Dodano: 30.07.22 - 11:58 | Dział: FAKTY CIEKAWE LECZ MAŁO ZNANE - Marian Kałuski

Polacy w Rumunii

Polacy w Rumunii: w Bukareszcie i na Bukowinie

BUKARESZT
- Bucuresti jest stolicą Rumunii. Sporo Polaków mieszkało w Bukareszcie przed 1939 rokiem. Pierwsi osiedlili się tu uczestnicy Powstania Listopadowego 1830-31, a następnie Powstania Styczniowego 1863, którzy założyli tu nawet czytelnię polską. Polonię bukareszteńską stanowiła głównie inteligencja (inżynierowie, lekarze). Np. dr Gluck był dyrektorem szpitala Brancovanu i komisarzem zdrowia na okręg stolicy, a organizatorem Centralnego Urzędu Agronomicznego był inż. Kamiński. W 1888 powstało tu Towarzystwo Wzajemnej Pomocy Polaków oraz Koło Polskie. W 1891 język polski stał się pierwszym językiem słowiańskim wykładanym na uniwersytecie w Bukareszcie (silny ośrodek polonistyki). 1894-95 ukazywało się tu polskie pismo "Wiarus". Po odrodzeniu się państwa polskie, w III 1919 w Bukareszcie utworzono poselstwo polskie (od 1938 ambasada). - Po napadzie Niemiec hitlerowskich na Polskę 1 września 1939 250 najcenniejszych polskich skarbów narodowych z Wawelu (w tym bezcenne arrasy - 136 sztuk, zakupionych przez króla Zygmunta Augusta, najcenniejsza pamiątka narodowa - miecz koronacyjny królów polskich "Szczerbiec", koronacyjny miecz i łańcuch króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, chorągwie oręża polskiego, zbroje husarskie, hetmańskie buławy, insygnia królewskie, drogocenne eksponaty złotnicze; w sumie 21 skrzyń z dziełami sztuki, 7 rulonów z arrasami i 1 rulon z chorągwiami), jak również najcenniejsze zabytki polskiego piśmiennictwa z Biblioteki Narodowej w Warszawie (36 oryginalnych dzieł Chopina, Psałterz Floriański, Kazania Świętokrzyskie, Objawienia św. Brygidy, Rocznik Świętokrzyski, modlitewnik królowej Bony, szachy króla Zygmunta III Wazy i osiemnaście innych bezcennych, najstarszych polskich rękopisów oraz Biblia Gutenberga z Pelplina) postanowiono ewakuować przez Rumunię do Francji. 18 września 1939 polski skarb narodowy przekroczył granicę polsko-rumuńską i został przewieziony do Ambasady Polskiej w Bukareszcie i był przechowywany na terenie Ambasady Brytyjskiej. Niemcy naciskały rząd rumuński do zasekwestrowania skarbu. Ambasada RP poprosiła o pomoc papieskiego nuncjusza w Bukareszcie; Watykan odmówił jednak udzielenia pomocy w ratowaniu polskich skarbów, tłumacząc to tym, że większość przedmiotów nie ma charakteru religijnego (to w takim razie, dlaczego w Muzeum Watykańskim jest przechowywanych i pokazywanych wiele tysięcy świeckich eksponatów?!); papież Pius XII był proniemiecki. Tymczasem we Francji zainstalował się rząd polski i do tego kraju postanowiono przetransportować ten polski skarb narodowy. Z pomocą Francji i Anglii po trzech miesiącach przebywania skarbu w Bukareszcie, udało się wreszcie przewieść go do portu w Konstancy i załadować na statek rumuński M/S Ardeal, który popłynął do Pireusu w Grecji, skąd, eskortowany przez brytyjski niszczyciel przez Smyrnę (Turcja), Maltę, Palermo i Genuę wpłynął do francuskiego portu Marsylia 7 stycznia 1940. Skarb znalazł się pod ochroną polskiego rządu. - Po napadzie Związku Sowieckiego na wschodnią Polskę 17 września 1939, ok. 25 tys. cywili polskich przekroczyło granicę Rumuni. M.in. w Bukareszcie powstało duże skupisko polskich uchodźców. Powstał tu Polski Obywatelski Komitet Pomocy i Opieki nad Uchodźcami w Rumunii, polska szkoła podstawowa i gimnazjum z pełnymi prawami szkół publicznych (do 1945), duży ośrodek harcerski i polski ośrodek duszpasterski. 5 VI 1944 zmarł tu Józef Beck, polski minister spraw zagranicznych 1932-39. Na cmentarzu Bello jest grób dziadków i pradziadków Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Polski w latach 2005-2010. Po wojnie większość Polaków wróciła do kraju. Dzisiaj wspólnota polska w stolicy Rumunii liczy 500 osób. Ma tu siedzibę Związek Polaków w Rumunii, Tow. Przyjaźni Polsko-Rumuńskiej, działa Dom Polski, redagowane jest pismo elektroniczne "Wiarus". W 2001 został założony Instytut Polski, który jest prowadzony przez polski MSZ, a którego celem jest szerzenie kultury polskiej w Rumunii. Na odbytej tu w 1981 letniej Uniwersjadzie (akademickie mistrzostwa świata) reprezentanci Polski zdobyli 1 złoty i 4 brązowe medale. W Bukareszcie odbyło się i odbywa wiele imprez polskich (wymiana kulturalna i naukowa polsko-rumuńska).

BUKOWINA RUMUŃSKA

Rumunia jest państwem w południowo-wschodniej Europie o powierzchni 237 500 km2. Graniczy od płd.-wsch. i północy z Ukrainą, od wschodu z Mołdawią, od płn.-zach. z Węgrami i płd.-zach. z Serbią i od południa z Bułgarią. Kraj ma ok. 21,5 miliona mieszkańców, z których ok. 90% stanowią Rumuni, ok. 7% Węgrzy (w Siedmiogrodzie) i ok. 2,5% Romowie (Cyganie). Większość Rumunów jest wyznania prawosławnego, katolików i protestantów jest po ponad 5% ogółu ludności. Stolicą Rumunii jest Bukareszt. Kraj jest rolniczo-przemysłowy.

Od V w. p.n.Chr. tereny dzisiejszej Rumunii zaczęli przenikać Słowianie i w VII-IX w. panowali tu Bułgarzy. Ludność osiadłą stanowili wówczas Słowianie. Napływ z płd.-zach. i z Siedmiogrodu ludności romańskiej (Wołosi) spowodował, że w pierwszych wiekach drugiego tysiąclecia ludność ta uzyskała przewagę nad ludnością słowiańską. Z połączenia tych dwóch grup ludności powstał naród rumuński. W XIV w. powstały dwa księstwa rumuńskie: Wołoszczyzna i Mołdawia, które wkrótce musiały uznać zwierzchnictwo Węgier. W 1411 roku Wołoszczyzna i pod koniec XV w. Mołdawia zostały zmuszone uznać zwierzchnictwo Turcji. Kraje te, coraz bardziej podporządkowywane Wielkiej Porcie, były pod panowaniem tureckim do 1812 roku, a następnie do czasu wojny krymskiej (1853-56, była to wojna Rosji z Turcją, Anglią i Francją), chociaż formalnie pod zwierzchnictwem Turcji, pod faktyczną kontrolą Rosji. Klęska Rosji w tej wojnie stworzyła możliwość powstania w 1858 roku Zjednoczonego Księstwa Mołdawii i Wołoszczyzny. 11 grudnia 1861 roku nastąpiło formalne połączenie Mołdawii i Wołoszczyzny i wkrótce potem utworzenie narodowego państwa rumuńskiego pod zwierzchnictwem Turcji. 8 maja 1877 roku wybuchła wojna rosyjsko-turecka, a następnego dnia parlament rumuński uchwalił deklarację niepodległości i wypowiedział Turcji wojnę. Po przegranej przez Turcję wojnie na mocy pokoju w San Stefano (02.03.1878) państwo to uznało pełną niepodległość Rumunii, która w 1881 roku ogłoszona została królestwem (do 1947 r.). Po klęsce Austro-Węgier w I wojnie światowej (1914-18) Rumunia powiększyła się o węgierski Siedmiogród, austriacką Bukowinę i znajdującą się od 1812 roku pod rosyjską okupacją wschodnią Mołdawię (Besarabię ze stolicą w Kiszyniowie). Imperializm Związku Sowieckiego sprawił, że Rumunia ostatecznie po II wojnie światowej utraciła północną Bukowinę (Czerniowce) i wschodnią Mołdawię (Kiszyniów). W latach 1945-89 Rumunia była państwem komunistycznym.

...

Zajęcie przez Rumunię w październiku 1918 roku dotychczas austriackiej Bukowiny (do 1775 roku była ona częścią historycznej Mołdawii) i jednoczesne odrodzenie się państwa polskiego w listopadzie 1918 roku sprawiło, że Polska i Rumunia w latach 1919-39 miały wspólną granicę państwową; biegła ona prawie na całym odcinku wzdłuż rzek Czeremosz i Dniestr. W okresie międzywojennym Polska i Rumunia miały dobre stosunki polityczne.

Jednak historia stosunków polsko-rumuńskich (polsko-mołdawskich i polsko-wołoskich) oraz Polaków na terenie dzisiejszej Rumunii nie rozpoczęła się dopiero w okresie międzywojennym. Stosunki polityczne z Mołdawią (Rumunią) zapoczątkowało przyłączenie do Polski przez króla Kazimierza Wielkiego w 1340 roku Księstwa Halicko-Wołyńskiego, z Wołoszczyzną nawiązaliśmy je w 1390 roku, a różnego rodzaju stosunki z należącym do Węgier do 1918 roku Siedmiogrodem datują się również od XIII wieku.

Dzieje Polaków w Rumunii, aby były bardziej czytelne, należy podzielić na dzieje Polaków w Mołdawii i Wołoszczyźnie, które to krainy stanowią kolebkę narodu i państwa rumuńskiego, oraz osobno na dzieje Polaków w Siedmiogrodzie, na historycznej Bukowinie i w dzisiejszym państwa Mołdawia (Mołdowa).

