Dodano: 16.07.22 - 15:35 | Dział: FAKTY CIEKAWE LECZ MAŁO ZNANE - Marian Kałuski

Polacy w Bośni i Hercegowinie


Bośnia i Hercegowina to państwo w południowo-wschodniej Europie, w zachodniej części Półwyspu Bałkańskiego. Państwo to graniczy od zachodu i północy z Chorwacją, od wschodu z Serbią i od południowego wschodu z Czarnogórą; ma tylko 17 km wybrzeża morskiego. Bośnia i Hercegowina ma powierzchnię 51 129 km2 i ok. 3 600 000 ludzi, a stolicą jest Sarajewo. Bośniacy stanowią 41,4% ludności, Serbowie 30,8%, Chorwaci 17,6%, pozostali 14% ludności. Językiem urzędowym jest serbo-chorwacki, którym posługują się prawie wszyscy mieszkańcy kraju, z tą różnicą, że Bośniacy i Chorwaci używają alfabetu łacińskiego, a Serbowie cyrylicy. Bośniacy są muzułmanami, Serbowie wyznają prawosławie, a Chorwaci katolicyzm. Bośnia i Hercegowina jest republiką i składa się z dwóch organizmów administracyjnych: chorwacko-muzułmańskiej Federacji Bośni i Hercegowiny (podzielonej na 10 kantonów) oraz Republiki Serbskiej ze stolicą w Banja Luce.

Bośnia przez kilka wieków wchodziła w skład rzymskiej prowincji Dalmacja, a w VII wieku została zasiedlona przez Słowian, którzy w X wieku utworzyli nawet własne państwo, jednak wkrótce popadła w zależność najpierw od Bizancjum, potem Serbii i Węgier. Pod koniec XIV w. Bośnia znowu wybiła się krótko na niepodległość. Trvtka został pierwszym królem bośniackim. Jednak po jego śmierci nastąpiło rozbicie dzielnicowe Bośni, a jej książęta stali się wasalami Węgier. W 1448 roku władca jednego z księstw, Hrvoje Vukcić, przyjął tytuł "herceg od svetoga Save" i odtąd to księstwo i kraina nosi nazwę Hercegowina. W 1463 roku Turcy podbili Bośnię, a w 1482 roku Hercegowinę. Okupacja turecka obu krain trwała prawie 400 lat. Prześladowania religijne sprawiły, że ponad jedna trzecia ludności zaczęła wyznawać islam, "sturczyła" się powierzchownie. W zasadzie tylko różnica wiary sprawiła, że powstał sztucznie naród bośniacki - muzułmański (przedtem byli to Serbowie lub Chorwaci; w 1945 roku komunistyczne władze Jugosławii dekretem ustanowiły naród muzułmański w Bośni i utworzyli republikę związkową Bośnia i Hercegowina, co zaakceptowali muzułmanie bośniaccy i dzisiaj jest naród Muzułmanie-Bośniacy). Po wojnie turecko-rosyjskiej 1877/78 Bośnia i Hercegowina, na podstawie uchwał kongresu berlińskiego 1878, przeszła pod zarząd Austro-Węgier, choć nadal pozostawała formalnie częścią imperium ottomańskiego. W 1908 roku Austro-Węgry dokonały oficjalnej aneksji Bośni i Hercegowiny. Wywołało to sprzeciw mieszkających tu Serbów. 28 czerwca 1914 roku serbski zamachowiec zabił w Sarajewie następcę tronu Austro-Węgier, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, co spowodowało wypowiedzenie wojny Serbii. I tak rozpoczęła się I wojna światowa, w wyniku której upadły Austro-Węgry. Bośnia i Hercegowina w 1918 roku weszły w skład nowopowstałego Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców - od 1929 roku zwanego Jugosławią. W latach 1991-92 Jugosławia rozbiła się na samodzielne państwa. Niepodległość ogłosiła również Bośnia i Hercegowina, co spowodowało agresję Serbii na te nowopowstałe państwa. Wojna wszystkich ze wszystkimi na terenie Bośni i Hercegowiny trwała prawie cztery lata; dochodziło podczas niej do aktów ludobójstwa (102 tys. ofiar śmiertelnych). Z pomocą militarną ONZ Bośnia i Hercegowina utrwaliła swoją niepodległość. Jednak na jak długo?
...
Utarło się, nawet wśród osób zajmujących się sprawami dotyczącymi Polaków na świecie, przekonanie, że dzieje Polaków na Bałkanach rozpoczęły się w XIX w., że były związane ściśle z historią polskich walk o niepodległość na przestrzeni tego wieku i z niepodległościowymi poczynaniami politycznymi emigracji polskiej, dokonywanymi w oparciu o Turcję. Tymczasem np. dzieje Polaków w Bośni mają swój początek jeszcze w średniowieczu.

Niestety, historia nie należy do ulubionych przedmiotów nie tylko w szkole polskiej, ale zapewne w szkołach całej Europy. Młodzieży, żyjącej dniem dzisiejszym, trudno zrozumieć powiedzenie, że "kto nie zna historii, nie ma prawa do przyszłości". Stąd niewielu młodych - i nie tylko młodych - Polaków wie, kim była Elżbieta zwana Bośniaczką i jak wielką, chociaż pośrednią, rolę odegrała w historii Polski.

Jej matka - księżniczka kujawska (inowrocławsko-gniewkowska) Elżbieta Kazimierzówna (1310-1343) była zapewne pierwszą Polką, która znalazła się w Bośni, jako żona jej bana Stefana Kontromanicia. Wyswatała ich córka króla polskiego Władysława Łokietka - Elżbieta Łokietkówna, królowa węgierska 1320-42 (żona króla Karola Roberta). Małżeństwo to miało cementować wpływy węgierskie w Bośni. Córką bana Stefana Kontromanicia i Elżbiety Kazimierzówny była Elżbieta Bośniaczka (1340-1387). Została ona wydana za mąż za króla Węgier Ludwika Węgierskiego, który w latach 1370-82 był również królem Polski; po jego śmierci sprawowała władzę w Polsce jako regentka w latach 1382-84. Jedna z ich córek - św. Jadwiga (1374-1399) została, dzięki jej staraniom, w 1384 roku królową Polski i również za jej zgodą poślubiła wielkiego księcia litewskiego Jagiełłę (1386), co doprowadziło do chrztu Litwy i jej związku z Polską oraz do powstania wielkiej dynastii Jagiellonów, która rządziła w Polsce do 1572 roku, a jej przedstawiciele także w Czechach i na Węgrzech. Papież Jan Paweł II w 1997 roku kanonizował królową Jadwigę, w której żyłach, obok krwi polskiej i węgierskiej, płynęło trochę krwi bośniackiej.

Należy tu stwierdzić, że Ludwik Węgierski, będący jednocześnie królem Węgier i Polski w latach 1370-1382, jak i syn króla polskiego Władysława Jagiełły - Władysław III, który był jednocześnie królem polskim i węgierskim w latach 1440-44, byli władcami Bośni. Zwycięska wyprawa węgierska do Serbii w 1443 roku spowodowała chwilowe wycofanie się z tego kraju Turków (do których należała wówczas Hercegowina).

Były to chyba jedyne pewne powiązania polsko-bośniackie w średniowieczu. Wiemy, że ochotnicy polscy brali udział w wyprawach przeciw Turkom w latach 1396, 1443 i 1444. Niektórzy Polacy-cywile mogli w taki czy inny sposób znaleźć się na terytorium bośniackim, chyba głównie jednak jako kupcy. Ale czy tak było, czy nie, chyba nigdy się nie dowiemy.

Kontaktów wolnych Polaków z Bośnią i Hercegowiną było niewiele również w okresie panowania tutaj Turków od 1463-82 do 1878 roku, szczególnie jednak do końca XVIII wieku. Jedno jest pewne, że w tureckiej Bośni i Hercegowinie nie brakowało Polaków. Byli to jednak tylko jeńcy, których liczba wzrastała po każdej wojnie polsko-tureckiej i polsko-tatarskiej. Na pewno w żyłach wielu współczesnych Bośniaków trzech narodowości płynie trochę krwi polskiej.

Natomiast przybywanie do Bośni i Hercegowiny i przebywanie tu wolnych Polaków za czasów tureckich było po prostu niemożliwe. Bośnia i Hercegowina były hermetycznie zamknięte i to nie tylko dla Polaków. Jedynie niektóre poselstwa polskie jechały przez Bośnię, jak np. w 1654 roku ambasadora Mikołaja Bieganowskiego, od króla Jana Kazimierza do sułtana Mohameda IV w drodze powrotnej do Polski; w poselstwie tym brał udział późniejszy król polski Jan III Sobieski (Forst de Battaglia). Poeta-epik, Samuel Twardowski, posłując do Stambułu w 1622-23 w legacji K. Zbaraskiego miał możliwość lepszego poznania Słowian bałkańskich i uzyskania większej wiedzy o krainach przez nich zamieszkałych. Bośnia była mu znana, ale chyba nie z autopsji, gdyż w "Przeważnej legacji..." (1633) pisał: "Wieść o tym, że waleczne przodków naszych plemię,/ Wyszedłszy z Sarmacyji, w tę tu żyzną ziemię/ Dla przykrości Tryjonu przybyli przed laty/ I osiedlili Serbją, Bosnę i Dalmaty... Tak, w czasach tureckich dużo więcej Bośniaków było w Polsce "już to jako jeńcy, wzięci w wojnach tureckich, już to jako zbiegowie spod tureckiego panowania" niż Polaków w Bośni (S. Bystroń "Dzieje obyczajów w dawnej Polsce" t.1, Warszawa 1960).

