Sobota 22 Marca 2025r. - 81 dz. roku,  Imieniny: Bogusława, Jagody

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 25.01.25 - 16:23     Czytano: [381]

Podła antypolska działalność Tuska


Dowody na podłą antypolską działalność Tuska
i jego pachołków,
czyli lewy sierpowy między oczy Tuskowcom



15 października 2023 roku odbyły się w Polsce wybory do Sejmu i Senatu RP. Wygrała je partia konserwatywna Prawo i Sprawiedliwość, która uzyskała poparcie 35,4% wyborców. Na Donalda Tuska/Platformę Obywatelską, pomimo jawnej i ukrytej pomocy dla Donalda Tuska ze Strony Unii Europejskiej i Berlina, zagłosowało 30,7% polskojęzycznych i obcojęzycznych obywateli Polski. Jednak z ogólnej liczby Polaków uprawnionych do głosowania na Tuskową Platformę Obywatelską zagłosowało zaledwie 22,4% osób, a więc mniej niż co czwarty Polak i obywatel Polski. Aby rządzić Tusk zawarł przed wyborami umowę koalicyjną z Trzecią Drogę PSL-PL2050 (poparło ją 10,5% wyborców) i Nową Lewicą, popartą przez 5,2% wyborców. Wraz z tymi przystawkami Tusk rządzi w imieniu zaledwie 38,1% Polaków i obywateli polskich. Tak więc Tusk nie ma prawa twierdzić, że rządzą w imieniu większości Polaków i obywateli polskich. Nie tylko, że rządzi w imieniu mniejszości osób zamieszkujących Polskę, ale również nie rządzi w imieniu prawdziwych Polaków, tj. patriotów polskich - ludzi troszczących się o dobro Polski i narodu polskiego (występujące wyjątki zawsze potwierdzają regułę).

Ważną jest wyjaśnienie sprawy kto głosował na Tuska i jego przystawki.

Otóż psycholodzy z Polskiej Akademii Nauk badali ostatnio stosunek Polaków i Polek do własnego narodu. Efektem ich badań jest raport, według którego TYLKO 58% ludzi mieszkających w Polsce (podzielonych na 3 grupy) można określić jako patriotów polskich. 42% to ludzie, którzy mają w dupie Polskę i Polaków oraz sprawy polskie - oto owoc prania mózgu Polakom w okresie PRL (1945-89) i III RP (1989-2015, z krótkimi przerwami), czyli de facto PRL-bis, czyli w okresach walki z POLSKĄ Polską. "Dwie pozostałe grupy (z ogólnej liczby pięciu - M.K.) stoją na przeciwnym biegunie, ponieważ praktycznie wcale nie utożsamiają się ze swoim narodem i narodowością. Pierwszą z nich naukowcy nazwali "zawstydzonymi Polską" (14%). Należą do niej osoby o poglądach lewicowych, bardzo otwarte na obcych, ale jednocześnie negatywnie nastawione wobec własnej grupy narodowej. Nie identyfikują się z innymi Polakami i nie darzą ich sympatią. Według badaczy takie podejście może wynikać ze zniechęcenia polską polityką w jej obecnym kształcie, choć niewykluczone, że jest także uwarunkowane psychologicznie. Zawstydzeni Polską to osoby o niskiej samoocenie, osamotnione, którym trudno jest dopasować się do rzeczywistości. Dla nich bycie Polakiem jest powodem do zażenowania. Ostatni typ Polaków stanowią wycofani pesymiści (28%). To grupa najliczniejsza, charakteryzująca się przede wszystkim negatywnym podejściem do życia. Składający się na nią ludzie są nieprzychylnie nastawieni zarówno wobec obcych, jak i wobec własnych rodaków. Polskość mało dla nich znaczy, a bardziej niż polityką przejmują się swoim codziennymi problemami. Według psychologów z PAN wrogie postawy przedstawicieli tej grupy mogą być formą kompensacji własnych trudności i poczucia zagubienia. Dla nich bycie Polakiem w sumie niewiele znaczy" ("Byciem Polakiem to powód do dumy czy wstydu? - raport psychologów z PAN" Nauka w Polsce 03.06.2023).
Jest wykluczone, że lewicowcy "zawstydzeni Polską" i ludzie, dla których polskość mało znaczy głosowali na PiS i Konfederację. To ludzie, którzy przedtem nie głosowali zagłosowali teraz na Tuska i lewaków. To badziewie poszło tym razem głosować, aby zrobić na złość Polakom. I to głównie ono wraz z durną młodzieżą (wyjątki potwierdzają regułę) doprowadziło do tego, że wrogowie Polski, Polaków i wszystkiego co polskie od 13 grudnia 2023 roku rządzą Polską. Rządzą? Raczej demolują Polskę, którą nienawidzą. Oto najlepsze dowody na to i to tylko z ostatnich dni:

Hołownia: Cała koncepcja obecnej władzy - byle nie rządził PiS

W trakcie połączenia na żywo z wyborcami za pomocą mediów społecznościowych marszałek Sejmu Szymon Hołownia z Trzeciej Drogi zamężnej z Platformą Obywatelską powiedział m.in.: że najważniejszym osiągnięciem ich to odsunięcie PiS od władzy. Dodał jednak: "To nie jest moment, w którym możemy sobie powiedzieć: "dobra, PiS nie rządzi, to w takim razie możemy jechać "business as usual". Polityk przyznał, że duża część wyborców byłej opozycji może być rozczarowanych sposobem sprawowania władzy. - Wiele osób może powiedzieć: nie dowieźliście. Tak, nie dowieźliśmy wielu rzeczy. Wiele rzeczy robimy źle. Rozliczenia to jest dramat, jak to idzie. Duże projekty inwestycyjne, ochrona zdrowia, to wszystko wymaga dużo pracy - (a w rządzie Tuska, jak to powiedział prezydent Andrzej Duda, same leniuchy).

Słowa lidera Polski 2050 odbiły się szerokim echem. Wielu zwracało uwagę na to, że marszałek wprost wyraził całą koncepcję obecnej władzy - byle nie rządził PiS (Do Rzeczy 16.1.2025). I późniejsze jego tłumaczenie się z tych słów nie zmieniło tej prawdy: Ich celem nie było i nie jest Polakom dowiezienie czegokolwiek, ale dorwanie się do władzy i "świńskiego" koryta!

Przecież gdyby wybory samodzielnie wygrało PiS czy KO to Trzecia Droga, PSL i Lewica byłyby na śmietniku polskiego życia politycznego. Zawierając umowę koalicyjną z Tuskiem/KO marny showman TVN Szymon Hołownia został raptownie aż marszałkiem Sejmu, czyli stał się "z chłopa królem" (a jego kolega partyjny został honorowym marszałkiem polnym armii polskiej). Czy Polski i Polaków, którą i których zdradził mu nie żal? Na pewno nie. Bo głodny polityczny chłop ma na myśli jedynie dorwanie się do pełnego koryta, które mu daje władzę, a jak do tego zostanie także sołtysem - to jeszcze lepiej: żyć, nie umierać! Podobnie jest z bardzo wieloma dobrze sytuowanymi osobami - przestają chodzić do kościoła, bo Bóg nie jest im już potrzebny. Dla Hołowni i innych koalicjantów Tuska Polska jest już także nie potrzebna do szczęścia. Mogą otulać się flagą niemiecką czy unijną.

Zbadano opinie Polaków o rządzie Tuska. Tak źle nie było od dawna


Banda rządz zaledwie rok, a już wyniki badań przynoszą bardzo złe wieści dla koalicyjnego rządu Donalda Tuska. W porównaniu z badaniami przeprowadzonymi w listopadzie 2024 roku oceny spadły nie tylko w kategorii ogólnej, ale także w kwestii oceny wyników działalności rządu i wpływu prowadzonej przez niego polityki na poprawę sytuacji gospodarczej.

Rząd Donalda Tuska traci zwolenników. Zgodnie z wynikami badania 31 proc. respondentów sondażu CBOS wyraża poparcie dla urzędującego gabinetu (w listopadzie było to 34%); 88% z nich to zwolennicy Koalicji Obywatelskiej. Z kolei 43 proc. jest jego przeciwnikami.

55 proc. ankietowanych negatywnie ocenia działalność rządu. Z kolei 56 proc. respondentów uważa, że polityka rządu nie stwarza szans na poprawę sytuacji gospodarczej. Jednocześnie 52 proc. badanych wskazało, że są niezadowoleni z tego, że na czele rządu stoi Donald Tusk (Do Rzeczy 23.1.2025). Natomiast w wydaniu z 24 stycznia w tytule kolejnego artykułu na ten temat czytamy: "Pod koniec rządów PiS rząd Morawieckiego wypadał lepiej" niż obecnie wypada Tusk.

Polacy widzą, że to on ponosi największą odpowiedzialność za panującą w kraju anarchię prawną, upadek gospodarki i drożyznę. Że jako premier ma tylko jeden cel - dowalić PiS-owi. Że to już jest choroba psychiczna, że jego miejsce jest w szpitalu albo nawet w domu wariatów.

Polacy są gotowi na obalenie rządów dyktatorskich Tuska


W najnowszym sondażu partyjnym Instytutu Badań Pollster dla "Super Expressu" na czele doszło do "mijanki". Prawo i Sprawiedliwość ma najlepszy wynik, a głos na partię Jarosława Kaczyńskiego deklaruje 33,63 proc. respondentów. Koalicja Obywatelska ma 31,63 proc. głosów. Gdyby więc wybory odbyły się dziś, to PiS mógłby wrócić do władzy, ale rządziłby wspólnie z Konfederacją.

Jak wynika z sondażu, to Konfederacja jest obecnie zdecydowanie trzecią siłą polityczną w Polsce. Głos na tę formację oddałoby dziś 14,24 proc. Polaków.

"W Sejmie znalazłyby się jeszcze Trzecia Droga, na którą chce głosować 8,65 proc. ankietowanych i Lewica, która niebezpiecznie zbliża się do progu pozwalającego myśleć o sejmowych mandatach z 6,05 proc. poparcia" - czytamy w "Super Expressie".

Taki rozkład głosów sprawiłby, że obecna koalicja rządząca nie miałaby już większości w Sejmie. Do władz mógłby wrócić PiS wspierany przez Konfederację.

- To pokazuje, że zwrot w polskiej polityce jest naprawdę możliwy. Powstałaby nowa koalicja i mielibyśmy nowy rząd, gdyby wybory odbyły się dzisiaj - komentuje w "SE" socjolog prof. Henryk Domański (Business Insider Polska 22.1.2025, "Rzeczpospolita" 24.1.2025). Konfederacja deklaruje, że możliwa jest koalicja PiS-Konfederacja.

Michał Szułdrzyński: Pat z PKW, bałagan w sądach, spór o edukację zdrowotną. Wrażenie chaosu się pogłębia

Sondaże pokazują spadki poparcia dla Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego. Powodem może być brak wiary w to, że państwo, które nie potrafi rozstrzygnąć dotacji dla PiS po decyzji PKW czy wprowadzić nowego przedmiotu do szkół, będzie potrafiło na przykład skrócić kolejki do lekarza.

Poparcie dla partii koalicyjnych (Tusk i przystawki) utrzymuje się na tak niskim poziomie, że gdyby wybory odbyły się teraz, koalicja (13 grudnia) nie uzyskałaby większości w Sejmie ("Rzeczpospolita 17.1.2025).

Niestety, prezydent Duda uratował rząd Tuska

Prezydent Andrzej Duda siedzi na dwóch stołkach. Najczęściej polskim, ale czasami niepolskim. Tak jak przystało na rasowego polityka, patrzącego w niektórych sprawach na osobisty interes. Stara się o zostanie członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego więc nie chce przysporzyć sobie kłopotów na ścieżce do tego.

Na początku grudnia ub.r. Sejm przyjął plan finansowy na 2025 rok. Ustawa budżetowa na 2025 rok zakłada, że dochody budżetu wyniosą 632,6 mld zł, a wydatki 921,6 mld zł. Oznacza to astronomiczny deficyt na poziomie 289 mld zł. 17 stycznia 2025 roku 442 głosujących posłów 232 było "za" przyjęciem ustawy budżetowej, 207 "przeciw", a trzech wstrzymało się. Parlamentarzyści zagłosowali zgodnie z rekomendacjami Komisji Finansów Publicznych. Przyjęto poprawki, m.in. zmniejszające budżety 14 jednostek, takich jak: Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa i Instytut Pamięci Narodowej. Łącznie chodzi o kwotę 335,5 mln zł.

Sędzia Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz krytykuje prezydenta Andrzeja Dudę za podpisanie ustawy budżetowej. "Prezydent RP świadomy oczywistej niekonstytucyjności ustawy budżetowej powinien wysłać ją do TK przed podpisaniem" - podkreśla we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych.

"Dzisiejsza decyzja o podpisaniu ustawy oznacza de facto zgodę Prezydenta na pozbawienie konstytucyjnych organów środków na ich funkcjonowanie. Tzw. kontrola następcza TK nic nie zmieni, a rozkład państwa będzie trwał w najlepsze" - dodaje sędzia Sądu Najwyższego ("Do Rzeczy" 17.1.2025).

.......

Niemiecki polityk uważa Tuska za Niemca!

Po prezentacji programu polskiej prezydencji w Unii Europejskiej dokonanej przez Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim trwała burzliwa debata.

Głos w niej zabrał m.in. niemiecki eurodeputowany polskiego pochodzenia Thomas Froelich.

Swoje wystąpienie europoseł AfD rozpoczął po polsku, by po kilku chwilach, zwracając się do Donalda Tuska, przejść na niemiecki. Polityk uznał, że polski premier "lepiej rozumie" właśnie język Goethego. Po prostu uznał Tuska za Niemca, czy raczej głośno powiedział o prawdziwej narodowości Tuska.

Panie premierze Tusk, pan chyba lepiej rozumie po niemiecku. A więc zrobię panu tę przyjemność. Herr Tusk. Politycy jak pan są największym niebezpieczeństwem dla Europy, dla Europy. Kiedy pan był w opozycji, z pomocą Unii, pan atakował suwerenność własnego kraju. Pan niszczy całą Europę - powiedział. Masowa migracja, cenzura, eskalacja geopolityczna, Zielony Ład. Pan tak naprawdę to wszystko szerzy, nawet jeśli nikt o tym dziś już nie chce słyszeć - dodał.

Thomas Froelich porównał też Tuska do byłej niemieckiej kanclerz i obecnej szefowej Komisji Europejskiej.

Pan jest polską Angelą Merkel, pan jest polską Ursulą von der Leyen. Najgorsze jest to, że jest pan też z tego dumny - stwierdził ("Burzliwa dyskusja w PE po wystąpieniu Tuska. Jaki: Czy znacie drugiego premiera w Europie, który wprost mówi, że łamie prawo?" wPolityce 22.1.2025).

