Dodano: 22.06.11 - 11:15 | Dział: Godne uwagi

Gospodarka na rozdrożach

Masowe i długotrwałe protesty w Hiszpanii, trwające już od 15 maja 2011 r. większość polskojęzycznych mediów raczyła zauważyć z dużym opóźnieniem. Tylko do 20 maja odbyło się około 60 strajków, a tysiące młodych ludzi wyległy na centralny plac Madrytu Puerta del Sol, by protestować przeciwko drożyźnie, korupcji i wysokiemu bezrobociu, które w Hiszpanii dotyka już ponad 40% z nich. Dla porównania w Polsce według danych Eurostatu ok. 24% absolwentów wyższych uczelni do 25 roku życia pozostaje na bezrobociu. Polska tym się jednak różni od Hiszpanii, że u nas bezrobocie rozładowuje się masową emigracją, bez której byłoby znacznie większe, a poza tym wielu z tych, którzy teoretycznie mogliby już pracować pozostaje jeszcze na studiach.

Dlaczego jednak protesty w Egipcie czy Tunezji, które relacjonowano z takÄ… pieczoÅ‚owitoÅ›ciÄ…, miaÅ‚yby nas interesować bardziej niż problemy jednego z wiÄ™kszych paÅ„stw Unii Europejskiej, tak bardzo podobne do naszych? Te ostatnie pokazujÄ…, że tylko dobre zarzÄ…dzanie paÅ„stwem może być trwaÅ‚ym punktem wyjÅ›cia do dobrobytu gospodarczego, a jeÅ›li tego zabraknie, nie pomoże ani Euro ani Unia Europejska, która nie bÄ™dzie wiecznie do żadnego z paÅ„stw dopÅ‚acać. Co najwyżej miÄ™dzynarodowe instytucje finansowe zaoferujÄ… Hiszpanii na wzór Grecji „bratniÄ… pomoc” w postaci kredytów, które z procentami bÄ™dzie musiaÅ‚a spÅ‚acać.

W przypadku Grecji odbywa się to już pod rygorystycznym warunkiem przyspieszonej prywatyzacji majątku narodowego, z której Grecja może znacznie mniej uzyskać niż mogłaby w normalnych warunkach wobec braku takiej przymusowej sprzedaży. Nie mówiąc już o tym, że sprzedać można tylko raz, a pozbywając się udziałów w spółkach państwo traci prawo do zysków z dywidendy za kolejne lata. Z kolei mniejsze wpływy z dywidend to mniej pieniędzy w budżecie, których nie można będzie bez końca uzupełniać wpływami z prywatyzacji, bo w końcu prywatyzować nie ma czego. Przed podobnymi dylematami stoi dziś nie tylko Hiszpania czy Grecja, ale również Polska, w której planowane wpływy z prywatyzacji za kolejne lata uległy wyraźnemu przyhamowaniu, bynajmniej nie dlatego, że rząd czy minister skarbu zaczął bronić się przed nadmierną prywatyzacją, lecz z tego prozaicznego powodu, że sprzedawać specjalnie nie będzie już czego.

Teraz nawet to, co zostaÅ‚o i co powinno pozostać w rÄ™kach Skarbu PaÅ„stwa, jako głównego inwestora, rzÄ…d chce sprzedać – w Polsce sprzedano już nawet GieÅ‚dÄ™ Papierów WartoÅ›ciowych! Tymczasem dobrze prosperujÄ…ce paÅ„stwowe koncerny energetyczne czy koncerny motoryzacyjne to żadna niespodzianka czy tym bardziej „relikt socjalizmu” w rozwiniÄ™tych paÅ„stwach Zachodu. A jakÄ… „prywatnÄ…” markÄ… może pochwalić siÄ™ Polska po 22 latach transformacji i prywatyzacji i którego Polaka byÅ‚o stać, aby przed dwudziestu laty kupić samemu za uczciwe pieniÄ…dze takie zakÅ‚ady i jeszcze w nie inwestować?

Dlaczego więc nie prywatyzowano przede wszystkim na zasadzie akcjonariatu pracowniczego, kiedy to sami pracownicy stają się właścicielami (lub przynajmniej współwłaścicielami) swoich miejsc pracy? Taka forma prywatyzacji sprawdziła się np. za premiera Olszewskiego w przypadku Stoczni Szczecińskiej, która jako Porta Holding funkcjonowała z powodzeniem na tych zasadach aż do bezpodstawnej nacjonalizacji w 2002 roku. Tymczasem zamiast programu powszechnego uwłaszczenia stworzono Program Powszechnej Prywatyzacji w oparciu o Narodowe Fundusze Inwestycyjne, który okazał się niewypałem generującym straty dla budżetu, a uchwalona w 1996 r. ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych zagwarantowała jedynie 15% udziału akcjonariatu pracowniczego.

