Dodano: 30.07.24 - 23:24 | Dział: Kworum poetów
Zjawiłaś się naga (Z. J. Prusiński)
ZJAWIŁAŚ SIĘ NAGA NA TLE MOICH DRZEW W OGRODZIE
Odnowimy ponownie smak miłości i tym smakiem zanurzymy swoje tajemnice dojrzewania tych drzew. Opieram się na poczuciu obowiązku kochać ciebie dopijając rum, zbierać po drodze metafory klimatyczne, potrącić niedowierzanie - skroplić suche korzenie, zakwitanie w tobie to brzmienie serca niech się przytulą - zakołyszą jak na fali
nic nie powiem więcej...
Stanęłaś naga przy oknie a ja podziwiałem twoją figurę, zastanawiałem się ile mi sił starczy te cielesne uroczystości przekazywać, przecież to jest obowiązek mężczyzny
byś czuła ten poklask na firmamencie głodu - staram się to spełnić.
Kolorowe zakręty widzę, składam swoje przysięgi na każdy okrąg gdzie sukienka niczym karuzela wywija taniec - jestem blisko tak blisko że całuję szyję i gołe plecy - nie przystawaj kręć się w moich objęciach, wiatr ci sprzyja jestem pewny.
Zbierać po drodze metafory, skroplić suche korzenie - zakwitanie w tobie to brzmienie serca.
Nie odbieram emocjonalnie ten dzień niby dla zakochanych - czy muszę być małpą, dla mnie dzień kobiet ważniejszy, wychowałem się w tym klimacie. Sądzę że ty podobnie to odbierasz, kochać trzeba codziennie a nie tylko 14 lutego - komercja swoje robi dla zysku.
Przytul mnie że mam rację, nie będę się plątał z czyimiś sprawami, mam swoje z tobą poukładane - ubierz sukienkę pójdziemy na spacer. Przy zachodzie zaśpiewam z repertuaru The Stylistics -"You make feel brand new", zatańczymy pijąc rum na zdrowie -
podzielimy rolę w miłości.
Zygmunt Jan Prusiński