Wtorek 23 Kwietnia 2024r. - 114 dz. roku,  Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 18.07.22 - 11:28     Czytano: [818]

Relacja z XVI Posiadów w cieniu Bartka


Posiady odbyły się w Ośrodku Świętokrzyskich Mateczników Patriotyzmu i Kultury w Zagnańsku w dniu 1 lipca 2022 roku i były połączone z zebraniem sprawozdawczo-wyborczym Krajowej Rady Mateczników Polskości, które przeprowadzono następnego dnia w hotelu Pod Jaskółką w Tumlinie-Osowej.

Wzięło w nich udział ponad 50 osób, w tym Wojciech Kaczmarczyk- dyrektor Narodowego Instytutu Wolności w Warszawie, Krzysztof Słoń - senator RP, Jerzy Duda - wicewójt Smykowa, Alina Szymczyk - prezes Zrzeszenia Literatów Polskich im. Jana Pawła II w Chicago, Sylwester Skóra - dziennikarz radiowy z Chicago, Bogusław Cebulski - członek Rady Działalności Pożytku Publicznego przy Kancelarii Premiera z Odolanowa, Przemysław Zieliński - pracownik Biblioteki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, Zofia Kaczor-Jędrzycka - prezes honorowy Zarządu Krajowego Towarzystwa Uniwersytetów Ludowych w Warszawie, Dorota Żebrowska - wiceprezes Zarządu Krajowego TUL, dr Urszula Chonin ze Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej w Kielcach, red. Artur Pedryc - redaktor naczelny Eskulapa Świętokrzyskiego, pisma ŚIL, Andrzej Jędrychowski z Kielc, Anna Bogusz - prezes Towarzystwa Przyjaciół Szczytna, Jadwiga Duda i Grażyna Kowal - prezes i wiceprezes Stowarzyszenia "Klub Przyjaciół Wieliczki", Aleksander Majerczak - przewodniczący Parafialnego Oddziału Polskiej Akcji Katolickiej w Szczawnicy, Ryszard Żelazny - regionalista, działacz świętokrzyskiego oddziału Towarzystwa Genealogicznego oraz gospodarze Mateczników Polskości, w tym Zygmunt Rząp z miejscowości Olszyny k. Szczytna, Wojciech Brzozowski ze Sromowa (Ziemia Łowicka), Adam Kozłowski z Łysomic (Ziemia Chełmińska), Janusz Jagła z Niepołomic - prezes ZG Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, Edward Ziarko z Maruszowa (Ziemia Opatowska), Jan Krawczyk z Adamowa (Ziemia Konecka), Stanisław Jaruszewicz z Marcinkowa k. Wąchocka, a także członkowie 11-osobowego zespołu regionalnego Smykowia, kierowanego przez Dorotę Kołodziejczyk.

Świętokrzyskie Towarzystwo Regionalne reprezentowali (poza Ludomirą i Maciejem Zarębskimi, gospodarzami imprezy) dr Maria Magdalena Człapińska ze Zduńskiej Woli, red. Longin Kaczanowski z Brwinowa, Gerard Socha ze Strzyżowa podkarpackiego, Edward Karyś i Stanisław Kędzior z Kielc. Ponadto w Posiadach wzięli udział Sylwia i Edward Ziarek z Katowic, Tomasz Krawczyk i Maciej Majerczak z Warszawy, Tadeusz Bogusz ze Szczytna, Stefan Prukała z Odolanowa, Ryszard Szymański z Chicago, Mateusz Zbotek ze Strzyżowa, Gabrysia Kozłowska z Łysomic, a także pracownicy mediów kieleckich: radia i regionalnej telewizji.

Po powitaniu uczestników Posiadów (1) prezes ŚTR dr Maciej A.Zarębski (2) podkreślił, iż mają one wieloraki charakter. Będzie m.in. promowana 2 cz. albumu Szlakiem Mateczników Polskości (jego autorstwa). Wyraził zadowolenie, że mimo tropikalnego upału na obrady przybyło z całej Polski tak wiele osób.

