Sobota 27 Kwietnia 2024r. - 118 dz. roku,  Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 30.10.22 - 18:59     Czytano: [632]

Dział: Głos Polonii

Poświęcenie sztandaru





Relacja z poświęcenia sztandaru ZKP w Chicago, w dniu 2 października 2022 roku o godz. 13:30 w kościele Św. Borgia

"Nie ma sprawy ważniejszej niż Polska." - "Prawdę mówić! Prawdą się kierować! Prawdy żądać! Prawdy dochodzić!" - napisał w liście do wnuka, trzykrotny Premier Polski Wincenty Witos.

W tym jakże ważnym dniu Pan Bóg zaświecił słońcem na bezchmurnym niebie, bowiem poświęcenie sztandaru to bardzo piękna i ważna uroczystość dla członków Związku Klubów Polskich w Chicago, którego patronem jest Wincenty Witos wielki demokrata i legalista. Zawsze podkreślał znaczenie prawa i jego równości wobec wszystkich. Również na dzisiejsze czasy jest osobą, z której mądrości czerpać należy.



Na tą jakże ważną uroczystość przybyli licznie członkowie zrzeszeni w ZKP, ze sztandarami.
Na uroczystą Mszę św. na której kapelan Związku Marek Smołka poświęcił nowy sztandar, organizacje wprowadziły sztandary. Tuż za krzyżem i ministrantami szli członkowie Stowarzyszenia Ułanów im. Gen. Tadeusza Kościuszki w mundurach epokowych, którzy wprowadzili flagę Polski i USA, za nimi wprowadzono sztandary klubów zrzeszonych, jako ostatni został wprowadzony nowy sztandar ZKP.

Przed rozpoczęciem Mszy św. skarbnik z powiatu Kuk Pani Maria Pappas złożyła gratulacje dla członków ZKP za kultywowanie polskości na emigracji.
W uroczystej Mszy św. udział wzięli; Vice Konsul Agata Grochowska, Anna Mścisz szef oddziału Polsko Słowiańskiej Unii Kredytowej szef oddziału w M. Prospect, Alderman Ariel Rebojras, którzy zanieśli dary ofiarne do ołtarza, kwiaty, chleb, sól, wino, wodę i komunikanty.
Dary ofiarne przygotowała v-ce Prezes Maria Majchrowska.
Chór im. Fryderyka Chopina swoim śpiewem uświetnił nabożeństwo.

Na zakończenie Eucharystii głos zabrała Pani Prezes ZKP dr Łucja Mirowska Kopeć, która podziękowała zebranym członkom ZKP za liczne przyjście ze sztandarami, księdzu Markowi Smołka kapelanowi Związku za piękną Eucharystię i poświęcenie sztandaru. W swojej wypowiedzi mówiła: "Nasz sztandar był już bardzo zniszczony, służył nam przez wiele lat, dlatego musieliśmy uszyć nowy. Cieszymy się ogromnie, że mamy nowy wyhaftowany sztandar, który ufundowały organizacje zrzeszone jak również indywidualni członkowie, zakupując gwoździe pamięci". Na zakończenie wypowiedzi zaprosiła sztandarowych, członków ZKP do wspólnego zdjęcia, oraz na wspólny obiad do siedziby związku.



Po obiedzie odbył się program patriotyczny poświęcony patronowi Związku Wincentemu Witosowi, przygotowała autorka i relacji, czytali Maria Czerwonka i Krzysztof Wasik. W programie przypomniano ważne wypowiedzi trzykrotnego Premiera Polski, działacza ruchu ludowego, posła do galicyjskiego Sejmu Krajowego w latach 1908-1914 r. wójta Wierzchosławic od 1909 do 1931 r. Warto Jego wypowiedzi przypominać, bowiem niosą ze sobą mądrości, które każdy powinien znać pomimo upływu czasu, nadal są aktualne, oto jedna z nich;
O cierpieniu "Chłop zachował w najgorszych chwilach ziemię, religię i narodowość. Te trzy wartości dały podstawę do stworzenia państwa."
A dziś, czy chłop pełni ważną rolą w państwie?...



