Dodano: 14.03.24 - 16:54 | Dział: Godne uwagi
DokÄ…d biegniesz - antologia SAP
"Zatrzymaj się, zostań ze mną przez chwilę. Zatrzymaj się, nim zatrzyma Ciebie świat!
Dokąd biegniesz? Czego pragniesz? Co jest ważne? Czy odpowiedź znasz?"
(Ewelina Lisowska)
"Zatrzymanie" - jakkolwiek można rozumieć ten wyraz, ja potraktuję dosłownie - zatrzymaj się, zwolnij, przystań, nie pędź!
Rozważając temat, jakby na zawołanie, odnalazłam zawarte w cudzysłowie wersy piosenki.
Poszerzę je o swoje rozumienie - zatrzymaj się, póki zatrzyma cię czas, zatrzymaj się, zanim będzie za późno, zatrzymaj się, by potem nie żałować tego, co zrobiłeś. Zatrzymaj się, rozejrzyj wokół, może dostrzeżesz piękno tego świata, a może człowieka, który mieszka obok, do którego nie zamieniłeś słowa przez dwadzieścia lat.
Zatrzymaj się w pogodni za nabywaniem materialnych dóbr, zwolnij wyścig szczurów!
Zatrzymaj się, aby znaleźć czas dla najbliższych, z którymi mijasz się rano wychodząc do pracy, a kiedy wracasz - oni już śpią. Zatrzymaj się, aby odnaleźć prawdziwy sens życia. Rób to, co sam kochasz, nie musisz spełniać pragnień innych.
Od zawsze nie miałam pociągu do nabywania materialnych dóbr, nigdy nie były ważne dla mnie domy, samochody, drogie ubrania, biżuteria. Ale ponieważ jestem kobietą, to chcę czasem ładniej wyglądać, a ponieważ jestem matką, chciałam swoim dzieciom zapewnić w miarę godne warunki życia, a ponieważ na mojej drodze zjawił się podróżnik - od siedemnastu lat biegam z nim po świecie, zaniedbując rodzinę, swoje zainteresowania. Wielu marzy o podróżach, chce oglądać świat, doświadczać przygód.
Wcale się nie dziwię, ale zawsze trzeba brać pod uwagę, że podróże zabierają ogrom czasu, energii, często trudu, a także rozdzielają nas z tymi, którzy pozostali, których będzie nam brakować, za którymi będziemy tęsknić, których nie będziemy oglądać. A przecież i oni będą tęsknić za nami.
Kiedy w ubiegłym roku w maju wyjeżdżałam na prawie pół roku do Europy, pożegnałam swojego młodszego wnusia jeszcze chłopczykiem, który tulił się do babci, a kiedy wróciłam w listopadzie - nie mogłam go rozpoznać, jak wyrósł, i nie mogłam poznać jego głosu, bo ten nowy - to głos mężczyzny.
Przez pół roku nieobecności straciłam czas, kiedy mój wnuk przeobrażał się z dziecka w młodzieńca. A mnie tak żal mojego dawnego Sebusia! W czasie moich podróży wiele widziałam, ale też wiele straciłam. Najbardziej szkoda mi utraconych kontaktów z rodziną. Moment zatrzymania nad sensem życia przychodzi nieoczekiwanie, nagle, jakby z zaskoczenia, ale są ku temu przyczyny. Najczęściej to choroba albo śmierć w rodzinie. To nie tylko płacz i rozpacz po bliskich, to moment zastanowienia się, jak życie jest kruche i ulotne. A to wszystko, co ludzie nabywali w czasie całego swojego życia - meble, sprzęty, ubrania - to po prostu kupa niepotrzebnych już nikomu rzeczy, które prawie w całości w końcu lądują na śmietnisku.