Następnie Zarębski przedstawił (3) na kilkudziesięciu slajdach Mateczniki wybrane z albumu. Prezentację poprzedził przypomnieniem aktualnej sytuacji Mateczników Polskości. To nowe zjawisko obrazu kulturowego polskiego regionalizmu. Zostało dostrzeżone na początku XXI wieku i stanowi próbę odrodzenia aktywności społecznej w regionach, która uległa osłabieniu po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Powiedział m.in., że cechą charakterystyczną rozwijającego się ruchu matecznikowego jest jego różnorodność. Matecznikiem jest, jak twierdzi główny ideolog ruchu, prof. socjologii Andrzej Tyszka z Podkowy Leśnej, zarówno: muzeum prywatne, skansen kultury ludowej, galeria wystawowa, izba pamięci, a także ośrodek wydawniczy prowadzony przez towarzystwa regionalne, scena teatru amatorskiego, pracownia artystyczna, odrestaurowany dworek ziemiański z dawnym wyposażeniem, zagroda edukacyjna, uruchomiony odrestaurowany stary młyn czy ogród z rzeźbami ludowymi lub profesjonalnymi. Ale również Izba Regionalna prowadzona przez stowarzyszenie lokalne, fundację, czy Koło Gospodyń Wiejskich a także ośrodek kolekcjonerski, począwszy od przedmiotów takich jak guziki a skończywszy na militariach, w tym nawet rakietach przeciwlotniczych.
Wśród tej różnorodności odnajdujemy wspólne mianowniki, wśród których na plan pierwszy wysuwa się dominująca rola liderów, założycieli, a potem właścicieli i
gospodarzy tych różnorodnych Mateczników. Funkcjonują z reguły jako instytucje "non profit", chociaż bywają mateczniki komercyjne. Ich działalność jest autentyczna i programowo samodzielna, przy uwzględnieniu elementów patriotycznych, kulturowych i edukacyjnych. Ruch matecznikowy winien cechować się ścisłymi związkami z małą ojczyzną, a także partnerską współpracą z władzą samorządową
Przypomniał, iż jesienią 2019 roku opracował i wydał album autorski Szlakiem Mateczników Polskości, w którym omówił problem mateczników, ich znaczenie i rolę w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Zaprezentował w nim czterdzieści trzy obiekty matecznikowe, w dużym stopniu zlokalizowane na ziemi świętokrzyskiej.

Tom drugi, który ukazał się w marcu 2022 roku i jest obecnie promowany, zawiera opis i charakterystykę aż 124 Mateczników. Najwięcej z nich znajduje się na Śląsku (22 obiekty), Podkarpaciu (17) i w Małopolsce (14) oraz na Warmii i Mazurach, a także Ziemi Kujawsko-Dobrzyńskiej (po 12) - czyli na południu i północnym wschodzie Polski, najmniej na Ziemi Łódzkiej (1), Pomorzu (2) i Ziemi Opolskiej (3). Opisane mateczniki to w 80% muzea prywatne, które w większości są pozbawione komercji. W albumie znalazły się również muzea regionalne, Izby Pamięci, Galerie Sztuki zakładane i prowadzone przez towarzystwa regionalne, fundacje, duchowieństwo oraz Koła Gospodyń Wiejskich, działające w oparciu o zaangażowanie miłośników historii swych "małych ojczyzn", kolekcjonerów i pasjonatów. W albumie została uwypuklona istotna rola lokalnego lidera opisywanej placówki, jako jej założyciela, patrona oraz spiritus movens wszelkich działań matecznikowych programowych i pragmatycznych. Zwrócił uwagę na stosunkowo małe rozpropagowanie mateczników w terenie. Stąd potrzeba ich zaprezentowania i skatalogowania. Z drugiej strony, aż się prosi, aby instytucje państwowe i samorządy lokalne wsparły finansowo te perełki polskiej kultury, ocalając je od zapomnienia.Wyraził nadzieję, że obiekty te będą pokazywane w mediach (nie tylko regionalnych) oraz, że częściej zaglądać do nich będzie młodzież, która zarazi się od gospodarzy mateczników bakcylem zbieractwa starego sprzętu, narzędzi, wyposażenia warsztatów, czy całych domostw, co zaowocuje dalszym rozwojem ruchu matecznikowego. Następnie uczestnicy Posiadów (4) wysłuchali opinii na temat albumu autorstwa Przemysława Jaśkiewicza, z-cy dyrektora Instytutu Wolności (nie mógł przybyć na Posiady osobiście z powodów osobistych). Oto jej treść
Mam przed sobą drugą cześć książki Macieja Zarębskiego "Szlakiem Mateczników Polskości". Sama publikacja wygląda niepozornie, ale nawet pobieżna lektura musi skłonić do podziwu dla tytanicznej pracy Autora. Książka zawiera 124 opisy Mateczników Polskości. Czym są Mateczniki lepiej opowie Autor i inne osoby z Rady Mateczników. Ale fakt, że Maciej Zarębski odwiedził tak wiele Mateczników, rozmawiał z jego twórcami, porobił zdjęcia wzbudza mój wielki szacunek. Takie publikacje powstają latami w wielkich naukowych instytucjach, opracowywane przez sztab ludzi. Ta książka powstała bardzo szybko i jest dziełem jednego człowieka. Podziw wzbudza nie tylko zawartość merytoryczna, ale również strona edytorska publikacji. To starannie wydana pozycja ilustrowana wieloma ciekawymi i unikalnymi zdjęciami. To wyraz pasji, miłości do swojej małej ojczyzny, Zagnańska. Ale ta miłość do małej ojczyzny to zarazem miłość do dużej Ojczyzny, do Polski. Maciej Zarębski tak jak inni "matecznikowcy" budują od dołu nowe piętro (...) tkanki kultury narodowej. (...) Twórcy Mateczników to nie są "odbiorcy" ani "konsumenci" kultury. To jej czynni uczestnicy, współtwórcy, aktywni organizatorzy(...). Trzeba dodać więcej - oni nie tylko są liderami, ale i fundatorami swoich przedsięwzięć".
Posłużyłem się tu dłuższym cytatem ze Wstępu autorstwa prof. Andrzeja Tyszki. Przykro słyszeć o ciężkiej chorobie Profesora, tak zasłużonego dla ruchu Mateczników. Macieja poznałem jako członek Rady Działalności Pożytku Publicznego. Od początku zaraźliwa była Jego żarliwość w promowaniu tej formy patriotyzmu, która również i mnie jest bliska. W swoich działaniach szukałem formuły patriotyzmu odpowiadającego potrzebom i wyzwaniom współczesności. Tu znowu posłużę się cytatem ze wstępu prof. Tyszki: "Mateczniki są realizacją współczesnego patriotyzmu, a ich gospodarze uosobieniem patriotyzmu lokalnego i patriotyzmu narodowego."


