Dodano: 04.06.10 - 13:02 | Dział: Prosto z mostu

W objęciach carycy Władymiry

Ponieważ wody potopu, jaki nawiedził Polskę za sprawą zderzenia się mas ciepłego powietrza, napływającego nad Polskę znad francuskiego kieszonkowego imperium, czyli Unii Śródziemnomorskiej z chłodnym powietrzem napływającym znad Imperium Rosyjskiego, właśnie zaczęły powoli opadać, niezależne media powracają do wyjaśniania przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Tak się bowiem szczęśliwie złożyło, że Rosjanie podali polskim niezależnym prokuratorom do wierzenia wersję znaną od samego początku, a może nawet jeszcze przed katastrofą, że jej przyczyną powinien być błąd pilota, albo nie tylko pilota, ale również osób, których głosy Rosjanie usłyszeli podczas szczegółowego odsłuchiwania zapisów w czarnych skrzynkach. Okazało się mianowicie, że w kabinie pilotów musiał panować straszny tłok, a kto wie, czy samolotu własnoręcznie nie prowadził nawet sam generał Błasik. Na razie głosy nie wskazują na obecność w kokpicie prezydenta Kaczyńskiego, chociaż wszystko jeszcze przed nami i kto wie, co jeszcze uda się usłyszeć z czarnych skrzynek.

Ciekawe, czy można na przykÅ‚ad wgrać na nie dodatkowe nagrania, które przecież mogÅ‚yby pierwotnÄ… wersjÄ™ przyczyn katastrofy znakomicie uwiarygodnić. JeÅ›li można, to nie należy takiej możliwoÅ›ci zaniedbywać, bo im lepiej oficjalna wersja zostanie udokumentowana, tym lepsze podstawy bÄ™dzie miaÅ‚ premier Tusk do obdarzania strony rosyjskiej peÅ‚nym zaufaniem, no a my wszyscy – zgodnie z oczekiwaniami Stronnictwa Ruskiego, które wÅ‚aÅ›nie wypÄ…czkowaÅ‚o ze Stronnictwa Pruskiego – powody do wdziÄ™cznoÅ›ci. I kiedy tak niezależne media posÅ‚usznie zachodzÄ… w gÅ‚owÄ™, któż jeszcze mógÅ‚ wtargnąć do kabiny pilotów, maÅ‚o kto ma już gÅ‚owÄ™ do zastanawiania siÄ™ nad przyczynÄ…, dla której wszyscy obecni w kokpicie sprawiali wrażenie, jakby myÅ›leli, że lotnisko jest gdzie indziej i bliżej. Tego pewnie już nigdy siÄ™ nie dowiemy, bo pracownik wieży kontrolnej, który z prezydenckim samolotem siÄ™ kontaktowaÅ‚, natychmiast po katastrofie przeszedÅ‚ na zasÅ‚użonÄ… emeryturÄ™ i podobnież nie ma z nim kontaktu. Nie ma kontaktu! Esperons, że nie dostaÅ‚ „ćwiary bez prawa korespondencji”, co za czasów Ojca Narodów oznaczaÅ‚o w Rosji transfer do lepszego Å›wiata – no ale ten brak kontaktu w kraju, gdzie nawet wÅ‚osy na gÅ‚owie każdego obywatela sÄ… policzone również i dzisiaj skÅ‚ania do gÅ‚Ä™bokiej zadumy.

W tej sytuacji, jeśli takie będzie społeczne zamówienie, nie można wykluczyć, iż końcowy komunikat obwieści nam, że obawiając się sądu zagniewanego ludu prezydent Lech Kaczyński popełnił samobójstwo, celowo kamuflując je pod postacią lotniczej katastrofy, by dodatkowo rzucić cień na prastarą ziemię smoleńską. Zresztą nie czekając na końcowe orzeczenie komisji, prawdę tę spenetrował od razu przywódca Partii Nacjonal-Bolszewickiej, pan Aleksander Dugin, który bez zdziwienia skwitował fakt, że na widok takiej zuchwałości prastara ziemia smoleńska uniosła się gniewem tak bardzo, że aż wyszła naprzeciw prezydenckiemu samolotowi, no i stało się, co się w tych okolicznościach stać musiało.

