Dodano: 28.01.12 - 23:03 | Dział: Głos Polonii

Religia – Polacy w Australii




Oto moje uwagi, nawiÄ…zujÄ…ce do spraw poruszonych w niektórych komentarzach pod moim „Listem otwartym” na temat Polskiego OÅ›rodka w Albion (Melbourne) i ogólne moje uwagi o polskim życiu religijnym w Australii.

Czy jestem katolikiem?

Zostałem ochrzczony w Kościele katolickim i wychowany w domu rodzinnym na katolika. Katolikiem jestem po dziś dzień, ale od kiedy jestem osobą dorosłą jestem nim z własnego wyboru.

Religia interesowaÅ‚a mnie od mÅ‚odych lat. Na mojÄ… proÅ›bÄ™ rodzice jako prezent na moje 14-te urodziny kupili mi (musieli specjalnie sprowadzić z KsiÄ™garni Å›w. Wojciecha w Poznaniu) dwutomowÄ… „HistoriÄ™ KoÅ›cioÅ‚a” ks. prof. J. UmiÅ„skiego. W swojej bibliotece mam bardzo dużo książek na tematy religijne. Zaraz po przyjeździe do Australii zaprenumerowaÅ‚em sobie wydawany w Londynie polski tygodnik katolicki „GazetÄ™ NiedzielnÄ…”, z którÄ… później współpracowaÅ‚em przez wiele lat. Moja religijność byÅ‚a tak wielka, że duszpasterz Polaków w Melbourne, o. Marcin Chrostowski OP żyjÄ…c nadziejÄ…, że wstÄ…piÄ™ do seminarium duchownego, sprezentowaÅ‚ mi książkÄ™ „Teologia dla poczÄ…tkujÄ…cych” Franka J. Sheeda („Polonia katolicka w Australii” 2010).

Nie wstąpiłem jednak do seminarium z kilku powodów.

WychowaÅ‚em siÄ™ w domu bardzo patriotycznym, a w szkole i gimnazjum najbardziej lubianymi przeze mnie przedmiotami byÅ‚y historia i geografia. O tym jak byÅ‚em dobrym uczniem i samoukiem w odniesieniu do historii już w moich bardzo mÅ‚odych latach poÅ›wiadcza to, że miaÅ‚em zaledwie 22 lata, kiedy najpoważniejsze emigracyjne pismo polskiej inteligencji – paryska „Kultura” wydrukowaÅ‚a mój artykuÅ‚ historyczny pt. „O wielkoÅ›ci Hruszewskiego” (Nr 6-7 1968), za który otrzymaÅ‚em pierwsze w swym życiu i to naprawdÄ™ bardzo wysokie honorarium autorskie jak na pismo emigracyjne (ok. 300 dzisiejszych dolarów).

W domu mieliśmy bardzo dobry radioodbiornik niemiecki i mogliśmy słuchać Radia Wolna Europa bez zagłuszenia (radiostacja była zagłuszana przez reżym), dlatego częściej słuchaliśmy Wolnej Europy niż Warszawy (radia). Mieliśmy więc prawdziwe informacje. Poza tym słuchanie Wolnej Europy i Warszawy nauczyło mnie rozdzielać ziarna od plew. To z kolei nauczyło mnie samodzielnego myślenia. Zrozumiałem, że wszystkie informacje nam podawane, nawet religijne, są często niczym innym jak propagandową papką.

StÄ…d nikt i nigdy nie lubiÅ‚ i nie lubi ludzi samodzielnie myÅ›lÄ…cych. StÄ…d mordowali ich wÅ‚adcy, różne reżymy i inkwizycja koÅ›cielna – tak katolicka jak i protestancka czy prawosÅ‚awna.

Jako Polak byÅ‚em oburzony obrzydliwÄ… wprost antypolskÄ… politykÄ… Watykanu w okresie rozbiorów. A o tym nie dowiedziaÅ‚em siÄ™ z antyreligijnych publikacji komunistycznych, ale z pracy katolickiego biskupa pomocniczego wrocÅ‚awskiego Wincentego Urbana pt. „Ostatni etap dziejów KoÅ›cioÅ‚a w Polsce. 1815-1965”, którÄ… wydaÅ‚o katolickie wydawnictwo Edizioni Hosianum w Rzymie w 1966 roku.