Zatrzymujemy nasz wzrok, przywołujemy wspomnienia - oglądając zdjęcia, albumy, stare nagrania rodzinne. Zobaczcie! - powiedziała moja córka- jaka mama była młoda, kiedy przyjechała do Australii, a ja już ją miałam wtedy za starą?. I tu śmiech! Tak, miałam tylko czterdzieści trzy lata, a moje córki już były dorosłe. A dzisiaj one już dawno przekroczyły mój tamten wiek i choć nadal piękne, z niepokojem zauważam rysujące się wokół ich oczu linie zmarszczek. Pocieszam się, że pewnie dużo się śmieją i stąd te zmarszczki.
A jakby sięgnąć pamięcią, to kiedy wychodziłam za mąż, moja mama też wyglądała wtedy ładnie. Niedawno byłam w Polsce, pojechałam pochować mojego siostrzeńca, syna mojej zmarłej w czerwcu ubiegłego roku siostry. Stałam przy grobie, gdzie spoczywają moi rodzice, moja siostra i jej dwóch synów.
Żegnałam ich wszystkich wierszem pożegnalnym, bo siostra przed śmiercią mówiąc, jak bardzo nas kocha, prosiła o wiersz. Tak bardzo się bała o swojego syna, którego zostawiła, a on po jej śmierci nie umiał się odnaleźć. Ludzie mówili, że zmarł z tęsknoty za matką.
Stałam nad grobem i rozmawiałam z nimi. No widzisz, mamo - szeptałam przez łzy - już masz i męża i córkę i dwóch wnuków. Jest już was sporo, a my tu tak bardzo za wami tęsknimy.
Wróciłam na skrzydłach do mojej rodziny, do mojego domu, wracam do moich zajęć, pisania, organizowania koncertu poetycko-muzycznego dla polonijnej społeczności w Perth.
Mam rozpoczętych wiele projektów, które powinnam dokończyć. Nie zostało wiele czasu, a ten czas, psotnik, mknie jak wicher i czasem zdaje mi się, że może mnie wkrótce zatrzymać? Muszę się zatem śpieszyć. Mam niedokończoną II część sagi rodzinnej, zaczęłam drugą część albumu rodzinnego, w planie w czerwcu koncert poezji dziecięcej.
Patrzę na swoich dwóch wnuków, jeden dwudziestoczteroletni - przystojny, ambitny młodzieniec, z zawodu cybernetyk komputerowy, kocha swoją pracę, rozwija się. Drugi szesnastoletni, dorównujący wysokością starszemu - zdolny uczeń w przedmiotach ścisłych, planuje zostać inżynierem i budować samoloty. Ale posiada też ogromną wiedzę historyczną i dużo wie z historii Polski. Mamy jeszcze w rodzinie wnuka mojej siostry - studenta Akademii Muzycznej w Perth, niezmiernie zdolnego i ambitnego, który od kilku lat uczestniczy w moich koncertach dla Polonii, grając na pianinie Chopina, Liszta, Haydn(a), Beethovena i innych.
Kocham ich trzech nad życie - i to, co robię, co piszę - zostawię im, nowej generacji, urodzonej na ziemi australijskiej, posiadającej polską krew, z tych samych pradziadków, a moich rodziców - Stefanii i Aleksandra.
Może kiedyś zatrzymają swój wzrok nad tym opracowaniem, nad moimi innymi pracami w antologiach; na fotografiach w albumach rodzinnych, posłuchają recytacji moich wierszy, które im pozostawię. Może obejrzą filmiki, które dla nich robię z okazji urodzin. Może?
Mam takÄ… nadziejÄ™.
W biegu
Zatrzymałam się w biegu -
(brak grosika na bilet i bagażu aż tyle)?
PozostajÄ™ na brzegu.
Powyrzucam po trochu
zestarzałe, niemodne - widowiska, parodie,
część przekrętów i oszustw.
Czuję lekkość na grzbiecie!
Już z bagażu ubyło, ach, jak bardzo ciążyło!
Wyrzucone rupiecie.
Nowe wabi i kusi;
śpiewy kosa i szczygla, (z niewiadomą nie igraj!),
słyszę lot skrzydeł strusich.
PalÄ™ lampÄ™ w salonie.
Ta rozświetli czerń dali, z niepewności ocali.
Czy zaiskrzy serc płomień?
autor Danuta Duszyńska "Australijka"