Natomiast inny Niemiec - Manfred Weber, przewodniczący lewacko-liberalnej frakcji EPL w Parlamencie Europejskim (zdominowanym przez lewaków) skandalicznie i butnie - jak przystało na Niemca oraz obrzydliwie powiedział do Tuska: "Skończył pan z rządami PiS-u, przywrócił pan praworządność w Polsce, 137 mld europejskiego finansowania odblokował pan dla Polski, Polska powróciła do stołu decydentów w Europie i na świecie, a Kaczyński może teraz spokojnie przejść na emeryturę polityczną". Myślałem, że jeszcze doda: A my, Niemcy cieszymy się, że w Warszawie mamy swego pachołka.

Panie Tusk, jest pan najgorszym premierem w historii Polski

Podczas tej samej debaty europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik przypomniała z mównicy, wolty polityczne Donalda Tuska w najważniejszych kwestiach politycznych.

Panie premierze, powiedzieć o panu można bardzo wiele i najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie można o panu powiedzieć absolutnie nic dobrego. A szkoda, bo jednak rządzi pan moim krajem. Niestety. Powiedzieć, że jest pan najgorszym premierem w historii Polski, to jak nie powiedzieć nic. W Polsce mówi pan, że pakt migracyjny powinien zostać odrzucony, a Zielony Ład zrewidowany. Tymczasem 11 grudnia 2024 roku zatwierdza pan w uzgodnieniach z Danią i Cyprem szybkie wdrożenie Paktu Migracyjnego i Zielonego Ładu - powiedziała.

Następnie europosłanka Konfederacji nazwała Donalda Tuska "politykiem-memem" i określiła go, jako niebezpiecznego.

Jest pan wielkim przeciwnikiem imigracji, a w 2014 i 2015 roku razem z Angelą Merkel zaprasza pan imigrantów do Europy. Za pana rządów powstał Nord Stream 2 i to pan był zwolennikiem resetu z Rosją, a teraz pan udaje wielkiego wroga Putina. Gdy był pan przewodniczącym Rady Europejskiej, nie zrobił pan dla Polski absolutnie nic. I jedyne co panu wyszło, to Wielka Brytania z Unii Europejskiej. I tak się zastanawiam, czy ma pan chociaż jedną swoją prawdziwą twarz. Jest pan politykiem-memem, z tą różnicą, że memy są zabawne, a pan jest niebezpieczny. I znając pana, po polskiej prezydencji chciałabym, żeby dał pan Polsce święty spokój - stwierdziła.

Panie Tusk, panu jest obcy polski interes narodowy

Inna posłanka polskiej Konfederacji Anna Bryłka po wystąpieniu Donalda Tusk w zdecydowany sposób podsumowała działania obecnego premiera RP: Zero konkretów, zero pomysłów, zero rozwiązań. Te wszystkie okrągłe słówka, które pan teraz wygłosił, nijak się mają do rzeczywistości, pan przedstawia dziś siebie jako zbawcę Europy, a przecież to pan był i jest architektem tego systemu, który prowadzi Europę do upadku. Teraz z von der Leyen, a wcześniej z Merkel. Wspólnie doprowadziliście do utraty konkurencyjności, braku bezpieczeństwa na ulicach i narastającej biedy na ulicach - powiedziała.

Może pan tutaj udawać racjonalnego i rozsądnego polityka, ale jest pan obłudnym oszustem. Ursula von der Leyen namaściła pana na polskiego premiera i od tego czasu zachowuje się pan jak niemiecki namiestnik w Polsce, bo panu jest obcy polski interes narodowy - mówiła.

Polska ma wieki problem - ma za premiera Donalda Tuska, który znęca się nad Polską i Polakami

Kolejny mówca polski - Patryk Jaki mówił o sile Polski, jej znaczeniu w świecie i możliwościach naszego kraju... Mamy wszystko, czego potrzeba, ale mamy jeden problem, premiera Donalda Tuska - stwierdził.

Następnie wyliczył wszystkie skandaliczne działania Donalda Tuska i jego ekipy od momentu przejęcia władzy 13 grudnia 2023 roku.

Tusk pięknie opowiada o wszystkim, a robi (...) dokładnie to odwrotnie. Posłuchajcie konkretów. Mówi o uniezależnieniu się od Rosji, a w zeszłym tygodniu wyszło, że kupił rosyjski gaz za 26 milionów w Warszawie i z listy sankcyjnej ściągnął partnera Gazpromu po fikcyjnej transakcji za 3 zł. Mówi o bezpieczeństwie i obronie granic z migracją, a realizuje z wami pakt migracyjny i buduje w Polsce 49 centrów dla nielegalnych migrantów, by ostatnie bezpieczne miejsce w Europie uczynić na wasz kształt i podobieństwo. I jeszcze bezczelnie mówi, że przed tym ostrzegał. Sprawdziłem to! Głosowanie w poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego. Wy, partia Donalda Tuska żądała sankcji na Polskę za obronę własnych granic przed migracją. To jest wstyd i hańba. Mówi o innowacyjności w Unii Europejskiej, a rozwalił wybitne zespoły zajmujące się sztuczną inteligencją i projekt reaktora jądrowego trzeciej generacji - jedyny taki w Europie. Mówi o szacunku do wolności, a przygotował projekt ustawy, że jego urzędnik będzie mógł zdejmować dowolne treści z internetu. Dokładnie tak, jak komuniści w Chinach. (...) Do młodego człowieka, który krytykował ich za nieudolność podczas pomocy powodzianom, po prostu przyszli rano i aresztowali. To tak kocha tę wolność, o której mówi. Mówi o konkurencyjności gospodarki, a realizuje z wami tę głupią zieloną ideologię, która spowodowała, że mamy najwyższe ceny energii w Europie. Do tego nie ma odwagi, by zrobić to samo, co Słowacy i powiedzieć: zawiesimy ETS2. Nie tylko pięknie mówić, ale wykorzystać polską prezydencję, by coś dobrego zrobić dla Polaków i Europejczyków. Mówi o praworządności, czyli o państwie opartym na prawie i musicie to usłyszeć. Prawem to on sobie wytarł buty. Pięknie mówił dzisiaj o potrzebie jedności, a chcecie zobaczyć, jak ta jedność wygląda w Polsce? Otóż dla konkurencji w Polsce ogłosił Norymbergę. To dokładnie jego słowa, czyli wieszanie nazistów. Następnie siłą przejął prokuraturę. W polskim systemie jest tak, że potrzeba zgody prezydenta, aby zmienić prokuratora krajowego, ale on się tym w ogóle nie przejmował. Nawet prezydenta nie zapytał. Po prostu użył siły. Dokładnie to samo zrobił z mediami publicznymi. Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny nakazały premierowi przywrócenie legalnego Prokuratora Krajowego, ale on zlekceważył te wyroki i teraz go zacytuję: "Popełnimy czyny, które według niektórych autorytetów prawnych będą niezgodne lub nie końca zgodne z zapisami prawa. Będę jednak podejmował z pełna świadomością, że nie wszystkie będą odpowiadały kryterium praworządności" - mówił Jaki.

Europoseł PiS pytał deputowanych, czy słyszeli o innym szefie rządu w Unii Europejskiej, który przyznałby się do łamania prawa. Aresztuje ludzi bez zachowania ich prawa do uczciwego procesu, lekceważy immunitety, dwóch posłów aresztował w Pałacu Prezydenckim, to samo zrobił z posłem, który miał immunitet Rady Europy. Ostatnią osobą, która przed nim to zrobiła, był Władimir Putin. Znęcał się nad paniami, które aresztował, aby wymusić zeznania oponentów. Nigdy za nic niekaranym kobietom dał status niebezpieczne dokładnie, jak terrorystom. I panowie rozbierali je i oglądali, jak się kąpią. To jest hańba. Potwierdził to Rzecznik Praw Obywatelskich (!). Chcę was zapytać: gdzie są teraz obrońcy praw kobiet? Do tego w Polsce partie finansowane są z pieniędzy z budżetu. Premier zabrał wszystkie pieniądze swojej głównej konkurencji, więc w wyborach prezydenckich będzie tak - jego partia otrzyma około 50 milionów, a jego konkurencja, która jest od niego większa, dokładnie nic! Tak traktuje równość, o której mówił. Sądy uznały, że złamał prawo i kazały wypłacić pieniądze opozycji, ale on mówi, że tego nie zrobi, lekceważy wyroki sądów. Jego rządy to jest codzienna kronika kryminalna. To nadużywanie władzy, nieprzestrzeganie prawa i wyroków sądów w niczym mu nie przeszkadza, by codziennie przebierać się za stróża prawa. Nauczył się tego dokładnie tutaj. Od pana Reyndersa, który jak się dzisiaj okazało rano szedł prać pieniądze, by po południu pouczać Polskę, jak przestrzegać prawa. UE nie ma w tej sprawie żadnych kompetencji. Nie oczekuję żadnej interwencji. Chcę, by ludzie wiedzieli, jakimi jesteście hipokrytami, by usłyszeli o podwójnych standardach. Kto powinien wybrać się na emeryturę? Jeżeli chcemy z powrotem uczynić Europę wielką, to was trzeba odesłać na emeryturę - przekonywał.

Wystąpienie Webera w PE było pocałunkiem śmierci dla Tuska. Jeśli Niemcy go chwalą, to są z niego zadowoleni, bo całkowicie spełnia ich oczekiwania czy może nawet rozkazy.

"Dlaczego Tusk nie powiedział wyraźnie do szefowej KE, aby już następnego dnia podpisała opóźnienie wejścia w życie ETS2?" - pyta w rozmowie z portalem wPolityce.pl na temat wystąpienia Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim europoseł PiS Bogdan Rzońca.

Europoseł uważa, że wystąpienie Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim nie było programowe, ale propagandowe. Miało na celu wsparcie partii, która wystawiła w wyborach Rafała Trzaskowskiego. W jego słowach nie znalazłem żadnej pozytywnej propozycji dla Polski. Przeciwnie, zamiast wzmacniania naszej pozycji w UE, polska prezydencja z winy Tuska i Sikorskiego jest lekceważona i pomijana w europejskich mediach. Więcej mówiło się już nawet o węgierskiej prezydencji. Nie zaplanowano w Polsce żadnego dużego szczytu. Mamy tu śmieszne tłumaczenia, że spowodowałoby to duże korki w Warszawie. Tyle że stolicą rządzi kolega Tuska Trzaskowski, kandydat KO na prezydenta - mówi Bogdan Rzońca.

Tusk swoim wystąpieniem chciał przykryć wszystkie swoje błędy, które jego partia EPP popełniała rządząc UE przez dekady. Próbował niejako naprawić błędy, które doprowadziły UE do kryzysu gospodarczego. Energetyczna drożyzna wynika przecież z ich pomysłu na odnawialne źródła energii. Zielony Ład to przecież sprawa Tuska, który jest najbliższym współpracownikiem Ursuli von der Leyen, a wcześniej Angeli Merkel. Tusk usiłował przykryć złe decyzje Ursuli von der Leyen, która bez wiedzy Komisji Europejskiej pojechała do Urugwaju i podpisała umowę z Mercosur, która jest wielkim zagrożeniem dla polskich rolników. Nie usłyszałem w wystąpieniu Tuska niczego konkretnego, choćby zapowiedzi jakiegoś legislacyjnego pakietu. Nadrabiał dobrą miną, a unijny lewacko-liberalny establishment go oklaskiwał.

Wyjątkowo wymowne było butne wystąpienie szefa EPP Niemca Manfreda Webera, który bardzo chwalił Tuska. Stwierdził, że wraz z Tuskiem Polska "powróciła do stołu decydentów w Europie i na świecie, a Kaczyński może teraz spokojnie przejść na emeryturę polityczną".

To był pocałunek śmierci Webera dla Tuska. Jeśli Niemcy chwalą Tuska, to znaczy, że są z niego zadowoleni, bo podejmował dobre dla nich decyzje, a złe dla Polski. Weber po prostu mówił do swojego kolegi, niemieckiego polityka Donalda Tuska. Przez lata Tusk klepał wszystkie niemieckie propozycje z czasów rządów Merkel, a teraz Scholza. Weber po prostu się przyznał, że Niemcy dyktowały Tuskowi, co ma robić - oświadczył europoseł Rzońca. Polacy pamiętają m.in. to, jak 13 grudnia 2023, tuż po objęciu władzy podpisał pakt migracyjny, wykonując posłusznie dyrektywę niemiecką (wPolityce 24.1.2025).

Żenujące przemówienie Tuska

Do przemówienia Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim odniósł się w mediach społecznościowych europoseł PiS Tobiasz Bocheński. Polityk stwierdził w nagraniu opublikowanym na portalu X, że wystąpienie szefa polskiego rządu w PE było "żenujące".

- Zero konkretów, zero merytoryki, zero jakiegokolwiek poważnego traktowania Europejczyków czy europosłów. Żenujące wystąpienie, w którym Donald Tusk nie powiedział ani jednej rzeczy, która mogłaby nas wszystkich zaciekawić - powiedział były kandydat na prezydenta Warszawy.

- Ludziom rosną ceny prądu, gazu, istnieje niepewność, zagrożenie ze strony Putina, a gość mówi o jakichś duchach - stwierdził. W ten sposób europoseł PiS nawiązał do słów polskiego premiera, który mówił o "kryzysie ducha".

Bocheński zauważył też, że Tusk mówił o "jakichś wizjach dotyczących tego, co się dzieje w jego głowie".

- Po prostu żenujące. Ten człowiek przynosi wstyd Polsce - zaznaczył deputowany do Parlamentu Europejskiego (Do Rzeczy 22.1.2025).

W tym unijno-europejskim sosie pełnym skandali pływał Donald Tusk

Skandal w Brukseli. Komisja Europejska finansowała organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną środowiska, aby lobbować wśród posłów do Parlamentu Europejskiego i państw członkowskich na rzecz Zielonego Ładu, będącego obsesją byłego holenderskiego komisarza Fransa Timmermansa. - Oczywiście on sam temu zaprzecza i wie, że wszystkie takie skandale "praworządna" Komisja Europejska zamiata pod dywan. A kto wie, może nawet spotkają go nowe zaszczyty ze strony Komisji Europejskiej.

O tym - o wielu innych skandalach w Unii Europejskiej w Tygodniku Sieci (3/2025 z 12 stycznia 2025) pisze Ludmiła Kazakowa w artykule pt. "UE, czyli korupcja. Unia tonie w korupcji! Komisarze z 20-letnim "odorem przekrętów" i setki tysięcy euro w workach!", rozpoczynającym się od niedawno ujawnionej afery Belga Didiera Reyndersa:

"Czy afera Didiera Reyndersa, byłego komisarza sprawiedliwości (który zajmując to stanowisko zajmował się praniem brudnych pieniędzy, i w tym samym czasie miał czelności wydawać kolejne nieobiektywne i skrajnie nierzetelne raporty atakujące Polskę) i przyjaciela m.in. Ukraińca* - polskiego ministra sprawiedliwości z nominacji Tuska - Adama Bodnara, jak wiele jej podobnych pokryje się kurzem w przepastnych archiwach UE, nie szkodząc niczym temu szacownemu politykowi? Czy możemy mieć pewność, że nie wróci on w chwale, aby dbać o praworządność na naszym kontynencie ze szczególnym uwzględnieniem Polski? Dziś lepiej rozumiemy jego troskę o wybór "właściwych" sędziów również w naszym kraju. Dlaczego nie miałby zostać raz jeszcze komisarzem sprawiedliwości, jeśli w momencie mianowania go w 2019 r. odór szeregu finansowych przekrętów ciągnął się za nim co najmniej od 20 lat?..."