Słynną stała się wyprawa księcia Aleksandra Sapiehy w przebraniu chłopskim do tureckiej Bośni i Hercegowiny w 1804 roku, "przedsięwzięcie, na które przed nim ani po nim nikt z obcych podróżników nie odważył się" - jak słusznie zauważył Feliks Konieczny. Sapieha był z zamiłowania przyrodnikiem i z wycieczki tej wrócił do Polski z licznym zbiorem przyrodniczym. Był pierwszym polskim podróżnikiem-naukowcem w Bośni i Hercegowinie; w 1811 roku opublikował "Podróże w krajach słowiańskich odbywane". W latach 1828-29 m.in. po Bośni i Hercegowinie podróżowali: filolog i interesujący się naukowo południową Słowiańszczyzną Andrzej Franciszek Kucharski (1795-1862), a w 1860 roku historyk, etnograf i podróżnik Aleksander Jabłonowski (1829-1913). Jabłonowski jako pierwszy spostrzegł istniejącą wówczas niezmierną różnicę pomiędzy Bośnią a Hercegowiną i przyczyny tego dopatrzył się w historii tych ziem. Pisał: "gdy bowiem szlachta bośniacka, w masie swej muzułmańska, w całym ciągu dziejów pod panowaniem tureckim występuje zawsze groźnie względem ludu, przestrzegając surowo, nawet z bronią w ręku przeciw padyszachowi, swych nieograniczonych swobód feudalnych - pozostała chrześcijańska część szlachty hercegowińskiej spieszy przy każdej sposobności powstania stanąć na czele tegoż ludu". On też, bodaj jedyny, poznał się na wewnętrznej istocie powstania na tych terenach przeciw Turcji w 1875 roku, które nie tyle miało cechy powstania narodowowyzwoleńczego, co społecznego: mianowicie serbska i chorwacka ludność Bośni i Hercegowiny chciała zmian w stosunkach agrarnych, gdzie mocą prawa islamskiego tylko wyznawcy Proroka mogli być właścicielami ziemskimi. Jak świetnie Jabłonowski orientował się w sprawach bośniacko-hercegowińskich świadczy jego rozprawa z 1875 roku pt. "Mniemani Turcy", w której wykazał, że ani w Albanii, ani w Macedonii, ani w Bośni lub Hercegowinie nie ma Turków, są tylko renegaci, poturczeńcy - muzułmanie, którzy kiedyś byli Słowianami; Serbami lub Chorwatami wyznania prawosławnego bądź katolickiego. A pisał to, kiedy tymi sprawami jeszcze nikt jeszcze się nie zajmował.

Jabłonowski w pracy "Migracya obecna ludów półwyspu bałkańskiego", (1879), pierwszy dostrzegł również niestałość osadnictwa bałkańskiego, dowodząc, że odbywa się tam nieustanna wędrówka ludów i że trudno myśleć o wykreśleniu na mapie środkowych Bałkanów jakichkolwiek dokładniejszych granic etnograficznych. Późniejsze wydarzenia, a przede wszystkim wojna w Bośni i Hercegowinie w latach 1992-95 dowodzą, że spostrzeżenia Jabłonowskiego to sprawa dotychczas aktualna! Kiedy w 1878 roku Austro-Węgry zajmowały Bośnię i Hercegowinę, Jabłonowski udał się do Zagrzebia (Chorwacja) i na pogranicze chorwacko-bośniackie. Własnymi oczyma patrzył na zapał pułków chorwackich armii austro-węgierskiej, które szły za Sawę - rozgraniczającą Chorwację od Bośni - "wesoło... przyśpiewując swoje: Jos Hrvatska ne propala", bo dla nich "zajęcie Bośni, toć cel najwyższy narodowych dążeń". Losy tej ziemi i jej etniczny charakter miały potoczyć się jednak inaczej, potwierdzając spostrzeżenia Jabłonowskiego w pracy "Migracya obecna ludów półwyspu bałkańskiego": po chorwatyzacji kraju w latach 1878-1918, trwała jego serbizacja (1919-41), ponowna chorwatyzacja (1941-45) i islamizacja (1945-92). Wojna 1992-95 spowodowała znaczne zmniejszenie się liczby Chorwatów i muzułmanów w części serbskiej (Banja Luka) oraz Chorwatów i Serbów w części muzułmańskiej (Sarajewo) Bośni; Chorwaci utrzymali stan posiadania w Hercegowinie.
...
Przez wieki tureckiej okupacji narody południowosłowiańskie patrzyły z nadzieją na Polskę, która również od XV do końca XVII wieku często prowadziła wojny z Turcją i z jej wasalami, Tatarami krymskimi. Polska nie tylko nie uległa Turkom, ale odniosła nad nimi szereg zwycięstw. Śmiertelny cios imperium osmańskiemu zadał król Jan III Sobieski, który podjął zdecydowaną politykę antyturecką. Zawarł sojusz z Habsburgami i szarżą pod Kahlenbergiem pod Wiedniem 12 września 1683 roku rozgromił armię turecką oraz wspomagające ją oddziały tatarskie. Odtąd na pierwszy plan jego zainteresowań wstępuje kwestia rozbioru Turcji i wyzwolenia ziem południowosłowiańskich spod jarzma tureckiego. W 1684 roku król doprowadził do skutku zawarcie Ligi Świętej, przymierza Polski, Austrii, Szwecji i papiestwa przeciwko Turcji. Polska i Austria kontynuowały wojnę z Turcją. Na obszarach południowej Słowiańszczyzny powstały wówczas dywersyjne oddziały serbsko-bułgarskie na tyłach wojsk tureckich, także i w Bośni. Pamięć o nich utrwaliły pieśni ludowe. Niestety, niepowodzeniem zakończyły się wyprawy polskie na terytorium tureckie w 1686 i 1691 roku.

Jak pisze Stanisław Bulza, bitwa pod Wiedniem w 1683 roku spowodowała jednak trwały upadek siły militarnej Turków. Od tej pory potęga imperium osmańskiego, która budziła kiedyś ogólny postrach, słabła w szybkim tempie. Polską ideę rozbioru Turcji podjęły dość skutecznie Rosja i Austria, a nawet Anglia. Dwa pierwsze państwa odniosły największe korzyści z osłabienia państwa tureckiego. Rosja uzyskała dostęp do Morza Czarnego, natomiast Austria zdobyła Węgry i Transylwanię i zaczęła penetrować Bałkany. Osłabienie militarne Turcji zaczęły wykorzystywać zniewolone przez nią narody bałkańskie. W 1821 roku rozpoczęło się powstanie Greków, które zakończyło się wspólną interwencją Rosji, Anglii i Francji. Koalicja ta pod Navarino w 1827 roku rozbiła flotę turecką. Na mocy podpisanego później traktatu Grecja stała się niepodległą monarchią, a Serbia, Wołoszczyzna i Mołdawia, z połączenia których w 1862 roku powstała Rumunia, uzyskały autonomię. Po wojnie turecko-rosyjskiej 1877-78 Serbia i Czarnogóra uzyskały pełną niepodległość i powstała wolna Bułgaria.

Nie ulega wątpliwości, że rozgromienie Turków przez Polaków pod Wiedniem w 1683 roku w pewnym stopniu przyniosło narodom południowosłowiańskim oraz Grecji i Rumunii wyzwolenie się z jarzma tureckiej niewoli. Nie obyło się to wyzwolenie również bez daniny krwi polskiej. Zbigniew Klein w artykule pt. "Anonimowi twórcy zwycięstwa. Polacy w armii rosyjskiej na Bałkanach w latach 1877-1878", zamieszczonym w magazynie historycznym "Mówią Wieki" opisuje wielką rolę w zwycięstwie rosyjskim nad Turkami Polaków-dowódców i żołnierzy polskich w armii carskiej. O wolność dla Bułgarów i Serbów walczyli wówczas na Bałkanach nie rekruci rosyjscy, a polscy, z ziem polskich okupowanych przez Rosję!

W XIX wieku Rosjanie, w imię rzekomej solidarności słowiańskiej i prawosławnej (Serbowie i Bułgarzy są prawosławnymi), a tak naprawdę w imię imperializmu rosyjskiego, który z małego księstwa moskiewskiego w XIV w. uczynił Rosję największym państwem na świecie, zaczęła penetrować Bałkany. Celem Rosji było zniszczenie tak Turcji, jak i Austrii, a przez to zdominowanie przez Moskwę całej środkowej i południowo-wschodniej Europy. Niepokoiło to Anglię i Francję, które z jednej strony nie chciały usadowienia się Rosji na Bałkanach i tym samym uzyskania roli hegemona w Europie, a z drugiej miały swoje własne interesy na Półwyspie Bałkańskim. Konflikt ten doprowadził w latach 1853-56 do pierwszej wojny krymskiej między Anglią, Francją, Sardynią i Turcją z jednej strony, a Rosją z drugiej. Wojna zakończyła się klęską Rosji.