Wschodnia Mołdawia, leżąca na wschód od rzeki Prut, była integralną częścią historycznej Mołdawii aż do 1812 roku, a południowa jej część nad Morzem Czarnym (powiat Izmaił) należał do Rumunii do 1878 roku. Oderwał te ziemie od historycznej Mołdawii-Rumunii imperializm carskiej Rosji. Z powodu upadku Rosji carskiej w listopadzie 1917 roku w styczniu 1918 roku cała wschodnia Mołdawia powróciła do Rumunii, do której należała do 1940 roku i w latach 1941-44. Odebrał ją ponownie Rumunii tym razem imperializm Związku Sowieckiego. Utworzono z niej sowiecką Republikę Mołdawską, a powiat izmaiłski włączono do Republiki Ukraińskiej. Mołdawia była i jest bowiem zamieszkiwana głównie przez Rumunów, którzy tylko ze względów politycznych nie są dzisiaj nazywani Rumunami, a Mołdawianami. Po upadku Związku Sowieckiego w 1991 roku z powodów głównie natury politycznej Republika Mołdawska nie przyłączyła się do Rumunii; powstało państwo Mołdawia (Mołdowa) ze stolicą w Kiszyniowie. Dzieje Polaków w państwie mołdawskim należy więc traktować osobno, a do historii Polaków w Rumunii zaliczyć tylko okresy, kiedy Mołdawia należała do księstwa (hospodarstwa) mołdawskiego i Rumunii.

Podobne do losów wschodniej Mołdawii są dzieje Bukowiny (rum. Bucovina). Kraj ten od XIV wieku należał do niezależnej Mołdawii, następnie od 1538 roku do uzależnionej od Turcji Mołdawii, w 1774/75-1918 do Austrii (Austro-Węgry), 1918-40 i 1941-44 do Rumunii i 1940-41 i od 1944 roku do Związku Sowieckiego, a po jego upadku w 1991 roku do Ukrainy. Dlatego dzieje Polaków na terenach rumuńskich dzisiejszej Ukrainy należy traktować jako dzieje Polaków w Rumunii w okresie rumuńskiego i austriackiego tam panowania i jednocześnie jako dzieje Polaków na terytorium dzisiejszej Ukrainy.

...

Bukowina rumuńska to piękny kraj, położony w Karpatach Wschodnich na północno-wschodnich krańcach Rumunii.

Zacznijmy od tego, że "Bukowina" jako nazwa własna po raz pierwszy została użyta w 1412 roku w tekście traktatu między królem polskim Władysławem Jagiełłą a Zygmuntem Węgierskim i że źródłosłów tego wyrazu jest polski; Niemcy piszą także z polska "Bukowina", a Rumuni "Bucovina".

Dzieje Polaków na terenie rumuńskiej Bukowiny były ściśle związane z dziejami stosunków polsko-mołdawskich i Polaków w Mołdawii. Jak już wspomniałem, rozpoczęły się one już w XIV wieku, konkretnie po wcieleniu do Polski w 1340 roku ruskiego Księstwa Halicko-Wołyńskiego, które graniczyło z powstałym w 1359 roku państwem (hospodarstwem) mołdawskim, którego władcą został hospodar (książę) Bogdan. Pisząc tu dzieje Polaków na rumuńskiej Bukowinie ograniczam się więc w ich opisie tylko do tego obszaru, konkretnie do obszaru historycznej Mołdawii, który do 1918 roku należał do Austro-Węgier, do prowincji austriackiej Bukowina, a od tej pory należy do Rumunii.

Od 2. poł. XIV w. do 1564 roku stolicą Mołdawii była Suczawa (rum. Suceava), która leży na rumuńskiej Bukowinie. Miasto to, jak zobaczymy, odegrało znaczną rolę w dziejach stosunków polsko-mołdawskich (rumuńskich) i Polaków na rumuńskiej Bukowinie.

Wspólna granica Polski z Mołdawią oraz dobre stosunki polsko-mołdawskie przez pierwszych 150 lat, a potem zmienne - raz dobre, raz złe, wpłynęły na współpracę polityczną polsko-mołdawską, handel między obu krajami oraz inną działalność Polaków w Mołdawii. Dzisiaj w Muzeum Narodowym w Suczawie znajdują się m.in. dokumenty poselstw i korespondencji polskich królów z władcami mołdawskimi oraz inne materiały, odnoszące się do historii wszechstronnych stosunków polsko-mołdawskich i Polaków na rumuńskiej Bukowinie.

Związki polityczne Mołdawii z Polską datują się od 1365 roku, kiedy następca hospodara Bogdana - hospodar Laczko, szukając w Polsce oparcia przeciwko Węgrom, uznał nad sobą zwierzchnictwo króla polskiego Kazimierza Wielkiego. Od tego czasu wpływy polskie przenikały do Mołdawii, a wraz z nimi przybyli tu pierwsi Polacy. Potwierdza to działalność w tym czasie w Mołdawii polskich misjonarzy katolickich oraz pierwszych kupców (Zdzisław Spieralski "Awantury mołdawskie" Warszawa 1967).

Mołdawia była krajem prawosławnym i Kazimierz Wielki, a następnie jego następca król Węgier i Polski (1370-82) Ludwik Węgierski, postanowili szerzyć w niej katolicyzm. Pracę misyjną prowadzili tu franciszkanie krakowscy i dominikanie. Mieli oni swoje klasztory od ok. 1355 roku w Serecie na terenie Mołdawii, należące do drugiej po Gnieźnie polskiej metropolii w Haliczu. Z inicjatywy Kazimierza Wielkiego, popartej przez Ludwika Węgierskiego, papież Urban V w 1370 roku erygował diecezję katolicką w Serecie, mieście leżącym dziś na obszarze rumuńskiej Bukowiny. Pierwszym biskupem diecezji sereckiej został franciszkanin Andrzej z Krakowa (1371-86), późniejszy spowiednik królowej Węgier Elżbiety Łokietkówny (1305-1380) - córki króla polskiego Władysława Łokietka i matki króla Ludwika Węgierskiego. Diecezja początkowo została włączona do węgierskiej metropolii w Kalosca, jednak zależna de facto od Polski - od polskiego Kościoła - została w 1412 roku włączona do nowopowstałej polskiej metropolii katolickiej we Lwowie. Działalność misyjna przyniosła jednak skromne wyniki, a podporządkowanie Mołdawii Turcji w XVI w. przyczyniło się do upadku diecezji. Ostatnim biskupem sereckim był Michał Marynowski (1510-15). W 1585 roku liczbę katolików w Mołdawii szacowano na ok. 15 000. Aby zapewnić opiekę duchową nam nimi papież Grzegorz XIV reaktywował w 1591 roku diecezję serecką jako diecezję bakowską, gdyż siedzibą biskupa zostało miasto Baków (rum. Bacau) w środkowej Mołdawii; diecezja istniała do 1818 roku i prawie wszyscy jej biskupi byli Polakami.

Jeśli chodzi o powiązania Polski z hospodarami (książętami) z okresu, kiedy bukowińska Suczawa była stolicą Mołdawii, to hospodar Piotr I Musat uniezależnił się od Węgier i we Lwowie 26 września 1387 roku złożył hołd królowi polskiemu Władysławowi Jagielle. Od tej pory do 1497 roku Mołdawia była lennem Polski. Hospodar Stefan I (1394-99) objął tron mołdawski z poparciem Polski. Jego następca Aleksander Dobry (1400-32) w 1410 roku prawdopodobnie wysłał posiłki mołdawskie, które wsparły stronę polsko-litewską w bitwie z Krzyżakami pod Grunwaldem, a na pewno rycerstwo mołdawskie brało udział w wojnie polsko-krzyżackiej w 1422 roku. Najwybitniejszy z władców Mołdawii, Stefan Wielki (1457-1504), spodziewając się większego wsparcia Polski w jego konflikcie z Turcją, w 1485 roku złożył hołd królowi Kazimierzowi Jagiellończykowi. Sojusz polsko-mołdawski miały wzmacniać małżeństwa hospodarów mołdawskich z księżniczkami pochodzącymi z Polski. I tak trzecią żoną Aleksandra Dobrego została w 1419 roku spokrewniona z królem Władysławem Jagiełłą księżniczka Ryngałła Anna; hospodar zapisał jej Seret wraz z wsią Wołowcem. Żoną syna Aleksandra Dobrego - hospodara Eliasza I (1432-34) była Maria, córka księcia Andrzeja Holszańskiego, a siostra Zofii, kolejnej żony króla Władysława Jagiełły. Z kolei pierwszą żoną hospodara Stefana Wielkiego była Eudoksja, córka księcia Semena Olelkowicza, księcia pińskiego i namiestnika królewskiego w Kijowie.

Przez rumuńską Bukowinę podążył do Krakowa w kwietniu 1576 roku wybrany na króla Polski książę siedmiogrodzki Stefan Batory.

Wspólna polsko-mołdawska granica przyczyniła się do rozwoju handlu nie tylko między Polską a Mołdawią, ale także, poprzez Mołdawię, z krajami nad brzegami Morza Czarnego, głównie jednak z Turcją, jak również z krajami Lewantu. W taki sposób powstał "Mołdawski szlak handlowy", biegnący z polskiego Lwowa przez Bukowinę-Mołdawię do Białgorodu nad Morzem Czarnym, a stąd do Turcji i Lewantu. Do Polski przywożono tędy ze Wschodu jedwab, adamaszek, korzenie (zwłaszcza pieprz), wino greckie, orientalne wyroby artystyczne (m.in. dywany), z Siedmiogrodu konie i srebro, z Mołdawii pędzono tędy konie i bydło oraz przywożono skóry, suszone ryby, wosk, a od XVI w. także i wino. Natomiast z Polski wywożono tędy na Mołdawię i dalej sukno i płótno lniane, czapki i ubrania, wyroby metalowe, broń (miecze), przedmioty zbytku. W 1408 roku hospodar Aleksander Dobry wydał w Suczawie przywilej dla kupców z polskiego Lwowa. W latach 1409-60 mieli oni w Suczawie swój dom-faktorię. Swoje domy i składy mieli inni kupcy polscy, głównie krakowscy. Z Suczawy towary były wożone do Lwowa, a z Lwowa do Krakowa, a z ówczesnej stolicy Polski do Europy Zachodniej, szczególnie gdy w późnym średniowieczu Turcy zamknęli drogi handlu lewantyńskiego tam prowadzące. Po podporządkowaniu sobie Mołdawii Turcy zastosowali ograniczenia również wobec kupców polskich, oprócz jednak Ormian lwowskich i kupców mołdawskich, którym strona polska dała przywilej w 1499 roku. Stąd w Suczawie było zawsze dużo ormiańskich kupców ze Lwowa, a we Lwowie dużo kupców mołdawskich, posiadających odrębną gminę w tym mieście (Henryk Ruciński). W połowie XVI wieku hospodar mołdawski Aleksander Lapusneanu (Łopuszanin; 1552-61 i 1564-68) ufundował dla nich we Lwowie piękną cerkiew Wołoską. Od XVI do XVIII wieku tradycyjne towary wschodnie kupcy ormiańscy wieźli z Suczawy do polskiego Kamieńca Podolskiego, natomiast duże stada wołów pędzono z Suczawy przez Lwów, Przemyśl, Kraków i dalej na Śląsk, a w Jarosławiu nad Sanem odbywały się największe i słynne jarmarki na bydło, gnane tu z Bukowiny (EHGP).