Mamy przecież dowody na to, że nawet w Unii Europejskiej i TSUE jest tak, że "kur... polityczna kur... politycznej łba nie urwie". Przeciwnie - nawzajem się osłaniają i nagradzają stworzonymi przez siebie medalami i innymi nagrodami, nawet wtedy jak byli najgorszymi komisarzami czy innymi czołowymi lewackimi działaczami Unii.

Tuskowi nie udowodniono jeszcze udziału w żadnej kryminalnej aferze, ale brał on udział w perfidnym zdradzieckim skandalu - kiedy będąc w opozycji, z pomocą Unii, atakował w Brukseli suwerenność własnego kraju! (Ale może to robił, gdyż nie uważa Polski za własny kraj, bo czym innym można wytłumaczyć takie łajdactwo!).

(*: Adam Bodnar jest synem Ukraińca, wysiedlonego z Podkarpacia na Ziemie Zachodnie w ramach akcji "Wisła"; do 1939 r., a szczególnie w okresie galicyjskim był przestrzegany zwyczaj w mieszanych małżeństwach polsko-ukraińskich, że córka automatycznie przyjmowała religię matki, a syn religię ojca; poza tym Bodnar, wg własnych wspomnień opublikowanych w mediach, jeździł w rodzinne strony i partycypował w ukraiński zjazdach-imprezach tam organizowanych).

Myślę, że Polacy dobrze pamiętają jeszcze lewaczkę Czeszkę - Verę Jourovą, pupilkę antypolskiej Szwabki Urszuli von der Leyen (przewodniczącej Komisji Europejskiej od 2019 r.), w latach 2019-24 wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej, która jak wściekły pies (suka) bez przerwy atakowała Polskę za łamanie zasad "praworządności" unijnej, domagając się nakładania wielomilionowych kar pieniężnych na Polskę i wspierała Tuska i jego klikę domagającą się wstrzymywania funduszy europejskich dla Polski. Otóż ta "praworządna" kobiecina sama była na bakier z praworządnością. W latach 2003-06 była zatrudniona w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, w tym od 2004 na stanowisku wiceministra. W 2006 roku przedstawiono jej zarzuty korupcyjne (nie ma dymu bez ognia) i przez miesiąc była tymczasowo aresztowana (bez żadnej podstawy nie aresztuje się ludzi i trzyma kilka tygodni w areszcie; w pomyłkę w tej konkretnej sprawie, to mogą uwierzyć tylko ciemniacy). No, ale prawem można dowolnie manipulować. I stąd śledztwo nie potwierdziło zarzutów i zostało w 2008 roku umorzone. Dzisiaj (2025 r.) ten antypolski babsztyl jest nikim. A to jest bardzo wymowne.

W latach 2014-19 Jurova była komisarzem europejskim ds. sprawiedliwości, spraw konsumenckich i równości płci. W 2015 roku Corporate Europe Observatory, organizacja lobbingowa w Unii Europejskiej, zwróciła uwagę na bliskie powiązania Jourovej z Andrejem Babišem, który kontroluje znaczną część czeskiego przemysłu spożywczego i chemicznego oraz media, a którego firmy otrzymały znaczną liczbę europejskich grantów i subsydiów rolnych. Organizacja zwróciła również uwagę na konflikt interesów, ponieważ Jourová najpierw pracowała w administracji publicznej w obszarze funduszy europejskich, a następnie w 2006 i 2013 roku była współwłaścicielką firmy Primavera Consulting, która prowadziła działalność w tym samym obszarze.

Do Rzeczy 24.1.2025
"Takiego chamstwa w polityce jeszcze nie przeżyłem". Niemiecki europoseł grzmi po wpisie polityka KO

Europoseł niemieckiej AfD Tomasz Froelich skrytykował przemówienie w Parlamencie Europejskim premiera Donalda Tuska. Jego wystąpienie nie spodobało się politykom Koalicji Obywatelskiej.
Słowa niemieckiego polityka polskiego pochodzenia nie spodobały się politykom Koalicji Obywatelskiej. Dał temu wyraz europoseł Krzysztof Brejza (obrzydliwy pupilek i wierny "pies" Tuska - M.K.), który tego samego dnia napisał na platformie X: "Populiści z PiS oklaskiwali prorosyjskiego polityka AfD plującego na polskiego premiera. Politycy prorosyjskiej AfD oklaskiwali populistów z PiS. Głupie to, ale i groźne, bo antypolskie".

Na wpis Brejzy zdecydował się zareagował Froelich. Polityk AfD zamieścił swoją odpowiedź w piątek w nocy.

"Nie jestem prorosyjski. Nie jestem też proamerykański. Dbam o interesy narodu, który mnie wybrał do PE. I z sentymentu do Polski próbuję tam połączyć interes narodowy Niemiec z interesem narodowym Polski, gdzie to się da. A da się czasami, bo mamy sporo wspólnych problemów i interesów" - napisał.

Europoseł zapewnił, że "nie pluł na pana Tuska", tylko "ostro" go skrytykował". Dodał, że po reakcjach widzi, iż trafił w "jakiś nerw". Dalej napisał, że sam stał się niedawno cele ataku ze strony polityka KO.

"Jak pan by się dowiedział, jak jeden z posłów pańskiej partii w ostatnich miesiącach odniósł się do mnie, to pan by moje przemówienie jeszcze uznał za zbyt umiarkowane. Takiego chamstwa w polityce jeszcze nie przeżyłem. Wstyd. Tyle na ten temat z mojej strony" - zakończył swój wpis Froelich (Do Rzeczy 24.1.2025).

.......

Rok Tuska: Akty bezprawia, nienawiść do prawicy, konstytucyjny chaos, niska sprawczość, finansowa katastrofa Polski

Nie ma wątpliwości, że 2024 r. był w polskiej polityce rokiem Donalda Tuska. Bez obawy o przesadę można powiedzieć, iż od odzyskania niepodległości w 1989 roku żaden szef rządu nie odcisnął aż tak silnego osobistego piętna na całości polskiego życia publicznego.

Niemal dwie dekady temu, w 2008 r., analizując nowatorski profil władzy Tuska po roku jego pierwszej premierowskiej kadencji (nazwijmy go Tuskiem I), stawiałem tezę, iż nowy naonczas premier stworzył podwaliny "systemu rządów osobistych". Charakteryzuje się on tym, że każda instytucja publiczna od administracji i samorządów poprzez sądy, trybunały, aż po bank centralny i wielkie media musi uznawać całkowitą zależność od jednego człowieka, który nominalnie pełni tylko urząd szefa rządu, mocno ograniczonego przez konstytucję? (Tygodnik Sieci 3/2025, 12 stycznia, w Polityce). Czy dzisiejsza - od 13 grudnia 2023 roku Polska jest nadal państwem demokratycznym i praworządnym, kiedy Tusk jest jej jedynowładcą?!

"Grupa, którą określam mianem kliki". Mocne słowa Andrzeja Dudy

Andrzej Duda powiedział, że w środowisku sędziowskim istnieje "klika" (popierająca szkodliwy dla Polski i Polaków rząd Donalda Tuska - m.k.).

Duda w wywiadzie dla TV Republika komentował m.in. omawiane publicznie scenariusze dotyczące uznania lub nieważności tegorocznych wyborów prezydenckich. Przypomniał, że zmiany dokonane za poprzednich rządów w wymiarze sprawiedliwości zostały przeprowadzone w majestacie prawa: były przyjęte przez większość parlamentarną i podpisane przez prezydenta. W związku z tym nie ma żadnych wątpliwości, że towarzyszy im domniemanie konstytucyjności, a więc Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN jest w stu procentach legalna i jest taką samą izbą Sądu Najwyższego, jak każda inna - podkreślił. Jak dodał, "od samego początku tej reformy wiemy, że istnieje grupa, niestety także w środowisku sędziowskim, którą określam mianem pewnej kliki, która jest absolutnym przeciwnikiem wszelkich zmian". - Głównie dlatego, że straciła swoje wpływy choćby na obsadę stanowisk (...) i być może niektóre obietnice, które były wcześniej złożone w kwestii awansów sędziowskich i wejścia do Sądu Najwyższego.

Prezydent zwrócił uwagę, że obecna władza (Donalda Tuska) w nielegalny sposób przejęła prokuraturę, a Dariusz Korneluk zajmuje stanowisko prokuratora krajowego na mocy "dekretu premiera". - Wzbudza to u mnie uśmiech i zażenowanie, bo co to jest dekret premiera? Gdzie w konstytucji mamy taką instytucję? Gdzie w ustawie o prokuraturze taka instytucja jest wskazana? - pytał. W jego ocenie ustawa o prokuraturze została po prostu złamana, "mamy więc działania prowadzone w świetle kompletnego bezprawia" (Do Rzeczy 17.1.2025).

Sędzia Prusinowski z kasty: Wprowadzamy państwo polskie w letarg

Tusk powiedział brutalnie i publicznie, że należących się PiS ze skarbu państwa "Pieniędzy nie ma i nie będzie", bo taka jest jego wola, oparta na jego osobistej wykładni prawa.
Sędzia Piotr Prusinowski, sędzia SN, b. prezes Izby Pracy SN - jeden z kliki czy kasty sędziowskiej w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mówi m.in.: ...ja mam stracha. Czy nie ma pani wrażenia, że uczestniczymy w ponurym chocholim tańcu wprowadzającym państwo polskie w letarg? Wyspiański nie powstydziłby się takiego spektaklu... (Rzeczpospolita 15.1.2025).

Tak, miał stracha powiedzieć, że Polskę w ten letarg wprowadza dzisiaj nie kto inny, jak tylko sam Donald Tusk z pomocą kasty sędziowskiej.

Sędzia ze Świdnicy obnaża skalę bezprawnych działań Bodnara! "Czy Minister podżega do popełnienia przestępstwa?"

Jak podaje "wPolityce", sędzia Kamila Borszowska-Moszowska, zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego w Sądzie Okręgowym w Świdnicy, na platformie X szczegółowo przedstawiła skandaliczne działania ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. "Czy Minister podżega do popełnienia przestępstwa?" - zapytała sędzia.

Zamieściła na X fragment listu, jaki Adam Bodnar miał wysłać do prezesa Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Artura Lesiaka.

Zwracam się z apelem o zaniechanie kierowania na posiedzenia kolegiów sądów okręgowych i apelacyjnych opiniowania kandydatur na nieobsadzone stanowiska sędziów sądów rejonowych (z wyłączeniem osób ubiegających się o stanowiska sędziowskie bezpośrednio po asesurze), sędziów sądów okręgowych i sędziów sądów apelacyjnych - pisał Bodnar w liście, które treść wczoraj ujawniło stowarzyszenie "Prawnicy dla Polski"....

Sędzia Kamila Borszowska-Moszowska postawiła trudne pytanie w kontekście działań Bodnara.

To jak to jest? Czy Minister podżega do popełnienia przestępstwa? Myślę, że dla każdego jasne jest, że nie ma to nic wspólnego z dobrem obywateli. Co nas czeka, jeżeli ten stan anarchizacji życia społecznego będzie się utrzymywał? Przedsiębiorca nie uzyska prawomocnego wyroku, zatem nie będzie miał skutecznego tytułu do prowadzenia egzekucji, czego konsekwencją będzie utrata płynności finansowej, a na końcu upadłość firmy. Obywatel będzie latami czekał np. na prawomocne stwierdzenie nabycia spadku, albo orzeczenie rozwodu, to paraliż życia gospodarczego, społecznego. Sprawne działanie sądów to gwarancja porządku wewnętrznego. Państwo, w którym króluje anarchia staje się bezbronne również na arenie międzynarodowej - napisała.

Może warto przypomnieć treść ślubowania wynikającą z art. 151 Konstytucji: "Obejmując urząd ministra uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem". Czas zakończyć przewracanie praworządności, oby nie było za późno... - zakończyła swój wpis sędzia.

- Tusk chce anarchii w Polsce, aby móc wprowadzić dyktaturę - sanację.

Prof. Zybertowicz przestrzega przed groźbą wywołania chaosu politycznego: Część władz PO nie jest przywiązana do suwerenności

"Obawiam się, że poziom niskiego przywiązania do interesu i suwerenności Polski w części kierownictwa Platformy Obywatelskiej jest taki, że oni mogą być zdecydowani w obliczu perspektywy utraty władzy i rozliczeń bezprawnych działań, na stworzenie chaosu politycznego obok istniejącego już chaosu prawnego" - mówił doradca prezydenta RP Andrzej Zybertowicz na antenie Telewizji wPolsce24. ...może pchnąć rządzących do dokonywania kolejnych wstrząsających rzeczy.

Wyjaśnił on, że celem takiego wstrząsu byłoby wykazanie, że Polska stała się krajem tak zdestabilizowanym, tak niewiarygodnym? (że rząd Tuska ma prawo na lata "trzymać Polaków - anarchistów za mordę" dla dobra Polski, Europy/Unii Europejskiej i świata - m.k.)... Andrzej Zybertowicz stwierdził, że takie scenariusze nie są nierealistyczne, bo jeszcze rok temu też nikt sobie nie wyobrażał tego, aby minister sprawiedliwości wybierał sobie, które orzeczenie Sądu Najwyższego będzie akceptował, a które będzie odrzucał. (Tusk chce władzy bez granic i na wieki - dlatego chce zlikwidować PiS - m.k.). "Zachęcam wszystkich, abyśmy spojrzeli na doświadczenia ostatniego roku i w tej perspektywie rozważali do czego ta władza może się posunąć" - wskazał Zybertowicz (wPolityce 17.1.2025).

Wybory prezydenckie. Oto czarny scenariusz

W Polsce działalność partii jest finansowana przez podatnika. Finansowanie to gwarantuje każdej partii Konstytucja RP, chyba że zostaną udowodnione nieprawidłowości.
Tymczasem Tusk buchający nienawiścią do PiS zgodnie z jego prawem, tak jak on je sam interpretuje albo swego widzi mi się, czyli nieliczenie się z niczym, w odniesieniu do pieniędzy dla PiS powiedział publicznie: "Pieniędzy nie ma i nie będzie". Ignorując nawet postanowienie przyznania pieniędzy przez Państwową Komisję Wyborczą. Decyzja Tuska i Spółki jest całkowicie bezprawna. Jest to kolejny krok w stronę likwidacji polskiej demokracji, bo pozbawienie jednej ze stron politycznego sporu środków jest niczym innym, jak likwidacją zasady równości - mówił na konferencji prasowej prezes partii Jarosław Kaczyński.