Uzasadniając swoje parcie na Bałkany Rosja wykorzystywała ideę panslawizmu, głoszącego jedność kulturowo-językową ludów słowiańskich. W 1848 roku w Pradze odbył się pierwszy zjazd słowiański. Jednak jego obrady pozostały bezowocne z powodu różnic pomiędzy Słowianami, którzy byli pod okupacją austriacką, a Polakami, do których zaraz powrócę.

Po klęsce Rosji w wojnie krymskiej 1853-56 i krwawym zdławieniu przez Rosję polskiego powstania narodowowyzwoleńczego 1863-64 (Powstanie Styczniowe), rosyjscy szowiniści i niektórzy politycy wysunęli program zjednoczenia narodów słowiańskich pod egidą caratu, czyli zniewolenia całej Słowiańszczyzny przez Rosję (na zjeździe panslawistycznym w Moskwie w 1867 r. Polacy zostali potępieni jako "Judasze Słowiańszczyzny"). Cała Słowiańszczyzna i niesłowiańskie kraje prawosławne (Rumunia i Grecja) miały znaleźć się granicach Rosji, która miała otrzymać nową nazwę: Wielki Związek Wszechsłowiański ze stolicą w Carogrodzie (Konstantynopolu). Państwo to miało być całkowicie odizolowane od Europy Zachodniej. Car Mikołaj I odnosił się ostrożnie do tych planów, natomiast bardziej otwarty na te idee był car Aleksander II. Za jego rządów nabrały one znaczenia politycznego, a ich owocem była wojna rosyjsko-turecka 1877-78 na Bałkanach. Na drodze do realizacji rosyjskich planów na Bałkanach stanęły jednak tak Turcja, jak Anglia, Francja, Austro-Węgry i Niemcy - oraz różne nieprzewidziane wypadki na samych Bałkanach.

Jak już wspomniałem, na zjeździe słowiańskim w Pradze w 1848 roku zarysowały się duże różnice pomiędzy Słowianami, którzy byli pod okupacją austriacką, a Polakami. Słowianie południowi (Chorwaci, Słoweńcy i Serbowie) w monarchii austriackiej i od 1867 roku austro-węgierskiej pragnęli przebudowy Austrii, a potem Austro-Węgier na zasadzie federacyjnej, z przyznaniem narodom słowiańskim odpowiednio silnego stanowiska i wrogo byli usposobieni do Węgrów (Chorwaci i Serbowie w Wojwodinie i Bośni). Natomiast Polakom chodziło o uzyskanie możliwości swobodnego rozwoju, a następnie całkowite wyzwolenie wszystkich narodów słowiańskich i pojednanie ich z Węgrami oraz uzyskanie niepodległości przez Serbów (w Serbii) i Bułgarów od Turcji, bez podległości wszystkich tych narodów wobec Rosji. Ta idea znalazła wyraz w wystąpieniach polskiego stronnictwa demokratycznego, w polityce księcia Adama Czartoryskiego i swym zasięgiem obejmowała również Bośnię i Hercegowinę.

Już po upadku polskiego antyrosyjskiego Powstania Listopadowego 1830-31 na terenach Serbii i Bośni zaznaczyła się działalność przedstawicieli ks. Czartoryskiego ("Hotel Lambert") oraz przedstawicieli demokratycznej Centralizacji. Do Bośni docierali przedstawiciele dyplomatyczni "Hotelu Lambert" na Serbię, jak np. Franciszek Zach. Działalność "Hotelu Lambert" była na terenie Serbii niejednokrotnie bardzo owocna. Przykładem tego jest wprowadzenie na tron książęcy Serbii w 1843 roku rodziny Karadżordżewiczów (Karadjordjevici), która to rodzina skłaniała się do politycznych koncepcji księcia Czartoryskiego. Założone w 1867 roku w Konstantynopolu przez Tadeusza Okszę-Orzechowskiego Korespondencyjne Biuro Prasowe miało swojego przedstawiciela także w Sarajewie.

W 1897 roku Zygmunt Stafański podczas pobytu w Bośni i Hercegowinie odwiedził w starym klasztorze franciszkańskim w Kreszewie w Hercegowinie głośnego franciszkanina, pisarza i historyka Grga Matrića (1822-1905), zwanego "Homerem bośniackim". Martić opowiadał Stafańskiemu najnowszą - XIX-wieczną - historię tego kraju. Stafański odnotował, że: "Wśród wspomnień [Martića] powtarzało się imię Iskendera Paszy [Antoniego Aleksandra Ilińskiego 1814-1861] i wielu tych, których los z Lechistanu [Polski] zapędził aż w góry bałkańskie między Turków; to znów imiona Polaków, walczących za wolność krajów [czyli Bośniaków]".

Tak, Polacy na Bałkanach nie zawsze walczyli z Serbami i Chorwatami przeciw Turkom. Bowiem Turcja, która jako jedyne państwo nigdy nie uznała rozbioru Polski, dokonanego przez Rosję, Austrię i Prusy/Niemcy w latach 1793-95 roku, po rozbiorach Polski stała się sprzymierzeńcem Polaków, gdyż mieliśmy wspólnego śmiertelnego wroga - Rosję. Poza tym Turcję wspierały wówczas również Francja i Anglia, które wiele miały do powiedzenia w sprawach europejskich; stąd Polacy zabiegali o ich przychylność.

Faktem więc jest: że w 1850 roku w tureckiej armii gen. Omara Paszy walczył z powstańcami w Bośni i Hercegowinie wspomniany wyżej Antoni Aleksander Iliński - Iskender Pasza; że generałem tureckim był Konstanty Borzęcki - Dżelaleddin Pasza (1826-1876), który w 1875 roku brał udział w ekspedycji armii tureckiej w Hercegowinie. Byli to jednak Polacy, którzy przyjęli obywatelstwo tureckie, przeszli na islam i zmienili swoje nazwiska. Z drugiej strony, czy dla muzułmanów bośniackich nie byli oni bohaterami?!

Jednak byli w armii tureckiej Polacy, którzy nie tylko nikogo nie krzywdzili, ale pomagali miejscowej ludności, czy zajmowali się pracą naukową. Np. lekarz armii tureckiej, Władysław Jabłonowski (1841-1894), podczas swej służby w Hercegowinie w latach 1871-74 gromadził wielki zielnik. Część swoich zbiorów archeologicznych i etnograficznych wysłał do Krakowa.

Jednak ważniejszym jest to, że sporo innych Polaków walczyło "Za wolność Waszą i naszą" w szeregach powstańców bośniackich. W wielkim poemacie epickim Martića "Osvetnici" (Mściciele), w pieśni "Boj srbski prvi" jest wzmianka o Polakach, walczących po stronie słowiańskich i chrześcijańskich powstańców bośniackich, z nadmienieniem, że:

...a nigda će nestati Paljaka

gdjegod bilo krwa razgovora...

co znaczy, że:

...a już nigdy nie braknie Polaków,

gdzie bądź krwawe idą rozhowory...

Na kongresie berlińskim w 1878 roku, gdzie uznano niepodległość Serbii, Czarnogóry i Bułgarii (oraz Rumunii), przyznano Austro-Węgrom zarząd i prawo do wojskowej okupacji Bośni i Hercegowiny. W 1908 roku Wiedeń dokonał oficjalnej aneksji tych terytoriów.

W tym czasie ziemie polskie pod zaborem austriackim - Galicja - cieszyły się bardzo dużą autonomią od 1867 roku. W parlamencie austriackim w Wiedniu byli polscy posłowie, zgrupowani w Kole Polskim. Grupa polskich posłów konserwatywnych, wrogo usposobionych do ekspansji politycznej Rosji na Bałkanach, w 1878 roku udzieliła rządowi austriackiemu poparcia w sprawie okupacji Bośni i Hercegowiny. Popierający jednak dążenia narodowe słowiańskich mieszkańców Bośni polski poseł demokratyczny w Radzie Państwa w Wiedniu, Otto Hausner, 6 czerwca 1878 roku na znak protestu wystąpił z Koła Polskiego, a 5 listopada 1878 roku wygłosił słynne przemówienie w sprawie Bośni i Hercegowiny, które zyskało mu ogromną popularność tak w Wiedniu, jak i w Galicji, szczególnie w polskim wówczas Lwowie i Krakowie. Ta popularność Hausnera sprawiła, że podczas wyborów w 1879 roku został nie tylko ponownie wybrany do Rady Państwa, ale nawet został przywódcą Koła Polskiego. Chociaż Polacy bali się imperializmu rosyjskiego i starali się mu szkodzić, gdzie tylko to było możliwe, to z drugiej strony popierali dążenia narodowe mieszkańców Bośni i Hercegowiny.