Wszechstronne powiązania polsko-mołdawskie, szczególnie na terenie rumuńskiej Bukowiny, musiały być znaczne, skoro w cerkwi św. Jana Chrzciciela w Arbore (na pn.-zach. od Suczawy), zbudowanej w 1503 roku, baldachim nagrobka jej fundatora - kasztelana Suczawy Luca Arbore (z herbem rodzinnym Arbore) - jest wzorowany na nagrobku króla Kazimierza Jagiellończyka z katedry na Wawelu, wykonanym przez Wita Stwosza, a w monastyrze w Suczewica z 1581 roku, ufundowanym przez książęcy ród Mohyłów (Movilesti), kanony sztuki mołdawskiej wiążą się z elementami polskimi i siedmiogrodzkimi.

...

Tereny rumuńskiej Bukowiny były często teatrem działań wojennych polsko-mołdawskich lub później polsko-tureckich albo przemarszu w głąb Mołdawii polskiego rycerstwa. Do 1497 roku stosunki polityczne polsko-mołdawskie układały się na ogół poprawnie. Popsuły się wyraźnie za hospodara Stefana Wielkiego (1457-1504), bardzo ambitnego władcy, który nie tylko chciał przestać być lennikiem Polski, ale także wysunął bezzasadne pretensje terytorialne do polskiego Pokucia (1468 r.). Stefan Wielki po uzależnieniu Wołoszczyzny przez Turcję musiał stawić czoło najazdowi tureckiemu. W walce z Turkami szczęście miał zmienne. Jednak największym ciosem dla Mołdawii było zdobycie przez Turków w 1484 roku jedynych portów mołdawskich nad Morzem Czarnym - Kilii i Białogrodu. Zwrócił się więc ku Polsce, szukając w niej oparcia przeciw Turcji. 15 września 1485 roku złożył hołd królowi Kazimierzowi Jagiellończykowi w Kołomyi. Król nie udzielił jednak hospodarowi tak dużej pomocy, jakiej hospodar oczekiwał (król skierował do Mołdawii zaledwie 3000 zaciężnych pod dowództwem Jana Karnkowskiego). Niezadowolony Stefan Wielki zawarł w 1486 roku pokój z Turcją, zgadzając się płacić haracz sułtanowi. W 1490 i 1491 roku hospodar dopuścił się prowokacji wobec Polski, wyprawiając w granice Polski oddział swego wojska.

Do wyprawy polskiej przeciw Turcji w celu odzyskania portów w Kilii i Białogrodzie, co odrodziłoby polski handel z Lewantem, jak i przerwania lądowej łączności Krymu z Turcją, doszło dopiero w 1497 roku, za panowania króla Jana Olbrachta. Król polski miał również i trzeci powód do marszu do Mołdawii. Jan Olbracht postanowił osadzić na tronie mołdawskim swego młodszego brata Zygmunta (późniejszego króla Polski Zygmunta Starego). Stefan Wielki, dowiedziawszy się o tym, zmienił orientację. Obrócił się wówczas przeciwko Polsce, zacieśniając stosunki z Turcją (którą zawiadomił o planie polskiego marszu na Kilię i Białogród), Moskwą i Krymem. W końcu lipca 1497 roku wojsko polskie w sile ponoć aż 80 000 ludzi ruszyło na Suczawę, którą oblegano bezskutecznie od 24 września do 18 października. 26 października, w lesie, pod wsią Koćminem na północnej Bukowinie, powracające wojska polskie odniosły dotkliwą klęskę po ataku z zasadzki oddziałów tureckich, tatarskich i wołoskich. Późniejsza legenda, iż "za króla Olbrachta wyginęła szlachta", wyolbrzymiała jednak rozmiary klęski (MEW).

Od tej pory do końca XVII wieku Mołdawia stała się terenem ścierania się wpływów polsko-tureckich; w XV wieku i w 1. poł. XVII w. Mołdawia, a więc także i Bukowina, faktycznie stała się rodzajem kondominium polsko-tureckim. Jednocześnie stała się ona terenem objętym penetracją magnatów polskich, osadzających wielokrotnie na tronie hospodarskim swych kandydatów (Jan Sobolewski).

Po klęsce 1497 roku Polska zrezygnowała ostatecznie ze swych aspiracji czarnomorskich, na drodze których stanęła potęga Turcji. Nie podobało się to dwóm hospodarom mołdawskim: Bohdanowi III (1504-17) i Piotrowi IV Rareszowi (1527-38 i 1541-46), którzy odnowili niczym nieuzasadnione pretensje Mołdawii do polskiego Pokucia. W 1509 roku hospodar Bohdan po raz kolejny najechał Pokucie. W odpowiedzi polska ekspedycja odwetowa pod wodzą hetmana Koniecpolskiego wyprawiła się na Mołdawię. Oblężenie Suczawy nie powiodło się Polakom, ale zadali oni dotkliwą klęskę wojskom mołdawskim nad Dniestrem 4 października tegoż roku. W 1530 roku hospodar Piotr Raresz zagarnął zbrojnie Pokucie, jednak w roku następnym poniósł dwie bardzo dotkliwe klęski: pod Gwoźdźcem (19 sierpnia) i Obertynem (22 sierpnia) na Pokuciu. Jednak w 1535, 1536 i 1537 roku Piotr Raresz ponownie najeżdżał Pokucie. W sierpniu 1538 roku armia polska ruszyła na Mołdawię w celach odwetowych i przystąpiła do oblężenia Chocimia. Niespodziewanie 30 sierpnia Piotr Raresz przybył do obozu polskiego, błagając o natychmiastowe zawarcie pokoju. Na mocy pokoju, zawartego jeszcze tego samego dnia, Piotr Raresz w imieniu własnym i swoich następców zrzekł się na zawsze pretensji do Pokucia. Okazało się, że od południa szła na podbój Mołdawii wielka armia turecka. Turcy obalili Piotra Raresza i podporządkowali Mołdawię Turcji, która w ten sposób stała się sąsiadem Polski.

Mołdawia nie była jednak okupowana przez armię turecką i zachowała dość dużą autonomię. Turcja, zajęta ewentualnym podbojem Austrii Habsburgów (z Węgrami), nie chciała konfliktów z Polską i stosunki polsko-mołdawskie z początku układały się poprawnie. Zakłócać je jednak zaczęły intrygi Habsburgów, dążących do sprowokowania wojny polsko-tureckiej, ambicje mołdawskich uchodźców w Polsce, jak i ambicje i troska o bezpieczeństwo swych latyfundiów polskich magnatów kresowych (Z. Spieralski). Magnaci, m.in. Olbracht Łaski, Dymitr Wiśniowiecki czy Samuel Korecki, zaczęli organizować często samowolne - sprzeczne z interesem Polski - wyprawy do Mołdawii w celu osadzenia tam przyjaznych im i Polsce hospodarów. Miało to wzmacniać bezpieczeństwo tych królewiąt kresowych.

We wrześniu 1552 roku Mikołaj Sieniawski, hetman polny i wojewoda ruski, bez zgody króla Zygmunta Augusta wtargnął do Mołdawii i osadził w Suczawie na tronie hospodarskim zamieszkałego dotychczas w Polsce syna hospodara Bohdana III - Aleksandra Lapusneanu. W Suczawie 1 czerwca 1553 roku Aleksander Lapusneanu na ręce kasztelana lwowskiego Stanisława Tęczyńskiego i kasztelana bełskiego Piotra Boratyńskiego złożył przysięgę na wierność koronie polskiej.

Drugi zamach stanu w Suczawie był dziełem Olbrychta Łaskiego, syna zmarłego wojewody sieradzkiego Hieronima i uzurpatora greckiego Jakuba Heraklidesa, których wspomagali Habsburgowie. W listopadzie 1561 roku dokonali oni zbrojnej wyprawy do Mołdawii. Po zwycięskiej bitwie, stoczonej z wojskami Aleksandra Lapusneanu, wkroczyli do Suczawy i na tronie hospodarskim osadzili syna Jakuba Heraklidesa, który przybrał imię Jana II (1561-64). Tymczasem na horyzoncie pokazał się nowy pretendent do mołdawskiego tronu hospodarskiego - kniaź Dymitr Wiśniowiecki, właściciel wielkich latyfundiów na polskiej Ukrainie. Zachciało mu się tronu mołdawskiego z tego powodu, że jego stryj, Fiodor Wiśniowiecki, był żonaty z córką hospodara mołdawskiego Stefana Wielkiego. Do sięgnięcia po tron pomógł mu, w lipcu 1563 roku, bunt bojarów mołdawskich przeciw Janowi II. Jego przywódca, Stefan Tomża, 8 sierpnia został ogłoszony hospodarem. Na wieść o tym Wiśniowiecki wkroczył do Mołdawii na czele swoich prywatnych oddziałów wojskowych. Pod Suczawą spotkał się Wiśniowiecki z podstępnym Tomżą, który zgłosił gotowość zrzeczenia się tronu i połączenia swego wojska z drużyną Wiśniowieckiego. Zaraz potem oddziały Tomży napadły zdradziecko na żołnierzy Wiśniowieckiego, wybijając ich do nogi. Wiśniowiecki, wzięty do niewoli, został przez Tomżę odesłany do Stambułu, gdzie zginął męczeńską śmiercią - przez trzy dni męczył się powieszony na haku za żebro, aż Turcy zastrzelili go z łuku, gdy przeklinał Mahometa.

W styczniu 1564 roku Turcy usunęli z tronu Tomżę, wprowadzając nań ponownie Aleksandra Lapusneanu. Tomża szukał schronienia w Polsce, jednak z rozkazu króla Zygmunta Augusta, za spowodowanie śmierci Wiśniowieckiego, został ścięty we Lwowie 5 maja 1564 roku. Aleksandr Lapusneanu rządził do 1568 roku, jednak już nie w Suczawie, ale w nowej stolicy Mołdawii - w Jassach. Tak więc dalsze dzieje stosunków polsko-mołdawskich wykraczają poza granice rumuńskiej Bukowiny. Należą już do historii Polaków w całej Mołdawii i Rumunii.

