Piątek 10 Maja 2024r. - 131 dz. roku,  Imieniny: Antoniny, Izydory, Jana

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 27.12.11 - 22:28     Czytano: [1816]

Strach przed ulicą Kaczyńskiego

Polska, sądząc zwłaszcza po relacjach telewizyjnych, bardzo gorąco pożegnała Vaclava Havla, ostatniego prezydenta Czechosłowacji i pierwszego prezydenta Czech. Jak to czasami przy okazji pogrzebów znanych ludzi bywa, postać Havla była przedstawiana momentami niemal w hagiograficzny sposób, stał się on prawie tytanem walczącym z komunizmem. Nie ukrywam, że nigdy nie należałem do fanów byłego prezydenta Czechosłowacji i Czech, wyjąwszy pierwsze lata jego rządów, gdy tak jak wielu Polaków zazdrościłem wtedy Czechom - bo u nas wciąż prezydentem był Jaruzelski, a u nich przywódca antykomunistycznej opozycji. Na ocenę dorobku politycznego Vaclava Havla przyjdzie jeszcze czas, napisana zostanie o nim zapewne niejedna książka.

Ale przy okazji jego pogrzebu bardzo znamienne było wydarzenie, do którego doszło w Polsce, a konkretnie w Gdańsku. Tutejsi radni podjęli bowiem uchwałę o nadaniu jednej z ulic nazwy alei Vaclava Havla (dawna al. Nowa Łódzka). Wszystko odbyło się w ekspresowym tempie, bo zaledwie dwa dni po śmierci czeskiego prezydenta z taką inicjatywą wystąpiło dwóch gdańskich dziennikarzy. Na drugi dzień oficjalny wniosek w tej kwestii podpisał również prezydent Paweł Adamowicz, zaś już w czwartek uchwałę przegłosowali gdańscy radni, tak aby w piątek, w dniu pogrzebu, można było uroczyście odsłonić tabliczkę z nową nazwą ulicy. Władze miasta tłumaczyły, że o uhonorowaniu Havla zdecydowały jego związki z Gdańskiem, gdyż kilka razy odwiedzał on to miasto. Popierał też Gdańsk w walce o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016.

Nie wiem, jakie są w stolicy polskiego Pomorza zwyczajowe procedury nadawania ulicom nazw, ale zapewne jak w innych miastach jest to sprawa złożona, wydawane są różne opinie i ekspertyzy, a o zdanie pytani są także mieszkańcy, czy życzą sobie zmiany adresu. Nieraz bywało, że nadanie ulicy nowej nazwy wywoływało wiele sporów, a nawet otwartych konfliktów. Nie o to jednak w tym przypadku akurat chodzi, w końcu radni ani prezydent miasta zapewne prawa nie złamali, bo i okoliczność była nadzwyczajna. Przygnębiające jest jednak to, że ten sam Gdańsk, który prześcignął inne miasta w uhonorowaniu prezydenta sąsiedniego państwa, do tej pory nie zdobył się na to, żeby choć małą ulicę nazwać imieniem prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Okazało się najwyraźniej, że związki Lecha Kaczyńskiego z Gdańskiem są zbyt małe. Bo cóż znaczy chociażby 26 lat pracy naukowo-dydaktycznej na Uniwersytecie Gdańskim? Cóż to jest najpierw działalność w gdańskich Wolnych Związkach Zawodowych, a potem w "Solidarności"?

Żebym był dobrze zrozumiany: nie odmawiam prezydentowi Adamowiczowi i radnym prawa do nazwania ulicy imieniem Havla. Przykro tylko, że takiego samego zaszczytu odmówiono Lechowi Kaczyńskiemu - tylko dlatego, że nie był z tej samej partii, która rządzi teraz w Gdańsku i w Polsce. To, co zrobił dla Gdańska, dla gdańszczan, już się nie liczy. Tak samo zresztą jest w przypadku Anny Walentynowicz - "Anna Solidarność" też nie ma ulicy w mieście, z którym była związana przez sześć dekad. Smutne to i bardzo niesprawiedliwe.

Krzysztof Losz
Nasz Dziennik

Wersja do druku

Zenon K. - 03.01.12 11:54
Wawel powinien wystarczyc syjoniście Kaczyńskiemu i jego klice. Ulice Geremków i Kuroniów już mnożą się jak muchy na gównie. Po co jeszcze ulica Kaczyńskiego? Za Nord Stream omijający Polskę? Za podpisanie TL? Za zbliżenie polsko-banderowskie? Udział w magdalenkowej zdradzie?
"Kamienicznikom" najwyraźniej zależy na zagarnięciu także ulic. Pycha często demaskuje "Polaków" wyznania handlowego. My, Polacy mamy godniejszy i mniej kontrowersyjny panteon bohaterów, polityków i twórców nie upamiętnionych nazwami ulic.

Jan Orawicz - 02.01.12 19:35
Panie Lubomirze tak faktycznie ma się sprawa,a do tego kociołka proniemieckiego w Gdańsku, dolewa oliwy miejscowa - także nie poskromniona postkomuna. A gdańszczanie w swej masie nie
interesują się tymi złymi zjawiskami. Chyba dopiero wtedy, jak będą
wpadać wyrażiście w końskie dołki, wykopane do reszty przez wyżej
wymienioną, grożną mieszankę antypolskiej natury... Zresztą tak jest
w całym kraju - jaki on długi i szeroki. "A!... tam!! Niech się dzieje,co chce!"
Takie odpowiedzi dość często można usłyszeć. Tylko ktoś kiedyś b e k n i e
za to -"A!... tam ?!! O to letarg narodowy! Serdecznie pozdrawiam!!

Lubomir - 29.12.11 7:54
Mości Adamowicz to jeden z tych miejskich satrapów w Polsce, na którego 'pasują każde portki'. Kto by nie objął władzy centralnej w Polsce, Adamowicz zawsze zostaje. Nie ma lepszego od niego i gorliwszego w kultywowaniu i reanimacji niemczyzny na Pomorzu Gdańskim i w oddawaniu wszystkiego pod niemiecka kontrolę, włącznie z miejskimi wodociągami. Zatem czyj 'parasol ochronny' chroni i wyznacza Adamowicza, nie trudno odgadnąć. Pomorze było wyjątkowo dobrze penetrowane przez Stasi/KGB...Stąd tylu przeróżnych istnych antypolaków i solidarnych sabotażystów z tamtych okolic.

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

10 Maja 1951 roku
Biskup Józef Padewski został zamordowany przez oprawców stalinowskich (ur. 1894).


10 Maja 1940 roku
Został zamordowany przez NKWD w Katyniu Xawery Czernicki, polski kontradm. z-ca szefa Marynarki Wojennej (ur. 1882)


Zobacz więcej