W tymże samym roku (1966) obchodzono 1000-lecie chrześcijaństwa w Polsce. Wszyscy liczyliśmy na to, że papież Paweł VI pojedzie na uroczystości w Częstochowie. Toteż z jak wielkim rozczarowaniem przyjąłem informację podaną przez Watykan, że Paweł VI wybierze się na uroczystości do Częstochowy, jeśli otrzyma zaproszenie od rządu warszawskiego. Oczywiście reżym komunistyczny takiego zaproszenia nie wysłał. Ja uważałem, że papież nie powinien czekać na żadne zaproszenie od reżymu, tylko wydać oświadczenie, że wybiera się na uroczystości do Częstochowy i rozpocząć starania o wizę. Reżym wizy bo odmówił, ale wówczas cała ta sprawa inaczej by wyglądała. A tak górę wzięła pycha (bez zaproszenia nie pojedzie, bo to rzekomo uwłaczało jego godności!), która jest pierwszym grzechem głównym.

Zaraz po obchodach 1000-lecia chrztu Polski wybuchła wojna domowa w Nigerii. Kraj ten, stworzony przez kolonialistów angielskich, jest wieloetniczny i w większości zamieszkały przez muzułmanów. Po uzyskaniu niepodległości w 1960 roku władcami Nigerii byli nietolerancyjni muzułmanie. W 1966 roku doszło w Nigerii do wielu brutalnych wystąpień antychrześcijańskich na terenach zamieszkałych głównie przez muzułmanów. Południowo-wschodnia część Nigerii, zamieszkiwana przez Ibów, była i jest głównie chrześcijańska. Ludzie ci nie chcieli żyć w niewoli muzułmańskiej i 30 maja 1967 roku obszar ten ogłosił niepodległość. Powstało państwo o nazwie Biafra. Muzułmanie z tym się nie pogodzili i rozpoczęli podbój Biafry, który ciągnął się do 15 stycznia 1970 roku. Muzułmanie zamordowali wówczas ok. 1 miliona chrześcijan. Była to więc wielka rzeź ludności, pierwsza na tak wielką skalę od czasu II wojny światowej. Katolicy na całym świecie apelowali do papieża Pawła VI, aby odważnie stanął w obronie mordowanych chrześcijan. Wielu uważało, w tym także i ja, że papież powinien udać się do Biafry i na tej zalanej krwią chrześcijan (b. wielu katolików) ziemi zaapelować o zaprzestanie masakry chrześcijan, o pokój. Watykan (i zapewne sam papież) bał się, że Paweł VI może stracić tam życie i papież nie pojechał. A przecież dobry pasterz dba o owce swoje i nie patrzy na to, czy w ich obronie straci życie czy nie!

Poza tym wtedy, kiedy zastanawiaÅ‚em siÄ™ czy wstÄ…pić do seminarium duchownego czy nie, KoÅ›ciół, po Soborze WatykaÅ„skim 1962-65, zaczÄ…Å‚ przechodzić różne wstrzÄ…sy. M.in. tysiÄ…ce księży zaczęło zrzucać sutannÄ™ i żenić siÄ™. Nie tyle przez ten Sobór, co przez to, że lata 60. i 70. XX w. przeszÅ‚y do historii jako okres najwiÄ™kszej rozwiÄ…zÅ‚oÅ›ci seksualnej XX w. (sÅ‚ynne i powtarzane miliardy razy hasÅ‚o: „Make love not war” i wyraz „love” oznaczaÅ‚ seks). Dla mnie byÅ‚ to niesamowity wstrzÄ…s. ZadawaÅ‚em sobie pytania: „Jaka u tych upadÅ‚ych księży byÅ‚a wiara w Boga?”. I doszedÅ‚em do wniosku, że ci kapÅ‚ani wcale nie wierzyli w Boga, że zostali księżmi dla dobrego życia. Wtedy, kiedy w Europie i na caÅ‚ym Å›wiecie masa ludzi umieraÅ‚a z gÅ‚odu (premier carski Witte w swoich pamiÄ™tnikach napisaÅ‚, że przed I wojnÄ… Å›wiatowÄ… ok. 1 miliona mieszkaÅ„ców Rosji każdego roku umieraÅ‚o z gÅ‚odu!; miliony ludzi zmarÅ‚o z gÅ‚odu w czasie I i II wojny Å›wiatowej). Na pewno wÅ›ród tych ludzi zmarÅ‚ych w Rosji nie byÅ‚o żadnego popa i chyba bardzo niewielu księży zmarÅ‚o z gÅ‚odu podczas I i II wojny Å›wiatowej. Na pewno w Polsce żaden proboszcz bÄ™dÄ…cy na wolnoÅ›ci nie umarÅ‚ nigdy z gÅ‚odu. I jego rodzina, bo, jak mówi stare polskie powiedzenie: „Kto ma ksiÄ™dza w rodzie, tego bieda nie ubodzie”. PamiÄ™tam czasy z Polski jak trudno byÅ‚o kupić miÄ™so, jakie byÅ‚y kolejki w sklepach. Ojciec mojego najlepszego kolegi – Witka byÅ‚ kierownikiem sklepu rzeźniczego i sam widziaÅ‚em wiele razy (bo ten sklep, którego byÅ‚ przedtem wÅ‚aÅ›cicielem, byÅ‚ poÅ‚Ä…czony z ich mieszkaniem) jak poza kolejkÄ… i spod lady kupowaÅ‚a miÄ™so i wÄ™dlinÄ™ dla naszych księży (5) ich gosposia. WiÄ™kszość zasiedziaÅ‚ych księży polskich w Australii należaÅ‚o lub należy do najbogatszych Polaków w tym kraju. Bo niestety dużo z nich to materialiÅ›ci. PodróżujÄ…c po polskiej Australii wiele zebraÅ‚em informacji na ten temat. OczywiÅ›cie byli i sÄ… wÅ›ród nas księża z prawdziwego powoÅ‚ania, którzy troszczyli siÄ™ i troszczÄ… wiÄ™cej o bliźniego niż o siebie (np. o. Marcin Chrostowski czy o. Dominik JaÅ‚ocha).