Wincenty Witos był Posłem do austriackiej Rady Państwa,
od 1914 w PSL "Piast" i w Naczelnym Komitecie Narodowym,
później w Lidze Narodowej, prezes Polskiej Komisji Likwidacyjnej.
Od 1919 poseł na polski Sejm.
Trzykrotnie sprawował funkcję premiera, jego rząd został obalony w wyniku przewrotu majowego. W latach 1929-1930 jeden z przywódców Centrolewu.
W 1930 aresztowany przez władze sanacyjne, osadzony w twierdzy brzeskiej, oskarżony w tzw. procesie brzeskim o przygotowywanie zamachu stanu, skazany na 1,5 roku więzienia, udał się na emigrację do Czechosłowacji.

Przed sądem okręgowym w Warszawie 28 października 1931 r. na procesie brzeskim, mówił; "Gdyby zaszła taka potrzeba, musimy podjąć walkę na śmierć i życie, bo lepsza nawet śmierć niż życie w kajdanach, lepsza śmierć niż podła niewola. Precz z małodusznością, precz ze zwątpieniem. Ludowi, który jest potęgą, wątpić nie wolno ani rezygnować nie wolno! Trzeba ratować Ojczyznę, trzeba jej oddać wszystko - majątek, krew i życie, bo ta ofiara stokrotnie się opłaci, gdy uratujemy państwo od niewoli i hańby."

Do kraju Witos powrócił tuż przed wybuchem II wojny światowej, po jej rozpoczęciu internowany przez Niemców, odrzucił propozycję utworzenia rządu kolaboracyjnego. Po wojnie powołany na wiceprzewodniczącego Krajowej Rady Narodowej, w 1945 prezes nowo powstałego Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Urodził się 22 stycznia 1874 r. Odszedł 31 października 1945 r. Wincenty Witos - polski polityk, działacz ruchu ludowego, trzykrotny premier Rzeczypospolitej Polskiej.

W materiałach źródłowych czytamy;
"Miał Witos świetne pióro. Jego publicystyka - a pozostawił po sobie około tysiąca tekstów, nie licząc kilka tysięcy stron mających wspomnień czy mów sejmowych - nie ma w sobie nic z gawędy, którą chętnie posługiwał się Bojko, nie ma w niej też tego gwaru bojowego, tak charakterystycznego dla Stapińskiego, czy maksym łacińskich przywoływanych przez Rataja."
Oprócz wypowiedzi historycznych tego wielkiego człowieka zebrani usłyszeli poemat śp. Władysława Janusza Obary, napisany na moją namową w 2007 r. do części patriotycznej przed dożynkami ZKP, które były wystawione w miejscowości Jorkville, oto poemat;

"Włościanin nieuczony"
Rzecz o Wincentym Witosie (1874 - 1945)


Pierwszy zapis to; Wierzchosławice
Jak czytamy w parafialnej księdze
Tam żył Witos i jego rodzice
Jedli "gorzko chleb skrajnej nędzy"

Grunt - dwie liche morgi pod lasem
Mała izba - przeróbka ze stajni
Chociaż gruntu przybywało z czasem
Witosowie wciąż żyją zwyczajnie

Miał lat dziesięć, gdy przyszedł do szkoły
Kiedy miał już buty, ubranie
"Książki zmienią mój los niewesoły"
Mawiał z każdym zmierzchem, świtaniem

Zaczął pisać... Cztery duże kartki
Wydrukował je "Przyjaciel ludu"
Skarg i żalów chłopskich ton wartki
Gorzki rejestr włościańskiego trudu

Jednał chłopów dla wielkiej sprawy
Mentor, trybun, wielki mąż historii
Co od pługa, wprost do Warszawy
Jechał stanąć w wielkiej władzy glorii

Chłopski lider nie jednego witał
Okruchami swej wielkiej mądrości;
"Obywatel, który pism nie czyta
Rychło wpada w mrok nieświadomości"

Był dla jednych boskim skaraniem
A dla innych - geniuszem, idolem
Jego ubiór był dla wielu wyzwaniem
Rekwizytem, jak i pewnym symbolem

Śnieżnobiała koszula, bez krawatki
Marynarki czerń, wysokie cholewy
Często wracał do ziemi - matki
Gdzie czekała go orka, zasiewy

Tajemnica uroku Witosa?
Był po prostu chłopem - w każdym calu
W sejmie, w rządzie. I w żniwnych kłosach
I na raucie, belwederskim balu

Wychowywał kochany swój lud
Mówił: "Dziś musi każdy to przyznać.
Nie majątek, nie oracza trud.
Naszym dobrem jest wolna ojczyzna."

