Dodano: 20.06.22 - 13:40 | Dział: Świat i Ludzie

Energia odnawialna


O tym, że historia i moda lubią się powtarzać wiedzą niemal wszyscy, bo nie sposób wciąż coś nowego wymyślać. Ostatnio sporo się mówi o nowatorstwie, a rzeczywistość bywa zupełnie inna. Co prawda technika nie stoi w miejscu, ale w polityce często się to zdarza, ba, nawet się cofamy o kilka dekad. W końcu gotowe wzory (a jest ich całkiem sporo) należy odszukiwać właśnie w przeszłości. Łatwiej kogoś naśladować, powielać jego myśli jak tworzyć coś nowego. Przecie politycy nie należą do twórców choć często tak uważają, a jeśli już coś tworzą, to jest to twór nie do zaakceptowania. Zwykle wychodzi im coś przeciwnego niż zaplanowali, dla przykładu: ład zmienia się w nieład, budowa elektrowni w gruzy i tu można by wymieniać w nieskończoność. Straty przy każdym nieudanym projekcie są olbrzymie. O zmarnowanych pieniądzach nie wspomina się nawet na wielkich zjazdach. Ta pewność siebie i zarozumiałość często prowadzi do ośmieszenia danego osobnika. Osobnika, bo jak inaczej nazwać człowieka, który kłamstwami wyściela sobie drogę prowadzącą (czasami) na szczyty. Sporo przeżyłem, ale nie widziałem polityka, który powiedziałby prawdę. Wszystko się może zdarzyć, ale nie to.

By dogłębnie zrozumieć co się wokół nas dzieje musimy powrócić do przeszłości, bo jak wspomniałem nic z niczego się nie bierze. Wracamy do starych, sprawdzonych metod, a było ich po drodze wiele więc jest z czego czerpać. Sanacja, komuna i wiele innych "znakomitości". Jak ktoś mądry powiedział z pustego i Salomon nie naleje. Skąd zatem brać "substancję" napełniającą dzbany- najlepiej od podatnika. Można też pożyczać na coraz większy procent, co też się dzieje. To również swego rodzaju tradycja. Już później można do woli nalewać każdemu kto podstawi umowną szklanicę. Ludzie uwielbiają takie gesty, ale nie cierpią jak coś im się zabiera i tu przychodzą z pomocą rozwiązania siłowe, dlatego w pierwszej kolejności nalewa się ową szklanicę policji. Stare to metody jak sam świat, ale w większości skuteczne, choć i z tym bywało różnie. Mówią, że spragnionego przy źródełku na pustyni nawet pływający obok wąż nie przestraszy, coś w tym jest. Przysłowiowa zegarowa sprężyna naciąga się do czasu. Wszystko ma swoje granice wytrzymałości, a potem już tylko zomo - czy jak ich tam zwał. Od kiedy pamiętam zawsze przekręcano ową sprężynę i kończyło się to dla ludu tragicznie. Nasza historia jest długa i ciekawa, ale też dramatyczna, były stany wojenne i zapalne, na które jedynym lekiem była terapia pałowania narodu. Jeśli brakuje argumentów, a ludzie zaczynają wytykać błędy rządzącym włącza się maszyna prewencyjna. Ile można w nieskończoność tłumaczyć, że czarne jest czarne.

Ludziom często coś nie pasuje. Za rządów PO wytykano korupcję, kolesiostwo i niegospodarność, za Gomułki kwestionowano nieznaczną podwyżkę żywności, za Gierka nadmierne zadłużanie kraju i puste półki. Kiedyś trudniej było wytłumaczyć ludziom dlaczego coś drożeje, zaraz wychodzili na ulicę z przygotowanymi taczkami by wywieźć sekretarza. Pewnie, że i wtedy były limuzyny, ale taczka to taczka. Z byle wydawało by się drobiazgu powstawały protesty, strajki. Społeczeństwo dopominało się o swoje. Naród był mniej wykształcony, a bardziej politycznie rozumny. Rządzący ostrożnie wprowadzali jakieś nowinki bacznie obserwując ruchy obywateli. Jesteśmy narodem, który potrafi zrozumieć wszystko, ale nie pozwoli kiedy się z niego drwi. Nie chcemy powracać do przeszłości kiedy to słuchaliśmy ukradkiem Wolnej Europy, a ormo podsłuchiwało pod oknem (nie było jeszcze pegasusów). Dość byliśmy poniżani i nie po to po wojnie cała Polska odbudowywała stolicę, by ta szydziła z prowincji.