W 1595 roku kanclerz polski Jan Zamoyski wprowadził na tron mołdawski Jeremiego Mohyłę. Aby zapewnić mu bezpieczne panowanie w Suczawie stacjonowały wówczas oddziały polskie, pod ogólnym dowództwem Stanisława Hańskiego. Komendantem zamku w Suczawie był Polak Trzaska. W 1600 roku władzę w Mołdawii chciał opanować zbrojnie hospodar wołoski Michał Waleczny. Przeszkodził temu Zamoyski, wyprawiając się na czele wojska polskiego (20 000 ludzi) na Mołdawię. 16 września stanął pod Suczawą, jednak postanowił jej nie zdobywać. 22 września wyruszył stąd na południe, pozostawiając tylko 300 ludzi do blokowania suczawskiej załogi, a z resztą wojska polskiego udał się na Wołoszczyznę, gdzie rozgromił wojska Michała Walecznego w bitwie pod Bukowem (Bucov) 20 października 1600 roku.

Bohdan Chmielnicki walczył z Polską w latach 1648-57 nie tylko o wolność dla Kozaków czy wolną Ukrainę, co można zrozumieć. Trudno jednak popierać czy usprawiedliwiać jego starania o podporządkowanie sobie siłą innego państwa, zniewalając przy tym inny naród. Marzyło mu się założenie dynastii Chmielnickich; jego syn Tymofiej miał zostać hospodarem mołdawskim przez wymuszone w perfidny sposób poślubienie córki aktualnie panującego hospodara Bazylego Lupu (1634-1653) - Rozandy. Na kozackiego watażkę-hospodara nie chcieli się zgodzić sąsiedzi Mołdawii: Siedmiogród, Wołoszczyzna i Polska. Wojska tych trzech państw 16 lipca 1653 roku obległy Suczawę, gdzie schronił się Tymofiej. Po trzech miesiącach oblężenia Suczawę zdobyły wojska polskie pod dowództwem Kłodzińskiego i Kondrackiego. Podczas szturmu poległ Tymofiej. Po jego śmierci Bohdan Chmielnicki prosił Turcję, aby oddała mu tron mołdawski. Turcja odmówiła i tak skończył się sen Chmielnickiego o panowaniu również i w obcym kraju.

Podczas wojny polsko-tureckiej 1672-76 w pierwszym jej roku Turcy zdobyli największą polską twierdzę - Kamieniec Podolski. W 1673 roku wojsko polskie przeszło do ofensywy i 11 listopada hetman Jan Sobieski odniósł pod Chocimiem świetne zwycięstwo nad armią turecką, dowodzoną przez Husejna Paszę. Nad Prutem doszła Sobieskiego wiadomość o śmierci króla Michała Wiśniowieckiego. Zarządził więc odwrót, obsadzając załogami polskimi kilka zamków mołdawskich, m.in. w Suczawie; opuszczono go w styczniu 1674 roku, wobec przemożnego zagrożenia ze strony Turków.

Po raz ostatni wojska polskie były w Suczawie za króla Jana III Sobieskiego. W czasie kolejnej wojny z Turcją 1683-99 wojska polskie dokonały do Mołdawii trzech wypraw zbrojnych, które przeszły do historii pod nazwą "Mołdawskie wyprawy Sobieskiego 1685, 1686 i 1691". Wojska polskie (28 000 w 1691 roku) za każdym razem przechodziły przez terytorium rumuńskiej Bukowiny. Suczawę zajęli Polacy w maju 1691 roku. Zwycięstwa króla Sobieskiego witano w Mołdawii z entuzjazmem. Dowództwo wojsk polskich (hetman Stanisław Jabłonowski) ulokowało się w historycznym monastyrze ormiańskim "Zamca" w Suczawie. Przypominają o tym pozostałości założonych wtedy fortyfikacji ziemnych, a także popularna nazwa monastyru - od polskiego wyrazu "zamek". W 1691 roku wojska polskie Jana III Sobieskiego stacjonowały również w ładnym - często dziś odwiedzanym przez turystów - monastyrze w Dragomirna, wzniesionym w 1609 roku przez metropolitę Anastasie Crimca z pomocą kanclerza Luki Stroici.

Partia propolska z Mironem Costinem na czele chciała wówczas osadzić na tronie mołdawskim syna królewskiego - Jakuba Sobieskiego, jednak do tego nie doszło.

Kiedy wojska polskie opuszczały Suczawę jej metropolita Dosyteusz wywiózł do Polski z suczawskiego monastyru p.w. św. Jana z Novi relikwie tego świętego - patrona Mołdawii, zmarłego śmiercią męczeńską w 1330 roku oraz całe archiwum metropolitalne. Relikwie i archiwum znajdowały się w klasztorze bazylianów w Żółkwi koło Lwowa (która należała do Sobieskich) do 1783 roku, gdy po I rozbiorze Polski w 1772 roku, w wyniku którego południowe obszary Polski zostały włączone do Austrii, cesarz Józef II zadecydował o ich zwrocie monastyrowi w Suczawie.

Z rumuńską Bukowiną związane są jeszcze trzy epizody związane z historią Polski i polskiej wojskowości.
Pierwszym jest działalność wojskowa Joachima Deniski na tym terenie. Brygadier ten po upadku Powstania Kościuszkowskiego w 1794 roku zmuszony był do przejścia granicy tureckiej na terenie Mołdawii. Obok niego znalazło się tu ponad tysiąc innych żołnierzy kościuszkowskich. Z tej grupy Denisko zorganizował w ciągu kilku lat 200-osobowy oddział dywersyjny; miał on sprowokować przede wszystkim konflikt austriacko-turecki, który umożliwiłby wywołanie nowego powstania w Polsce - w Galicji. Jednak, po wtargnięciu 26 czerwca 1797 roku na rumuńską część austriackiej Bukowiny, 3 dni później (30 czerwca) oddział ten został rozbity przez wojsko austriackie w bitwie pod Dobronowcami. Denisko zbiegł do Mołdawii, ale przypuszcza się, że niektórzy żołnierze z jego oddziału osiedlili się na Bukowinie na stałe.

Podczas I wojny światowej 1914-18 Austro-Węgry i Rosja były po przeciwnych stronach frontu. Zaraz po wybuchu wojny Rosja planowała pokonanie Austro-Węgier na ich własnym terytorium. Jednak przeszkodą nie do pokonania do marszu w głąb Węgier - w kierunku na Budapeszt i Wiedeń - okazały się Karpaty. Plan rosyjski przeceniał własne możliwości. Na Karpatach stanął front na kilka miesięcy. W drugiej połowie stycznia 1915 roku wojska austro-węgierskie przeszły do ofensywy. U boku armii austro-węgierskiej walczyły Legiony Polskie. Na rumuńskiej Bukowinie, pod Kirlibabą, oddziały I Brygady Legionów w 5-dniowej bitwie (18-22 stycznia 1915) złamały opór wojsk rosyjskich, przechodząc do przeciwnatarcia w kierunku na Seret i Dniestr. Niestety, zwycięstwa legionistów polskich nie upamiętnia dzisiaj żaden pomnik. Jedynie na cmentarzu w Kirlibabie zachowało się do dzisiaj zaledwie 5 grobów polskich legionistów.

Ostatni kontakt żołnierza polskiego z rumuńską Bukowiną miał miejsce we wrześniu 1939 roku. 1 września tego roku Niemcy napadły na Polskę, a 17 września naszej ojczyźnie zadał cios w plecy od wschodu Związek Sowiecki. Wówczas, na rozkaz Naczelnego Wodza, marsz. Edwarda Rydza-Śmigłego, oddziały wojska polskiego w rejonie płd.-wsch. terenów województw stanisławowskiego i tarnopolskiego, zagrożone wzięciem do niewoli przez Armię Czerwoną, zaczęły przekraczać granicę polsko-rumuńską. Ogółem na terenie rumuńskiej Bukowiny znalazło się ok. 25 000 żołnierzy, w tym 25 generałów i 2515 oficerów (Tadeusz Dubicki "Internowani w Rumunii" w: "Karta" Nr 10, 1993). Wśród nich był m.in. gen. Józef Haller, który w książce pamiątkowej Czytelni Polskiej w Suczawie (założonej 21 maja 1903 r.) wpisał się taką oto notatką, datowaną 19 września 1939 roku: "W ciężkich czasach Dopustu Bożego i Dziejowego Kataklizmu, zatrzymawszy się w Domu Polskim, gdzie najlepsze serca polskie otwarły się na niedolą dotkniętych Polaków, otwierając zarazem gościnne podwoje Domu Polskiego, wpisuję się z wiarą w przyszłość lepszą i jasną i z nadzieją w Bogu. Bóg zapłać Wam, Kochani Polacy".

Około 22 000 internowanych w Rumunii polskich żołnierzy wkrótce przedostało się do odtwarzanego Wojska Polskiego na Zachodzie (Francja, Wielka Brytania) i następnie brało udział w walkach z Niemcami i o wolną Polskę na wielu frontach II wojny światowej.
Oprócz żołnierzy granicę polsko-rumuńska przeszło wiele tysięcy polskich cywili.

Do historii Polaków na rumuńskiej Bukowinie należy 18-letni tu pobyt i zgon Jakuba Szeli, najgłośniejszego przywódcy tzw. rabacji galicyjskiej 1846 roku - wystąpienia chłopów przeciw szlachcie z inspiracji austriackiej - podczas której w rejonie Tarnowa i Jasła spalono kilkanaście dworów szlacheckich, mordując przy tym rodzinę Boguszów. W nagrodę otrzymał od Austriaków w lutym 1848 roku gospodarstwo rolne w okolicy miasteczka Solca, w którym zmarł w 1866 roku.

...

W 1774-75 roku osłabiona militarnie i politycznie Turcja po tylko co zakończonej wojnie z Rosją odstąpiła Bukowinę Austrii, na jej żądanie, za wyświadczone usługi mediacyjne podczas tej wojny. Po okupacji wojskowej, w 1786 roku kraj ten został przyłączony do Galicji, czyli ziem polskich, które Austria zajęła w wyniku I rozbioru Polski w 1772 roku. W granicach Galicji pozostawała Bukowina do 1849 roku, po czym Wiedeń utworzył z niej osobny kraj koronny (prowincję) Austrii ze stolicą w Czerniowcach.

