Sobota 27 Kwietnia 2024r. - 118 dz. roku,  Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 16.06.06 - 10:52     Czytano: [1969]

Feminizm

Ruch na rzecz równouprawnienia kobiet, w swym początkowym okresie, miał bez wątpienia szczery zamiar poprawy bytu kobiet. Walka o kobiecą godność, wykształcenie, czy, równą z mężczyznami, płacę za wykonywaną taką samą pracę, była godna podziwu i szacunku.

Feminizm, to wśród „oświeconej” lewicy temat sztandarowy, choć kontrowersyjny. Feminizm, to ruch podobny do działalności ekowojowników z „ochrony środowiska”, a wyrosły dzisiaj z tych samych kręgów, w których zrodziła się nowomowa, powszechna bezgraniczna tolerancja, czyli polityczna poprawność. To działalność oświeconej grupy socliberałów, zajadłych wrogów naturalnego porządku, Kościoła katolickiego i wszystkich form oraz postaw normalnych ludzi, czyli według nich „ciemnogrodu”.

Dzisiaj obowiązującym eufemizmem jest określanie pewnych zjawisk społecznych, niewiadomo, z jakiego powodu innymi, nowymi określeniami, np. alkoholizm, nie jest chorobą, lecz nałogiem, homoseksualizm, nie jest zboczeniem, lecz preferencją seksualną, siedzący w więzieniu nie jest więźniem, lecz osadzonym, bandyta, który na meczu piłki nożnej ciężko rani drugiego człowieka, zwany jest psełdokibicem, a inwalida, to dzisiaj niepełnosprawny itp.

Feminizm, to także zjawisko społeczne, to okresowy temat pierwszych stron gazet i TV w okresie szczególnego napięcia politycznego, skandali politycznych lub ofensywy wyborczej socliberałów. Jest to więc temat nie byle jaki i biada wszystkim, którzy pozwalają sobie na żarty. Tacy ludzie, to nietolerancyjni, po prostu źli, to heretycy, którzy okrzyknięci zostają oszołomami, wrogami kobiet, szowinistami, fanatykami itp.
Wyzwiska takie zawsze towarzyszą wszelkiej dyskusji o feminizmie lub wręcz ją uniemożliwiają, są najczęściej skutecznym narzędziem walki politycznej, w której stroną broniącą się są ci niepoprawni politycznie, nienowocześni.

Feminizm, nie uznaje krytyki. Chyba oczywiste jest, że dziennikarz, który np. krytykuje postawę rządu izraelskiego, nie może być uznany za antysemitę; każdy, kto potępia ruchy i cel działalności „Greenpeace” nie jest wrogiem Matki Ziemi, lub ten, który opowiada się przeciwko nadmiernym podatkom i wydatkom z budżetu państwa na cele społeczne, nie jest za pauperyzacją społeczeństwa. To przecież jest bez sensu., a jednak to właśnie jest ten styl uprawiania propagandy.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że np. taka pani Jaruga-Nowacka, była minister(!) w rządzie p. Millera, a dzisiaj posłanka SLD, feministka na stanowisku, przypisuje sobie prawo reprezentowania wszystkich kobiet w Polsce. I wypowiada się w ich imieniu w sposób, z którego wynika, że ci wszyscy, którzy inaczej myślą niż pani ministerka, są w zdecydowanej mniejszości. To już bezczelność!

Feminizm wreszcie, zdaniem Rusha Limbaugha, publicysty amerykańskiego, jest także ruchem kobiet rozgniewanych, buntujących się z różnych powodów wobec swego losu. Wiele z nich nienawidzi mężczyzn, instytucji małżeństwa, rodziny i obowiązujących w niej relacji między mężczyzną a kobietą. Miłość i potrzeba mężczyzny, są dla nich czymś kompromitującym i poniżającym. Krótko mówiąc sprzeciwiają się, obowiązującemu od wieków, systemowi wartości. Wcale im nie chodzi o jakiekolwiek równouprawnienie. Nie chodzi im o wyrównywanie szans kobiet. Wojujące feministki walczą o „nieodwracalną alienację kobiet od mężczyzn, chcą udowodnić, że nie potrzebują mężczyzn, że nie powinny ich pożądać, a prawdziwe spełnienie i pełnię szczęścia mogą posiąść bez udziału męża. One walczą o władzę.”

Jedna z największych światowych przywódczyń na rzecz kobiet powiedziała: „Skoro wiadomo, że dla kobiety małżeństwo jest formą niewolnictwa, ruch feministyczny musi się skoncentrować na walce z instytucją małżeństwa. Kobieta nie może być wolna, bez obalenia tej instytucji”! Kto wie, że małżeństwo, to niewolnictwo? Kto tak twierdzi?
W amerykańskim piśmie Krajowej Organizacji Kobiet, w styczniu 1998 r., ta sama dama powiedziała: „Jest niewątpliwym faktem, że dla osiągnięcia pełni kobiecości, kobieta powinna być lesbijką.” To ciekawe!

