Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 16.07.21 - 19:20     Czytano: [589]

Zniebazstąpienie Tuska

Polscy folksdojcze nie posiadają się z radości, jakby Donald Tusk zastąpił do Polski z nieba. Wprawdzie wielu ludzi nadal uważa Niemcy za rodzaj nieba na ziemi, podobnie jak USA („to jest Ameryka, to słynne USA, to jest kochany kraj, na ziemi raj!” - śpiewali w Radawie koło Jarosławia tamtejsi tubylcy w połowie lat 70-tych), ale do Nieba chyba im daleko, zwłaszcza Niemcom. Tymczasem Donald Tusk nie zstąpił z Nieba, tylko formalnie z Brukseli, gdzie zażywał reputacji prawdziwego i patentowanego europejsa, a tak naprawdę – z Niemiec. Rzecz w tym, że jestem pewien, iż Donaldu Tusku samowolny powrót na polską scenę polityczną nie przyszedłby do głowy nawet w gorączce – a dlaczego – opowiem.

W połowie czerwca do Europy przyjechał amerykański prezydent Józio Biden, między innymi z intencją poprawienia stosunków z Niemcami. Wiadomo, że jak się zamierza poprawić z kimś nadwerężone stosunki, to ad captandam benevolentiam trzeba dać mu jakiś prezent. A jaki prezent może dać Ameryka Niemcom? Na trop odpowiedzi naprowadza nas permanentna wojna, jaką pod różnymi pretekstami od roku 2016 prowadzą Niemcy w Polsce. Jak nie o demokrację, to o praworządność, jak nie o praworządność, to o sodomitów, jak nie o sodomitów, to o migrantów – ale cały czas chodzi o to samo, to znaczy – o odzyskanie wpływów politycznych, utraconych w roku 2015, kiedy to Polska, która wcześniej ponownie trafiła pod kuratelę amerykańską, dokonała podmianki na pozycji lidera politycznej sceny, zdmuchując stamtąd Platformę Obywatelską, a osadzając PiS. To znaczy – zdmuchnęły Platformę Stany Zjednoczone, prokurując aferę podsłuchową, która Platformę pogrążyła, torując drogę PiS-owi. Skoro tedy nawet my, biedni felietoniści, wiemy, że Niemcy dałyby wszystko, a w każdym razie – bardzo wiele, byle tylko odzyskać utracone w Polsce wpływy, to tym bardziej wie to prezydent Józio Biden i prawdopodobnie taki właśnie prezent zrobił na „dzieńdobry” Naszej Złotej Pani. Już się nie kłóćmy, już się pogódźmy, a na dowód dobrej woli proponuję ci podział wpływów w Polsce: 50 procent ty i 50 procent ja. Tak właśnie Stalin z Churchillem podzielili się Jugosławią, a skoro tak, to dlaczego nie Polską? Najwyraźniej Nasza Złota Pani propozycję przyjęła, bo jeszcze prezydent Biden nie zdążył odpocząć po trudach europejskiej podróży, a już gruchnęła wieść o powrocie do Polski Donalda Tuska. Ponieważ Donald Tusk jest faworytem Naszej Złotej Pani, która bardzo sobie w nim upodobała i nie tylko ratowała go z opresji, ale mocną ręką przeniosła na europejskie salony, gdzie po ociosaniu został prawdziwym człowiekiem. Ale nic za darmo; za te wszystkie dobrodziejstwa Donald Tusk musi się Naszej Złotej Pani słuchać i jak ona każe mu wracać do Polski, to bez gadania wraca.

Folksdojcze nie posiadają się z radości, chociaż powrót Donalda Tuska w charakterze Wielkiej Nadziei Białych, ma też swoje plusy ujemne. Chodzi o to, że Tusk powrócił na stolec szefa Platformy, z którego musiał odejść Wielce Czcigodny poseł Pupka. On zrobił to z ulgą, bo piastowanie stanowiska przywódcy obozu zdrady i zaprzaństwa przynosiło mu coraz więcej zgryzoty. Inaczej Rafał Trzaskowski. On zamierzał się z Donaldem Tuskiem skonfrontować na wyborach. Ale widocznie ktoś starszy i mądrzejszy przywrócił mu poczucie rzeczywistości, że nie można wierzgać przeciwko ościeniowi Naszej Złotej Pani, toteż na konwencji podmiankowej PO był już cichy i pokornego serca.

