Dodano: 21.08.09 - 13:21 | Dział: AGL

TW Skorpion , Osa, Kajtek

Pseudonimy tajnych współpracowników SB zawarte w tytule są pseudonimami tych kapusi z którymi mnie moje życie zetknęło w konspiracji okresu stanu wojennego. Postaram się przedstawić ich sylwetki tak jak je pamiętam, a muszę zaznaczyć że pamiętam bardzo dobrze.

TW „SKORPION” – LESZEK KOKOSZKA – zamieszkaÅ‚y w Sydney-Australia.

Kokoszka byÅ‚ bardzo aktywny w okresie przed stanem wojennym, a jego aktywność polegaÅ‚a na werbowaniu nowych ludzi do organizacji „Legion Polski” jak i wielu innych rzeczy.
ZresztÄ… sam zostaÅ‚em wciÄ…gniÄ™ty do „Legionu Polskiego” poprzez KokoszkÄ™ (czytaj „Skorpiona”).
Widocznie już wtedy jego ubeckim zadaniem było odnajdywanie ludzi którym całe to komunistyczne bagno się nie podobało i którzy z tym w jakiś sposób chcieli walczyć.
To on mi dostarczył budzik którego użyłem do zrobienia bomby mającej posłużyć do wysadzenia w powietrze ruskiego czołgu w Żorach.

Dzisiaj dobrze wiem ( z akt IPN) że budzik był uszkodzony i dlatego bomba nie wybuchła, a ja bardzo długo zastanawiałem się dlaczego się tak stało.
Kokoszka sprzedawał nas nawet wtedy kiedy był internowany a my (koledzy z Legionu Polskiego) zbieraliśmy pieniądze na kopalni i dostarczaliśmy jego żonie.
Sprzedawał nas wtedy kiedy razem z jego żoną i córkami pojechałem go odwiedzić kiedy leżał w szpitalu MSW.

Jego podłość sięgała zenitu kiedy namawiał nas na zbrojne akcje różnego typu jak chociażby napad na furgonetkę dowożącą pieniądze na kopalnie w dniu wypłaty w celu zdobycia pieniędzy. Można sobie tylko wyobrazić co by się stało gdybyśmy przystali na jego propozycje.

Dodam tylko że w aktach IPN jakie otrzymałem Kokoszka występuje także jako
KO „KL”.
W konspiracji używaÅ‚ pseudonimu „Ponury”

MusiaÅ‚o minąć ponad dwadzieÅ›cia lat aby siÄ™ przekonać że „Bohater Narodowy” na jakiego pozowaÅ‚ Leszek Kokoszka to nikt inny jak podÅ‚y agent ubecki TW „Skorpion”

TW „OSA” – JANINA GLIŃSKA ( sekretarka Komisji ZakÅ‚adowej NSZZ Solidarność KWK im. „ZMP” w Å»orach. –zmarÅ‚a)

Janina GliÅ„ska – zwana przez wiÄ™kszość zaÅ‚ogi KWK im. „ZMP” CiociÄ….
Po jakimÅ› czasie okazaÅ‚o siÄ™ że nasza „Kochana Ciocia” to nikt inny jak ubecka donosicielka o pseudonimie „Osa” która donosiÅ‚a wiele razy na swoich kolegów, z których nie jeden w tym czasie byÅ‚ w stanie oddać za niÄ… życie.
Los łączył mnie z nią wiele razy.

Jeśli chodzi o działalność konspiracyjną to właściwie pierwszy raz miałem z Ciocią do czynienia na kilka dni przed stanem wojennym.
W tym czasie należaÅ‚em już do „Legionu Polskiego” i dla organizacji potrzebna byÅ‚a maszyna do pisania. W PRL-u takich rzeczy w sklepie siÄ™ nie kupowaÅ‚o.
ZapytaÅ‚em wiÄ™c delikatnie „Cioci” czy ona jest osobiÅ›cie odpowiedzialna za maszynÄ™ do pisania którÄ… posiadaÅ‚a na stanie w zakÅ‚adowym biurze SolidarnoÅ›ci.
ZaproponowaÅ‚em jej że maszyna ta zginie a jeÅ›li bÄ™dzie musiaÅ‚a za niÄ… zapÅ‚acić to ja jej pieniÄ…dze dostarczÄ™. „Ciocia przystaÅ‚a na propozycjÄ™ i maszyna zostaÅ‚a „skradziona”.
Bardzo szybko wpadÅ‚a . Czy „Ciocia” z tym miaÅ‚a coÅ› wspólnego czy też nie, to tego można siÄ™ tylko domyÅ›lać.

