony
na desce rozdzielczej samochodu.
Marcin zaparkował na Placu Trzech Krzyży i oboje ruszyli w kierunku solidnego budynku
powstałego za czasów socrealizmu.
– Wiesz, co tu się dawniej mieściło? – spytała Dominika.
– Nie egzaminuj mnie z historii. Pewnie że wiem: Centralny Urząd Planowania i Gospodarki,
czyli CUPiG.
– Dobry jesteś – pochwaliła go Dominika.
Karolina Konarska przyjęła ich w małym, gustownie urządzonym gabinecie.
– Gdzie była pani w nocy z jedenastego na dwunastego stycznia? – pierwsze pytanie zadał
Marcin.
– A dlaczego miałabym odpowiadać na to pytanie? – spytała asystentka ministra. W
ciemnoszarym kostiumie, z blond włosami upiętymi w ciasny koczek, wyglądała bardzo ładnie
i poważnie zarazem.
Dominika pomyślała, że z taką urodą Karolina mogłaby być modelką. No, może na modelkę
nie była dość wysoka.
– Wtedy został zamordowany Artur Urbaniuk – wyjaśniła policjantka.
– A co ja mam z tym wspólnego? Nie znałam tego człowieka – odpowiedziała asystentka
ministra z przekonaniem, które Dominice wydało się odrobinę przesadne. Ktoś na takim stanowisku
styka się z wieloma osobami, trudno tak od razu, z całym przekonaniem, stwierdzić,
że się kogoś nie znało.
– To się jeszcze okaże – wtrącił Marcin. – Proszę odpowiedzieć, gdzie pani wówczas była.
– Nie mogę – padła zaskakująca odpowiedź. Zwykle w takich okolicznościach, osoba
przesłuchiwana zasłania się brakiem pamięci.
– No to mamy problem. A właściwie pani go ma – powiedział Marcin.
– Wyjeżdżałam służbowo. Niczego więcej nie dodam.
– A ktoś to może potwierdzić?
– Nie.

CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa



P.S.2) polecam, www.youtube.com/watch?v=8uEj8QD64Ks#t=428

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

08 Maja 1828 roku
Urodził się Henri Dunant, szwajcarski filantrop, pacyfista, współtwórca Czerwonego Krzyża (zm. 1910)


08 Maja 1947 roku
Witold Pilecki został aresztowany przez UB.


Zobacz więcej