Podważanie legalności wyboru nowego prezydenta to czarny scenariusz związany z decyzją (Tuska) - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Sprawa stawia znaki pytania nad prawidłowym przebiegiem elekcji prezydenta" - podkreśla gazeta. Dr Marcin Szwed z Uniwersytetu Warszawskiego, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, zwraca uwagę, że Sąd Najwyższy odgrywa istotną rolę w procesie wyborczym, bo sprawuje kontrolę nad legalnością działań PKW. - Stąd też mój niepokój- zaznacza. - Wyobraźmy sobie sytuację, w której PKW nie zarejestruje jakiegoś kandydata na prezydenta, a po rozpatrzeniu skargi Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN uzna, że ten kandydat powinien zostać jednak zarejestrowany. Co wydarzy się w praktyce? Czy to orzeczenie zostanie uznane? Czy nowy prezydent będzie legalny? Tak może wyglądać czarny scenariusz

Brak pieniędzy dla PiS może rodzić kolejne problemy polegające na podważaniu wyników wyborów. - W czarnym scenariuszu może wydarzyć się wręcz tak, że prezydent złoży co prawda ślubowanie przed Zgromadzeniem Narodowym, ale część sceny politycznej będzie podważała legalność jego wyboru. To doprowadzi do jeszcze większego chaosu - wskazuje dr Szwed.

Władze Prawa i Sprawiedliwości w sprawie subwencji partyjnej złożyły zawiadomienia do prokuratury. Pisma mają trafić również do międzynarodowych instytucji. Według ustaleń "DGP" walka o pieniądze ma być prowadzona na wielu frontach ("Do Rzeczy" 18.12.2024).

Do Rzeczy 13.1.2025
Zandberg ujawnia ofertę Tuska dla Razem. "Za to, że mamy siedzieć cicho"

Kandydat partii Razem na prezydenta Adrian Zandberg ujawnił propozycję, jaką jego partia miała otrzymać od premiera Donalda Tuska.

Zandberg przekonywał na antenie radia TOK FM, że startuje w wyborach prezydenckich, by skłonić do pójścia na wybory tych, którzy zawiedli się na rządzie Tuska, ale nie chcą głosować na prawicę.

- Kandyduję w tych wyborach po to, żeby wyciągnąć z domu ludzi, którzy inaczej po prostu nie pójdą głosować. Bo po roku tego rządu, po tych wszystkich rozczarowaniach i niespełnionych obietnicach machają ręką i mówią, że to nie jest dla nich - argumentował.

Przyznał, że on też jest rozczarowany polityką rządu koalicji 15 października/13 grudnia. - Nie dowozi rzeczy, które obiecaliśmy wspólnie rok temu w kampanii wyborczej i w dosyć bezczelny sposób mówi to ludziom - ocenił.

Współprzewodniczący partii Razem przekonywał, że jego ugrupowanie nie jest częścią politycznego układu. - Mieliśmy bardzo prostą propozycję: dostaniecie stołki; dostaniecie to, za czym lata połowa polskiej klasy politycznej - wspominał. Przypomniał, że ceną za stołki było to, że partia Razem "miała siedzieć cicho".

- Ja się na taki brudny układ nie zgadzam. Ja jestem tu po to, żeby reprezentować tych ludzi, którzy nam zaufali rok temu, głosując na konkretny program - oświadczył.

Jego zdaniem rząd Tuska, zamiast dotrzymywać obietnic wyborczych "postanowił wysługiwać się bankom, deweloperom, wielkiemu biznesowi". - I zostawić za burtą miliony mieszkańców takich miejscowości jak Płońsk. (...) Polska zasługuje na to, żebyśmy nie byli zmuszani ciągle do wyboru pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim - tłumaczył.

Na uwagę, że mówi dokładnie to samo, co inny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia, Zandberg stwierdził, że "Hołownia dołączył do orszaku Tuska".

Zgoda Tuska na pakt migracyjny? Zajączkowska: A media milczą

Tusk zgodził się na wdrażanie paktu migracyjnego, a mainstreamowe media nie chcą o tym mówić - alarmuje europoseł Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik.

Parlamentarzyści Konfederacji i Prawa i Sprawiedliwości próbują nagłośnić sprawę dokumentu podpisanego 11 grudnia w Brukseli, w którym rząd Donalda Tuska, w ramach rotacyjnej prezydencji w Radzie UE wraz z Danią i Cyprem miał zobowiązać się do prac nad wdrożeniem w Polsce paktu migracyjnego i dalszym wdrażaniem Zielonego Ładu.

"Trójka ta będzie dążyć do jak najlepszego wykorzystania rozwiązań prawnych i praktycznych w tym obszarze, w tym wdrożenia paktu w sprawie migracji i azylu" - cytuje fragment umowy eurodeputowana prawicy.

"Trio będzie kontynuować transformację Unii w kierunku neutralności klimatycznej do 2050 r. poprzez wdrożenie obecnych przepisów na 2030 r. i pracę nad osiągnięciem celu klimatycznego UE na 2040 r." - przytacza kolejny fragment Zajączkowska-Hernik.

Przypomnijmy, że w premier Tusk obiecywał, że Polska nie przyjmie żadnych migrantów z tytułu paktu migracyjnego.

Tusk ponownie okłamał Polaków.

Zajączkowska wyraża stanowisko, że szef rządu dopuszcza się zdrady polskich interesów narodowych.

"Krótko mówiąc: jedna, wielka zdrada polskich interesów! Ale tak to jest z patologicznymi kłamcami, nie ma przypadków, są tylko twarde fakty. Okłamał Polaków niezliczoną ilość razy, zrobił to ponownie i nie zawaha się tego zrobić przy każdej kolejnej okazji" - ostrzega europoseł Konfederacji (Do Rzeczy 9.1.2025).

Władze wprowadzą cenzurę internetu? Gliński: To szaleństwo

Koalicja pracuje nad blokowaniem treści w internecie. Do cenzury wzywają też - o zgrozo - niektórzy dziennikarze i publicyści. Głos w sprawie zabrał Piotr Gliński.

Były minister kultury Piotr Gliński ustosunkował się do planów władzy wprowadzenia w Polsce cenzury internetu. O odniesienie się do sprawy został poproszony w trakcie wywiadu w Polsat News.

Gliński: To szaleństwo

- Jak można w XXI wieku cenzurować internet? Zwłaszcza w Polsce, Polacy są przywiązani do wolności. To szaleństwo - powiedział Gliński, przypominając protesty przeciwko ACTA 1 i 2, które finalnie udało się powtrzymać.

W ocenie byłego ministra pomysł rządu to rezultat "bankructwa politycznego". - Próbują przegotowywać się do kampanii. Jeśli chcieliby to wprowadzić, ta kampania byłaby naprawdę brudna - ocenił Gliński. - Wiadomo, że to byłoby nadużywane. Nawet jeśliby to przegłosowali, to po pierwsze oburzenie społeczne, po drugie prezydent by na to nie pozwolił - powiedział polityk PiS.

Przypomnijmy, że Konstytucja RP w artykule 54 zakazuje cenzury prewencyjnej i zapewnia każdemu zapewnia wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Od pewnego czasu o blokowaniu treści otwarcie mówią natomiast niektórzy politycy koalicji rządzącej, a także część dziennikarzy i publicystów (Do Rzeczy 13.1.2025).

Zbigniew Ziobro alarmuje: Mamy do czynienia z zamachem stanu. Komisja Europejska jest współsprawcą tego, co dzieje się w Polsce

Zbigniew Ziobro skomentował kwestie braku reakcji UE na bezprawie w Polsce. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości wynika to z faktu, że Komisja Europejska jest współodpowiedzialna za sytuację w naszym kraju.

Nie ma żadnej reakcji (LEWACKIEJ i ANTYPOLSKIEJ Unii Europejskiej, bo Unia Europejska, Komisja Europejska jest współsprawcą tego, co dzieje się w Polsce. Unia Europejska jest - można powiedzieć - takim sprawcą, ona nad tym wszystkim czuwa i zaciera ręce - stwierdził Ziobro (wPolityce 13.1.2025).

Unia Europejska staje się nowym Związkiem Sowieckim z pomocą Donalda Tuska

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Komisja Europejska pomogła Tuskowi wygrać wybory. I może ona nie tylko pomagać w wygraniu wyborów przez ich ludzi, ale także unieważniać wybory dokonane nie po jej myśli. Obecna Unia Europejska, rządzona przez lewactwo, na naszych oczach staje się nowym Związkiem Sowieckim. Oto dowód na to:

Elektorat protestu przeciwko lewacko-liberalnej polityce prowadzonej przez Komisję Europejską jest coraz większy, co widać także w innych państwach europejskich. Przywołał w tym kontekście sytuację z Rumunii, gdzie Georgescu mimo sondaży poniżej 5 proc. otrzymał 23 proc. i wygrał pierwszą turę.

Przypomnijmy, że w związku z wygraną nie tego, co trzeba, mimo braku fałszerstw rumuński establishment zdecydował się anulować wybory. Były unijny komisarz Thierry Breton przyznał później wprost: "zrobiliśmy to w Rumunii, zrobimy i w Niemczech" (Do Rzeczy 16.1.2025).
Stąd Tuskowcy wierzą, że będą rządzić Polską przez dekady.
Zapominają o tym, że naród potrafi obalić rządy dyktatorskie przez rewolucje.
A jeśli doszło by do niej w Polsce, to Tusk i Spółka z pewnością podzielili by los rumuńskiego dyktatora Nicolae Ceausescu. Zemsta ludu potrafi być krwawa.

Tusk szykuje zamach stanu - chce wszystkich posłów PiS wsadzić do więzienia, czyli rządzić bez opozycji

"Lex Romanowski". Sejm zdominowany przez wrogów Polski i Polaków przegłosował skandaliczny pomysł Koalicji 13 Grudnia!
Tzw. "lex Romanowski" to nowelizacja ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
Zgodnie z nowelizacją parlamentarzysta, wobec którego zastosowano postanowienie o tymczasowym areszcie, zostanie pozbawiony prawa do uposażenia. Zakaz wykonywania praw i obowiązków wynikających z pełnionego mandatu będzie się stosować również wobec parlamentarzystów, względem których wydano postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania przed dniem wejścia w życie nowelizacji ustawy.
Zgodnie ze znowelizowaną ustawą, tacy parlamentarzyści nie będą mogli realizować działalności terenowej (w tym korzystać z prawa do interwencji czy prawa do informacji). Nie będą mogli również "korzystać z uprawnień socjalno-bytowych, jak prawo do uposażenia czy do diety parlamentarnej".
I to wszystko bez wyroku sądu.

Do szokującego pomysłu Koalicji 13 Grudnia odniósł się poseł PiS Kazimierz Smoliński.
Nie trzeba być doktorem prawa czy magistrem. Wystarczy mieć maturę, aby widzieć różnicę między dotychczasowym stanem prawnym, w którym poseł jest pozbawiony swoich praw i uprawnień, jeżeli jest pozbawiony wolności, od tego, co teraz chcecie wprowadzić - że samo wydanie postanowienia o tymczasowym aresztowaniu, pozbawia posła praw i uprawnień wynikających z ustawy. Samo wydanie postanowienia, nieprawomocnego, mimo że jest to postanowienie natychmiast wykonalne. Ale między wydaniem a wykonaniem postanowienia często mija dużo czasu. I w tym momencie już pozbawiacie każdego posła uprawnień wynikających z ustawy, czyli m.in. prawa głosowania - zwrócił uwagę.

Chcecie zmienić większość? W sposób taki zawoalowany chcecie zamach stanu zrobić. Zastanówcie się nad tym, bo otwieracie bardzo niebezpieczną furtkę. Jeśli wy takiego zamiaru nie macie, to następna władza - następna, a kto będzie- zobaczymy - będzie mogła z tego skorzystać - dodał Smoliński.

Nas wszystkich nie posadzicie do więzienia, nas wszystkich nie aresztujecie tymczasowo, ale musicie o tym pamiętać - podkreślił polityk opozycji (wPolityce 24.1.2025).

Prezes TK wydał oświadczenie w sprawie "raportu Bodnara"

W "Rzeczpospolita" z 16 stycznia2025 czytamy: "W mojej ocenie przedstawiony (właśnie) opinii publicznej "raport" obarczony jest szeregiem błędów" - stwierdził prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski w reakcji na tzw. raport Bodnara dotyczący śledztw prowadzonych przez prokuratorów, gdy prokuraturę nadzorował Zbigniew Ziobro.

Chodzi o częściowy raport z postępowań prowadzonych i zakończonych w latach 2016-2023 budzących zainteresowanie opinii publicznej ze względu na ich przedmiot oraz charakter. Sporządzenie analizy i raportu zarządził w sierpniu 2024 r. prokurator (czytaj: neo-prokurator krajowy, czyli bezprawny M.K.) krajowy Dariusz Korneluk". Z 200 zbadanych w pierwszej kolejności spraw, aż w 163 stwierdzono rzekome nieprawidłowości.

"Prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski, który pełnił funkcję Prokuratora Krajowego (szefa jednostki nadzorującej i koordynującej prace prokuratur niższego szczebla tj. regionalnych, okręgowych i rejonowych) w latach w latach 2016-2022, uważa, że raport zawiera nieprawdziwe informacje i pomawia go. Powołując się na swoje doświadczenie w prokuraturze i TK oraz pełnione tam funkcje prezes TK "z przykrością stwierdza, że treść raportu przygotowanego przez zespół funkcjonujący w Prokuraturze Krajowej świadczy o braku rzetelności jego autorów i nieznajomości przepisów kształtujących ustrój prokuratury". Jego zdaniem raport sporządzony przez prokuratorów, m.in. z stowarzyszenia Lex Super Omnia (niezależna organizacja prokuratorska skupiająca m.in. prokuratorów zdegradowanych i szykanowanych za rządów PiS), powinien spełniać "minimalne kryteria obiektywności i staranności".

"Oświadczam, że opublikowany dokument zawiera nieprawdziwe i pomawiające mnie stwierdzenia. Wszelkie decyzje, gdy pełniłem funkcję Prokuratora Krajowego Pierwszego Zastępcy Prokuratora Generalnego podejmowane były przeze mnie i moich współpracowników na podstawie i w granicach prawa, zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego oraz ustawy Prawo o prokuraturze, z uwzględnieniem hierarchicznej struktury organów prokuratury" - oświadczył Święczkowski.
Prezes TK nie uznaje zarządzenia Prokuratora Krajowego Dariusza Korneluka.
Jak podkreślił w wydany oświadczeniu, "z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 listopada 2024 r. w sprawie SK 13/24 pośrednio wynika, że Prokuratorem Krajowym nadal pozostaje Pan Dariusz Barski". Tym samym - zdaniem prezesa TK - zarządzenia wydawane przez Dariusza Korneluka jako Prokuratora Krajowego nie mają żadnej mocy prawnej. Dotyczyć to ma także zarządzenia z sierpnia 2024 r. o powołaniu zespołu, który sporządził raport".