Również aneksja Bośni i Hercegowiny przez Austro-Węgry w 1908 roku odegrała pewną rolę w historii Polski. Wywołane nią napięcie w stosunkach austriacko-serbskich i austriacko-rosyjskich (tzw. kryzys bośniacki) skłoniło władze austriackie do zezwolenia na tworzenie w państwie, a więc również na terenie polskiej Galicji, ochotniczych organizacji paramilitarnych. W Galicji w latach 1908-13 ugrupowania polityczne powołały kilka formacji, m.in. Drużyny Bartoszowe i Związek Strzelecki, które niebawem odegrały dużą rolę w formowaniu się polskich jednostek wojskowych podczas I wojny światowej (1914-18), jak np. Legionów Polskich, a następnie - w wolnej już Polsce - formowaniu się Wojska Polskiego (Tadeusz Krawczak).

Przychylność Polaków dla aspiracji narodowych mieszkańców Bośni i Hercegowiny sprawiła, że zadzierzgnęła się wówczas przyjaźń polsko-bośniacka, a szereg Bośniaków nawiązało kontakty z Polakami czy Polską. Np. pochodzący z bośniackiego Travnika wielki pisarz serbski, laureat literackiej nagrody Nobla w 1961 roku, Ivo Andric (1892-1975), w latach 1911-13 studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.
...
Zajęcie przez Austro-Węgry w 1878 roku Bośni i Hercegowiny, a następnie jej wcielenie do monarchii Habsburskiej w 1908 roku, spowodowało napływ do tego kraju lojalnych urzędników z całego kraju, w tym także i polskich, z wyższym wykształceniem. Przedstawiciele władz austriackich specjalnie udali się do Krakowa i Lwowa, aby tam rekrutować do pracy w Bośni i Hercegowinie absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego i polskiego uniwersytetu we Lwowie. Oblicza się, że w 1910 roku na terenie Bośni i Hercegowiny było około 600 urzędników, prawników, lekarzy i inżynierów Polaków (Kazimierz Dopierała "Dispora polska", Kraków 2001). Ludzi tych przyciągały tu dobre płace. Polacy często sprawowali w nowym kraju koronnym Austro-Węgier ważne funkcje administracyjne i sądownicze, zajmowali wiele ważnych stanowisk w urzędach obwodowych, powiatowych i w starostwach. Np. Leon Biliński był w latach 1912-15 namiestnikiem cywilnym Bośni i Hercegowiny; Wiktor Jankiewicz - prawnik, adwokat, w 1910 roku został posłem do Sejmu Krajowego w Sarajewie; Władysław Glück był starostą w Travniku; Justyn Józef Stanisław Karliński - lekarz, bakteriolog, epidemiolog był inspektorem sanitarnym Bośni i Hercegowiny. Nie było zapewne w Bośni miasta, w którym nie byłoby wówczas polskiego urzędnika i lekarza. W szpitalu krajowym w Sarajewie pracowało aż 8 lekarzy - Polaków: Z. Dziubanowski, L. Korczyński, T. Krajewski, Z. Mikucki, J. Solarski, J. Sopociński, R. Wodyński i J. Wojnarski. Z inicjatywy Bernarda Zauderer, absolwenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, powstał w Travniku pierwszy szpital, za co został w 1920 roku uhonorowany tytułem honorowego obywatela tego miasta. Najwięcej Polaków pracowało jednak w sądownictwie. W Sarajewie na czterech radców sądowych dwóch było Polakami, a funkcję prokuratora sądu pełnił Tadeusz Turzański. Podobnie było w sądach w Banja Luce, Tuzli i Travniku, a język polski dominował w wewnętrznym urzędowaniu sądów okręgowych (Janusz Albin "Polacy w Jugosławii", Lublin 1983).

Jednocześnie władze austro-węgierskie popierały osadnictwo chłopskie w słabo zaludnionej wówczas Bośni i Hercegowinie. Mozaika etniczna wraz z uprawianiem polityki "divide et impera" ("dziel i rządź") miała zapewnić tu wieczne panowanie Austriakom. Ściągano tu więc małorolnych chłopów z różnych rejonów monarchii, dając im możliwość uzyskania sporych nadziałów ziemi (10-12 hektarów). Przybywali tu również i polscy wieśniacy z Galicji i Bukowiny, chcący poprawić swoją dolę. Emigrowali tym łatwiej, że było to w zasadzie przeniesienie się z jednej na drugą stronę tego samego państwa. Pierwsza grupa 37 rodzin polskich pochodziła z zaboru rosyjskiego - z Wołynia, gdzie rząd rosyjski zabronił Polakom dzierżawienia gruntów. Drugą grupę, liczącą 35 rodzin polskich, stanowili Polacy mający emigrować za ocean, a których władze austriackie namówiły do osiedlenia się w Bośni. Te dwie połączone grupy Polaków, liczące 363 osoby, założyły osadę Klickovo Brdo w pobliżu Nowego Martyńca. W latach 1895-1905 w Bośni i Hercegowinie osiedlono łącznie 1917 rodzin, w tym 830 polskich, które założyły 54 nowe osady w powiatach Banja Luka, Bosanska Dubica, Bosanska Nova, Gradiska, Prnjavor, Tesanj, Zenica i Zvornik. Największym skupiskiem polskich chłopów były okolice Nowego Martyńca w powiecie Banja Luka. Do pierwszej wojny światowej (1914) osiedliło się w Bośni dalszych 364 rodzin polskich. Polacy w Bośni i Hercegowinie pochodzili głównie z Galicji (Rzeszowszczyzna); mniejsze grupy przybyły z Królestwa Polskiego (Lubelszczyzna), Wołynia i Bukowiny - górale czadeccy z Nowego Sołońca, Pleszy i Pojana Mikuli.

W Bośni powstało największe w późniejszej Jugosławii skupisko polskich osadników. W 1909 roku było ich tu 7000 osób, z czego około 2500 mieszkało na gospodarstwach nabytych odpłatnie; zamożni chłopi z Galicji wykupywali gospodarstwa od emigrujących stąd Turków. Według przeprowadzonego w 1910 roku w Austro-Węgrzech powszechnego spisu ludności, w Bośni i Hercegowinie język polski jako ojczysty podały 11 133 osoby, z których 8899 stanowili stali mieszkańcy kraju, a 2234 polscy żołnierze, przebywający w tutejszych garnizonach wojskowych (J. Albin).

Inteligencja polska w Bośni i Hercegowinie wyróżniała się poczuciem misji cywilizacyjnej. Nie ulega wątpliwości, że przyczyniała się do rozwoju i utrwalania cywilizacji zachodniej w kraju zacofanym przez kilkusetletnią niewolę turecką. Do znanych Polaków, którzy wnieśli swój wkład w historię regionu należy zaliczyć Leona Bilińskiego, ministra skarbu w rządzie austro-węgierskim w latach 1912-15, który sprawował funkcję zarządcy Bośni i Hercegowiny z ramienia rządu. Należy przypomnieć także i to, że na początku XX wieku wiceburmistrzem Sarajewa był Polak, podobnie jak pierwszy dyrektor szpitala miejskiego w tym mieście. Do osób zasłużonych na pewno należy również lekarka Teodora Krajewska, która od 1893 do 1927 roku organizowała służbę medyczno-sanitarną, potem pełniła obowiązki lekarza w Tuzli, a następnie w Sarajewie (w 1927 r. wróciła do Polski). Była pierwszą kobietą-lekarzem w tym kraju. Jej praca była zbawienna dla kobiet, gdyż ze względów kulturowych kobiety w Bośni były de facto pozbawione opieki lekarskiej, ponieważ mężczyzna-lekarz nie mógł ich dotykać. Jej pamiętniki, tak o jej pracy, jak i o kulturze środowiska, w którym funkcjonowała, są bardzo interesującym dokumentem epoki. W 1910 roku posłem do Sejmu Krajowego w Sarajewie (wybranym przez Chorwatów) był dr Wiktor Jankiewicz, adwokat z Tuzli (J. Albin).

Tak duża grupa polskiej inteligencji w Bośni nie wytworzyła żadnych polskich ram organizacyjnych. Założyli jedynie ekskluzywny "Klub Polski" w Sarajewie, w którym organizowano imprezy towarzyskie wyłącznie dla siebie. Jest to zastanawiające i może świadczyć jedynie o serwilizmie czy patriotyzmie austro-węgierskim tych ludzi, czy raczej dużej ich części. Natomiast przybywający tu chłopi polscy wraz z polskimi księżmi zaczęli organizować sobie polskie życie narodowe, chociaż przed I wojną światową nie utworzyli żadnego związku polskiego. W 1914 roku działało tu 6 czytelni Towarzystwa Szkół Ludowych, kilka polskich szkół ludowych, chóry przykościelne, towarzystwa (kółka) różańcowe. Religijność i patriotyzm szerzył tu, podczas kilku wizyt na przełomie XIX i XX wieku, jezuita i redaktor "Misji Katolickich" (1889-1919,) ks. Marcin Czermiński. Jego relacje: "Wspomnienie z misji między Polakami nad Bosforem, w Bośni i na Krecie" (Kraków 1901) i "Kolonie polskie w Bośni. Wspomnienia z misji w roku 1902" (Kraków 1903) przynoszą ciekawy obraz sytuacji w Bośni i Hercegowinie na początku XX wieku. Po wybuchu I wojny światowej z nakazu władz austriackich uległa zawieszeniu wszelka działalność narodowo-patriotyczna.

