Dodano: 13.07.14 - 10:51 | Dział: Ciekawe miejsca - Pamięć, Historia

Siewna


Błąka się mgła nad zaspanymi jeszcze dachami miasta zanim na łąkach pobliskich usiądzie i
słońcem pokryje się blacha, zanim ruszą do pracy ludziska i dzwonu wołanie nim echo powtórzy. Kocie łby błysną łysiną i w oknach pojawi się życie, wydłużą się cieniem kominy i drzewa zanim obłok przysłoni szpiczaste kontury, pojawią się nowe i znikną, gdy słońce jak latawiec wzbije się do góry. Pochylone miasto nad obliczem rzeki nieśmiało spogląda na kopułę wieży, która jak księżyc srebro swe rozlewa i dzwonu słucha jak w południe śpiewa. Z każdej strony miasta widać białe mury i ową kopułę zakończoną krzyżem, Chełmska Bazylika nad wszystkie Świątynie jako maszt okrętu, który jeszcze płynie i niesie nadzieję, że nikt nie utonie kiedy się zawierzy Matczynej obronie.
***
W samym centrum miasta na najwyższym wzniesieniu - biaÅ‚a ÅšwiÄ…tynia - symbol nad symbolami. Szerokimi schodami w cieniu starych drzew idÄ… ludzie: starzy i mÅ‚odzi, by pokÅ‚onić siÄ™ Panience, podziÄ™kować za wczoraj i dzisiaj, poprosić o szczęśliwe jutro. W murach tej ÅšwiÄ…tyni kruszÄ… siÄ™ najtwardsze serca, przestaje obowiÄ…zywać tajemnica, duszÄ™ opuszczajÄ… zÅ‚e myÅ›li, tu rodzi siÄ™ lepsze jutro, stÄ…d wychodzÄ… inni ludzie: silniejsi i wartoÅ›ciowsi. Na poczÄ…tku każdego wrzeÅ›nia w” SiewnÄ…”–odpust jakich maÅ‚o, na drodze prowadzÄ…cej na górkÄ™ po obu stronach gÄ™siego wyrastajÄ… stragany, na których Å›wiecideÅ‚ek pod dostatkiem. Zegarki blaszane, pierzaste koguciki, motyle drewniane, wiatraki na drucie, korkowce i gwiazdy szeryfa, balony, i inne cacka. Przekupkom nie zamykajÄ… siÄ™ gÄ™by, ludziska wydobywajÄ… z kieszeni zaskórniaki, dzieciaki rozpalone z zachwytu chÅ‚odzÄ… siÄ™ kolorowymi lodami, a zÅ‚ote pazerne osy brzÄ™czÄ… jak wynajÄ™te. Kasyna pod parasolami kuszÄ…. a gry zabierajÄ… resztki z kieszeÅ„ - jak szaleć to szaleć! CaÅ‚e rodziny Å›ciÄ…gajÄ… na takÄ… uroczystość: mieszkaÅ„cy CheÅ‚ma i okolic, bowiem okazja taka zdarza siÄ™ tylko raz w roku. W tym wyjÄ…tkowym dniu nie tylko można usÅ‚yszeć pouczajÄ…ce kazanie, pomodlić siÄ™, lecz również jest to okazja do spotkania znajomych i przyjaciół, bo na odpust przychodzÄ… z reguÅ‚y wszyscy. Wrzawa, co najmniej jak na piÄ…tej alei i tÅ‚ok porównywalny - no może troszkÄ™ przesadziÅ‚em, ale rzadko w Chemie taki bywa. NajdÅ‚uższa i chyba najgłówniejsza ulica wiodÄ…ca przez miasto aż do najwyższej górki, to niewÄ…tpliwie Lubelska, prowadzi od ronda poprzez starÄ… dzielnicÄ™ (kiedyÅ› sÅ‚ynnÄ… z rozboi) Pilichonki. Zaczyna siÄ™ od starych, maÅ‚ych nierzadko pochylonych już chat, koszary wojskowe gdzie sÅ‚użyÅ‚ mój brat, a i ja bÄ™dÄ…c na urlopie miaÅ‚em okazjÄ™ zwiedzić ten przybytek, zatrzymany przez WSW, sam nie wiem za co, może dlatego, że moja czapka byÅ‚a bez daszka! Dalej stacja kolejowa CheÅ‚m miasto (maÅ‚y budynek pamiÄ™tajÄ…cy jeszcze mojÄ… mÅ‚odość), nawet pochylony kaflowy piec przetrwaÅ‚ do dzisiaj, rzeka Ocherka niczym srebrna wstÄ™ga wije siÄ™ oplatajÄ…c miasto. Powyżej stacji z wysoka spoglÄ…da na Pilichonki mÅ‚yn Michalenki, tuż za nim park Jordana miejsce gdzie w cieniu starych drzew ludzie szukajÄ… wytchnienia po caÅ‚odziennym trudzie. Tutaj zaczyna siÄ™ centrum miasta, kolorowe kamieniczki z odnowionymi fasadami jeszcze z czasów, kiedy król Gierek pierwszy i zarazem ostatni przybywaÅ‚ w tym sÅ‚awetnym mieÅ›cie. Monarcha wówczas odwiedzaÅ‚ robotników cementowni i fabryki obuwia, pocieszaÅ‚ zapracowane panie obiecujÄ…c lepsze jutro(skÄ…d my to znamy!)Wszyscy rzÄ…dzÄ…cy mówiÄ… wciąż to samo, przynajmniej w tej materii nic siÄ™ nie zmieniÅ‚o. CheÅ‚m - miasto niewielkie, bez drapaczy chmur, bez wysokich hoteli i kasyn - ale sÄ… w nim już dwie szkoÅ‚y wyższe, jest to jakaÅ› nadzieja na przyszÅ‚ość i zarazem oaza dla mÅ‚odzieży .