W chwili zajmowania Bukowiny przez wojska austriackie w 1775 roku Bukowina była krajem słabo zaludnionym, jednak o dużych możliwościach rozwojowych. Wiedeń przystąpił do kolonizowania kraju. Starano się zasiedlić go, głównie przez element niemiecki (uniwersytet niemiecki w Czerniowcach od 1875 roku). Jednak na Bukowinę skierowano również wiele tysięcy Rusinów (Ukraińców) oraz Polaków z Galicji. W 1910 roku Bukowinę, o obszarze 10 442 km2, zamieszkiwało aż 811 711 osób; 38% ludności stanowili Rusini (Ukraińcy), 34% Rumuni - ludność autochtoniczna, 21% Niemcy (i niemieccy Żydzi) i 4,5% Polacy, tj. 36 210 osób. Stolica prowincji - Czerniowce - miała w 1910 roku 85 458 mieszkańców, w tym 41 360 Niemców i Żydów, 15 254 Rusinów (Ukraińców), 14 893 Polaków i 13 440 Rumunów. Rumuński spis ludności, przeprowadzony w 1919 roku, wykazał na Bukowinie 34 119 Polaków.

Zdecydowana większość Polaków na Bukowinie mieszkała w okolicach Czerniowiec, w północnej części prowincji, która od 1945 roku należała najpierw do ZSRR, a po jego upadku od 1991 roku należy do Ukrainy.
W południowej części Bukowiny, która pozostała w granicach Rumunii (płn.-wsch. część kraju) Polacy mieszkali i mieszkają głównie w następujących miejscowościach: Kaczyka (rum. Cacica), Nowy Sołoniec (Solonetul Nou), Plesza (Plesa), Pojana Mikuli (Poiana Micului), Ruda (Viesani), Bulaj (Bulai), Michoweny (Mihoveni), Paltinoasa, Watra Dorna i Gemenea oraz w Suczawie (Suceava), Gura Humora (Gura Humorului), Kimpolung (Campulung Moldovenesc), Radowce (Radauti) i Serecie (Siret).

Kaczyka jest najstarszą wsią polską na terenie rumuńskiej Bukowiny. Tutaj Austriacy odkryli największe na terenie całej Bukowiny pokłady soli kamiennej i w 1791 roku założyli istniejącą do dziś kopalnię soli, którą podporządkowano administracyjnie Dyrekcji Solnictwa we Lwowie. W 1792 roku założono przy niej osadę górniczą, do której sprowadzono do pracy w kopalni 20 górników wraz z rodzinami z Bochni koła Krakowa i kilka polskich rodzin górniczych z Kałusza (dziś Ukraina), nadając im wolne od czynszu grunty pod osadnictwo. Ci pionierzy polscy na współczesnej rumuńskiej Bukowinie nadali osadzie nazwę - polską nazwę: Kaczyka, ponoć od kaczek, których dużo pływało tu po niewielkim jeziorku. Potem przybywali tu polscy górnicy z kopalni soli w Wieliczce. Przed II wojną światową w Kaczyce mieszkało ok. 600 Polaków i 300 Niemców.

Szereg Polaków zajmowało wysokie stanowiska w Zarządzie Salinarnym w Kaczyce, jak np. Leon Cehak, który był jego naczelnikiem w latach 1897-1912. Tutejsza kopalnia soli jest, obok kościoła katolickiego, istotną pamiątką polską w tej górniczej miejscowości. Pracowało w niej wiele pokoleń polskich górników i ślady tego widać w samej kopalni. Np. zachowała się w niej podziemna kaplica z wykutym w soli ołtarzem i amboną, wzorowana na kaplicy w kopalni soli w Wieliczce.

Drugą w porządku chronologicznym grupą polską na terenie rumuńskiej Bukowiny byli górale z Ziemi Czadeckiej (obecnie Słowacja). W latach 1834-42 zasiedlili tereny oddalone o 6-10 km na zachód od Kaczyki w paśmie wzgórz podkarpackich. Tak powstały trzy polskie wsie: Nowy Sołoniec, Plesza i Pojana Mikuli. Głównym zajęciem mieszkańców tych wsi był wyrąb lasu i hodowla oraz uprawa roli.

Nowo założoną wieś Nowy Sołoniec zasiedliło 30 rodzin polskich górali czadeckich w 1834 roku. W 1869 roku były tu już 82 gospodarstwa z 640 mieszkańcami, w 1880 roku 126 gospodarstw i 752 mieszkańców, z których 744 było rzymskokatolikami, głównie Polakami. W 1910 roku mieszkało we wsi 813 osób. Natomiast Polaków we wsi było: w 1880 roku 648, w 1890 roku 725, w 1900 roku 871, a w 1940 roku 958. Należy jednak zaznaczyć, że - z powodu dużego przeludnienia wsi w latach 1888-89 - dwanaście polskich rodzin wyjechało stąd do Brazylii, a w latach 1895-1910 czterdzieści polskich rodzin przeniosło się do także wówczas austriackiej Bośni. Z tej ostatniej emigracji powróciło kilka rodzin, jednak już nie do Nowego Sołońca, ale do pobliskiej Dumbrawy (Cornu-Luncii), gdzie założyli gospodarstwa.

Pleszę zasiedliło w 1835 roku najpierw 16 rodzin polskich górali z Ziemi Czadeckiej, potem następne rodziny. Przez wiele lat była to całkowicie polska wieś i nawet dzisiaj jest najbardziej polską etnicznie wsią w Rumunii. W 1869 roku było tu 25 gospodarstw, w których mieszkało 190 osób. W 1880 roku Plesza miała 222 mieszkańców. Natomiast Polaków we wsi mieszkało: w 1880 roku 217, w 1890 roku 215, w 1900 roku 210 i w 1940 roku 290. Osiedliło się tu 6 polskich rodzin, które przed I wojną światową wyjechały do Bośni, jednak zrażone ciężkimi warunkami życia powróciły na rumuńską Bukowinę.

W nowo założonej w latach 1838-42 roku wsi Pojana Mikuli w jej górnej części osiedliło się 40 rodzin niemieckich, a w dolnej - 40 rodzin polskich górali z Ziemi Czadeckiej, ale przybyłych tu z północno-bukowińskiej (dziś ukraińskiej) wsi Stara Huta Krasna, którą zasiedlili w 1803 roku. W 1880 roku we wsi mieszkały już 1232 osoby, z czego 1030 było wyznania rzymskokatolickiego, z których 643 było Polakami. W 1890 roku w Pojanie Mikuli żyło 622 Polaków, w 1900 roku 546, a w 1940 roku 925.

Tuż obok obecnej granicy z Ukrainą, we wsi Ruda, w latach 50. XIX wieku osiedliło się, obok Rumunów i Rusinów/Ukraińców, kilkadziesiąt rodzin polskich z okolic Tarnowa. Z kolei w latach 70. i 80. XIX w. we wsiach Bulaj i Michoweny pod Suczawą osiedliły się spore grupy Polaków z okolic Ropczyc i Kolbuszowej. Jeszcze mniejsze grupy Polaków osiedliły się we wsiach Gemenea i Watra Dorna, gdzie w 1940 roku mieszkało 40 rodzin polskich. Poza tym dość sporo Polaków - po kilkaset osób - osiedliło się w miastach: Suczawa (800 osób), Gura Humora (były tu nawet ulice polskie, czyli zamieszkałe głównie przez Polaków), Kimpolung i Seret.

Pojedynczych Polaków lub małe ich grupki można było jednak spotkać w bardzo wielu innych miejscowościach rumuńskiej dziś Bukowiny. Dla przykładu wspomnę, że Mieczysław Orłowicz w swoim "Przewodniku po Alpach Rodniańskich" (Lwów 1912), czyli po rumuńskiej Bukowinie, pisze, że w rusko-rumuńsko-niemieckiej wsi Kirlibaba "jest też kilka rodzin polskich (np. kowal)". Ogółem w 1910 roku w powiecie Radowce było 806 Polaków, w powiecie Suczawa 1636, w powiecie Solka 1814 i w powiecie Gura Humora 1121.

...

Polacy na rumuńskiej Bukowinie, jak wszyscy inni emigranci polscy, zaraz po urządzeniu się w nowym miejscu zamieszkania starali się o sprowadzenie polskiego księdza. To były pierwsze i najbardziej skuteczne próby utrzymania więzów z krajem ojczystym i z polskością w nowym, etnicznie obcym, środowisku.

Pierwszym polskim duszpasterzem katolickim w Kaczyce był ks. Klemens, który przybył tu prawie jednocześnie z polskimi górnikami (1794 r.). W 1799 roku przybył do Kaczyki jego następca - ks. Jakub Bogdanowicz, który był tu duszpasterzem do 1843 roku. W 1809 roku z pomocą dyrekcji kopalni soli przystąpił on do budowy pierwszego drewnianego kościoła p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, który został poświęcony w następnym roku, a konsekrowany w 1826 roku; kościołem parafialnym został w 1844 roku, a jego proboszczem był ks. Jerzy Mazanek. W XIX wieku proboszczami w Kaczyce byli zazwyczaj Polacy.

Do parafii kaczyckiej włączono polskie wsie Nowy Sołoniec i Plesza. W 1867 roku parafia kaczycka liczyła 1356 parafian, a w 1905 roku 2387 wiernych. Kościół w Kaczyce był pierwszym polskim kościołem katolickim w rumuńskiej dzisiaj części Bukowiny. Wcześniej, bo w 1786 roku, całą Bukowinę wcielono do polskiej archidiecezji lwowskiej. Po rozpadzie Austro-Węgier w 1918 roku i przyłączeniu całej Bukowiny do Rumunii, w 1922 roku Stolica Apostolska utworzyła dla Bukowiny wikariat generalny, przekształcony w 1926 roku na administraturę apostolską, zarządzaną ciągle przez arcybiskupa lwowskiego (Józefa Bilczewskiego do 1923 r., a następnie Bolesława Twardowskiego). Dopiero po konkordacie Stolicy Apostolskiej z Rumunią, zawartym w 1929 roku, włączono Bukowinę do mołdawskiej diecezji Jassy. Większość katolików w całej Bukowinie (30 parafii) stanowili Polacy. Tak więc polskie parafie katolickie na rumuńskiej Bukowinie aż do 1929 roku podlegały polskim arcybiskupom we Lwowie.