- Tak oto wygląda praworządność w Tuskowo-Bodnarowskiej Polsce! Latają z maczugami, walą nimi Bogu-Ducha winnych ludzi i drą gęby, że naprawiają praworządność w Polsce.

Tusk i Spółka zaszkodzili stosunkom polsko-amerykańskim

Jacek Sasin, w latach 2019-23 wiceprezes Rady Ministrów oraz minister aktywów państwowych, a obecnie poseł na Sejm RP, na antenie Telewizji wPolsce24.pl. martwi się o obecne stosunki polsko-amerykańskie: Bardzo martwię się o to, jak będą wyglądać stosunki polsko-amerykańskie, bo rządzący dzisiaj Polską zrobili bardzo wiele, aby zrujnować relacje z administracją Donalda Trumpa. Przede wszystkim poszli fatalną drogą stawiania na tylko jednego konia w tych wyborach. Oni postawili na Demokratów i przegrali swoją wizję relacji polsko-amerykańskich. Donald Tusk, który znieważał Donalda Trumpa, dopuścił się rzeczy niedopuszczalnej w polityce - podkreślił. Tusk z Sikorskim wysłał do Waszyngtonu jako podróbkę ambasadora Bogdana Klicha, który, jeszcze nie tak dawno, wysyłał Donalda Trumpa do szpitala psychiatrycznego. Przypomnę Tuskowi to, co mówił cztery lata temu: "jeden Donald Wystarczy". Dzisiaj te słowa brzmią bardzo mocno. Rzeczywiście dzisiaj wystarczy jeden Donald, ten w Waszyngtonie, który stał się faktem i to powinno oznaczać koniec Tuska - powiedział Sasin.

Polityk również przyznał, że liczy na to, że administracja Donalda Trumpa wpływie na polski rząd. My nie liczymy na Europę, chociaż to nie oznacza, że nie powinniśmy do tej Europy stukać i do ich sumienia uderzać, ale pokazywać też hipokryzję elit europejskich, które atakowały nasz rząd za rzekome łamanie demokracji, a dzisiaj są ślepi na faktyczne niszczenie demokracji w Polsce. (...) Liczymy, że administracja amerykańska bardzo mocno zażąda od Tuska zmiany kursu. Nie może być zgody na tego typu działania, jak eliminowanie polityków opozycji poprzez działania tzw. wymiaru sprawiedliwości pod wymyślonymi pretekstami jak w Rosji - podkreślił Sasin (wPolityce 21.1.2025).

Prezydent Biden dał kopniaka Tuskowi i przez niego Polsce

W rozmowie z Interią Marek Magierowski, dyrektor programu "Strategia dla Polski" w Instytucie Wolności, były ambasador RP w Izraelu i USA na pytanie red. Kamili Baranowskiej: Jak traktować głośną decyzję odchodzącej administracji Bidena o ograniczeniu eksportu chipów AI do Polski; czy rzeczywiście zostaliśmy potraktowani jako kraj gorszej kategorii? odpowiedział:

- Z jednej strony to decyzja oburzająca. Z drugiej - porażka polskiej dyplomacji. Z trzeciej zaś: trochę sami jesteśmy sobie winni. Jednym z kryteriów podziału krajów na koszyki była kwestia bezpieczeństwa transferu technologii. A dzisiaj obie strony sporu politycznego w Polsce - PO i PiS oskarżają się o działanie na rzecz Rosji, a nawet o zdradę, stwarzając obraz państwa spenetrowanego przez rosyjskie służby i agentów wpływu (Bardziej wstrzemięźliwa powinna być rządząca PO czyli Tusk, ale mu na wojnie polsko-polskiej, którą rozpętał już w 2005 roku, bardzo zależy). Amerykanie to widzą, słyszą, czytają i myślą: no dobrze, jeśli choć część tych zarzutów jest prawdziwa, to może nie powinniśmy ryzykować. W dodatku niektóre historie, jak najbardziej prawdziwe, świadczą o tym, że rzeczywiście polskie państwo (rządzone przez Tuska) nie jest w stanie sobie z tym problemem poradzić. Wystarczy przyjrzeć się sprawie Pawła Rubcowa. A o wielu innych podobnych przypadkach zapewne nawet nie wiemy (Marek Magierowski o prezydenturze Trumpa: Mam mieszane uczucia "Interia" 20.1.2025).

Sprawą Beniamina Netanjahu zaszkodziliśmy sobie na dekady

Zignorowanie przez Polskę Tuska decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego w sprawie premiera Izraela Beniamina Netanjahu oskarżonego o ludobójstwo i czystki etniczne, któremu Tusk zagwarantował bezpieczny przyjazd do Polski, będzie miało długofalowe konsekwencje w kluczowych dla nas sprawach: bezpieczeństwa i praworządności.

Co ma zignorowanie przez Polskę decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego do sprawiedliwego pokoju w Ukrainie?

To był historyczny moment dla krajów średnich i małych, także Polski i innych, bliższych lub dalszych, sąsiadów agresywnej imperialnej Rosji, w czasie krwawej wojny prowadzonej przez nią tuż obok. Wreszcie można było poważnie myśleć o postawieniu Putina przed MTK w Hadze.

Chcemy wycofania się Rosjan poza uznawane międzynarodowo granice Ukrainy, obciążenie Moskwy kosztami odbudowy i pociągnięcie winnych, w tym Putina, do odpowiedzialności - to trzy ważne warunki. Trzeci warunek Polska Tuska właśnie podważyła, sprzeciwiając się decyzji MTK w sprawie Beniamina Netanjahu.

Międzynarodowy Trybunał Karny to nie jest supermarket, nie wybiera się tego, co się komuś podoba. Polska, a szczególnie Polska Donalda Tuska, lubiąca podkreślać swoje znaczenie, nie umiała zakulisowo rozwiązać kwestii zaproszenia wysokiej rangi przedstawiciela Izraela na ważne uroczystości rocznicowe w Auschwitz. Nie musiał to być Beniamin Netanjahu, on nawet najprawdopodobniej nie miał w planach przyjazdu do Polski.

Skutki są porażające. Polska na lata zaszkodziła sobie i innym państwom spoglądającym z lękiem na działania Rosji. Teraz, za naszym przyzwoleniem, każdy może zastosować supermarketowe podejście wobec Władimira Putina i innych Rosjan poszukiwanych przez MTK.

Nie chodzi tylko o znaczenie międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości. Także o bezpieczeństwo. O dalsze izolowanie Putina - teraz trudno Polsce do tego nawoływać - i obkładanie sankcjami jego zbrodniczego reżimu, a tym samym o szansę na sprawiedliwy pokój w Ukrainie i zniechęcanie Moskwy do wywoływania następnych wojen.

Przywracamy (tj. rząd Tuska) MTK rolę pręgierza ponownie tylko dla afrykańskich dyktatorów (Rzeczpospolita 10.1.2025).

W rządzie wrogowie Polski, leniuchy albo ludzie bez ambicji

Podczas rozmowy red. Marcina Wikło z prezydentem Andrzejem Dudą przeprowadzonej w Telewizji wPolsce24, redaktor powiedział, że rząd swoje niepowodzenia i bezczynność cały czas próbuje tłumaczyć prezydentem Andrzejem Dudą, argumentując, że niespełnione obietnice tłumaczą tym, że ich procedowanie w Sejmie nie ma sensu, ponieważ prezydent je zablokuje. Andrzej Duda odpowiadają na ten zarzut powiedział: To jest świetne wytłumaczenie dla nieróbstwa, nieudolności i niezdolności. Natomiast powiem w ten sposób, tak rzeczywiście to, co jest szkodliwe dla Polski, staram się wyłapywać i albo kierować do Trybunału Konstytucyjnego w celu wyjaśnienia wątpliwości konstytucyjnych, a jeżeli trzeba to i także stosować veto, czyli kierować do Sejmu do ponownego rozpatrzenia. Proszę się przyjrzeć moim dotychczasowym działaniom, wcale nie było tych ustaw tak dużo - zażartował.

Prezydent Andrzej Duda zwrócił uwagę, że z parlamentu wychodzi niewiele ustaw w stosunku do tego, z czym miał do czynienia w czasach poprzednich rządów.

Mogę powiedzieć, że bardzo niewiele ten parlament jak do tej pory zrobił, natomiast jak zawsze to bywa w takich sytuacjach, większość ustaw, które do mnie przyszła, podpisałem, bo bardzo wiele z nich było ustawami, które były uchwalone całkowicie jednogłośnie - wskazał prezydent.

Hitlerowski język ministra w rządzie Donalda Tuska. Czy Tusk będzie milczał ws. Kołodziejczaka?

Oto jakie osoby są w rządzie premiera Tuska:
"Myślę, że w tej kwestii szef rządu Donald Tusk będzie milczał, ponieważ Kołodziejczak jest jego człowiekiem. (...) Dla państwa taki człowiek w ministerstwie szkodzi, dla rolnictwa taki człowiek w ministerstwie szkodzi" - powiedział Robert Telus na antenie Telewizji wPolsce24.pl pytany o Michała Kołodziejczaka, wiceministra rolnictwa. Przypomnijmy, że Telewizja wPolsce24.pl ujawniła zdjęcie, na którym Michał Kołodziejczak trzyma w dłoniach baner ze skandalicznym napisem: "Nie chcemy śmiecia ludzkiego w Polsce. Bez pomocy dla uchodźców".

Z kolei Mateusz Merta, rzecznik prasowy partii Razem, pytany o to, czy gdyby Adrian Zandberg był na miejscu premiera Donalda Tuska, to by zdymisjonował Kołodziejczaka, odpowiedział:

Myślę, że gdyby Adrian Zandberg miał o tym decydować, to zdecydowanie miałoby to miejsce. Myślę też, że Adrian Zandberg nie powołałby Michała Kołodziejczaka do rządu. My dobrze pamiętamy działalność Michała Kołodziejczaka, która nie rozpoczęła się przy wyborach w październiku zeszłego roku, tylko jest działalnością wieloletnią. On nigdy nie aspirował do bycia państwowcem czy politykiem. Raczej chciał być trybunem ludowym. Używał języka, który często był skandaliczny, podejmował działania, które były kontrowersyjne, bo po prostu żywił się uwagą mediów. Ale rząd nie jest miejscem na tego typu działalność i myślę, że powinien ponieść konsekwencje - powiedział Merta.

Tego typu myśl jest skandaliczna i nie powinna mieć miejsca w żadnym demokratycznym społeczeństwie. My pamiętamy w Polsce horror ideologii, które decydowały o przyznawaniu społeczeństwa i byliśmy narodem w sposób tragicznie doświadczonym tego rodzaju zbrodniami, chociażby ze strony hitlerowskiej, bo to był ten język, który był wówczas używany - dodał (wPolityce 24.1.2025).

Kaleta o ataku Tuska na Morawieckiego

Tusk zażądał od swego ministra "sprawiedliwości" Adama Bodnara (Ukraińca) wydanie wniosku o uchylenie immunitetu poselskiego byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Ten fakt tak skomentował poseł Piotr Kaleta: "...biorą się za człowieka, który przerasta ich wiedzą, patriotyzmem, intelektem, także urodą co tu dużo mówić. Porównanie byłego szefa rządu do obecnego jest dramatyczne dla Donalda Tuska. Ten człowiek pełen kompleksów po prostu używa argumentów siły, nie mając innych. Nie mamy się czym dziwić, bo w DNA Donalda Tuska wpisane jest mszczenie się i gnębienie tych, którzy są od niego po prostu lepsi" (wPolityce 18.1.2025).

Tuskowa dyktatura w akcji

Michał Karnowski, dziennikarz, publicysta, autor książek, współtwórca zabranego zespołowi tygodnika "Uważam Rze. Inaczej Pisane", który teraz współtworzy tygodnik "Sieci", portal w Polityce.pl oraz telewizję wPolsce.pl. pisze wPolityce z 12 stycznia 2025 roku: "W Rosji władza szykuje się do zamknięcia YouTube. W Polsce rządzący rozważają zamknięcie portalu X. Tu i tam politycznie aresztują... Bezprawne, siłowe przejęcie mediów publicznych otworzyło okres wprowadzenie faktycznego stanu wojennego przez Donalda Tuska. Następnie zaatakowano kolejne instytucje - prokuraturę (skutecznie), Trybunał Konstytucyjny i Narodowy Bank Polski (na razie nieskutecznie). Politycy opozycji są wskazywani przez rządzących jako cel dla policji i śledczych, wyroki zapadają w głowie premiera, przebrana za wymiar sprawiedliwości linia produkcyjna władzy je realizuje.

Nieudolne rządy, a w części po prostu zależne od sił zewnętrznych, nie tylko nie realizują złożonych obywatelom obietnic, ale także nie są w stanie utrzymać wypracowanego za rządów Prawa i Sprawiedliwości poziomu życia. W efekcie poparcia dla władzy spada dramatycznie. Ta sięga więc po coraz więcej przemocy, budzi się też w niej irytacja na niezależny wolny obieg informacji. Taki jak na portalu X, być może niedługo także na Facebooku. Zwalczane są media takie jak telewizja wPolsce24, naszych dziennikarzy wyrzuca się z konferencji prasowych ludzi władzy.

Ludzie, gdzie my się wszyscy po roku znaleźliśmy? Kto poza szaleńcami i esbekami chciał takiej Polski? Kto za tym głosował?" (wPolityce 12.1.2025). - Odpowiedź jest bardzo prosta. Głosowali na Tuska tylko ci, którzy mają w nosie Polskę i naród polski, do którego sami się nie przyznają, chociaż urodzili się w Polsce, mówią po polsku i jedzą polski chleb. Na Zachodzie jest dzisiaj dużo różnego rodzaju lunatyków i zboczeńców.

Gajadhur do ministra Klimczaka: Chce pan upodobnić się do Łukaszenki? Nie dam sobie zakneblować ust

Były główny inspektor transportu drogowego i doradca prezydenta Alvin Gajadhur usłyszał zarzuty bezprawnego ujawnienia wiadomości służbowych. Chodzi o wpisy publikowane na X, w których były GITD informując o nieprawidłowościach w GITD miał ujawniać informacje przeznaczone jedynie na użytek służbowy. "Nie mam sobie nic do zarzucenia, to są absurdalne zarzuty czysto polityczne. To jest kneblowanie ust za pisanie prawdy o nieprawidłowościach w GITD" - odpowiada na zarzuty w rozmowie z portalem wPolityce.pl Artur Gajadhur. Piszę od blisko roku o tym, jak obecny p. o. GITD Artur Czapiewski - Tuskowiec niewłaściwie zarządza tą instytucją. W mojej ocenie to jest osoba niekompetentna, która tak naprawdę nie rozwija tej instytucji, a wręcz ja uwstecznia
- zaznacza w rozmowie z portalem wPolityce.pl Alvin Gajadhur (wPolityce 21.1.2025).

Kulisy afery wizowej rządu Donalda Tuska!

