Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 109 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 26.06.21 - 21:22     Czytano: [2145]

Litwa Kowieńska – tam była Polska (VII)


Marian Kałuski


Prześladowanie Polaków-katolików w archidiecezji wileńskiej podczas litewskiej okupacji (październik 1939 – czerwiec 1940)



Nie tylko rząd litewski i ogół Litwinów (wyjątki potwierdzają regułę) prześladowali Polaków i niszczyli polskość w okupowanym przez Litwę Wilnie i na przyznanej im części Wileńszczyzny, ale także i to z całą swą mocą i sercem litewski Kościół katolicki. Instytucja, która za Chrystusem naucza obowiązkową miłość bliźniego, a nawet wrogów. Mógł on tak postępować, gdyś wspierał go w tym niemiecki Kościół katolicki, a przede wszystkim od 2 marca 1939 r. papież Pius XII (Eugenio Pacelli 1876-1958), fanatyczny germanofil (nawet jego gosposią domową w Watykanie była Niemka – siostra Pascalina Lehnert). Będąc daleki od sympatii wobec Polka i Polaków, w przeddzień wojny zasugerował rządowi polskiemu, aby przyjął dyktat Hitlera (Zygmunt Zieliński Papiestwo i papieże dwóch ostatnich wieków PAX, Warszawa 1983, str. 490-491), który podczas całej II wojny światowej nigdy nie stanął w obronie mordowanych przez hitlerowców Polaków, co więcej nawet w obronie mordowanych przez Niemców księży polskich (2647 księży, z tego 69 zostało zamordowanych w archidiecezji wileńskiej z których z rąk litewskich zginęło co najmniej pięciu księży polskich: Romuald Świrkowski, Bolesław Bazewicz, Jan Naumowicz, Stanisław Sowa i Leon Pociej: Bp Wincenty Urban Ostatni etap dziejów Kościoła w Polsce przed nowym tysiącleciem (1815-1965) Rzym 1966; R. Korab-Żebryk). Polka na mapie politycznej Europy znowu nie było, upadła także Francja, los Wielkiej Brytanii wisiał na włosku, a hitlerowskie Niemcy wszędzie triumfowały, stąd Pius XII wierzył w to, że hitlerowska Rzesza Niemiecka będzie trwała 1000 lat, tak jak głosiła jej propaganda nazistowska, że Polka nie ma i nie będzie, więc w odniesieniu do Polka i Polaków może robić co chce. Takiego protektora otrzymał 2 marca 1939 r. litewski Kościół katolicki.

……….

Katolicki Kościół wileński należał ponownie od 1925 r. do polskiej prowincji kościelnej i miał polski charakter. Arcybiskupem wileńskim był Polak – ks. Romuald Jałbrzykowski, podobnie i biskup pomocniczy (sufragan) – ks. Kazimierz Michalkiewicz. Charakter polski miała także Kuria Biskupia i inne instytucje biskupie. Według spisu ludności przeprowadzonego w 1931 r. w Wilnie mieszkało 195 071 osób. Wśród nich było: 125 999 katolików, z tego 123 571 było Polakami, 1557 Litwinami i 599 Białorusinami. Spośród 12 parafii katolickich w Wilnie 11 było czysto polskich i z dużą ilością parafian i tylko jedna litewska – przy kościele św. Mikołaja, mająca zaledwie 1643 parafian. Kościołami parafialnymi były: kościół archikatedralny (katedra), kościół św. Teresy, św. Ducha, Wszystkich Świętych, św. Franciszka Serafickiego, św. Rafała Archanioła, św. Filipa i św. Jacobi Apostoła, św. Piotra i Pawła, Najśw. Serca Jezusowego, Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny, św. Anny. Poza tym w mieście było 20 kościołów nieparafialnych – wszystkie w polskich rękach. Natomiast na terenie całego arcybiskupstwa wileńskiego/metropolii wileńskiej w chwili jego powstania (1925 r.) mieszkało 1 202 622 katolików (w zdecydowanej większości Polaków), było 28 dekanatów, 259 parafii i 516 księży diecezjalnych. W 1937 r. było 30 dekanatów, 343 parafie, 523 księży diecezjalnych, 296 zakonników (w tym 106 księży zakonnych) w 22 domach (klasztorach), 525 sióstr zakonnych w 43 domach; zakony męskie prowadziły 2 szkoły podstawowe (172 uczniów), 4 gimnazja (1031 uczniów) i 2 szkoły zawodowe (150 uczniów), a siostry zakonne 13 przedszkoli (472 dzieci), 11 szkół podstawowych (1428 uczniów), 3 gimnazja (566 uczniów) i 2 szkoły zawodowe (154 uczniów). Prawie wszystkie organizacje i instytucje katolickie (np. Akcja Katolicka), jak również charytatywne były polskie, a także czasopisma katolickie. Sanktuarium Maryjne Ostra Brama było od stuleci znanym w całej Polsce polskim sanktuarium.
Na przyznanym Litwie przez Stalina obszarze 6 880 km kw. mieszkało ponad 409 tys. katolików, w tym tylko 31 tys. litewskich; W polskim Wilnie w 1939 r. było 128 000 Polaków i zaledwie 1643 osób deklarujących narodowość litewską (poza tym mieszkało tu 50 tys. Żydów). Litwini mieli swoją własną parafię – kościół św. Mikołaja. Wszystkie inne parafie katolickie w mieście były czysto polskie. Po przejęciu przez Litwinów Wilna z rąk sowieckich w październiku 1939 r., rząd i Kościół litewski postanowili zlikwidować polski charakter kościołów w Wilnie i na przyznanej im części diecezji wileńskiej. Na terenie okupowanej przez Litwę Kowieńską części Wileńszczyzny wraz z Wilnem i nowymi nabytkami terytorialnymi w 1940 r. było 86 parafii i 118 kościołów, w tym 37 kościołów w Wilnie i pracowało na tym terenie 217 księży. Parafie w większości były całkowicie polskie (parafianie), niektóre – szczególnie w Wilnie miały polski charakter od kilkuset lat, tylko 16 parafii miało charakter litewski lub polsko-litewski (Adam Hlebowicz Kościół odrodzony Gdańsk 1993).

……….

Po przejęciu Wilna i części Wileńszczyzny od okupanta sowieckiego Litwini od razu przystąpili do brutalnej litwinizacji miasta, w czym dużą rolę miał odgrywać także litewski Kościół „katolicki”, który miał zlikwidować polski charakter kościołów w Wilnie i na przyznanej im części diecezji wileńskiej.
Rząd litewski wspierany przez Kościół litewski od listopada 1939 do stycznia 1940 r. prowadzili rozmowy ze Stolicą Apostolską w sprawie arcybiskupstwa wileńskiego. Podczas tych rozmów 5 grudnia 1939 r. poseł litewski przy Watykanie Stanislovas Girdvainis w imieniu rządu i Kościoła litewskiego wystąpił z oficjalnym żądaniem usunięcia arcybiskupa wileńskiego Romualda Jałbrzykowskiego i mianowanie w jego miejsce Litwina oraz przyłączenia archidiecezji wileńskiej do litewskiej prowincji kościelnej, obiecując za to poprawę stosunków Litwy z Watykanem. Nie dały one jednak spodziewanych rezultatów z powodu sposobu prowadzenia tych rozmów przez Litwinów podczas wszystkich rozmów Litwy z Watykanem w okresie międzywojennym. Były one prowadzone w mało dyplomatyczny sposób - w formie raczej żądania, naszpikowanego groźbami i szantażem. Kowno w swoich stosunkach ze Stolicą Apostolską domagało się od niej spełnienia wszystkich jego żądań, a jak zaistniały jakieś problemy to grożono i szantażowano tym, że stosunki te zostaną zerwane, że Litwa nie zawrze konkordatu ze Stolicą Apostolską, że katolicy litewscy odłączą się od Rzymu itd. W odpowiedzi watykański sekretarz stanu, kard. Luigi Maglione, oburzony zuchwałym zachowaniem się posła Girdvainisa oraz pomny poprzednich litewskich gróźb i szantaży wobec Watykanu i właściwie przez cały czas niedobrych stosunków Litwy ze Stolicą Apostolską, odpowiedział rządowi litewskiemu: „Rząd w Kownie powinien przyjąć do wiadomości, że Stolica Apostolska nie lata za armiami i zmienia biskupów w następstwie okupacji wojskowej nowych terytoriów, należących do innych państw” („Luigi Maglione” angielska Wikipedia; polska Wikipedia - pełna wtyczek litewskich w odniesieniu do spraw polsko-litewskich - ten fakt przemilcza!). Jednak rząd litewski nie myślał rezygnować z walki o przyłączenie archidiecezji wileńskiej do litewskiej prowincji kościelnej i do obsadzenia jej duchownymi litewskimi. Wierzono, że Watykan podporządkuje się jednak zaistniałej sytuacji politycznej w Europie. I nie pomylili się.
Litwini dotarli do papieża Piusa XII za pośrednictwem życzliwej im, oczywiście, skrajnie germanofilskiej od zawsze Nuncjatury Apostolskiej w Berlinie i uzyskali jego częściowe poparcie w walce z polskim katolicyzmem w Wilnie i na terenie archidiecezji wileńskiej w granicach Litwy. Pius XII wierzył, że Polski już nigdy nie będzie i dlatego może robić co mu się rzewnie podoba w sprawach polskich, że może podeptać konkordat zawarty z Polską w 1925 r. Stąd bez wahania 9 lipca 1940 r. mianował nowym biskupem sufraganem wileńskim obywatela litewskiego (zabraniał tego konkordat polsko-watykański), byłego litewskiego ministra spraw zagranicznych i biskupa Mecislovasa Reinysa, obrzydliwego polakożercę. Nie mogąc jednak usunąć z wileńskiej stolicy biskupiej arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego, mianował Reinysa drugim arcybiskupem wileńskim, aby był równy polskiemu metropolicie wileńskiemu, abp Romualdowi Jałbrzykowskiemu (dziwne to posunięcie, bowiem Wilno stało się jedynym miastem na świecie z dwoma arcybiskupami łacińskimi)! Doprowadził tym do bezprecedensowej sytuacji w Kościele: Wilno miało dwóch rzymskokatolickich biskupów-arcybiskupów – polskiego i litewskiego (była to rzecz niebywała w Kościele), co doprowadziło do podzielenia kościoła wileńskiego na dwie zwalczające się części. Co więcej, na wypadek wakansu stolicy biskupiej w Wilnie, abp Reinys otrzymywał prawa administratora apostolskiego z uprawieniami biskupa rezydencjalnego (Ks. T. Krahel Archidiecezja wileńska w: Życie religijne w Polsce pod okupacją 1939-1935 Katowice 1992). Tym samym polskie Wilno zostało bezprawnie powiązane z Kościołem litewskim. Trzeba było tylko czekać albo spowodować okazję (zabicie abpa Jałbrzykowskiego, czego Pius XII nie wykluczał) do przejęcia przez Reinysa pełnej władzy kościelnej w Wilnie z błogosławieństwem Watykanu. Stolica Apostolska nawet nie skontaktowała się w tej sprawie z aktualnie urzędujących arcybiskupem wileńskim Romualdem Jałbrzykowskim (rzecz zupełnie niebywała!), formalnie – dla zachowania przyjętego zwyczaju. Tą nominacją Pius XII obraził Polaków, zadrwił z nas – z naszych cierpień i zawartego konkordatu z Polską, zgodnie z którym obywatel obcego państwa nie mógł być mianowany na biskupa w Polsce! Zadrwił przede wszystkim z Polaków mieszkających w Wilnie, którzy pamiętali Reinysa jak mieszkał w Wilnie w latach 1916-22, do którego przybył tu po zajęciu miasta przez wojsko niemieckie, aby z pomocą niemiecką walczyć z polskim Wilnem i który za swoją wyjątkowo zajadłą działalność antypolską i przeciwko katolikom polskim został z miasta wydalony na Litwę. Jego działalność w Wilnie po 1940 r. tylko pogłębiła żal społeczeństwa polskiego do Piusa XII (Marian Kałuski Litwa 600-lecie chrześcijaństwa. 1387 – 1987, Veritas, Londyn 1987). Ambasada polska przy Stolicy Apostolskiej, w związku z tą nominacją, wystosowała pismo do Sekretariatu Stanu, w którym tę nominację potraktowała właśnie jako naruszenie konkordatu polsko-watykańskiego (T. Krahel jw.). Fakt naruszenia konkordatu przez Watykan wykorzystał później komunistyczny rząd warszawski, kiedy w 1945 r. oficjalnie zrywał go z Watykanem, w którym to akcie miał poparcie milionów Polaków, oburzonych antypolskim postępowaniem Piusa XII podczas wojny. Roman Korab-Żebryk w swej książce Biała Księga w obronie Armii Krajowej na Wileńszczyźnie (Lublin 1991) pisze: „Polska opinia publiczna była niezmiernie tym wzburzona, ponieważ obywatel Republiki Litewskiej został narzucony Wilnu jako sufragan wbrew regułom dyplomatycznym i wbrew prawu narodów”. Po wojnie propaganda katolicka w Polsce zaczęła przedstawiać i nadal przedstawia BEZPODSTAWNIE Piusa XII jako przyjaciela Polski i Polaków (najbardziej zakłamaną z wszystkich historii jest prawdopodobnie historia Kościoła katolickiego!). Tymczasem był to, jak dotychczas ostatni antypolski papież z wieloma grzechami na swoim sumieniu. Wspomniana propaganda katolicka w Polsce pragnąca wybielić antypolską działalność Watykanu podczas wojny twierdziła i nadal z uporem maniackim twierdzi, że Pius XII podczas wojny prowadził cichą dyplomację odnośnie spraw polskich. Tylko, że nigdy nie przedstawiono żadnych dowodów na to – bo ich po prostu nie ma, bo gdyby były to by je pokazano historykom, a szczególnie krytykom Piusa XII, czym zamknęła by sprawę. To niewybaczalna plama na jego sumieniu! To ciężki grzech! Jednak Pius XII nie tylko ten grzech miał na swoim sumieniu. Można przypuszczać, że w duszy – a i czasami w czynie był jeśli nie sympatykiem nazizmu i faszyzmu to tolerował obie doktryny, m.in. Watykan utrzymywał przyjazne stosunki z faszystowskim Włochami Mussoliniego, akceptował to, że ksiądz Josef Tiso był prezydentem całkowicie zależnej od hitlerowskich Niemiec Republiki Słowackiej, że wprowadził w kraju rządy totalitarne, że we wrześniu 1939 r. zgodził się na wzięcie udziału w agresji niemieckiej na Polskę i większość Żydów słowackich zesłał do niemieckich obozów koncentracyjnych, przyjmował na audiencji dyktatora i ludobójcę chorwackiego Ante Pavelica, który po wojnie ukrywał się m.in. w Watykanie, że Kościół katolicki umożliwił ukrywanie się po wojnie bardzo wielu zbrodniarzom hitlerowskim (Czy Pius XII pomagał nazistowskim zbrodniarzom w ucieczce po II wojnie światowej? Watykan otwiera archiwa The Fad 2.3.2020). Tymczasem Watykan stara się go wynieść Piusa XII na ołtarze – z upadłego najwyższego kapłana Kościoła zrobić świętego (Wikipedia), a polscy biskupi to popierają!
Ks. Tadeusz Krahel pisze: „W części archidiecezji (wileńskiej) włączonej do Litwy bardzo szybko rozpoczęły się konflikty litewsko-polskie, również na arenie kościelnej. Miejscem największych zadrażnień były kościoły wileńskie, w których bojówki litewskie, które wzorem bojówek litewskich na Litwie Kowieńskiej w okresie międzywojennym przeszkadzały w nabożeństwach polskich i usiłowały siłą wymusić wprowadzenie litewskich nabożeństw (w czysto polskich parafiach). Konflikty te miały miejsce szczególnie od stycznia do maja 1940 roku… Po przyłączeniu Wilna do Litwy, gdy liczba Litwinów ciągle, ale nadal powoli wzrastała, kuria wileńska sama od siebie nabożeństwa litewskie wprowadziła jeszcze w kościele świętego Jana 31 grudnia 1939”. I ilość kościołów z nabożeństwami litewskimi w miarę napływu Litwinów do miasta na pewno by wzrastała bez urządzanych brutalnych najść na kościoły podczas odprawianych polskich nabożeństw. Ale rząd i Kościół litewski chcieli mszy litewskich we wszystkich kościołach i w dalszej perspektywie usunięcia z nich polskich nabożeństw. W memoriale do litewskiego ministra oświaty z końca kwietnia 1940 r. nacjonaliści litewscy otwarcie pisali: „Litwini nie mogą zadowolić się jedną godziną nabożeństwa (w katedrze), lecz są zdecydowani wyprzeć modły polskie z katedry” (P. Łossowski).
To nie garstka mieszkających w Wilnie Litwinów i nie sam abp Reinys przystąpili do walki o kościoły wileńskie – o odebranie im polskim parafianom. Oczywiście oni robili w tej sprawie co mogli. Jednak tę walkę rozpoczął Kościół litewski, a konkretnie arcybiskup Kowna Juozapas Skvireckas. To on wydał rozporządzenie dla księży litewskich, aby organizowali każdej niedzieli masowe „pielgrzymki” wiernych do Wilna. 21 stycznia 1940 r. nastąpił atak „pielgrzymów” z Kowna, a de facto zwykłych bandziorów litewskich na kościół św. Rafała w Wilnie, którzy uniemożliwili odprawianie w nim tej niedzieli polskich nabożeństw. Bandy Litwinów zakłócały porządek nabożeństw, przerywając je śpiewem litewskich pieśni świeckich, terroryzowały, a nawet biły modlącą się ludność polską (Ks. T. Krahel). Piotr Łossowski uzupełnia tę informację: „Sprawcy tych ekscesów, działając jawnie, zorganizowanymi grupami, gwałcili porządek nabożeństwa, przerywając je śpiewem pieśni świeckich, usuwając przemocą służbę kościelną, łamiąc zamki, grożąc księżom i klerykom, przetrzymując duchowieństwo przez szereg godzin, wreszcie terroryzując modlącą się ludność polską, w szczególności kobiety, brutalnie wyprowadzając je z kościołów, nie szczędząc obelg i uderzeń”. Od tej niedzieli aż do pierwszych dni maja 1940 r. prawie co niedziela dochodziło do organizowanych przez żulików z Kowna nazywającymi siebie „katolikami” awantur i bójek w wielu kościołach wileńskich, w których msze odbywały się po polsku, a także do bicia już po wyjściu z kościoła; w ogóle brutalnie biły Polaków przy pierwszej lepszej okazji lub nawet bez niej (M. Krzepkowski). Były to prawdziwe pogromy. W niedziele 7, 14, 21 i 28 kwietnia oraz 2 maja 1940 r. doszło do tak krwawych walk Litwinów i wspomagającej ich konnej policji litewskiej z Polakami podczas mszy polskich w Bazylice (katedrze), że władze kościelne były zmuszone ją zamknąć. Wtedy bojówkarze kowieńscy napadli na kościoły św. Kazimierza, św. Katarzyny i pofranciszkański. W czasie bijatyki z Polakami w kościele św. Kazimierza w niedzielę 5 maja, Litwini pobili dotkliwie attache nuncjatury watykańskiej w Kownie, ks. dra Vito Peroni, który przybył do Wilna incognito, aby zapoznać się z sytuacją w mieście – w kościołach wileńskich, gdyż bojówkarze wzięli go za polskiego księdza. Wybuchł skandal dyplomatyczny, a Watykan dowiedział się, w jaki sposób Litwini postępują z polskimi katolikami. Władze litewskie dopiero wówczas nakazały zaprzestania napadów i okupacji kościołów wileńskich przez litewskich „katolickich” bandziorów z Kowna. Zamiast bandziorów litewskich policja litewska aresztowała wtedy wielu Polaków. Należy tu zaznaczyć, że walka Litwinów o kościoły wileńskie nie miała podłoża czysto religijnego, ale występowało w niej podłoże polityczne, bowiem podczas każdego najścia na kościoły katoliccy żulicy litewscy śpiewali litewski hymn państwowy. A wydawany w Wilnie „Vilniaus Balsas” z 23 kwietnia 1940 r. usprawiedliwiał litewskie karygodne zachowania się w kościołach pisząc: „Nie trzeba się dziwić, iż Litwin ima się niekiedy różnych sposobów, walcząc o swe prawa. Nie można odrzucać tych metod, bo jeśli nie daje się nam tego co się nam należy, to radykalne środki są usprawiedliwione”. Obszernie o tych sprawach pisze historyk i członek Komitetu Historycznego Polskiej Akademii Nauk, profesor Piotr Łossowski w pracy Litwa a sprawy polskie 1939-1940 (Warszawa 1985) oraz ja w Sprawach kresowych bez cenzury Tom I (Toruń 2018). Do czasu zajęcia Litwy przez Związek Sowiecki w czerwcu 1940 r. liczba Litwinów (kolonistów z Kowna) wzrosła do 12-15 tys. i wprowadzono język litewski do kościołów: katedry, Ostrej Bramy, św. Rafała, św. św. Piotra i Pawła, św. Stefana, św. Ignacego, św. Kazimierza, Serca Jezusowego i kościoła potrynitarskiego. Ale i wówczas było to dla polakożerców litewskich za mało. Tymczasem litewska gazeta „Vilniaus Balsas” z 12 maja 1940 r. z zażenowaniem musiała przyznać, iż za wielkim hasłem i awanturami nie postępuje normalny udział w nabożeństwach. Gazeta stwierdziła, iż na niektórych mszach dla Litwinów jest mało ludzi i uprzedzała, iż wrogie czynniki mogą to wykorzystać, twierdząc, że „my Litwini umiemy tylko żądać nabożeństw, a kiedy trzeba w nich uczestniczyć to nas nie ma”.
Prof. Piotr Łossowski w konkluzji walki o nabożeństwa litewskie w czysto polskich kościołach wileńskich pisze: „Odnosi się wrażenie, że walka o kościoły, o nabożeństwa litewskie, była tylko formą działania, a nie celem głównym. Chodziło natomiast o dokonanie zmian w kurii, o złamanie oporu polskiego duchowieństwa, o zlikwidowanie ważnego ośrodka, który stał na drodze podjętej polityki litwinizacyjnej”.
Po pobiciu attaché nuncjatury watykańskiej w Kownie ks. Vito Peroni w kościele św. Kazimierza w Wilnie 5 V 1940 r. wybuch skandal dyplomatyczny. Jednocześnie Komitet Polski w Wilnie ostrzegł premiera litewskiego, że bawią się zapałkami, że cierpliwość Polaków na to co robią Litwini w zdominowanym przez Polaków Wilnie, że „bezkarne czyny (Litwinów) mogą łatwo przerodzić się w straszliwą, krwawą walkę dwóch społeczeństw”. Władze litewskie poważnie podeszły do tej groźby i zaprzestano walki o kościoły. Prasa litewska w Wilnie przystąpiła do studzenia polakożerczych nastrojów wśród Litwinów, do których sama doprowadzała wraz z władzami i Kościołem litewskim. Algirdas Gustaitis był zmuszony stwierdzić na łamach „Naujoji Romuva” (10.5.1940), że postępowanie władz w sprawach kościelnych, zwłaszcza bezprawne działania inspirowanych grup młodzieży, przyniosły spore szkody samej stronie litewskiej. Przyczyniły się do jeszcze większego zaostrzenia sytuacji, do pogłębienia podziałów ludności miasta. Nic natomiast dodatkowo nie uzyskano, gdyż na drodze pertraktacji można było równie wiele osiągnąć. Zdobywanie kościołów było zbędnym i z innego punktu widzenia. Przecież miejsca dla wszystkich starczyłoby”. Cała ta walka o kościoły pokazuje jakiemu wielkiemu zezwierzęceniu uległo społeczeństwo litewskie w odrodzonym państwie litewskim! To co wyprawiali Litwini podczas niemieckiej okupacji Wilna (1941-44) dodatkowo uwypukliło to ich zezwierzęcenie (odczłowieczenie – dehumanizację). Niestety, takimi osobami są po dziś dzień (wyjątki potwierdzają regułę)! Oto najnowszy przykład: Ambasador RP na Litwie Urszula Doroszewska zareagowała na skandaliczne słowa byłego przewodniczącego Sejmu Republiki Litewskiej Arūnasa Valinskasa. „Takich należy rozstrzeliwać po jednym na rok” – powiedział litewski polityk o Waldemarze Tomaszewskim, przewodniczącym Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin oraz o wyborcach tej partii. Ambasador Urszula Doroszewska wyrażając oburzenie z powodu słów Arūnasa Valinskasa, ambasador RP na Litwie podkreśliła, że nikomu nie wolno grozić śmiercią, zaś publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa jest karalne. „W przestrzeni publicznej nie ma miejsca na mowę pełną nienawiści. Mam nadzieję na odpowiednią reakcję ze strony opinii publicznej na Litwie” – czytamy w oświadczeniu. Kończąc, Doroszewska wskazała, że wolność słowa ma swoje granice w momencie, gdy narusza prawa i wolności innych osób („Takich należy rozstrzeliwać”. Polska ambasador reaguje na skandaliczne słowa litewskiego polityka Do Rzeczy 20.10.2020 / Źródło: kurierwilenski.lt). – Czy Arūnasa Valinskasa spotkała czy spotka kara za mowę pełną nienawiści i grożenie śmiercią, za publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa? Przecież publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa jest karalne. Szczególnie w kraju należącym do Unii Europejskiej? Oczywiście, że nie. Bo to Litwa, gdzie wszelkie prześladowanie i groźby wobec Polaków jest dozwolone. Tym bardziej, że sama Warszawa/ambasador Urszula Doroszewska nie będzie się tego domagała. No bo przecież według wszystkich niepatriotycznych rządów polskich od 1989 r. Litwa i Litwini to przyjaciele Polaki i Polaków, to strategiczny partner Polski.
Na zajętych przez Litwę terenach polskiej Wileńszczyzny (włącznie z Wilnem) władze litewskie wspólnie z Kościołem litewskim narzuciły polskim księżom, z których prawie nikt nie znał języka litewskiego, prowadzenie ksiąg i wyciągów metrykalnych w języku litewskim z obowiązkiem litwinizowania imion i nazwisk polskich, a szkołom polskim, za wzorem Prusaków (Września), starano się narzucić naukę religii w języku litewskim. Wielu polskich księży i zakonników wypędzono z Wilna i Wileńszczyzny, albo wysiedlono ich w głąb Litwy, jak np. ks. Manturzyka z Podbrodzia k. Wilna. W maju 1940 r. zaplanowano masowe aresztowanie księży polskich. Przed wejściem wojsk sowieckich na Litwę 15 czerwca 1940 r. zdążono aresztować następujących kapłanów: Adama Kuleszę, Witolda Pietkuna, Lucjana Pereświet-Sołtana, Piotra Wojno-Orańskiego, Wiktora Szymczukiewicza, których deportowano do Liszkowa na Litwie Kowieńskiej. Jednocześnie władze litewskie od marca do maja 1940 r. wydaliły z nowych granic Litwy do Generalnej Guberni wielu polskich księży i zakonników P. Łossowski).
Policja litewska złożona także z katolików litewskich, którą Polacy nazywali kalakutasami (lit. – indykami, bo byli upstrzeni kolorowymi piórami) biła brutalnie Polaków przy pierwszej lepszej okazji lub nawet bez niej (Mieczysław Krzepkowski W Wilnie. Ze wspomnień „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” IX 4 Warszawa 1974). Aresztowano wielu Polaków. W ogóle dokuczano Polakom na co dzień przez chamskie poniżanie i w ogóle na każdym kroku (np. w urzędach), obrzydzając im życie. Kiedy podczas awantur zginął litewski policjant, to „przechodniom koło cmentarza, gdzie był pochowany ów policjant, kazano czołgać się na kolanach od bramy cmentarnej do jego grobu” (Z. Brzozowski). Czynili to ponoć katolicy!
We wrześniu 1939 r. Litwa i Litwini dziękowali Bogu za upadek Polski. Przez swe zwyrodniałe do ostatnich granic polakożerstwo pozbawili się sami logicznego myślenia i nie zdawali sobie sprawy, że jednocześnie dziękowali Bogu za upadek Litwy – za utracenie przez nią niepodległości. Bowiem 15 czerwca 1940 r. diabli (Stalin) wzięli Litwę. Armia Czerwona zajęła cały kraj bez oddania ani jednego strzału: tchórze – nie potrafili stanąć w obronie swego kraju, a podły dyktator Litwy Antanas Smetona, uważany dzisiaj przez Litwinów za bohatera narodowego, jak szczur z tonącego statku uciekł do Niemiec! Litwa popadła w niewolę sowiecką. 3 sierpnia 1940 r. została oficjalnie włączona do Związku Sowieckiego, w którego niewoli była do 1990/1991 r., z przerwą na lata 1941-44, kiedy była pod okupacją niemiecką. Kara Boża spotkała nacjonalistów-polakożerców. Szkoda, że kara ta trwała tak krótko! Bo za wszystkie zbrodnie popełnione na Polakach zasługiwali na karę dożywocia. Bowiem wypuszczeni przedwcześnie z sowieckiego więzienia okazali się być – ponownie razem z litewskim Kościołem katolickim recydywistami. Dzisiaj unicestwiają Polaków i polskość w Wilnie i na Wileńszczyźnie (Władysław Korowajczyk Litwa unicestwia polskość „Tygodnik Polski” 30.4.2003, Melbourne, za „Naszą Polską).
To co Kościół litewski wyprawiał z polskimi katolikami na Litwie Kowieńskiej, a potem w Wilnie i na Wileńszczyźnie jest nie tylko czarną plamą na historii katolicyzmu etnicznie litewskiego, ale także całego Kościoła katolickiego. Watykan dobrze wiedział co się dzieje, jednak milczał. A milcząc brał grzech na swoje sumienie. To samo dotyczy polskiego Kościoła katolickiego, który nie ma odwagi stanąć w obronie krzywdzonych Rodaków-katolików w Wilnie i na Wileńszczyźnie (znany dominikanin polski o. Paweł Gużyński powiedział, że obecnie w Kościele tak jest, że żaden biskup nie może krytykować nawet niewłaściwego zachowanie drugiego biskupa i dodał: „"struktury władzy w Kościele i sposób sprawowania władzy w Kościele jest do całkowitej zmiany” Gazeta.pl 17.2.2021). To bardzo niechrześcijańskie zachowanie! Możliwe, że jako jedyny w Polsce i na świecie Polak-katolik, który chce być prawdziwym chrześcijaninem i wiarygodnym historykiem mam to odwagę powiedzieć.
Pisarz polski Sergiusz Piasecki w swoich wspomnieniach z okresu okupacji Wilna przez Litwę Kowieńską wspomina rozmowę z księdzem katolickim w okupowanym przez Litwinów Wilnie, który mu powiedział: „Urodziłem się na Litwie, na Żmudzi. Ale na Sądzie Ostatecznym oskarżę Litwinów o to, że zapomnieli wszystkie przykazania boskie i prawa ludzkie” (Człowiek przemieniony w wilka Londyn 1964).