Głos następnie zabrał Wojciech Kaczmarczyk (5) , który przedstawił różne możliwości pomocy, w tym finansowej, merytorycznej i medialnej funkcjonowania Mateczników. Na wstępie poinformował zebranych o reakcji wicepremiera i ministra kultury prof. Piotra Glińskiego po pobieżnej lekturze 2 części albumu Macieja Andrzeja Zarębskiego Szlakiem Mateczników Polskości. Powiedział m.in. dawno nie widziałem tak poruszonego swego szefa, był wyraźnie zdumiony ilością opisanych w książce obiektów. I przez chwilę zastanawiał się jak udzielić matecznikom pomocy finansowej. Czy nie uruchomić osobnej ścieżki grantowej. W każdym razie - stwierdził - należy przychylnym okiem spojrzeć na tą nową formę aktywności życia obywatelskiego. Następnie dyrektor Kaczmarczyk omówił kilka programów rządowych realizowanych przez Instytut Wolności, w tym FIO (Fundusz Inicjatyw Obywatelskich), o dotacje którego mogą ubiegać się organizacje pozarządowe oraz spółki "non profit", w tym towarzystwa prowadzące mateczniki. FIO promuje działania na rzecz dobra wspólnego głównie mniejszych organizacji. Mogą (także stowarzyszenia regionalne, czy fundacje) ubiegać się o środki, które docelowo można przeznaczyć na zakup sprzętu, wyposażenia komputerowego, artefaktów oraz remonty. W programie PRO istnieje możliwość wspierania działalności statutowej, a nawet wynagrodzenia personelu. Instytut Wolności zabezpiecza również program rozwoju organizacji obywatelskich. Prowadzi obok programów dla domów spotkań (wymiany międzynarodowej), program dla organizacji rzemieślniczych oraz program wspierania wolontariatu,
Także działa (od roku 2020) program wspomagania działalności Uniwersytetów Ludowych, w oparciu o nurt chrześcijański, katolicki oraz tradycje ruchu ludowego. Dzisiaj - powiedział dyrektor Kaczmarczyk - chcemy wspierać Uniwersytety Ludowe i popierać powstawania nowych placówek. Poprzez tzw. sieciowanie istnieje możliwość dołączenia się mateczników do tych programów. Zwłaszcza, że przewidziany jest priorytet wspierania działalności edukacyjnej związany z nurtem patriotycznym. I tu można ubiegać się o dofinansowanie działalności mateczników. Fundusz FIO wynosi obecnie rocznie 90 mln, PRO 65 ml a UL 9,3 mln. A więc w kooperacji z UL można pozyskać środki na zakup sprzętu, działalność edukacyjną i upowszechnianie idei kultury ludowej. Być może - stwierdził dyrektor Kaczmarczyk - niedługo powstanie program oddzielny dedykowany Matecznikom. Na zakończenie powiedział o możliwości współpracy mateczników z uczelniami w aspekcie pomocy przy digitalizacji zbiorów oraz promocji medialnej poprzez uruchomienie specjalnego programu prezentacji mateczników w regionalnych ośrodkach radiowych i telewizyjnych, co jest obecnie wdrażane w życie i może być wspomagane przez Zespół Mateczników Krajowej Rady Pożytku Publicznego i inne zespoły.