Å»eby jednak wszystkie wersje, stopniowo uzupeÅ‚nianie i poprawiane zostaÅ‚y przyjÄ™te powszechnie i bez zastrzeżeÅ„, starsi i mÄ…drzejsi przypomnieli sobie wskazówkÄ™ Ojca Narodów, że „kadry decydujÄ… o wszystkim” , w zwiÄ…zku z czym zaktywizowaÅ‚ siÄ™ aktyw oraz zwiÄ…zki zawodowe w paÅ„stwowej telewizji. Prywatne, te zaÅ‚ożone przez razwiedkÄ™, już od dawna ustawione sÄ… kadrowo w jak najlepszym porzÄ…dku i jeÅ›li przychodzi tam do przesÅ‚uchania jakiegoÅ› delikwenta z opozycji, to nawet bez stosowania niedozwolonych metod Å›ledczych, każdy Å›piewa z wÅ‚aÅ›ciwego klucza. Gorzej w mediach paÅ„stwowych, to znaczy – w radiu i telewizji, które jeszcze trwajÄ… w sproÅ›nych bÅ‚Ä™dach Niebu obrzydÅ‚ych i nie tylko jÄ…trzÄ… i dzielÄ…, ale w dodatku zasiewajÄ… różne wÄ…tpliwoÅ›ci, podkopujÄ…ce jedność moralno-politycznÄ… narodu. Na szczęście sÄ… jeszcze zdrowe siÅ‚y zdolne poÅ‚ożyć temu kres, bo kadry poszÅ‚y w ruch. Kierownictwo tygodnika „Wprost” objÄ…Å‚ redaktor Lis, a z radiowej trójki wÅ‚aÅ›nie wyleciaÅ‚ ze stanowiska dyrektora pan Jacek Sobala, który objÄ…Å‚ je po pani Magdalenie Jethon, bÄ™dÄ…cej prawdziwÄ… duszeÅ„kÄ… niezależnych mediów. Podobno wziÄ…Å‚ udziaÅ‚ w imprezie, którÄ… autorytety moralne uznaÅ‚y za wiec wyborczy JarosÅ‚awa KaczyÅ„skiego, no a za takowÄ… psotÄ™ – wiadomo: tylko dymisja. Gdyby tak dla symetrii wziÄ…Å‚ udziaÅ‚ w wiecu ku czci „drogiego BronisÅ‚awa”, czyli pana marszaÅ‚ka Komorowskiego, może by jeszcze siÄ™ uratowaÅ‚, a tak, to „trup baronowo, grób baronowo, plajta klapa, kryzys, krach!”

Ale jedna jaskółka nie czyni wiosny ludów, toteż w telewizji zmobilizowane zostaÅ‚y zwiÄ…zku zawodowe, które postawiÅ‚y sprawÄ™ na gruncie godnoÅ›ciowym. Trzeba powiedzieć, że tym razem koordynacja byÅ‚a dobra, bo jednoczeÅ›nie w Senacie znany z karnoÅ›ci marszaÅ‚ek Borusewicz zarzÄ…dziÅ‚ gÅ‚osowanie nad sprawozdaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Gdyby Senat sprawozdanie to odrzuciÅ‚, podobnie, jak odrzuciÅ‚by je Sejm, to nikt nie ma najmniejszych wÄ…tpliwoÅ›ci, że odrzuciÅ‚by je również peÅ‚niÄ…cy obowiÄ…zki prezydenta pan marszaÅ‚ek BronisÅ‚aw Komorowski i w ten sposób Krajowa Rada przestaÅ‚aby istnieć, dziÄ™ki czemu paÅ„stwowa telewizja legÅ‚aby przed razwiedkÄ… z rozÅ‚ożonymi nogami. OczywiÅ›cie przed rozpoczÄ™ciem kohabitacji przeszÅ‚aby intensywnÄ… kuracjÄ™ przeczyszczajÄ…cÄ… jÄ… z różnych redaktorów Janów Pospieszalskich, czy Ew Stankiewicz, którzy oÅ›mielili siÄ™ nakrÄ™cić film „Solidarni 2010”, przedstawiajÄ…cÄ… żaÅ‚obÄ™ po ofiarach katastrofy pod SmoleÅ„skiem w sposób caÅ‚kowicie odmienny od zatwierdzonego, „jÄ…trzÄ…c” i „dzielÄ…c” „Polaków” w momencie, kiedy ci nade wszystko pragnÄ™li „być razem” – jak kazaÅ‚a pani red. Justyna Pochanke z TVN i znany na caÅ‚ym Å›wiecie z żarliwego obiektywizmu red. Tomasz Lis. Wprawdzie na skutek perfidnej obstrukcji senatorów PiS, którzy kilkakrotnie zrywali marszaÅ‚kowi Borusewiczowi quorum ( „caÅ‚e siÄ™ zbiegÅ‚o quorum; doctorum, redactorum...” ) Senat nie przegÅ‚osowaÅ‚ nawet porzÄ…dku dziennego, ale po innej linii rozkazy dotarÅ‚y już gdzie trzeba i pan Roman Gutek, zajmujÄ…cy siÄ™ dystrybucjÄ… „kina niezależnego” wycofaÅ‚ siÄ™ z dystrybucji filmu „Solidarni 2010” . Najwyraźniej mobilizacja dla potrzeb kampanii prezydenckiej nie uznaje żadnych wyjÄ…tków.