PoznaÅ‚em także sporo dobrych księży. Mile wspominam mojÄ… współpracÄ™ od 1978 roku z redaktorami wydawanego w Sydney „PrzeglÄ…du Katolickiego”, księżmi Zbigniewem Pajdakiem i Maksymilianem SzurÄ… oraz obecnym redaktorem, ks. dr Antonim Dudkiem. Ks. Zbigniew Pajdak nie miaÅ‚ swego korespondenta w Polsce podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 roku papieża Jana PawÅ‚a II. PoprosiÅ‚ wiÄ™c mnie o napisanie dla „PrzeglÄ…du Katolickiego” bardzo obszernego sprawozdania z jej przebiegu do specjalnego wydania, za co mi sowicie zapÅ‚aciÅ‚, czym potwierdziÅ‚ zadowolenie z wykonanej przeze mnie pracy. Ks. Maksymilian Szura pomógÅ‚ mi wydać mojÄ… książkÄ™ „Litwa. 600-lecie chrzeÅ›cijaÅ„stwa. 1387-1987” (Veritas, Londyn 1987). Mile wspominam kilku innych księży i o kilku innych sÅ‚yszaÅ‚em dobre opinie.

Pan Jezus zaÅ‚ożyÅ‚ KoÅ›ciół, ale KoÅ›ciół to przede wszystkim ludzie. Bez nich nie byÅ‚oby księży, biskupów i papieży. A każdy czÅ‚owiek jest niestety grzesznikiem (Pan Jezus: „Nikt z was nie jest bez winy”). Dlatego i w KoÅ›ciele dziaÅ‚o siÄ™ i dzieje wiele zÅ‚a. Tak z winy wiernych jak i duchowieÅ„stwa wszystkich szczebli. Byli papieże, którzy bez wÄ…tpienia siedzÄ… w piekle! O grzechach KoÅ›cioÅ‚a mówi m.in. książka pt. „Sto punktów zapalnych w historii KoÅ›cioÅ‚a” (Pax, Warszawa 1995), z przedmowÄ… kardynaÅ‚a A. Renarda. Za grzechy KoÅ›cioÅ‚a przepraszaÅ‚ w 2000 roku papież Jan PaweÅ‚ II.

Ale poza dobrymi księżmi polskimi w Australii poznaÅ‚em także kilku upadÅ‚ych księży, a o szeregu innych sÅ‚yszaÅ‚em bardzo zÅ‚e opinie. Faktem jest, że pierwszy rektor pierwszego polskiego koÅ›cioÅ‚a w Australii – w Marayong (Sydney) zrzuciÅ‚ sutannÄ™ i ożeniÅ‚ siÄ™. W jego Å›lady poszÅ‚o kilku innych księży polskich w Australii. Kilku księży zostaÅ‚o ojcami. Inny, zamieszkaÅ‚y w Brisbane, umówiÅ‚ siÄ™ z prostytutkÄ… na caÅ‚Ä… noc za 800 dolarów, ale tÄ… „prostytutkÄ…” byÅ‚a de facto policjantka; zostaÅ‚ aresztowany i miaÅ‚ sprawÄ™ sÄ…dowÄ… (mam gazetÄ™ australijskÄ… z artykuÅ‚em o tej sprawie). W łóżku w pokoju innego ksiÄ™dza w Melbourne przez przypadek zobaczyÅ‚em leżącÄ… dziewczynÄ™. Jeszcze inny ksiÄ…dz chciaÅ‚ mnie pobić (!) za to, że nie zgadzaÅ‚em siÄ™ z jego dziaÅ‚alnoÅ›ciÄ… na terenie Stowarzyszenia Polaków w Sunshine; kochaÅ‚ jazdÄ™ na nartach i, chociaż w Australii to sport dla milionerów (!), to stać go byÅ‚o na jeżdżenie na narty nie tylko do luksusowych oÅ›rodków zimowych w Australii, ale także do... Nepalu. A mój polski kapelan sprzedaÅ‚ sprezentowany mu przez parafian (m.in. przeze mnie) nowy samochód i kupiÅ‚ sobie bardziej luksusowy, bo powiedziaÅ‚ publicznie, że polski ksiÄ…dz musi mieć luksusowy samochód, aby biskup widziaÅ‚ jak Polacy dbajÄ… o swoich księży (żyjÄ… jeszcze osoby, które mogÄ… to potwierdzić).