Z początku pracę duszpasterską wśród polskich katolików w Bośni prowadzili księża chorwaccy, gdyż większość katolików w Bośni była Chorwatami i pod zarządem chorwackich franciszkanów znajdowała się diecezja Banja Luka, erygowana w 1881 roku. Od czasu do czasu odwiedzali rodaków polscy księża z Polski, jak np. o. Marcin Czermiński TJ czy polski kapelan wojskowy. W 1903 roku przybyły do Bośni polskie siostry felicjanki ze Lwowa i założyły dom zakonny w Nowym Martyńcu, prowadząc polską szkołę ludową. Jednak duchowni chorwaccy przystąpili dość energicznie do wynaradawiania Polaków. W 1904 roku zarządca diecezji Banja Luka zmusił do wyjazdu felicjanki z Martyńca Nowego, a kapelanowi wojskowemu utrudniano odprawianie nabożeństw po polsku dla tutejszych osadników polskich. Polacy w Bośni, jak wszyscy inni polscy emigranci na całym świecie, chcieli pielęgnować polskie tradycje religijne i mieć polskich kapłanów, polskie kościoły. Kilka razy wysyłano petycje w tej sprawie do polskich posłów w parlamencie wiedeńskim, a w marcu 1911 roku delegacja polskich osadników udała się do Wiednia, aby ministrowi Wacławowi Zaleskiemu przedstawić dezyderaty m.in. w sprawach kościelnych i szkolnych. Domagano się opieki ze strony posłów polskich w austriackiej Radzie Państwa w Wiedniu i administracji polskiej w Galicji. W efekcie tych starań powołano specjalnego komisarza ds. polskich w Bośni, którym został Stanisław Jakubowski z Banja Luki, a losami tamtejszych polskich osadników zainteresowały się żywo instytucje polskie w Galicji, m.in. Towarzystwo Emigracyjne w Krakowie i Towarzystwo Szkoły Ludowej, które zakładać zaczęło polskie szkoły ludowe w Bośni. Sprawą opieki duszpasterskiej zainteresował się metropolita lwowski, arcybiskup Józef Bilczewski, który skierował do czterech polskich ośrodków duszpasterskich w Bośni księży z lwowskiego zgromadzenia Zmartwychwstańców (J. Albin).

I wojna światowa 1914-18 przyniosła upadek Austro-Węgier i jednocześnie powstanie Jugosławii (do 1929 r. nazywało się to państwo Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców). Brak jest informacji na temat okoliczności nawiązania stosunków polsko-serbskich/polsko-jugosłowiańskich po I wojnie światowej. Oficjalne poselstwo polskie w Królestwie Serbów, Chorwatów i Słoweńców działało od 1 stycznia 1919 roku pod kierownictwem Czesława Pruszyńskiego. Depesza notyfikacyjna, wystosowana przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, została złożona na ręce regenta Królestwa księcia Aleksandra 16 stycznia 1919 roku. Od 1922 roku rozpoczęło działalność Poselstwo Polskie w Belgradzie (Wikipedia). Poselstwo Serbii funkcjonowało w Warszawie od 1919 roku. Po II wojnie światowej Polska utrzymywała z Jugosławią stosunki dyplomatyczne na szczeblu ambasad.

W momencie rozpadania się Austro-Węgier polscy żołnierze armii austro-węgierskiej, stacjonujący w Bośni, utworzyli w Sarajewie 4 września 1918 roku Legion Polski, nazywany również Serbskim Legionem. Legion liczył 660 osób - oficerów i żołnierzy, a jego komendantem był płk A. Ganczarski. Legion Polski podporządkował się serbsko-chorwackiej Radzie Narodowej i polskiej Radzie Regencyjnej w Warszawie. 25 listopada oddział wyjechał do Polski (MEW, t. 2, Warszawa 1970).

W wyniku powstania Jugosławii w 1918 roku Polacy w Bośni i Hercegowinie znaleźli się w granicach tego nowego państwa europejskiego. W nowej rzeczywistości do władzy doszli Serbowie i - w dużo mniejszym stopniu - Chorwaci. Ludność autochtoniczna Bośni i Hercegowiny zaczęła patrzeć na wszystkich osadników z okresu austro-węgierskiego jak na intruzów i tak zaczęły rodzić się różnego rodzaju konflikty etniczne i narodowościowe (szczególnie Serbowie widzieli w Polakach i polskich Żydach element obcy i niebezpieczny ekonomicznie oraz czuli do nich animozję z powodów wyznaniowych), chociaż stosunki między odrodzoną Polską a Jugosławią układały się raczej harmonijnie. Już w 1919 roku Bośnię i Hercegowinę opuścili polscy urzędnicy monarchii austro-węgierskiej (kilkaset osób), wracając do Polski, a w latach 1923-25 kilka tysięcy Polaków jugosłowiańskich, głównie z Bośni, wyemigrowało do Brazylii (300 rodzin) i Kanady oraz Francji i Luksemburga. W 1925 roku mieszkało w Jugosławii ok. 12 000, a dziesięć lat później około 15 000 Polaków (w latach 1925-31 przybyło do fabryk jugosłowiańskich sporo robotników z łódzkich fabryk tekstylnych). Niektóre statystyki polskie sprzed II wojny światowej wykazywały w Jugosławii 16 300 Polaków - obywateli jugosłowiańskich i 6300 obywateli polskich; dane te obejmowały zapewne również polskich Żydów. Natomiast Światowy Związek Polaków z Zagranicy obliczał liczbę etnicznych Polaków w Jugosławii na ok. 17 000 ("Polacy w świecie", Londyn 1946), a Konsulat RP w Zagrzebiu, na podstawie przeprowadzonego badania ankietowego, w 1934 roku obliczył liczbę Polaków w Jugosławii na 18 126 osób.

W okresie międzywojennym odrodziło się polskie życie narodowe w Bośni, które koordynował najpierw powstały w 1934 roku Związek Polaków "Ognisko Polskie" w Belgradzie, a potem w Zagrzebiu, a od 1938 roku Związek Polaków w Jugosławii z siedzibą w Zagrzebiu. Istniały kluby, kółka i towarzystwa mieszane, organizacje młodzieżowe i sportowe. Prowadzono kursy języka polskiego, działały ruchome biblioteki, teatralne zespoły amatorskie. Aktywnie działali polscy księża, tak jako duszpasterze, jak i działacze polonijni. Polski konsulat honorowy w Banja Luce wspomagał polską działalność. O patriotyzmie Polaków bośniackich może zaświadczyć to, że w obliczu zbliżającej się II wojny światowej odpowiadali szczodrze na zainicjowaną zbiórkę pieniędzy na polski (krajowy) Fundusz Obrony Narodowej i Obrony Przeciwlotniczej. Do połowy czerwca 1939 roku zebrano łącznie 380 118 dinarów.

Proces asymilacji Polaków bośniackich, w tym również młodzieży, był znikomy, ze względu na skupienie się ludności polskiej na niewielkim obszarze oraz małą efektywność nauczania w szkołach jugosłowiańskich. Polacy, jeśli wynaradawiali się, to najczęściej się "chorwatczyli", gdyż od prawosławnych Serbów i muzułmanów dzieliła ich odmienność wyznania (K. Dopierała).

Znanym w okresie międzywojennym polskim działaczem społecznym i przedsiębiorcą oraz - prawdopodobnie od 1927 roku konsulem honorowym Polski w Jugosławii był Artur Burda (1894 Bielsko - 1984 Banja Luka, Bośnia). W okolicach Banja Luki prowadził na dużą skalę przemysłową hodowlę ryb. W 1934 roku założył tam Klub Rotary. Był aktywny na rzecz polskiej społeczności w Bośni, patronem wielu inicjatyw polsko-jugosłowiańskich. Po inwazji niemieckiej na Jugosławię został uwięziony, ale odbili go jugosłowiańscy partyzanci. Po wojnie jego przedsiębiorstwo znacjonalizowały władze komunistyczne, jednak pozostał do końca życia w Bośni/Jugosławii.

Jerzy Walo napisał pracę "Polonia w Bośni i Hercegowinie w okresie międzywojennym" ("Nasza Przeszłość", 1994).

Podczas II wojny światowej (1939-45), do 1941 roku, a więc do chwili zbrojnego zajęcia Jugosławii przez wojska niemieckie, Polacy w Bośni i Hercegowinie stali się oparciem dla polskich uciekinierów z Kraju, podążających przez Jugosławię na Zachód - do Francji i Anglii - do tworzonego tam wojska polskiego. Zorganizowana tu została dla nich wszelka pomoc, przy czym korzystali z niej także i uchodźcy cywilni. Polacy bośniaccy zdali egzamin z patriotyzmu (Bolesław Wierzbiański "Polacy w świecie", Londyn 1947).

