Dodano: 11.07.10 - 20:50 | Dział: A to POLSKA właśnie - A.R-L

Remanent powyborczy

Polacy, to zupełnie wyjątkowy naród. Chociażby dlatego, że do niego przynależę i mam, wobec niego, obowiązki.
To Polski Naród powołał do życia swoje państwo, polskie państwo, którego jest suwerenem, aby działało w jego interesie i dla jego dobra. Nie może działać, a tym samym istnieć, jeśli nie ma siły. Państwo, które nie ma siły, jest bezsilne. A siłą każdego państwa, jest jego naród.
Tak wiÄ™c, od 21 lat, w tzw. wolnej Polsce, pracujÄ™, pÅ‚ace podatki na jego utrzymanie (te oficjalne i te ukryte), mimo, że wiem, iż jestem okradany i ogÅ‚upiany. GodzÄ™ siÄ™, na wynarodawianie, na niszczenie mojej wiary, tradycji i kultury, które zawsze byÅ‚y fundamentem paÅ„stwa. GodzÄ™ siÄ™ na utratÄ™ majÄ…tku (skarbu) mej Ojczyny i jej niepodlegÅ‚oÅ›ci, na deprawacjÄ™ Narodu, a w szczególnoÅ›ci jej mÅ‚odzieży, na upadek moralnoÅ›ci i zaufania do polskiego KoÅ›cioÅ‚a, który zawsze, w trudnych, dla Polaków chwilach, byÅ‚ z Narodem, a dzisiaj „zdobi koÅ›cioÅ‚y nie krzyżami, lecz chorÄ…giewkami, wskazujÄ…cymi kierunek wiatru”.
Godzę się na hedonizm, nie tylko młodych, na propagowanie nadrzędnego celu Narodu, czyli igrzysk dla plebsu, np. piłki kopanej z jej bandyckimi i pijanymi tzw. pseudokibicami i mafijnymi strukturami, na idiotyczne seriale telewizyjne i żenujące programy kabaretowe, na pedalskie manifestacje, aby, w ryku tzw. muzyki i haseł ulicznych, Polak nie mógł słyszeć swojego sumienia - samego siebie.
Godzę się, bo nie walczę ze złem. Nie mam siły. Jak miliony Polaków.
Kimże teraz jestem, kim stałem się, po największym polskim oszustwie tych czasów, czyli tzw. transformacji ustrojowej? Dlaczego, w moim państwie, dobro Polaków nie jest najważniejsze, a najwyższym dobrem dla nas wszystkich jest to, co dobre jest dla niepolskich banków i obcego, wrogiego nam biznesu?

Jak mogłem godzić się na to, by system rządzenia moim państwem stał się tak nikczemnym?
Mahatma Gandhi już dawno woÅ‚aÅ‚, że „najefektywniej wspomagamy nikczemny system, podporzÄ…dkowujÄ…c siÄ™ jego rozkazom i dekretom. Taki system, w żadnym razie nie zasÅ‚uguje na takie posÅ‚uszeÅ„stwo, które oznacza współudziaÅ‚ w nim. Uczciwy czÅ‚owiek powinien przeciwstawić siÄ™ niegodziwemu systemowi caÅ‚Ä… duszÄ…”.
Uczciwy czÅ‚owiek – któż to taki?

Ostatnie wybory prezydenckie, wymuszone zbrodniczym zamachem, na polskiego prezydenta, bez wątpienia, przebiegały w jego cieniu.
Wprawdzie, zdaniem D. Tuska, premiera, niestety, nie byÅ‚o siÄ™ o co bić, bo prezydent RP nic nie znaczy w paÅ„stwie- jest tylko od wieszania odznaczeÅ„ i podziwiania żyrandoli w paÅ‚acu namiestnikowskim, zwanym dzisiaj, prezydenckim,- to po tragedii smoleÅ„skiej, gdy okazaÅ‚o siÄ™, że zwiÄ…zana, ze sÅ‚użbami, wyjÄ…tkowo miernych lotów, pokraczna kukÅ‚a, czyli p. Komorowski ma szanse, na objÄ™cie urzÄ™du, dojrzaÅ‚ i zrozumiaÅ‚, że szybciej odda resztÄ™ Polski naszym wrogom, zgodnie z decyzjami „starszych i mÄ…drzejszych”, jak mówi red. Michalkiewicz. I on i jego rzÄ…d aktywnie wÅ‚Ä…czyli siÄ™ do walki (za nasze pieniÄ…dze, oczywiÅ›cie), o te żyrandole.
Praktycznie, rzeczywistym jego kontrkandydatem byÅ‚ brat zamordowanego prezydenta, JarosÅ‚aw KaczyÅ„ski. Dopóki nie zabieraÅ‚ gÅ‚osu i przeżywaÅ‚ tÄ™ Å›mierć, a media sakralizowaÅ‚y jego brata, miaÅ‚ duże szanse. StaÅ‚y i wierny prawicowy elektorat PiS-u, do gÅ‚Ä™bi poruszony tragediÄ… smoleÅ„skÄ…, wyniósÅ‚by go do najwyższego urzÄ™du w paÅ„stwie. Gdy, po pierwszej turze, zdaniem mediów, zwyciÄ™zcÄ… okazaÅ‚ siÄ™ ten, który przegraÅ‚, czyli Napieralski, KaczyÅ„skiemu odebraÅ‚o rozum. Zamiast walczyć o gÅ‚osy tych, którzy nie poszli do wyborów, zaczÄ…Å‚ kokietować swych dotychczasowych wrogów. Umizgiwanie siÄ™ do lewicowych wyborców – (uznanie, że nie ma już postkomuny, że tow. Gierek, to patriota i serdecznie pozdrawianie braci Rosjan), zraziÅ‚o tych, którzy zachowali jeszcze trochÄ™ z ideałów prawicy i zmusiÅ‚o ich do zastanowienia siÄ™, kim wÅ‚aÅ›ciwie rzeczywiÅ›cie jest KaczyÅ„ski.
I to jest jedyne dobro, jakie wyniknęło z tych wyborów. Nareszcie – swÄ… prawdziwÄ… twarz pokazaÅ‚ dyktator Prawa i SprawiedliwoÅ›ci.
Był już taki jeden, polski prezydent, któremu wzmacnianie lewej nogi nie wyszło na dobre.