Były to sprawy, które na pewno zniechęcały człowieka do Kościoła, a nawet do wiary. Ale jakoś poradziłem sobie z tym problemem.

Jest także faktem, że kiedykolwiek mogłem zawsze wspomagałem i wspomagam Kościół katolicki i polskich księży w Australii.

Jednak faktem jest i to, że, biorąc pod uwagę wszystkie powyższe fakty, mam niekiedy własne spojrzenie na działalność, historię i naukę Kościoła oraz działalność wielu księży.

To że mam wÅ‚asne spojrzenie na dziaÅ‚alność, historiÄ™ i naukÄ™ KoÅ›cioÅ‚a, na pewno nie czyni mnie jego wrogiem, a tym bardziej heretykiem. Przecież wiadomo, że np. obie niedawno wyniesione na oÅ‚tarze Å›wiÄ™te – Å›w. Teresa z Kalkuty i pierwsza australijska Å›wiÄ™ta Mary MacKillop miaÅ‚y na pieÅ„ku z biskupami, a Å›w. Teresa z Kalkuty nawet momenty zaÅ‚amania wiary.

Dobry i inteligentny chrzeÅ›cijanin poszukuje prawdy – w tym także prawdy o Bogu i o KoÅ›ciele. CzÅ‚owiek tym siÄ™ różni od zwierzÄ…t, że ma rozum. A ja uważam, że wÅ‚aÅ›nie za to, że mamy rozum, a ponoć także i wolnÄ… wolÄ™, to Bóg nas rozliczy z tego jak wykorzystaliÅ›my fakt posiadania rozumu. Z tego jak rozum prowadziÅ‚ nas do Niego, a nie wiara podana nam jak papka dla maÅ‚ego dziecka.

Poza tym sam Kościół naucza, że prawdziwy chrześcijanin ma obowiązek walki z wszelkim złem, a więc także ze złem w Kościele.

Właśnie starając się być dobrym chrześcijaninem walczył i walczę ze złem m.in. w Kościele.

