Dodano: 10.03.13 - 12:29 | Dział: Zakamarki historii

Wspomnienia wojny


Ostatnio telewizja w programach "National Geografic" oraz "Discovery World" Pokazała kilka filmów ilustrujących zmagania wojenne aliantów z wojskami III Rzeszy. Pokazano w nich, obok innych okrucieństw, ofiary obozów koncentracyjnych, zwały ludzkich trupów i szkielety więźniów, którzy to piekło przetrwali.

Wraca nieraz pamięć o tych strasznych czasach, o których w Polsce coraz ciszej, a obca propaganda stara się w naszej pamięci zmienić obraz, przemienić utrwalone w nim cierpienie i bohaterstwo, na ohydną twarz szmalcownika i kata. Lecz pamięć starszego pokolenia nie łatwo poddaje się tym socjo- technicznym zabiegom. Świadczy o tym e-mail, który ostatnio ktoś ze znajomych przesłał do mojej skrzynki e-mailowej. Był w nim obraz palącej się budowli, który nie udało mi się przenieść do niniejszego wpisu. Nie mniej treść wpisu uważam za ważny dokument, który nasi historycy nie powinni w swych pracach pomijać. Oto jego treść:

Dlaczego niemiecki Gross, ani niemiecki Pasikowski nie pokażą światu stodoły w Gardelegen?
Notka z portalu Historycy.org:

15 kwietnia 1945 żołnierze posuwającej się na wschód 102 Dywizji Piechoty IX Armii Stanów Zjednoczonych natknęli się w miejscowości Gardelegen na wypaloną murowaną stodołę. Okazało się, że znajdują się w niej spalone i osmalone zwłoki 1016 jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych. Co się tam wydarzyło? Dnia 13 kwietnia 1945 jednostka SS umykająca przed Sowietami i prowadząca ich w "marszu śmierci" ze wschodu, natknęła się na amerykańskie czołówki i postanowiła usunąć zbędny "balast". Ok 1100 więźniów spędzono do stodoły z sianem, podlano benzyną i podpalono. Na wprost wrót stodoły ustawili się SS-mani z bronią maszynową, granatami, panzerfaustami i dobijali tych, którym udało się jakimś cudem wydostać z płonącego budynku. Oprócz SS w akcji brali również udział żołnierze Luftwaffe, Fallschirmjager, Hitlerjugend, Volkssturm. Kolejny przyczynek do legendy o "rycerskim" niemieckim żołnierzu.

Amerykanom tylko w 4 przypadkach udało się ustalić tożsamość ofiar. Dla 301 ofiar ustalono zaledwie ich numery obozowe. 711 więźniów w ogóle nie zidentyfikowano. Udało się ustalić narodowość 186 poległych: 60 Polaków, 52 Rosjan, 27 Francuzów, 17 Węgrów, 8 Belgów, 5 Niemców, 5 Włochów, 4 Czechów, 4 Jugosłowian, 2 Holendrów, 1 Meksykanina (?) i 1 Hiszpana.

Amerykanie zmusili mieszkańców okolicznych miejscowości do kopania grobów i grzebania zwłok. Amerykańscy żołnierze opowiadali, iż widoczne było jak na dłoni, że Niemcy tylko udawali skruchę i wyrzuty sumienia - w rzeczywistości byli zadowoleni z takiego obrotu spraw. Czuli ulgę, że nie dane im było dostać sie w ręce uwolnionych więźniów. SS-mani "rozwiązali" ten palący "problem" likwidując potencjalnych mścicieli.

Człowiek przypuszczalnie bezpośrednio odpowiedzialny za masakrę, to niejaki Gerhard Thiele - wysoko postawiony nazistowski cywilny urzędnik na obszarze dystryktu Gardelegen (nie mylić z niemieckim astronautą o tym samym nazwisku). Nigdy go nie schwytano - pewnie zmarł w jakimś małym miasteczku w Ameryce Płd., jako szacowny starszy pan. Schwytano i uwięziono innego "ważnego" - SS-Untersturmführera Erharta Brauny'ego, który zmarł w 1950 r. Oprócz tego zatrzymano "płotki", które potem na skutek sojuszniczego porozumienia, w liczbie 21 osób, przekazano pod sowiecką jurysdykcję. Odsiadywali kary w specjalnych obozach na terenie Wschodnich Niemiec.