W 1900 roku biskup sufragan lwowski Józef Weber załatwił objęcie parafii w Kaczyce przez księży misjonarzy z Krakowa. W latach 1902-06 proboszczem był tu ks. Kasper Słomiński. Jego następca, ks. Wojciech Grabowski dostąpił sporego zaszczytu, gdyż w 1926 roku został mianowany wikariuszem generalnym dla Bukowiny, czyli zwierzchnikiem wszystkich księży katolickich na tym terenie. Trzecim zasłużonym proboszczem był Henryk Wochowski (1928-46). Ostatnim proboszczem w Kaczyce z krakowskiego Zgromadzenia Księży Misjonarzy był ks. Józef Chachuła, pochodzący z Nowego Sołońca. Wyświęcony w Krakowie w 1938 roku, był proboszczem w latach 1946-67. Utrzymywał istniejący dotąd wielonarodowy charakter sanktuarium, dbając jednak o polskich parafian. Po nim jeszcze jeden polski ksiądz krótko tu pracował, po czym proboszczami kaczyckimi byli księża rumuńscy. Po nich, po upadku komunizmu w Rumunii, parafię objęli franciszkanie z Włoch. Brak polskich kapłanów w Kaczyce nie sprzyja pielęgnowaniu polskich tradycji religijnych, chociaż Polacy starają się je zachować.

Biskup Weber wydał również rozporządzenie o budowie nowego dużego i murowanego kościoła, którego projekt wykonał znany architekt polski i profesor Politechniki Lwowskiej Teodor Talowski, twórca m.in. pięknego monumentalnego kościoła polskich kolejarzy we Lwowie p.w. św. Elżbiety. Kościół jest zbudowany w stylu neogotyckim i ma ładny ołtarz oraz ambonę. Jest wierną kopią kościoła parafialnego w Bochni - skąd pochodzili pierwsi polscy mieszkańcy Kaczyki. Największe zasługi przy budowie kościoła miał ówczesny proboszcz kaczycki ks. Kasper Słomiński (1902-06). Konsekracji kościoła dokonał 16 października 1904 roku arcybiskup lwowski św. Józef Bilczewski. Wtedy też dokonano poświęcenia wykutej w soli kaplicy św. Barbary na terenie miejscowej kopalni soli. Kaplicę w kopalni w Kaczyce wykonano według projektu znakomitego mierniczego z Wieliczki, Ormianina z pochodzenia, Erazma Barącza. Pracował on w Kaczyce w latach 1903-06 jako mierniczy i kierownik ruchu kopalni. Ambona w kaplicy przypomina kształtem tę z wielickiej kaplicy św. Kingi i tak jak tamta nawiązuje do murów na wzgórzu wawelskim (Marcin Marynowski).

Kościół w Kaczyce jeśli nie jest jedynym, to na pewno najważniejszym sanktuarium Maryjnym w Rumunii. Ks. Bogdanowicz pozyskał z byłego kościoła jezuitów w Stanisławowie (który władze austriackie zabrały Polakom i oddały rusińskim/ukraińskim grekokatolikom na cerkiew) kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, znanego dzisiaj jako MB Kaczycka lub MB Bukowińska. Parafianie otoczyli go kultem i wkrótce zaczęto uważać go za cudowny. Kult ten rozprzestrzenił się najpierw na całą Bukowinę, a następnie Rumunię. Przybywają tu nie tylko pielgrzymi polscy, ale również rumuńscy, niemieccy i ukraińscy. Od 1905 roku na odpust główny, 15 sierpnia, ściągają do Kaczyki tysiące wiernych. O licznych łaskach, otrzymywanych za pośrednictwem Matki Boskiej w tym sanktuarium, świadczą liczne wota, umieszczone na bocznej ścianie prezbiterium. Do Matki Boskiej Kaczyckej ułożono przynajmniej dwa śpiewy: jeden autorstwa lwowskiego dominikanina ks. Antoniego Górnisiewicza, a drugi ks. Rudolfa Nowowiejskiego, wikarego parafii w Suczawie, potem sekretarza arcybiskupa lwowskiego św. Józefa Bilczewskiego (ktoś później dokonał zmian w tekście tej pieśni). Przy sanktuarium znajduje się replika groty w Lourdes z figurą MB Niepokalanej, zbudowana przez ks. H. Wochowskiego. Podczas II wojny światowej, 14 września 1944 roku Kaczykę zajęła Armia Czerwona. Sowieccy żołnierze rozkradli wówczas wyposażenie kościoła i zniszczyli organy. W 2001 roku sanktuarium Wniebowzięcia NMP w Kaczyce podniesione zostało przez "polskiego" papieża Jana Pawła II do rangi Bazyliki Mniejszej.

Poza Kaczyką kościoły katolickie, można by rzec - polskie, zostały zbudowane również w Nowym Sołońcu i w Pojana Mikuli.

W Nowym Sołońcu pierwszy maleńki, drewniany kościół zbudowali Polacy już w 1849 roku. Przez długie lata była to filia parafii w Kaczyce. W 1911 roku kościółek został rozbudowany, a w 1921 roku zbudowano przy nim plebanię. W 1924 roku arcybiskup lwowski Bolesław Twardowski ustanowił w Nowym Sołońcu osobną parafię, do której przyłączono Polaków ze wsi Plesza, gdzie miejscowi Polacy zbudowali sobie kościółek w 1904 roku; został on kościołem filialnym parafii sołonieckiej (uległ zniszczeniu podczas II wojny światowej). W 1928 roku ks. Emanuel Dziewor przystąpił do budowy obecnego kościoła. Ukończył ją jego następca, ks. Józef Kledzik. Poświęcenie kościoła odbyło się 20 października 1940 roku. Brak księży w komunistycznej Rumunii sprawił, że w 1968 roku parafia w Nowym Sołońcu została podporządkowana proboszczowi w Kaczyce.

Mieszkańcy Pojana Mikuli, tak Polacy jak i Niemcy, byli katolikami. Wspólnym wysiłkiem zbudowali drewniany kościółek, którego administratorem został przybyły ze Lwowa ks. Józef Muszyński. W 1887 roku na styku niemieckiej i polskiej części wsi rozpoczęto budowę nowego murowanego kościoła (p.w. Najświętszego Serca Jezusa), który został poświęcony w 1897 roku. Kazania wygłaszano na przemian po niemiecku i po polsku, w czasie mszy śpiewano do jej połowy po niemiecku, a od połowy po polsku. Zmiana kolejności następowała co tydzień. Od początku XX wieku do II wojny światowej także i tutaj pracę duszpasterską prowadzili księża misjonarze z Krakowa (pl.wikipedia.org./Bukowina).

Polacy w Suczawie (ok. 800 osób) korzystali z miejscowej parafii katolickiej, w której niekiedy wikariuszami byli Polacy, jak np. przed I wojną światową ks. Rudolf Nowowiejski. Również Polacy w Gura Humora i Kimpolung korzystali z lokalnej parafii katolickiej, a Polacy w Serecie, Rudzie i Michowenach z kościoła parafialnego w Serecie. W kościele parafialnym w Suczawie 4 sierpnia 1887 roku ochrzczony został znany malarz polski, od 1910 roku profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Wojciech Weiss (1875-1950).

Dzisiaj w kościołach w Kaczyce i Nowym Sołońcu polskich nabożeństw nie odprawia się każdej niedzieli. Wyjątek stanowi kościół w Pojana Mikuli, gdzie wszystkie nabożeństwa odprawiane są wyłącznie po polsku (2002 r.).

...

Polskość wśród Polaków na rumuńskiej Bukowinie pielęgnowały i pielęgnują, a często nawet rozwijały i rozwijają, oprócz Kościoła, polskie szkoły i organizacje społeczne.

Od początku XIX wieku kopalnia soli w Kaczyce prowadziła szkołę dla dzieci górników, w której uczyli nauczyciele, znający trzy języki, używane na co dzień przez tutejszych górników: niemiecki, rumuński i polski (od XX w. również i ukraiński). Jej pierwszym dyrektorem był ks. Jakub Bogdanowicz. W 1856 roku powstała szkoła niemiecko-polska w Pojana Mikuli. Pierwszym Polakiem, który został nauczycielem w tej szkole, był uczący w niej od 1883 roku Józef Grabowski. Dzięki jego staraniom w 1892 roku w polskiej części wsi zbudowano czteroklasową czysto polską szkołę. Została ona w 1911 roku przeniesiona do nowo zbudowanego Domu Polskiego. W 1931 roku miejscowi Polacy ukończyli budowę nowej, większej szkoły, którą jednak przejęły rumuńskie władze szkolne. W 1896 roku Grabowski został kierownikiem szkoły polskiej w Kaczyce, a potem był inspektorem polskich szkół powszechnych na południowej Bukowinie. W Nowym Sołońcu jednoklasową szkołę polską założono w 1870 roku, która w następnych latach rozbudowała się do trzyklasowej szkoły. Istniała ona do 1927-28 roku, kiedy to władze rumuńskie zlikwidowały nauczanie języka polskiego w tej szkole. Jej pierwszym nauczycielem był Daniel Mielnik: pracował w niej przez 40 lat. W rozbudowanej później szkole pracowali również członkowie jego rodziny - córki, które ukończyły seminarium nauczycielskie w Przemyślu. Mimo, iż krajowy inspektor szkolny, który był Czechem, wymagał uczenia z podręczników w języku czeskim lub słowackim, Mielnik używał polskich elementarzy (www.rumunia.net). W 1910 roku Mielnika zastąpił na stanowisku pryncypała szkoły Władysław Świderski. Jako ostatnia otwarta została szkoła polska w Pleszy, założona w 1906 roku. Tak Daniel Mielnik w Nowym Sołońcu jak i Józef Grabowski w Pojana Mikuli założyli przy szkole wzorowe gospodarstwo, propagujące wśród Polaków nowe metody uprawy ziemi, hodowli bydła i w ogóle podnoszenie poziomu gospodarowania.

Szkoły polskie, zamknięte podczas I wojny światowej (1914-18), wznowiły działalność zaraz po jej zakończeniu, w nowej rzeczywistości politycznej - Bukowina stała się częścią Rumunii. Niestety, władze rumuńskie szczególną niechęć okazywały szkolnictwu narodowemu. Poczynając od 1922 roku następowało stopniowe ograniczanie liczby godzin nauki języka polskiego, a w 1924 roku władze państwowe upaństwowiły wszystkie szkoły mniejszości narodowych; język polski stał się tylko jednym z przedmiotów. Nauczanie polskiego zostało wówczas ograniczone do 1 godziny dziennie, a w Nowym Sołońcu w 1927 roku zlikwidowano w ogóle nauczanie języka polskiego. Doprowadziło to do licznych protestów miejscowych Polaków.

Polskimi szkołami na rumuńskiej Bukowinie przed I wojną światową opiekowało się Towarzystwo Szkoły Ludowej w Suczawie, a wspierali je zawsze polscy duszpasterze. Z kolei w okresie międzywojennym szkołami polskimi na Bukowinie opiekowała się Polska Macierz Szkolna z siedzibą w Czerniowcach.