Konwencja PIS-u przypominała ostatni zjazd PZPR (czyżby to był jakiś znak?) Użyto zapór, mundurowi pilnowali ludzi, którzy o dziwo odnieśli tak wielkie sukcesy? Oczywiście odnieśli i nadal odnoszą nie tylko oni, ale całe ich familie, pociotki rozlokowani w rozmaitych spółkach i stołkach ministerialnych. Od pół wieku wciąż ci sami, choć zmieniają stanowiska. Prezes grzmiał godzinę rzucając niebywałymi sumami, które rządząca partia wciąż przeznacza na rozmaite pobożne cele,(z podkreśleniem na pobożne). Kiedy się patrzy na rzeczywistość trudno dać temu wiarę, że jest aż tak dobrze. Można rzucać sumami bo nikt tego nie sprawdzi, a miliardy znakomicie przyswajają uszy. Po drodze mieliśmy już Japonię i Zieloną Wyspę. Teraz będziemy żyli w nowoczesnym, wielkim i zadłużonym po wspomniane uszy kraju. Wódz między wierszami powiedział "są fakty i są opowieści"- to prawda, tylko których jest więcej? Ludzie biednieją, a prezes mówi o nowym największym porcie lotniczym, inwestycji, która nawet nie miała miejsca w PRL-u. Rzeczywiście najdroższa, to prawda skoro jeszcze nic nie widać, a wydane są już miliony? Obserwowałem entuzjazm popierających ów projekt mieszkańców Sochaczewa w czasie zapowiedzianej rozmowy z narodem. To trochę dziwne spotkanie : zaproszeni i ci co stoją przy drzwiach (równi i równiejsi).
Dotychczas byłem przekonany, że największe rzeczy bywają tylko w USA, a tu proszę...

Nasuwa się jedno pytanie: kto i za co będzie podróżował skoro na tych małych lotniskach nie ma żadnego tłoku? Wybudowane molochy za Gierka (np. huty) wpół zdemolowane świecą pustką. Wydaje mi się, że czasy " zastaw się, a postaw się "należą do odległej przeszłości. Jakby powiedziała piosenkarka - ale to już było...

Co innego budowa pałacu w stolicy, bo chętnych na królewski tron nie brakuje. Zarobki i nagrody niektórych "dostojników" wręcz przerażają - więc zapotrzebowanie na pałace i zamki wzrasta. A co z biednymi, których mimo wprowadzonego na siłę dobrobytu wciąż przybywa? O nich również pomyślano, dla każdego coś miłego, mają zapewnione "szałasy plus". Jednak pierwszeństwo zakupu chrustu przysługuje emerytom i rencistom, żeby było jasne! To nie tylko, lokum, ale także opał. Miały być pompy cieplne, a będzie chrust, nie widzę w tym wielkiej różnicy. Wprawdzie zakaz palenia drewnem i węglem w "kopciuchach" obowiązuje, ale nie takie ustawy zmieniano. Druga ważna rzecz, emeryci nie muszą się obawiać inwigilacji, zaglądania w ich prywatne konta. Po ostatniej drożyźnie ich saldo jest ujemne. Gorzej z rejestracją ciąż, ale przynajmniej o to emeryci mogą być całkowicie spokojni.

Najlepsza wiadomość jakby spadła z nieba. Unia w końcu odblokuje darowiznę i pożyczkę, i rząd znowu obdaruje najbiedniejszych. Czy to nie za wiele w jednym roku? Wypłaci piętnastą emeryturę i tym sposobem nie utraci wiernych wyborców. Pokonamy te kamienie milowe, cóż kilka setek restrykcji narzuconych przez UE da się strawić. To już przewidziała K. Prońko w swej piosence" bądź jak kamień, stój, wytrzymaj- jeszcze te kamienie drgną...", a więc drgną i po sprawie.

Narzekamy na drożyznę, tak jak byśmy nie zdawali sobie sprawy ile kosztują wybory. One są najważniejsze o czym przekonaliśmy się w trakcie trwania pandemii, która w tym okresie była nawet mniej groźna. Zostało czasu niewiele, trzeba składać grosz do grosza, podwyższać co się da. Zniesiony wat, a paliwo jeszcze droższe. Widocznie wzrost jest szybszy, zyski Orlenu rekordowe. A może to sposób na sfinansowanie wyborów?