Stare zdjęcie - z nich prawda wyziera
spotkań z ludźmi uznanej wielkości
Rok dwudziesty piąty - wieś premiera
Gdzie w dożynki sam Reymont gościł

Był przywódcą stronnictwa swego
Trzykroć rządu premiera piastował
Chronił zawsze ojczyznę od złego
Prosty lut go naprawdę szanował...

...Czarne chmury politycznej sceny
B r z e ś ć. Jest Witos wśród Centrolewu
A że godność, honor sobie cenił
Nie uniknął Marszałka gniewu

Uszedł z kraju za czeską miedzę
Nadal w sercu ludu sprawy chował
Słał do Polski całą swą wiedzę
Stamtąd chłopski strajk proklamował

Kiedy wrócił, rzekł: "Polska umiera"
Nadchodziła wrześniowa kampania
Dla Witosa - chłopskiego premiera
Nadszedł czas bolesnego czekania

Schorowany nasz prezes słucha
Propozycji i z lewa, i z prawa...
Londyn, Moskwa - nie traci ducha
I depesza - to prosi Warszawa

Ostatnią odezwę swą kreśli...
O budowie państwa na ruinach
O tym, żebyśmy wszyscy przenieśli
Naszą Polskę w przyszłość - w naszych czynach

Msza w kościele Mariackim, w Krakowie
Dzisiaj rusza w swą ostatnią drogę
Chłop, prezes, premier - w jednej osobie
Wszystkie dzwony - bijcie na trwogę !
Odszedł Witos, niezłomny człowiek
Który nieraz rubikon przekraczał
Pieśni gminna, wszemu światu powiedz:
On Polsce nowe drogi wyznaczał!

Kiedy słucham późnego wnuka
Który mówi: "zbyt łatwe te rymy..."
Odpowiadam: "Prawdy w nich szukaj...
To nie tylko kadzidlane dymy
Słuchaj barda co śpiewa pieśń
O człowieku przy pługu i kosie
Co na sławę zasłużył i cześć...
Niech trwa pamięć o Wincentym Witosie! (26.06.2007 r. W.J. Obara)

Wincenty Witos odszedł 31 października 1945 r.
2 listopada 1945 r. rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe w Krakowie.
"Rano odprawiono w kościele Bonifratrów mszę przy otwartej trumnie z udziałem rodziny i członków PSL. Po południu, o godz. 15, trumnę zalutowano, a chłopi w strojach krakowskich wynieśli ją przed kościół.
Uroczysty pochód z orkiestrą wojskową i kompanią honorową przeszedł przy dźwięku dzwonów ulicami i Krakowską, Stradomiem i Grodzką do Rynku.
Przy wejściu do kościoła Mariackiego kompania sprezentowała broń, ks. infułat Machay pokropił trumnę, a chłopi przenieśli ją na rzęsiście oświetlony katafalk.
Po zakończeniu nabożeństwa tłumy publiczności przesunęły się przed trumną Wincentego Witosa."

Następnego dnia 3 listopada uroczystości rozpoczęły się Mszą św. celebrowaną przez bp. Rosponda. Egzekwie odprawił książę metropolita Sapieha. Po Mszy trumnę wyniesiono na Rynek i ustawiono w miejscu, na którym stał kiedyś pomnik Mickiewicza.

Na trybunę wstąpił Bolesław Bierut i ogłosił decyzję Prezydium Krajowej Rady Narodowej o odznaczeniu zmarłego Krzyżem Grunwaldu I klasy. Po Bierucie przemawiali m.in.: współpracownik Witosa minister Władysław Kiernik (w imieniu PSL) i gen. Marian Spychalski (w imieniu armii).