Następnie rozpoczęła się prezentacja kilku mateczników opisanych w promowanym albumie. Jako pierwszy swój mazurski matecznik przedstawił Zygmunt Rząp, właściciel Muzeum Rolniczego w Olszynach k. Szczytna, który wystąpił razem z Anną Bogusz (6) , prezes Towarzystwa Przyjaciół Szczytna, kustosz Chaty Mazurskiej w tym mieście, która na wstępie zaprezentowała film o nim i jego muzeum. Przybliżyła także swoją działalność. Z zawodu aktorka teatru lalek, z pasji artystka społecznik, która przybyła do Szczytna jako "ceperka z gór" blisko 40 lat temu, z mężem pochodzącym z Lublina. Związała się z regionem mazurskim, od lat prowadzi społecznie Towarzystwo Przyjaciół Szczytna, jest kustoszem prowadzonej przez Towarzystwo zabytkowej i unikatowej "Chaty Mazurskiej" w Szczytnie, gdzie organizuje m.in. jasełka, wesele mazursko-kurpiowskie i inne spektakle prezentujące obyczaje, zwyczaje mazurskie oraz szopki noworoczne, w których często występuje Zygmunt Rząp, którego zna od lat i z którym się przyjaźni. W latach 90. (wraz z czterema innymi osobami) Zygmunt ustrzelił "szóstkę" w Totolotka i za wygrane pieniądze zrealizował marzenie swojego życia - założył na swojej posesji w Olszynach (wsi oddalonej od Szczytna o kilka km), przy wyjeździe na Rozogi prywatne muzeum rolnicze. Zygmunt jest utalentowanym rzeźbiarzem, zajmuje się renowacją antyków, z zamiłowania jest historykiem dziejów regionu; także zaangażowanym społecznikiem, od lat pełni funkcję sołtysa Olszyn.
Od lat 90. rozpoczął zbieranie ciekawych eksponatów takich jak maszyny do szycia, krosna, młyn do mielenia ziarna oraz różnych, innych przedmiotów związanych z historią i kulturą Mazur. Muzeum zostało otwarte 24 maja 2002 roku. Po obiekcie oprowadza osobiście sam właściciel; pokazuje zbiory, opowiadając o źródłach ich pozyskania. Można więc oglądać stare narzędzia i maszyny rolnicze, sprzęty gospodarskie używane w obejściu i do uprawy roli oraz hodowli zwierząt, a także urządzenia do palenia kawy zbożowej, czy maszynę do obierania ziemniaków i owoców. Najstarsze z nich pochodzą z XVII wieku. Ciekawymi eksponatami są antyki oraz dawne przedmioty codziennego użytku Mazurów, także te przywiezione przez przesiedlonych po 1945 r. Polaków. Część zbiorów do muzeum jego właściciel pozyskuje dzięki funkcjonującej od lat Giełdzie Staroci. Odbywa się ona na terenie muzeum w każdą niedzielę od maja do późnej jesieni. W obrębie muzeum są organizowane liczne imprezy o charakterze kulturalnym: występy zespołów ludowych czy wystawy malarstwa i rzeźby twórców regionalnych. Muzeum ciągle się rozwija. Obecnie pozyskiwane są eksponaty z dziedziny stolarki i ciesielstwa. Obiekt można zwiedzać codziennie, wstęp jest wolny. Do odwiedzin tego matecznika zachęcali i Zygmunt Rząp i Anna Bogusz, która na koniec zaprezentowała wiersz "Mazurskie strachy".

Kolejnym prezentowanym matecznikiem było Muzeum Ludowe w Sromowie. Pokazał je na slajdach jego właściciel i kustosz Wojciech Brzozowski (7). Jest usytuowane 12 km od Łowicza w kierunku na Warszawę. Powstało z inicjatywy Juliana i Wandy Brzozowskich (rodziców Wojciecha). Matka Juliana Franciszka Brzozowska była znaną artystką ludową. Robiła pająki, wycinanki, haftowała i tkała łowickie pasiaki. Julian Brzozowski (1925-2002) był rolnikiem, zajmował się rzeźbą w drewnie. Dla swych figurek pobudował w roku 1972 pierwszy pawilon. Kolejne pawilony powstały (w latach 1980, 1985 i 2001 roku), podobnie jak pierwszy, ze środków prywatnych rodziny.

Julian Brzozowski wykonał wszystkie mechanizmy, które wprawiają w ruch figury w muzeum. Wanda Brzozowska (1931-2003) kontynuowała działalność twórczą teściowej, Franciszki Brzozowskiej, robiła pająki i wycinanki. Zdolności plastyczne odziedziczyły po rodzicach dzieci państwa Brzozowskich. Córka Maria zajmuje się malarstwem, jest wykonawcą malowideł na zewnątrz i wewnątrz muzeum oraz polichromii rzeźb, jest autorką łowickich wycinanek. Córka Ewa-Barbara zajmuje się haftem krzyżykowym i wypukłym. Jej prace znajdują się także w muzeum rodzinnym. Obecny na Posiadach Syn Wojciech zajmuje się rzeźbą w drewnie, a także konserwuje stare pojazdy konne i narzędzia rolnicze oraz mechanizmy poruszające figury muzealne. Jego żona Renata, podobnie jak teściowa Wanda Brzozowska, wykonuje łowickie pająki. Ich syn Michał także próbuje rzeźbić w drewnie. Członkowie rodziny Brzozowskich należeli lub należą do Stowarzyszenia Twórców Ludowych.

Po pawilonach muzeum ludowego w Sromowie oprowadza osobiście jego właściciel.
Podczas spaceru po obiekcie nie tylko można obejrzeć bogate zbiory muzealne, wysłuchać opowieści o rękodziełach ludowych i ciekawostek z regionu, ale także podziwiać talent wokalny mieszkańców Sromowa. W pierwszym pawilonie eksponowanych jest ponad 400 drewnianych rzeźb, które tworzą kilka cykli tematycznych, takich jak: Bożonarodzeniowa Szopka Betlejemska, Procesja Bożego Ciała, czy Wesele Łowickie. Większość figur jest ruchoma dzięki mechanizmom wymyślonym i wykonanym przez właścicieli.