Skoro poradziliśmy sobie z pandemią, to dlaczego ten sukces postawił nas na ostatnim miejscu w UE? Setki ludzi odchodziło z tego świata. Skoro jesteśmy w erze stawiania pomników, to w pierwszej kolejności im się należą, nie byli gorsi od innych. Zjazd - sukcesy, owacje na stojąco, samoistny zachwyt wręcz uwielbienie. Tak jakbym słyszał tow. Gomułkę, tylko tamten mówił nie o pieniądzach, a o zbiorach pszenicy, ziemniaków, buraków cukrowych i rzepaku. Dzisiaj ów temat się pomija. Tow. Wiesław chwalił górników, stoczniowców, hutników i przodowników pracy, którzy wyrobili trzysta procent normy. Rzucał milionami ton, a jak było - wiemy. Mnie to nie dziwi wszak wszyscy wyrośliśmy na komunistycznej propagandzie, która robi wszystko by jak najdłużej utrzymać się przy władzy. Nie od dzisiaj kupuje się wyborców ich własnymi lub pożyczonymi pieniędzmi. O tym też nie było ani słowa, bo dług publiczny nie zachęca wyznawców. Media zdążyły ogłupić starych, teraz czas na młodzież więc zwieziono kilka autobusów na ów zjazd.

Nie wszystkim jednak jest dane, by te najprostsze zagadnienia zrozumieć. Do wyborów należy jeszcze usunąć podłego prezesa NIK- u, który ma czelność kontrolować nietykalnych i marszałka senatu, a wtedy hulaj dusza i wszystko nasze. Będzie można do woli drukować pieniądze i rozdawać na nieprzemyślane cele, czytaj na utrzymanie władzy.

Wszystkiemu złu winna jest pandemia i wojna w Ukrainie, którą też trzeba odbudować z naszego budżetu, co zapewnił już Sasin. Znając wcześniejsze zapędy do budowania pozostaje tylko ratunkowy chrust. Dobra zmiana dzięki rozmaitym zawirowaniom przetrwała wszystko. Nieomylnemu rządowi nic nie można zarzucić, to zapewnia rozdawnictwo. Jesteśmy narodem pracowitym, ale do darmochy też można przywyknąć. Rybakowi powinno się dawać narządzie do łowienia, a nie gotową rybę. Rosną zarobki, a więc i średnia krajowa: uprzywilejowani zarabiają miliony, ci na dole dwa tysiące więc nic dziwnego, że średnia wychodzi wysoka. Z rachunkami u nas jak można było zauważyć przy ładzie itp. nie tęgo: inaczej liczy się miliony, a inaczej drobne. Nikt już nas nie bierze na poważne. Podzielono ludzi na kilka grup więc prowadzimy między sobą małe wojny, a gdzie się dwóch bije... Szumnie zapowiedziano, że wysocy urzędnicy ruszą w Polskę, by rozmawiać z ludźmi i jednoczyć. Boję się oby te rozmowy nie zakończyły się jak ta na poczcie w Pacanowie. "Pokora, umiar, praca. Koniec z arogancją władzy" B. Szydło. To nie jedyne zapowiedzi i hasła, które przejdą do historii jako mowa, trawa. Wydają się zbyt piękne, by były prawdziwe. Co innego się mówi, a co innego robi - nie nowość.

Wzorem polityków nie każdego można kupić, nie każdy idzie na układy. Kiedyś nawet wyznawcy odwrócą się plecami bo zmęczy ich ta nieustanna propaganda, ci dyżurni eksperci od wszystkiego i te wieczne porównania do poprzedników. Szkoda, że nie ma konkurenta, który by poszedł inną drogą i faktycznie robił to o czym mówi, ale przy tych układach? Opozycję mamy co tu dużo mówić, marną. Czy istnieje jakaś alternatywa?

Skoro odnotowuje się same sukcesy, to dlaczego jest taka drożyzna. Na litość, nie wszystkiemu są winni: opozycja, Tusk i Putin. Może ludzie chcieliby zobaczyć ile kosztuje władza i jak jest liczna, może tutaj należy szukać powodów drożyzny? Nie może być tak, że jedni opływają w luksusach, a drugich wysyła się do lasu po odnawialne środki energii? Jeśli tak dalej pójdzie i gospodarka w tak wielkim tempie (jak się podaje) będzie się rozwijać, zamiast obiecanych do obrony naszych granic czołgów zamówimy w Afryce maczugi. Skoro tak lubimy wracać do tradycji...

Władysław Panasiuk