"Po przemówieniach zabrzmiał hejnał z wieży mariackiej, a następnie "Rota". Chłopi przenieśli na własnych ramionach trumnę na wóz chłopski zaprzężony w cztery konie. Uformował się olbrzymi pochód, który odprowadził zmarłego do granic miasta. Za trumną szła córka prezesa Julia Masiowa wraz z krewnymi oraz prezydent Bierut w otoczeniu ministrów i generalicji.
Dalej maszerowały oddziały wojskowe i niezmierzone tłumy społeczeństwa. Pochód otwierały i zamykały sztandary PSL.
U granic Krakowa, nad Wisłą, oficjele pożegnali zmarłego i jak pisała prasa, udają się do swych aut, wracając potem do miasta. Kondukt przez Podgórze, Bieżanów, Wieliczkę, Gdów, Bochnię podążył do Wierzchosławic, rodzinnej wsi zmarłego.
U każdej wioski gromadzą się tłumy wieśniaków w odświętnych szatach, oddając ostatni hołd prochom wielkiego swojego Wodza - relacjonowała gazeta.
W Gdowie Witosa pożegnała delegacja górali w strojach podhalańskich i 30 sztandarów powiatu jarosławskiego.
W Bochni wóz z trumną stanął pod pomnikiem Kazimierza Wielkiego, króla chłopów, a obok zielonych sztandarów skłoniły się czerwone miejscowych PPR i PPS. Brzesko wybiło się ponad inne miejscowości ilością żałobnych flag i dekoracją domów.
Wreszcie 6 listopada trumna z ciałem prezesa dotarła do Wierzchosławic.
Ostatni odcinek drogi wóz własnymi rękami ciągnęli krakusi. Obserwatorzy zajęli miejsca na drzewach, w domach wyjęto dachówki, by móc widzieć kondukt. Kościół mógł pomieścić tylko niewielką część uczestników pogrzebu.
Po Mszy przed trumną odbyła się ostatnia defilada.
Rozpoczęła ją kompania honorowa, a za nią postąpił korowód ponad trzystu wieńców i sześciuset zielonych sztandarów."

Odczytano także ostatnią wolę zmarłego:
Moje postanowienie:
postanawiam i proszę, ażeby moje zwłoki pochowano na cmentarzu parafialnym w Wierzchosławicach w grobie zwyczajnym... Trumnę Witosa złożono w kaplicy o godz. 16.10.

Jak donosiła prasa ("Rola" w Krakowie i inne dzienniki) o udziale w pogrzebie ponad 100 tys. osób.

Na zakończenie prezentacji Wielkiego Polaka, została odśpiewana Rota Marii Konopnickiej. Wincenty Witos pozostawił po sobie spuściznę godną przypominania i naśladowania. Warto wspomnieć, iż natchnieniem była mu z reguły doraźna potrzeba: aktualne wydarzenie, problem do rozstrzygnięcia,
sprawa do załatwienia. I pisał też w miarę potrzeby.
(korzystając ze źródeł; (Paweł Wroński, My, szlachta, "Gazeta Wyborcza", 8-9 września 2012 O ludziach)- Andrzej Zakrzewski, Wójt z Wierzchosławic, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1984, s. 10. "(...)Opracowała autorka relacji.

Po części patriotycznej odbyła się ceremonia wbijania gwoździa do sztandaru. Pani Prezes ZKP dr Łucja Mirowska Kopeć rozłożyła sztandar na stole tak, aby można było na jego drzewcu przybijać gwoździe. Warto wspomnieć, że wszystkie kluby wykupiły gwoździe pamiątkowe jak również sporo osób indywidualnych.

Alina Szymczyk
Fot; archiwum

       

       

       



Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

27 Kwietnia 1521 roku
Zmarł Ferdynand Magellan, żeglarz i odkrywca.


27 Kwietnia 1956 roku
Urodziła się Eleni, polska piosenkarka pochodzenia greckiego


Zobacz więcej