Po zajęciu Jugosławii przez wojska niemieckie, w kwietniu 1941 roku, z ziem chorwackich Niemcy utworzyli państwo marionetkowe pod nazwą Niezależne Państwo Chorwatów, do którego włączono Bośnię i Hercegowinę. Polskie życie organizacyjne uległo likwidacji, jednak ludność polską pozostawiono w spokoju. Aż do końca wojny przez terytoria byłej Jugosławii, w tym także i Bośni, przewijali się nadal Polacy, przedzierający się na Zachód lub na Bliski Wschód. Niektórzy z nich tu pozostali, walcząc w szeregach jugosłowiańskich patriotycznych organizacji wojskowych, do których przyłączyło się również wielu lokalnych Polaków (B. Wierzbiański). Właśnie na terenie Bośni setki Polaków walczyło z Niemcami w różnych jugosłowiańskich jednostkach partyzanckich. Wiosną 1944 roku sformowano z nich nawet samodzielny 500-osobowy Polski Batalion (kolejni dowódcy: Slavko Żrnje, Polak J. Kumosz, Lazine Ljuban), działający początkowo w składzie 14, a następnie 18 Brygady Środkowo-Bośniackiej. Polski batalion brał udział w wielu walkach, m.in. nad rzeką Vrbas, o miasto portowe Kotor i miasto Banja Lukę oraz brał udział w ataku na Vucjak. Ich szlak bojowy znaczą polskie mogiły, szczególnie na terenie obecnej Republiki Serbskiej, stanowiącej część Bośni i Hercegowiny. W partyzantce jugosłowiańskiej walczył w latach 1943-45 znany pisarz polski Lew Kaltenbergh (1910-1989). Jesienią 1944 roku Polski Batalion odznaczony został jugosłowiańskim Krzyżem Walecznych (MEW). Według Polonia.org i polskiej Wikipedii, ogółem w czasie II wojny światowej ok. 3 tysięcy Polaków dołączyło do jugosłowiańskich partyzantów.

II wojna światowa przyniosła ze sobą duże zmiany w Europie. Do władzy tak w Polsce jak i Jugosławii dostali się komuniści, w oparciu o bagnety sowieckie. To oni zadecydowali o likwidacji polskiej mniejszości narodowej w Bośni i Hercegowinie, o przesiedleniu tutejszych Polaków do Polski. W 1946 roku w kilku wielkich transportach wysiedlono do Polski ok. 15-18 tysięcy osób. Protokół Mieszanej Komisji Repatriacyjnej Polsko-Jugosłowiańskiej z 3 listopada 1946 roku podaje liczbę 15 031 Polaków wysiedlonych do Polski. Jednak niektóre źródła polskie podają, że w okresie 1945-48 w okolicach Bolesławca na Dolnym Śląsku osiedlono ok. 18 000 Polaków z Jugosławii. Dzisiaj w Bolesławcu funkcjonuje stowarzyszenie skupiające potomków reemigrantów z Bośni.

W Bośni urodziło się szereg znanych Polaków, którzy przenieśli się do Polski, jak np. Zofia Lubina Kawecka (1888 w Dolna Tuzla - 1971 Poznań), bibliotekarka, tłumaczka, działaczka społeczna, feministka, 1950-58 dyrektor Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu; Jan Kumosz (1911 Kozarz - 1988), nauczyciel, oficer jugosłowiańskiej partyzantki, urzędnik samorządowy, 1957-61 poseł na Sejm PRL; Władysław Lam (1893 Konjic - 1984 Gdańsku), malarz, grafik i krytyk sztuki, przed wojną profesor polskiej Politechniki Lwowskiej, a po wojnie Politechniki Gdańskiej; Tadeusz Lubaczewski (1895 Bośnia - 1959 Kanada), prawnik, publicysta, od 1920 dyplomata polski, urzędnik konsularny w: Zagrzebiu (sekretarz 1920-22), Lille (wicekonsul 1923-24), Pradze (konsul 1927-31), Belgradzie (1931-1934), Bukareszcie (1939), delegat Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej w Jerozolimie (1941-1943), radca poselstwa przy Królewskim Rządzie Jugosłowiańskim z siedzibą w Kairze (1944) oraz w Londynie (1945), urzędnik w polskim emigracyjnym MSZ w Londynie (1945-51), redaktor "Free Poland Bulletin" (1952; Marek Wortman (1941 Sarajewo - 2020 Warszawa), reżyser filmowy i teatralny, realizator wielu filmów polskich.

Z Bośni nie wyjechali jednak wszyscy Polacy, szczególnie rolnicy. Małe ich grupy pozostały we wsiach Jazovec, Crnviec i Lipovec, leżących w pobliżu miasteczka Bosanska Gradiska. Jeszcze do lat osiemdziesiątych XX w. istniał klub i polska szkoła w Jazovecu; uległy rozwiązaniu z braku polskiej młodzieży (K. Dopierała). Pozostały małe grupy Polaków również w kilku miastach: Sarajewie, Banja Luce i Tuzli, które powiększyły się o napływ do nich Polaków z wiosek oraz przez zawiązywanie małżeństw polsko-bośniackich w okresie jugosłowiańskim.

Witryna "Świat Polonii" szacuje liczbę Polaków w Bośni i Hercegowinie w 2001 roku na ok. 100 osób, Polonia.org współcześnie (w 2022 roku) na ok. 350 osób, polska Wikipedia określa ich liczbę na 300 osób, a Ambasada Polska w Sarajewie na 340 osób. Najwięcej Polaków mieszka w Tuzli, Sarajewie, Mostarze i Banja Luce. W 2005 roku w Bośni i Hercegowinie działały następujące organizacje polskie: w Sarajewie - Stowarzyszenie Obywateli "Polska", w Banja Luce - Związek Polaków Miasta Banjaluki, w Tuzla - Wspólnota Obywateli Polskiego Pochodzenia i w Mostarze - Polskie Towarzystwo Kulturalne "Mieszko I". Pracą tych organizacji kieruje - i Polaków w Bośni i Hercegowinie reprezentuje na zewnątrz - Rada Polonii w Bośni i Hercegowinie z siedzibą w Sarajewie. W stolicy kraju działa również Towarzystwo Przyjaźni Bośniacko-Polskiej. W Sarajewie ma także swoją siedzibę Ambasada RP.

Najbardziej aktywną organizacją był powstały w lipcu 2004 roku Związek Polaków Miasta Banjaluki - pierwsza organizacja polska powstała w niepodległej Bośni i Hercegowinie. Korzystał on z poważnego wsparcia władz miasta Banja Luki. Jednym z celów Związku jest, poza propagowaniem języka i kultury polskiej, odkrywanie polskich śladów w rejonie Banja Luki. Powstałe 11 kwietnia 2005 roku jako czwarta organizacja polska w kraju, Polskie Towarzystwo Kulturalne "Mieszko I" w Mostarze, miało 20 członków. Organizacje te wspierała Ambasada RP w Sarajewie. Nazwiska czołowych działaczy tych organizacji: Irmina Čengic, Ivanka Ćelović, Ilic Branka, Ramiz Alispahić wskazują na to, że są to osoby bądź z małżeństw mieszanych lub w jakimś stopniu zasymilowane. Tym bardziej zasługują one na uznanie za powrót do polskich korzeni lub dumę z tych korzeni, chociaż w zasadzie uważają się już za Bośniaków.

W 2013 roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP opublikowało informacje o organizacjach polonijnych na świecie. Według tego informatora w Bośni i Hercegowinie w tymże roku działały następujące organizacje polskie: Stowarzyszenie Obywateli POLSA w Sarajewie, Stowarzyszenie Polaków w Banja Luce, Związek Mniejszości Narodowych w Prnjavorze, Stowarzyszenie Polaków i Przyjaciół "Mak", Wspólnota Obywateli Polskiego Pochodzenia w Tuzli (z uwagą "nieaktywna"), Polskie Towarzystwo Kulturalne "Mieszko I" w Mostarze (również nieaktywne).

