Dodano: 15.04.17 - 19:00 | Dział: Świat i Ludzie

…PomiÄ™dzy dwoma rzekami


„Gdy byÅ‚em chÅ‚opcem chciaÅ‚em być żoÅ‚nierzem” i jak maÅ‚o które mÅ‚odzieÅ„cze marzenia caÅ‚kowicie siÄ™ speÅ‚niÅ‚y. Ubrany w biaÅ‚Ä… bluzÄ™ i szerokie spodnie zamiataÅ‚em pokÅ‚ad, nad którym Å‚opotaÅ‚a biaÅ‚o – czerwona bandera. Zgrana lecz surowa zaÅ‚oga nauczyÅ‚a mnie wszystkiego, co niezbÄ™dne do poruszania siÄ™ po zdradliwej i groźnej wodzie. WrosÅ‚a we mnie dyscyplina w tym i punktualność. Z czasem staÅ‚em siÄ™ jednym z nich i mogÅ‚em dzielić siÄ™ wiedzÄ… z tymi, którzy przychodzili po mnie. PÅ‚ywaÅ‚em po morzach i rozsÅ‚awiaÅ‚em polskie imiÄ™, które miaÅ‚o zawsze dla mnie szczególne znaczenie. Jeszcze dzisiaj sÅ‚yszÄ™ Å‚omot rozbijajÄ…cych siÄ™ fal o burtÄ™ mojego okrÄ™tu. WystarczyÅ‚o mi czasu, by w peÅ‚ni zrozumieć morze i ludzi z nim zwiÄ…zanych. Ich stalowe nerwy nie przerywajÄ… siÄ™ z bÅ‚ahych powodów, choć rozwÅ›cieczona woda potrafi zÅ‚amać każdego. Sztorm jest potrzebny czÅ‚owiekowi, by mógÅ‚ pojąć wiele rzeczy, obok których dotychczas przechodziÅ‚ obojÄ™tnie. Podczas sztormu prÄ™dkość myÅ›li może być zadziwiajÄ…ca.
Dumny jestem z mojego kraju, choć niekiedy dzieją się w nim rzeczy dziwne, a często nawet niezrozumiałe. Dzisiaj w inny sposób rozsławiam imię mojego kraju, maluję je piórem i rozsyłam po świecie. Tak czy inaczej trwam w swoich postanowieniach. Jeśli człowiek lubi to co robi, staje się to jego pasją, rytmem serca.
Mój kraj jest piękny, są w nim takie zakątki, że dech w piersi zapiera. Nie potrzebne są Hawaje, Jamajki i inne zakątki świata, tyle piękna i uroku mieści się w granicach pomiędzy Odrą, a Bugiem.
Obce chwalimy, swego nie znamy... A tam piękno rzuca się łanami, rzeki płyną do morza jak na całym świecie. Falują jeziora, góry dotykają chmur wysokimi szczyty, w kołysce płacze zapomniane dziecię. Jesienne drzewa liście swe rozdają, statki się kołyszą jak kaczki na wodzie. Wierzba się przygląda w starym, rdzawym stawie, dziki gołąb w skrzydła srebrzyste uderzy. Bóg tak samo czeka zapatrzony w ludzi, a ty już nikomu nie wierzysz.
Okłamujesz oczy nieznanym obrazem i serce poisz obcymi słowami.
Tam jest najpiękniej gdzie groby zostały i gdzie wspomnienia krążą jak sokoły, gdzie dzwoni gryka, gdzie konopi rzędy wichrem kołysane - zapachem się dzielą. A życie jak pamięć powoli umyka, idzie w zapomnienie.