Dziennikarz Telewizji wPolsce 24 Rafał Jarząbek udał się na Filipiny, aby zbadać aferę wizową rządu Donalda Tuska. Jej tropy prowadzą do Manili i współpracującej z nią firmy outsourcingowej. Wygląda na to, że terminy spotkań w konsulacie są celowo blokowane, aby następnie sprzedawać je Filipińczykom za niebotyczne łapówki.

Już nie tylko premier Donald Tusk i jego rząd, ale także polska ambasada na Filipinach milczą w sprawie afery wizowej i nie chcą odpowiadać na pytania dotyczące handlu polskimi wizami. Sprawa jest tak poważna, że interesują się nią filipińskie media. Nielegalny handel polskimi wizami kwitnie od kilku miesięcy. Krótko mówiąc: na Filipinach polską wizę dostawali ci, którzy płacili łapówki. Tropy prowadzą do firmy, która pośredniczy w umawianiu wizyt z konsulem i która współpracuje z polską ambasadą. Próby kontaktu z jej przedstawiciela kończą się z kolei groźbami - zaczął materiał Michał Adamczyk w programie "Wiadomości wPolsce24" (wPolityce 15.1.2025).

.......
Prezydent Duda: "Rząd Tuska hamuje Polskę, która była rozpędzona".

...Jeżeli ktoś wmawia ludziom, że w Unii Europejskiej jest tylko miłość, przyjaźń i współpraca to znaczy, że próbuje wmówić coś, co jest nieprawdziwe i naiwne. W Unii Europejskiej jest także twarda konkurencja między państwami. Zawsze tak było, tak jest i taka jest natura każdej współpracy międzynarodowej, że oprócz tego są kwestie, w których współdziałamy, to jednak jest tak, że w każdej kwestii każdy chce zrealizować, jak najbardziej swój interes - wyjaśnił. I niestety w interesie bardzo wielu krajów (Unii Europejskiej i Rosji) nie jest to, aby Polska była dzisiaj krajem silnym, przede wszystkim silnym gospodarczo i żeby był tutaj wysoki poziom życia, choćby po to, żeby była tutaj tania siła robocza, żeby wynagrodzenia w Polsce były niskie, żeby można było tutaj tanio produkować. Tak jest, takie są prawidła gry. Natomiast polskie władze powinny temu przeciwdziałać i robić wszystko, żeby było inaczej, żeby zapewnić rozwój, żeby podnosić poziom życia obywateli - powiedział w rozmowie z Marcinem Wikło prezydent Andrzej Duda, który był gościem Telewizji wPolsce24.

Tymczasem Tusk ze swoją antypolską kliką robią wszystko, aby niszczyć Polskę i Polaków. Tusk robi to dla Berlina a jego ponad stu ministrów i wiceministrów, bo tak "kochają" Polskę.

Na pytanie red. Wikło, czy obecny rząd nie jest zbyt mało ambitny i próbuje "opiłowywać" także Polaków z ambicji, ponieważ poprzedni rząd znany był z realizowania ambitnych projektów, a teraz to wszystko jest ograniczane. Ja nie wiem, czy to jest brak ambicji. To jest hamowanie Polski. Polski, która była rozpędzona gospodarczo, która była rozpędzona rozwojowo, która realizowała wiele projektów. Oczywiście szydzono (Tusk ze swoją kliką) również z tych projektów, także tych, które były nie tylko prestiżowe, ale także strategiczne, takie jak Przekop Mierzei Wiślanej, gdzie jednak chodzi o ochronę naszej granicy, o dostęp do naszego akwenu. Nawet z takich projektów szydzono - przypomniał. No ale takim sztandarowym przykładem jest tutaj Centralny Port Komunikacyjny i związana z nim sieć infrastruktury komunikacyjnej w Polsce. Takimi projektami jest budowa elektrowni jądrowych, których do tej w Polsce nie mieliśmy, a jeżeli chcemy przestrzegać europejskich norm klimatu, a jednocześnie zapewnić Polakom suwerenność i bezpieczne energetyczne, to są one do tego absolutnie konieczne - ocenił.

Andrzej Duda zwrócił uwagę, że te projekty są co najmniej opóźnione, żeby nie powiedzieć, że zatrzymane. Ja cały czas apeluję o to, aby wrócić do normalnego procedowania nad tymi projektami - podkreślił.
Prezydent ujawnił ponadto bulwersujące informacje dotyczące tego, że według jego wiedzy, rząd niszczy przedsiębiorców, którzy pracowali dla Polski w czasach rządów PiS.

Dzisiaj trwa polowanie na czarownice, przedsiębiorcy są prześladowani. Ludzie, którzy podczas rządów PiS realizowali zadania różne na zlecenie ministerstw i uczestniczyli w przetargach, są dzisiaj prześladowani przez organa skarbowe. Sytuacje, o których ja słyszę, w jaki sposób przedsiębiorcy są niszczeni w tym momencie, są szokujące. I to są ludzie, którzy realizowali zadania publiczne od wielu lat, realizowali je także za czasów poprzednich rządów Platformy Obywatelskiej, potem, kiedy były rządy Prawa i Sprawiedliwości dalej odpowiadali za te działania, a teraz kiedy przyszła obecna władza, od samego początku są prześladowani, są przeciwko nim kierowane ewidentnie złośliwe kontrole krzyżowe. Prześladowani są ich kontrahenci. Rzeczywiście mamy do czynienia z absolutnie patologicznymi sytuacjami - ujawnił (wPolityce 16.1.2025).

Tusk funduje Polakom chude lata

Bank Światowy obniżył prognozy wzrostu PKB Polski w czwartkowym raporcie Global Economic Prospects z 3,7 proc. do 3,4 proc. w 2025 roku i z 3,4 proc. do 3,2 proc. w 2026 roku.

Tymczasem Donald Tusk nie traci optymizmu i publicznie ogłosił w związku z tym sukces polskiej gospodarki ("Do Rzeczy" 19.1.2025), wierząc powiedzeniu, że "głupi wszystko kupi". Problem dla niego jest w tym, że najwięcej głupców jest w jego własnej partii, a nie wśród zwolenników opozycji, którzy Tuskowego badziewia nie kupią.

Tusk zadłuża Polskę w zawrotnym tempie

W 2024 r. zadłużenie Skarbu Państwa wzrosło o 282 mld zł - wynika z ostatnich danych Ministerstwa Finansów. Nigdy wcześniej dług w ciągu roku nie zwiększył się aż o tak wysoką kwotę.
Według wstępnych szacunkowych danych, zadłużenie Skarbu Państwa na koniec grudnia 2024 r. wyniosło ok. 1628,6 mld zł - podało Ministerstwo Finansów w poniedziałkowym komunikacie. Oznacza to wzrost o 60,1 mld zł, czyli 3,8 proc. w porównaniu z listopadem (Anna Cieślak-Wróblewska "Rzeczpospolita" 21.1.2025).

Leszek Balcerowicz ocenił ministra finansów. "Nie wykonuje swojej podstawowej funkcji". Jeszcze jeden nieudacznik, ale za to wierny "pies" Tuska

Prof. Leszek Balcerowicz, były wicepremier i były minister finansów w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News (16.1.2025) ostro ocenił Tuskowego ministra finansów Andrzeja Domańskiego: - Ministra finansów należy oceniać po tym, czy i jaki jest deficyt. Z tego punktu widzenia minister finansów nie wykonuje swojej podstawowej funkcji, dbałości o stabilność budżetu - powiedział prof. Balcerowicz, dodając, że "nikt nie zmuszał" Andrzeja Domańskiego do objęcia stanowiska szefa resortu.
Polska weszła w 2025 rok z rekordowym deficytem budżetowym, który oficjalnie ma wynieść 289 mld zł, a według niektórych ekspertów faktycznie może być wyższy o kolejnych 100 mld zł.
Rozmach rządu w wydawaniu publicznych pieniędzy na tle innych krajów (deficyt budżetu Polski - red.) jest duży. Mamy prawie 6 proc. odsetek PKB, a w Niemczech jest grubo poniżej 3 proc. - podkreślał były wicepremier.

Zdaniem byłego szefa NBP brak kontroli nad finansami odbije się na rozwoju Polski. - Nie da się utrzymać na ścieżce wzrostu gospodarczego bez żadnych perturbacji, jeżeli będziemy mieli ten ogromny deficyt budżetu - mówił Balcerowicz.
Dopytywany o wydatki Balcerowicz stwierdził, że Polska "słusznie" wydaje 4 proc. PKB na zbrojenia. Jego zdaniem należałoby się natomiast przyjrzeć programom socjalnym, które pochłaniają 20 proc.
Balcerowicz stwierdził, że deficyt można zredukować przez podniesienie podatków, ale "w Polsce i tak są wysokie". - Więc trzeba patrzeć na wydatki, które ani nie pomagają biednym, ani nie wspierają rozwoju gospodarki - zaznaczył.

Tusk największym szkodnikiem III RP

Sejm odrzucił po pierwszym czytaniu poselski projekt nowelizacji ustawy autorstwa PiS ws. zamrożenia cen energii. Projekt zakładał m.in. zamrożenie ceny energii elektrycznej na poziomie 412 zł za megawatogodzinę i przywrócenie bonu energetycznego o podwojonej wartości.

Głos w tej sprawie na sali sejmowej zabrał poseł PiS Janusz Kowalski.
Ja przede wszystkim do Donalda Tuska, który pojechał do Brukseli i nakłamał na temat tego, dlaczego energia jest droga. Przypomnę, Tusku, zapomniałeś, że to Ty zgodziłeś się na funkcjonowanie EU ETS. Zgodziłeś się Tusku na to, żeby polska energia energetyczna była opodatkowana EU ETS. Jest pan największym szkodnikiem III RP. Przez pana dzisiaj ceny energii w Polsce są takie wysokie - podkreślił polityk (wPolityce 24.1.2025).

Nasze bezpieczeństwo energetyczne jest zagrożone

Z Grzegorzem Płaczkiem, posłem Konfederacji ze Śląska rozmawia Jakub Zgierski z redakcji tygodnika "Do Rzeczy" (19.1.2025).

Jakub Zgierski: Coraz większa część naszego społeczeństwa zaczyna rozumieć, że Europejski Zielony Ład zdemoluje nie tylko polski przemysł i rolnictwo, lecz także wiele innych powiązanych sektorów, choćby górnictwo. Ile jest w tym prawdy?
Grzegorz Płaczek: Niestety, wszystko wskazuje na to, że to prawdziwa diagnoza. Wdrażany Europejski Zielony Ład rzeczywiście zdemoluje polską energetykę. Z roku na rok Polska staje się krajem coraz bardziej uzależnionym od energii produkowanej z surowców, których jako państwo, nie posiadamy. Nasze bezpieczeństwo energetyczne jest zagrożone. Niebezpiecznie zmierzamy w kierunku, kiedy coraz więcej Polaków będzie narażonych na ubóstwo energetyczne. Mimo ogromnego uzależnienia naszej energetyki od węgla kamiennego i brunatnego w naszym systemie energetycznym coraz częściej dominuje droga energia z OZE oraz gazu, którego nie posiadamy w wystarczającej ilości. A jeśli już Polska sięga po węgiel, to zwykle nie ten z polskich kopalń, tylko z importu. 30 października 2024 r. zwróciłem się w trybie interwencji poselskiej do minister przemysłu Marzeny Czarneckiej z pytaniami dotyczącymi planów zamykania kopalń w Polsce. Otrzymałem odpowiedź, że w 2026 r. zaplanowano zakończenie wydobycia w PAK KWB Konin SA, natomiast w odniesieniu do KWB Bełchatów zakończenie eksploatacji zaplanowano do września 2038 r.

Budowa Parku logistycznego w Małaszewiczach - największej, najważniejszej inwestycji, na Lubelszczyźnie blokowana przez Tuska

Sejmik województwa lubelskiego głosami radnych PiS kolejny raz przyjął stanowisko wzywające rząd Tuska, by zajął się inwestycją Małaszewiczach, czyli rozbudowy Parku Logistycznego w Małaszewiczach. To największa, najważniejsza inwestycja, która ma być realizowana ze środków publicznych na terenie województwa lubelskiego. Ta ważna inwestycja chociaż została rozpoczęta, to wciąż przesuwany jest termin zakończenia prac przygotowawczych (teraz na 2. połowę roku). "Wszyscy, wydawałoby się, mamy prawo oczekiwać, że tego typu inwestycje odbywać się będą szybko, bez zbędnej zwłoki" - mówił podczas sesji senator Grzegorz Bierecki.

Senator Grzegorz Bierecki przypominał, że każdy dzień zwłoki to wymierne straty dla polskiego budżetu i porównywał los Małaszewicz - które są "CPK Lubelszczyzny" do tego, co rząd Donalda Tuska wyprawia z projektem Centralnego Portu Komunikacyjnego.

3 miliardy zł mają trafić do województwa lubelskiego, ale za te pieniądze ma być zbudowane przedsiębiorstwo, infrastruktura, która przyniesie polskiemu budżetowi w ciągu 10 lat ponad 50 miliardów złotych. Więc wszyscy, wydawało-by się, mamy prawo oczekiwać, że tego typu inwestycje odbywać się będą szybko, bez zbędnej zwłoki - mówił senator Bierecki (wPolityce 24.1.2025).
Problem jest w tym, że Tusk nie chce, aby Polska się rozwijała.

"Handel nawozami z Rosją kwitnie i dlatego polska grupa Azoty w Puławach pada, a rząd milczy (a Tusk chyba się cieszy). Morawiecki alarmuje: To przecież kwestia naszej suwerenności gospodarczej"
- czytamy wPolityce z 15 stycznia 2025 roku.

wPolityce 24.1.2025
Ostatni akcent upadku Rafako. Pracę straci 699 osób! Rząd Donalda Tuska nie pomógł uratować firmy
Coraz więcej takich informacji: wzrasta w Polsce bezrobocie


Rafako to spółka akcyjna, notowana na GPW. Większość akcji należy - wg informacji zarządu - do obligatariuszy upadłej spółki PBG. Jest wykonawcą bloków energetycznych i producentem urządzeń dla energetyki. Rafaco jest jednym z największych pracodawców w regionie raciborskim na Górnym Śląsku. Spółka od dłuższego czasu borykała się z problemami finansowymi. We wrześniu 2024 roku firma złożyła wniosek o upadłość. Państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu deklarowała chęć ratowania zakładu, ale ostatecznie nie przyszła mu z pomocą.
"Zakład o takich kompetencjach i potencjale nie powinien zniknąć z mapy gospodarczej Polski" - czytamy w Money.pl (25.1.2025). - Czy Tusk i jego gospodarczy przydupnicy otworzyli butelkę szampana?