Dzisiaj jedyne polskie "organizacje" polonijne w Bośni i Hercegowinie istnieją i działają w Internecie: Polonika Balkanika Blog - polonika-balkanika.blogspot.com oraz Udruženje Poljaka i prijatelja "Mak" - Opština Gradiška - www.facebook.com/PoljaciMak. Polacy organizują jednak kilka razy w roku cykliczne imprezy kulturalne. Należą do nich na przykład: festiwal pierogów w Ćelinowcu "Pirogijada", festiwal mniejszości narodowych w Prnjavorze "Mała Europa" oraz zjazdy wszystkich organizacji polonijnych. Ponadto wspólnie obchodzone są polskie święta: Dzień Niepodległości, 3 Maja, Bożenarodzenie, Tłusty Czwartek czy Wielkanoc. Placówka w Sarajewie aktywnie uczestniczy we wszystkich obchodach.
...
W okresie istnienia PRL i Jugosławii istniała bardzo żywa i różnorodna współpraca polsko-bośniacka. Jej rejestr utrudnia to, że bardzo często w mediach i książkach daną informację kwitowano wyrazem "Jugosławia" we wszystkich odmianach i zazwyczaj bez podania miejscowości, jak np.: "występował w Jugosławii", "miał wystawę swych prac w Jugosławii". Znany malarz i grafik Włodzimierz Kunz (ur. 1926) namalował kilka pejzaży Banja Luki; sprawozdawcą na igrzyskach olimpijskich w Sarajewie w 1984 roku był dziennikarz i komentator telewizyjny Jerzy Mrzygłów; pracownikiem polskiego nadzoru przy budowie Elektrowni Tuzla w tej miejscowości w 1974 roku był inżynier Zdzisław Pawłowski; wykładowcą na Uniwersytecie w Sarajewie w 1985 roku był profesor ekonomiki pracy Akademii Handlowej w Krakowie Ferdynand Michoń, a prof. Władysław Kwiecień z Akademii Handlowej w Krakowie odbył w 1984 roku staż naukowy na Uniwersytecie w Banja Luce. W Sarajewie urodził się w 1941 roku polski reżyser filmowy i teatralny Marek Wortman, mający w swoim dorobku takie filmy jak: "Biała gorączka" (1979), "Wielki wóz" (1987), seriale tv: "Wakacje w Acapulco" (1978), "Podwójna perspektywa" (1986) czy reżyserię sztuki: "Przerżnąć sprawę" Dawida Mameta (Teatr Na Woli im T. Łomnickiego w Warszawie).

Bośnia i Hercegowina zapisały się również w historii polskiego sportu. Kronika tych kontaktów jest długa, dlatego ograniczam się do najważniejszych i najświeższych informacji. W 1984 roku zimowe Igrzyska Olimpijskie odbyły się w Sarajewie, z udziałem również i polskich sportowców. Niestety, Sarajewo nie okazało się szczęśliwe dla Polaków. Erwina Ryś-Ferens wywalczyła na dystansie 1500 metrów piątą lokatę, a Małgorzata Tlałka, biorąca udział w slalomie, uplasowała się na szóstym miejscu, podobnie jak polska drużyna hokejowa. Z ostatnich kontaktów sportowych można wspomnieć, że: 27 stycznia 2004 roku reprezentacja Polski w piłce nożnej pięcioosobowej w swoim pierwszym meczu podczas turnieju eliminacyjnego ME w Sarajewie przegrała z Bośnią i Hercegowiną 3:5 (0:2). W maju 2006 roku polska drużyna siatkarek po zwycięstwie w Brcko nad Bośnią i Hercegowiną 3:0 (25:21, 25:21, 25:9), awansowała do finałowego turnieju mistrzostw Europy. W eliminacjach Polska odniosła cztery zwycięstwa i przegrała z Chorwacją 0:3. Oba zespoły zapewniły sobie miejsce w czołowej dwójce turnieju i kwalifikację do finałów Mistrzostw Europy juniorek. Wkrótce potem, bo 2 lipca 2005 roku, wielokrotny medalista mistrzostw Polski Dariusz Kruczkowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz) zajął trzecie miejsce w biegu ulicznym na 10 km w bośniackiej miejscowości Vidovdan. W gronie kobiet piąta była Dorota Ustianowska (Częstochowa), a siódma Wioletta Uryga (Kluczbork). (BS, PAP). 14 października 2020 roku w rozgrywkach Ligi Narodów UEFA: Dywizja A - grupa 1 drużyna polska pokonała drużynę Bośni i Hercegowiny 3:0.
...
W Hercegowinie jest bardzo znana wśród katolików Europy, w tym również i Polski, miejscowość Medugorje. Miały tu miejsce od 24 czerwca 1981 roku rzekome widzenia Matki Boskiej. Pierwszego dnia Matkę Bożą zobaczyły dwie młode miejscowe dziewczyny: Ivanka Ivankowić i Mirjana Dragicević. W ciągu kilku następnych dni grupa widzących zwiększa się do sześciu osób. Medugorje szybko zdobyło w świecie sławę miejsca cudownego, licznie napływają tam pielgrzymi z różnych stron świata. Wyjątkowo dużo przybywa tu pielgrzymów z Polski. Jest ich tyle, że zwierzchnicy sanktuarium w Medugorje prowadzą nawet stronę internetową w języku polskim (Medugorje. Svetiste Kraljice Mira). W tutejszym kościele pielgrzymi z Polski gromadzą się na polskich mszach św. o 13.00 w dni powszednie i o 11.00 w niedziele (Polacy są wyróżnieni razem z grupami niemieckojęzycznymi, angielskojęzycznymi, francuskojęzycznymi i włoską).

Bośnię i Hercegowinę, a właściwie tamtejszych katolików, odwiedził dwukrotnie "polski" papież Jan Paweł II. Pierwsza jego pielgrzymka odbyła się w dniach 12-13 kwietnia 1997 roku. Papież odwiedził wówczas tylko Sarajewo. Chciał udać się do tego miasta już wcześniej, bo 8 września 1994 roku, a więc gdy jeszcze toczyła się wojna domowa. Wizyta została odwołana w ostatniej chwili, gdyż siły pokojowe ONZ nie były w stanie zapewnić bezpieczeństwa uczestnikom zebrania. Drugą pielgrzymkę odbył papież 22 czerwca 2003. Udał się wówczas do Banja Luki, która jest stolicą serbskiej części Bośni i Hercegowiny. Wezwał tam do pojednania narody zamieszkujące ten kraj, mówiąc do zgromadzonych 50 000 wiernych: "Z tego miasta, naznaczonego przez historię wielkim cierpieniem i przelewem krwi, proszę Boga Wszechmogącego o zmiłowanie za grzechy przeciwko ludzkości, ludzkiej godności i wolności, także dokonane przez dzieci Kościoła katolickiego (...) Tylko pojednanie sprawi, że tamte ofiary nie będą daremne, ale skłonią wszystkich do budowy braterstwa i wzajemnego zrozumienia". Podczas mszy pontyfikalnej, odprawionej przed franciszkańskim klasztorem Trójcy Świętej, papież Jan Paweł II beatyfikował pochodzącego z Banja Luki świeckiego teologa z 1. poł. XX w., Ivana Merza.

Papież Jan Paweł II mianował na biskupa diecezji Mostar-Duvno w 1980 roku ks. Pavao Zanica i w 1993 roku ks. Radko Perica, na biskupa Banja Luki w 1989 ks. Franjo Komarica, a na arcybiskupa Sarajewa w 1990 roku ks. bpa Vinko Puljica, którego w 1994 roku wyniósł do godności kardynalskiej, jako pierwszego duchownego bośniackiego.
...
Ferment polityczny we Wschodniej Europie, gdzie począwszy od Polski (czerwiec 1989) kolejne państwa odrywały się od wpływów Związku Sowieckiego, ogłaszając niepodległość, trudności gospodarcze Jugosławii oraz napięcia narodowe w republikach wchodzących w skład Jugosławii, zapoczątkowały w 1991 roku rozpad również tego państwa. W 1991 roku niepodległość proklamowały: Słowenia (25 czerwca), Chorwacja (25 czerwca) oraz Macedonia (17 września). 1 marca 1992 roku po referendum Bośnia i Hercegowina ogłosiła niepodległość jako Republika Bośni i Hercegowiny; po układzie z Dayton, w 1995 r., przemianowana na Bośnię i Hercegowinę. 27 kwietnia 1992 roku Serbia i Czarnogóra utworzyły Federalną Republikę Jugosławii. Ogłoszenie niepodległości przez Słowenię, Chorwację oraz Bośnię i Hercegowinę, gdzie 32% ludności stanowili Serbowie, doprowadziło do wybuchu wojen z Serbią, która nie mogła pogodzić się z rozpadem Jugosławii i utratą przez Serbów panowania na tych obszarach. Wojny Serbii z Bośnią i Hercegowiną oraz Chorwacją trwały ponad trzy i pół roku. W wyniku działań wojennych, a przede wszystkim w wyniku czystek etnicznych, zginęło od 97 tys. do 110 tys. ludzi (niektóre źródła podają nawet do 200 tys.), a ponad 1,8 miliona zmuszonych zostało do opuszczenia swoich domów. Wszystkie strony konfliktu dopuściły się licznych czystek etnicznych (potworna masakra w Srebrenicy), rabunków i gwałtów na ludności cywilnej, jednak zbrodnie dokonane przez Serbów były największe. Był okres, kiedy wojska serbskie zajmowały ponad 75% powierzchni Bośni i Hercegowiny. Był to najkrwawszy konflikt zbrojny w Europie od 1945 roku. W calu zaprzestania ludobójstwa i czystek etnicznych, do wojny włączyła się Organizacja Narodów Zjednoczonych i wojska Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO). Trwająca blisko cztery lata wojna i czystki etniczne zostały zakończone wymuszonym przez NATO układem w Dayton, czyli układem pokojowym wynegocjowanym 21 listopada 1995 w miejscowości Dayton w Stanach Zjednoczonych, kończący wojnę w Bośni i Hercegowinie. Do Bośni przybył liczący 60 tys. jednostek kontyngent sił NATO (IFOR - Siły Implementacyjne, przekształcone później w SFOR - Siły Stabilizacyjne) zastępując całkowicie do 20 grudnia misję ONZ UNPROFOR. W misji pokojowej uczestniczyli od 1996 roku Polacy także w liczbie 660 żołnierzy. Jednostki NATO 2 grudnia 2004 roku zostały zastąpione przez europejskie jednostki wojskowe EUFOR - w ramach misji Althea. W 2005 roku w składzie polskiego kontyngentu w Siłach Stabilizujących w Republice Bośni i Hercegowinie (SFOR) służyło około 270 żołnierzy. Polacy współtworzą Wielonarodową Grupę Bojową, wchodzą w skład Wielonarodowej Brygady Północ (obok Polski w skład WGB wchodzą kontyngenty wojskowe z Portugalii i Słowenii). Głównym zadaniem PKW SFOR było nadzorowanie przestrzegania porozumień pokojowych w pasie granicznym, rozdzielającym Republikę Serbską i Federację Bośni i Hercegowiny. W chwili obecnej w Bośni i Hercegowinie pokojowy oddział polski liczy od 40 do 50 żołnierzy: dowódca od 2022 r. ppłk Wojciech Adamowicz. Do głównych zadań Polskiego Korpusu Wojskowego należało i należy teraz szkolenie i budowa zdolności wojskowych bośniackich Sił Zbrojnych, monitorowanie sytuacji bezpieczeństwa, współpraca z przedstawicielami władz samorządowych, instytucji publicznych i organizacji pozarządowych (Wikipedia). Do tej pory w siłach EUFOR służyło ponad 2.5 tysiąca Polaków. W czasie trwania misji w Bośni i Hercegowinie poległo lub zmarło 4 polskich żołnierzy (Internet: Wojsko Polskie). Jednocześnie w ramach IV rotacji Polskiego Kontyngentu Policyjnego misji Unii Europejskiej w Bośni i Hercegowinie - EUPM (European Union Police Mission), do Sarajewa w połowie maja 2006 roku poleciało 7 polskich policjantów. Głównym celem misji jest wspieranie reform strukturalnych lokalnej policji, a także wspomaganie jej w walce z przestępczością zorganizowaną.