……….

Posłowie

W 1987 roku wydawnictwo Veritas w Londynie wydało moją książkę pt. „Litwa. 600-lecie chrześcijaństwa 1387 – 1987”. Wydawca tak mi napisał piórem Wojciecha Dłużewskiego (kierownik Katolickiego Ośrodka Wydawniczego Veritas, list z datą 5 sierpnia 1987): „Zastanawialiśmy się też nad niektórymi przykrymi dla Litwinów Pańskimi stwierdzeniami odnośnie ich negatywnego stosunku do Polski, ale jak nam wiadomo, było znacznie gorzej, niż Pan to określa, a trudno przemilczeć fakty. Dlatego nie wnosimy prośby o zmiany”.

Wcześniej, bo 30 czerwca 1987 r. otrzymałem od znanego historyka emigracyjnego Jędrzeja Giertycha, list w sprawie tej samej książki. Pisze m.in.: „…Pana maszynopis przejrzałem. Spodobał mi się. Wyraża on pogląd pokrywający się z moim, mianowicie, że sprostowania wymagają także i katolickie, głoszone przez Litwinów poglądy na sprawy katolicyzmu na Litwie, Wileńszczyźnie i Polaków na Litwie. Poglądy katolickie litewskie wymagają wielkich sprostowań. A tymczasem obecna w Rzymie propaganda pochodząca ze źródeł niemieckich, ukraińskich i litewskich jakoś dziwnie znajduje tam wiarę i nie zawsze jest z polskiej strony prostowana…”.


