Dodano: 31.03.20 - 14:50 | Dział: Ciekawe miejsca - Pamięć, Historia

Co się dzieje z Przemyślem?


Myślę, że nikogo nie trzeba przekonywać, że Przemyśl to bardzo stare, bardzo piękne, zasłużone dla Polski, atrakcyjne i ważne miasto.
Miasto wyjątkowej urody, środkiem którego przepływa najczystsza w Polsce rzeka San; podobnie jak Rzym, zbudowane na siedmiu wzgórzach, które obecnie posiada najwięcej zabytków ze wszystkich innych polskich miast. Pod tym względem nawet Kraków nie może się z Przemyślem równać. Gdy jeszcze do tego dodamy, okalający miasto zespół fortów Twierdzy Przemyśl oraz atrakcje turystyczne (zabytki) okolicznych gmin, typu Zamek w Sapiehów w Krasiczynie, czy Kalwaria Pacławska oraz bliskość Ukrainy i Lwowa, co powinno sprzyjać rozwojowi miasta, wydawać by się mogło, że Przemyśl i jego okolice to wyjątkowo przyjazne ludziom miejsce na ziemi, gdzie powinno się żyć dobrze, dostatnio i bez poważniejszych zmartwień o przyszłość.
Dlaczego więc tak nie jest? Dlaczego miasto z tak wielkimi tradycjami i zasługami dla niepodległości Ojczyzny, dysponujące dużym potencjałem i sprzyjającym rozwojowi, dobrym położeniem geograficznym, w wolnej Polsce, od co najmniej dwóch dekad, systematycznie traci na znaczeniu, podupada i zwija się, i to zarówno pod względem gospodarczym, jak i demograficznym? Dlaczego miasto, które tutaj na południowo-wschodniej rubieży Rzeczypospolitej powinno dawać pracę i świecić coraz jaśniejszym blaskiem, oraz promieniować kulturalnie na całą okolicę, wyludnia się (podobno liczba ludności spadła o około 15% w stosunku do tego, co było jeszcze 30 lat temu), i schodzi do roli prowincjonalnego miasteczka. Dlaczego w miejsce zlikwidowanych lekkomyślnie jednostek wojskowych, fabryk i zakładów produkcyjnych nie powstaje nic nowego?
Wielu mieszkańców Przemyśla i okolic - którym nie podoba się taka sytuacja, a szczególnie to, że ich dzieci, które się tutaj urodziły, kształcą się i chcieliby z tą ojczystą ziemią związać swoją przyszłość, w poszukiwaniu chleba i lepszego życia, muszą opuszczać swoje rodzinne tereny i emigrować do dużych miast albo za granicę - nurtują dzisiaj te ważne pytania.
Mnie także. ZwÅ‚aszcza, gdy dowiadujÄ™ siÄ™, że kolejne przemyskie przedsiÄ™biorstwo, dajÄ…ce ludziom pracÄ™, z powodu kÅ‚opotów finansowych, zagrożone jest likwidacjÄ…; albo spacerujÄ…c ulicami miasta, prawie na co drugim, trzecim, ziejÄ…cym pustkÄ… sklepie, widzÄ™ ogÅ‚oszenie „Lokal do wynajÄ™cia”. I – jako mieszkaÅ„ca powiatu przemyskiego – od zawsze zwiÄ…zanego z PrzemyÅ›lem, boli mnie taki stan rzeczy; tym bardziej, że sytuacja miasta, na zasadzie naczyÅ„ poÅ‚Ä…czonych, wpÅ‚ywa na życie wszystkich mieszkaÅ„ców gmin powiatu przemyskiego.
Odpowiedź na postawione wyżej pytania nie jest łatwa. Myślę, że przyczyn podupadania Przemyśla jest wiele. Jedną z nich na pewno jest reforma, która pozbawiła Przemyśl rangi miasta wojewódzkiego; drugą upadek detalicznego handlu przygranicznego, który miał swoje centrum na stadionie Polonii; trzecią wpuszczenie do samego miasta zagranicznych koncernów handlowych (uprzywilejowanych supermarketów), które skutecznie wykosiły miejscowych kupców.
Ale, moim zdaniem, najważniejszą przyczyną obecnych kłopotów Przemyśla jest (lansowana przez kolejne władze, a i chyba nadal kontynuowana) koncepcja rozwoju miasta, która skupia się głównie na rozwoju turystyki, pomijając potrzebę jednoczesnego rozwoju przemysłu.
Z turystyki, choćby okolica byÅ‚a najatrakcyjniejsza, i rozwijajÄ…cych siÄ™ dookoÅ‚a niej usÅ‚ug wszyscy nie mogÄ… wyżyć. W takim mieÅ›cie jak PrzemyÅ›l, potrzebny jest jeszcze prężnie rozwijajÄ…cy siÄ™ przemysÅ‚ – fabryki i generowane przez nie miejsca pracy. Wtedy jest postÄ™p, rozwija siÄ™ nauka, pojawiajÄ… siÄ™ innowacje, pieniÄ…dze oraz nadzieja, że jutro może być lepsze. I miasto żyje, rozwija siÄ™, pociÄ…gajÄ…c za sobÄ… ku lepszemu otaczajÄ…ce je tereny.
W Przemyślu natomiast, patrząc z mojego punktu widzenia, od lat brakuje strategicznej wizji rozwoju, śmiałego spojrzenia w przyszłość, determinacji w dążeniu do postawionych celów i odwagi decydentów. Bo nawet z turystyką nie jest tak dobrze, jak by się mogło wydawać. Żeby przyciągnąć ludzi do miasta, i chociażby w części żyć z turystów, nie wystarczą same zabytki i muzea. Potrzebny jest jeszcze kompleks basenów z ciepłymi wodami (o potrzebie jego budowy, bez widocznych efektów, w Przemyślu mówi się od dawna), podobny do tych, jakie odwiedzamy na Węgrzech, miejsca do uprawy sportu i rekreacji. Niezbędna jest także, na najwyższym poziomie, oferta kulturalna, a także miejsca, gdzie wieczorami można potańczyć i dobrze się zabawić. Z takich atrakcji chętnie będą korzystać także mieszkańcy Przemyśla i powiatu.
Mam nadzieję, że już niedługo, pod tym względem, w Przemyślu coś się zmieni, coś drgnie, bo już najwyższy czas, aby zatrzymać i odwrócić niekorzystne tendencje. Przejść od zwijania się do rozwoju. I tego nam wszystkim, którym dobro mieszkańców Przemyśla i okolic leży na sercu, życzę. Zadaniem, jakie sobie postawiłem, pisząc ten artykuł, było tylko zasugerowanie tematu. Jednak, gdyby coś ode mnie zależało, zacząłbym od podjęcia poważnych starań o budowę basenu, ściągnięcia do miasta jakiejś poważnej fabryki oraz, zważywszy na potrzeby i tradycje obronne Przemyśla, na zlokalizowanie w mieście lub w jego okolicy nowej jednostki wojskowej. Myślę, że to dałoby początkowy impuls do dalszego rozwoju miasta.

Wiesław Hop
(pisarz i publicysta)