Dodano: 19.08.18 - 11:37 | Dział: Oko Cyklopa
EPILOG (7)
OKO CYKLOPA
SÅ‚awomir M. Kozak
Aniutkowi poÅ›wiÄ™cam…
...
Dziś, po kilkunastu latach od sławetnych obrad "okrągłego stołu" zaczyna się zmieniać. Niestety, coraz częściej się słyszy o rozłamach w koalicji i groźbie wcześniejszych wyborów. Niektóre posunięcia rządu są niezrozumiałe, inne szokują obserwatorów życia politycznego. Do wciąż atrakcyjnego skoku na kasę rwą się ponownie kolejni uczestnicy magdalenkowej hucpy lub firmowane przez nich rzesze "nowych" choć przecież znanych jakby "polityków". Truizmem jest stwierdzenie, że "oni już byli". Ale na różny sposób, w różnych konfiguracjach, układach i powiązaniach - rzeczywiście byli. Efekty widzimy gołym okiem. Wszędzie dookoła.
Polskie dzieci mdleją w szkołach z głodu, ale dokarmiamy w różny sposób obce. Polonia w krajach ościennych nie ma swoich reprezentantów w samorządach lokalnych, u nas mniejszości narodowe mają przedstawicieli w parlamencie.
Zezwala się na budowanie banków i siedzib korporacji międzynarodowych w najbardziej reprezentacyjnych miejscach stolicy, a nadal nie ma zgody na budowę pomników i miejsc pamięci dla prawdziwych Polaków. Tysiące bezimiennych obrońców Sprawy Polskiej nie ma nawet tabliczki, ale odsłania się tablicę żołnierzom azerskim, którzy z nimi walczyli. I to w Muzeum Powstania Warszawskiego pobudowanego za kwotę ponad dwukrotnie mniejszą od przewidywanego kosztu wzniesienia Muzeum Żydowskiego. A przecież to Żydzi nam powinni wznieść Muzeum Polskiego Holokaustu, już choćby w podzięce za kilka wieków polskiego serca. Wielki Budowniczy Muzeów mówi o sobie, że jest człowiekiem silnym. Nie na tyle jednak, by pozwolić na zakończenie ekshumacji ofiar Jedwabnego, co udowodniłoby bezsprzecznie kto strzelał. Na to siły nie starcza. Wystarczyłyby ze dwie, trzy takie demaskujące fałszerstwa odsłony i szantażyści przestaliby bredzić o odszkodowaniach.
Zamyka się ośrodki opiekuńcze i wychowawcze, rujnuje szpitale. Prawowitych właścicieli Polski wypędzono na śmietniki oddając obcym za bakszysz dorobek całych pokoleń.Wszystkie kolejne wybory są spektaklem coraz bardziej ponurym. Niedawny umacniacz lewej nogi jeszcze kilka lat temu chciał ją podać swemu "rywalowi", a dziś świętują wspólnie i ściskają dłonie, nie dbając nawet o pozory. Ów umacniacz oddaje swe poparcie, jakby cokolwiek dla uczciwego Polaka miało ono znaczyć, na rzecz człowieka nie zauważającego roszczeń niemieckich wobec Polski i zabiegającego o ich względy. Ten z kolei mówi o sobie, że jest człowiekiem zasad. Znany kardiochirurg również przekazuje mu swe poparcie w świetle telewizyjnych halogenów, a wszyscy podziwiają ogromny i nagły przypływ zrozumienia u kandydata dla spraw Polaków na Białorusi. To zresztą wyjątkowa okazja, bo i niedroga reklama i grunt pod kolejny pomarańczowy "zryw". Czytelny sygnał dla oczekujących zmian i nie o garstkę krajan w Białorusi przecież tylko idzie. Jeszcze nie tak dawno podobne granie na problemach Polonii byłoby politycznym samobójstwem. W czasach, w których dobry obyczaj i honor cokolwiek znaczyły. Kolejny kandydat na "pierwszego" zostawił tonący okręt kolegów i stworzył tratwę pełną zboczeńców i otwartych wrogów Kościoła. Jeszcze inny idący drogą osławionego lidera stoczniowców zapragnął zrealizować sen o karierze w stylu amerykańskim. Z prostego robotnika przekształca się uparcie w polityka. Jego marzenia podgrzewają w nim jego dworzanie zbyt skompromitowani w przeszłości rolą "inteligentów" i "autorytetów", by móc osobiście firmować obecny wyścig szczurów. Jeszcze inny, zbyt młody by móc samemu walczyć o fotel swą podobizną reklamuje własną partię, która w nazwie mówi o polskich rodzinach. Nie mówi o tysiącach rodzin irackich, bo nie jest przeciwna haniebnej, polskiej interwencji w kraju, który nie zrobił nam nic złego. Ów kandydat reklamuje partię swoją twarzą, bo ojca nikt z młodych nie kojarzy, a starsi pamiętają jeszcze jak doradzał Jaruzelskiemu.
