Poniedziałek 29 Kwietnia 2024r. - 120 dz. roku,  Imieniny: Hugona, Piotra, Roberty

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 22.04.10 - 15:42     Czytano: [2160]

TVN24- Naród 0:1

Nie wiem czy Polacy zdają sobie z tego sprawę, że w dniu 10 kwietnia 2010 roku stanęli na wysokości zadania i wygrali wielką bitwę o pamięć i dobre imię Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Choć dziś wszyscy, a najczęściej sami dziennikarze komplementują się wzajemnie za „wspaniałą” postawę w tych dramatycznych godzinach, to może warto przypomnieć te pierwsze chwile od ogłoszenia informacji o smoleńskiej katastrofie.

Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że w mediach dzięki naciskom opinii społecznej, choć z bólem, dopuszczono do dyskutowania także o wersji celowego doprowadzenia przez kogoś do katastrofy, czyli o zamachu. Chylę tu czoła przed Łukaszem Warzechą, któremu swego czasu nie szczędziłem złośliwości na s24. To on chyba pierwszy ze znanych dziennikarzy, odważnie i z otwartą przyłbicą zadał mnóstwo kłopotliwych pytań tym, którzy całkowicie i w porywie jakiejś niezrozumiałej głupoty zawierzyli całkowicie stronie rosyjskiej z putinowską komisją do spraw wyjaśnienia przyczyn katastrofy na czele.

Dziś wersja pod tytułem zamach nie jest już tematem tabu.

Można perfekcyjnie przygotować taką „katastrofę”, lecz problemem i wielką, kluczową niewiadomą zawsze jest reakcja opinii publicznej. Gdybyśmy w przypadku katastrofy smoleńskiej założyli, że wydarzenie to nie było dziełem przypadku i splotu nieszczęśliwych okoliczności, to z całą pewnością „organizator” tego przedsięwzięcia musiał przygotować również koronkową akcję dezinformacyjną.

Jeżeli by tak było, to okazuje się, że popełniono wielki błąd. Nie przypuszczano, że po wieloletniej zmasowanej akcji plucia, wyszydzania i zohydzania Prezydenta własnemu społeczeństwu, Polacy zachowają się z punktu widzenia hipotetycznych organizatorów tak zaskakująco inaczej niż przewidziano.

Chylę też czoła przed moimi rodakami, których nie raz w swoich tekstach nie oszczędzałem, „mianując” ich plebsem, gawiedzią, itd. Naród w tych dramatycznych momentach staną wspaniale na wysokości zadania.

Warto teraz powrócić do godzin porannych 10 kwietnia oraz haniebnej akcji i próby obarczenia winą za katastrofę samego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Najpierw dziennikarze TVN24 apelowali aby w takim tragicznym momencie nie spekulować, po czym z uporem maniaka eksploatowali temat cztero bądź pięciokrotnej próby lądowania prezydenckiego samolotu. Dlaczego aż tyle razy i wbrew logice? - pytali.
Trzeba, więc było poszukać jakiegoś „wybitnego eksperta”, który by to wstrząśniętym widzom wyjaśnił. Nie było nic prostszego jak zapytać pierwszego lepszego pilota z LOT-u czy któregoś z najbliższego aeroklubu by ta wersja szybko upadła, jako po prostu w warunkach pokojowych nie możliwa i nie zgodna z procedurami.

Tymczasem TVN24 wybrał się nie wiedzieć, czemu aż do Wrocławia i dzięki temu na ekranie zadebiutował profesor Tomasz Szulc z tamtejszej politechniki., Który stwierdził, że:

… zawiodła absolutnie asertywność pilota, który uległ presji "prezydenta" lub jego otoczenia i próbował nie raz, nie dwa, a cztery razy, podchodzić do lądowania! Konsekwencje lądowania na innym lotnisku były "straszne", opóźnienie w uroczystościach lub nawet ich odwołanie...
Czy decyzja pilota była słuszna - co więcej przeczy ona jego profesjonalizmowi!
Przecież każdy wie, że tylko w czasie działań wojennych ląduje się do skutku.
Dziś ryzyko, które podjął pilot było tylko i wyłącznie spowodowane strachem i presją, niestety presją, którą wywarł na pilocie sam prezydent czy jego "najbliższe otoczenie".
Oglądając komentarze zagranicznej prasy, i jedyne wnioski z nich płynące, że to pilot popełnił błąd pozwolę sobie skomentować: wątpię. Takiej głupiej decyzji nie podjął sam, nie ryzykowałby życia swojego i innych "vipów" na pokładzie.


W tym czasie tłum przed pałacem prezydenckim „złowrogo” gęstniał i dziennikarze ze stajni Waltera jeszcze tylko raz podjęli nieśmiałą próbę eksploatowania „eksperta” Szulca, po czym widząc tłum zapewne zaczęli wątpić w swoją skuteczność.

Komunikat o tym, że według zapisu w „czarnych” skrzynkach nie było żadnych nacisków na pilota przyszedł dopiero po dwóch czy trzech dniach.

Jaki z tego wniosek? Pesymiści powinni uwierzyć, że nie jesteśmy bezbronni w tej walce z „praczami mózgów”, a w swej masie zaczynamy budzić wśród nich lęk, a nawet strach.
Jeżeli choć odrobinę przyzwoitości wymusimy na nich w ten sposób to zawsze jest to „coś”.
Na moralność, etykę, i uczciwość w mediach póki, co nie możemy liczyć.

kokos26 -blog

Wersja do druku

solotu - 26.04.10 12:21
Ja też, nie jestem do końca przekonany że to był wypadek.

Pozdrawiam.

Jasiek - 23.04.10 16:24
A kto to ogląda TVN24 albo czyta "Gazetę Wyborczą"???? Jedynie ludzie, którzy nie mają zielonego pojęcia co oglądają i co czytają:-)))

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Kwietnia 1969 roku
Do portu w Casablance zawinął jacht Leonida Teligi "Opty", kończący samotny rejs dookoła świata.


29 Kwietnia 1707 roku
Połączenie parlamentu Anglii i Szkocji. Powstanie Wielkiej Brytanii.


Zobacz więcej