Zgodnie z postanowieniami układu pokojowego (Układ w Dayton), nowe państwo, Bośnia i Hercegowina, mające obszar 51 200 km kw. w 1996 roku zamieszkiwało 1 805 910 muzułmańskich Boszniaków, 1 484 530 prawosławnych Serbów i 571 317 katolickich Chorwatów, stało się stosunkowo luźną federacją republiki serbskiej i federacji bośniacko-chorwackiej. Każda jednostka ma dość szeroką autonomię z własnymi władzami. Utworzono wspólny rząd oraz parlament, wspólne jest także prezydium, w którego skład wchodzi po jednym z przedstawicieli każdego z trzech narodów.

Wojnę domową, o której mówił Jan Paweł II, zapoczątkował rozpad państwa jugosłowiańskiego w latach 1991-92. Bośnia i Hercegowina, która także ogłosiła niepodległość, została najechana przez wojska serbskie, co zapoczątkowało trwającą cztery lata wojnę domową. Zawieszenie broni nastąpiło dopiero w 1995 roku. Utrwaliło ono niepodległość Bośni i Hercegowiny. Do jej utrwalenia wezwano siły militarne Organizacji Narodów Zjednoczonych. W ich składzie był polski kontyngent. W 1996 roku polscy żołnierze wzięli udział w Siłach Zaprowadzania Pokoju (IFOR), a następnie Siłach Stabilizujących (SFOR) w Bośni i Hercegowinie. W składzie polskiego kontyngentu w Siłach Stabilizujących w Republice Bośni i Hercegowinie (SFOR) służy obecnie około 270 żołnierzy. Polacy współtworzą Wielonarodową Grupę Bojową, wchodzą w skład Wielonarodowej Brygady Północ (obok Polski w skład WGB wchodzą kontyngenty wojskowe z Portugalii i Słowenii). Głównym zadaniem PKW SFOR jest nadzorowanie przestrzegania porozumień pokojowych w pasie granicznym, rozdzielającym Republikę Serbską i Federację Bośni i Hercegowiny.

Rzeczpospolita Polska uznała niepodległość Bośni i Hercegowiny 30 kwietnia 1992 roku, a stosunki dyplomatyczne pomiędzy obu państwami zostały nawiązane zostały 22 grudnia 1995 roku, a więc po zakończeniu wojny domowej w Bośni i Hercegowinie. Początkowo ambasador polski akredytowany dla Bośni i Hercegowiny rezydował w Lublanie (Słowenia), a w latach 2003-05 ambasador Bośni i Hercegowiny w Polsce rezydował w Berlinie. Wiosną 1999 roku został otwarty Konsulat Generalny RP w Sarajewie, a ambasadę RP w Sarajewie ustanowiono 23 maja 2001 roku. Natomiast Ambasada Bośni i Hercegowinie w Warszawie rozpoczęła działalność 18 kwietnia 2006 roku. Jak podaje strona internetowa gov.pl, polityka Polski w stosunku do Bośni i Hercegowiny skoncentrowana jest na wspieraniu dążeń tego państwa członkostwa w strukturach euroatlantyckich - Unii Europejskiej oraz Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego. W tym kontekście istotny jest udział Polski w dwóch inicjatywach: Procesie Berlińskim oraz operacji pokojowej EUFOR Althea. W 2018 roku Polska została zaproszona do udziału się w Proces Berliński, będący międzyrządową inicjatywą mającą na celu wspieranie współpracy w regionie Bałkanów Zachodnich i uzupełniającą politykę rozszerzenia Unii Europejskiej. Był to jednocześnie pierwszy przypadek włączenia się kolejnego państwa do tej platformy od momentu jej powstania w 2014 roku. W 2019 roku Polska objęła roczne przewodnictwo w Procesie Berlińskim, wskazując jako jego priorytety: gospodarkę, wzajemne powiązania (connectivity), społeczeństwo obywatelskie oraz bezpieczeństwo. W toku przygotowań do organizowanego przez Polskę szczytu Procesu Berlińskiego w Poznaniu, minister spraw zagranicznych Bośni i Hercegowiny, Igor Crnadak, uczestniczył w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich procesu, które odbyło się 12 kwietnia 2019 roku w Warszawie. 15 kwietnia 2019 roku natomiast wizytę w Bośni i Hercegowinie złożył Prezydent RP, Andrzej Duda, spotykając się w jej ramach z członkami Prezydium Bośni i Hercegowiny.

Powoli rozwija się wszechstronna współpraca polsko-bośniacka. Np. stale wzrastają obroty handlowe między Polską a Bośnią i Hercegowiną: w 2019 roku - 319,4 mln euro (eksport z Polski - 239,6 mln euro, import - 79,7 mln euro), w 2020 roku miał wartość 277,5 mln euro (eksport z Polski - 188,5 mln euro, import - 89 mln euro), a w 2021 roku wyniosły ok. 400 mln euro (eksport z Polski - 283 mln euro, import - 118 mln euro). Polskie inwestycje w Bośni i Hercegowinie na koniec 2019 wyniosły 24,6 mln euro. W okresie istnienia PRL i Jugosławii tysiące turystów polskich zwiedzało m.in. Bośnię. Wojna 1991-95 przerwała peregrynacje Polaków do tego kraju. Teraz zaczyna się to zmieniać i Polacy na nowo odkrywają piękno Bośni i Hercegowiny. Sam wybrałem się z córką Krystyną w 2006 roku do Słowenii, Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny. Piękny jest przełom Driny, Sarajewo ma dużo okazałych budynków wzniesionych przez Austriaków, a Mostar robi wrażenie muzułmańsko-tureckiego miasta. Wielu polskich katolickich pielgrzymuje do Medugorie. To głównie dla wygody polskich turystów 30 maja 2022 utworzono bezpośrednie połączenie lotnicze Warszawa-Sarajewo obsługiwane przez Polskie Linie Lotnicze LOT. Na początku lat 90. w ramach Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu w Sarajewie utworzono Katedrę Języka Polskiego i Literatury. W jej powstanie, oprócz miejscowej kadry (m.in. Nenad Vuković, Orhan Wasilewski) zaangażowani byli także slawiści z uniwersytetów w Zagrzebiu i Belgradzie, np. Zdravko Malić, Gordana Jovanović. Ze względu na wybuch wojny w 1992 roku Katedra zakończyła działalność. W 2020 roku na Uniwersytecie w Sarajewie przywrócono lektorat języka polskiego.

Na terenie dzisiejszej Bośni i Hercegowiny znajduje się 7 cmentarzy, na których zlokalizowane są polskie mogiły (Sarajewo, Banja Luka, Devetina, Srbac, Lukawac i Cjelinowac).

© Marian Kałuski