Nasza kultura nie ma sobie równej, a ludzie? Jak wszÄ™dzie. SÄ… dobrzy i źli, piÄ™kni i wulgarni. Każdy z nas ma wiÄ™cej wad niż zalet, ale o tych drugich rzadko wspominamy. Nikt o wady nie zabiega, nie wiedzieć czemu same siÄ™ rodzÄ…, ale z drugiej strony czy daÅ‚oby siÄ™ żyć z samymi zaletami? Owszem dobrze mieć kilka zalet, lubimy komuÅ› czymÅ› zaimponować, ale i z tym należy być ostrożnym. Coraz trudniej drugiemu wcisnąć ciemnotÄ™, dzisiaj naród jest wyksztaÅ‚cony, wÄ™druje przez otwarte granice we wszystkie strony Å›wiata. Pchany ciekawoÅ›ciÄ… Zachodu podziwia obce rzeki nie zastanawiajÄ…c siÄ™, że pÅ‚ynÄ… do tego samego zbiornika. Globalizm opanowaÅ‚ wszystko, nawet naturÄ™. CaÅ‚y Å›wiat jest podobnie zbudowany, choć różnie rozmieszczony. W każdym niemal zakÄ…tku żyjÄ… ludzie, którzy pokochali ten skrawek ziemi wraz z caÅ‚ym piÄ™knem. MajÄ… swoje rzeki, Å‚Ä…ki, góry i lasy, majÄ… „swój ciasny, ale wÅ‚asny kÄ…t” SÄ… też ludzie przeganiani z kÄ…ta w kÄ…t z rozmaitych powodów, niekoniecznie uzasadnionych. Co gorsza zdarza siÄ™ to nawet w rzekomo najbogatszych krajach. Lichwa odbiera domy, a u godnego gospodarza nawet pies ma swojÄ… budÄ™. CzÅ‚owiek staÅ‚ siÄ™ przedmiotem, który można wyeksploatować, a potem wyrzucić na Å›mieci.
Miejsce narodzin dla każdego z nas staje się punktem wyjścia, lecz i powrotu. Nie każde drzewo przesadzone potrafi owocować, choć żyć może.
Zabrakło w ludzkim sercu miejsca na uczucia, na zwyczajne gesty. Rozpędzone koło świata nie może się zatrzymać, pędzimy w kierunku Marsa, choć nie potrafimy zagospodarować własnej ziemi. Niszczymy, co dotychczas zostało zbudowane, burzymy ludziom domy pod byle jakim pretekstem. Podnosimy ceny żywności, by powiększyć grono zmarłych, przedłużamy wiek emerytalny, by uniknąć wypłacania emerytur. Cygaństwo na światową skalę, a wszystko po to, by zwiększyć fortuny rządzących.
Mało spotykamy dzisiaj pięknych tekstów, większość stron zabiera obrzydliwa polityka, która już nie przebiera w słowach. Rekiny połykają płotki i gromadzą zapasy na długi spokojny żywot zaczynający się po upływie kadencji.
Przejeżdżają ogromnymi furami pośród łanów falującego jęczmienia, wijących się wstęgą rzek widząc tylko czubek własnego nosa.
Kto znajduje czas na zachwyt bogactwem natury, kto chce oglądać dzieła boże. Wielkość widzi się w człowieku, który rzuca na kolana poddanych.
A wokół palą się w jesiennym słońcu czerwone liście, spaceruje ruda jesień przez oniemiały park, omija uśpione łąki. Jeszcze w powietrzu wisi dym z łodyg kartoflanych, a czarne wrony połykają gniew ludzki. Ze spuszczonymi głowami maszerują ludzie do resztek fabryk, do przerzedzonych poczt. Tłusty właściciel banku na banknocie przygasza kubańskie cygaro. Młode policjantki nieudolnie kierują ruchem bawiąc się wyszukanym paragrafem. Bogate wystawy zagranicznych sklepów kłują w oczy przechodniów, a zapach kiełbas drażni opuszczone nosy. Lżej przechodziło się obok pustych wystaw z groszem w kieszeni.
Ludzie do dzisiaj nie mogą pojąć, co oznacza powiedzenie, że - po złym następuje dobre.


Władysław Panasiuk