Tusk służy bogatym, dlatego go popierają

Kandydat Komitetu Obywatelskiego w przyszłorocznych wyborach na prezydenta RP, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki w trakcie swojego przemówienia do mieszkańców Wieliczki zadeklarował, że będzie wspierał inicjatywy dążące do zrównoważonego rozwoju Polski.
Bowiem w Polsce Tuska doszło do pewnego fenomenu "odwróconego Janosika", a więc do założenia strategicznego dla rozwoju państwa polskiego, w którym, jeśli samorząd jest biedny, to ma stać się jeszcze biedniejszy, a jak jest bogatszy, to ma stać się jeszcze bogatszy - powiedział (Do Rzeczy 21.1.2025).

Wszystko dla Ukraińców. Rząd pluje w twarz polskim emerytom

Podczas II wojny światowej w okupowanej przez Niemców Polsce Niemcy używali sloganu "Nur für Deutsche" (tylko dla Niemców). W Polsce Tuska obowiązuje nadal praktyka "wszystko dla Ukraińców". Obecnie toczy się dyskusja czy Ukraińcy, którzy mieszkają w Polsce i nie pracują (bo nie chcą pracować, bo pracy jest dużo) powinni otrzymywać tak jak polskie rodziny, którą zapoczątkował z pobudek czysto politycznych, a więc nieszczerych kandydat Tuska na prezydenta Rafał Trzaskowski tylko po to, aby odebrać wyborców Konfederacji. Na antenie Polsat News posłanka Lewicy Wanda Nowicka popierała przyznawanie Ukraińcom świadczeń socjalnych, bo to "naszego budżetu nie zrujnuje" - powiedziała. "Z optyką taką nie zgodził się obecny w studio poseł Konrad Berkowicz, przedstawiciel przeciwnej rozdawaniu cudzych pieniędzy przez polityków Konfederacji. - Jeżeli ktoś ma dostawać jakieś i różne inne rzeczy socjalne w Polsce, to obywatele polscy, a nie przyjezdni. W Polsce nie brakuje pracy i praca jest wystarczająco opłacana, żeby uchodźca z Ukrainy utrzymał się, nie musząc wracać na Ukrainę - powiedział poseł Konrad Berkowicz. Polityk nawiązał kwestię dopłacania z podatków polskich podatników do emerytur Ukraińców, co potwierdził ZUS. - Nie chodzi tylko o 800 plus, ale też o inne kompletne patologie i plucie w twarz polskim emerytom. Teraz jak przyjedzie Ukrainiec i przepracuje jeden dzień z prawami emerytalnymi z Ukrainy, to my wypłacamy mu tyle emerytury, żeby nie dostawał mniej, niż polski emeryt, który pracował na tę emeryturę całe życie. To jest absolutny skandal - powiedział Berkowicz.

.......

Podobnie jak w okresie PRL-u, także reżym Tuska walczy z Kościołem

Tuskowa minister edukacji narodowej - lewaczka i ateistka Barbara Nowacka podpisała rozporządzenie ws. lekcji religii w szkołach i przedszkolach. Liczba katechez w tygodniu zmniejszy się z dwóch do jednej. Zmiany wejdą w życie 1 września 2025 r. Zmiany dotyczą nie tylko wymiaru godzin lekcji religii i etyki w szkołach. Katechezy będą musiały być organizowane na początku lub na końcu rozkładu zajęć, co ma zachęcać uczniów do nieuczęszczania na lekcje religii.

W związku z tą informacją Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wyraża stanowczy sprzeciw wobec naruszania zasady, zgodnie z którą >organy publiczne działają na podstawie i w granicach prawa< (art. 7 Konstytucji RP). Rozporządzenie jest aktem bezprawnym, gdyż nie osiągnięto co do jego treści wymaganego ustawowo porozumienia z Kościołem katolickim i innymi zainteresowanymi związkami wyznaniowymi" - czytamy w komunikacie na stronie KEP. Autorzy oświadczenia podkreślili, że "redukcja wymiaru nauczania religii do jednej godziny tygodniowo oraz nakaz organizowania lekcji religii przed lub po obowiązkowych zajęciach edukacyjnych ogranicza prawo rodziców wierzących do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami (art. 53 ust. 3 w powiązaniu z art. 48 ust. 1 Konstytucji RP) oraz prawo samych uczniów do systemowego wsparcia >w rozwoju ku pełnej dojrzałości< obejmującej również sferę duchową (art. 1 pkt 3 Prawa oświatowego)". Wprowadzane zmiany uderzają też w konstytucyjnie gwarantowane, pracownicze prawa nauczycieli religii.

"Oczekujemy, że Ministerstwo Edukacji Narodowej powróci do stosowania standardów państwa prawa i odstąpi od podejmowania działań konfrontacyjnych wobec osób wierzących, które są pełnoprawnymi obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej" - głosi komunikat.

Tusk chce zniszczyć katolicko-patriotyczne Muzeum "Pamięć i Tożsamość" w Toruniu!

"Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zmierza do unicestwienia Muzeum "Pamięć i Tożsamość" prezentującego dziedzictwo intelektualne św. Jana Pawła II - najwybitniejszego Polaka przez bezprawne zabranie gruntu, na którym ono stoi. Jednocześnie Neo-TVP szykuje medialny atak na o. Tadeusza Rydzyka. Tuskowcy zawsze przedstawiają o. Rydzyka jako złodzieja.

Współzałożycielami placówki są wspomniane Ministerstwo i Fundacja "Lux Veritatis", którego prezesem jest o. Tadeusz Rydzyk. W naszej ocenie przedstawiciele aktualnej władzy dążą do zniszczenia tej wielkiej inicjatywy i wielu innych podobnych" - czytamy w oświadczeniu zarządu Fundacji "Lux Veritatis".

W oświadczeniu czytamy, że władza w "imię politycznego interesu pogłębia tak zwaną wojnę polsko-polską, nawet kosztem marnotrawstwa środków publicznych wydanych do tej pory na utworzenie państwowego Muzeum".

A na haniebne ataki na Lux Veritatis. O. Rydzyk odpowiada premierowi: "Panie Tusk, Pan mnie obraża! Ja mam prawo do dobrego imienia! Co ukradłem?" (wPolityce 23.1.2025)

Dla Tuskowców wszyscy ludzie nie podporządkowani im czy nie związani z nimi, a szczególnie działacze PiS to złodzieje. Tymczasem w ostatnich 12 miesiącach zdążyli obsadzić swoimi ludźmi prawie wszystkie spółki państwowe. W przyszłości dowiemy się jak wielkie mrowie wśród nich było prawdziwymi złodziejami. Bo władza korumpuje. Szczególnie władza dyktatorska, jaką nas zaserwował Tusk.

Niepotrzebni dla Tuska patrioci polscy


"Walczyli o polskość, białoruski reżim wsadzał ich do aresztów. W Polsce też muszą walczyć. O przetrwanie. "Rzeczpospolita" sprawdziła, jak odnaleźli się w Polsce działacze mniejszości polskiej, którzy z powodu represji musieli opuścić swoją ziemię. Na Białorusi doświadczyli represji i aresztów. Gdy pojawili się w Polsce, byli rozchwytywani przez polityków i media. Co było później? Niestety, Polska nie może się tym chwalić - pisze Paweł Rożyński w wydaniu "Rzeczpospolitej" z dnia 23 stycznia 2025 roku. Rząd Tuska o nich zapomniał - żadnej pomocy. Żyją w zapomnieniu i biedzie. Gorzej od uchodźców ukraińskich w Polsce, którym rząd polski daje hojnie 800+ zł na miesiąc, nie licząc wielu innych przywilejów jakie im są dawane.

Deprawacja polskiej młodzieży celem Rafała Trzaskowskiego, wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej

W Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie znajduje się książka zawierająca treści o tematyce transseksualnej. Sprawę skomentował poseł PiS Sebastian Kaleta.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości udali się z wizytą do otwartego w październiku 2024 roku Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Budzący wiele kontrowersji budynek znajduje się w centrum Warszawy. W biblioteczce instytucji politycy znaleźli książkę "Gender Queer - Autobiografia". Okazało się, że pozycja zawiera treści i obrazki o charakterze seksualnym i transpłciowym, m.in. fragmenty ukazujące komiksowe ilustracje seksu oralnego. Autorem książki jest Maia Kobabe.

Poseł Sebastian Kaleta oczekuje wyjaśnień:
"Panie Trzaskowski - czy zwolnił Pan już dyrekcję MSN za kolportowanie książek, które z misją muzealną nie mają nic wspólnego, ale z szaloną ideologią, której Pan jest zwolennikiem już tak?" - zapytał on na portalu X.
"Po to były te 700 mln na MSN, aby prać dzieciom mózgi promowaniem zmiany płci?" - dodał (Do Rzeczy 23.1.2025).

Wulgarny aktywista z rządowym stypendium! Na pisanie piosenek o aborcji będzie dostawał krocie

Lewicowy aktywista Jaś Kapela otrzymał od ministerstwa kultury stypendium w kategorii literatura 5 tysięcy zł brutto miesięcznie przez najbliższe 12 miesięcy!
Czego ma dotyczyć jego twórczość? - "Ja dostałem na pisanie piosenek, musicalu o historii zakazania aborcji w Polsce" - powiedział Kapela.
Informacja zszokowała prawdziwych Polaków, a kwota, jaką będzie mu wypłacał resort, może zwalić z nóg!

Swego czasu Kapela był dość znanym lewicowym aktywistą i publicystą "Krytyki Politycznej", znany z wulgarnych ataków na polskość, uzależniony od narkotyków. To autor książki "Warszawa wciąga. Tu byłem, tu ćpałem, tu piłem", którą - jak przyznał - napisał pod wpływem narkotyków, ale sam nie jest w stanie powiedzieć jakich dokładnie. Wielokrotnie naśmiewał się z polskości i znieważał papieża św. Jana Pawła II. Po tym, jak zyskał dużą rozpoznawalność, zaczął walczyć na freak fightowych galach (Niezależna 12.1.2025).

Artystka od proaborcyjnych plakatów na inauguracji polskiej prezydencji w Brukseli

Na zaproszenie Tuska czy jego podwładnych na inauguracji prezydencji w Brukseli Polskę reprezentowała Alicja Biały, która wykonała proaborcyjne plakaty. W jednym z wywiadów artystka mówiła, że ma "kompleks Polski i polskości", a mieszkając za granicą "ucieka od polonijnych kontaktów". - Czy to nie brzmi jak idealny, uśmiechnięty obywatel? Skundlony, zakompleksiony, ośmieszający własny kraj i żyjący na obczyźnie. Idealnie pasuje do ekipy Tuska - powiedział europoseł PiS Patryk Jaki (Do Rzeczy 17.1.2025).

W Polsce Tuska obowiązuje historia w scenariuszu niemieckim

W programie "Polska wybiera" w Telewizji wPolsce24 wicepremier i minister kultury w rządzie Mateusza Morawieckiego, prof. Piotr Gliński został poproszony o komentarz do ostatnich wypowiedzi prof. Pawła Machcewicza, pierwszego dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

"Z przykrością patrzę na historyka, który zamienia się w takiego małostkowego i wykonującego bardzo brudną robotę polityka" - powiedział prof. Gliński. Tusk i Spółka zablokowali budowę Muzeum Westerplatte i zamienili je w Muzeum II Wojny Światowej, żeby przekazać historię w scenariuszu niemieckim czy uniwersalistycznym, na pewno nie takim, który by patrzył na historię II wojny światowej z punktu widzenia polskiego" - podkreślał. I dodał: "Trzeba jasno powiedzieć, że pan profesor Machcewicz jest politykiem (związanym z Tuskiem) od kilkunastu lat"; "Dał się wynająć" (wPolityce 19.1.2025). - Czego to Tuskowcy nie zrobią dla Berlina! Polskę, Polaków i sprawy polskie mają w głębokim poważaniu.

.......

Sprawy polsko-ukraińskie
oraz związane z prezydentem Andrzejem Dudą

Bezalternatywna i bezwarunkowa władz polskich wobec Ukrainy. Dlatego Zełenski tak traktuje Polskę


Wołodymyr Zełenski traktuje Polskę jak kraj podległy, bo PiS i PO przyjęły postawę bezalternatywnego i bezwarunkowego poparcia Ukrainy - zwraca uwagę redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" Paweł Lisicki, komentując wizytę w Polsce ukraińskiego prezydenta.

Red. Lisicki tłumaczy, że bezalternatywna postawa polskich władz - zarówno za PiS, jak i za PO - bardzo silnie wpływają na stosunek prezydent Zełenski i jego administracji do naszego kraju.
- Pan prezydent Andrzej Duda jest chyba najbardziej konsekwentnym głosicielem tezy, że interesy Polski i interesy Ukrainy są tożsame. [...] Bez przerwy mówi o bezwarunkowym poparciu. Jako jeden z nielicznych przywódców, być może jedyny, aż tak mocno stawia sprawę przynależności Ukrainy do NATO i do UE bez cienia refleksji, bez cienia zastanowienia się, czy tego typu akt jest dla Polski korzystny - powiedział publicysta, przypominając, że ewentualna wojna NATO z Rosją ze względu na położenie geograficzne niosłaby śmiertelne niebezpieczeństwo właśnie dla Polski.

Red. Lisicki przypomniał, że to samo było w przypadku innych ważnych polityków PiS-u, m.in. Mateusza Morawieckiego. Redaktor ocenił, że Karol Nawrocki, który ośmielił się wyrazić stanowisko, że do czasu rozwiązania sprawy ekshumacji i pochówku ofiar ludobójstwa wołyńskiego, nie widzi przyszłości Ukrainy w Unii Europejskiej i w NATO, postąpił słusznie. - Co zrobił Zełenski? Przyjechał do Polski i jakbyśmy byli jakąś kolonią lub podległym państwem zrugał pana Nawrockiego - przypomniał.

To rezultat wcześniejszej polityki PiS piętnującej jako tzw. ruskie onuce wszystkich, którzy odważali się podważać politykę bezwarunkowego pomagania Kijowowi. Publicysta dodał, że drażni go odgrywanie przez Polskę roli wasala USA, ale jest zrozumiałe, że Ameryka to wielkie mocarstwo i taki jest realny układ sił. Natomiast zadał pytanie, czy Warszawa naprawdę musi być aż tak uległa wobec pana Zełenskiego/Ukrainy, który z tego korzysta - poniża nas, wykorzystuje nas, ośmiesza nas na oczach całego świata.

Dobrze, że politycy PiS przejrzeli na oczy, że zrozumieli, że interesy Polski i Ukrainy nie są tożsame i że Ukraina wcale nie jest przyjacielem Polski i Polaków, że rozgrywa nas, że wykorzystywała i wykorzystuje naszą naiwność - wręcz głupotę tylko i wyłącznie dla własnym celów i prób budowania swojej wyimaginowanej mocarstwowości (chce odgrywać pierwsze skrzypce w Europie Wschodniej).