W drugim pawilonie podziwiamy figury naturalnej wielkości ubrane w oryginalne stroje łowickie, tradycyjne skrzynie łowickie, stare kredensy. Oprócz samych rzeźb w pawilonie znajdują się także pająki i łowickie wycinanki oraz ruchoma scena "Cztery Pory Roku". Trzeci i czwarty pawilon prezentują kolekcje 35 pojazdów konnych z okolic Łowicza. Większość eksponatów stanowią tu wolanty, ale można również zobaczyć stare bryczki, sanie oraz wozy chłopskie: drabiniaste, z krypą, półkoszek i wasąg. Wystawionych jest także kilkanaście egzemplarzy końskich uprzęży, zaprzęgi konne, stare maszyny i urządzenia rolnicze. Wojciech Brzozowski opowiada o zanikających zawodach. Jest okazja do poznania kolorów umaszczenia koni i akcesorii potrzebnych do ich utrzymania. Przy okazji oglądamy dyplomy uznania i pamiątki rękodzielnicze wykonane przez członków rodziny Brzozowskich. Są one w tzw. sklepiku, a zwisająca z sufitu tabliczka informuje, że można je kupić w tym miejscu.

Z tablic na ścianie dowiadujemy się, że Julian i Wanda Brzozowscy, założyciele placówki jako pierwsi zostali uhonorowani "łowickim gwiozdom". Urząd Miasta Łowicza wydał znaczki pocztowe pokazujące jak wyglądają płyty chodnikowe (łowickie gwiozdy) na Starym Rynku w Łowiczu. W muzeum są też płaskorzeźby przedstawiające współczesną historię Polski, a także fotografie z życia rodziny Brzozowskich, m.in. zdjęcie ślubne teściów Juliana Brzozowskiego. Wokół pawilonów rozciąga się ogród, a w nim naturalnej wielkości rzeźby ludzi i zwierząt. Ponadto Wojciech Brzozowski ciągle go uatrakcyjnia o dodatkowe sceny rodzajowe. Muzeum zostało otwarte 30 lipca 1972 roku, a więc w tym roku obchodzi 50. rocznicę istnienia. Na zakończenie swojej prezentacji Wojciech Brzozowski zaprosił do zwiedzenia matecznika w Sromowie, a wcześniej do zaimprowizowanego kącika (8) .

Kolejnym mówcą był Adam Kozłowski z Łysomic (9) . Na wstępie podziękował dr. M.Zarębskiemu za wysiłek jaki włożył, żeby na rubieżach dawnych Prus zachodnich w regionie ziemi chełmińskiej znaleźć skromną izbę historyczną. Poprzez zgromadzonych w niej historycznych i zabytkowych eksponatów oraz dzięki prowadzonej działalności edukacyjnej, została ocalona od zapomnienia historia życia codziennego, obrzędy i tradycja ludowa rdzennych mieszkańców tych ziem oraz osadników z innych regionów naszej ojczyzny, przybyłych na te tereny po różnych zawieruchach wojennych. Na całokształt zbiorów, działań wystawowych i edukacyjnych składa się wieloletnie zbieranie różnych eksponatów: maszyn, narzędzi, różnej historycznej dokumentacji, Wszystko to gromadził, zbierał, urządzał i konserwował przez prawie 40 lat Adam Kozłowski, poświęcając własne środki finansowe, czas oraz prace organizacyjne. Uzbierało się około 3000 eksponatów. Obecny kształt i wystrój izby nie mógłby powstać wyłącznie w oparciu o własne środki finansowe. Pomocy udzieliło kilku członków Stowarzyszenia Rozwoju Gminy Łysomice, którym leży na sercu historia tych ziem i regionu. Włożyli oni, wspólnie z gospodarzem ogrom pracy i środków finansowych, urządzili izbę w obecnym kształcie i wystroju. Jeździli z wystawami po terenie sąsiednich gmin i szkół, także szkół miasta Torunia. Odbiór społeczności i zainteresowanie tematyką wystaw było znakomite.