Niezależność kosztuje

Jestem katolikiem i chciaÅ‚bym, aby katolicyzm byÅ‚ jedynÄ… religiÄ… na Å›wiecie. Pomimo tego każdego chrzeÅ›cijanina – protestanta czy prawosÅ‚awnego uważaÅ‚em zawsze i uważam za brata w Chrystusie i caÅ‚kowicie tolerujÄ™ jego inność religijnÄ…. Najważniejsze dla mnie jest to, że wierzy w Chrystusa. Tym bardziej dzisiaj, wobec zagrożenia ze strony islamu, powinniÅ›my być zjednoczeni.
Zawsze byÅ‚em osobÄ… od nikogo i niczego niezależnÄ… i tej niezależnoÅ›ci broniÅ‚em za każdÄ… cenÄ™. KosztowaÅ‚o mnie to np. utratÄ… stanowiska redaktora „Tygodnika Polskiego” w 1977 roku.
Jestem osobÄ… niezależnÄ…, gdyż mam swój rozum. Jako osoba tolerancyjna i niezależnie myÅ›lÄ…ca nigdy nie byÅ‚em i nie jestem uzależniony od jakiejÅ› partii, kanapowych partyjek na emigracji i od naszych polonijnych prezesów. Nigdy nie byÅ‚em pionkiem w ich rÄ™kach i ich parobkiem, co jest czÄ™stym zjawiskiem wÅ›ród naszych dziaÅ‚aczy polonijnych! OceniaÅ‚em i oceniam wydarzenia i ludzi na podstawie tego co robiÄ… i jak ja to widzÄ™, a nie jakaÅ› partia czy prezesi polonijni. Jedno jest pewne i nikt temu nie zaprzeczy: w okresie istnienia PRL byÅ‚em zawsze wrogiem reżymu. OczywiÅ›cie tak jak każdy inny czÅ‚owiek mogÄ™ siÄ™ w czymÅ› mylić. Jednak tych pomyÅ‚ek, jak wskazujÄ… na to owoce mojej dziaÅ‚alnoÅ›ci, dziÄ™ki Bogu byÅ‚o bardzo maÅ‚o. Wszystko co robiÅ‚em i robiÄ™, co napisaÅ‚em i piszÄ™, robiÄ™ i piszÄ™ jako Marian KaÅ‚uski, dlatego, że wierzyÅ‚em i wierzÄ™, że to co robiÄ™ jest sÅ‚uszne i że robiÄ™ to w dobrej wierze. WedÅ‚ug mnie tylko ludzie czyniÄ…cy coÅ› w zÅ‚ej wierze ukrywajÄ… siÄ™ za pseudonimem. Tak jest z „Historykiem”, który rzeczywiÅ›cie jest historykiem zwiÄ…zanym z Uniwersytetem JagielloÅ„skim i akurat jest z wizytÄ… w Australii. NapisaÅ‚ książkÄ™ o Polakach w Australii, którÄ… skrytykowaÅ‚em w „Kurierze Zachodnim” (Perth). I teraz mÅ›ci siÄ™ na mnie!
OczywiÅ›cie moja niezależność wywoÅ‚ywaÅ‚a i wywoÅ‚uje niezadowolenie pewnych osób w naszej polonijnej bajzelbudzie. Robiono ze mnie kryptokomunistÄ™ (patrz: Marian KaÅ‚uski „Czy red. KaÅ‚uski jest kryptokomunistÄ…?” Tygodnik Polski, Melbourne, 11.6.1977), analfabetÄ™, antysemitÄ™, pachoÅ‚ka żydowskiego, pijaka (ci, którzy mnie znajÄ… wiedzÄ…, że jestem prawie że abstynentem), pederastÄ™ itd.
Siadałem i siadam na te obelgi, gdyż wypowiadały i wypowiadają je zawistnicy, którzy są jednocześnie zerami moralnymi i intelektualnymi, chociaż niejeden z nich chwali się ukończeniem PRL-owskiej wyższej uczelni (w tym komunistycznej szkoły partyjnej). Osoby, które nic same dobrego nie zrobiły w swoim życiu i tylko zasmradzają powietrze swoim istnieniem.

Czy jestem historykiem?

To prawda, że nie jestem z wyksztaÅ‚cenia i zawodu historykiem. Jednak jako autor 20 książek historycznych (m.in. pierwszych w literaturze polskiej historii Polaków w Chinach, Nowej Zelandii, Maitland (NPW) i Polaków w zachodnich dzielnicach Melbourne) i kilkunastu prac historycznych opublikowanych w wydawnictwach akademickich i naukowych, jako najwiÄ™kszy historyk współczesnej Polonii australijskiej mam prawo być nazywany i jestem historykiem i to przez zawodowych historyków, czy siÄ™ to maÅ‚ym i zawistnym ludziom podoba czy nie. Niech zaglÄ…dnÄ… do „SÅ‚ownika historyków polskich” (Warszawa 1994), gdzie znajdÄ… hasÅ‚a biograficzne historyków takich wÅ‚aÅ›nie jak ja – historyków samouków czy amatorów. Wielu z nich to zawodowi dziennikarze (tak jak ja; zob. „Leksykon polskiego dziennikarstwa” Warszawa 2000), których zainteresowaÅ‚y jakieÅ› wydarzenia czy tematy historyczne i postanowili je opracować.

Złośliwość i podłość

W obronie niechlubnej trójcy Polskiego OÅ›rodka w Albion, czyli panów Piotra Deberta, Andrzeja Koraba i Tadeusza Borkowskiego oraz ks. Józefa Migacza TChr stanÄ…Å‚ osobnik podpisujÄ…cy siÄ™ “Historyk” w chamskim i podÅ‚ym ataku na mnie. JednoczeÅ›nie zapowiedziaÅ‚, że w kolejnych swoich wypocinach poruszy sprawÄ™ klÄ…twy, jakÄ… rzuciÅ‚em na powyżej wspomnianÄ… niechlubnÄ… trójcÄ™.