Sowiecka okupacja Litwy Kowieńskiej i Wilna czerwiec 1940 – czerwiec 1941


We wrześniu 1939 r. Litwa i Litwini dziękowali Bogu za upadek Polski. Przez swe zwyrodniałe do ostatnich granic polakożerstwo pozbawili się sami logicznego myślenia i nie zdawali sobie sprawy, że jednocześnie dziękowali Bogu za upadek Litwy – za utracenie przez nią niepodległości. 14 czerwca 1940 r. Moskwa wysłała rządowi litewskiemu ultimatum, w którym żądała natychmiastowej zmiany rządu – na komunistyczny i bezkolizyjne wejście dodatkowych wojsk sowieckich na Litwę. Osamotniona maleńka Litwa bez polskiej tarczy (Polska oddzielała Litwę od Związku Sowieckiego) o 9 rano 15 czerwca przyjęła sowieckie ultimatum. 400-tysięczna Armia Czerwona zajęła Litwę, Łotwę i Estonię. Smetona wraz z częścią rządu uciekł do Niemiec. Bez oddania chociażby jednego strzału „bohaterska” armia litewska oddała Litwę w niewolę sowiecką. Nie znalazł się ani jeden znany Litwin, szczególnie z tych, którzy szydzili z polskiego wojska, że tak krótko broniło kraju podczas kampanii wrześniowej 1939 r., który zaprotestowałby przeciwko zadanemu gwałtowi na Litwie przez Związek Sowiecki, który zachował by się jak Rejtan. Bohaterzy z pogromu Polaków podkulili ogon pod siebie i trzęśli gaciami. Władzę na Litwie przejęła grupka komunistów litewskich z Justusem Paleckisem na czele i 3 sierpnia 1940 r. Litwa została oficjalnie włączona do Związku Sowieckiego.
Po gehennie zgotowanej Polakom na w Wilnie i etnicznie polskiej Wileńszczyźnie przez nacjonalistów litewskich podczas litewskiej okupacji Wilna i na Wileńszczyźnie: „Mieszkańcy miast, miasteczek, wsi witają radośnie wchodzące oddziały Armii Czerwonej, niosące in wolność. (Bowiem) Litwini tak dogryźli nam swoją butą, brutalnością, narzucaniem swej mowy, pozbawieniem praw nawet do pracy, że wielu… cieszyło się iż dostali kopniaka od swych patronów” (Sergiusz Piasecki Człowiek przemieniony w wilka Londyn 1964). Tak, taka jest prawda: „Ludność polska na Litwie widziała w bolszewikach wyzwolenie spod niezwykle ciężkiego pod względem narodowym ucisku litewskiego i dlatego przychylnie odniosła się do bolszewików” (Z. Brzozowski; Armia Krajowa w dokumentach 1939-1945 Tom I wrzesień 1939 – czerwiec 1941, str. 283). Czyli sowiecki diabeł był lepszy od litewskiego Lucyfera!
Natomiast Hanna Świda-Ziemba w swoim dzienniku Uchwycić życie. Wspomnienia, dzienniki i listy 1930-1989 (Warszawa 2018) pisze:
„Wilno, 1 października 1940. Niech żyje Polska! Nie oddamy Ciebie żadnym bolszewikom! To są podli ludzie! Wstrętni! Nienawidzę ich! Ja bym wolała umrzeć niż nie zabić żadnego! Oni teraz okupują Wilno i tak strasznie męczą Polaków, że nie wiem! Tak mi jakoś smutno. Tak chce się płakać. Bo ja pamiętam, jak były wszędzie biało-czerwone sztandary i uczyliśmy się o Polsce, a nie o parszywej Litwie i nienawistnych bolszewikach…”.
Sowieci przede wszystkim ukrócili nacjonalistyczne zapędy Litwinów w Wilnie i na Wileńszczyźnie. Jak pisze Piasecki: „Dodatnią stroną (okupacji sowieckiej) było złagodzenie terroru litewskiego”. Pogromy Polaków nie były już możliwe. Jednak Polacy musieli wieczorem omijać ulice, na których mieszkało dużo kolonistów litewskich, bo Litwini ich bili (S. Piasecki). Polacy odzyskali możliwość zarobkowania i chociaż było ciężko, bardzo ciężko żyć w sowieckiej biedzie, głód już nie zaglądał im w oczy. Np. w Biurze Projektowania Przemysłowego w Wilnie, które powstało zaraz po wejściu Armii Czerwonej tylko dwie osoby były Litwinami – dyrektor i intendent, resztę pracowników stanowili Polacy. Powróciły szkoły z polskim językiem wykładowym, ale dyrektorami byli Litwini. Polacy uzyskali prawo do tworzenia organizacji społecznych i kulturalnych, a nawet polskojęzycznej gazety „Czerwony Sztandar”. Odżył ponownie Teatr Polski, jednak teraz w budynku dawnego kina „Helios”, bo zabrany przez Litwinów budynek Teatru Polskiego nie Pohulance nie został zwrócony Polakom – wciąż było to lepiej niż za Litwinów (Aleksander Kropiwnicki Obok Litwinów „Tygodnik Solidarność” 20.9.1991). Litwini mieli jednak nadal władzę administracyjną. A chociaż była pod ostrym nadzorem bolszewików, w urzędach jak tylko mogli bojkotowali „urzędowo” mowę polską. Jeśli zaś nie mogli porozumieć się z Polakami po litewsku, woleli mówić po rosyjsku (S. Piasecki).
Tak komunistom litewskim jak i nacjonalistom litewskim w odniesieniu do Polaków w Wilnie i na Wileńszczyźnie przyświecał ten sam cel, a było nim konsekwentne dążenie do spauperyzowania ludności polskiej i zniszczenia jej dorobku kulturalnego oraz uczynienia z niej Litwinów. Ten dziwny z punktu widzenia ideologicznego sojusz skierowany przeciwko Polakom na Litwie trwał nieprzerwanie aż do 1990 r. Bardzo wielu członków Litewskiej Partii Komunistycznej w latach 1940-90 było de facto krypto nacjonalistami i polakożercami (do powstałego w 1988 r. ruchu nacjonalistycznego Sajudis należało wielu wpływowych komunistów, a prezydent Litwy w latach 2009-2019 Dalia Grybauskaite – znana z antypolskich posunięć, była członkiem Komunistycznej Partii Litwy w latach 1983-90). O nacjonalistach litewskich w Litewskiej Partii Komunistycznej czytamy: „Patrioci wstępują do partii, bo to jest jedyna platforma, z której można mieć jakikolwiek wpływ w jakiejkolwiek bądź dziedzinie. A dewizą ich jest podobno: Nie sądźcie nas według tego co mówimy, ale według tego co robimy” (Stosunki polsko-litewskie w 1968 r. „Kultura” Nr 1-2 1970, str. 139, Paryż; z pobudek konformistycznych dla kariery i litewskiego nacjonalistycznego credo Litwini chętnie zapisywali się do Litewskiej Partii Komunistycznej przez cały czas istnienia sowieckiej Litwy: wg paryskiej „Kultury” w 1982 r. należało do niej 123 tys. Litwinów i tylko zaledwie 7 tys. Polaków; pomimo tego po 1990 r. nacjonaliści litewscy sami się wybielając zarzucali właśnie Polakom wspieranie komunistycznej władzy). A Zygmunt Brzozowski wspomina tamte czasy i ciągłe przepoczwarzanie się ideologiczne Litwinów: „Wielu z tych Litwinów, którzy za czasów sowieckich udawali gorliwych komunistów, z chwilą przyjścia Niemców, stało się faszystami”, a w 1944 r. ponownie komunistami. Tzw. komuniści litewscy – rzekomi internacjonaliści byli faktycznie ciągle obrzydliwymi nacjonalistami. Język rosyjski obok języka litewskiego stał się językiem oficjalnym na Litwie. Kiedy jednak Polacy nie znający języka litewskiego, a znający z dawnych lat język rosyjski posługiwali się rosyjskim, to Litwini zarzucali Polakom „rusyfikowanie Litwy”. A więc czy to pod panowaniem sowieckim czy niemieckim kontynuowano w miarę możliwości politykę smetonowskiej Litwy, w tym walkę z Polakami i polskością na Litwie. Na przykład, kiedy Polacy domagali się elementarnych praw dla siebie, to Litwini przedstawiali je władzom sowieckim jako objaw szowinizmu polskiego stojącego na przeszkodzie do realizacji komunistycznych ideałów. Obserwowali skrupulatnie polską działalność na sowieckiej Litwie. Np. kiedy teatr polski w Wilnie wystawił bardzo znaną polską sztukę Krakowiaków i Górali, szybko donieśli okupantom sowieckim, że jest szowinistyczna i doprowadzili do skreślenia z niej szereg scen za bardzo polskich (Z. Brzozowski).
Jednak życie Polaków w Wilnie i na Wileńszczyźnie wcale do spokojnych i bezpiecznych nie należało. Władysław Wielhorski w swoich Wspomnieniach z przeżyć w niewoli sowieckiej (Londyn 1965) pisze: „W pięć dni po przyjściu do władzy „ludowego” rządu… zamknięto nam „Kurier Wileński” w dniu 22 czerwca… skonfiskowano ruchomości spółki (wydawniczej), przede wszystkim kosztowne linotypy i maszyny drukarskie… Przestało istnieć ostatnie niezależne, legalnie wydawane, pismo polskie na terytorium (przedwojennej) Rzeczypospolitej. Zgon jego dotknął boleśnie całą polską ludność Litwy”, gdyż ogrywało ono bardzo ważną rolę w ich okupacyjnym życiu. Tak jak w całym Związku Sowieckim także i na Litwie, i w Wilnie szalał Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych ZSRR – NKWD, który aresztował setki znanych Polaków. To dzięki liście znanych osobistości polskich przebywających na Litwie Kowieńskiej teraz wraz z Wilnem w jej granicach, którą Litwini przekazali Sowietom, NKWD 11 lipca 1940 r. aresztowało m.in. byłego premiera polskiego Aleksandra Prystora, Michała Tyszkiewicza, adwokata Tadeusza Kiersnowskiego – sekretarza Komitetu Polskiego w Wilnie, Wandę Pełczyńską, żonę polskiego pułkownika i polityka. Tego dnia został aresztowany także Władysław Wielhorski i osadzony we więzieniu na Łukiszkach, a następnie przetransportowany do więzienia w Niżnym Nowogrodzie.
W ostatnim miesiącu panowania sowieckiego na Litwie - w czerwcu 1941 r., komuniści litewscy wraz z sowieckim NKWD przeprowadzili zsyłkę Litwinów, Żydów i Polaków na Sybir: spośród 35 tys. mieszkańców Litwy wysiedlonych w głąb Rosji, ok. 33% stanowili Polacy, głównie przedstawiciele inteligencji polskiej i ziemiaństwa polskiego. Z Wilna wywieziono 7600 osób, głównie Polaków – 5000 i polskich Żydów, bo Litwinów tam prawie nie było, reszta zesłańców pochodziła z polskiej części Wileńszczyzny ofiarowanej Litwie przez Stalina), wytypowanych przez Litwinów. Zygmunt Brzozowski mieszkający wówczas na Litwie pisze: „Dzięki obecności Polaków w partii komunistycznej w Wilnie, przenikały do społeczeństwa polskiego echa dyskusji i postulatów, jakie wysuwano na posiedzeniach partii. W ten sposób doszło do wiadomości ogółu, że komuniści litewscy urzędujący w Wilnie wielokrotnie wysuwali postulat wysiedlenia Polaków z tego miasta (i Litwy) do Kazachstanu…”. „Od ludzi na kolei dowiedziałem się, że na bocznicy dworca towarowego stoi bardzo długi zespół krytych wagonów i do nich ładowano całe rodziny. Pilnowali ich żołnierze. Podobne składy ładowano na innych stacjach pod Wilnem. Załadunek całego pociągu trwał do kilku tygodni. Z wagonów dobiegały wołania, brakowało im wody. Umierały niemowlęta. Ich ciała pozwalano wyrzucać na zewnątrz. Po odjeździe pociągu litościwi ludzie brali te ciałka i chowali w bezimiennych grobach” (Marek Sterlingow Wilno. Sześć razy z rąk do rąk Gazeta.pl 18.10.2009). Podobnie postępowali komuniści litewscy w Kownie i na Litwie Kowieńskiej. Brzozowski pisze, że m.in. wywieziony został na Sybir jego 70-letni stryj Stanisław Brzozowski, były dyrektor Towarzystwa Akcyjnego Spadkobierców Stanisława Montwiłła, Chermańscy z Wesołowa i wielu innych jego polskich znajomych.
W Wilnie jest wtedy młody Czesław Miłosz. W książce Rodzinna Europa dużo później napisze: „Było mi żal tego miasta, bo znałem tu każdy kamień, i wszystkich dróg, lasów, jezior, wiosek kraju wrzuconych w młyn mielący nie tylko ludzi, również krajobrazy na miazgę”. Wkrótce Miłosz ucieknie z Wilna do Warszawy (Marek Sterlingow).
Za te wszystkie okrutne prześladowania Polacy w Wilnie i na Wileńszczyźnie znienawidzili Litwinów do ostatnich granic. Generał Stefan Rowecki, komendant Związku Walki Zbrojnej 19 lutego 1941 r. meldował gen. Kazimierzowi Sosnkowskiemu w Londynie: „Ogólnie społeczeństwo (polskie w Wilnie i na Wileńszczyźnie litewskiej) nastawione do nich (Litwinów) bardziej wrogo niż do bolszewików. Oczekuje się momentu, kiedy można będzie zemścić się za okrutne metody obchodzenia się z Polakami, za wynaradawianie i litwinizowanie…” (AK 1939-1945, t. 1, str. 462). Niestety, żadna kara nigdy nie spotkała i nie spotyka za te potworne zbrodnie dokonane na ciągle dokonywane na Polakach w Wilnie i na Wileńszczyźnie. Bo sprawiedliwości nie ma na tym świecie, tj. Królestwie Szata. A Litwini byli i są jego wiernymi sługami. Podobnie jak wszystkie rządy polskie po 1945 r., szczególnie te po 1989 r., które polakożerczych Litwinów uważają za przyjaciół i partnerów strategicznych Polski.
22 czerwca 1941 r. Niemcy hitlerowskie napadają zbrojnie na Związek Sowiecki – swego dotychczas najlepszego sojusznika. Przed ucieczką z Wilna enkawudziści strzałami w tył głowy mordują kilkaset osób w więzieniu na Łukiszkach i areszcie przy ul. Mickiewicza (ofiary to w większości Polacy). Szczęście ma ostatni transport do łagrów. Polscy kolejarze uniemożliwiają odjazd składu. Więźniowie uciekają. W ciągu kilku dni Niemcy zajmują Litwę, z czego cieszą się Litwini, którzy "radośnie i z kwiatami witali żołnierzy niemieckich i udzielili im wszelkiej pomocy" (M. Sterlingow). Przez chwilę cieszą się nawet Polacy. Pryska w końcu strach przed wywózką na Sybir.
Władze sowieckiej Litwy ukróciły nacjonalistyczne zapędy Litwinów nie tylko w Wilnie i na Wileńszczyźnie, ale także na obszarze Litwy Kowieńskiej. Co więcej, w pierwszych dniach czy tygodniach zaświtała nadzieja na lepszą sytuację Polaków na Litwie Kowieńskiej: w 1940 r. mianowały Polaka Ludwika Abramowicza (zm. Warszawa 1966) burmistrzem Telsz na. Żmudzi; „po przyjściu bolszewików wprowadzono w niektórych kościołach w Kownie nabożeństwa w języku polskim (szybko zlikwidował je arcybiskup kowieński Juozapas Skvireckas – jeszcze jeden litewski „kapłan Chrystusa”, który także, wraz ze swoim biskupem pomocniczym Vincentasem Brizgysem w 1941 r. witał uroczyście armię hitlerowską w Kownie oraz mianował kapelanów dla litewskich formacji wojskowych podległym Niemcom: ang. Wikipedia) oraz projektowano otwarcie szkół polskich na terenie Kowieńszczyzny” (AK 1939-1945, t. 1, str. 285). Do otwarcia nowych szkół polskich i gimnazjów na Litwie Kowieńskiej nie dopuścili komuniści litewscy, a de facto nacjonaliści litewscy, którzy teraz pod przemalowanym na czerwono szyldem usiłowali w miarę możności kontynuować starą antypolską polityką (P. Łossowski). Nie tylko. że nie otwarto nowych szkół, ale zamknięto gimnazja polskie w Kownie, Poniewieżu i Wiłkomierzu oraz 8 istniejących dotychczas polskich szkół podstawowych. Jak pisze Krzysztof Bojko w swej pracy o harcerstwie polskim na Litwie Kowieńskiej, decyzja o zamknięciu wszystkich polskich została powzięta jeszcze przez nacjonalistyczny rząd litewski przed samym przyłączeniem Litwy do Związku Sowieckiego. Komunistyczny rząd litewski podtrzymał tę decyzję. Bowiem tak komunistom litewskim jak i nacjonalistom litewskim w odniesieniu do Polaków na Litwie przyświecał ten sam cel, a było nim konsekwentne dążenie do spauperyzowania ludności polskiej i zniszczenia jej dorobku kulturalnego oraz uczynienia z niej Litwinów. Polacy próbowali ratować szkoły i do ministra oświaty sowieckiej Litwy, Juozasa Żiugżdy, udała się delegacja przedstawicieli gimnazjum polskiego w Kownie. Liczono na poparcie, gdyż jako komunista w czasie rządów Smetony miał zakaz nauczania w litewskich szkołach i dzięki okazanej mu litości ze strony dyrektora tego gimnazjum, Ludwika Abramowicza, pracował jako nauczyciel języka polskiego w tym polskim gimnazjum. Przez długie lata znalazł w nim i schronienie, i środki utrzymania. Teraz Żiugżda, jako minister oświaty pokazał swoje prawdziwe antypolskie oblicze, które ukrywał jedząc chleb polski – pokazał jak nisko może upaść Litwin jako „człowiek”. Polską delegację przyjął bardzo wrogo i buńczucznie zapewnił, że nie dopuści do ponownego otwarcia polskich szkół na Litwie Kowieńskiej. Z nieukrywaną satysfakcją realizował postanowienie o likwidacji tegoż gimnazjum. „Gimnazjum to – jak miał oświadczyć – ten rozsadnik i gniazdo przeklętej polskości, wypalę bez litości”.
Ten dziwny z punktu widzenia ideologicznego sojusz komunistów litewskich z nacjonalistami litewskimi skierowany przeciwko Polakom na Litwie trwał nieprzerwanie aż do 1990 r. Bardzo wielu członków Litewskiej Partii Komunistycznej w latach 1940-90 było de facto krypto nacjonalistami i polakożercami. O nacjonalistach litewskich w Litewskiej Partii Komunistycznej od 1940 r. czytamy: „Patrioci wstępują do partii, bo to jest jedyna platforma, z której można mieć jakikolwiek wpływ w jakiejkolwiek bądź dziedzinie. A dewizą ich jest podobno: Nie sądźcie nas według tego co mówimy, ale według tego co robimy” (Stosunki polsko-litewskie w 1968 r. „Kultura” Nr 1-2 1970, str. 139, Paryż; z pobudek konformistycznych dla kariery i litewskiego nacjonalistycznego credo Litwini chętnie zapisywali się do Litewskiej Partii Komunistycznej przez cały czas istnienia sowieckiej Litwy: wg paryskiej „Kultury” w 1982 r. należało do niej 123 tys. Litwinów i tylko zaledwie 7 tys. Polaków; pomimo tego po 1990 r. nacjonaliści litewscy sami się wybielając zarzucali właśnie Polakom wspieranie komunistycznej władzy). A Polak z Litwy Kowieńskiej Zygmunt Brzozowski wspomina tamte czasy i ciągłe przepoczwarzanie się ideologiczne Litwinów: „Wielu z tych Litwinów, którzy za czasów sowieckich udawali gorliwych komunistów, z chwilą przyjścia Niemców, stało się faszystami”, a w 1944 r. ponownie komunistami. Tzw. komuniści litewscy – rzekomi internacjonaliści byli faktycznie ciągle obrzydliwymi nacjonalistami. W 1940 r. język rosyjski obok języka litewskiego stał się językiem oficjalnym na Litwie. Kiedy jednak Polacy nie znający języka litewskiego, a znający z dawnych lat język rosyjski posługiwali się rosyjskim, to Litwini zarzucali Polakom „rusyfikowanie Litwy”. A więc czy to pod panowaniem sowieckim czy niemieckim kontynuowano w miarę możliwości politykę smetonowskiej Litwy, w tym walkę z Polakami i polskością na Litwie.
Władza litewsko-sowiecka na ziemiach Litwy Kowieńskiej przyniosła pozbawienie Polaków podstaw zbiorowej egzystencji przez likwidację wszystkich polskich szkół, organizacji i prasy polskiej oraz kradzież mienia Polaków. Pozabierała Polakom dwory i pałace z ich zabytkami sztuki i cennymi pamiątkami polskimi oraz księgozbiorami, dzięki czemu muzea i biblioteki na Litwie mają dzisiaj tysiące poloników (bez nich zapewne tylko jedno muzeum byłoby na Litwie!). To nie była robota tylko urzędników sowieckich i sowieckiego NKWD. W tych wszystkich zbrodniach czynny udział brali Litwini – smetonowscy nacjonaliści. Np. litewskimi rękami w sposób ostentacyjnie bezwzględny przy likwidacji polskiej siedziby Zarządu Towarzystwa Oświatowego „Pochodnia” w Kownie, niszczono książki z biblioteki, wyrzucając je z okien na ulicę (P. Łossowski).
Jeszcze za rządów nacjonalistów na Litwie Kowieńskiej zaczęła tworzyć się polska konspiracja niepodległościowa, wspierająca dążenia narodu polskiego do ponownego odzyskania niepodległej Polski. Sowiecko-litewskie NKWD całą swoją energię skoncentrowało na jej zniszczeniu. W marcu 1941 r. został rozbity sztab podokręgu kowieńskiego, ale nie obwody. Te działały nadal, choć w bardzo okrojonym zakresie. Umożliwiło to odtworzenie podokręgu podczas okupacji niemieckiej.
Również życie Polaków na Litwie Kowieńskiej wcale do spokojnych i bezpiecznych nie należało. Tak jak w całym Związku Sowieckim także i na Litwie szalał Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych ZSRR – NKWD, który aresztował setki znanych Polaków. To dzięki liście znanych osobistości polskich przebywających na Litwie Kowieńskiej, którą Litwini przekazali Sowietom, NKWD aresztowało Polaków.
W ostatnim miesiącu panowania sowieckiego na Litwie - w czerwcu 1941 r., komuniści litewscy wraz z sowieckim NKWD przeprowadzili zsyłkę Litwinów, Żydów i Polaków na Sybir: spośród 35 tys. mieszkańców Litwy wysiedlonych w głąb Rosji, ok. 33% stanowili Polacy – w tym około 5000 z Kowna i Litwy Kowieńskiej, głównie przedstawiciele inteligencji polskiej i ziemiaństwa polskiego, m.in. księcia Konstantego Radziwiłła, w czym Litwini ochoczo pomagali NKWD: to oni wytypowali Polaków do zesłania. Wywózki na wschód spowodowały na Litwie Kowieńskiej zdziesiątkowanie polskiego ziemiaństwa i inteligencji.
22 czerwca 1941 r. Niemcy hitlerowskie napadają zbrojnie na Związek Sowiecki – swego dotychczas najlepszego sojusznika (Aleksander Bregman Najlepszy sojusznik Hitlera Londyn 1958).
Historyk polski Piotr Łossowski tak podsumował pierwszą sowiecką władzę na Litwie – rządy komunistów litewskich: „Ogólnie biorąc, pod rządami sowieckimi nastąpiło dalsze, wyraźne pogorszenie sytuacji ludności polskiej… na Litwie Kowieńskiej (Polacy) pozbawieni zostali podstaw zbiorowej egzystencji”.


