Dodano: 25.05.12 - 23:25 | Dział: Godne uwagi

Matka





Widzę Cię Matko idącą przez pola, jak wśród kwiatów wiosennych stawiasz swoje stopy. Trawa zielona pokłon Ci oddaje i biała brzoza wiotkością swych dłoni, pochyla się nisko niczym paź na dworze. Idziesz i nucisz piosenkę młodości, a ja podążam twoimi śladami, chcę być ciągle blisko, chcę dotknąć Twój szal. Nie mogą dosięgnąć Ciebie moje dłonie, choć jesteś tak blisko, choć oddech Twój czuję. Przed nami jakaś nieprzebyta dal, jakaś przepaść, której pojąć me serce nie zdoła. Ciągle tajemnica jakaś mnie otacza i często się gubię wśród snów, które giną. Przechodzę obok Ciebie wciąż mroczną doliną, jak nieznajomy w całkiem obcym kraju.

Przez całe życie przechodzisz koło mnie, czasem się zatrzymasz kiedy ginę w mroku i dalej kroczymy w tym samym kierunku. Nad nami kasztany zakwitają w maju i pachną kwiaty na przydrożnej łące, i ptak unosi swoje lekkie pióra. A w kąciku oka łza zabłyśnie czasem i przez nieśmiały policzek uleci, by ulżyć sercu, co w piersi uderza. Wspomnienia niczym kwiaty, ich woń syci duszę i uśmiech układa na policzku bladym.

Widzę Cię Matko na nieba błękicie, nocą w gwiazdy wpleciona do snu mnie układasz, jak niegdyś na kołysce spracowane dłonie.
Nie zrażajÄ… CiÄ™ deszcze ani mgÅ‚y nad Å‚Ä…kÄ…, nie przeszkadza rosa srebrzÄ…ca siÄ™ rankiem. Idziesz swÄ… drogÄ… w obranym kierunku z lekkoÅ›ciÄ… motyla, z anielskÄ… odwagÄ…. W najdalszym zakÄ…tku olbrzymiego Å›wiata, ta sama Matka dziecku Å‚zy ociera. WciÅ›niÄ™ta w okna zamazane szyby oczekuje syna, który z wojny wraca. A jeÅ›li nie wróci, matka nadal czeka, do koÅ„ca dni swoich nadziei nie traci. Taka jest Matka, choć różni synowie…
Å»ycie jest zbyt krótkie i nie każdy zdąży podziÄ™kować Matce za trud i Jej serce. Nic nas tu nie pieÅ›ci, czas na nas nie czeka. PÄ™dzimy przed siebie zyskiem opÄ™tani nie tracÄ…c czasu na myÅ›li minione. Czasem trudno dostrzec w czÅ‚owieku – czÅ‚owieka i tylko Matka wciąż jest taka sama.

Bladym rankiem jak nimfa delikatne stopy na falach opiera pędzących przez morza. Wzlatuje jak obłok w nieznane przestworza niosąc psalmy i hymny przed oblicze Pana.
Wszędzie Jej pełno gdzie miłości ślady, gdzie powstaje pustka i gdzie łza się rodzi.

Matka, to serce wielkie i gorące, to kropla wody na piaskach pustyni, to promyk słońca w noc głuchą i ciemną i dłoń, na której życie ślad zostawia. Jak tęcza potrafi połączyć dwa brzegi i rozsiać miłość, która w mroku ginie. Uzdrowić serce i lęki ukoić, dodać więcej wiary, gdy przyjdzie zwątpienie. Potrafi odnaleźć ślad w mrocznej dolinie zatarty czasem w pośpiechu i trwodze.

CzÄ™sto podążamy w niedobrym kierunku zaÅ›lepieni pychÄ… i „gorÄ…czkÄ… zÅ‚ota” aż tu nagle Matka stanie na tej drodze i spÄ™kanÄ… dÅ‚oniÄ… azymut nam wskaże. Z dÅ‚oni można czytać najpiÄ™kniejsze sÅ‚owa o losie i życiu na ziemskim padole. Nie zawsze można zadawać pytania, ten, kto nie pyta najwiÄ™cej siÄ™ dowie, wystarczy jak sÅ‚uchać potrafi wytrwale. Å»ycie odpowiada na wszystkie pytania, a te najtrudniejsze zostawia dla matek. W rozumieniu Matki trud nie istnieje ani pojÄ™cie straconego czasu.

Idzie Matka polem chustą owinięta, jej twarz spokojna i pełna uroku, gładzi kłosy złote spracowaną dłonią i słucha ballad, które wiatr układa. A złote zboże zapach swój rozsiewa i pachnie chlebem pieczonym o zmroku. Wśród fałd srebrzystych i łanów złotawych do fal podobnych co na morzu błądzą, Matka w chuście szarej płynie jak gondola. Jej oczy płoną szczęściem i miłością, a serce uderza rytmem niezrównanym. Śpiewają o Matce hymn radosne pola, kwiaty karmią wonią, wiatr chłodem owiewa.

Widzę jak szczęście od Matki wypływa, w Jej włosy siwe wplatały się troski, łzę w kąciku oka skutecznie ukrywa jakby w życiu nie było żadnych niespodzianek. Jakby omijały Ją wszystkie bolączki. Przecież była tarczą dla każdego dziecka, na Jej głowę spadały wszystkie ciosy świata. Od wieków traciła na wojnach swych synów, wdowi grosz dzieliła na najmniejsze cząstki. Stawała w obronie honoru i wiary, by przetrwał naród w okowy wciśnięty.
Mało dzisiaj pieśni o Matce się rodzi, innych bohaterów zauważa świat, a Matka nadal kocha swoje dzieci i jest taka sama, niezmienna od lat.

Władysław Panasiuk



Obraz Twój


Są takie piękne słowa, w które warto wierzyć
I oczy niebieskie nie potrafiące kłamać
Są spękane ręce, które trudno załamać
I takie jedno życie, które warto przeżyć

Serce jedyne pełne miłości i trwogi
I ten uśmiech pogodny jak niebo majowe
I ta chusta ochronna co okrywa głowę
I nie zmęczone lekkie jako piórka nogi

To obraz matki namalowany w błękicie
Pędzlem samego mistrza zwanego aniołem
Nabiera swojej barwy wraz z upływem czasu

Jak biegnące przez góry i doliny życie
Kręci się i zatacza aksamitnym kołem
Pełne błogiej ciszy miłości i grymasu

Władysław Panasiuk