Czwartek 2 Maja 2024r. - 123 dz. roku,  Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 14.07.13 - 19:55     Czytano: [2441]

Sanitariuszka i łączniczka


Ziemia janowska doświadczyła ogromu zbrodni w czasie dwóch okupacji- niemieckiej i sowieckiej. W pewnym sensie spinają je dwie publiczne egzekucje. 28 listopada 1939 roku Niemcy rozstrzelali 19 mieszkańców Momotów Dolnych, których oskarżyli o ukrywanie broni. 12 lipca 1945 roku w Janowie Lubelskim, Lipie i Zaklikowie żołnierze 3.Dywizji "ludowego” Wojska Polskiego rozstrzelali w publicznych egzekucjach 7 żołnierzy z oddziałów niepodległościowego podziemia. W tym jedną kobietę.

Była nią Aniela Życzyńska ps. Ania, łączniczka i sanitariuszka oddziałów partyzanckich Narodowych Sił Zbrojnych. Urodziła się 12 maja 1902 roku w Rzeczycy Ziemiańskiej jako córka Kacpra Oskroby i Józefy z domu Kopeć. Ukończyła Pomaturalną Szkołę Pielęgniarek i Położnych w Warszawie. Do roku 1939 mieszkała wraz z rodziną w Jabłonowie Pomorskim, gdzie pracowała jako położna. We wrześniu 1939 roku została powołana do służby cywilnej. Po aresztowaniu męża przez Niemców intensywnie go poszukiwała, za co została aresztowana i osadzona w więzieniu w Brodnicy. Tam zachorowała i została przewieziona do szpitala. W wigilię Bożego Narodzenia 1939 roku zbiegła. Ukrywała się w Jabłonowie Pomorskim, a następnie w Grudziądzu. W styczniu 1940 roku przeszła przez zielona granicę do Generalnego Gubernatorstwa i dotarła do Łychowa Szlacheckiego na ziemi janowskiej, gdzie jeszcze we wrześniu 1939 roku wysłała swe dzieci.

W 1940 roku złożyła przysięgę w organizacji konspiracyjnej Narodowe Siły Zbrojne na ręce kapitana Wacława Piotrowskiego "Cichego” (wraz z nią zostały zaprzysiężone jej dzieci, syn Antoni oraz córka Irena). Gdy kapitan Piotrkowski zorganizował oddział partyzancki, została w nim łączniczką z Komendą Okręgu Lublin NSZ oraz centralą w Warszawie. Utrzymywał również kontakty z oddziałem AK majora Hieronima Dekutowskiego "Zapory” oraz oddziałem NOW-AK kapitana Franciszka Przysiężniaka "Ojca Jana”. Wraz z córką przewoziła broń, amunicję, lekarstwa i rozkazy. Pełniła również funkcje szefowej służby sanitarnej Komendy Okręgu Lublin NSZ. Od 1943 roku współpracowała z rotmistrzem Leonardem Zub-Zdanowiczem "Zębem”(szefem Akcji Specjalnej Okręgu Lublin NSZ). W jej domu w Łychowie Szlacheckim przechowywano rannych żołnierzy AK i NSZ oraz ochotników (lub "spalonych”) zmierzających do oddziałów partyzanckich.

Po zajęciu Lubelszczyzny przez armię sowiecką została łączniczką w działającym na Zasaniu oddziale NSZ kapitana Wacława Piotrowskiego "Cichego”, współpracowała również z oddziałem NSZ Stanisława Młynarskiego "Orła” (w tym oddziale zastępcą dowódcy był jej syn Antoni) oraz zgrupowaniem majora Hieronima Dekutowskiego "Zapory”. W początkach lipca 1945 roku została wysłana przez kapitana Piotrowskiego do Lublina w celu przywiezienia instrukcji dalszych działań. Dowiedziała się o planowanej przez UB i KBW operacji zmierzającej do likwidacji polskich oddziałów partyzanckich działających w lasach Lipskich i Janowskich. Udało się jej dotrzeć z miasta do miejsca postoju partyzantów i ostrzec "Cichego” oraz "Orła, przez co uratowała ich oddziały. W drodze powrotnej do Łychowa Szlacheckiego wstąpiła do leśniczówki, gdzie leżał ranny oficer z oddziału "Zapory”, aby zmienić mu opatrunek. Wraz z nim i leśniczym Janem Jańczakiem została aresztowana przez funkcjonariusza UB, majora Edwarda Gronczewskiego, dowodzącego tzw. pozorowanym oddziałem partyzanckim stworzonym przez UB w celu penetracji i rozpracowywania podziemia oraz osób udzielających im pomocy.