Niemiecka okupacja Litwy Kowieńskiej i Wilna 1941-1944


Litwini modlili się o wojnę Niemiec hitlerowskich ze Związkiem Sowieckim., wierzyli, że u boku Niemiec powstanie ponownie niepodległe państwo litewskie. Więcej, jak pisze mieszkający na przedwojennej Litwie Kowieńskiej, a podczas wojny w Wilnie Zygmunt S. Brzozowski (Litwa – Wilno 1910-1945 Paryż 1987) marzyli o przyjściu Niemców m.in. dlatego, że chcieli u boku Niemców brać udział w ich podboju Europy i dlatego, że widząc co Niemcy wyprawiają w okupowanej Polsce z Polakami i Żydami, mieli nadzieję, że Niemcy pozwolą im ostatecznie rozprawić się z Polakami (Z. Brzozowski). Dlatego już przed wybuchem wojny emigranci litewscy w Berlinie, w tym do 1940 r. attaché wojskowy Litwy w tym mieście płk. Skripa zaczął tworzyć rząd litewski z nadzieją, że obejmie on władzę na zajętej przez wojsko niemieckie Litwie. I tą nadzieją żyli Litwini aż do końca niemieckiej okupacji Litwy w 1944 r. pomimo tego, że Niemcy hitlerowskie nie chciały nawet słyszeć o jakiejś niepodległej Litwie. Nie tylko to. Planowali przyłączenie Litwy do Niemiec i ewentualne przepędzenie z niej Litwinów. Nawet dla pohitlerowskich Niemiec, konkretnie dla puczystów, którzy 20 lipca 1944 r. w kwaterze Hitlera Wolfsschanze (Wilczy Szaniec) koło Rastenburga (obecnego Kętrzyna) w Prusach Wschodnich dokonali nieudanego zamachu stanu, przeprowadzonego przez oficerów Wehrmachtu pod przywództwem pułkownika Clausa von Stauffenberga, maleńka i bez żadnego znaczenia w polityce europejskiej Litwa, miała być dana Polsce - użyta do ostatecznego załatwienia spraw polsko-niemieckich. Celem puczu, w którym miał zginąć Adolf Hitler, było ratowanie Niemiec wraz z niemiecką Austrią przed ich totalną zagładą przez wojska koalicji antyhitlerowskiej i bezwzględną kapitulacją Berlina; liczono na zawarcie znośnych warunków pokojowych z Ameryką, Wielką Brytanią i Francją, dalszą wojnę z osamotnionym, a tym samym osłabionym militarnie Związkiem Sowieckim i utrzymanie „Wielkich Niemiec”, szczególnie z hitlerowskimi granicami wschodnimi Niemiec. Z oryginalnych dokumentów organizatorów zamachu, wydanych w Monachium w 1967 r., a przede wszystkim z ich memoriału dowiadujemy się, że losy Polski miały zależeć od dalszego przebiegu wojny Niemiec ze Związkiem Sowieckim i potraktowane jako obiekt przetargu z Moskwą, szczególnie jeśli udało by się Niemcom w dalszym toku wojny zajmować polskie Ziemie Wschodnie, czyli wschodnią granicę Polski. W warunkach pokojowych formułowanych przez jednego z najważniejszych organizatorów zamachu Carla Goerdelera, byłego nadburmistrza Lipska, granica polsko-niemiecka miałaby biec mniej więcej wzdłuż linii granicznej z 1914 r. (Wielkopolska, Pomorze i cały Górny Śląsk w granicach Niemiec). W zamian na utratę ziem zachodnich Polska z pomocą Berlina miałaby być połączona w formie unii państwowej z Litwą. Tym sposobem miałby być zagwarantowany jej dostęp do morza. Niezależnie od tego wyrażają autorzy memoriału gotowość udzielenia Polsce pomocy gospodarczej w celu zagojenia ran wywołanych wojną. A więc Polska miała powrócić na polityczną mapę Europy, ale Litwa nie! Tymczasem nie tylko wydawana podczas okupacji niemieckiej gazeta litewska „Naujoji Lietuva” pisała, że Litwa jest sprzymierzeńcem Niemców, że z ich losem sprzęgła na wieki swój własny, ponieważ jest sercem oddana idei „nowej Europy”, budowanej przez „wielki naród niemiecki”, w której miejsca dla Polski nie było i to wystarczało, aby budowę takiej właśnie niemieckiej Europy popierać. Jak pisze Zygmunt Brzozowski świadczyło to o niedoświadczeniu politycznym Litwinów. Ich germanofilstwo i polakożerstwo brało górę nad zdrowym rozsądkiem. Pomimo tego wydawana podczas okupacji niemieckiej gazeta litewska „Naujoji Lietuva” pisała, że Litwa jest sprzymierzeńcem Niemców, że z ich losem sprzęgła na wieki swój własny, ponieważ jest sercem oddana idei „nowej Europy”, budowanej przez „wielki naród niemiecki”, w której miejsca dla Polski nie było i to wystarczało, aby budowę takiej właśnie niemieckiej Europy popierać. Jak pisze Zygmunt Brzozowski świadczyło to o niedoświadczeniu politycznym Litwinów. Ich germanofilstwo i polakożerstwo brało górę nad zdrowym rozsądkiem.
Marzenie Litwinów sprawdziło się: 22 czerwca 1941 r. Niemcy hitlerowskie powtórzyły swój Drang nach Osten i potężną machiną wojenną ruszyły na podbój Związku Sowieckiego. Wojska niemieckie w błyskawicznym tempie zajmują ziemie litewskie. Litwini – wszyscy Litwini (wyjątki potwierdzają regułę) z wielką radością witali wkraczających do miast i wsi niemieckie oddziały wojskowe i gdzie tylko i jak tylko mogli pomagali im w zajęciu kraju. Także przed samym zajęciem Wilna przez Niemców nacjonaliści z Frontu Aktywistów Litwy zaapelowali do Litwinów przebywających w mieście, aby „radośnie i z kwiatami witali żołnierzy niemieckich i udzielili im wszelkiej pomocy”. W Wilnie członkowie litewskiej podziemnej paramilitarnej organizacji rozpoczęli nawet małe powstanie i zabijali rosyjskich maruderów. Zaraz po wejściu Niemców na Litwę ujawnił się „tymczasowy rząd litewski” z Juozasem Ambrazevičiusem na czele, który powitał wkraczające do Litwy wojska hitlerowskie orędziem do narodu, wyrażając „wdzięczność Zbawcy kultury europejskiej, Kanclerzowi Wielkiej Rzeszy Niemieckiej – Adolfowi Hitlerowi i Jego Bohaterskiej Armii, która wyzwoliła Litwę. Władze niemieckie rozpędziły ten „rząd litewski” już 5 sierpnia 1941 r. i z Litwy uczyniły Generalny Komisariat Litewski, wchodzący w skład Generalnego Komisariatu Ostland z siedzibą główną w Rydze. Przywódców litewskich, którzy nie godzili się z niemiecką polityką w odniesieniu do Litwy, trafiali do więzień i obozów koncentracyjnych. Sen nacjonalistów litewskich o Litwie budującej wspólnie z Hitlerem nową Europę prysnął jak bańka mydlana. Władze Generalnego Komisariatu Litewskiego zainstalowano nie w zdominowanym przez Polaków Wilnie, ale dla większego bezpieczeństwa w litewskim Kownie, co zostało przyjęte jako policzek dany nacjonalistom litewskim. Komisariatem Litewskim zarządzał od 28 lipca 1941 r. Niemiec – Theodor Adrian von Renteln (Wikipedia litewska). Zygmunt Szczęsny Brzozowski pisze: „…By pozbawić Litwinów całkowicie nadziei na otrzymanie niepodległości, w niemieckich odezwach i zarządzeniach pojawiał się zwrot o „byłym państwie litewskim”. W ten sposób Litwa stała się jednym z ogniw niemieckiego Ostlandu… Niemcy…odnosili się do Litwinów z pogardą…”. Najlepszym dowodem na to jest m.in. fakt, że Hitler nie przyjął delegacji litewskiej mającej wręczyć mu memoriał o niepodległości Litwy, jak również i to, że Niemcy właściwie przystąpili do likwidacji litewskiego uniwersytetu w Wilnie. „Pozwolono Litwinom na utrzymanie na uniwersytecie tylko dwóch fakultetów: technicznego i medycznego. Ponieważ fakultetu technicznego w ogóle nie było, a fakultet medyczny reorganizowano, zarządzenie władz niemieckich było równoznaczne z likwidacją uniwersytetu” (S. Piasecki). Odmową przyjęcia delegacji litewskiej przez Hitlera Litwini się poczuli się zupełnie dotknięci, bo zaraz po objęciu urzędu przez komisarza Rentelna na Liwtwie, „wnet zgłosiła się delegacja nacjonalistów litewskich z generałem Kubiliunasem na czele, który złożył ‘Führerowi Wielkich Niemiec oraz d-twu sławnej armii niemieckiej najserdeczniejsze i najszczersze podziękowanie za oswobodzenie Litwy od żydowsko-bolszewickiego terroru’. Kubiliunas wyrażał gotowość zorganizowania życia litewskiego ‘w kierunku ideologii państw Osi, by w walce prowadzonej przez Hitlera przeciw bolszewizmowi i brytyjskiej plutokracji nie zabrakło i Litwy’” – pisał w swoim raporcie dla Rządu Polskiego w Londynie z 11 maja 1942 gen. Stefan Rowecki, Komendant Główny Armii Krajowej (R. Korab-Żebryk jw.).
Okupanci niemieccy Litwinów jako rasę „nadającą się do zniemczenia” dopuszczają do administracji średniego i niskiego szczebla oraz policji, formują złożone z nich oddziały pomocnicze. Oczywiście Litwini z radością zgodzili się na współpracę z okupantem niemieckim. Aby móc sprawnie rządzić okupowaną przez siebie Litwą Niemcy oparli się na najbardziej germanofilskim odłamie narodowców litewskich Augistinasa Voldemarasa i skrajnie szowinistycznej katolickiej młodzieży litewskiej (Z. Brzozowski). Generał litewski Petras Kubiliūnas został radcą przy generalnym komisarzu Theodorze Adrianie von Rentelnie. Z rozwiązanego „rządu litewskiego” Niemcy zostawili jego agendy policyjne i bezpieczeństwa wewnętrznego - Departament Bezpieczeństwa Państwowego kierowany przez Vytautasa Reivytisa, włączając je w system okupacyjnych władz. Departament Bezpieczeństwa Państwowego został przekształcony w litewską policję i litewską policję bezpieczeństwa (Saugumę), bezpośrednio podporządkowaną niemieckiej policji kryminalnej - Kripo. Na czele Saugumy stanął Vytautas Reivytis, a po nim agent Abwehry Stasys Čenkus, który sprawował tę funkcję do końca okupacji. Liczebność Saugumy wynosiła ok. 400 ludzi, w tym ok. 250 w Kownie i ok. 130 w Wilnie. Głównie byli to członkowie byłego Związku Żelaznego Wilka – litewskiej paramilitarnej organizacji faszystowskiej działająca w latach trzydziestych. Tam wszczepiono w nich nienawiść do Polaków i Żydów. Sauguma ściśle współpracowała z Sipo i SD, pełniąc różne zadania. Przede wszystkim dostarczała niemieckim strukturom bezpieczeństwa informacje wywiadowcze dotyczące polskiego i komunistycznego ruchu oporu na obszarze okupowanej Litwy oraz brała udział w akcjach antypartyzanckich jednostek, działających w północnej części Generalnego Gubernatorstwa i na Litwie, jak również przeciwko niedobitkom polskim na Litwie Kowieńskiej. Sekcja Komunistų-Žydų Skyrius prowadziła prześladowania ludności żydowskiej, przygotowując listy proskrypcyjne osób przeznaczonych do eksterminacji. Poszukiwała też Żydów zbiegłych z getta, a następnie przekazywała ich Niemcom lub litewskim formacjom kolaboracyjnym, jak np. Ypatingasis būrys (tzw. „strzelcy ponarscy”). Szczególną aktywność przejawiała taka sekcja w okręgu wileńskim, na czele której stał Juozas Bagdonis. Działalność skierowana przeciwko Żydom najbardziej była rozwinięta w II poł. 1941, później, gdy żydowska społeczność Litwy została faktycznie wymordowana, na plan pierwszy wysunęła się walka z polskim i komunistycznym podziemiem. W swej działalności Sauguma dokonała wielu zbrodni na ludności polskiej i żydowskiej. Wielu z jej członków pod koniec wojny uciekło na Zachód, głównie do USA, gdzie po ich rozszyfrowaniu zostało uznanych za nazistowskich zbrodniarzy wojennych (np. Algimantas Mykolas Dailidė, Anton Gecas, Kazys Gimżauskas, Aleksandras Lileikis czy Vladas Zajančkauskas), a także do Wenezueli i Australii.
To nie Niemcy a Litwini – policja litewska najpierw pilnowała wileńskiego getta i tego, aby Polacy nie dostarczali im żadnej pomocy (S. Piasecki), a potem litewskie zbiry z Litwy Kowieńskiej – królestwa Szatana - z formacji Ypatingasis būrys (tzw. „strzelcy ponarscy”) wymordowali 150 tys. Żydów żyjących na Litwie Kowieńskiej (Encyclopaedia Judaica Jerusalem1971). Pierwsi poinformowali o tym Zachód Polacy. Już 11 V 1942 r. w meldunku nr 121 w raporcie specjalnym o „sytuacji litewskiej” dla władz polskich w Londynie Komendant Główny AK, gen. Stefan Grot-Rowecki pisał: „Z wiedzą i aprobatą Niemców wymordowali Litwini na terenie Kowieńszczyzny i Wileńszczyzny przeszło 200 000 Żydów” (Roman Korab-Żebryk Biała Księga w obronie Armii Krajowej na Wileńszczyźnie Lublin 1991).
Jednak nie tylko faszyści litewscy byli kolaborantami niemieckimi i nie tylko aktywni kolaboranci (wiele tysięcy!) wspierali w różny sposób okupantów niemieckich, a tym samym Niemcy. Jak pisze Paweł Łossowski, wspierał Niemców lub aprobował litewską administrację i policję na usługach Niemców oraz bandycką działalność Saugumy prawie cały naród litewski, wciągając go do II wojny światowej i do zbrodni dokonywanych przez Niemców. Litwini liczyli na to, że to Niemcy ostatecznie wygrają II wojnę światową i będą rozdawać karty, w tym także Litwie. Oprócz policji, Saugumy i Ypatingasis būrys powstało m.in. 20 batalionów policyjnych. W Trawnikach na Lubelszczyźnie szkoleni byli litewscy wachmani obozów koncentracyjnych, którzy stanowili 10% załogi obozu w Majdanku. „W pamięci byłego więźnia Majdanka Józefa Korcza zapisali się oni, “…jako maszyny wykonujące rozkazy, ale maszyny jakże często piekielne, nie różniące się niczym od esesmanów niemieckich…” (Jerzy T. Zalesiak W Wilnie w duchu… Generalbezirk Litauen „Słowo. Dziennik Katolicki” 16.9.1993). Policjanci litewscy pilnowali getta warszawskiego (więziona w getcie Alicja Zawadzka-Wetz wspomina w swojej książce Refleksje pewnego życia, wydaną przez Instytut Literacki w Paryżu w 1967 r.: „Teren szopy otoczony był drutami kolczastymi i pilnowany przez „szaulisów”-żołnierzy, rekrutowanych na Litwie i odznaczających się specjalnym okrucieństwem”) oraz byli katami getta warszawskiego podczas jego likwidacji w 1943 r. „Warszawiacy mogą opowiedzieć, co wyrabiali litewscy szaulisi podczas powstania” (A. Kropiwnicki jw.). Litewskie bataliony policyjne brały udział także w zwalczaniu ruchu oporu na Wileńszczyźnie, Białorusi, a nawet w okolicach Żytomierza i na Lubelszczyźnie oraz w mordowaniu Polaków w Wilnie. „Okrucieństwo tych formacji wobec pacyfikowanej ludności cywilnej przerażało nieraz samych Niemców. Niemiecki komisarz Słucka Carl swój raport do wielkorządcy Białorusi Wilhelma Kubego o rzezi ludności żydowskiej jakiej dokonał 28 października 1941 r. litewski 11. Batalion z Kowna, kończył prośbą: „…w przyszłości niech mnie Pan uchroni przed tym batalionem policyjnym” (J.T. Zalesiak jw.).
„Litwini… wykorzystywali swe stanowiska w administracji i samorządzie dla szykanowania i uciskania elementu polskiego. Lekceważeni przez Niemców, wyżywali się Litwini w gnębieniu na spółkę z Niemcami ludności polskiej oraz w zwalczaniu i niszczeniu wszelkich objawów kultury polskiej… Fikcja samorządu, używanie przez Niemców „armii” i policji litewskiej do poniżających zadań, lekceważenie przez Niemców wszelkich petycji i ofert współpracy, wyzysk gospodarczy, branka masowa na roboty do Niemiec, ograniczenia swobód w dziedzinie życia kulturalnego – oto bilans wysługiwania się Litwinów Niemcom. Mimo świadomości bankructwa polityki współpracy z Niemcami, Litwini „trwali na swym posterunku” w ciągu całego okresu okupacji niemieckiej, wykorzystując przyznane im przez Niemców przywileje i stanowiska do likwidowania polskości w Wilnie i na Wileńszczyźnie” (Polskie Siły Zbrojne w Drugiej Wojnie Światowej Tom III Armia Krajowa Londyn 1950).
Litwini bez przerwy, każdego dnia podczas trzyletniej okupacji Litwy judzili Niemców przeciwko Polakom. Od razu zlikwidowali szkoły polskie w Wilnie i na Wileńszczyźnie i utrudniali życie Polakom jak tylko mogli. Np. nie podobało im się, że wszystkie oficjalne ogłoszenia niemieckie były drukowane po niemiecku, litewsku i polsku, domagali się usunięcia z pracy wszystkich Polaków, skarżyli się, że Polacy prowadzą szkodliwą działalność nie tylko dla litewskich aspiracji narodowych, lecz także niemieckiej armii na Litwie itd. Rektor uniwersytetu litewskiego w Wilnie Michał Birżyska pisał do Niemców, że marsz niemieckiego wojska na Związek Sowiecki popierali tylko Litwini i za to Niemcy powinni pomóc Litwinom w walce z Polakami na Litwie. To nie kto inny jak tylko Litwini przyczynili się do tego, że sytuacja Polaków na Litwie była nawet jeszcze bardziej gorsza od tej za czasów Sowieckiej Litwy. Jednak nie samo prześladowanie Polaków było ich teraz głównym celem. Pojęli, że we współpracy z okupantem niemieckim mają okazję na wypędzenie lub wymordowanie wszystkich Polaków mieszkających w Wilnie i na Wileńszczyźnie, a także z Litwy Kowieńskiej. To był ich priorytet narodowy w latach 1941-1944.
Mordowanie Polaków w Wilnie rozpoczęli Litwini rodem z Litwy Kowieńskiej już 24 czerwca 1941 r. Czyli nastąpiło to nazajutrz po zajęciu Wilna przez wojska niemieckie i partyzantów litewskich. Tego dnia rozplakatowano w mieście obwieszczenia, podpisane przez przewodniczącego Litewskiego Komitetu – S. Zakieviciusa i komendanta wojskowego miasta – gen. Von Ostmana, o aresztowaniu spośród wilnian 80 zakładników: 60 Żydów i 20 Polaków, po czym trzech z nich zaraz potem powieszono u wylotu ul. Kasztanowej na plac katedralny (Jerzy T. Zalesiak W Wilnie w duchu Generalbezirk Litauen „Słowo. Dziennik Katolicki” 16.9.1993). Mordowanie przez Litwinów Polaków w Wilnie i na Wileńszczyźnie trwało do lata 1944 r. Pierwszy udokumentowany mord miał miejsce 4 lipca 1941 r. w Ponarach. W podwileńskich Ponarach zamordowano według skrupulatnych obliczeń 1,5-2 tys. Polaków – głównie przedstawicieli polskiej inteligencji i ruchu oporu (Monika Tomkiewicz, IPN Warszawa), chociaż inne informacje mówią o dużo większej liczbie Polaków zamordowanych w Ponarach - przecież nie wszystkie morderstwa były dokumentowane (J.T. Zalesiak jw.)). Dalszych kilkadziesiąt tysięcy Polaków z Wilna i Wileńszczyzny Litwini wepchali siłą do wagonów, które zawiozły ich na przymusowe roboty do Niemiec.