Tak naprawdę, to obydwaj pretendenci niczym się, od siebie, nie różnili.
Np. obydwaj mówili, że są katolikami, a jednocześnie, zgodnie występowali przeciwko ustawie o ochronie życia od poczęcia, do naturalnej śmierci, zgodnie popierali in vitro, mimo, że Kościół jest i był temu przeciwny i manifestacyjnie przystępowali do Komunii św., mając świadomość, że jest to grzech.
Również zgodnie wepchnęli Polskę, nie pytając Narodu o zgodę, do socjalistycznej Unii Europejskiej tłumacząc Polakom, że utrata niepodległości, to najlepsze, co mogło nas spotkać.
Naszym najwiÄ™kszym „przyjacielem”, z ich nadania, staÅ‚y siÄ™ Niemcy z ich kanclerzem, naszÄ… kochanÄ… AnielÄ… M. na czele.
ByÅ‚ tylko jeden problem – jak teraz przekonać Polaków do siebie, nie ujawniajÄ…c swych rzeczywistych poglÄ…dów i jednoczeÅ›nie nie prowadzić wojny polsko – polskiej.

Można, np., a nawet trzeba zapytać, dlaczego J. Kaczyński, w debacie, tuż przed wyborami, nie zapytał Komorowskiego o łamanie Konstytucji RP, czego dopuścił się, przejmując samowolnie obowiązki prezydenta. Wszak Art. 131 Ustawy Zasadniczej wyraźnie określa tryb postępowania w tej sprawie. Komorowski był zobowiązany zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o uznanie niemożności pełnienia urzędu przez Lecha Kaczyńskiego. Dopiero po spełnieniu tego wymogu, obowiązki pełnienia obowiązków prezydenta przez Komorowskiego, powierzyć mu powinien właśnie Trybunał Konstytucyjny.
Pan Komorowski złamał Konstytucję RP, jakże więc można mu zaufać, że w przyszłości, już jako prezydent, nie zrobi tego ponownie i będzie jej strzegł? Oczywiste jest, że taki fakt, podany do publicznej wiadomości, znacznie zwiększyłby szanse Kaczyńskiego.
Czyżby Kaczyński, dr prawa, a także jego sztabowcy, o tym nie wiedzieli?

Pytajmy dalej. Dlaczego p. Komorowski nie pytał Kaczyńskiego o rzeczywiste powody zniszczenia własnego rządu i aferę gruntową, której nie było. Sama afera, badana przed sąd, umarła cichą śmiercią naturalną, jej główni aktorzy uwolnieni zostali od zarzutów. Jak można zaufać takiemu kandydatowi na prezydenta, który tak instrumentalnie (dla własnych, niejasnych celów) traktuje prawo i urząd, który pełni?
Czemu to Komorowski przemilczał?

Dlaczego obydwaj, w tych sprawach, milczeli? No wÅ‚aÅ›nie – dlaczego?

Wśród moich znajomych i nie tylko, obowiązkowe było stwierdzenie, że ponieważ obydwaj są źli, to trzeba głosować na Kaczyńskiego. I głosowali, choć nie wszyscy.

Dzisiaj wszystko już wiadomo – PO rzÄ…dzić bÄ™dzie niepodzielnie. Prawo i Sprawiedliwość natomiast ogÅ‚osiÅ‚o, że mimo, iż KaczyÅ„ski przegraÅ‚, to jednak odniósÅ‚ sukces. Może i tak. MajÄ…c pieniÄ…dze (?) poparcie kleru, TVP, usÅ‚użnego red. Sakiewicza z Gazety Polskiej i wrodzony geniusz maÅ‚ego wodza – osiÄ…gnÄ…Å‚ zaledwie 5% mniej niż ta kukÅ‚a, czyli Komorowski.
A może ten „sukces”, okaże siÄ™ poczÄ…tkiem klÄ™ski?

A co na to wszystko Naród?
StÅ‚amszony, bezmyÅ›lny Naród Polski nadal milczy, pozwala sobÄ… manipulować, nie protestuje, a media i politycy już go nie potrzebujÄ…. Naród zrobiÅ‚ swoje – wybraÅ‚ mniejsze zÅ‚o i nie jest już potrzebny. Za parÄ™ miesiÄ™cy znowu siÄ™ przyda, ale wtedy bÄ™dziemy już w zupeÅ‚nie innej, dużo gorszej jeszcze, sytuacji.
I z pewnością nie upomnimy się o Polskę dla Polaków i tak, jak dzisiaj, nie będziemy pamiętać słów Norwida:
„Naród, który siÄ™ oburza, ma prawo do nadziei, ale biada temu, który gnije w milczeniu”.
Co jeszcze musi się stać, byśmy mieli to prawo?

Andrzej Ruraż-Lipiński