Dla odwrócenia uwagi od rzeczywistych problemów Polski sztaby kreują kolejne afery. Ekscytują każdym wydaniem telewizyjnych wiadomości przedstawiając ludziom dokumenty i świadków pozornych, i sztucznie wywołanych skandali, zamiast programu naprawy Rzeczpospolitej. Może gawiedź da się i tym razem otumanić...?
Polacy! Spójrzcie, kto i z kim się spiera? Nie dajcie się wciągnąć w tę bazarową grę w trzy lusterka, bo pod żadnym z nich nie ma banknotu. On zawsze w tej grze trafia do kieszeni rozgrywającego. A Wam zostanie wstyd i ból, że znowu daliście się oszukać cwaniakowi o zręcznych ruchach. Jak nie będzie miał kogo mamić, to wreszcie zmieni bazar albo zdechnie z głodu. Wycofajcie się z tego targowiska próżności i ułudy.
Cała ta wielka mistyfikacja nigdy nie służyła i nie miała służyć żadnemu społeczeństwu, w żadnym z niszczonych i wyzyskiwanych krajów. Również w Polsce. Nie dajcie się prowadzić na rzeź. Takiej postawy nie nakazuje nam ani nasza Tradycja ani nasza religia. Zasada tak zwanego wahadła wyborczego opiera się na tezie, że raz wybiera się lewicę, a kolejnym razem prawicę. Dla równowagi. Ale tu nie ma ani prawdziwej lewicy ani prawdziwej prawicy. Nigdy nie było. To tylko ułuda...
Najlepiej to widać zawsze po wyborach. Jednak mimo to, a może wÅ‚aÅ›nie dlatego, należy trwać, walczyć o PolskÄ™ i wierzyć, że może być lepiej. PrzywoÅ‚any przeze mnie na wstÄ™pie Papież, tak kochajÄ…cy mÅ‚odzież, czÄ™sto wskazywaÅ‚ jej tÄ™ drogÄ™, którÄ… powinna iść. „Musicie od siebie wymagać” – mówiÅ‚. „Wbrew wszystkim mirażom uÅ‚atwionego życia”.
Oto fragment przemówienia, wygłoszonego do młodzieży przez Ojca Świętego Jana Pawła II w Gdańsku, 12 czerwca 1987 roku. W tym Gdańsku, w którym narodziła się "Solidarność". Zebrana wtedy na spotkaniu z Papieżem młodzież dziś sama ma nastoletnie dzieci. Przypomnijcie sobie, co do Was mówił Papież. On wiedział! Wtedy biliście Mu brawa i drżały Wasze serca. Czy dziś, kiedy już odszedł, odszedł i z Waszych serc? Spójrzcie na swoje dzieci i przypomnijcie sobie, patrząc na nie, te słowa:
‘Musicie od siebie wymagać nawet, gdyby inni od Was nie wymagali. Wbrew wszystkim mirażom uÅ‚atwionego życia. Musicie od siebie wymagać! To znaczy wÅ‚aÅ›nie wiÄ™cej być!
Przyszłość Polski zależy od Was. I musi od Was zależeć. To jest nasza Ojczyzna! To jest nasze być i nasze mieć! I nikt nie może pozbawić nas prawa, ażeby przyszłość tego naszego być i mieć nie zależała od nas.
Każde pokolenie Polaków, każde pokolenie, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich dwustu lat, ale i wcześniej, przez całe tysiąclecie, stawało przed tym samym problemem. Wiemy, że tu na tym miejscu, na Westerplatte, we wrześniu 1939 roku, grupa młodych Polaków, żołnierzy, pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego trwała ze szlachetnym uporem, podejmując nierówną walkę z najeźdźcą, walkę bohaterską. Pozostali w pamięci Narodu, jako wymowny symbol. Trzeba, ażeby ten symbol wciąż przemawiał, ażeby stanowił wyzwanie dla coraz nowych ludzi, coraz nowych pokoleń Polaków. Każdy z Was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte! Jakiś wymiar zadań, który trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można z d e z e r t e r o w a ć.