W moim komentarzu odnoszÄ…cym siÄ™ do jego tekstu pt. “ZÅ‚oÅ›liwiec, a nie żaden historyk” (17.1.2012) napisaÅ‚em: „Czy szanujÄ…ca siÄ™ osoba polemizuje z pseudonimem i to w dodatku bardzo zÅ‚oÅ›liwym pseudonimem? - Na pewno nie!” i zakoÅ„czyÅ‚em go mojÄ… uwagÄ… w sprawie klÄ…twy – zapowiedzi jego uwag: „PoruszÄ™ jednak sprawÄ™ klÄ…twy, o której wspomina "Historyk". Otóż jako rzekomy katolik powinien wiedzieć, że to jest sprawa miÄ™dzy mnÄ… a Bogiem, a nie miÄ™dzy mnÄ… a Nim, i że Pan Jezus powiedziaÅ‚: "Nie sadźcie, a nie bÄ™dziecie sÄ…dzeni". Dlatego swoje uwagi na ten temat, do których ma najmniejsze moralne prawo - bo sam je sobie odebraÅ‚ (!), może sobie wsadzić do nosa”.

„Historyk” uparÅ‚ siÄ™ jednak i zamieÅ›ciÅ‚ swoje uwagi w tej sprawie (18.1.2012) czym dowiódÅ‚, że jest nie tylko zÅ‚oÅ›liwcem ale i podÅ‚Ä… osobÄ…. Bowiem pcha siÄ™ nieproszony o to w nie swoje sprawy i jedynym celem: zdewastowania Mariana KaÅ‚uskiego - aby przedstawić nie temat ale personalny atak, ze wzglÄ™dów bardzo nieÅ‚adnych PaÅ„skich cech, jak to ujÄ…Å‚ „Czytelnik Prawdy” (19.1.2012).

WÅ‚aÅ›ciwie „Czytelnik Prawdy” wyrÄ™czyÅ‚ mnie z udzielenia odpowiedzi „Historykowi”, gdyż udowodniÅ‚ mu, że w swoim tekÅ›cie popeÅ‚niÅ‚ wiele bÅ‚Ä™dów zwiÄ…zanych z KoÅ›cioÅ‚em i teologiÄ…, że interpretuje to co chce i i jak chce, a wszystko po to, aby kopnąć KaÅ‚uskiego.

Dziękuję mu za to.

To bardzo pocieszające, bo dowodzi, że są osoby bezstronne w tej sprawie; i ogólnie, że są osoby, które nie są łajdakami.

Jest klątwa kościelna i klątwa, którą każdy z nas może rzucić na kogoś, jeśli ten ktoś NAPRAWDĘ na nią zasłużył. Żeby miała swą moc, musi być dokonana w imię Boże.

Klątwa jako namiastka kary-sprawiedliwości

W kwietniu 2010 roku papież Benedykt XVI zdymisjonował biskupa Brugii (Belgia) Josepha Vangheluwe, który przyznał się do seksualnego wykorzystywania swojego nieletniego siostrzeńca (PAP 16.1.2012). Czy oburzona tym matka nie miała czy ma prawa rzucenia klątwy na tego biskupa?! Na pewno miała czy ma. I ja na jej miejscu na pewno bym to zrobił, gdyż samo zdymisjonowanie biskupa to nie żadna kara, żadna sprawiedliwość. A wbrew temu co naucza Kościół, sprawiedliwości Bożej w wielu przypadkach może nie być. Bowiem Bóg wybacza nawet najgorszym grzesznikom jeśli tylko wyznają, że Go miłują.
Inteligentni Polacy wiedzą kim był Hans Frank (1900-1946). Był funkcjonariuszem hitlerowskim, w latach 1939-45 generalnym gubernatorem okupowanych ziem polskich, odpowiedzialnym bezpośrednio za zagładę co najmniej kilkuset tysięcy Polaków. 4 maja 1945 roku został aresztowany przez Amerykanów, sądzony w procesie zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze i skazany na śmierć przez powieszenie (16.10.1946). Pochodził z rodziny katolickiej i podczas pobytu w więzieniu podobno nagle nawrócił się na chrześcijaństwo. Nieustannie czytał Biblię. Irlandzki zakonnik, Sykstus O'Connor, który był wówczas opiekunem duchowym Franka, był pod wrażeniem świadectwa wiary byłego zbrodniarza. W noc przed egzekucją wyspowiadał go i udzielił rozgrzeszenia. Zaś następnego dnia towarzyszył w drodze do szubienicy. Ostatnie słowa Hansa Franka brzmiały: "Jestem wdzięczny za łagodny wyrok, który otrzymałem. Proszę Boga, aby przyjął mnie łaskawie" oraz dodał "Chryste, przebacz!". I według nauki Kościoła, Chrystus na pewno mu przebaczył. I w taki to sposób wszystkie jego POTWORNE zbrodnie zostały rozgrzeszone, poszły w niepamięć. Że ponoć jest czyściec. Z tym, że żadne wyznanie chrześcijańskie (włącznie z prawosławiem) nie podziela katolickiej nauki o czyśćcu. Oni odrzucają jakąkolwiek możliwość zbawienia po śmierci i uważają doktrynę o czyśćcu za sprzeczną z nauką Pisma Świętego.
Sprawiedliwość nie należy tylko do Kościoła. Należy także do państwa i jest stałym elementem (ale nie tak drastycznym w pewnych przypadkach jak w prawie kościelnym czy świeckim) w stosunkach między ludźmi i w rodzinach, gdzie spełnia rolę wychowawczą.