Przed I wojną światową organizacji i instytucji polskich na rumuńskiej Bukowinie było jeszcze niewiele. Dużo więcej było ich już w okresie międzywojennym. Pierwsza organizacja polonijna powstała w Suczawie w 1903 roku. Była to początkowo filia działającego w Czerniowcach (dziś Ukraina) Towarzystwa Bratniej Pomocy oraz Czytelnia Polska. W tym samym roku, z pomocą finansową rodaków ze Lwowa i Krakowa, rozpoczęto w Suczawie budowę Domu Polskiego, który otwarto w 1907 roku. Był on centrum życia polonijnego na całą rumuńską Bukowinę aż do 1950 roku. W okresie międzywojennym działały tu filie Związku Polaków z Czerniowiec oraz organizacje, wchodzące w skład Związku Stowarzyszeń Polskich i Centralnej Organizacji Młodzieży Polskiej. W Kaczyce istniał chór kościelny i orkiestra górnicza. Ks. Wojciech Grabowski w pobliżu kościoła wybudował w 1911 roku obszerny dom dla pielgrzymów, który służył także jako miejscowy dom kultury. Potem wysiłkiem wszystkich Polaków wzniesiono Dom Polski. Rozwój kultury polskiej w Pojana Mikuli zapewniał wzniesiony w 1911 roku Dom Polski, który ogniskował w sobie również polskie życie społeczne. W 1937 roku wybudowano w Pojanie Mikuli nowy Dom Polski z pokojami gościnnymi, czytelnią i stołówką, z myślą o Polakach z Polski, dla których wybudowano również basen kąpielowy. Od tej pory, a dzięki akcjom Kazimierza Grabowskiego aż do 1939 roku, kilkaset dzieci z Polski spędzało tu wakacje (w 1939 roku - 550 dzieci). Jeszcze wcześniej, bo w 1933 roku, zaczęto organizować zbiorowe wycieczki z Polski na Bukowinę, uwzględniając w nich wsie polskie na południowej Bukowinie. W Pojana Mikuli działało także harcerstwo polskie, prowadzone przez p.p. Dubickich (pl.wikipedia.org/Bukowina). Dom Polski został wzniesiony również w Nowym Sołońcu. W Gura Humora była czytelnia polska. Polacy brali udział w manifestacjach patriotycznych z okazji rocznic 3 maja, 11 listopada, bitwy grunwaldzkiej, Święta Morza, a szczególnie brawurowej szarży ułanów II Brygady Legionów Polskich pod Rokitną (dziś Bukowina ukraińska) 13 czerwca 1915.

Po upadku Austro-Węgier w 1918 roku (przez co Bukowina przeszła pod panowanie rumuńskie) i przez jednoczesne odrodzenie się państwa polskiego chyba wszyscy urzędnicy rządowi i samorządowi oraz różnych instytucji i zakładów przemysłowych polskiego pochodzenia wyjechali do Polski, gdyż Rumuni wprowadzili administrację rumuńską. Polscy na rumuńskiej Bukowinie (wówczas całej) stracili wówczas bardzo dużo osób z tzw. inteligencji. Miało to duży wpływ na polskie życie społeczno-organizacyjne na Bukowinie. Organizacje polskie straciły dawny impet i aktywność. Duże rozbicie organizacyjne, częste zmiany przywódców, niezdecydowanie co do profilu działalności spowodowały znaczne osłabienie organizacyjne życia polskiego, do czego przykładały ręce władze rumuńskie, nie tak przychylne mniejszościom narodowym, jak poprzedniej administracji austro-węgierskiej (www.rumunia.net). Nie podlega dyskusji fakt, że działalność Polaków w Rumunii była ustawicznie kontrolowana przez władze, które dążyły do asymilacji Polaków. Polacy w Rumunii, mając jednak oparcie w II Rzeczpospolitej, która dużo bardziej opiekowała się emigrantami polskimi, niż czyniła to III i obecnie budowana IV Rzeczpospolita, odwoływali się o pomoc do Warszawy (Kazimierz Dopierała "Polska diaspora na Bałkanach..." w: "Polska diaspora" Kraków 2001).

W latach międzywojennych i zaraz po wojnie na rumuńskiej Bukowinie oprócz nacjonalizmu rumuńskiego czyhał na Polaków, a konkretnie na Polaków pochodzących z Ziemi Czadeckiej na Słowacji, jeszcze jeden nacjonalizm, i to daleki, innego państwa - słowacki. Chociaż był z obcego państwa - z Czechosłowacji - miał poparcie władz rumuńskich. Bo chociaż stosunki polityczne polsko-rumuńskie w okresie międzywojennym układały się poprawnie, Rumunię i Czechosłowację łączyło coś więcej: strach przed Węgrami - przed ich rewizjonizmem terytorialnym i utworzona z tego strachu w latach 1920-21 Mała Ententa, sojusz polityczno-wojskowy skierowany przeciwko Węgrom i ewentualnym próbom odbudowy w nich monarchii Habsburgów. Czechosłowacja bała się także próby rewizji granicy polsko-czechosłowackiej przez Polskę - żądań zwrotu terenów zamieszkałych przez Polaków, które zbrojnie lub podstępem znalazły się w granicach Czechosłowacji (Zaolzie, Ziemia Czadecka, Spisz, Orawa). Czechosłowacja robiła wszystko, aby z tamtejszych Polaków zrobić Czechów lub Słowaków.

Jak wiemy, część Polaków mieszkających na całej Bukowinie, także tej, która po II wojnie światowej pozostała przy Rumunii, pochodziła z Ziemi Czadeckiej. Ludzie ci, mieszkając na Bukowinie przez ponad 100 lat, uważali się za Polaków. I oto w latach 20. i 30. XX w., za zgodą władz rumuńskich, przybyli tutaj z Czechosłowacji agitatorzy słowaccy, w celu przekonania górali czadeckich, że nie są Polakami, tylko Słowakami. Agitatorzy tym biednym ludziom (wszyscy posiadali gospodarstwa "karłowate" - 1-2 hektarowe) obiecywali - za podanie się za Słowaków - budowę nowych szkół i fabryk. Jednocześnie rumuńskie władze szkolne, które od 1922 roku utrudniały prowadzenie w szkołach nauki języka polskiego, ochoczo próbowały wprowadzić do szkół naukę języka słowackiego. W wyniku tej bardzo intensywnie prowadzonej propagandy, wykorzystującej biedę ludzką, prawie jedna trzecia górali czadeckich zaczęła przyznawać się do narodowości słowackiej (www.rumunia.net). Jednak kiedy po II wojnie światowej, w latach 1946-47, trwała akcja repatriacyjna Polaków z rumuńskiej Bukowiny do Polski Ludowej i kiedy zjawił się tu wówczas komisarz słowacki i namawiał górali czadeckich do "powrotu do słowackiej macierzy", z oferty tej skorzystała tylko garstka osób i raczej nie dlatego, że czuli się Słowakami, tylko dlatego, że Polska (podobnie jak Rumunia) była wówczas komunistycznym państwem, a Czechosłowacja jeszcze nie (pl.wikipedia.org./Bukowina; M.K.).

Szczególnie piękną kartę w dziejach polskich losów podczas II wojny światowej (1939-45) mają Polacy z Rumunii, a przede wszystkim ci mieszkający na Bukowinie.

1 września 1939 roku hitlerowskie Niemcy napadły na Polskę, a 17 września, w porozumieniu z Berlinem, cios w plecy zadał państwu polskiemu Związek Sowiecki, najeżdżając i następnie okupując do 1941 roku obszary wschodniej Polski - także ziemie przy granicy z Rumunią. Granicę polsko-rumuńską przekroczyło wówczas ok. 25 000 polskich żołnierzy i wiele tysięcy cywilów. Przez bukowińskie miasta i wsie przepływały tysiące głodnych i nieszczęśliwych ludzi, którym tamtejsi Polacy pospieszyli z natychmiastową pomocą. Wszędzie potworzyły się Komitety Pomocy. Domy Polskie, parafie i bardzo często domy prywatne - również na dzisiejszej rumuńskiej Bukowinie - zamieniły się w kwatery, schroniska, jadłodajnie i szpitale. Trudno ująć dzisiaj w cyfry te wielkie ofiary, poniesione przez Polonię rumuńską - raczej niezamożną, ale głęboko współczującą nieszczęsnym współbraciom. A potem wielu rumuńskich Polaków pracowało sekretnie dla sprawy polskiej. Grupa młodych Polaków ofiarnie spełniała funkcje łączników i kurierów, a zimą i wiosną 1940 roku inni młodzi Polacy z Bukowiny wstąpili do tworzonego we Francji wojska polskiego lub do Brygady Karpackiej na Bliskim Wschodzie (Bolesław Wierzbiański "Polacy w świecie" Londyn 1946).

II wojna światowa przyniosła wielkie zmiany na Bukowinie. Imperializm sowiecki (Stalina) spowodował oderwanie od niej północnej części wraz z Czerniowcami, gdzie mieszkała większość Polaków na Bukowinie i przyłączenie jej do Związku Sowieckiego; od upadku ZSRR w 1991 roku należy do Ukrainy. Polakom mieszkającym w rumuńskiej części Bukowiny dano szansę na przesiedlenie się do Polski. Akcja repatriacyjna trwała w latach 1946-47. Nie wiemy dokładnie, ilu Polaków z rumuńskiej Bukowiny wyjechało do Polski. Dokładne dane znalazłem jedynie odnośnie Nowego Sołońca. Wyjechało z niego do Polski 165 rodzin, liczących razem 523 osoby. W Sołońcu pozostało ok. 170-180 rodzin, liczących 527 osób. Przypuszczać należy, że podobna skala repatriacji (ok. 50%) była udziałem pozostałych skupisk polskich w rumuńskiej Bukowinie. Oblicza się, że po zakończeniu repatriacji w Nowym Sołońcu pozostało ok. 180 rodzin polskich, w Pojana Mikuli ok. 80 i w Pleszy ok. 50. Obecnie w Nowym Sołońcu mieszka 210 rodzin polskich (ok. 1000 osób) i 20 rodzin polsko-ukraińskich, w Pojana Mikuli 100 rodzin polskich (ok. 500 osób) i 10 rodzin polsko-rumuńskich, w Pleszy 65 rodzin polskich (ok. 300 osób), a we wsi Paltynosa 30 rodzin polskich i 30 mieszanych polsko-rumuńskich i polsko-niemieckich. W dzisiejszej Kaczyce pozostało niewiele rodzin czysto polskich, jest natomiast dużo rodzin mieszanych; polsko-rumuńskich, polsko-ukraińskich i polsko-niemieckich. Poza tymi miejscowościami Polacy mieszkają w większej liczbie w Suczawie oraz w małych grupach w Serecie, Gura Humora, Moara, Vicsani i Radowcach. Ogółem na rumuńskiej Bukowinie żyje ok. 2800 Polaków i chyba drugie tyle osób o polskich korzeniach.