Za czasów premierostwa Jerzego Buzka prywatyzowano na caÅ‚ego, zwÅ‚aszcza banki. PrywatyzacjÄ™ rozumiano jednak w tak opaczny sposób, że 30% pakiet akcji Telekomunikacji Polskiej sprzedano paÅ„stwowej firmie francuskiej, a 30% akcji PZU konsorcjum nie speÅ‚niajÄ…cemu nawet kryterium inwestora branżowego. Proces byÅ‚ego ministra Emila WÄ…sacza w tych sprawach przed TrybunaÅ‚em Stanu nie może ruszyć od 2007 r., bo nie można wybrać posÅ‚a sprawozdawcy, a jego byÅ‚y przeÅ‚ożony jest obecnie szefem Parlamentu Europejskiego i jemu tym bardziej nic nie grozi. Autor Programu Powszechnej Prywatyzacji Janusz Lewandowski – obecny komisarz ds. budżetu Unii Europejskiej – również nie ma sobie nic do zarzucenia.

W ostatnich latach program wyprzedaży Polski znalazÅ‚ doktrynerskiego kontynuatora w osobie ministra skarbu Aleksandra Grada i przy wsparciu premiera Tuska nabiera wÅ‚aÅ›nie ostatniego impetu, godzÄ…cego w strategiczne interesy paÅ„stwa polskiego. Ewidentnie szkodliwe dla Skarbu PaÅ„stwa sÄ… plany sprzedaży inwestorowi zagranicznemu pakietu wiÄ™kszoÅ›ciowego 53 % akcji grupy Lotos. Ma siÄ™ to odbyć w sytuacji, gdy jest jeszcze za wczeÅ›nie, aby można mówić o zdyskontowaniu efektów wielkiego programu inwestycyjnego „10 +”, zakoÅ„czonego na przeÅ‚omie 2010 i 2011 roku. Jak alarmowaÅ‚ specjalista od bezpieczeÅ„stwa energetycznego Janusz Kowalski („Obrona Lotosu polskÄ… racjÄ… stanu”, Gazeta Polska, 1 grudnia 2010): „Realizacja programu inwestycyjnego, zwiÄ™kszajÄ…cego możliwoÅ›ci przerobu drugiej co do wielkoÅ›ci polskiej rafinerii z 6,0 do 10,5 mln ton rocznie, kosztowaÅ‚a okoÅ‚o 3 mld USD. DziÅ› rzÄ…d Donalda Tuska zapowiada, że chce sprzedać w 2011 r. kontrolowany przez siebie pakiet gdaÅ„skiej rafinerii za okoÅ‚o … 1,3 mld USD.”

Taka sprzedaż, zwłaszcza w ręce rosyjskie, mogłaby mieć również fatalne konsekwencje dla bezpieczeństwa energetycznego i wzrostu cen paliw. Czyżby więc miała się powtórzyć sytuacja, jak za rządów Leszka Millera ze sprzedażą Polskich Hut Stali wraz z należącymi do nich koksowniami? W te zakłady państwo najpierw zainwestowało duże pieniądze, by następnie odsprzedać je po zaniżonej cenie i to w okresie światowej koniunktury na stal i koks. Po tej skandalicznej wyprzedaży wiodących w Europie zakładów oraz przymusowej likwidacji części hut w Polsce, na którą zgodzono się w traktacie akcesyjnym do Unii Europejskiej, narzucone nam ceny stali (bo przecież stal i tak musimy kupować!) poszybowały tak bardzo, że natychmiast odbiło się to np. na kondycji przemysłu stoczniowego. Podobnie późniejsza likwidacja stoczni, za rządów Donalda Tuska, wywołała problemy licznych kooperantów, m.in. zakładów Cegielskiego w Poznaniu.