Czy ks. Józef Migacz jest prawdziwym sługą Bożym?

Klątwa, którą rzuciłem na Piotra Deberta, Andrzeja Koraba i Tadeusza Borkowskiego domaga się załatwienia pewnych spraw.
Otóż Debert i Korab (może także Borkowski) sÄ… blisko zwiÄ…zani z osobÄ… i dziaÅ‚alnoÅ›ciÄ… duszpasterskÄ… ks. Józefa Migacza TChr., który caÅ‚kowicie popiera ich wszelkÄ… dziaÅ‚alność, wÅ‚Ä…cznie z walkÄ… z drugim kapÅ‚anem polskim – o. Dominikiem JaÅ‚ochÄ… OP, kapÅ‚anem, który zapewne należy do grona najlepszych kapÅ‚anów polonijnych (zawiść u ks. Migacza?). Dwaj pierwsi sÄ… ponoć czÅ‚onkami jego Komitetu KoÅ›cielnego, a p. Debert rozdaje komuniÄ™ Å›w. podczas polskich nabożeÅ„stw. Tymczasem te osoby nie sÄ… dobrymi katolikami (Pan Jezus: „Po owocach ich poznacie”; skrzywdzili m.in. mnie, odmawiajÄ…c – wbrew nauce KoÅ›cioÅ‚a o sprawiedliwym wynagradzaniu za pracÄ™, zapÅ‚acenia mi za wielkÄ… pracÄ™, jakÄ… zrobiÅ‚em dla OÅ›rodka, dla poprzedniego zarzÄ…du, który obiecaÅ‚ mi wynagrodzenie za niÄ…) i sÄ… znienawidzone i na pewno przeklinane przez bardzo wiele osób. Czy takie osoby mogÄ… być czÅ‚onkami Komitetu KoÅ›cielnego, a p. Debert rozdawać komuniÄ™ Å›w. (jak mi wiadomo, komuniÄ™ Å›w. mogÄ… rozdawać z osób Å›wieckich jedynie osoby znane z pobożnoÅ›ci i dobrej opinii wÅ›ród ludzi)? – Jak widać, ks. Migacz ignoruje te pytania i zasady panujÄ…ce w KoÅ›ciele.
Jak długo będzie tolerowane przez Kościół takie jego zachowanie?!

Pseudonimowi Å‚ajdacy

Na pewno ponad 99% internautów na caÅ‚ym Å›wiecie swoje komentarze podpisuje pseudonimem. Uważam, że nie ma nic w tym zÅ‚ego, dopóki OSTRO – czÄ™sto w chamski sposób nie krytykujemy imiennie jakieÅ› osoby. W takim przypadku moralność, a przede wszystkim moralność chrzeÅ›cijaÅ„ska, domaga siÄ™ tego, aby dany osobnik miaÅ‚ cywilnÄ… odwagÄ™ podpisać siÄ™ pod tym co napisaÅ‚. W przeciwnym razie jest, wedÅ‚ug „PodrÄ™cznego sÅ‚ownika jÄ™zyka polskiego” (Warszawa 1958) w odniesieniu do wyrazu Å›winia: czÅ‚owiekiem plugawym, podÅ‚ym, nÄ™dznikiem, bydlakiem. – I nie ma tu żadnych wyjÄ…tków. Dlatego na te okreÅ›lenia zasÅ‚użyli wszyscy ci (a wÅ›ród nich byli czÅ‚onkowie zarzÄ…du w Albion!), którzy tutaj atakowali mnie w niewybredny sposób, kryjÄ…c siÄ™ pod pseudonimem.

Domaganie się przez nich ode mnie przeprosin jest szczytem bezczelności.

Czy czÅ‚owiek jest „pyÅ‚em marnym”?