Niestety, teraz antypolski rząd Donalda Tuska jeszcze bardziej uskrajnił politykę Prezydenta Dudy i gabinetu Morawieckiego. - Jak polski polityk, premier polskiego rządu, może mówić o bezwarunkowym poparciu innego państwa - pyta Lisicki. To jest przejaw braku rozsądku, braku troski o interes własnego państwa. W relacjach między państwami nigdy nic nie jest bezwarunkowe. Nie wolno składać takich obietnic. Bo potem okazuje się, że jeśli coś się zmieni albo np. okaże się, że Ukraina jednak ostatecznie ten konflikt przegra, jak wszystko na to wskazuje, to co my wtedy zrobimy z tą naszą bezwarunkowością? - zapytał Lisicki (Do Rzeczy 20.1.2025).

Rzeczpospolita 17.1.2025
Leszek Miller: Przełomu w relacjach polsko-ukraińskich nie ma i nie będzie. Ukraina traktuje Polaków lekceważąco

Wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Polsce - wbrew jego intencjom - zaszkodziła Rafałowi Trzaskowskiemu, a pomogła Karolowi Nawrockiemu. Cała ta wizyta była czymś marnym. Na dobrą sprawę nie wiadomo po co przyjechał - powiedział w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem były premier Leszek Miller.
- Wiadomo, wiadomo. Przyjechał, aby znowu wykiwać Tuska i Polaków, aby uzyskać złagodzenie polskiego stanowiska w sprawie ludobójczej rzezi Polaków przez Ukraińców podczas II wojny światowej.

Jakubiak: Zrównanie bandytów z ofiarami to potwarz dla Polski

Zrównanie bandytów ukraińskich, spod flagi czarno-czerwonej z ofiarami ludobójstwa i stawianie ich w jednym, wspólnym mianowniku jest potwarzą dla polskiej historii - mówi poseł i kandydat na prezydenta RP Marek Jakubiak w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

Nie wiem, czy czytelnicy to pamiętają, ale Zełenski już by nie żył, gdyby nie prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki, bo prezydent Ukrainy był numerem jeden do wyeliminowania na liście Rosji. Przypominam, że polski ambasador w Kijowie Bartosz Cichocki został na miejscu jako jedyny ambasador z całego świata. Powinno to u Zełenskiego budzić skojarzenie pozytywne i powinien o tym pamiętać. Dlatego dziwię się bardzo, że on potrafi się tak odwrócić, czego najlepszym dowodem jest jego wystąpienie w ONZ, gdy stanął plecami do prezydenta Andrzeja Dudy, następnie wyszedł z sali z całą delegacją. Była to niesamowita potwarz, na skalę międzynarodową, a spotkało to Polaków z ręki ukraińskiej. Powinno być to zapamiętane.

Na pytanie: Czy pan wierzy w to, że Ukraina pozwoli przeprowadzić ekshumacje ofiar ukraińskiego ludobójstwa, Jakubiak odpowiada: Nic nie zostało postanowione. A zapewnienia są konfabulacją.
Jednak Ukraińcy osiągają swoje cele w Polsce. Rząd obiecał im upamiętnienia UPA, zatem może obecna, uległa polska władza bardziej im odpowiada - mówi redaktor "Do Rzeczy".

Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Zełenski używa retoryki, w której buduje współczucie, jednak to sztuczne współczucie. Odnoszę wrażenie, że on tu przyjechał sprzedawać swoją produkcję. Przyjechał załatwiać swoje interesy. Być może znowu Tusk mu coś obiecał, coś mu da (Do Rzeczy 17.1.2025).

Tusk złagodził stanowisko w sprawach historycznych. Być może za to uzyskano atak Zełenskiego

W mijającym tygodniu w Polsce gościł prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który nie tylko spotkał się z polskim prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem, ale wykonał znaczący gest o charakterze wyborczym. Spotkał się z Rafałem Trzaskowskim i skrytykował Karola Nawrockiego za jego słowa dotyczące wołyńskiego ludobójstwa i odpowiedzialności Ukrainy.

Prezydent Zełenski już latem 2023 r. postawił tylko na jedną ze stron politycznego sporu w Polsce. Z jego punktu widzenia może ta decyzja była racjonalna. Ktoś z asystentów przyniósł mu wtedy sondaże wyborcze i Zełenski dokonał pewnej prognozy politycznej. Z drugiej strony mógł dojść do wniosku, że skoro Warszawa faktycznie prowadzi politykę berlińską na każdym polu, jeśli chodzi o relacje europejskie i międzynarodowe, to lepiej postawić na bezpośrednie relacje z Berlinem. A tu bardziej reprezentatywny jest Donald Tusk, bo z kolei PiS prowadziło politykę podmiotową.

Po tej wizycie premier Donald Tusk i jego rząd bardzo złagodzili swoje stanowisko w sprawach historycznych. Może tego dotyczyła ta transakcja polityczna za którą uzyskano atak Zełenskiego na jednego z kandydatów w wyborach prezydenckich, który oczywiście nie przystoi głowie państwa - dodał. W kwestii odrestaurowania znajdującego się na terenie Polski pomnika UPA, na co zgadza się Tusk, były prezydencki minister ma kategoryczne stanowisko: Nie, nie i jeszcze raz nie. Po trzykroć nie dla renowacji pomników zbrodniarzy wojennych i sprawców ludobójstwa! To oczywiste. Jako były prezydencki minister rozumiem, że rozmowy w tych sprawach z Ukraińcami są bardzo trudne, ponieważ bronią się przed stanięciem w prawdzie, ale nie sposób się na to zgodzić. Karol Nawrocki powiedział bardzo czytelnie, że cały czas był i jest za wspieraniem Ukrainy, bo walczy z rosyjskim imperializmem. To jednak nie znaczy, że o historyczną prawdę nie należy się z tym państwem spierać - oświadczył polityk Prawa i Sprawiedliwości, który uważa, że władze ukraińskie powinny zająć jasne stanowisko w kwestii ludobójstwa na Wołyniu.

Powiedzieć "przepraszam", można wtedy, kiedy się kogoś potrąci w autobusie. W przypadku Ukrainy chodzi o potępienie sprawców i oddanie czci i pamięci ofiarom. To są dwie podstawowe rzeczy. To mówiło wiele osób nie tylko z naszej sceny politycznej. Jeśli Ukraińcy nie potępią sprawców ludobójstwa to jej uczestnictwo w UE byłoby bardzo trudne - stwierdził poseł klubu PiS (wPolityce 18.1.2025).

Rzeź wołyńska i kwestia przyjęcia Ukrainy do UE i NATO. Co sądzą o tym Polacy?

Rozliczenie z przeszłością jest - zdaniem ankietowanych w sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski - warunkiem niezbędnym do rozszerzenia NATO i Unii Europejskiej o Ukrainę.

Respondenci usłyszeli pytanie "Na ile zgadza lub nie zgadza się Pan/Pani z następującym zdaniem: Nie wyobrażam sobie wejścia Ukrainy do UE i NATO, zanim ta nie rozliczy się z przeszłością, czyli ze zbrodnią wołyńską".
Z tak sformułowanym stwierdzeniem zgadza się 59,5 proc. badanych (36,4 - "zdecydowanie się zgadzam", 23,1 - "raczej się zgadzam"). Przeciwnego zdania jest zaś 24,9 proc. uczestników badania (16,0 - "raczej się nie zgadzam", 8,9 - "zdecydowanie się nie zgadzam") (Rzeczpospolita 18.1.2025).

Tymczasem Tusk ma w nosie opinię Polaków na ten temat i funduje nam trzeci akt martyrologii Wołyniaków.

Tusk funduje Polakom trzeci akt martyrologii Wołyniaków

Tak twierdzi, przedstawiając na to dowody premier Polski w latach 2001-04 Leszek Miller w rozmowie z Pawłem Zdziarski, opublikowanej w tygodniku "Do Rzeczy" (19.1.2025).

10 stycznia 2025 Tusk odtrąbił rzekomy sukces w sprawie ekshumacji ponad 120 tys. Polaków pomordowanych przez nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
"Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas wspólnej konferencji prasowej z szefem MSZ Ukrainy Andrijem Sybihą przekazał: "Ukraina potwierdza, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na jej terytorium". Nie przekonało to pana?" pyta Millera red. Zdziarski, a ten odpowiada, że nie, gdyż Andrij Nadżos, wiceminister kultury Ukrainy oświadczył, że "Ukraina i Polska wymieniły się listami miejsc do poszukiwań szczątków wzajemnych konfliktów historycznych". Nie ma tu więc żadnego słowa o ekshumacjach, a równie ważne jest co innego. To lapidarne zdanie ukazuje strategię władz ukraińskich, gdzie nie używa się słowa "ludobójstwo" i sprowadza rzeź wołyńską do symetrycznego konfliktu o podłożu historycznym, a nie etnicznym. Z kolei szef ukraińskiego IPN Anton Drobowycz oznajmił, że Ukraina samodzielnie zbada miejsca pochówku oraz okoliczności śmierci ofiar, a dopiero potem przeprowadzi ekshumacje. Dodał, że Ukraińcy mogą zaprosić stronę polską na miejsce badań, ale w roli obserwatora, i to w drodze wyjątku. Innymi słowy, Ukraińcy będą wydobywać i zbierać kości pomordowanych Polaków walające się po polach, łąkach, lasach i studniach, po czym pochowają je w jakimś dowolnym miejscu. Nie będzie jednak żadnych informacji wskazujących na to, kto dopuścił się tych zbrodni. Przecież to jest szczyt cynizmu i bezczelności". Red. Zdiarski zauważył: "Czyli wynika z tego, że nie dowiemy się prawdy o zbrodniach?", na co Miller odpowiedział: "Mówiąc wprost, można byłoby sobie wyobrazić, że na tablicach w Katyniu jest napisane: "Tu spoczywa ponad cztery tysiące polskich oficerów zamordowanych wiosną 1940 roku przez nieznanych sprawców". Albo na pomniku na warszawskiej Woli: "Tu między 5 a 12 sierpnia 1944 roku z nieznanych przyczyn zginęło 15 tysięcy Polaków". Jeżeli zatem dojdzie do ekshumacji, co samo w sobie jest bardzo wątpliwe, to będzie kolejna próba zamazania tej tragedii". Co właśnie będzie trzecim aktem martyrologii Wołyniaków. Aktem ufundowanym nam przez Donalda Tuska.

Trzaskowski dostał pytanie o pomnik UPA. Nietypowa reakcja

Prawa ręka Tuska i kandydat na prezydenta Polski z ramienia Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski dostał niewygodne pytanie: co myśli o pomyśle renowacji pomnika bandytów UPA w Monasterze koło Lubaczowa przez polskie władze, czego Ukraina żąda od Tuska?

Polityk w odpowiedzi stwierdził, że najważniejsze obecnie jest wspieranie Ukrainy i walka z Putinem, a nie sprawa remontowania pomników banderowców w Polsce. Dla niego to sprawa nieistotna (Do Rzeczy 16.1.2025).

Wiceprezydent Ukrainy - pan Andrzej Duda, czyli interes Ukrainy ponad interesem Polski

Konstytucja wolności II Pan wiceprezydent Ukrainy Andrzej Duda nie pojechał na inaugurację Donalda Trumpa. Zamiast tego pojechał do Davos i stamtąd pochwalił się swoją aktywnością za pośrednictwem profilu Kancelarii Prezydenta na X: "Prezydent Andrzej Duda w Domu Ukrainy w Davos: >Kiedy wojna się rozpoczynała, na świecie mówiono, że potrwa najwyżej trzy dni. Wkrótce miną trzy lata, a Ukraina broni się nadal. Naszym obowiązkiem jest, by obroniła się skutecznie. Wszyscy ci, którzy chcą porządku i spokoju na świecie muszą pomóc Ukrainie, by to zrealizować. Jesteśmy tutaj z Premierem Litwy, by powiedzieć, że jesteśmy z Wami i nie opuścimy Was. Uczynimy wszystko, aby niepodległa i suwerenna Ukraina trwała<".

Przypomnijmy, w jakim dzieje się to momencie. W Polsce pan premier Tusk usiłuje za wszelką cenę pokazać grę pozorów, jaką Kijów rozgrywa wobec sprawy ludobójstwa na Polakach, jako ostateczne załatwienie sprawy poszukiwań i ekshumacji - choć jest to zaledwie wstęp do wstępu, i to zdaniem wielu bez szans na kontynuację (polecam wywiad z panem premierem Leszkiem Millerem w ostatnim numerze "Do Rzeczy"). Pan Nawrocki stwierdza, że bez załatwienia tej właśnie kwestii nie ma dla Ukrainy miejsca w NATO i Unii Europejskiej, w następstwie czego zostaje zbesztany przez pana Zełenskiego podczas wywiadu dla czterech obłędnie ukrainopoprawnych polskich mediów. To wywołuje nerwową reakcję polityków PiS - choć to oni ustawili Ukrainę w roli kraju, któremu gotowi jesteśmy się nieustannie podporządkowywać (Łukasz Warzecha "Do Rzeczy" 22.1.2025).

Zebrał i opracował Marian Kałuski

Wersja do druku

Joanna - 05.02.25 13:26
jestem Polką mieszkającą całe życie w Polsce. Mam 52 lata, pochodzę z rodziny z "bogatą" historią. Moja babcie ze strony matki pochodzi ze Wschodu, skąd z całą rodziną była wywieziona w 1940 roku na Sybir. Po powrocie była nauczycielką j.polskiego, tak jak moja mama. Ja jestem po historii. Można powiedzieć, że zostałam wychowana w duchu patriotycznym i z oburzeniem zaczęłam czytać ten artykuł, bo już go nie skończę. Spotykam czasem Polaków, mieszkających za granicą, którzy odwiedzają Polskę na chwilę i opowiadają jakimi są wielkimi patriotami a my tu mieszkający mamy "w dupie" ojczyznę. Kto Wam dał prawo tak mówić??? To my tu żyjemy, mierzymy się z trudnościami, walczymy z przeciwnościami i to my tu na miejscu tworzymy nasz kraj. Jakim prawem ktoś, kto nie mierzy się z codziennością tu na miejscu ma czelność nas krytykować, podpierając się badaniami wyssanymi z palca. To, że są ludzie reprezentują różne opcje polityczne to źle? Już przeżyliśmy komunizm z jedyną słuszną partią. Demokracja polega na tym, że panuje wolność słowa i przekonań i różne opcje polityczne się ścierają. Raz rzadzą jedni raz drudzy. Rozumiem, że pan autor ma swoje sympatie polityczne ale wskazywanie, że wyznawcy tylko jednej partii są patriotami a reszta już nie, jest przesadą. Jestem zwolennikiem KO i pana premiera Tuska, jak większość mojej rodziny i wiekszość moich znajomych. I jesteśmy PATRIOTAMI. Proszę się trochę opanować na przyszłość. Pana zachowanie jest rodem z komuny. Jedna partia przywódcą narodu, jedyna i słuszna??? Marzy sie panu powrót do jedynowładztwa????

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

22 Marca 1952 roku
W walce z UB zginął ppor. Stanisław Grabowski ps. "Wiarus", Szef PAS Komendy NZW Wysokie Mazowieckie


22 Marca 1925 roku
Otwarto skocznię narciarską Wielka Krokiew w Zakopanem


Zobacz więcej