Przebywając już w ZK-Strzelin pewnego razu otrzymałem pięciodniową przepustkę bez dozorową . Nie wytrzymałem i pojechałem na swoją kopalnię aby odwiedzić kolegów z oddziału szybowego.
Kiedy tam przebywałem zostałem ostrzeżony że ormowcy robią na mnie obławę.
Nie chcÄ…c skracać sobie przepustki „desantowaÅ‚em” siÄ™ do „Cioci”.
Ciocia w tym czasie pracowała w zacisznym miejscu gotując kawę (zbożową) dla załogi.
Ciocia bardzo dobrze wiedziała że ja przebywam w ZK-Strzelin i że mi do końca kary jeszcze trochę zostało.
RozmawiajÄ…c z niÄ… zauważyÅ‚em że Ciocia jest roztrzÄ™siona i bardzo nerwowa. PomyÅ›laÅ‚em sobie że to może ze wzglÄ™du na mnie. Dlatego też staraÅ‚em siÄ™ jÄ… uspokoić mówiÄ…c „Ciociu nie przejmuj siÄ™ . Na pewno wygramy, jeszcze tylko trochÄ™”, itd.
W tym momencie Ciocia wybuchła strasznym płaczem . Widocznie coś takiego jak sumienie musiało w niej choć na krótką chwilkę dać znać o sobie.

Nie wiem ilu ludziom i w jakim stopniu Ciocia zaszkodziła i ja jej sądził nie będę .
Ciocia jest już na tym najważniejszym sądzie jaki każdego z nas czeka.

TW „KAJTEK” – ANDRZEJ JAND

Andrzej Jand górnik z KWK im. „ZMP”. Do „Legionu Polskiego” Janda wciÄ…gnÄ…Å‚ Kokoszka i zaprzysiężenie Janda odbyÅ‚o siÄ™ u mnie w domu w obecnoÅ›ci Kokoszki.
Jand był górnikiem strzałowym i jego zadaniem było między innymi zdobywanie materiałów wybuchowych dla organizacji.
MateriaÅ‚y te poprzez KokoszkÄ™ byÅ‚y dostarczane do mnie. W zwiÄ…zku z tym mogÄ™ powiedzieć że „asekuracjÄ™” miaÅ‚em odpowiedniÄ….

Po wprowadzeniu stanu wojennego Jand został internowany. W tym czasie jego żonę czekała bardzo poważna operacja a Jandowie mieli (bodajże) dwoje małych dzieci którymi nie za bardzo miał się kto zająć, a operacja była konieczna.
W związku z tym Zbyszek Grab i ja udaliśmy się osobiście do komisarza kopalni pułkownika LWP ( nazwiska nie pamiętam) z prośbą o interwencję w tej sprawie. Trzeba przyznać że pułkownik ten obiecał coś w tej sprawie zrobić i zrobił, ponieważ Jand został bardzo szybko zwolniony z internowania.
Piszę to dlatego że często mnie nachodzą refleksje że są takie czasy że jedni ryzykują czasami życie dla takich którzy ich sprzedają.
Jand jest właśnie takim człowiekiem.

KoÅ„czÄ…c swoje refleksje na temat „zdrajców, tawulców, ubeckich pomiotów itd... (to tylko kilka okreÅ›leÅ„ ludzi tego rodzaju jakie znam) chcÄ™ powiedzieć, że to dopiero poczÄ…tek z puszki Pandory dotyczÄ…cej naszej sprawy („Legion Polski”) której wieczko udaÅ‚o nam siÄ™ uchylić .

Zapewniam że cdn....

Czesław Lipka