Czy czÅ‚owiek jest „pyÅ‚em marnym”? Na pewno nie! Nawet przy Bogu, a tym bardziej przy papieżu czy biskupach. Bóg nas stworzyÅ‚ i, wedÅ‚ug Modlitwy PaÅ„skiej, którÄ… nauczyÅ‚ nas sam Chrystus: „Ojcze nasz, któryÅ› jest w niebie...”, jesteÅ›my Jego dziećmi. Czy my swoje dzieci nazywamy „pyÅ‚em marnym”? Nie. Prochem jesteÅ›my, a wÅ‚aÅ›ciwie tylko nasze ciaÅ‚o na bardzo krótki moment, a od chwili poczÄ™cia i na wieczność jesteÅ›my ludźmi z nieÅ›miertelnÄ… duszÄ…. Ja jeszcze żyjÄ™ i dlatego nazywanie mnie „pyÅ‚em marnym” czy kogokolwiek z żyjÄ…cych ludzi jest zÅ‚oÅ›liwoÅ›ciÄ… i kretynizmem. A zupeÅ‚nym kretynizmem, kiedy żywÄ… osobÄ™ nazywa siÄ™ „pyÅ‚em marnym” przy papieżu czy biskupie.

Dla Boga jesteÅ›my wszyscy równi i traktowani jednakowo. Ani papieża, ani biskupa Bóg nie wywyższyÅ‚ w żaden sposób ponad przeciÄ™tnego czÅ‚owieka. Papież czy biskup nie otrzymuje żadnych przywilejów od Boga. Ich życie nie różni siÄ™ od naszego życia, chyba tylko tym, że mieszkajÄ… w paÅ‚acach i majÄ… ogólnie dobre życie. TÄ™ równość miÄ™dzy wszystkimi ludźmi widzimy najlepiej w chorobie i w chwili Å›mierci. Np. papież Pius XII (zm. 1958) umieraÅ‚ w strasznych mÄ™czarniach – przez kilkadziesiÄ…t godzin nie opuszczaÅ‚a go czkawka i na niÄ… zmarÅ‚; papież Jan PaweÅ‚ II też nie miaÅ‚ Å‚agodnej Å›mierci. Natomiast prawosÅ‚awny patriarcha Konstantynopola Grzegorz VII zmarÅ‚ w 1924 roku bÄ™dÄ…c obÅ‚Ä…kany.

Pycha

Według Wikipedia pycha to pojęcie i postawa człowieka, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości, a także wyniosłością. Człowiek pyszny ma nadmiernie wysoką samoocenę oraz mniemanie o sobie. Gdy jest wyniosły, towarzyszy mu zazwyczaj agresja. W wielu przypadkach pycha oraz wyniosłość są spowodowane wysokimi osiągnięciami we własnym życiu lub niepowodzeniami w czyimś życiu.
Pycha w nauce KoÅ›cioÅ‚a katolickiego jest pierwszym spoÅ›ród siedmiu grzechów głównych. Pomimo tego niektórzy internauci-katolicy nie wiedzÄ… co to jest pycha – czym ona siÄ™ objawia.
Otóż pychą na pewno nie jest krytyka czyichkolwiek poczynań. Szczególnie słuszna krytyka. Pychą na pewno nie jest np. także rzucenie klątwy na kogoś. Pycha była i jest związana głównie z monarchami, arystokracją i z ludźmi władzy oraz ludźmi zamożnymi (ziemianie, biznesmeni, często sławni ludzie). Pycha była również wielkim grzechem Kościoła. Klasycznym przykładem pychy kościelnej było np. noszenie przez biskupów złotych czy srebrnych butów, co zostało zniesione dopiero za papieża Jana XXIII (zm. 1963), czy chociażby mieszkanie przez nich w pięknych w pałacach (jak się to ma do ubogiego życia Pana Jezusa?!).

Potrzebna odnowa duchowa

Jedno jest pewne: katolicka Polonia australijska, której wielu członków jest tylko pseudokatolikami, potrzebuje odnowy duchowej. Mogą jej dokonać tylko księża o głębokiej wierze i żyjący przykładnym życiem. Takich księży nam potrzeba. Są, ale jest ich za mało.
Największą liczbę polskich kapłanów pracujących w Australii stanowią księża chrystusowcy. Akurat nowym ich prowincjałem został ks. Przemysław Karasiuk TChr. Miejmy nadzieję, że wybór był właściwy, że Ksiądz Prowincjał przyczyni się do lub co najmniej będzie się starł przyczynić do odnowy duchowej swoich kapłanów i Polonii australijskiej. Życzymy mu powodzenia w tym zbożnym dziele.
Potrzebny jest także nowy rektor Polskiej Misji Katolickiej w Australii. Obecny jest więcej osobą świecką niż kapłanem. Jest na pewno wielkim i zasłużonym społecznikiem, ale nie kapłanem.

Marian Kałuski