Wtorek 14 Maja 2024r. - 134 dz. roku,  Imieniny: Bonifacego, Julity, Macieja

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 21.03.08 - 22:22     Czytano: [2392]

Nieroby grożą strajkiem

Ponownie nauczyciele przebąkują o strajku. Skoro, jak donosiły media, Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego, dostaje każdego miesiąca 9 tysięcy złotych, to coś musi robić, albo przynajmniej musi udawać, że coś robi. Poza tym, zapewne nauczyciele z ZNP uważają, że należy im się nagroda za komedie odstawiane w okresie istnienia rządu Jarosława Kaczyńskiego.

Praca nauczyciela w obecnym typie szkolnictwa, polega na pozorowaniu wykonywania obowiązków. Uczniowie nic nie robią, nawet nie udają, że się uczą, a to dlatego, żeby się nie stresować. Edukacja sprowadza się do wtłaczania w umysły uczniów jedynie słusznej prawdy, że Unia Europejska jest dobra, wspaniała, że daje na wszystko pieniądze. Wymagania wobec nauczyciela przyjmowanego do pracy są niewielkie: musi być swój człowiek, najlepiej ktoś z rodziny, albo znajomych. A gdy takich zabraknie, na odcinek oświaty może delegować jakiegoś towarzysza miejscowy szef ZNP. W pracy, po pierwsze, musi udawać, że coś robi. Po drugie nie może odstawać od miernego poziomu umysłowego (preferowany poziom czytelnika pierwszej strony „Gazety Wyborczej” i widza Faktów na TVN). Po trzecie nie może innym patrzeć na ręce – jak kradną, albo oszukują na godzinach lekcyjnych. Po czwarte musi wyłudzać pieniądze na korepetycjach od uczniów, a po piąte udawać, że w szkole nie ma patologii i wszystko jest dobrze, nawet ze śmietnikiem na głowie. Gdyby jakiś nauczyciel chciał poważnie podejść do swych obowiązków, zaraz wywaliliby go z pracy.

Wobec takiego stanu rzeczy nie wiem za co należą się im pieniądze, w dodatku coraz większe. Za swoją niby-pracę powinni nie tylko nie otrzymywać pieniędzy, ale nawet dopłacać. Siedzą przecież przez kilka godzin dziennie w ciepłym, mają dach nad głową… Bezdomni, którzy posiadają dochody i mieszkają w schroniskach im. Brata Alberta za to samo płacą. Gdyby nie szkoły, to tym wszystkim magistrom, inżynierom, trzeba by wypłacać jakąś rentę socjalną, czy coś podobnego, dla ludzi, którzy niczego nie potrafią. Najzwyczajniej kolejna mafia, po celnikach, chce wyszarpać od społeczeństwa jak najwięcej. A niestety będą mieli dobrą okazję, zbliżają się matury.

Nauczyciele twierdzą, że mało zarabiają, a praca w szkole jest ciężka. Skoro jest im tak źle to niech się zwolnią. Jakoś nie widzę, żeby nauczyciele odchodzili ze szkół, a w każdym sekretariacie leży stos podań o przyjęcie do pracy. Czasem pada argument, że nauczyciele cały czas się dokształcają. Studia podyplomowe to jednak fikcja, chociaż dla nauczycieli ich odbycie to zapewne niemałe wyzwanie. Do ich głów najzwyczajniej niewiele dociera. Ale dzięki tym pseudo-studiom, nauczyciel WF-u może nagle uczyć biologii, chociaż z tej biologii wie tylko tyle, że koń ma cztery nogi i biegnie po to, żeby dostać cukier. Albo nauczyciel hodowli może nagle zacząć uczyć języka angielskiego, to nic, że zna go gorzej niż uczniowie, grunt żeby wszystko zostało w rodzinie i wśród znajomych.

