Dodano: 09.11.22 - 12:57 | Dział: Kworum poetów
Gdzie są oni, którzy byli? (L. Galicki)
Zamyślone głęboko egzystencjalnie wiersze
*Gdzie są oni, którzy byli?*
I w proch są zmieceni, odrzuceni, w przepaść zapomnienia strąceni,
A wielkimi panami byli, władcami i zarządcami, insi zaś role rozmaite grali,
Istnieli będąc prokuratorami, gończymi psami, prokuratorami, celnikami,
Wiórów z Krzyża Pańskiego strzępami, Judaszami, idolów ochroniarzami,
Zaś kolejni na scenę życia się jak węże wczołgiwali i tak do końca trwali,
Zarzekając na wszystko, iż nie oni szczuli jednych na drugich a srebrnikami szastali,
Warcząc i pieniąc się swemi gończymi psami,
A stali także przed salą widzów pełną ci samotni zwani sumień tragarzami,
I szczęsnymi tudzież nieszczęsnymi z racji swej wiedzy wieszczami mianowani,
Gdzież są oni, którzy byli, tylko i aż żyli znając moc spokoju cisi,
Oni onegdaj jako w swych życiowych celach pozamykani mnisi,
Ziemia i proch w niej pozostał pełen oddechów i znaków ostatniego tchnienia,
Oni i one złączeni w uścisku miłośnego zespolenia i dzieci ich dzieci dzieci...
Uleciały spełnienia, takoż niespełnienia, zachwycenia, znienawidzenia,
Boże! Już jestem sam w blasku przewidzenia, na oczy, żem był jest i będę nimi wszystkimi.
Atoli wszystko przeszło zbyt szybko, cicho, bezpowrotnie,
Zostało smutno i samotnie,
I to pytanie: Gdzie są oni, którzy byli?
I w proch są zmieceni, odrzuceni, w przepaść zapomnienia strąceni.
Nie rozumiesz? O sens pytam!
Gdzie on?
*Dlaczego wasz ból przeogromny mnie przenika?*
Jak połączone naczynia z pokolenia na pokolenie,
My tu i tam, kiedyś, teraz, jutro, w koronie acz okowach obolałego człeka,
Królów i poddanych ich los i czas,...
który w ucisku trwania nie zwleka,
Stan nasz odwieczny, narodziny w krzyku i zgony
W ciszy strachu przed nieznanym a zapowiedzianym tam gdzie ziemskiego dobra a i zła naszego żywota zgromadzone plony,
A ból nie opuszcza ani na chwilę choćbyś była i był w swym rodzaju płci przydanym ty, stworzenie nieprzytomnością w malignie złożony,
Wojny i pokoje, my żywi i martwi, choćby walki nasze z natury obronnymi wysiłkami w heroizmie były,
Zaś szlachetne intencje wolności zachowania nami przewodziły,
Nic to, barbarzyńca ból i gwałt zadawszy nade sprawiedliwość w pysze wywyższony,
Głębokie jak przepaść rany życia naszego i ciężkie z pojedynków szramy,
W bólu tęsknoty jam samotny, rycerz wolnej woli w pojedynku ze zniewoleniem na ciele poobijany, krwawiący i niezłomny,
Azali w bólu rodząc się na ziemię przychodzimy krwią zbroczeni,
Jeszcze królestwa nie z tej ziemi wspomnieniem natchnieni,
Że aż dreszcze duszę dotykają jak noc po dniu i dzień po nocy,
I tylko wiara los nasz przeciwności góry przenosi w swej mocy,
Dlatego ból przeogromny wszystkich nas turbuje,
Zaś życie w teatrze bytowania odwiecznym opowieść cierpką snuje
Lech Galicki