Uroczyste otwarcie izby w obecnym kształcie i udostępnienie jej szerokiej publiczności, różnym środowiskom oraz turystom nastąpiło 29 maja 2012 roku. Dokonali tego: poseł Sejmu RP.Janusz Dzięcioł, w-ce Starosta Powiatu Toruńskiego Dariusz Meller, wójt i przewodniczący rady gminy Łysomice Piotr Kowal i Roman Wojda. Wśród gości i zwiedzających byli przedstawiciele powiatu, sąsiednich gmin, organizacji społecznych, KGW, działacze sportowi środowiska wiejskiego i mieszkańcy. Ludową oprawę muzyczną przygotowała regionalna kapela Kamińskich z Osieka na ziemi dobrzyńskiej. Na obecny charakter wystawowy składają się takie działy ekspozycyjne jak: wystawa maszyn i narzędzi rolniczych, kuźnia wiejska, ekspozycja narzędzi i urządzeń gospodarstwa domowego, wystawa narzędzi rzemiosła wiejskiego, chałupa wiejska z wystrojem kuchni i izby wiejskiej oraz eksponatami ubiorów chłopskich, izba szkolna z lat międzywojennych, ekspozycja historii banków spółdzielczych, wystawa pism historycznych i książek rolniczych, jedyny w województwie kujawsko-pomorskim kącik pamięci nauczycieli powiatu toruńskiego zamordowanych przez Niemców w pierwszych latach drugiej wojny światowej, odrestaurowana na wzór oryginalnej ziemianka partyzancka, zabytkowy motocykl i silnik do napędu maszyn rolniczych. Oprócz stałych ekspozycji, kustosz i eksponaty militarne biorą udział w nagrywaniu filmów dokumentalnych o zbrodniach niemieckich popełnianych na ludności polskiej na terenach ziemi chełmińskiej i więcborskiej. Jako dowód tej działalności Kozłowski przekazał na ręce prezesa dr M. Zarębskiego taśmy trzech filmów dokumentalnych. Po minionym okresie pandemii w ostatnich tygodniach izbę odwiedziło około 240 osób z wycieczek szkolnych. Należy wspomnieć iż oprócz zwiedzających z terenu regionu województwa i innych zakątków kraju byli również turyści z zagranicy: Niemiec, Szwecji, Luksemburga, Australii, Francji, Kanady i RPA. Swoje wystąpienie zakończył A.Kozłowski zaproszeniem uczestników Posiadów do odwiedzin Izby Historii i Tradycji w Łysomicach.

Janusz Jagła (10) , prezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Niepołomickiej w swoim emocjonalnym wystąpieniu opartym o demonstrowane przeźrocza pokazał zbiory prowadzonej przez Towarzystwo Izby Regionalnej oraz przedstawił rozwój placówki. Działa ona od 2002 r. w budynku 150-letniej stodoły, znajdującej się w sąsiedztwie Zamku Królewskiego. Zgromadzono w niej liczne eksponaty sztuki ludowej i rękodzieła artystycznego z okolicznego terenu. Podczas wizyty w Izbie można podziwiać mnóstwo ciekawych eksponatów, w tym dawne meble, z łóżkiem i kołyską, piec chlebowy, żarna, kołowrotek, maszyny do szycia, żelazka z "duszą", fajansowe talerze, ogromną lalkę mającą około sto lat. Jest tu ponad 50 starych wydawnictw. Oprócz książek są także eksponowane gazety i czasopisma z okresu 1920-24 oraz z lat 30. XX wieku, a nawet kalendarze wydane w czasie II wojny światowej, z roku 1941 i 1943.
Jest pokazany także symboliczny "Bar Legionistów" Kazimierza Machnickiego z początku XX wieku. Ściany zdobią archiwalne fotografie Niepołomic i stare obrazy. Perełkę zbiorów niepołomickiej Izby stanowi drewniana ręczna pralka (z korbką), pochodząca z lat 20. minionego stulecia. Są również pamiątki po przedwojennych Żydach: szafa oraz fotografia rodziny Mamessów, jednej ze znanych przed wojną rodzin kupieckich. Wszystkie eksponaty zostały podarowane przez mieszkańców, większość pochodzi sprzed 1939 roku. Wiele z nich, fotografie i przedmioty obrazujące dawne Niepołomice ofiarowali członkowie Stowarzyszenia, w tym Janusz Jagła.. Od marca 2019 do lutego 2020 roku przeprowadzono gruntowną rewitalizację budynku Izby. Obiekt zyskał m.in. nowy dach i elewację, podłogi z drewna świerkowego i płyt gresowych, nowe drzwi, okna i wrota główne. Na zakończenie Janusz Jagła zaprosił uczestników Posiadów do odwiedzin Niepołomic oraz Izby Regionalnej. Zapowiedział przekształcenie jej w Matecznik Patriotyzmu i Kultury Ludowej Regionu.