Litwini z Litwy Kowieńskiej – królestwa Szatana obok Polaków wymordowali w lasach ponarskich także 72 tys. polskich Żydów (IPN Warszawa, Monika Tomkiewicz Zbrodnia w Ponarach 1941-1944 Warszawa 2008); nie Niemcy a Litwini wymordowali także 150 tys. Żydów żyjących na Litwie Kowieńskiej (Encyclopaedia Judaica Jerusalem 1971). Oto przykład do jakiego zezwierzęcenia doszło wielu kiedyś przyzwoitych Litwinów. Zygmunt Brzozowski pisze: „Opowiadał nam mój ojciec, gdy przyjechał z Kowna do Wilna gdzieś na przełomie lipca i sierpnia 1941 roku, że spotkał Józefa Jankauskasa, syna naszego byłego robotnika w Jakubowie, który jeździł ze mną samochodem jako chłopiec posługowy. Był to sympatyczny młodzian lat około dwudziestu. Poprosił nas, by mu pomóc w uzyskaniu prawa jazdy, gdyż chciał zostać kierowcą. Posłaliśmy go do Kowna na kursy szoferskie i umożliwiliśmy mu zdanie wymaganych egzaminów. Został szoferem. Było to w 1938 roku. Otóż ten Józiuk, jak go nazywano, spotkał ojca na ulicy w Kownie w 1941 roku, zatrzymał go i zaczął witać się wylewnie i serdecznie. Ojciec zapytał, co teraz robi i jak mu się powodzi. „Powodzi mi się bardzo dobrze – powiedział Jankauskas – jestem teraz szaulisem (strzelcem). „Wie pan, chodzimy po żydowskich mieszkaniach i szukamy Żydów. To bardzo śmiesznie wygląda, gdy otwieramy drzwi w mieszkaniu stoi Żydówka z dzieckiem na ręku, a my do niej strzelamy. Ona tak kiwa się komicznie i wreszcie pada”. Ojciec mój nic na to nie odpowiedział, kiwnął głową i czym prędzej odszedł. Najbardziej wstrząsające w tym opowiadaniu było to, że Józiuk nie wstydził się tego co robił. Jak musiała deprawować długoletnia propaganda nienawiści do Polaków a następnie do Żydów wpajana przez przywódców litewskich (w tym i księży katolickich) i zatruwająca dusze uczciwego z gruntu i przyzwoitego ludu litewskiego – tego samego ludu, z którym przez tyle lat pomimo różnic narodowych, tak dobrze rozumieliśmy się – by z tego dobrego i serdecznego człowieka, jakim był Jankauskas, zrobić zbójcę”. Brzozowski pisze także, że prześladujący w Wilnie polskich katolików litewski biskup Miecyslovas Reinys z pomocą Niemców zniszczył polskie struktury administracyjne Kościoła w Wilnie. Arcybiskupa wieleńskiego Romualda Jałbrzykowskiego zesłano do Mariampola na Suwalszczyźnie litewskiej, księży i zakonników do więzień i obozów, a profesorów seminarium duchownego zesłano do więzienia w Wykowyszkach na Litwie Kowieńskiej. Polacy z Wilna wysyłali tam księżom paczki żywnościowe. Nie podobało się to Litwinom, przewieźli więc profesorów do dwóch majątków w Szałtupiu pod Kownem, gdzie dozorcy litewscy, z pewnością także katolicy, czynili im różne upokorzenia. Np. dziekanowi Wydziału Teologii, ks. Puciacie nakazano posprzątanie zanieczyszczonego i zamarzniętego ustępu. Kiedy ten odmówił to zrobić to za karę zesłali go do obozu pracy w Prowieniszkach, także na Litwie Kowieńskiej, gdzie więziono wielu Polaków. Wielu Litwinów podczas wojny stało się po prostu potworami, których ręce są zbroczone we krwi żydowskiej, polskiej, białoruskiej i rosyjskiej!
Dzisiaj Litwini fałszują lub przemilczają swój haniebny udział w II wojnie światowej. Litewski poeta i eseista Tomas Venclova mówi: „…Litewska tradycja nakazuje o tym milczeć. Powszechne mniemanie jest takie, że (rzekomo) nie wiadomo naprawdę, kto tam był winny. A Litwin przecież z definicji nie może być winny, zawsze jest ofiarą” (Co gryzie Litwina „Express Wieczorny 10.8.2008). Prof. Czesław Zgorzelski zauważa, że: „Jakieś społeczne odcięcie się dzisiejszej Litwy od udziału Litwinów w zbrodniach hitlerowskich popełnionych… na Polakach i Żydach w okresie okupacji niemieckiej oczyściłoby skutecznie atmosferę stosunków polsko-litewskich zwłaszcza w sferze moralnej (Ziemie rodzinne „Tygodnik Powszechny” 1.3.1992, Kraków). Niestety zamiast tego Litwini, zamiast uderzenia się w piersi za wszystkie zbrodnie popełnione przez Litwinów podczas II wojny światowej, a było ich wiele, bezczelnie i całkowicie bezpodstawnie starają się z polskiej Armii Krajowej działającej podczas wojny w Wilnie, na Wileńszczyźnie i Litwie Kowieńskiej uczynić zbrodniarzy. I to najgorszych na świecie. Tylko dlatego, że Armia Krajowa śmiała bronić Polaków przed zbrodniami litewskimi. Il Duce odrodzonego państwa Litewskiego – Vytautas Landsbergis (1990-92) zakazał stowarzyszania się polskim kombatantom, czyniąc z Litwy jedyne państwo na świecie, w którym tak traktuje się kombatantów byłej koalicji antyhitlerowskiej. Gorzej. Bezczelność nacjonalistów litewskich jest bezgraniczna. Otóż „litewski poseł partii rządzącej Arunas Gumuliauskas przygotowuje rezolucję, w której ma się pojawić zapis, że ani Litwa, ani naród litewski nie uczestniczył w (żydowskim) Holocauście” („Kronika Sejmowa” Styczeń 2020, Warszawa, str. 125).
Gazeta litewska „Naujoji Lietuva” pisała, że „Największym nieszczęściem Litwy jest obecność mniejszości polskiej i żydowskiej”. Po wymordowaniu przez Niemców i Litwinów wileńskich Żydów Wilno stało się najbardziej polskim w całych swoich dziejach - Polacy stanowili teraz 71,9% ludności miasta („Kultura” Nr 7-8 1969, Paryż). Oczywiście nie podobało się to działaczom litewskim, którzy sugerowali Niemcom, aby do opustoszałego getta wileńskiego przesiedlić teraz wszystkich Polaków i następnie ich także wymordować; Niemcy odrzucili tę sugestię (okazali się być bardziej ludzcy od Litwinów!).
Polacy na Litwie Kowieńskiej byli już wówczas przetrzebieni i osłabieni, bez dawnych form swego życia narodowego i gospodarczego, bez swych przywódców. Okres ten nacechowany był terrorem i wzmożonymi represjami litewskich nacjonalistów, podżeganych przeciw Polakom przez okupacyjne władze niemieckie (B. Wierzbiański). Teraz celem Litwinów nie była tylko pauperyzacja Polaków i zniszczenie ich dorobku kulturalnego na Litwie, ale fizyczna eliminacja Polaków z Litwy. Litwini mieli teraz dodatkowo możliwość brania udziału u boku Niemców w masowym mordowaniu Polaków i ich wysiedlaniu z Litwy Kowieńskiej z czego ochoczo korzystano. Mordowali także Żydów, których nie lubili na równi z Polakami (w lipcu 1941 r. dokonali wielkiego pogromu Żydów w Kownie). Zaraz po zajęciu Litwy przez Niemców naczelnik powiatu kowieńskiego zasugerował Niemcom utworzenie dla Polaków nie pochodzących z Kowna, czyli dla uchodźców polskich z 1939 r. obozu koncentracyjnego na przedmieściu kowieńskim Wiliampol. Znany jest raport Stasysa Cenkusa, szefa wydziału litewskiego w policji bezpieczeństwa i SD w Kownie z 27 sierpnia 1943 r., w którym podnosi on wielkie zasługi funkcjonariuszy litewskiej policji bezpieczeństwa w służbie Niemiec podczas II wojny światowej Saugumy „w walce z działalnością polską” (P. Łossowski). „Egzekucje odbywają się w sposób bestialski, bez względu na płeć i wiek ofiar, a wykonawcami są policjanci litewscy, oraz ochotnicy, rekrutujący się przeważnie z młodzieży gimnazjalnej” (AK 1939-1945, t. 6, str. 242).
W 1942 r. rozpoczęło się kolonizowanie przez Niemców zachodniej Litwy, konkretnie Żmudzi, aby mieć etnicznie niemieckie połączenie z Łotwą, którą także zamierzali w przyszłości skolonizować. Janusz Januszkiewicz, członek Armii Krajowej, odpowiedzialny z ramienia AK za gminę i powiat Rosienie, przekazał wówczas do Inspektoratu informację, że koła litewskie współpracujące z Niemcami planują przy tej okazji zlikwidowanie mniejszości polskiej na Żmudzi. Miało to nastąpić bezpośrednio po „zlikwidowaniu” – wystrzelaniu przez ochotników litewskich Żydów w gettach. Elementem tej akcji miały się stać wysiedlenia polskich właścicieli z ich majątków, co nastąpiło w lipcu 1942 r. Aresztowanych Polaków trzymano w pożydowskich gettach, młodzież polską wywieziono do prac przymusowych w Niemczech (K. Bojko). Kolonizowano jednak także inne tereny Litwy Kowieńskiej, jak np. powiat wiłkomierski. Wysiedlenie Polaków Niemcy powierzyli Litwinom, którzy używali sobie na nieszczęśliwych wygnańcach. Osadzali ich w obozach, gdzie straszono ich, że czeka ich los Żydów, co wywoływało strach i napięcie u wielu Polaków, co powodowało u niektórych osób pomieszanie zmysłów (Z. Brzozowski). W kwietniu 1943 r. władze litewskie i niemieckie przystąpiły do wysiedlania Polaków z Kowna i Kowieńszczyzny. Np. tylko jednej nocy z 27 na 28 stycznia 1943 r. podczas przeprowadzonej akcji policyjnej w Kownie usunięto z mieszkań 150 polskich rodzin, żeby zwolnić je dla Niemców. Przypuszcza się, że wysiedlonych z Litwy Kowieńskiej zostało do 20 tysięcy Polaków, których wywieziono na przymusowe roboty do Niemiec (do Niemiec wywieziono m.in. Zygmunta Ławrynowicza, późniejszego poetę i tłumacza polskiego mieszkającego w Anglii oraz Marię Przeździecką, która po wojnie wyjechała do Polski, gdzie została historykiem sztuki w Krakowie). W akcji wysiedlania Polaków brała gorliwy udział policja litewska będąca na usługach Niemców (AK 1939-1945, t. 1, str. 499). W Meldunku Nr 145 z 16 września 1943 r. do Naczelnego Wodza dowódca AK w Polsce, gen. Stefan Grot Rowecki sugerował rządowi polskiemu w Londynie „Akcję dyplomatyczną u rządów anglosaskich, która doprowadziłaby do jakiego apelu, upomnienia Litwinów, zagrożenia im międzynarodowymi konsekwencjami, jeśli nie zaprzestaną eksterminacji Polaków i wysługiwania się Niemcom” (AK 1939-1945, t. 6, str. 252). Niezależnie od tej akcji wysiedleńczej na Litwie prowadzona była także rekrutacja sił roboczych do Niemiec. Chociaż kontrolowali ją Niemcy, była ona w znacznym stopniu zależna od Litwinów, gdyż komisje lekarskie składały się w litewskich lekarzy, którzy chronili Litwinów, a Polaków kwalifikowali jako zdolnych do pracy w Niemczech (Z. Brzozowski). Np. z polskiego etnicznie Wilna wywieziono na roboty do Niemiec 12 073 ludzi – oczywiście głównie Polaków, a z litewskiego etnicznie Kowna tylko 210 osób, prawdopodobnie także samych Polaków. Innym przykładem chronienia Litwinów przez rodaków na służbie u Niemców było to, że chociaż wszyscy chłopi na Litwie stawiali opór przy ściąganiu kontyngentów przez Niemców z pomocą policji litewskiej, dla ich zastraszenia zastosowano krwawy terror - rozstrzeliwano wybranych chłopów; nigdy nie byli to Litwini tylko Polacy (P. Łossowski).
W organie Związku Polaków na Litwie „Naszej Gazecie” (Nr 53/489) ukazały się wspomnienia Aleksandry Iwaszkiewicz, która przed wojną i w czasie okupacji niemieckiej mieszkała najpierw w Woskajciach koło Kowna, a potem w Kownie, w których pisze jak to Litwini u boku Niemców teraz już otwarcie i bardziej brutalnie gnębili Polaków i niszczyli polskość na Litwie Kowieńskiej: „W czasach wojny wszelkie działanie (polskie) było bardzo trudne. Polakom niczego nie pozwolono... w czasie wojny mszy polskiej nigdzie nie pozostało... Przy Niemcach Polakom na Litwie było bardzo ciężko dlatego, że byliśmy traktowani tak, że mało różnicy od Żydów. W Wincentowie około nas tylko trzy rodziny były polskie: Kieraszewiczów, p. Adeli Jatowtowej, nasza. A reszta - Litwini. Wszyscy wiedzieli, że my jesteśmy Polacy, i choć nigdy nie mieliśmy z sąsiadami Litwinami żadnych sprzeczek czy kłótni, ani sądu ani żadnej bijatyki - nic a nic, ale nie patrząc na to, nas wypędzali z naszych gospodarstw...”.
Marek A. Koprowski uzupełnia następująco ten okres w dziejach Polaków na Litwie Kowieńskiej w okresie II wojny światowej: Wojna nie była łaskawa również dla Polaków z Kowieńszczyzny. Współpracujący z Niemcami Litwini wysiedlili najaktywniejszych z nich. Zgodnie z instrukcjami tzw. litewskiego zarządu krajowego policjanci dokonujący wysiedlania mieli przeznaczonym do nich zadawać następujące pytania: 1) czy ktoś z rodziny był członkiem Polskiej Organizacji Oświatowej „Pochodnia”, 2) w jakich szkołach uczyły się dzieci, 3) jakie prenumerowano czasopisma i dzienniki? Wystarczyło, by na jedno pytanie indagowany Polak odpowiedział tak, by był przeznaczony do wysiedlenia do obozu. Chyba, że założył samokrytykę i podpisał deklarację powrotu do zdradzonej litewskości. Ofiarą wysiedlania padły praktycznie wszystkie najbardziej patriotyczne polskie zaścianki. Z powiatu poniewieskiego wysiedlono m.in. historyczną sienkiewiczowską Laudę. W efekcie wysiedlania rozbito wszystkie najbardziej zwarte ośrodki życia polskiego. Na miejsce wyrzuconych Polaków osiedlono Niemców bądź Litwinów. Niektórzy litewscy nacjonaliści w swojej polonofobii posuwali się jeszcze dalej. Uczniowie gimnazjum litewskiego w Wiłkomierzu umieścili np. na jego gmachu odezwę nawołującą do ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej, na wzór rozprawy dokonanej z Żydami. Wcześniej zaś, tuż po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej uczniowie tej placówki pozbyli się z niej uczniów Polaków, pomimo że chcieli oni pobierać naukę w języku litewskim. Szykanowano ich w najrozmaitszy sposób. Przy drzwiach ustawiali im. np. osobne ławki z napisem getto dla Polaków i tylko w nich pozwalali siedzieć (Polacy na Kowieńszczyźnie w okresie międzywojennym Kresy.pl 25.6.2008).
Litwini uważnie śledzili ludobójstwo ukraińskie popełniane przez ukraińskie bandy nacjonalistyczne na Polakach na Wołyniu latem 1943 r. Spodobało im się to co wyprawiali Ukraińcy z Polakami, o czym świadczy m.in. artykuł pt. Pójdziemy za przykładem ukraińskim zamieszczony w biuletynie „Bojowników o Wolność Litwy” z 8 września 1943 r. Przystąpiono nawet do systematycznego mordowania Polaków w Wilnie i na Litwie Kowieńskiej. W tym czasie odnotowano znaczący wzrost liczby skrytobójczych mordów dokonywanych na Polakach przez litewskich funkcjonariuszy w Wilnie. Podobne zajścia miały wówczas miejsce także na Litwie Kowieńskiej: jako pierwszy 2 maja 1944 r. w Kownie zginął bez żadnego powodu przebity bagnetem przez litewskiego policjanta dwudziestojednoletni Henryk Rutkowski.
Oto jak odczłowieczyli się Litwini po zerwaniu unii z Polską i Polakami oraz polską kulturą!
Zaraz po upadku Polski we wrześniu 1939 r. wielu Polaków w kraju przystąpiło do walki z okupantami niemieckim, sowieckim i litewskim o ponownie niepodległą Polskę. Powstał m.in. Związek Walki Zbrojnej (ZWZ), przekształcony później w Armię Krajową (AK), a we Francji, gdzie znalazł schronienie rząd polski, przystąpiono do organizowania wojska polskiego. Do tej walki przystąpili także Polacy na Litwie Kowieńskiej. Z początkiem 1940 r. uruchomiono w Kownie powiązaną z polskimi władzami we Francji Bazę III, która po przyłączeniu Litwy do Związku Sowieckiego została przeniesiona do Sztokholmu. Wiosną 1940 r. wychowanek polskiego gimnazjum w Kownie, hm Zbigniew Skłodowski został komendantem Szarych Szeregów na Litwie – organizacji opartej na strukturze przedwojennego Harcerstwa Polskiego na tym terenie, która prowadziła szkolenia wojskowe dla przyszłych żołnierzy Armii Krajowej. Aresztowany przez litewską Saugumę na przełomie stycznia i lutego 1942 r. na dworcu w Wilnie i po długich torturach został rozstrzelany 13 kwietnia 1942 r. w podwileńskich Ponarach. Terror sowiecki połączony z wywózką na Sybir kilku tysięcy Polaków z Litwy Kowieńskiej podciął skrzydła rozpoczynającej się walki o wolną Polskę na jej terenie. Po zajęciu Litwy Kowieńskiej przez wojska niemieckie w lipcu 1941 r. w Kownie i kilku innych większych skupiskach polskich na Kowieńszczyźnie ludność polska samorzutnie utworzyła kilka grup oporu nie powiązanych ze sobą, które mogły przynieść sprawie więcej szkody niż korzyści i bardzo szkodzić tamtejszej społeczności polskiej. Zorganizowana w Kownie przez Czesława Raczkowskiego polska komórka dywersyjna nie powiązana wówczas z ZWZ została przez Litwinów i Niemców rozszyfrowana w 1942 r., co pociągnęło za sobą duże ofiary w ludziach (Z. Brzozowski). Toteż w sierpniu 1942 r. z inicjatywy Czesława Mackiewicza został założony kowieński Podokręg „Klon” polskiej Związku Walki Zbrojnej/Armii Krajowej, który zjednoczył wszystkich Polaków na Litwie Kowieńskiej pragnących służyć sprawie polskiej. Podokręg miał swój sztab i swój stan organizacyjny; był podzielony na trzy obwody: Obwód Kowno - Mieczysław Turkiewicz, Obwód Kiejdany - chor. Franciszek Madoński i Obwód Szawle - Teodor Nagurski. W 1943 r. nastąpiła reorganizacja Podokręgu Kowno w Inspektorat E Okręgu AK Wilno, którą przeprowadzili na rozkaz dowództwa AK w Wilnie Adam Dowgird i Wincenty Chrząszczewski. Kierownictwo największego obwodu Kowno, obejmującego także Kiejdany i Janów, objął Czesław Raczkowski, w Poniewieżu Norbert Lutkiewicz i Marta Burbianka, w Wiłkomierzu Mieczysław Bystram, do którego należały Szyrwinty, gdzie Franciszek Burdynowski stworzył oddział partyzancki sięgający 100 ludzi, gdyż był to teren zamieszkały w ogromniej większości przez ludność polską, w Szawlach Teodor Nagurski, w Jeziorosach Jan Kozakiewicz oraz obwód Koszedary-Jewie, gdzie działał 30-osobowy oddział partyzancki. Podokręg Kowno organizował robotników na terenie Kowna, prasę otrzymywał z Wilna, a kontakt z Kownem utrzymywał delegat Wilna. Okręg liczył 500-600 ludzi. Komendantem Podokręgu Kowno był Zbigniew Jentys, a komendantem wojskowym garnizonu Kowno por. Kazimierz Wędzicha. Inni czołowi kowieńscy AK-owcy to: Piotr Gieduszko – od 1942 r. szef Wydziału Organizacyjnego przy Pionie Wojskowym, Bruno Joczyn – członek Zarządu, Józef Majewski – kwatermistrz w dowództwie Podokręgu i Inspektoratu E, Czesław Mikołajunas – oficer łącznikowy z Warszawą, Stanisław Radecki-Mikulicz – Szef Łączności Zewnętrznej Podokręgu i Inspektoratu E., Zygmunt Brzozowski – doradca komendanta oraz wraz z Czesławem Mackiewiczem współzałożyciel Podokręgu Kowno AK. Podokręg Kowno m.in. prowadził intensywny skup broni od Niemców dla dowództwa w Wilnie oraz prowadził również intensywną działalność wywiadowczą, gdyż w Kownie urzędowały centralne władze niemieckie na Litwie; m.in. zdobyto informację o podjętej przez Niemców decyzji stworzenia 15-tysięcznego ochotniczego korpusu litewskiego pod dowództwem gen. Povilasa Plechavičiusa z przeznaczeniem dla zwalczania silnej polskiej partyzantki na Wileńszczyźnie („Bataliony „plechawiczuków” miały u Wilnian zasłużenie fatalną opinię, podobnie jak ich dowódca” „Kultura” Nr 6/453 1985, Paryż), co pozwoliło komendzie AK w Wilnie odpowiednio przygotować się do odparcia wszystkich ataków oddziałów Plechavičiusa na polskie oddziały, co spowodowało rozwiązanie korpusu przez rozwścieczonych Niemców (dzisiaj Litwini czczą Plechavičiusa jako bohatera za jego walkę z Polakami). Wszystkie litewskie organizacje niepodległościowe na Litwie Kowieńskiej, tak o orientacji antyniemieckiej jak i antysowieckiej odmówiły współpracy z Armią Krajową także na Litwie Kowieńskiej. Na wyzwolenie Wilna spod okupacji niemieckiej w lipcu 1944 r. w ramach akcji „Ostra Brama” Armii Krajowej wyruszyły oddziały partyzanckie z Szyrwint (80 ludzi), Koszedar (30 ludzi) i Wiłkomierza (ok. 20-30 ludzi) (Z. Brzozowski).