Okazuje siÄ™ jednak, że jesteÅ›my pozbawiani już nie tylko specjalistycznych gaÅ‚Ä™zi przemysÅ‚u, jak stocznie, huty czy cukrownie, ale nawet praw do wÅ‚asnych złóż naturalnych. Zgodnie z niedawno przyjÄ™tÄ… ustawÄ… geologicznÄ… pierwszeÅ„stwo uzyskania koncesji na wydobycie gazu Å‚upkowego bÄ™dÄ… miaÅ‚y firmy, które uzyskaÅ‚y koncesje na poszukiwania, a te jak wiadomo przypadÅ‚y głównie koncernom amerykaÅ„skim. W takiej sytuacji już nawet ogÅ‚aszanie przetargów na wydobycie bÄ™dzie tylko formalnoÅ›ciÄ… – z góry wiadomo, kto wygra. „Tymczasem już na poziomie wydawania koncesji widać, że interes ekonomiczny naszego kraju nie jest należycie uwzglÄ™dniany. OpÅ‚aty na rzecz budżetu z racji wydobycia złóż, wedÅ‚ug przecieków prasowych, miaÅ‚yby wynieść jedynie 1,5 proc., to najtaniej na Å›wiecie. Analogiczne opÅ‚aty na rzecz paÅ„stwa w Wielkiej Brytanii czy Norwegii wynoszÄ… 50-70 proc.” – czytamy na stronie Instytutu Globalizacji (www.globalizacja.org).

InnÄ… rażącÄ… niegospodarność zasobami naturalnymi opisuje Adam Maksymowicz na przykÅ‚adzie niedawnej sprzedaży kopalni Silesia („Drzwi do KGHM”, Opcja na Prawo, czerwiec 2011): „Po kupnie przez czeski kapitaÅ‚ wystÄ…piÅ‚ on do wÅ‚adz polskich o zmianÄ™ klasyfikacji ok. 85 milionów ton wÄ™gla – z kategorii bilansowych nieprzemysÅ‚owych (czyli nienadajÄ…cej siÄ™ do eksploatacji) na zasoby przemysÅ‚owe, przeznaczone do wybrania. ZostaÅ‚o to zaakceptowane przez Ministerstwo Åšrodowiska. OkazaÅ‚o siÄ™, że podczas przetargu na kopalniÄ™ „zapomniano” o tych zasobach. W ten prosty sposób sprezentowano naszym sympatycznym poÅ‚udniowym sÄ…siadom wÄ™giel wartoÅ›ci okoÅ‚o 10 miliardów dolarów.”

ObejmujÄ…c urzÄ…d premiera Donald Tusk podpisaÅ‚ siÄ™ pod deklaracjÄ…, na której wÅ›ród 10 postulatów byÅ‚o m.in.: „Sprawimy, że Polacy z emigracji bÄ™dÄ… chcieli wracać do domu i inwestować w Polsce.” Tymczasem na otwarcie rynku pracy w Niemczech naÅ‚ożyÅ‚y siÄ™ drastyczne ciÄ™cia Å›rodków na ksztaÅ‚cenie zawodowe i aktywizacjÄ™ bezrobotnych w naszym kraju. W wyniku tego, jeÅ›li nic siÄ™ nie zmieni, z programu pÅ‚atnych staży organizowanych przez UrzÄ™dy Pracy bÄ™dzie w tym roku w stanie skorzystać tylko ok. 50 tys. osób wchodzÄ…cych na rynek pracy, czyli piÄ™ciokrotnie mniej niż w roku ubiegÅ‚ym. RzÄ…d PO-PSL ograniczyÅ‚ również znaczÄ…co Å›rodki na zakÅ‚adanie dziaÅ‚alnoÅ›ci gospodarczej. Jak możemy przeczytać w artykule Krzysztofa LigÄ™zy pt. „Kompot z trocin” (Opcja na Prawo, Nr 4/112, kwiecieÅ„ 2011): „Dla przykÅ‚adu: w ubiegÅ‚ym roku z dotacji umożliwiajÄ…cych rozpoczÄ™cie wÅ‚asnej dziaÅ‚alnoÅ›ci gospodarczej skorzystaÅ‚o ponad 50 tys. bezrobotnych. W tym roku skorzysta najwyżej 8 tys. Na refundacjÄ™ kosztów utworzenia nowych miejsc w 2010 roku mogÅ‚o liczyć 70 tys. osób, a w roku bieżącym siedem razy mniej.”