Jako ostatni wystąpił ze swoją prezentacją przedstawiciel Ziemi Świętokrzyskiej. To właściciel utworzonego w roku 2012 Muzeum Wsi w Maruszowie Edward Ziarko (11). Jest efektem ciężkiej pracy i zaangażowania tego regionalisty i pasjonata ziemi Świętokrzyskiej, osoby, która poświęciła wiele lat życia na własnoręczne przenoszenie na swoją rodzinną posesję w Maruszowie (wiosce nadwiślańskiej położonej niedaleko Ożarowa) drewnianych budynków, pochodzących sprzed 100 i nawet 150 lat. Ustawianie przenoszonych domów oraz zbieranie eksponatów rozpoczął Ziarko zaraz po powrocie ze Śląska. Miało to miejsce w końcu lat 90. XX wieku, kiedy to po pracy w kopalni Szczygłowice w Knurowie wrócił już jako emeryt do rodzinnej wioski. Na Śląsku pracował przez wiele lat jako górnik, przez pewien czas zajmował się rzeźbą, którą to pasję dalej realizował, obok systematycznego powiększania zasobów swojego przyszłego muzeum, już w Maruszowie. Podstawą jego zbiorów była odziedziczona po rodzicach zagroda, w której kontynuował także swoją artystyczną pasję. Rzeźbieniu sprzyjał obecny w okolicach Ożarowa janikowski kamień, który jest doskonałym tworzywem dla tego rodzaju sztuki.
Już w roku 2008 urządził w swojej zagrodzie "Galerię pod chmurką", w której można było podziwiać przedstawione w postaci podeszew od butów kolejne etapy życia człowieka (od poczęcia po śmierć) oraz skrzypka siedzącego na dachu ponad 150-letniej stodoły, przywiezionej z pobliskiego Lasocina i tu przez gospodarza posesji ustawionej. Wszystkie zdrowe elementy drewniane zostały przez niego wykorzystane, część uzupełnił, wszystko razem połączył sobie tylko znanymi sposobami, a całość przykrył strzechą z trzciny. I stodoła wygląda jakby stała tu od lat. Ziarko przeznaczył ją na małe muzeum, gdzie wyeksponował zgromadzone dawne narzędzia i sprzęt gospodarski. W innym, przeniesionym ze Słupi Nadbrzeżnej, budynku, nazwanym dworkiem, zorganizował kolejną ekspozycję. Prezentuje tu wyposażenie dworkowe, dawny ubiór szlachecki (w którym wystąpił na Posiadach), a także meble, bibliotekę z bogatym księgozbiorem, zabytkową szafę, kredens oraz wiszące na ścianie obrazy, fotografie i gobeliny. Wnętrze chaty sprowadzonej z okolic Ćmielowa stanowi wyposażenie przedwojennej szkoły. Z kolei w starym domu przeniesionym ze Smykowa Ziarko odtworzył przedwojenną żydowską karczmę.
W roku 2012, na podstawie istniejących na posesji nie przekraczającej powierzchni hektara kilku przeniesionych tu chat (z Ćmielowa, Lasocina, Słupi i Potoka) oraz zorganizowanych w nich wystaw tematycznych, powstało decyzją ministra kultury pełnoprawne Muzeum Wsi w Maruszowie, mające charakter skansenu. Ostatnim postawionym przez Edwarda Ziarko obiektem w skansenie w Maruszowie był polsko-katolicki kościół przeniesiony tu z Pogórza z gminy Ćmielów. Jak sam gospodarz muzeum mówi, stawiał ten kościół przez dobre trzy lata - od roku 2014 do 2017. Pomalował go na czarno, aby okna były wyraźniejsze. Oryginalne są ołtarze, ławki i całe ściany. Zresztą trzeba zaznaczyć, że wyposażenie wszystkich budynków muzeum jest oryginalne, także w stodole znajdują się prawdziwe sprzęty używane niegdyś przez rolników. Muzeum Wsi w Maruszowie można zwiedzać codziennie, nie obowiązują bilety wstępu (ale wskazane jest przekazanie dobrowolnie "grosza" na jego utrzymanie). Na koniec swojej prezentacji Edward Ziarko zaprosił uczestników Posiadów (12) do zwiedzania swojego muzeum-skansenu. Jest ono czynne od maja do listopada. Najlepiej wizytę w muzeum poprzedzić zapowiedzią telefoniczną pod numerem 604 481 478.

Po wystąpieniach gospodarzy Mateczników prowadzący Posiady Maciej A.Zarębski ofiarował wszystkim prezentującym, w tym Wojciechowi Brzozowskiemu (13) zestaw książek Biblioteki Świętokrzyskiej. Następnie odczytał list-przesłanie skierowane przez prof. Andrzeja Tyszkę do uczestników Posiadów Oto jego treść.
Witam i pozdrawiam uczestników zgromadzenia. Chcę wyrazić dwa uczucia wobec uczestników dzisiejszego zjazdu liderów ruchu Mateczników patriotyzmu i kultury. Pierwsze to żal i złość, że nie mogę być obecny wśród Was. Choroba zmusza mnie do pozostania w domu i uniemożliwia podróż do Zagnańska, gdzie dawniej bywałem wielokrotnie. Ale jest i drugi motyw - radość z wydania dwutomowego albumu o Matecznikach autorstwa dra Zarębskiego w jego Bibliotece Świętokrzyskiej. Mam pewność, że zebrane w nich informacje i opisy 200 Mateczników w kraju odsłaniają rozmiary tego zjawiska, czynią im promocję i w efekcie są powodem dzisiejszego zgromadzenia jego liderów. Dalszym etapem będzie zapewne ujawnienie większej ich liczby w regionach jeszcze nie zbadanych. Oraz utwierdzenie opinii o ich roli i kulturowej wartości. Kilkadziesiąt lat mego życia poświęciłem badaniom nad systemem kultury w Polsce i uczestnictwa w kulturze. Na trop nowej formacji, jaką są Mateczniki wpadłem nie przypadkowo. Gdy zetknąłem się z ich pierwszymi przykładami zdałem sobie sprawę, że pojawiło się na kulturowej mapie kraju zjawisko dawniej nie notowane. Związane jest oczywiście ze zmianą ustroju. Krótko mówiąc mamy do czynienia z prywatnym mecenatem kultury na skalę lokalną, ale wystarczającą, by podnieść poziom społecznej integracji, poczucie tożsamości małych miejscowości i zaktywizować zainteresowania kulturalne. Niektóre przykłady Mateczników budzą respekt. Jednym z nich był piękny dworek Wojciecha Siemiona w Petrykozach, gdzie razem z doktorem Zarębskim bywaliśmy kilkakrotnie. Niestety nie istnieje od śmierci swego gospodarza. Inny przykład to prywatne MUZEUM Sztuki Ludowej prof. Mariana Pokropka w Otrębusach. Miejsce kultowe Lwowa i Kresów wschodnich stworzone przez Panią Biniszewską w Kuklówce Radziejowickiej jest godne najwyższego uznania. Od pierwszych poszukiwań i odkryć minęło kilka lat, a powiedzieć trzeba, że jesteśmy w połowie drogi.