12 lipca 1945 roku bez jakiegokolwiek sądu, z rozkazu dowódcy 3.Dywizji Piechoty "ludowego” WP, sowieckiego generała Stanisława Zajkowskiego (dowodzącego przeciwpartyzancką akcją UB i KBW), została rozstrzelana w publicznej egzekucji w Lipie. Była to pokazowa egzekucja, na którą spędzono mieszkańców wsi. Wraz z nią rozstrzelano Jana Jańczaka. Mieli zagipsowane usta, ręce związane z tyłu oraz zakryte oczy. W tym samym dniu w publicznych egzekucjach rozstrzelano również trzech partyzantów w Janowie Lubelskim oraz dwóch w Zaklikowie. W księdze rozkazów 3.Dywizji Piechoty zapisano: "Lasy Janowskie 10-12 VII 1945. Na wiecach rozstrzelano publicznie 7 bandytów. Publiczne egzekucje pokazały ludności, że Rząd Rzeczypospolitej jest zdecydowany, nie cofając się przed najradykalniejszymi środkami zakończyć raz na zawsze z plagą bandytyzmu”. Rozkaz ten podpisał generał Stanisław Zajkowski. W imieniu rządu Rzeczypospolitej wypowiadał się sowiecki generał, który nawet nie posiadał polskiego obywatelstwa.

Ciała zamordowanych, w celu zwiększenia efektu zastraszenia, leżały na rynku w Lipie przez cały dzień. Wieczorem żołnierze zakopali je na skraju wsi. Gdy siostra męża Anieli Życzyńskiej dowiedziała się o jej śmierci, przy pomocy mieszkańców Lipy odkopała zamordowanych i rozpoznała bratową. Wraz z córką zamordowanej, Ireną, chciały ja pochować, ale UB wydało stolarzom zakaz sprzedaży trumny. Tymczasem w nocy partyzanci oddziału "Zapory” zabrali ciała zamordowanych i prawdopodobnie pochowali je na cmentarzu w jednej z okolicznych miejscowości.

Miejsca pochówku Anieli Życzyńskiej nie ustalono do dnia dzisiejszego. Jej nazwisko umieszczono na tablicy w kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Potoku Wielkim, poświęconej poległym i zamordowanym mieszkańcom ziemi janowsko-kraśnickiej.

Jej mężem był Ksawery Życzyński., żołnierz POW, urzędnik Dyrekcji PKP w Toruniu. We wrześniu 1939 roku, wydelegowany z dokumentami PKP do Wilna, został aresztowany przez NKWD, jednak zbiegł i powrócił do Jabłonowa Pomorskiego, gdzie został aresztowany przez Niemców. Był więziony w Brodnicy i Królewcu, następnie przewieziony do KL Stutthof i rozstrzelany w 1940 roku. Mieli dwoje dzieci: syna Antoniego (ur.1925), żołnierza NSZ ps."Tolek”; w 1945 roku był zastępcą dowódcy oddziału partyzanckiego działającego na Zasaniu , mieszkającego w Nowy Jorku, oraz córkę Irenę ( ur.1927), łączniczkę NSZ ps. "Irka”, po mężu Bałoniak, emerytowaną profesor Uniwersytetu Poznańskiego.
Stalinowski zbrodniarz Edward Gronczewski ma swój grób w Alei Zasłużonych w narodowej nekropoli, Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Nikt na nim nie pali świeczek ani nie składa kwiatów. Aniela Życzyńska, bohaterka walk o niepodległość Polski, swojego grobu nie ma w ogóle. Czy taka Polska jest sprawiedliwa?