Nie tylko rola państwa w walce z bezrobociem, ale i struktura płac wymaga gruntownej naprawy w nie mniejszym stopniu niż w Hiszpanii. Polska według raportów OECD jest państwem o największym rozwarstwieniu płacowym w Unii Europejskiej: przeciętne zarobki netto 10% najsłabiej zarabiających są aż 14 razy mniejsze niż średnia płaca 10% najlepiej opłacanych pracowników. Dla porównania na Węgrzech, czy nawet w mających opinię silnej gospodarki Niemczech, liczona w ten sam sposób różnica dochodów najlepiej i najsłabiej opłacanych pracowników jest dwukrotnie mniejsza, a w Czechach, na Słowacji i w państwach skandynawskich jeszcze mniejsza. Tymczasem w politykach kolejnych rządów w Polsce zamiast niwelowania tych różnic widać trwałą tendencję do zwiększania dysproporcji płac.

Wprowadzona przez poprzedni rząd, a podtrzymana przez obecny obniżka podatku dochodowego pozwoliła zaoszczędzić pracownikowi zarabiającemu 1500 zł netto miesięcznie zaledwie 200 zł rocznie, podczas gdy zarabiający ponad 10 000 zł miesięcznie zyskał już 8200 zł rocznie, czyli kwotę 41 razy wyższą, mimo iż zarabiał tylko 6,7 raza więcej. Podobnie na obniżce składki rentowej za poprzedniego rządu najwięcej zyskali najbogatsi, co obecny rząd usiłuje częściowo zrekompensować, sięgając teraz przede wszystkim do portfela najbiedniejszych, podwyższając podatek VAT. Tymczasem już nawet na Wikipedii piszą, że VAT jako podatek pośredni obciąża najbardziej osoby niezamożne wydające największą część dochodu na artykuły pierwszej potrzeby i nieposiadające oszczędności!

Problemy te są szczególnie istotne z punktu widzenia pracujących w Polsce ludzi młodych, którzy z racji mniejszego stażu pracy mają zazwyczaj niższe pensje i trudności z kupnem własnego mieszkania. Jeśli do tego weźmie się pod uwagę, jak wiele osób pracuje na umowę zlecenie lub umowę na czas określony, to do tego dochodzą trudności z uzyskaniem kredytu mieszkaniowego. Tymczasem warto pamiętać, że to właśnie problemy mieszkaniowe były jedną z ważniejszych przyczyn, które wyprowadziły tysiące młodych Hiszpanów na ulice.

Trzeba też wzorem WÄ™gier poÅ‚ożyć wiÄ™kszy nacisk na Å›ciÄ…galność podatku CIT i podatku od zysków kapitaÅ‚owych od zagranicznych przedsiÄ™biorstw, które nazbyt czÄ™sto korzystaÅ‚y z dużych umorzeÅ„ podatkowych również w naszym kraju. Nie może być tak, że np. holding Eureko dostaje w 2010 roku umorzenie 19-procentowego podatku dochodowego od ponad 4-miliardowego zysku z dywidendy za lata 2006-2008, notabene zysku, który biorÄ…c pod uwagÄ™ ustalenia komisji Å›ledczej ds. afery PZU wcale mu siÄ™ nie należaÅ‚. Szerzej pisaÅ‚em na ten temat w artykule „Komisja Å›ledcza i co z tego?” (Opcja na Prawo, nr. 7-8/103-104, lipiec-sierpieÅ„ 2010 r.).

Polska wÅ‚aÅ›nie obejmuje po WÄ™grzech półrocznÄ… prezydencjÄ™ w Unii Europejskiej i patrzÄ…c na reformy podjÄ™te przez rzÄ…d Orbana moglibyÅ›my siÄ™ od naszych bratanków wiele nauczyć. Na WÄ™grzech prawicowy premier nie wstydziÅ‚ siÄ™ wprowadzić blisko 100% opodatkowania odpraw prezesów firm czy wzglÄ™dnie niskiego podatku bankowego, który jednak tak nie uderza w spoÅ‚eczeÅ„stwo jak podwyżka podatku VAT. Jak siÄ™ wydaje falÄ™ masowych protestów o podÅ‚ożu nie tylko ekonomicznym (na WÄ™grzech protestowano także przeciwko kÅ‚amstwom rzÄ…du Gyurcsány’ego uprawiajÄ…cego kreatywnÄ… ksiÄ™gowość) WÄ™grzy majÄ… już za sobÄ…, w odróżnieniu od Grecji czy Hiszpanii., do których sytuacji my coraz bardziej siÄ™ zbliżamy.