Kościół wileński w szponach nacjonalistów z Litwy Kowieńskiej 1941-44


Chociaż Litwa Kowieńska nie istniała, Wilno w okresie okupacji niemieckiej Litwy i Wilna w latach 1941-44 stanowiło jedną jednostkę administracyjną, rządzoną przez Niemców przy współpracy przybłędów z Litwy Kowieńskiej na usługach tak okupanta niemieckiego jak i litewskiego nacjonalizmu. Obaj okupanci mieli wspólny cel – niszczenie narodu polskiego i przeciwstawianie się polskim próbom odbudowy państwa polskiego.
Podczas niemieckiej okupacji Wilna przybyły tu w 1940 r. z Litwy Kowieńskiej za zgodą Watykanu biskup Mecislovas Reinys należał do grona największych wrogów Polski, Polaków i polskości. Został skierowany tu w jednym tylko celu – zniszczenia polskiego katolicyzmu w Wilnie i na Wileńszczyźnie do którego należało ponad 90% tutejszych katolików.
O wprost zwyrodniałej niechęci Reinysa – ponoć duchownego chrześcijańskiego! - do Polaków świadczy także i to, że po przyjeździe do Wilna nie zamieszkał w pałacu biskupim, do czego miał prawo jako biskup sufragan, ale na plebanii jedynego w Wilnie kościoła litewskiego – św. Mikołaja, gdyż mieszkając w pałacu biskupim przebywał by w znienawidzonym przez siebie środowisku polskim. Za okupacji sowieckiej Reinys nie mógł za wiele podskakiwać. Po zajęciu Wilna przez Niemcy hitlerowskie w czerwcu 1941 r. z pomocą Niemców, których stał się wiernym sługą, przystąpił (dali mu wolną rękę do rozprawy z polskim Kościołem w Wilnie – Z. Brzozowski) do brutalnej walki z polskim katolikami na terenie archidiecezji wileńskiej. Nastąpić to jednak mogło po odsunięciu od władzy abpa Romualda Jałbrzykowskiego, co zostało już ukartowane wspólnie z Watykanem i Niemcami. Na prośbę Reinysa niespodziewanie i bez specjalnej przyczyny 3 marca 1942 r. gestapo uwięziło 13 polskich profesorów i 81 alumnów wileńskiego Seminarium Duchownego oraz Wydziału Teologicznego, a także 14 polskich księży pracujących w Wilnie i 2 księży związanych z Seminarium Duchownym. Jednego dnia znalazło się w więzieniu 29 kapłanów i 81 kleryków. Następnie 22 marca 1942 r. gestapo aresztowało metropolitę wileńskiego, arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego i kanclerza Kurii Arcybiskupiej, ks. Adama Sawickiego. Zostali internowani w klasztorze litewskich marianów w Mariampolu na Litwie Kowieńskiej i przebywali tam do 5 sierpnia 1944 r., będąc traktowani przez litewskich zakonników jak by nie byli duchownymi katolickimi tylko jakimiś bandytami czy zboczeńcami! Dopiero po zajęciu Wilna przez Armię Czerwoną (VII 1944) abp Jałbrzykowski powrócił do swojej stolicy biskupiej w Wilnie. Z kolei 26 marca zostali uwięzieni polscy zakonnicy (ok. 60) i prawie wszystkie polskie zakonnice z Wilna (ok. 230). Później uwięziono jeszcze polskie dominikanki wileńskie. Wszystkie te osoby były Polakami, a więc był to wielki cios dla polskiego Kościoła w Wilnie. Nacjonaliści litewscy triumfowali. W aresztowaniu ich uczestniczyła znana ze zwierzęcej wprost nienawiści do Polaków i bestialstwa litewska policja – Sauguma, współpracująca z Niemcami, wśród której – oczywiście – było wielu rzekomych katolików, no bo prawie wszyscy Litwini to rzekomo katolicy albo ludźmi bawiącymi się w katolików. Że za tymi zbrodniami stał Reinys/Litwini pisze historyk archidiecezji wileńskiej, ks. Tadeusz Krahel. Pisząc o Seminarium Duchownego, wspomina: „Wiele wskazuje na to, że spowodowali to Litwini, którym nie podobało się "Polskie Seminarium", jak je nazywali („W Służbie Miłosierdzia”, Białystok, Nr 3 2007). Natomiast w numerze 7 2008 tego pisma pisze: „W dniu 22 marca 1942 r. gestapo wywiozło z Wilna Arcybiskupa Jałbrzykowskiego i kanclerza Kurii Arcybiskupiej, ks. Adama Sawickiego, do klasztoru Księży Marianów w Mariampolu... Tymczasem w nocy z 22 na 23 marca 1943 r. miał miejsce nalot samolotów sowieckich na Wilno i jedna z bomb trafiła w plebanię (litewskiej) parafii św. Mikołaja. Od tej bomby 23 marca zginął (litewski proboszcz tego kościoła) ks. Krzysztof Czybiras, a abp Reinys i (i inny litewski ksiądz) Wincenty Taszkun zostali ranni. Ten ostatni pod wrażeniem śmierci ks. Czybirasa oraz odniesionych ran przez siebie i abpa Reinysa, w szpitalu przy kościele św. Jakuba, rozpaczając nad swoim losem miał powiedzieć do pielęgniarki: „To bombardowanie Wilna i śmierć ks. Czybirasa to kara Boża za nasze knowania (przeciwko Polakom). Wszystko wskazuje więc na to, że pewne czynniki litewskie pertraktowały z Niemcami w sprawie zamknięcia Seminarium Duchownego w Wilnie, a może i w sprawie odsunięcia od władzy Arcybiskupa Jałbrzykowskiego. Te sprawy jednak wymagają pogłębionych badań”.
Polski historyk Paweł Rokicki pisze: Miejsce aresztowanych polskich duchownych zajęli duchowni litewscy sprowadzeni z Litwy Kowieńskiej, na czele z arcybiskupem tytularnym ks. Mecislovasem Reinysem, którzy nie zdobyli się na solidarność z prześladowanymi duchownymi. W ten sposób rękami okupanta niemieckiego i Litwinów zrealizowany został jeden z najważniejszych planów polityki litewskiej na Wileńszczyźnie – eliminacja polskiej hierarchii z miejscowego Kościoła katolickiego (Glinciszki i Dubinki IPN, Warszawa 2015). I jest on realizowany po dziś dzień, chociaż w dzisiejszym Wilnie i na Wileńszczyźnie litewskiej Polacy ciągle stanowią nie mniej jak 50% katolików na tym terenie. Tymczasem w Wilnie nie ma prawa być biskup pomocniczy polskiego pochodzenia, który jest obywatelem litewskim. Nacjonaliści litewscy zawsze byli i są zakochani w Niemcach i za wzorem hitlerowców słynne z lat okupacji niemieckiej: „Nur für Deutsche” – Tylko dla Niemców zastępują „Tylko dla Litwinów”.
Nie owijajmy więc tej zbrodni w bawełnę, tylko dlatego, że popełnił ją Kościół katolicki i dlatego, że jest w zwyczaju ukrywanie wszelkich grzechów Kościoła katolickiego. Zbrodnia, jeśli dokonana nawet przez księdza/biskupa czy Kościół musi być potępiona, jeśli Kościół ma być wiarygodny. Powiedzmy więc prawdę w oczy: ręce duchownych litewskich, a już na pewno abpa Reinysa są zbroczone w krwi polskich księży, zakonników i zakonnic, którzy i które straciły życie w wyniku tej akcji (np. przełożona dominikanek z Wilna, s. Julia Rodzińska znalazła się potem w obozie koncentracyjnym w Stutthofie i tam zamęczona oddała swoje życie 20 lutego 1945 r.; prowadziła bardzo szeroką działalność charytatywną i społeczną w Wilnie, a potem dała dowody wielkiego poświęcenia dla współwięźniów w obozie; została zaliczona do błogosławionych męczenników przez papieża Jana Pawła II w 1999 r.). Że w ogóle Kościół litewski popełnił i popełnia straszliwe zbrodnie i uczynki wobec Kościoła polskiego i Polaków sprzeczne z nauką Kościoła.
Oczywiście zaraz po aresztowaniu i internowaniu abpa Romualda Jałbrzykowskiego abp Reinys powiadomił o tym watykańskiego sekretarza stanu, kard. Luigi Maglione i pytał, w jakim charakterze ma rządzić archidiecezją, jako administrator czy wikariusz generalny. Wynikało to z tego, że w nocy z 22 na 23 marca, czyli w dzień wywózki abpa Jałbrzykowskiego z Wilna, był nalot sowiecki na miasto, w wyniku którego stracił dokumenty i sam trafił na miesiąc do szpitala. Kard. Maglione pismem z 17 czerwca 1942 r. powiadomił go, że ma rządzić jako administrator apostolski i z uprawnieniami, jakie przysługują biskupom rezydencjalnym (T. Krahel jw.). Litwin, abp Reinys za zgodą antypolskiego przez wieki Watykanu (zob.: Marian Kałuski Dzieje stosunków polsko-watykańskich w: Włochy – druga ojczyzna Polaków Toruń 2016, str. 186-233) uzyskał więc pełnię władzy w polskim w świetle prawa międzynarodowego Wilnie i archidiecezji wileńskiej. Mając tę władzę z miejsca usunął Patronat Polski z Mszału i Brewiarza („Kurier Wileński” 23.3.2011). W miejsce polskiego seminarium duchownego otworzył nowe, ale tylko dla kleryków narodowości litewskiej i białoruskiej – oczywiście i znowu za wzorem hitlerowców „Nur für Deutsche” – tylko dla Litwinów. Polak nie mógł zostać kapłanem, bo prawdziwym kapłanem bożym mógł być – według abpa Reinysa – tylko nacjonalista litewski! Rektorem tego seminarium (45 seminarzystów przywiezionych do Wilna z Litwy) został także współpracujący z Niemcami ks. Vladyslovas Tulaba, szanowany po wojnie w Watykanie rektor Kolegium Litewskiego św. Kazimierza w Rzymie. W wielu domach zakonnych w Wilnie i na Wileńszczyźnie w miejsce Polaków przełożonymi zostali zakonnicy litewscy (Życie religijne w Polsce pod okupacją niemiecką 1939-1945 Warszawa 1982).
Aresztowanie przez Gestapo i litewską Saugumę wielu księży polskich w Wilnie i na Wileńszczyźnie otworzyło szeroko drogę abp Reinysowi do litwinizacji dotychczas bardzo polskiego Kościoła katolickiego na Wileńszczyźnie, z czego natychmiast skwapliwie skorzystał. Na ich miejsce sprowadził z Litwy Kowieńskiej 25 księży litewskich (15 osiedliło się w Wilnie, a 10 na prowincji), których tamtejsi biskupi mu nie żałowali. Wszak mieli oni za zadanie depolonizowanie Wilna i Wileńszczyzny. A to dla nich była sprawa ważniejsza od wiary w samego Boga, a tym samym ważniejsza od przykazania miłości bliźniego! Oprócz przybyłych księży z Litwy służyło nie Bogu, a abp Reinysowi ok. 50 księży litewskich mieszkających w Polsce przed wojną. Oto jeden z wielu przykładów jakimi pseudochrześcijanami było wielu litewskich kapłanów arcybiskupa Reinysa w polskim Wilnie i na polskiej Wileńszczyźnie. Oddajmy głos historykowi, ks. Tadeuszowi Krahelowi: „Ksiądz Ambroży Jakowanis (1886-1944). Kapłan ten był postacią tragiczną. Zginął z wyroku Wojskowego Sądu Specjalnego Armii Krajowej... W 1934 został proboszczem parafii w Jęczmieniszkach niedaleko Wilna, która liczyła 2500 wiernych narodowości polskiej. Bardzo trudne czasy dla wiernych tej parafii nastały w czasie drugiej wojny światowej. W jesieni 1942 r. z terenów na północ od Wilna, w tym z parafii podbrzeskiej, mejszagołskiej i jęczmieniskiej zaczęto wysiedlać Polaków, a na ich miejsce sprowadzano rodziny litewskie... Wysiedlania były bardzo brutalne i przeprowadzała je na Wileńszczyźnie policja litewska. Niestety, proboszcz parafii Jęczmieniszki, ks. Jakowanis, nie stanął na wysokości swego zadania. Współpracował on z policją litewską i okazał wielką nieżyczliwość dla wyrzucanych rodzin polskich. Zresztą jego szowinizm antypolski znany był już przed wojną. Działalność antypolska i kolaboracja z policją litewską (Saugumą) skłoniły sztab Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej do zbadania sprawy i wpłynięcia na ks. Jakowanisa, by zaprzestał tego rodzaju działań. Po przybyciu na teren parafii Jęczmieniszki zrobiono wywiad, który potwierdził zarzuty wobec miejscowego proboszcza. Po południu pierwszego dnia świąt Wielkanocnych (w 1944 r.) grupa operatywna, w skład której wchodziło m.in. dwóch oficerów kontrwywiadu, przybyła na plebanię. Ksiądz Jakowanis przyjął ich wrogo i usiłował zniszczyć jakieś kartki. Okazało się, że był to „kolejny numerowany donos na polskich parafian z Jęczmieniszek, adresowany do Saugumy”. W donosie tym chciał przesłać wykaz mieszkańców swojej parafii, należących do siatki konspiracyjnej AK i wrogich wobec niemieckiego okupanta. Lista zawierała kilkadziesiąt nazwisk i gdyby trafiła w ręce litewskiej policji i gestapo, byłaby wyrokiem śmierci dla tych ludzi i być może groziłaby zesłaniem do obozów koncentracyjnych ich rodzin. Proboszcza wzięto poza Jęczmieniszki i decyzją Wojskowego Sądu Specjalnego AK zapadł wyrok śmierci i konfident został rozstrzelany...”. Swój artykuł o ks. Jakowanisie ks. Krahel zakończył taką oto uwagą: „Życiorys ten jest smutny i tragiczny. Pokazuje on, do czego może dojść, gdy się odejdzie od ideałów kapłaństwa na rzecz szowinizmu narodowego” („W Służbie Miłosierdzia” Nr 3 2009). Jak wielkim szowinistą litewskim i wrogiem Polski i Polaków był abp Reinys świadczy także i to, że objąwszy władzę w archidiecezji wileńskiej zasuspendował kapłanów polskich z tej archidiecezji, którzy w wyniku II wojny światowej znaleźli się w Wojsku Polskim na Zachodzie, walczącym o ponownie niepodległą Polskę (Zenon Fijałkowski „Kościół katolicki na ziemiach polskich w latach okupacji hitlerowskiej” Warszawa 1983). Obszernie o zbrodniach Kościoła Litewskiego i abp Reinysa piszę w I tomie Spraw kresowych bez cenzury Toruń 2017, str. 536-586).
W związku z setną rocznicą urodzin metropolity wileńskiego, arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego, 14 listopada 1976 r. biskup Edward Kisiel, administrator ówcześnie istniejącej w Kościele w Polsce części archidiecezji wileńskiej, odsłonił i poświęcił w prokatedrze białostockiej (obecnie kościół katedralny archidiecezji białostockiej) dwie tablice granitowe z nazwiskami 69 kapłanów i 2 alumnów polskich archidiecezji wileńskiej, którzy zostali umęczeni w latach 1939-45 przez okupantów sowieckich i niemieckich/litewskich.
Po zajęciu Wilna przez Armię Czerwoną w lipcu 1944 r. Mecislovas Reinys pozostał w Wilnie, chociaż do miasta – do swych owieczek w 1944 r. powrócił arcybiskup Romuald Jałbrzykowski wraz z innymi księżmi polskimi, którzy rozpoczęli znowu pracę w nowej sytuacji. Wznowiło działalność nawet seminarium duchowne i Wydział Teologiczny. Arcybiskup i polscy księża byli jednak niewygodni dla litewskiej władzy sowieckiej i planów Moskwy, gdyż Wilno zostało teraz prawdziwie stolicą sowieckiej Litwy. A litewska władza sowiecka nie tylko była wrogiem Kościoła, ale, tak jak nacjonaliści litewscy, wrogiem Polaków i wszystkiego co polskie w Wilnie i na Wileńszczyźnie. Wielu tzw. komunistów było de facto nacjonalistami przefarbowanymi na czerwono. 25 stycznia 1945 r. został aresztowany przez NKWD abp Romuald Jałbrzykowski i kanclerz Kurii, ks. Adam Sawicki. Umieszczono ich w więzieniu przy ul. Ofiarnej. Abpa Jałbrzykowskiego po miesiącu zwolniono z więzienia i w lipcu wydalono do stalinowskiej Polski w nowych granicach. Arcybiskup osiadł w Białymstoku, który należał do archidiecezji wileńskiej. Tutaj zorganizował wileńską Kurię Arcybiskupią i seminarium duchowne oraz zarządzał, a potem jego następcy należącą do Polski częścią archidiecezji wileńskiej (5,5 tys. km kw., 63 parafie). Faktycznie zgodnie z prawem kościelnym byli biskupami całej archidiecezji wileńskiej aż do 1991 r. Abp Jałbrzykowski zmarł w Białymstoku 19 czerwca 1955 r. W latach 1945-47 z archidiecezji wileńskiej wchodzącej w skład Litwy wyjechało, zazwyczaj pod przymusem, ogółem do stalinowskiej Polski 752 osoby duchowne – księża, zakonnicy, siostra zakonne i alumni seminarium duchownego; zdecydowaną większość z nich stanowili katolicy (Jan Czerniakiewicz Repatriacja ludności polskiej z ZSRR 1944-1948 Warszawa 1987). W części archidiecezji wileńskiej włączonej do Sowieckiej Litwy pozostało zaledwie kilkadziesiąt polskich księży, zakonników i sióstr zakonnych (musiały chodzić po cywilnemu i mieszkać osobno). Postanowili tu pozostać i prowadzić pracę duszpasterską wśród pozostałych Polaków. Jednocześnie w latach 1945-46 komuniści litewscy wypędzili większość Polaków z Wilna - 107 tys. i 90 tys. z litewskiej części Wileńszczyzny. Jednak aż do lat 80. XX w. większość praktykujących katolików w archidiecezji wileńskiej nadal stanowili Polacy, pomimo wypędzenia do Polski Ludowej w latach 1957-58 dodatkowo około 47 tys. Polaków; w 1959 r. było na Litwie 235 tys. Polaków, a w 1989 r. 247 tys.
W Wilnie pozostał abp Mecislovas Reinys, który po wypędzeniu abpa Jałbrzykowskiego ponownie był administratorem litewskiej części arcybiskupstwa wileńskiego. Jego rządy były krótkie. 18 lipca 1947 r. został aresztowany przez NKWD. Został skazany na 10 lat więzienia i był więziony we Włodzimierzu koło Moskwy, gdzie zdechł (tylko ludzie umierają!) jak jakiś pies pod płotem 8 lutego 1953 r. Tak Bóg go ukarał za polakożerstwo. Tymczasem nacjonaliści litewscy i Kościół litewski uważają abpa Reinysa za bohatera narodowego, wielkiego kapłana-męczennika. W 2009 r. Poczta Litewska wydała znaczek z podobizną Reinysa z okazji 125 rocznicy jego urodzin. Jednak wprost niebywałą bezczelnością ze strony Kościoła litewskiego są jego starania w Watykanie o wyniesienie Reinysa na ołtarze (angielska wersja internetowej Wikipedii, polska Wikipedia przemilcza ten fakt, bo Polacy nie powinni o tym wiedzieć!). Jak Watykan go kanonizuje, to jednocześnie niech go ogłosi patronem wszystkich polakożerców.