Bogusław Szwedo
zaporczycy.pl

Wersja do druku

Jan Orawicz - 23.07.13 1:28
Szanowny Panie Bogusławie, jako Polak każdego wieczora modle się za spokój dusz moich najbliższych z rodziny i naszych kochanych żołnierzy z AK,NSZ,WiN,BCH i podobnych organizacji polskiego podziemia, walczącego o wolność Ojczyzny z dwoma potężnymi bandyckimi napastnikami, w postaci
iii Rzeszy Niemieckiej i czerwonego kolosa,którego Prezydent USA Ronald Reagan bardzo dosadnie nazwał Imperium Zła. Wszystkich tych Państwa,którzy się czują Polakami i katolikami proszę o modlitwy za spokój duszy tamtych naszych wspaniały CÓREK I SYNÓW,KTÓRZY W BARDZO TRUDNYM CZASIE
WALCZYLI O WOLNĄ POLSKĘ Z TAKIMI DWOMA KOLOSAMI !! Ja o Nich pamiętam,bo taki jest mój święty obowiązek katolika i Polaka. Wspominam ich
także w mej skromnej twórczości poetyckiej. Ja w tamtym czasie byłem chłopcem,a modlitwy za poległych naszych żołnierzy uczyli mnie moi Rodzice
bezpośrednio przy ich samotnych mogiłach, często z narażeniem życia ze strony Niemców,bo żyłem na Pomorzu. Tam w ich hełmach wiszących na krzyżach słyszało się czasami jakby głos ich bólu za Ojczyznę.Jako chłopiec z kolegą wskazaliśmy partyzantom drogę w kierunku Solca Kujawskiego. Jechali
czarnym niemieckim BMW wioząc nas na leśne drogi,gdzie mogliśmy im dokładnie wskazać drogę do wyżej wymienionego miasteczka. Pogratulowali nam na pożegnanie mówiąc: "Zapamiętajcie nas chłopcy, jako polskich partyzantów walczących o wolność Polski.Tylko nikomu ani słówka o naszym samochodzie i nas. Byli w pięknych polskich mundurach z orłem w koronie na polowych rogatywkach. Powiedzieliśmy tylko o tym naszym spotkaniu naszym Rodzicom,którzy powtórzyli nam wskazanie żołnierzy.W tym roku w rocznice
powstania AK napisałem 2 wiersze ICH pamięci pt. ARMIO KRAJOWA,a drugi
wiersz ŁĄCZKO POWAZKOWSKA. Po kilku dniach po opublikowaniu tych utworów w naszym Kworum na ścianach mej sypialni w odległości 2- 3 dni,zawsze rano pojawiały mi się na ścianach wspaniałe biało-czerwone szturmówki o wyjatkowej świeżości barw. nachylone od ścian gdzieś pod kątem
75 stopni. Rozmiary szturmówek gdzieś 4O x 25 cm. Widzenie tych cudownych zjawisk trwało nie więcej jak 4 sekundy. Drzewców nie zauważyłem,zapewne z tego prostego powodu,że szturmówki je kryły. Po trzecim takim zjawisku doszedłem do wniosku,że w taki Wspaniały sposób podziękowali mi polscy żołnierze za moją pamięć o NICH. Chcę tę piękną sprawę zgłosić do naszego Kościoła, tylko nie wiem w jaki sposób? I też
obawiam się tego,bym nie był posądzony o zmyślanie itp. nie przyjemne
sprawy.Jako autentycznie wierzący w Boga, nigdy bym się nie zdobył na tego
rodzaju kłamstwo. Serdecznie Pana pozdrawiam Jan Orawicz USA

Bogusław Szwedo - 18.07.13 10:17
Szanowni Państwo!

Dziękuję uprzejmie za zamieszczenie mojego tekstu.

Bogusław Szwedo

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

02 Maja 1720 roku
Król August II Mocny nadał Suwałkom prawa miejskie


02 Maja 1942 roku
Urodził się Wojciech Pszoniak aktor teatralny i filmowy (Ziemia obiecana).


Zobacz więcej