Wreszcie, jakiÅ› porzÄ…dek prawd i wartoÅ›ci, które trzeba utrzymać i obronić. Tak, jak to Westerplatte! Utrzymać i obronić. W sobie i wokół siebie. Obronić dla siebie i dla innych.’
Słyszycie? To jest nasze być i nasze mieć! Przyszłość Polski zależy od Was! Nie można od tego uciec, nie można zdezerterować!
TÄ™ prawdÄ™ przekazujcie swoim dzieciom. DziÅ›, kiedy skuszeni mirażem lepszego życia porzucić chcÄ… OjczyznÄ™ i wyjechać umacniać swojÄ… pracÄ… inny, obcy kraj. Ta mÅ‚odzież bowiem zbuduje lepszÄ… PolskÄ™, tylko ta, która zostanie. Ta, która bÄ™dÄ…c wierna naukom Papieża Polaka, zasÅ‚uży dopiero na miano Pokolenia JP II. Bo na takÄ… przynależność trzeba zapracować caÅ‚ym swoim dorobkiem, wiedzÄ… i ciężkÄ… pracÄ… dla wÅ‚asnego kraju. Bo tylko sÅ‚użąc Ojczyźnie można o jej losach współdecydować. Szkoda, że w przededniu rocznicy Å›mierci Jana PawÅ‚a II nastÄ™puje zgoda na EuropÄ™ bez Boga. Å»e nie ma powszechnego, wspólnego wszystkim Polakom, sprzeciwu dla zabijania dzieci nienarodzonych i próbuje siÄ™ oswajać hasÅ‚o eutanazji. Bo to jest kwestia podstawowa! To sprawa przyszÅ‚ych pokoleÅ„, które muszÄ… mieć szansÄ™ zaistnieć. To wÅ‚aÅ›nie jest nasze być! I nasze mieć! DziÅ›, w przededniu tych ważnych dni, pamiÄ™tajmy o pojednaniu, ale nie zapominajmy o lekcjach Historii. Trwajmy tu, na naszej piastowskiej ziemi i każdym swoim sÅ‚owem oraz czynem zaÅ›wiadczajmy, że godni jesteÅ›my słów Jana PawÅ‚a II. Nie dajmy siÄ™ pozbawić tego prawa do decydowania o naszym losie. Nie pozbawiajmy prawa do owego „być” i „mieć” siebie i naszych dzieci. Mówmy o tym wszem i wobec, nie zamilczajmy prawdy. Kto milczy, zgadza siÄ™...”(1).
Życzę sobie i całej Polsce, by ta młodzież dostąpiła zaszczytu nazywania jej rzeczywistym Pokoleniem JP II.
Poza wszystkim innym, mnie nie zależy, by moje książki kupowali ludzie, dla których liczy się tylko to, że II Wojna Światowa skończyła się zwycięstwem. Bo jeśli tak, to czyim, jakim i na jak długo? I czy na pewno? Dziś oba państwa, które według poprawnej politycznie teorii rozpętały wojenny dramat, czyli Niemcy i Japonia, są w czołówce najbogatszych państw świata. Polska, która złożyła największą daninę krwi ciągle się z efektów tej cynicznej wojny nie może podźwignąć. Dlaczego? Ażeby umieć odpowiedzieć sobie na te pytania, trzeba przede wszystkim umieć je stawiać. I trzeba starać się tę historię poznać. I zrozumieć. A wtedy żadne trudne tematy nie będą zbyt trudne, zbyt nieprawdopodobne i zniechęcające.
Zbliżając się do końca analizy wydarzeń 9/11, trzeba wreszcie wyraźnie powiedzieć, że cała rządowa teoria jest niepoważna. Największym jej obrońcom wystarczy publicznie zadać kilka pytań i to właściwie zamyka sprawę. Ale żadne wiernopoddańcze przekaziory nie odważą się na taki zabieg, w tym żadne lokajskie media działające w Polsce. A lista pytań jest od dawna gotowa. Spróbujcie sami sobie na nie odpowiedzieć.
1.- „Qui Tacet, Consentit (Kto milczy, zgadza siÄ™)”, SÅ‚awomir M. Kozak, http://www.kworum.com.pl, 01/04/2007.
CDN