Ponowna sowiecka okupacja Litwy Kowieńskiej w latach 1944 - 90 i zagłada tamtejszych Polaków


Od 13 lipca 1944 r. (zajęcie Wilna) do 28 stycznia 1945 r. (zajęcie Kłajpedy) Armia Czerwona zajęła polskie Wilno wraz Wileńszczyzną i Litwę Kowieńską (Kowno 31 lipca 1944 r.) i ponownie zostało przywrócone istnienie Sowieckiej Litwy. Przed wejściem Armii Czerwonej na Litwę latem 1944 r. kilka tysięcy Polaków opuściło Litwę Kowieńską udając się na tereny polskie lub dalej na zachód (po wojnie większość z nich wyemigrowała do Anglii, Stanów Zjednoczonych, Australii i Kanady; np. Zofia Teresa Butrym znalazła się w Anglii, gdzie ukończyła studia – socjologię i została profesorem Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie w Londynie, a Edmund Jakubowski, były redaktor prasy polskiej na Litwie Kowieńskiej, został dziennikarzem prasy polskiej w Australii i stałym współpracownikiem paryskiej „Kultury”). Po ponownym zajęciu całych polskich Ziem Wschodnich przez Armię Czerwoną do października 1944 r. Armia Czerwona, już 27 lipca tego roku, a więc przed konferencją jałtańską w lutym 1945 r., podczas której Związek Sowiecki za zgodą Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wszedł w posiadanie polskich Kresów, rząd sowiecki i narzucony Polsce przez Stalina rząd komunistyczny (Polskie Komitet Wyzwolenia Narodowego - PKWN) podpisały porozumienie o wyznaczeniu granicy polsko-radzieckiej wzdłuż tzw. linii Curzona – na Bugu. Od Polski wbrew prawu międzynarodowemu zostały oderwane m.in. Wilno i Lwów. 9 września 1944 r. PKWN porozumiał się z rządami sowieckich republik Ukraińskiej i Białoruskiej w sprawie przesiedlenia ludności polskiej i żydowskiej z tych republik do okrojonej Polski, zaś 22 września analogiczne porozumienie podpisano z władzami Litewskiej SRR. PKWN powołał urząd Generalnego Pełnomocnika Rządu do spraw Repatriacji, który współpracował z odpowiednimi władzami m.in. Sowieckiej Litwy. Na terenie tego kraju utworzono 22 biura rejonowych pełnomocników PKWN, czyli punkty rejestracyjne, w tym tylko 4 na terenie Litwy Kowieńskiej – w Kownie, Kiejdanach, Poniewieżu i Wiłkomierzu. Większość Polaków na Litwie Kowieńskiej tak miało dość prześladowania ze strony nacjonalistów (1918-40 i 1941-44) i komunistów litewskich (1940-41), że chętnie rejestrowało się na wyjazd do chociażby komunistycznej Polski. Uczyniło to aż 129 000 osób (J. Czerniakiewicz, K. Buchowski). Podobnie było na terenie części Wileńszczyzny przyłączonej do Litwy (prawie 10 tys. km kw.). Natomiast jeśli chodzi o Wilno to Litwini odgórnie zarządzili przymusowe wysiedlenie Polaków (wysiedlono 107 tys. osób, tj. ponad 70% Polaków tam mieszkających przed wojną). Z Wilna i Wileńszczyzny oraz Litwy Kowieńskiej chęć wyjazdu do Polski wyraziło ogółem 134 446 rodzin (379 498 osób), jednak pozwolono na wyjazd zaledwie 61 127 rodzinom (171 158 osób (J. Ochmański); z tym, że ostatecznie wyjechało wraz z osobami nie objętymi oficjalnym przesiedleniem 197 156 osób (J. Czerniakiewicz). Nieustalona liczba, a była ona raczej spora, młodych Polaków z Litwy Kowieńskiej, którzy byli obywatelami litewskimi chcąc uniknąć mobilizacji do Armii Czerwonej wstąpiła do Ludowego Wojska Polskiego (armia gen. Zygmunta Berlinga) i kto przeżył walki na jej szlaku bojowym, po demobilizacji zamieszkał w Polsce. Pozwolenie na ten ruch wydał w listopadzie 1944 r. Komendant Okręgu Kowno Armii Krajowej. Jednocześnie dowództwo Armii Krajowej na Litwie Kowieńskiej przystąpiło do organizowania nielegalnej repatriacji Polaków z Litwy Kowieńskiej oraz Wilna i Wileńszczyzny, szczególnie byłych AK-owców i działaczy polskich w okresie międzywojennym przez „zieloną granicę” do powojennej Polski. „Organizowano zatem sztafetę przerzutową po linii: Kowno-Olita-Atesniki-Sereje-Łoździeje-granica polska (w Prenach był jeden punkt i między Prenami i Birsztanami, w małym polskim dworku – drugi). Droga ta używana była do ratowania „spalonych” w Wilnie po 1944 roku. Druga droga – z Kowna przez Kalwarię do Suwałk – przeznaczona była dla większych grup. Przerzucano jednorazowo ok. 20 osób nieposiadających prawdziwych dokumentów repatriacyjnych…”... „Spalony” na Litwie Feliks Żubr wspomina swoje ostatnie chwile spędzone na Litwie: „…bezpośrednią przyczyną mego wyjazdu ze Związku Sowieckiego było to, że 9 stycznia 1946 roku, będąc w Olicie, w drodze do Druskiennik, gdzie miałem coś do załatwienia dla AK, zobaczyła mnie dobrze znajoma dziewczyna, Litwinka spod Metel, która w towarzystwie dwu uzbrojonych NKWD-zistów podeszła do mnie i pozdrowiwszy mnie dość uprzejmie, powiedziała dosłownie do nich: „Weźcie go, bo to szpieg i dowódca bandy”. Z taką rekomendacją nie pomogły mi nawet dokumenty dyplomatyczne (polskie), które gwarantowały mi nietykalność. Nie pomógłby mi nawet, przypuszczam, portret samego Stalina, przyczepiony pluskiewkami do mego czoła. Zaprowadzono mię do ich sztabu, z którego, wykorzystując moment, po jakiejś godzinie siedzenia po prostu ciekłem…” (Krzysztof Bojko). Litwinka, zapewne katoliczka, tym haniebnym zachowaniem skazywała Żubra na gnicie w łagrze albo śmierć. Oto jeszcze jeden dowód na wprost zoologiczną nienawiść przeciętnego Litwina do Polaka.
Nacjonalistyczno-komunistyczne władze litewskie przestraszyły się wyjazdu większości Polaków z Litwy Kowieńskiej, gdyż oznaczało by to duże wyludnienie tych rejonów kraju (to dotyczyło także Wileńszczyzny), w których Polacy stanowili duży odsetek ludności; liczący zaledwie 2 miliony ludności naród litewski nie potrafiłoby zasiedlić tych terenów. Poza tym liczono na to, że wypędzenie całej inteligencji polskiej i ponowne prześladowanie Polaków przyczyni się do ich zlituanizowania. Władze litewskie najpierw utrudniały rejestrację chętnych do wyjazdu Polaków, a następnie zablokowały wyjazd ok. połowy zarejestrowanych osób na wyjazd do Polski. Dlatego na Litwie Kowieńskiej zarządziły rejestrację Polaków chętnych na wyjazd mającą trwać zaledwie trzy tygodnie – od 10 do 31 marca 1945 roku, zamiast 6 tygodni jak przewidywała umowa i robiły wszystko, aby ta wiadomość dotarła do jak najmniej osób zainteresowanych repatriacją. Pomimo tego zdążyło się zarejestrować do wyjazdu 16 tysięcy osób, z tego w Kownie 6500, w Kiejdanach 4800, Poniewieżu 3300 i w Wiłkomierzu 2700 osób. Jednak Litwini i na tę liczbę nie chcieli się zgodzić. Zastępca Przedstawiciela Głównego Sowieckiej Litwy do Spraw Ewakuacji (wysiedlenia Polaków) p. Pranculis powiedział 19 lipca 1945 r. polskiemu pracownikowi urzędu repatriacyjnego w Wiłkomierzu Andrzejowi Miłoszowi: „W Litwie (Kowieńskiej) Polaków wcale nie ma. Polakami w Litwie były tylko „szczyty”, których teraz w kraju mało już pozostało, reszta to spolszczeni Litwini, a tych my do Polski nie wypuścimy” (Krzysztof Buchowski Uwagi o tak zwanych „repatriacjach” ludności polskiej z terenów Litwy etnicznej w latach 1945-1947 w: Wspólne dziedzictwo Ziem Północno-Wschodnich Dawnej Rzeczypospolitej, tom III, Białystok 2004). Jak widzimy tak nacjonaliści litewscy jak i komuniści litewscy decydowali o tym kto jest na Litwie Polakiem a kto nie i kto gdzie ma mieszkać. Ostatecznie komuniści litewscy zgodzili się na wyjazd z Litwy Kowieńskiej do Polski zaledwie 2614 osobom – wyłącznie przedstawicielom inteligencji polskiej, jej niedobitkom, które pozostały po pierwszej okupacji sowieckiej (1940-41) i niemieckiej okupacji kraju. Z okręgów „repatriacyjnych”: Kiejdany zezwolono na wyjazd tylko 313 osobom, Kowno 1172 osobom, Poniewież 776 osobom i Wiłkomierz 383 osobom (J. Czerniakiewicz, jw.). Nie są to jednak pełne dane. Krzysztof Buchowski podaje, że z Litwy Kowieńskiej zezwolono na wyjazd do Polski ogółem 8000 osobom. Wielu Polakom z Litwy Kowieńskiej, szczególnie AK-owcom Polacy w Wilnie umożliwili w 1945 r. otrzymanie dokumentów uprawiających do wyjazdu do Polski przez Wilno. W paszportach litewskich z rubryki „narodowość” wybawiano napis „Lietuvis” (Litwin) i wpisywano „Lenkas” (Polak). Jednocześnie duża część Polaków z Litwy Kowieńskiej wyjechała nielegalnie do Polski przez słabo wówczas strzeżoną granicę z Prusami Wschodnimi (Z. Brzozowski). Także około 1-2 tysięcy Polaków z Litwy Kowieńskiej, którzy podczas wojny przenieśli się do Wilna, wyjechało do Polski z grupą Polaków wypędzonych z tego miasta przez Stalina i Litwinów. Dwa lata po śmierci Stalina w 1953 r. nastał w Związku Sowiecki okres „odwilży”. Zgodzono się na powrót więźniów politycznych przetrzymywanych w łagrach do ich krajów macierzystych. W ten sposób powróciło do Polski do końca 1955 r. 6429 osób, a w następnym roku 30 787 osób (do Polski wyjechali wówczas m.in. Zygmunt Ugiański, redaktor naczelny polskiego czasopisma wydawanego w Kownie w latach 1937-40 „Chata Rodzinna”, a podczas wojny członek dowództwa Podokręgu Kowno Armii Krajowej oraz Eugeniusz Dawidowicz, absolwent Gimnazjum Polskiego w Kownie, podczas wojny członek AK podokręgu kowieńskiego). Po odwilży w Polsce, którą przyniosły masowe antystalinowskie wystąpienia znane jako Październik 1956 r., w wyniku których uległo zmianie kierownictwo partyjne (rządy objął Władysław Gomułka) naród domagał się sprowadzenia do Polski Polaków mieszkających ciągle na Ziemiach Wschodnich II RP, które zostały włączone do Związku Sowieckiego w 1945 r. Tzw. „porozumienie repatriacyjne” zostało zawarte między Polską a Związkiem Sowieckim 25 marca 1957 r. Przewidywało ono przesiedlenie w latach 1957-59 wszystkich osób, które przed wojną posiadały obywatelstwo polskie oraz ich współmałżonków i dzieci. Niestety i tym razem wyjazd Polaków ze Związku Sowieckiego został drastycznie ograniczony. Spośród ok. 1,5 miliona Polaków tam mieszkających, pozwolenie na wyjazd do Polski otrzymało zaledwie 208 291 osób, z tego z Litwy 46 552 osoby. Większość z nich i tym razem pochodziła z Wilna i Wileńszczyzny. Także i teraz tylko bardzo, bardzo nielicznym Polakom z dawnej Litwy Kowieńskiej udało się wyjechać do Polski – zaledwie 7000 osobom, z tego z Kowna 3000 osobom (K. Buchowski). Były to jedynie osoby, które w przedwojennych paszportach litewskich miały podaną czy raczej mogły wywalczyć sobie zapisanie w paszporcie „narodowość polska”.
W ramach tych wysiedleń w powojennej Polsce znaleźli swój nowy dom m.in.: Wiktor Budzyński przywódca Polaków na Litwie Kowieńskiej w latach 1924–35, poseł na Sejm Republiki Litewskiej, Kazimierz Narutowicz - bratanek prezydenta Polski Gabriela Narutowicza, Czesław Mackiewicz – sekretarz generalny Polskiego Towarzystwa Pochodnia w Kownie, podczas wojny współtwórca podokręgu Kowno Armii Krajowej, ojciec Marii Kaczyńskiej, pierwszej damy Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2005–10, małżonki prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego, Zygmunt Leon Komorowski – afrykanista, socjolog, antropolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, ambasador RP w Bukareszcie, ojciec prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego 2010-15, Stanisław Michalkiewicz – historyk, profesor Uniwersytetu Śląskiego, Czesław Puchacki - geolog, profesor geologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Tadeusz Karol Jasudowicz - prawnik, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Stanisław Lech Woronowicz - matematyk i fizyk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, Jan Awrejcewicz - inżynier, profesor Politechniki Łódzkiej, doktor honoris causa Politechniki Częstochowskiej, Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej, Politechniki Świętokrzyskiej, Uniwersytetu Technicznego w Charkowie, Wacław Ankudowicz - inżynier włókiennik, wynalazca, docent Instytutu Włókiennictwa w Łodzi, Marta Burbianka - bibliotekarka i historyk drukarstwa, Kalina Skłodowska-Antonowicz - etnograf, polonistka, muzealnik, współtwórczyni Muzeum Etnograficznego w Toruniu i kustosz Muzeum Okręgowego tamże, zasłużona dla kultury Pomorza i Kujaw, Józef Rymowicz, inżynier, budowniczy, jeden z budowniczych wielkiego (100 tys. miejsc) stadionu X-lecia w Warszawie; Helena Szwejkowska - działaczka polonijna, pedagog i bibliolog, Gustaw Lutkiewicz - późniejszy znany aktor teatralny i filmowy, który uciekł w 1945 r. do Suwałk, Władysław Milon - tancerz, choreograf, pedagog, blisko trzydzieści lat pierwszy solista i asystent choreografa Opery Poznańskiej, Adam Dowgird – znany chirurg w Białymstoku, Edward Towgin – pułkownik Wojska Polskiego, Wiktor Szostało – rzeźbiarz, twórca pomnika Jana Pawła II przed katedrą katolicką w Chicago, milenijnego krzyża pod kołobrzeską katedrą i pomnika św. Benedykta przed opactwem w St. Louis (USA), w 1981 r. pierwszy przewodniczący Tymczasowego Zarządu Regionu „Pobrzeże” NSZZ „Solidarność” w Koszalinie. Jako dzieci wraz z rodzicami przyjechali do Polski: Wanda Rutkiewicz, która jako trzecia kobieta na świecie, a pierwszy Polak i Europejka stanęła na Mount Evereście, najwyższym szczycie Ziemi oraz wybitny sportowiec Władysław Komar - jeden z najlepszych polskich miotaczy kulą w historii tej konkurencji, mistrz olimpijski z Monachium w 1972 r., Zygmunt Bogdziewicz – strzelec/ karabin małokalibrowy, mistrz Polski (1972-87), 2-krotny mistrz Europy 1983, srebrny medalista mistrzostw świata 1983 i 1986, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Monachium 1972 i Montrealu 1976, Czesław Kwieciński - zapaśnik wagi średniej i półciężkiej (styl klasyczny), 10-krotny mistrz Polski, zdobywca dwóch brązowych medali na olimpiadach w Monachium 1972 i Montrealu 1976, Witold Andrzejewski - duchowny katolicki, prałat, kanonik honorowy gorzowskiej Kapituły Katedralnej.
W hymnie Związku Sowieckiego były słowa: „…Chwała ci ojczyzno, Tyś ziemia swobody, Ludów przyjaźni ostojo i straż…”, które komuniści litewscy śpiewali wiele tysięcy razy. Tymczasem dyktator Sowieckiej Litwy – faktyczny jej przywódca Antanas Sniečkus w latach 1944-74, tak jak nacjonalistyczny dyktator Litwy z lat 1926-40 Antanas Smetona był nacjonalistą litewskim (Litwini piszą dzisiaj, że uchronił kraj od rusyfikacji) nienawidził Polaków i prowadził jeszcze bardziej polakożercą politykę od swego poprzednika. Po śmierci Stalina Moskwa zgodnie z polityką „dziel i rządź” nakazała Sniečkusowi przyznanie większych praw narodowych Polakom w Wilnie i na Wileńszczyźnie (m.in. szkoły polskie, prasa polska); poza tym Moskwa chciała, aby tamtejsi Polacy stali się obywatelami sowieckimi, a nie Litwinami. Oczywiście Sniečkus jak tylko mógł szkodził Polakom na tym terenie. Natomiast na Litwie Kowieńskiej zwalczanie tamtejszych Polaków podczas jego panowania doszło do zenitu. To właśnie Sniečkus ostatecznie zniszczył społeczność polską na Litwie Kowieńskiej.
Życie Polaków na terenach byłej Litwy Kowieńskiej w okresie okupacji sowieckiej w latach 1945-1990/1991 było jeszcze bardziej ciężkie niż w przedwojennej nacjonalistycznej Litwie, która musiała choć trochę liczyć się z większą i silniejszą Polską oraz z tym faktem, że w Polsce żyło około 80 000 Litwinów, w których mogły uderzać polskie retorsje. Teraz nacjonaliści litewscy, ubrani w czerwone koszule z sierpem i młotem (wielu i to najważniejszych polityków niepodległej Litwy od 1991 r. było członkami i działaczami partii komunistycznej i zajmowało często różne wysokie stanowiska), i wykorzystujący także wrogość władz sowieckich do Polaków, prześladowali ich i polskość na Sowieckiej Litwie bez żadnych ograniczeń, tym bardziej, że Polska Ludowa (PRL) zależna od Moskwy nie śmiała krytykować antypolskich poczynań na Litwie i w ogóle nie miała żadnych kontaktów z rodakami na dawnej Litwie Kowieńskiej. Tę część Sowieckiej Litwy oddzielał od Polski nowy „mur chiński”, tak jak za Litwy Kowieńskiej do 1938 r.
Pozostali na Litwie Kowieńskiej Polacy byli traktowani jak obywatele trzeciej klasy i poddani zostali przez komunistów litewskich jeszcze bardziej brutalnej lituanizacji (przez kilkadziesiąt lat niczego polskiego tu nie było). Najtragiczniejszy dla Polaków na Litwie Kowieńskiej był okres stalinowski. Było bardzo niebezpiecznie podawać się za Polaka lub być uważanym za Polaka. Wiele osób ratując życie zaczęło podawać się za Litwinów. Litwini utrzymują, że w okresie stalinowskim wywieziono z Litwy na wschód 200 000 osób, wśród których mogło być nawet 50 000, a może i więcej Polaków – w tym wiele tysięcy z Litwy Kowieńskiej, o co zadbali komuniści litewscy. Wiadomo, że w 1948 r. bardzo wiele aktywnej polskiej ludności zostało wywiezionych przymusowo w głąb Związku Sowieckiego. Wśród nich był m.in. w latach 1935-37 dyrektor gimnazjum w Wiłkomierzu dr Hieronim Nehrebecki (1870-1958 Gliwice), w 1919 r. współzałożyciel polskiego gimnazjum w Kownie, gdzie należał do czołowych działaczy społeczności polskiej. W Wiłkomierzu brał także żywy udział w życiu polskich organizacji i przez kilka lat był wiceprezesem Towarzystwa Szerzenia Oświaty „Pochodnia”. Po wojnie z przyczyn rodzinnych pozostał na Litwie. Wraz z córką Martą został osiedlony w porcie Igarce, nad ujściem Jenisieju do Morza Arktycznego, poza kołem podbiegunowym. Po upadku stalinizmu w ZSRR i po długich staraniach przybył do Polski w 1956 r. i osiadł u syna Lucjana w Gliwicach (P. Szarejko). Przez dwa pokolenia Polacy na Litwie Kowieńskiej nie mieli żadnego kontaktu z Polską, nie było tu polskich szkół i organizacji, prasy polskiej, polskiej działalności kulturalnej i mszy polskich w kościołach (w kowieńskiej dzielnicy Wiliampol pod koniec lat 40. XX w. pracował ksiądz polskiego pochodzenia, który odprawiał nabożeństwa polskie, lecz wkrótce zabroniono mu dalszego sprawowania opieki duchowej nad Polakami). Z pomocą rosyjską – Rosjan mieszkających w Kownie w 1962 r. powstał w Kownie polski zespół taneczno-wokalny „Kotwica” – jedyna polska placówka na Sowieckiej Litwie, a w latach 70. w kowieńskim Domu Kultury „Inkarnas” przystąpiono do organizowania kursów języka polskiego, które np. w 1977 r. ukończyło 70 osób (KAI 14-20.11.1977). Odzyskanie przez Litwę niepodległości w 1991 r. niewiele w tej dziedzinie zmieniło: powstały oddziały Związku Polaków na Litwie w Kownie, Wędziagole i Kłajpedzie, a w Kownie i Wędziagole są odprawiane polskie msze), jak również ciągłe sączenie antypolskiej propagandy sprawiło, że dzisiaj na dawnej Litwie Kowieńskiej właściwie nie ma Polaków. Litwini – nacjonał-komuniści zniszczyli lub wymusili lituanizację tamtejszych Polaków.
Jak wiemy, w 1945 r. 129 tys. Polaków z Litwy Kowieńskiej wyraziło chęć wyjazdu do Polski w ramach przeprowadzanego przez władze sowieckie i polskie wysiedlania Polaków z granic powojennej Litwy. Jednak władze Sowieckiej Litwy zgodziły się na wyjazd zaledwie 2614 tamtejszym Polakom (J. Czerniakiewicz, jw.) na wyjazd do Polski. Tak więc na terenach przedwojennej Litwy Kowieńskiej pozostało chyba nie mniej jak ok. 150 tys. Polaków. Tymczasem wszystkie sowieckie spisy ludności przeprowadzone na terenie dawnej Litwy Kowieńskiej, począwszy od pierwszego przeprowadzonego w 1959 r., a więc zaledwie 14 lat później wykazywały prawie stu procentowe zniknięcie tamtejszych Polaków. Jeśli weźmiemy pod uwagę tereny Litwy Kowieńskiej, na których Polaków było najwięcej, czyli rejony Kowna i Wiłkomierza, zmiany te wyglądają następująco: rejon kowieński wraz z Kownem – 1923 r. zamieszkiwało 14 285 Polaków wg danych litewskich i 57 596 wg danych polskich, 1959 r. już tylko 2879 Polaków, w 1970 r. – 1737, w 1979 r. – 1032, w 1989 r. – 714 i w 2001 r. – 3220 Polaków; rejon wiłkomierski wraz z Wiłkomierzem – 1923 r. zamieszkiwało 9193 Polaków wg danych litewskich i 33 539 wg danych polskich, 1959 r. już tylko 764 Polaków, w 1970 r. – 486, w 1979 r. – 425, w 1989 r. – 357 i w 2001 r. – 335 Polaków, czyli dokładnie zaledwie 1% w porównaniu z 1923 r. W 1923 r. Polacy w powiecie kowieńskim stanowili 10,2% (dane litewskie) lub 28,8% (dane polskie), a w roku 2001 już także tylko 1% w porównaniu z 1923 r. (A. Srebrakowski Polacy w Litewskiej SSR 1944–1989 Toruń 2001). Według spisu w 2001 r. w samym Kownie mieszkało 2500 Polaków, a w rejonach: kowieńskim 720, janowskim 714, kiejdańskim 504 i koszedarskim 374. Pozostały więc niedobitki Polaków w Kownie, Kiejdanach, Wędziagole czy Poniewieżu. Tyle tylko zostało Polaków spośród 200 000 Polaków mieszkających na Litwie Kowieńskiej w 1923 r. Pozostali twardzi ludzie - patrioci, w których polskiego ducha nie potrafił zabić ani nacjonalizm litewski ani sowiecko-litewski. Reszta dla świętego spokoju i kawałka chleba uległa prowadzonej w brutalny sposób lituanizacji. Stąd dzisiaj tyle Litwinów z polskimi nazwiskami pisanymi po litewsku. Warto zwrócić uwagę na to, że wydawana do 31 marca1948 r. polskojęzyczna „Prawda Wileńska” według stanu na grudzień 1947 r. miała 227 prenumeratorów w rejonie kowieńskim, 165 w wiłkomierskim, 68 w koszedarskim, 77 w jezioroskim i 99 w kiejdańskim i że od 25 kwietnia 1950 r. w Szyrwintach, miasteczku leżącym na terenie Litwy Kowieńskiej wydawane było czasopismo w języku polskim pt. „Sztandar Lenina” (Aleksander Srebrakowski Rozwój polskojęzycznej prasy na terenie Litwy po 1944 roku (w:) Z dziejów prasy polskiej na obczyźnie (od września 1939 roku do współczesności) Gorzów Wlkp. 2002). „Prawda Wileńska” była gazetą sowiecką z ducha, ale dlatego, że była wówczas jedynym pismem polskojęzycznym na Litwie znajdowała czytelników głodnych polskiego słowa. A byli to ludzie szykanowani na każdym kroku za to, że byli Polakami, a tym bardziej za to, że czytali gazetę wydawaną po polsku o czym wiedział litewski listonosz i z pewnością donosił o tym komu trzeba.
Niby demokratyczna i wchodząca w skład państw Unii Europejskiej Litwa, która na dokładkę jest ponoć partnerem strategicznym Polski (polskie lotnictwo wojskowe chroni niebo litewskie, gdyż maleńka Litwa nie ma lotnictwa wojskowego, na które ją nie stać ze względów finansowych) nie oddała Polakom w Kownie ani domu „Pochodni”, ani banku spółdzielczego, które to budynki wznieśli Polacy litewscy w okresie międzywojennym za ich własne pieniądze i które miały służyć Polakom, a które odebrał im sowiecki okupant Litwy. Widać, że jego decyzje w odniesieniu do Polaków mają pozostawać w mocy. Że prawa Polaków na Litwie Kowieńskiej są nadal łamane. Tak zwaną przyjaźń z Polską Litwa wykorzystuje dla własnych partykularnych celów narodowych: Polska i Polacy niewiele mają z tej „przyjaźni”. Przykre, że taką „przyjaźń” akceptuje Warszawa. Np. ignoruje od ponad 25 lat łamanie przez rządy litewskie Traktatu o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy z 26 kwietnia 1994 r. w odniesieniu do Polaków na Litwie, czym zachęca władze litewskie do prześladowania teraz Polaków w Wilnie i na Wileńszczyźnie. Co więcej dla współczesnych Litwinów wszyscy obrzydliwi polakożercy są bohaterami narodowymi – mają swoje ulice w miastach, szkoły noszą ich imiona, a Kościół litewski stara się w Watykanie o wyniesienia na ołtarze abpa Mečislovasa Reinysa (ang. Wikipedia), wielkiego prześladowcy polskich katolików najpierw na Litwie Kowieńskiej, a w latach 1940-47 w Wilnie. Niestety, bowiem także litewski Kościół katolicki tak w okresie Sowieckiej Litwy jak i ponownie niepodległej od 1991 r. nie zmienił ani na jotę swego antypolskiego nastawienia i zachowania, co często dokumentowała paryska „Kultura” w dziale „Kronika litewska”, a po 1989 r. dokumentuje prasa polska na Litwie. Oto jeden z wielu przykładów na ciągłe prześladowanie Polaków na Litwie Kowieńskiej. Otóż w Wędziagole wielu Polaków wytrwało przy polskiej narodowości: działa oddział Związku Polaków na Litwie i w tutejszym kościele jest odprawiana msza w języku polskim. Proboszczem jest porządny Litwin i kapłan Oskar Volskis, życzliwy Polakom. Niestety tutejsi Polacy są ciągle prześladowani przez miejscowych Litwinów. Ks. Volskis postanowił przeciwko temu zaprotestować i 22 września 2013 r. zorganizował protest z udziałem tutejszych Polaków przeciwko dyskryminującym działaniom lokalnych władz. „W ciągu tych dwóch lat, co jestem proboszczem, to mam tego wszystkiego dość. Tych wszystkich podwójnych standardów względem Polaków” – powiedział PL DELFI ks. Volskis. Zdaniem księdza Polacy są ignorowani przez władze i wyzywani w przestrzeni publicznej.
Dlatego należy w tym miejscu jeszcze raz przytoczyć pod rozwagę polskich polityków zakochanych do nieprzytomności w Litwinach i stawiający na Litwę jako sojusznika Polski słowa odważnego historyka litewskiego Alfredasa Bumblauskasa, który w audycji „Komentarze tygodnia” w prywatnej litewskiej stacji telewizyjnej TV3 powiedział: „Cała nasza litewska tożsamość jest antypolska. My, współczesny naród litewski, urodziliśmy się jako antypolacy. Najważniejsi XIX-wieczni twórcy naszej tożsamości narodowej mówili, że podstawowym dążeniem tworzącego się narodu litewskiego powinno być wyzwolenie się spod dominacji polskiej (zasianie nienawiści do Polski i Polaków i wszystkiego co polskie)...”. Zdaniem Bumblauskasa każdy humanista i naukowiec litewski powinien zadać sobie pytanie, co osobiście zrobił, by przezwyciężyć te uformowane w okresie międzywojennym antypolskie stereotypy we wszystkich naukach, a w tym i w polityce. Jego zdaniem w tej dziedzinie nie zrobiono nic albo bardzo mało (Kresy24.pl 18.5.2011). Psychiatrzy mówią, że około 20% dorosłej ludności Europy potrzebuje leczenia psychiatrycznego. Litwini to wyjątkowi antypolscy psychopaci. Nie 20% albo zapewne 90% dorosłych Litwinów potrzebuje leczenia psychiatrycznego. Badając stosunki polsko-litewskie (na ten temat jest wiele materiału w czterech grubych tomach moich Spraw kresowych bez cenzury (Toruń 2016-2019/) jestem przekonany, że do prawdziwego pogodzenia się i pojednania Polaków z Litwinami nigdy nie dojdzie, jeśli Litwini nie zrewidują swojej ponad stuletniej nienawiści do Polski i Polaków i nie przeproszą nas za te wszystkie potworne zbrodnie, w tym ludobójstwo i czystki etniczne oraz narzucaną brutalnie lituanizację, które doświadczyli z ich ręki Polacy na Litwie Kowieńskiej i Wilnie.
Na razie Litwini traktują Warszawę jak frajera, którego głupotę należy jak najwięcej wykorzystywać z korzyścią jedynie dla Litwy i ze szkodą dla Polaków na Litwie.
Polacy na Litwie Kowieńskiej, a także w Wilnie i na Wileńszczyźnie byli i są synami i córkami tej ziemi. Więcej, byli solą tej ziemi. Bez nich w zasadzie prawie nie ma historii tych ziem. Bo chłopi nigdy w żadnym państwie nie tworzyli historii i kultury. Po wymordowaniu przez komunistów litewskich i wypędzeniu do Polski Ludowej polskiego ziemiaństwa i polskiej inteligencji z Litwy Kowieńskiej, Wilna i Wileńszczyzny w latach 1939-46, których przodkowie tworzyli historię Wielkiego Księstwa Litewskiego okazuje się, że dzisiejsi Litwini czy raczej mieszkańcy Litwy mają wybitnie chłopskie pochodzenie. To prawie w stu procentach naród chłopów i przez to naród bez historii (stąd nagminne przywłaszczanie przez Litwinów polskiej historii i próby uczynienia z Polaków Litwinów). Kiedy w 2009 r. marszałek Sejmu Litewskiego C. Jursenas, prezydent V. Adamkus i premier A. Kubilius zwrócili się do największego współczesnego genealoga polskiego Marka Jerzego Mianowskiego z pytaniem czy jacyś potomkowie posłów Sejmu Wielkiego Rzeczypospolitej Obojga Narodów (Warszawa 1788-92) żyją na współczesnej Litwie, ten potrafił im wskazać tylko drobne wyjątki i to nie litewskie, a polskie lub polskiego pochodzenia (Miankowski.pl 24.1.2011 „Smetona-Piłsudski-Komorowski”). Taką cenę Litwini zapłacili za odpolszczenie Litwy.
Dziś nie ma polskiej Litwy Kowieńskiej – tam nie ma już więcej Polski. Przyczynili się do tego litewscy nacjonaliści i komuniści oraz litewski Kościół katolicki w sposób, który potępia cały cywilizowany świat. Jednak pozostała po polskiej Litwie Kowieńskiej historia, której nie mamy prawa zapomnieć.
Dawną polskość Litwy Kowieńskiej, zniszczoną przez barbarzyński i antychrześcijański szowinizm litewski, przypomni ten oto słownik geograficzno-historyczny.