Jak pisaÅ‚ Marek Langalis w artykule z 9 maja 2011 pt. „10 obietnic Donalda Tuska” http://nczas.home.pl/wazne/10-obietnic-donalda-tuska : „Z powodu wyborów parlamentarnych oraz polskiej prezydencji w Unii Europejskiej minister finansów postanowiÅ‚ przygotować budżet na 2012 rok nie we wrzeÅ›niu – jak to zwykle bywaÅ‚o – ale już w maju tego roku. Jest to o tyle zaskakujÄ…ce, że jeszcze nie zostaÅ‚ rozliczony budżet za 2010 rok […]. Oto na 2010 rok deficyt miaÅ‚ wynieść ok. 52 miliardów zÅ‚otych. Natomiast wedÅ‚ug Głównego UrzÄ™du Statystycznego, deficyt sektora rzÄ…dowego wyniósÅ‚ ok. 84 miliardów, a wiÄ™c o 32 miliardy wiÄ™cej.”

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych kongresmeni wybierani w jednomandatowych okręgach wyborczych (JOW) reagując na naciski wyborców odrzucili zdecydowaną większością głosów forsowaną przez administrację Obamy podwyżkę limitu zadłużenia. Przeciw głosowała nawet znaczna część Demokratów i również w Partii Republikańskiej widać oddolne zmiany, co w Polsce byłoby nie do pomyślenia. Pisze o tym bloger Nathanel
http://nathanel.nowyekran.pl/post/16293,jow-y-tylko-sa-nowe-dowody porównując to z sytuacją Polski:
„W dość istotnym dla Obamy gÅ‚osowaniu za byÅ‚o tylko 97 kolegów partyjnych pana Prezydenta. Przeciwko gÅ‚osowaÅ‚o 236 Republikanów i 82 (tak , osiemdziesiÄ™ciu dwóch Demokratów) . Wbrew wÅ‚asnej partii, co w Polsce uznane by zostaÅ‚o za zdradÄ™, za brak patriotyzmu, za wysÅ‚ugiwanie siÄ™ sÅ‚użbom specjalnym, za wszelkie inne bezeceÅ„stwa. Ale tu byÅ‚o 318- 97. Wniosek rzÄ…du przepadÅ‚ nie tylko zwykÅ‚Ä… wiÄ™kszoÅ›ciÄ… gÅ‚osów. PrzyszÅ‚e kompromisy "starych republikanów" bÄ™dÄ… musiaÅ‚y mieć akceptacje grup konserwatywnej prawicy wspieranej przez Tea Party. Tu siÄ™ w peÅ‚ni ujawnia siÅ‚a JOW […].
Nasi spokojnie patrzÄ… jak Polska tonie w dÅ‚ugach, rosnÄ…cych cenach, samowoli, korupcji, bezprawiu. Naszych interesuje tylko ilość ich totumfackich, którzy na ich rozkaz bÄ™dÄ… podnosić rÄ™kÄ™ i naciskać przycisk. Nasi grajÄ… z nami już 22 lata w tÄ… samÄ… (co cztery lata) grÄ™.”


Dlatego już najwyższy czas, aby pokolenie mÅ‚odych Polaków i wszyscy ludzie dobrej woli zdali sobie sprawÄ™, że nie wystarczy raz na 4 lata „dać gÅ‚os” i wrzucić gÅ‚os do urny. Sytuacja dojrzaÅ‚a już do tego, aby z nie mniejszÄ… determinacjÄ… niż Hiszpanie upomnieć siÄ™ o zmiany - w koÅ„cu „nasi”, a tak naprawdÄ™ „oni” też na to zasÅ‚ugujÄ…! Udowodnili to niszczÄ…c 750 000 podpisów obywateli ws. JOW i odmawiajÄ…c nam referendum w tej sprawie. PamiÄ™tajmy o tym, gdy w październiku znów bÄ™dÄ… prosić nas o gÅ‚os, tÅ‚umaczÄ…c nam, że to nasz obywatelski obowiÄ…zek!

VI Marsz na Warszawę o Jednomandatowe Okręgi Wyborcze organizowany przez Ruch na rzecz JOW wyruszy 8 X 2011 r. Zapraszamy już dziś wszystkich, którzy rozumieją, że bez zmiany ordynacji wyborczej nie będzie gruntownej naprawy państwa. Więcej informacji o Marszu na stroniewww.jow.pl .

Krzysztof Kowalczyk