Mężczyzna i kobieta, stworzeni zostali w ściśle określonym celu i do realizacji tych celów, zostali przez Stwórcę przystosowani. Każdy ma do spełnienia określoną rolę, a zachowanie się kobiety, jak i zachowanie mężczyzny zostało zdefiniowane przez samego Stwórcę.
Te panie, które podważają sens własnego stworzenia, te wszystkie agresywne bojowniczki o równouprawnienie kobiet głoszą, że tym, co trzyma je w zacofaniu jest miłość do mężczyzny i potrzeba bycia przy nim i z nim. Ta potrzeba i tradycyjna rola kobiety powoduje, że stała się ona niewolnicą mężczyzny. Stąd już tylko krok, do wypaczenia roli kobiety i pełnej, wręcz oficjalnej agresji., która dzisiaj, w krajach zachodu, poraża mężczyzn strachem, a przejawia się posądzeniem o molestowanie seksualne.

Skrajnym przykładem, jak pisze Lambaugh, jest normalny komplement typu: ładnie pani dziś wygląda, który przez kobietę uznawany jest za przejaw spragnionego żądzy, prymitywnego samca i wywołuje reakcję typu:, „dlaczego nie zwracasz uwagi na mój intelekt, ty świnio”. Dochodzi do tego, że mężczyźni już nie wiedzą, jak powinni zachowywać się względem kobiet – czy powinni puszczać kobietę pierwszą, czy powinni otwierać kobietom drzwi, czy mogą iść obok na ulicy itp.

Dotychczasowa działalność walczących o „równouprawnienie” organizacji kobiecych, opanowana jest obsesyjnie przez dwie sprawy – prawo do aborcji i prawa dla lesbijek. Ich zdaniem, aby kobieta była szczęśliwa, nie potrzeba mężczyzny. Ostatecznym celem jej wyzwolenia spod władzy mężczyzny, jest właśnie aborcja. Nawet więcej – aborcja jest przejawem władzy nad mężczyzną.
Skoro mężczyzna – mówi amerykański publicysta – został pozbawiony prawa decydowania o tym, co stanie się ze znajdującym się w łonie kobiety życiem ( a płód, ich zdaniem, jest tylko tkanką) jego rola została pomniejszona. Stał się nikim.

Konsekwencją takiej postawy, jest przekonanie całego „cywilizowanego” świata, że powodem nieszczęścia kobiet jest dziecko, którego wychowanie spoczywa na barkach kobiety i tym samym przeszkadza w karierze zawodowej. Tak więc, starają się żyć jak mężczyzna ( nawet w wojsku szukając równości) oszukując siebie, że nie ma żadnych naturalnych różnic między obiema płciami, a urodzenie dziecka przesuwają na bliżej nieokreślony czas.

Jeśli już więc kobieta musi wychowywać dzieci, to przecież mężczyzna jest do niczego nie potrzebny; no, może tylko do samego aktu zapłodnienia, lub wręcz jako producent plemników. Dalej same sobie poradzą, a jeśli nie, to pomoże opiekuńcze państwo. I w ten właśnie sposób, co podkreśla Lambaugh, pomoc społeczna przejmuje rolę ojca, a mężczyzna, odpowiedzialny dotąd za rodzinę, został pozbawiony męskości. W naszej rzeczywistości pomoc ta jest szczególnie niewystarczająca, więc walka ukierunkowuje się na prawne zabezpieczenie sobie funkcji w strukturach władzy i innych odpowiedzialnych stanowiskach decydujących, między innymi, o zatrudnieniu, rodzaju pracy i związanym z tym uposażeniu. Konsekwencją takiej postawy jest gwałtowny wzrost ilości nieślubnych dzieci i zniszczenie tradycyjnej, zdrowej rodziny. Takie wychowanie dzieci, to socliberalne tworzenie nowoczesnego, „postępowego” społeczeństwa, czyli politycznie poprawnego.

Mimo wszystko, coraz więcej kobiet dostrzega, że dzieci wychowywane w pełnej rodzinie, przez matkę, znające ciepło i bezpieczeństwo rodzinnego domu, są wychowywane lepiej, są psychicznie zdrowsze. Obecność pełnej rodziny wzmacnia jej kondycję i więzi na całe życie, a rolą kobiety jest łagodzić napięcia i stać na straży wzajemnej miłości i uczyć jej dzieci, a nie niszczyć.

Feministki, z jednej strony upierają się, że miedzy kobietami, a mężczyznami nie ma żadnej różnicy, z drugiej zaś domagają się jak najwięcej uprawnień i przywilejów, niezbędnych w realizacji ich potrzeb. Lambaugh zastanawia się, jak to właściwie jest – skoro kobiety są identyczne z mężczyznami, to, w jaki sposób mogą mieć specjalne potrzeby?
Czyż więc postawa i walka feministek nie jest podobna do walki ekowojowników o czystość środowiska? Moim zdaniem, ruch dzisiejszych nowoczesnych feministek, podobnie jak niektórych organizacji ekologicznych, to wprowadzanie do społecznego i państwowego życia skompromitowanych i nieludzkich form socjalizmu. To wygodne życie niektórych na koszt społeczeństwa.
Jeśli wszyscy to zrozumiemy, jest nadzieja na położenie zapory tym, szkodliwym społecznie, ruchom.

Andrzej Ruraż-Lipiński

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

27 Kwietnia 1921 roku
Państwa zwycięskie w I wojnie światowej ustaliły wysokość reparacji wojennych na Niemcy.


27 Kwietnia 1521 roku
Zmarł Ferdynand Magellan, żeglarz i odkrywca.


Zobacz więcej