Polaków, którzy nie skorzystali z okazji wyjazdu do Polski, władze komunistycznej Rumunii postanowiły jak najszybciej wynarodowić. Zaraz po wojnie wznowiły działalność polskie organizacje i szkoły, powstało Polskie Zjednoczenie Demokratyczne. Jednak wkrótce szkoły polskie zostały zlikwidowane, a w szkołach rumuńskich nauczano na bardzo niskim poziomie podstaw języka polskiego. Dbano przy tym, aby nauczycielami nie byli Polacy, którzy mogliby wszczepiać w uczniów jakiś patriotyzm; do 1978 roku nauczycielami byli wyłącznie Rumuni i Ukraińcy. Dopiero w 1978 roku rząd rumuński wyraził zgodę na naukę języka polskiego w Nowym Sołońcu, Pojanie Mikuli i Pleszy przez dwie absolwentki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W latach 1950-52 roku reżim komunistyczny zlikwidował wszystkie organizacje mniejszości narodowych i nielegalnie przejął ich majątek. W ten sposób likwidacji uległy wszystkie polonijne stowarzyszenia ze Stowarzyszeniem Dom Polski w Suczawie na czele. Dom Polski w Suczawie zamieniono na rumuński Dom Kultury. Polacy w Kaczyce, aby ratować tamtejszy Dom Polski, oddali go na własność miejscowej parafii katolickiej. Dom Polski w Nowym Sołońcu został przez władze rumuńskie przekształcony w lokal wiejskiego kina objazdowego. Polacy nie mieli prawa jakiegokolwiek organizowania się. Jedyną placówką polską w tym czasie na rumuńskiej Bukowinie była prywatna biblioteka Eugenii Balak w Pojana Mikuli. Również przed upadkiem Ceausescu ukrytą działalność patriotyczną i humanitarną wśród Polaków na rumuńskiej Bukowinie prowadził przebywający tu często ks. dr Jerzy Pawlik z Katowic. Władze rumuńskie maksymalnie utrudniały bukowińskim Polakom kontakty z Polską, a nawet z polską komunistyczną ambasadą w Bukareszcie.

Pomimo tych wszystkich prześladowań polskość w większych skupiskach polskich utrzymała się m.in. dlatego, że - w wypadku małżeństw mieszanych - osoba prawosławna zawsze przechodzi przed ślubem na katolicyzm. Mniejsze ośrodki uległy asymilacji, jak np. we wsi Gemenea, gdzie ostatnie osoby, uważające się za Polaków, zmarły już kilkanaście lat temu.

Pod koniec lat 80. XX wieku reżim Nicolae Ceausescu przystąpił, w ramach rzekomego postępu, do likwidacji siedlisk zacofanej mentalności, czyli do likwidacji kilku tysięcy tradycyjnych w swym charakterze wsi rumuńskich; ludność ich miała być skomasowana w dużych blokach mieszkalnych, a z ich ziemi miały być utworzone państwowe gospodarstwa rolne. Do zagłady przeznaczone zostały również trzy polskie wsie: Nowy Sołoniec, Pojana Mikuli i Plesza. Pod Nowym Sołońcem stanęły już olbrzymie buldożery i koparki. Polacy modlili się całą noc w kościele w oczekiwaniu na zagładę wsi. Nazajutrz, tj. 17 grudnia 1989 roku, wybuchła antykomunistyczna rewolucja w Timisoarze. Upadł nie tylko reżim Ceausescu, ale w ogóle komunizm w Rumunii. Buldożery i koparki spod Nowego Sołońca wycofano. Polskie wsie ocalały.

Rumunia weszła na drogę budowy państwa demokratycznego.
Upadek komunizmu przywrócił wolność Polakom w Rumunii. Polonia zaczęła się ponownie organizować. Na początku 1990 roku powstał w Bukareszcie Związek Polaków w Rumunii "Dom Polski", jako polska organizacja społeczna o charakterze centralnym. Siedzibę jej wkrótce przeniesiono do Suczawy z uwagi na fakt, że na rumuńskiej Bukowinie żyje większość Polaków rumuńskich, a poza tym tutaj działa najwięcej polskich organizacji: 12 spośród 16 zarejestrowanych w 2002 roku. Poza Związkiem Polaków w Rumunii w Suczawie do większych i aktywnych stowarzyszeń należą: Stowarzyszenie Polaków w Kaczyce i Stowarzyszenie Polaków w Serecie. W latach 1994-2002 prezesem Związku Polaków w Rumunii był dr Jan P. Babiasz, poseł do parlamentu rumuńskiego. Jego następcą został Gerwazy (Ghervazen) Longher, również poseł do parlamentu rumuńskiego. W listopadzie 1991 roku ukazało się pierwsze po 1945 roku czasopismo polskie - miesięcznik "Polonus", który od sierpnia 1993 roku wydawany jest w Suczawie (długoletni redaktor Stanisława Jakimoski) w nakładzie 1000 egzemplarzy.

W 1996 roku Polacy odzyskali Dom Polski w Suczawie, który dziś znów tętni życiem i służy Polakom z całej Rumunii. W jego murach w 2002 roku miało miejsce spotkanie regionalne przedstawicieli organizacji polonijnych krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej pod hasłem "Możliwości integracji i współdziałania mimo dzielących różnic i granic" ("Kurier Wileński" 14.6.2003). We wrześniu w stolicy rumuńskiej Bukowiny odbywają się bardzo atrakcyjne Dni Polskie. W Suczawie odbywa się co roku ogólnorumuński konkurs jako eliminacja do Międzynarodowego Konkursu im. Adama Mickiewicza "Kresy" w Białymstoku. Tutaj odbyło się również w 2000 roku sympozjum historyczne na temat "Druga Wojna Światowa na tle stosunków polsko-rumuńskich".
Poza Suczawą Domy Polskie są dzisiaj również w Kaczyce, Nowym Sołońcu (1995 r.), Paltinoasie (1998 r.) i Radowcach (2005 r.). Niestety, parafia katolicka w Kaczyce nie zgodziła się zwrócić starego Domu Polskiego, przekazanego parafii tylko dlatego, aby nie zabrały go władze komunistyczne, więc społeczność polska była zmuszona zbudować sobie nowy Dom Polski. Dom Polski w Sołońcu ma kuchnię z jadalnią oraz pokaźny księgozbiór polski. Również w Pojana Mikuli czynna jest biblioteka polska. Polskie zespoły folklorystyczne istnieją w Nowym Sołońcu - "Sołonczanka" i w Pojanie Mikuli - "Mała Pojanka". Oba zespoły popularyzują folklor górali czadeckich i występowały w Polsce.

Wkrótce po odzyskaniu swobód demokratycznych Polacy na rumuńskiej Bukowinie przystąpili do ponownego zorganizowania tu polskiego szkolnictwa. Najpierw była to nauka języka polskiego, a potem przystąpiono do otwierania szkół. Z Polski przychodziły podręczniki do nauki języka polskiego, pomoce naukowe, sprzęt RTV. Dzięki polskiemu Ministerstwu Edukacji Narodowej w szkolnictwie polskim na rumuńskiej Bukowinie pracuje od 1990 roku 3-4 nauczycieli z Polski w miejscowościach: Suczawa, Moara, Kaczyka, Gura Humora, Paltinoasa. Z obecnie istniejących szkół polskich największa jest w Nowym Sołońcu, gdzie ponad 95% mieszkańców stanowią Polacy. Szkoła, nosząca imię Henryka Sienkiewicza, ma dwa murowane budynki. W jej otwarciu w 1994 roku brał udział prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" w Warszawie, prof. Andrzej Stelmachowski, w towarzystwie ministrów edukacji Polski i Rumunii. Później otwarto szkołę polską z ośmioma klasami w Pojana Mikuli. Szkoła rumuńska w tej miejscowości jest tylko 4-klasowa i dlatego dzieci rumuńskie uczą się w wyższych klasach w szkole polskiej. W szkole w Kaczyce języka polskiego uczy 2 nauczycieli, a w samej Suczawie język polski jest wykładany w szkole nr 1.

Nie tylko szkoły polskie na rumuńskiej Bukowinie, ale w ogóle tamtejsi Polacy otrzymują dużą pomoc od rządu polskiego, Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" w Warszawie i Fundacji "Bukowina" z Szamotuł. Dzieci polskie z Bukowiny przyjeżdżają na kolonie do Polski. Droga asfaltowa, łącząca Nowy Sołoniec ze światem, została zbudowana dzięki decyzji prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego, aby w ten sposób rozwiązać kwestię dawnego zadłużenia pomiędzy Rumunią a Polską. Sołoniec, w którym pomoc krajowa pomogła zbudować nowy Dom Polski i szkołę polską oraz założyć znany dziś zespół folklorystyczny "Sołonczankę", stał się najbardziej znaną w Polsce z rumuńskich wsi polskich. Toteż czasami polscy mieszkańcy innych skupisk polskich na rumuńskiej Bukowinie żalą się, że większość darów dla Polonii bukowińskiej dociera właśnie do mieszkańców Sołońca. Natomiast Pleszę polską rozsławił rzeźbiarz i poeta z niej pochodzący, Bolek Majerik (ur. 1968), laureat XV Międzynarodowego Konkursu "Szukamy talentów wsi". Jego dziełem są płaskorzeźby Chrystusa, zwierząt i aktów kobiecych na dużych głazach pod Pleszą. Piękny film dokumentalny o Polakach na rumuńskiej Bukowinie pt. "Enklawa" nakręciła Monika Luft.

Polską grupą etniczną na rumuńskiej Bukowinie interesują się od wielu lat uczeni polscy i rumuńscy. Wynikiem tych badań były prace: M. Małeckiego i G. Nandrisa "Remarques sur les dialectes polonais en Bucovine" (1936), I. Chitimia "Niektóre cechy mowy Polaków we wsi Bulai pod Suczawą" (1965), E. Deboveanu i S. Gogolewskiego "Przegląd gwar polskich na terenie Rumunii" (1966), E. Deboveanu "Polska gwara Górali bukowińskich" (1971) i S. Gogolewskiego "Polska gwara trójjęzycznej wsi Kaczyki w Rumunii" (1972).

Jak widzimy, maleńka Polonia na rumuńskiej Bukowinie ma wyjątkowo bogatą historię.

© Marian Kałuski