Miejsce, gdzie odbywa się dzisiejsze spotkanie jest także klasycznym obiektem matecznikowym. Profil tematyczny każdego z mateczników jest zróżnicowany w zależności od zainteresowań, możliwości, ale przede wszystkim od rodzaju pasji i kompetencji swych gospodarzy. To co powinienem podkreślić jako socjolog, to fakt, że każdy z organizatorów i właścicieli swego Matecznika, to ktoś o wysoko rozwiniętym poczuciu obywatelskim, człowiek o nastawieniu wybitnie prospołecznym. Powiedzmy wprost - jesteście Państwo elitą nie tylko waszych lokalnych społeczności. Jesteście elitą kraju w sensie ideowym i duchowym. Z takimi Obywatelami jak Państwo chce się i warto budować przyszłą Rzeczpospolitą. Gratuluję Waszych osiągnięć i życzę ich jeszcze więcej. A także życzę Wam więcej uznania, promocji i wsparcia ze strony władz samorządowych i państwowych. Raz jeszcze pozdrawiam serdecznie. Andrzej Tyszka
Ps. Korzystam z okazji, żeby w sposób uroczysty i publiczny podziękować Bibliotece Świętokrzyskiej. Konkretnie zaś Ludomirze i Maciejowi Zarębskim za lata ich przyjaźni i za to, że w ciągu tych lat tu, w tej oficynie mogłem wydać drukiem prawie całą moja twórczość pisaną. Zaliczam ich do mich Przyjaciół i Dobrodziejów. AT.


Następnie prezes ŚTR i Krajowej Rady Mateczników Maciej Zarębski odczytał preambułę o treści następującej Szanowni Państwo, mam zaszczyt i przyjemność poinformować, że wiceprezes Rady Ministrów, minister kultury i dziedzictwa narodowego, pan prof. Piotr Gliński, na podstawie ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, nadał Pani Alinie Szymczyk, scenarzystce, poetce, znawczyni kultury ludowej, patriotce Srebrny Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", w uznaniu dla jej działalności na rzecz promocji kultury polskiej, w Stanach Zjednoczonych Ameryki. W imieniu Pana Premiera Piotra Glińskiego aktu dekoracji dokona pan Krzysztof Słoń, Senator Rzeczypospolitej Polskiej.

Nastapił akt dekoracji (14) , po którym wzruszona Alina Szymczyk, prowadząca od roku 1997 Matecznik Polonijny w Chicago (organizatorka imprez patriotycznych, założycielka tetaru "Rzepicha" oraz twórczyni Zrzeszenia Literatów Polskich im. JPII w Chicago) podziękowała za wyróżnienie (15) . Imprezę zakończył występ zespołu artystycznego Smykowia (16), wspólne zdjęcie (17) oraz biesiada ogrodowa. Na szczęście mimo tropikalnych upałów i dynamicznej aury do godz. 21.00 nie spadła ani jedna kropla deszczu.



PS. Następnego dnia w sali konferencyjnej hotelu Pod Jaskółką w Tumlinie-Osowej odbyło się zebranie sprawozdawczo-wyborcze Krajowej Rady Mateczników Patriotyzmu i Kultury (referat sprawozdawczy z działalności Rady za lata 2016-2022 jest publikowany osobno). Wybrano nowe władze: prezesem honorowym został prof. Andrzej Tyszka, prezesem dr Maciej A. Zarębski, wiceprezesem Bogusław Cebulski, sekretarzem Jan Krawczyk, członkami Rady Krajowej Rady Mateczników Patriotyzmu i Kultury zostali: Janusz Jagła, Longin Kaczanowski, Adam Kozłowski i Alina Szymczyk. Na zakończenie utrwalono się na wspólnym zdjęciu (18)

Tekst: ZAM, zespół; Foto: Andrzej Jędrychowski, Maciej A.Zarębski

       

     



Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

23 Kwietnia 1794 roku
Początek insurekcji kościuszkowskiej w Wilnie. Na czele walk stanął płk. Jakub Jasiński


23 Kwietnia 997 roku
Zginął śmiercią męczeńską św. Wojciech, biskup praski.


Zobacz więcej