A przecież na mediach – chociaż to w nich wytwarza siÄ™ opium dla ludu – Å›wiat siÄ™ nie koÅ„czy, toteż peÅ‚niÄ…cy obowiÄ…zki prezydenta marszaÅ‚ek BronisÅ‚aw Komorowski wÅ‚aÅ›nie wysunÄ…Å‚ kandydaturÄ™ prof. Marka Belki na prezesa Narodowego Banku Polskiego. Premier Tusk nie może siÄ™ go za to nachwalić, podobnie jak prof. Grzegorz KoÅ‚odko. Jużci – prof. Marek Belka skÅ‚ada siÄ™ z niezliczonej iloÅ›ci zalet, a wÅ›ród jego niebagatelnych dokonaÅ„ byÅ‚o również piastowanie stanowiska premiera rzÄ…du, do którego nie przyznawaÅ‚o siÄ™ żadne ugrupowanie parlamentarne, a który aż do koÅ„ca kadencji rzÄ…dziÅ‚ sobie jak gdyby nigdy nic. Rzuca to snop Å›wiatÅ‚a na prawdziwe umocowanie rzÄ…dów w Polsce, zwÅ‚aszcza, że prof. Marek Belka zostaÅ‚ zarejestrowany – oczywiÅ›cie „bez swojej wiedzy i zgody” w charakterze zaufanego razwiedki aż pod dwoma pseudonimami: „Nawal” i „Belch”. Na poprzednim etapie nawet sam Donald Tusk w 2005 roku zwracaÅ‚ w zwiÄ…zku z tym uwagÄ™ na „niejasnÄ… postawÄ™” prof. Belki w wyjaÅ›nianiu swojej przeszÅ‚oÅ›ci – ale teraz etap siÄ™ zmieniÅ‚, wszystko jest jasne i prof. Marek Belka jest naszÄ… najukochaÅ„szÄ… duszeÅ„kÄ….

Najwyraźniej razwiedka porzuciÅ‚a już pozory i peÅ‚niÄ…cym obowiÄ…zki prezydenta panem marszaÅ‚kiem Komorowskim steruje już rÄ™cznie, co budzi sprzeciw nawet w rozumiejÄ…cym wszystko wicepremierze Waldemarze Pawlaku. Czyż można w zwiÄ…zku z tym dziwić siÄ™ opinii przedstawionej niedawno przez paniÄ… minister EwÄ™ Kopacz, że premier Tusk nigdy nie podnosi gÅ‚osu, bo wystarczy samo spojrzenie. RzeczywiÅ›cie – ostatnio pan premier Tusk spoglÄ…da na Å›wiat coraz straszniejszym, można powiedzieć – bazyliszkowym wzrokiem. PowiadajÄ… nawet, że siÅ‚Ä… tego spojrzenia powstrzymaÅ‚ wody potopu, pewnie na tej samej zasadzie, na jakiej wzrok Meduzy zamieniaÅ‚ czÅ‚owieka w kamieÅ„. Ciekawe, od czego mu siÄ™ to zrobiÅ‚o, bo wiele wskazuje na to, że te objawy wystÄ…piÅ‚y u niego od momentu, gdy pod SmoleÅ„skiem premier WÅ‚odzimierz Putin schwyciÅ‚ go w swoje objÄ™cia. Ciekawe, że przewidziaÅ‚ to Janusz SzpotaÅ„ski, piszÄ…c jak to „de Gaulle, sklerotik i starik” po pocaÅ‚unkach carycy Leonidy „formalno popaÅ‚ w trans, on przestaÅ‚ bredzić o belle France i tolko skuczaÅ‚ u mych stóp: Ach Leonide, ty mienia lub, dla ciebie caÅ‚y Zapad broszÄ™, tylko mnie jeszcze caÅ‚uj, proszÄ™!” Najwyraźniej caryca WÅ‚adimira caÅ‚uje jeszcze lepiej niż Almanzor.

Stanisław Michalkiewicz

Od Redakcji: Niezwykle interesujÄ…ce informacje („Barbara P.”), dotyczÄ…ce katastrofy smoleÅ„skiej, znajdujÄ… siÄ™ pod artykuÅ‚em StanisÅ‚awa Michalkiewicza na Wirtualnej Polonii