Dodano: 17.08.22 - 15:38 | Dział: W kręgu wydarzeń

"Ofensywa odrzańska"


Czy "ofensywa odrzańska" opozycji może przynieść przełamania polityczne? Więcej niż wątpliwe. Doświadczenia ostatnich lat wskazują, że nawet potężne burze wokół spraw jednostkowych, konkretnych, przynoszą co najwyżej chwilowe zmiany w sondażach. Gdy opinia publiczna zajmie się czymś innym, a jest to przecież kwestia dni, najwyżej tygodni, wszystko wraca do stanu poprzedniego. Po paru miesiącach o sprawie pamiętają jedynie najtwardsze, najbardziej świadome politycznie elektoraty.

W sprawie Odry tak właśnie będzie, tym bardziej, że jak wszystko wskazuje, sprawa jest mniej spektakularna, niż wydawało się w pierwszych dniach. Rtęć okazała się platformerskim fake-newsem, po zebraniu śniętych ryb nie widać kolejnych ofiar, nie wskazano sprawcy rzekomego wycieku ścieków bądź trucizny. Wszystko to może sugerować, że przyczyną problemu były upały i niski stan wody.

"Ofensywa odrzańska" nie przyniesie więc spektakularnych zmian na politycznej mapie. W perspektywie może się jednak okazać istotną cezurą. To przecież moment, w którym polityczne szaleństwo Donalda Tuska, miotającego obelgi na lewo i prawo, osiągnęło dawno nie widziane apogeum. I co? I nic. Człowiek, który chciał skojarzyć władze Rzeczpospolitej z trującą rtęcią, przestrzelił. A nawet strzelił sobie w kolano, przekonując wiele osób, że on sam jest rtęcią, która chce zatruć nasze państwo. Tak, by stało łatwym łupem. Nie powstrzymał się nawet teraz, w czasie, gdy jesteśmy państwem frontowym, wspomagającym walczącą bohatersko Ukrainę.

Nie dajmy się nabrać. Jest tak, jak napisał w chwili szczerości "Die Welt": "Polska silna jak nigdy dotąd. Stała się centralnym graczem w polityce europejskiej". Ale też bądźmy wyrozumiali: sukces naszej wspólnoty bardzo boli tych, którzy poszli na obcą służbę.

Jacek Karnowski
wPolityce