Dodano: 16.02.12 - 17:12 | Dział: Prosto z mostu

PieniÄ…dze nie gryzÄ…

Słynne stało się powiedzenie władcy Rzymu Wespazjana: 'Pieniądze nie śmierdzą'. Chodziło wówczas o pieniądze z tytułu ubikacji publicznych. Dzisiaj podobnie mogłyby zasilić wątłe budżety miast, pieniądze od 'psiarczyków'. Nie wybiórczo ale rygorystycznie egzekwowany podatek od każdego psa, byłby zarazem znakomitą obroną własną ludzi, którzy nie życzą sobie transformacji zbiorowych domostw - w czworaki z obszczekującymi ich czworonogami.

W imię czego ludzie mieszkający w domach-blokowiskach mają godzić się na jazdę windą z rottweilerami, bullterrierami czy innymi psami-zabójcami?. Właściciele psów zbyt często sprawiają wrażenie osobników z dziewiczymi, nie splamionymi używaniem mózgami. W imię czego Polacy nie przepadający za psim towarzystwem mają chodzić po polskich osiedlach, niczym po afgańskich polach minowych, uważając by nie przynieść do własnego mieszkania przyklejonego do buta - 'psiego złota'?.

Oprócz opłat podatkowych wnoszonych do urzędów miejskich, miałby wielki sens dodatek do czynszu, jako dodatkowa dopłata do windy i jako dodatkowe sprzątanie po psie. Wiadomo 'psiarczyki' wyjątkowo często kursują windami a ich pupile wyjątkowo zanieczyszczają otoczenie. Trzeba powstrzymać swoistą dogomanię. Manię, za którą płacą wszyscy. Również jej przeciwnicy.

W Indiach odchody 'świętych krów' używane są gotowania i do uszczelniania domostw. W Polsce odchody 'świętych psów' grożą jedynie epidemią jakiejś nowej mutacji grypy. Grożą psią grypą. Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe powinny zadbać o rozprowadzenie torebek na psie odchody, równocześnie z zaopatrywaniem w worki na śmieci. Nie byłoby tłumaczenia się, że w prawdzie są na osiedlu zainstalowane pojemniki na psie odchody, ale nie ma jednorazowych torebek.

Polskojęzycznego kołtuna trzeba uczyć kultury dnia codziennego. Tu mandaty dotychczasowych przebierańców i pozorantów - strażników miejskich, mogłyby okazać się bardzo skuteczną bronią. Wówczas strażnicy miejscy zamiast z nudów szukać zajęć w zarządach spółek spółeczek i spółdzielń, przejęliby się swoją prawdziwą pracą, na którą liczą obywatele zmęczeni m.in. nieróbstwem służb powołanych do pilnowania porządku i ładu publicznego.

Lubomir