Kiedy tylko Donald Tusk osadził się w siodle, natychmiast rozpoczął nieubłaganą wojnę z PiS-em, a Jarosławem Kaczyńskim – w szczególności. Jestem pewien, że ta wojna jest dla Naczelnika Państwa prawdziwym darem Niebios. Rzecz w tym, że prowadzona z takim natężeniem – po pierwsze – doprowadzi opinię publiczną w Polsce do stanu onieprzytomnienia z powodu emocjonalnego rozhuśtania jak nie w tę, to w drugą stronę, toteż nie trzeba będzie już nic mówić, tylko charczeć na siebie nawzajem, a nawet osiągać niezamierzony efekt komiczny i wymyślać sobie od złodziei i agentów Putina, który, jak wiadomo, jest dobry na wszystko. Po drugie – wojna z Tuskiem może Naczelnikowi Państwa pomóc skupić PiS wokół siebie. Warto bowiem zwrócić uwagę, że na ostatniej konwencji PiS prezesem partii został oczywiście wybrany Jarosław Kaczyński, ale jednocześnie wybrano aż siedmiu wiceprezesów! Ten embarras de richesse pokazuje, jaka w PiS-ie odbywa się fermentacja w oczekiwaniu na zapowiedzianą abdykację Jarosława Kaczyńskiego, która, według jego zapowiedzi, ma nastąpić w roku 2023. Czy PiS z siedmioma wiceprezesami przetrwa ten eksperyment – nie wiadomo.

Widocznie podobne wątpliwości nurtują również Naszego Najważniejszego Sojusznika, skoro jeszcze przed wyborami prezydenckimi dokonał wynalazku w postaci pana Szymona Hołowni. Oczywiście pan Hołownia jest tylko na fasadzie, za którą ukrywa się cieniu prawdziwy impresario, pan Michał Kobosko z wpływowego waszyngtońskiego think-tanku, Rady Atlantyckiej. Kiedy zatem Donald Tusk nie tylko przybył, ale również otrzymał inwestyturę na szefa Platformy, pan Kobosko na chwilę wychylił się z cienia by powiedzieć, że owszem, współpraca z Tuskiem może być interesująca. Na czym taka współpraca mogłaby polegać?

Z punktu widzenia Tuska, no i oczywiście – Naszej Złotej Pani – byłoby najlepiej, gdyby przejął on kontrolę nad pozostałymi segmentami obozu zdrady i zaprzaństwa, to znaczy – Lewicą i PSL-em. Ale pan Czarzasty, podobnie zresztą jak pan Kosiniak-Kamysz z PSL, oświadczył, że współpraca – owszem – ale nie ma mowy o poddaniu się komendzie Tuska. W takiej sytuacji Donald Tusk nie może zjeść wszystkiego, tylko musi nadać praktyczny kształt uzgodnieniom Józia Bidena z Naszą Złotą Panią. To oczywiście wymaga rozegrania tej partii z panem Hołownią, który jest wynalazkiem amerykańskim. Chodzi o to, że gdyby PiS wspomnianego eksperymentu nie przetrzymał, nie szukać dopiero wtedy jakiegoś jasnego idola, tylko zawczasu pracowicie go lansować, żeby był jak znalazł. Wygląda tedy na to, że Donald Tusk nie ma wielkiego wyboru, jak przy pomocy wojny z PiS-em napędzać klientów panu Hołowni, bo wyborcy PiS w razie czego nie pójdą ani do Lewicy, ani do Platformy, ani do PSL, tylko do pana Hołowni – może z wyjątkiem tych, którzy przejdą do Konfederacji. Jeśli tedy uda się wypełnić uzgodnione 50 procent, to wszyscy będą zadowoleni. Nasz Najważniejszy Sojusznik – bo pan Hołownia przychyli nieba Żydom. Nasza Złota Pani – bo będzie miała, czego chciała. A Polsce, przez tych serdecznych przyjaciół, została przeznaczona rola zajączka z bajki pozbawionego złudzeń księdza biskupa Ignacego Krasickiego.



Stanisław Michalkiewicz
11 lipca 2021 r.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Wersja do druku

warszawiacy - 31.08.21 1:51
Panu Redaktorowi dziekujemy za b trafny artykul,Kiedys chdzily wiesci,ze Donald Tusk nie wroci do ienormalnej/dla niego/Polski ,a pojedzie do Niemniec,albo Izraela.Nie spelnily sie nasze nadzieje,Soros wydal inne rozkazy swoim podwladnym,ktore obydwoje spelniaja.Musimy byc czujni ,nie dajmy sie nabrac gawedza warszawiacy.goraco pozdrawiamy Pana Redaktora .czytelnicy.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

28 Marca 1933 roku
Rozwiązano Obóz Wielkiej Polski


28 Marca 1943 roku
Zmarł w Kaliforni Siergiej Rachmaninow, rosyjski kompozytor, pianista i dyrygent (ur. 1873)


Zobacz więcej