Dziękuję komentatorowi Detoxic za trop do stodoły w Gardelegen. Wstyd się przyznać, ale o niej nie słyszałem. Żaden Gross nie napisał o tym książki, żaden Pasikowski nie nakręcił o tym filmu. Na stronie internetowej miasteczka wyczytałem, że jest podobno pomnik w Gardelegen, ale nie słyszałem, żeby tam pochylali głowy prezydenci, premierzy, oficjalne delegacje państwowe, tak jak pochylają się w Jedwabnem.

A warto dodać, że stodołę w Gardelegen polało niemiecką benzyną i podpaliło niemieckimi zapałkami niemieckie państwo rękami niemieckich funkcjonariuszy. I funkcjonowała tam, podobnie zresztą jak w Jedwabnem, niemiecka jurysdykcja niemieckiej władzy.

O Jedwabnem wie dziś cały świat, a pies z kulawa nogą nie wie dziś o Gardelegen. Ilu ludzi w Polsce wie o tej stodole, choć to głównie Polacy się w niej smażyli...

Nie oczekujmy jednak filmu o Gardelegen. Dziś jest już inny trend. Pianista, Lista Schindlera... dziś trzeba pokazywać Niemców sprawiedliwych, najsprawiedliwszych wśród narodów świata. Choć trudno będzie o nowe arcydzieła, bo ławka niemieckich sprawiedliwych dość krótka była niestety.

Można za to do woli mnożyć dzieła o złych i niesprawiedliwych Polakach, nawet jeśli nie jest do końca udowodnione i pewne, że byli niesprawiedliwi.

UprzedzajÄ…c komentarze – do współczesnych Niemców nie mam żadnych pretensji o Gardelegen. KtoÅ› tam parÄ™ lat posiedziaÅ‚, postawili pomniczek, zamieÅ›cili jakieÅ› wzmianki – wiÄ™cej od nich nie wymagam. Ile siÄ™ można biczować za dziadka z zapaÅ‚kami.

Mam pretensję do nas samych, do moich rodaków i do siebie, że własnymi rękami, własnymi piórami, własnymi pieniędzmi z własnego, polskiego budżetu wspieramy budowę krok po kroku fałszywego, zakłamanego obrazu minionej wojny. Tego obrazu, w którym będzie istnieć i kłuć w oczy upiorne Jedwabne, a nie będzie w nim miejsca dla mizernej, cichej stodoły w Gardelegen...

Pal sześć, że w ten obraz wierzÄ… już Niemcy. Ale że my, Polacy zaczynamy wierzyć – to już jest prawdziwy problem. To już jest narodu duch zatruty...

Rudolf Jaworek

..................................................................

Rudolf Jaworek zmarł 16 lutego 2013 roku w wieku 86 lat - Wielki Polak z Zaolzia, społecznik, publicysta, poeta, Prezes Klubu Inteligencji Polskiej.
UrodziÅ‚ siÄ™ w TrzyÅ„cu w polskiej rodzinie. Jego ojciec, Ludwik, walczyÅ‚ w czasie pierwszej wojny Å›wiatowej w Armii Hallera. Po tej wojnie Zaolzie wÅ‚Ä…czono do CzechosÅ‚owacji. Rodzina, utrzymujÄ…c swÄ… polskość byÅ‚a narażona na szereg szykan ówczesnych wÅ‚adz, a trwanie przy polskoÅ›ci w czasie drugiej wojny Å›wiatowej skutkowaÅ‚o wysÅ‚aniem ojca na roboty przymusowe do Niemiec. Rudolf uniknÄ…Å‚ zesÅ‚ania na roboty „do Bauera” ukrywajÄ…c siÄ™ u rodziny w Czechach.

Po powrocie w rodzinne strony pracowaÅ‚ u miejscowego rzemieÅ›lnika, a nastÄ™pnie zostaÅ‚ wysÅ‚any do kopania okopów dla wojsk okupanta. Po wojnie podjÄ…Å‚ przerwanÄ… naukÄ™ w Gimnazjum i Liceum im. Osuchowskiego w Cieszynie, gdzie w roku 1947 zdaÅ‚ maturÄ™. W 1951 r. ukoÅ„czyÅ‚ WydziaÅ‚ Prawa – SekcjÄ™ ekonomii politycznej na Uniwersytecie A. Mickiewicza w Poznaniu, uzyskawszy stopieÅ„ magistra. NastÄ™pnie dwa lata studiowaÅ‚ na Politechnice Warszawskiej w Wydziale Architektury – Studium Planowania Przestrzennego, które ukoÅ„czyÅ‚.