***
U stóp Bazyliki stary rynek wyÅ‚ożony kostkÄ… brukowÄ…. Ulice od rynku rozchodzÄ… siÄ™ w różne strony - jednÄ… z nich jest ulica Lwowska, gdzie do niedawna staÅ‚y stare, przedwojenne żydowskie budy, w których to wÅ‚aÅ›nie Å»ydzi mieli maÅ‚e interesy. Dzisiaj ich miejsce zajęły nowe budynki, caÅ‚a ulica zostaÅ‚a poszerzona i zamkniÄ™ta dla ruchu koÅ‚owego. Restauracje, kawiarnie i piwiarnie poszerzyÅ‚y swojÄ… dziaÅ‚alność wychodzÄ…c ze stolikami na ulicÄ™. Ogródki te przyciÄ…gajÄ… masy klientów, to również jakaÅ› forma wypoczynku na (niekoniecznie Å›wieżym) powietrzu. Tym sposobem niegdyÅ› najbrzydsza ulica staÅ‚a siÄ™ najatrakcyjniejszÄ… i najbardziej ruchliwÄ…, nawet nikomu to nie przeszkadza, że wiedzie na stary cmentarz. Na pobliskim placu targowym można zaopatrzyć siÄ™ w tani samogon i papierosy od Ruskich rodem, kupić niezÅ‚Ä… kufajkÄ™ i buty na srogÄ… zimÄ™ dosÅ‚ownie za grosze. Zapomniano jedynie o istnieniu PKS-u – chyba, że zaliczono go w poczet zabytków, a tych siÄ™ nie rusza. Z czasów mojej mÅ‚odoÅ›ci pozostaÅ‚o wiele: kino Zorza, kilka kawiarenek i stare uliczki, na których nawierzchnia nie zostaÅ‚a naruszona, jedynie dom partii zmieniÅ‚ przeznaczenie i pomniki stalinowskie udaÅ‚y siÄ™ na zasÅ‚użony odpoczynek.
***
Nie byÅ‚em na odpuÅ›cie w SiewnÄ… może dwadzieÅ›cia lat, ale pamiÄ™tam wszystko doskonale: widzÄ™ te stragany, radujÄ…ce siÄ™ maluchy, sÅ‚yszÄ™ gÅ‚os przekupek reklamujÄ…cych swój towar. PozostaÅ‚y mi w uszach wszystkie odpustowe dźwiÄ™ki: szelest wiatraków, klaskanie skrzydeÅ‚ drewnianych motyli i te przerażajÄ…ce strzaÅ‚y z korkowców. Kiedy siÄ™ zbliża jesieÅ„ zawsze myÅ›lÄ™ o odpuÅ›cie na” Górce”, o Siewnej i żal mi tych straconych lat, które mimochodem przeminęły gdzieÅ› daleko od Ojczyzny, od stron mi drogich, od rodziny.Tylko wiatr nuci tÄ™ znajomÄ… pieśń - przypomina mój rodzinny, stary dom, sÅ‚yszÄ™ jak w wierzby siÄ™ wplÄ…taÅ‚ i taÅ„czyÅ‚ z liśćmi sÅ‚absze strÄ…cajÄ…c – to znajomy wiatr...”czasami, żeby coÅ› dojrzeć, trzeba szeroko otworzyć oczy, a czasami wystarczy je zamknąć”. Wystarczy zamknąć oczy by powrócić do minionych lat, by zobaczyć to, co staÅ‚o siÄ™ nieosiÄ…galne, by stanąć wÅ›ród odpustowego tÅ‚umu przy murach biaÅ‚ej ÅšwiÄ…tyni Wystarczy zamknąć oczy, by usÅ‚yszeć kazanie i rozmowÄ™ dzwonu z miastem, by ciepÅ‚o rozpaliÅ‚o dÅ‚onie. Zobaczyć sÅ‚oÅ„ce jak wstaje rankiem, jak twarz obmywa w BiaÅ‚ym Jeziorze, jak maÅ‚e dzieci idÄ… do szkoÅ‚y, jak rolnik pole orze. Stanąć na Górce gdzie pod stopami miasto siÄ™ Å›ciele i pójść na cmentarz gdzie krzyż na krzyżu, tysiÄ…ce grobów – wÅ›ród nich grób siostry, smutny, i szary jak caÅ‚e życie. Niekiedy smutek rozkosz przesÅ‚oni, na Å›miech brakuje miejsca i czasu i póki żyje czÅ‚owiek wciąż goni wÅ›ród krzyku Å›wiata, ludzkiej niedoli. Marii - na szczęście - zabrakÅ‚o czasu, wiÄ™cej goryczy jej życie daÅ‚o i wiÄ™cej trwogi. To miasto zmarÅ‚ych wciąż siÄ™ rozrasta i częściej widać znane nazwiska - chylÄ™ wiÄ™c czoÅ‚a z wielkÄ… zadumÄ….
***
Chciałbym raz jeszcze w Siewną na Górce pospacerować wśród tych straganów, kupić wnukowi zegarek blaszany i watę cukrową na patyku, spojrzeć raz jeszcze na dom, w którym mieszkał kiedyś mój Ojciec. Błądzić nocami jak księżyc wśród wąskich krętych uliczek, wstąpić do małej kawiarenki przy kinie Zorza i podziwiać to, o czym zapomniałem. Później pójść do siostry na św. Mikołaja i z balkonu obserwować gwiazdy świecące nad miastem mej młodości. Oglądać na kopule Cerkiewnej odbicie księżyca i wsłuchać się w ciszę, którą zostawiłem tam przed laty.

Władysław Panasiuk
(fot. UrzÄ…d Miasta)