O bonie oświatowym nikt z Platformy Obywatelskiej już nawet nie kwiknie. Jarosław Gowin, który nie wyczuł sytuacji i bąknął coś na ten temat, poszedł w odstawkę. Belfry z ZNP są przeciwni wprowadzenia bonów. Dobrze przeprowadzona reforma mogłaby bowiem odebrać koryto starej postpezetperowskiej gwardii kontrolującej w tej chwili szkoły. Przezornie ZNP wzięło udział w jednolitym froncie walki z kaczyzmem i przyczyniło się do zwycięstwa PO, więc Tusk krzywdy im nie da zrobić.

Wiadomo, że jedynym sposobem wprowadzenia normalności do oświaty, to zaprzestanie grabienia ludzi przez reżym pod pretekstem pobierania podatków przeznaczanych na oświatę i koniec z finansowaniem przez rządzących szkolnictwa. Takie proste. Ale nie chodzi o to, żeby było lepiej, albo taniej, chodzi tylko o to, żeby klika ZNP-owska bogaciła się, a rząd miał spokój na froncie oświaty.

Michał Pluta

Wersja do druku

Artur - 03.05.08 23:01
Prawda to niecała a tylko jej część. Praca w szkole w charakterze nauczyciela (od podstawówki po liceum) do przyjemnych nie należy. Nauczyciel 80% energii na lekcji przeznacza na uspakajanie uczniów, zachęcanie do nauki, do skupienia, do pracy. Uczniowie traktują przymusową naukę jak przymus a nie szansę na zdobycie wiedzy a w przyszłości pozycji na rynku pracy. Kompletny brak motywacji i negatywne nastawienie uczniów do szkoły wynikające z otumanienia wzorcami wciskanymi przez telewizję, radio i prasę powodują, że młodzież sama działa przeciwko sobie a nauczyciel wypala się bardzo szybko zniechęcając się do większego zaangażowania. Nie wszyscy nauczyciele należą do związku (ZNP) i nie wszyscy sympatyzują. Wielu jest takich, którzy zdają sobie sprawę, że szkoły powinny być sprywatyzowane a edukacja pozbawiona nachalnej propagandy (np. proeuropejskiej) ale mają bardzo nikłe możliwości wpływu na zmiany w tym względzie. Po ludzku też po prostu boją się o swoją egzystencję i swoich bliskich. Marne płace w nauczycielskie są często jedynymi dochodami rodziny a żyjąc w polskich realiach wiadomo, że nie łatwo znaleźć pracę jakąkolwiek a cóż dopiero w swojej specjalności. Brak w pełni wolnego rynku w kraju, biurokratyczne utrudnienia też nie zachęcają do samodzielnej pracy na swoim. Jak w wielu zawodach w Polsce tak i w nauczycielstwie panuje klincz z którego nie łatwo się wyrwać. Nie generalizujmy więc bo łatwo przyłączyć sie do tych, dzięki którym taki stan istnieje - rządzących - stosujących antagonizowanie środowisk zawodowych celem odwrócenia uwagi od tego, że nie rozwiązuje się problemów tylko je pogłębia.

Mario - 22.03.08 17:58
Dużo w tym prawdy. Ja kiedyś, dość niedawno spotykałem się z mgr germanistyki w Poznaniu. Osoba ta była od lat lektorem niemieckiego na Akademii Medycznej, nie rozumiejąc mowy Goethego, twierdziła że w czasie niemieckiego dziennika TV- "oni za szybko mówią"?!
Selekcja negatywna do zawodu nauczyciela w Polsce, a raczej nauczycielki ma kilkudziesięcioletnią tradycję. W 1990 roku było 400 tys. studentów, teraz jest ponad 2 mln. Widać przybyło nam cudownie zdolnej młodzieży.

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

14 Maja 1938 roku
Urodziła się Elżbieta Czyżewska, aktorka filmowa i teatralna.


14 Maja 1958 roku
Urodził się Andrzej Grubba, czołowy polski tenisista stołowy (zm. 2005)


Zobacz więcej