Rozpoczął pracę w planowaniu regionalnym i urbanistycznym, a następnie przeszedł do Rolniczego Ośrodka Naukowo-Doświadczalnego, gdzie kierował Zakładem Ekonomicznym.

W roku 1971 obronił pracę doktorską na SGPiS w Warszawie i otrzymał tytuł doktora nauk ekonomicznych.
Pracował w tym czasie w Instytucie Przemysłu Drobnego i Rzemiosła, później przemianowanym na Instytut Rynku Wewnętrznego i Usług, od roku 1974 jako docent.

W latach 1976-1981 pracowaÅ‚ na uniwersytecie (ABU) w Zarii w Nigerii w Centrum BadaÅ„ SpoÅ‚ecznych i Gospodarczych (Centr for Social and Economic Research). Prawdopodobnie publikowane tam w jÄ™zyku angielskim prace daÅ‚y podstawÄ™ zespoÅ‚owi oceniajÄ…cemu do mianowania go „CzÅ‚owiekiem Roku 1992-1993” przez International; Bibliographical Centre w Cambridge w Anglii.

Swe doświadczenia afrykańskie w zakresie rozwoju terenów słabo rozwiniętych referował na uniwersytetach zagranicznych m.in. w Instytute of Education Uniwersity of London, a także na uniwewrsyteci w Helsinkach w Finlandii.

Po powrocie do kraju pracowaÅ‚ w instytucie Koninktur i Cen Handlu Zagranicznego, ostatnio jako docent – kierownik ZakÅ‚adu Towarów PrzemysÅ‚owych.

W czasie swej pracy naukowej opublikował ok. 60 opracowań zwartych i ok. 160 artykułów w czasopismach fachowych.
Od kilku lat zajmował się publikacją książek na aktualne tematy społeczne i gospodarcze. Nie należał do żadnej partii politycznej, chociaż sympatyzował z tymi, które bronią polskiej racji stanu.

W życiu pozazawodowym zajmowaÅ‚ siÄ™ muzykÄ… (graÅ‚ w studenckich zespoÅ‚ach), sportem (biegaÅ‚ zawodniczo na nartach, uprawiaÅ‚ tenis, siatkówkÄ™, pÅ‚ywanie), jego hobby od wielu lat to obrona zwierzÄ…t przed okrucieÅ„stwem. ZaÅ‚ożyÅ‚ odpowiednie towarzystwo w Nigerii, potem peÅ‚niÅ‚ funkcje prezesa w Towarzystwie opieki nad ZwierzÄ™tami w OkrÄ™gu Warszawskim, a nastÄ™pnie czÅ‚onka ZG tego Towarzystwa w Polsce. ZaÅ‚ożyÅ‚ i prowadziÅ‚ Polskie Towarzystwo Humanitarne „Fauna”. ByÅ‚ także zaÅ‚ożycielem i prezesem Towarzystwa Polsko-Czesko-SÅ‚owackiego.

Bardzo dużo publikowaÅ‚ na Å‚amach GI KWORUM, m.in. w dziale "Satyra polityczna”, gdzie zamieszczaÅ‚ znakomite wierszyki jako komentarze do aktualnej rzeczywistoÅ›ci, Jego znakomite opracowania byÅ‚y również zamieszczane w dziale „Zakamarki Historii”, jest również opublikowana książka „Na Zachodzie bez zmian?” w formie elektronicznej. W zasobach GI KWORUM znajduje siÄ™ jeszcze Jego kilka tekstów, które bÄ™dÄ… opublikowane.

Rudolf Jaworek napisał wiele książek, a oto tytuły niektórych z nich:
Wybitne osiągnięcia liberałów w dziele niszczenia kraju
Czy grozi nam los Indian?
Jak zasobny kraj doprowadzić do ubóstwa
Źródła nienawiści
Widok z ciemnogrodu
Poradnik przedakcesyjny
Rządy nieudaczników, cyników, cwaniaków i aferałów
Rozważania nad przyszłością Polski
Wynaradawianie Ślązaków
Konfidenci 1945-2005
Zawiłości lustracji
Na Zachodzie bez zmian?
Nad OlzÄ…
Przepiękne Polskie Panie
Wybacz mi Serbio


(red)







Jedno z ostatnich zdjęć, przedstawiające dr Rudolfa Jaworka, w czasie kolejnego spotkania w Klubie, wykonane w grudniu 2012 roku, udostępnione naszej Redakcji przez p. Wojciecha Sawickiego.