……….

„Już w latach pięćdziesiątych rozproszeni po Polsce i świecie „Kownianie” zaczęli odnawiać dawne znajomości… W latach siedemdziesiątych z inicjatywy rodziny Mackiewiczów zaczęło powstawać archiwum pamiątek, wspomnień, relacji, dzięki którym” Krzysztof Buchowski z Uniwersytetu Białostockiego mógł napisać pracę Polacy w niepodległym państwie litewskim 1918-1940 Białystok 1999.
24 IV 1972 r. w katedrze św. Jana w Warszawie została wmurowana tablica z następującym tekstem: „Pamięci i modlitwie polecamy Polaków z Litwy (Kowieńskiej), którzy w zmiennych kolejach losu i po kataklizmie pierwszej i drugiej wojny światowej zachowali wierność mowie i tradycjom ojczystym, życiem i śmiercią świadczą o swej więzi z Polską. Rodacy”. Tekst powyższy został ułożony przez znanych działaczy polonijnych na przedwojennej Litwie p. Budzyńskiego i Krystynę Szukszciankę. W uroczystości poświęcenia wzięło udział przeszło 100-tu „kownian” z byłymi przywódcami polonijnymi na czele. Po spotkaniu odbyło się spotkanie uczestników.


Epilog:
Uwaga prześladowanego Polaka o ciemiężycielach litewskich



Oto jakże wymowny urywek – akt oskarżenia z pamiętnika Polaka mieszkającego na Litwie Kowieńskiej Tadeusza Cywińskiego o prześladującej jego i innych Polaków Litwie i jej litewskich obywatelach – polakożercach z książki Krzysztofa Bojko Harcerstwo polskie na Litwie Kowieńskiej w latach 1918-1945 (Warszawa – Wilno 2015, str. 25):

„O kraju może bym jeszcze mógł powtórzyć wraz z Mickiewiczem, że może być „jak zdrowie”, ale o ludziach, o tych podłych szowinistach (bo więcej wśród Litwinów spotkałem szowinistów, jak prawdziwych patriotów), o tych prześladowaniach Polaków, o tych gnębicielach naszych uczni i zbójach, targających się na posłów, nic bym dobrego powiedzieć nie mógł. Nie mam dla nich nic, prócz pogardy, nienawiści. Lepszej satyry, lepszej krytyki ich postępowania nie może być ponad to:

Litwo, piękna ziemio nasza
Pastuchów kraino
Porzuć przeszłość i tradycje
Nowe czasy płyną.
Proletariat niech wstępuje na najwyższe szczeble
Niech przez ośm godzin dziennie kradnie cudze meble
Rabuj każdy polski dwór
Niszcz kultury dawny plon
Ziemię dziel! - to nasz cel
Polskość niech wymiera
Krasna Moskwa to nasz wzór
Berlin nas popiera
Rządzi lud, będzie głód
Będzie i cholera”.

We mnie także krew kipiała, jak zbierałem materiał i pisałem tę książkę. Najwięcej oburza mnie to, że Litwini nigdy nie przeprosili Polaków za to co zrobili z Polakami na Litwie Kowieńskiej oraz to, że wszystkie rządy „polskie” po 1989 r., a szczególnie ten, który uzgadniał i podpisywał w 1994 r. traktat między RP a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i współpracy dobrosąsiedzkiej, nie tylko nie domagał się, a kolejne nie domagały i domagają tego, ale dzisiejszych Litwinów, którzy wcale nie są lepsi od swoich ojców i matek w swoim traktowaniu Polaków w Wilnie i na Wileńszczyźnie, nazywa przyjaciółmi Polaki i Polaków, a maleńką Litwę nazywa strategicznym partnerem Polski. Widać, że głupota współczesnych polityków polskich jest bezgraniczna! To właśnie ona rozzuchwala Litwinów, którzy wykorzystują ją dzisiaj do ujarzmiania Polaków i polskości w Wilnie i na Wileńszczyźnie, co szczegółowo omawiam szczegółowo w kolejnej książce pt. „Ujarzmianie przez Litwinów Polaków i polskości w Wilnie i na Wileńszczyźnie w latach 1939-2021”, która jest w druku.

© Marian Kałuski



Podstawowa bibliografia
(poza publikacjami prasowymi wymienionymi w rozdziałach)




Aftanazy R. Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej. Tom 3: Województwo trockie,
Księstwo Żmudzkie…
Wrocław 1992
Albert A. Najnowsza historia Polski 1918-1980 Londyn 1991
Archiwum polityczne Ignacego Paderewskiego t. 1-6 Warszawa 1973-2007
Armia Krajowa w dokumentach 1939-1945, t. I-VI, Wrocław 1990-1991
Balbus T. Armijos Krajovos Vilniaus apygardos partozanu brigadu veikla „Genocidas ir rezistencija” 2012 m. Nr. 2(32)
Balbus T., Arūnas Bubnys A. Sowiecki aparat represji wobec litewskiego i polskiego podziemia 1944-1945 Humanitas 2016
Banasikowski E. Na zew Ziemi Wileńskiej Paryż 1988
Bardach J. O dawnej i niedawnej Polsce Poznań 1988
Basta A. Zamęt pod Ostrą Bramą Warszawa 1991
Bem K. Polacy, kalwiniści, patrioci „Newsweek” 17.1.2018
Bitwy polskie. Leksykon Kraków 1999
Błaszczyk G. Litwa współczesna Warszawa-Poznań 1992
- Elity polityczne Litwy w latach 1988–1992 „Obóz” nr 27 1993
- Litwa w latach 1988–1993: Próba podsumowania „Lithuania” nr 2 – 3 1994
- Dzieje stosunków polsko-litewskich od czasów najdawniejszych do współczesności. T.1 Trudne początki Poznań 1998
Błaszkowski P. O nacjonalizmie litewskim Gdańsk 1990
Bojko K. Harcerstwo Polskie na Litwie Kowieńskiej 1918 – 1945 Warszawa – Wilno 2015
Boruta M. Polskie prywatne szkolnictwo powszechne w Republice Litewskiej 1926-1939 (w:) Studia Polonijne tom 12, Lublin 1989
Brzozowski Z.S. Litwa – Wilno 1910-1845 Paryż 1987
Buchowski K. Polacy w niepodległym państwie litewskim 1918-1940 Białystok 1999
- Panowie i żmogusy. Stosunki polsko-litewskie w międzywojennych karykaturach Białystok 2004
- Szkice polsko-litewskie czyli o niełatwym sąsiedztwie w pierwszej połowie XX wieku Toruń 2005
- Litwomani i polonizatorzy. Mity, wzajemne postrzeganie i stereotypy w stosunkach polsko-litewskich w pierwszej
połowie XX wieku
Białystok 2006
- Polityka zagraniczna Litwy 1990-2012. Główne kierunki i uwarunkowania Białystok 2013
- Uwagi o tak zwanych „repatriacjach” ludności polskiej z terenów Litwy etnicznej w latach 1945-1947 (Internet) z: Marek Kietliński
i Wojciech Śleszyński (red.) Repatriacje i migracje ludności pogranicza w XX wieku. Stan badań oraz źródła do dziejów pogranicza
polsko-litewsko-białoruskiego
, t. III, Białystok 2004
Buchowski D. Ziemia Sejneńsko-Suwalska 1918-1920 Sejny 2004
Bujnowski J. Rocznicowe spojrzenie na Wszechnicę Batorową (w:) Wyższe uczelnie polskie na ziemiach Wschodniej Rzeczypospolitej
Londyn 1989
Bukowiecka H. Polityka Polski wobec Litwy (w:) „Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2008”
Bumblauskas A. Polsko-litewskie stosunki cywilizacyjne. Przemiany w stanowiskach historiograficznych obu narodów (w:)
„Przegląd Wschodni” T. V, z. 4(20) 1999
- Wielkie Księstwo Litewskie. Wspólna historia, podzielona pamięć Warszawa 2013
Bystroń J.S. Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Tom 1 Warszawa 1960
Cherner E. Słownik biograficzny duchownych ewangelicko-reformowanych. Jednota Litewska i Jednota Wileńska 1815-1939,
Warszawa 2017
Cisek J. Sąsiedzi wobec wojny 1920 roku Londyn 1990
Czarnecki R. Stosunki polsko-litewskie 1863-1939, odcinki 1-5, „Gazeta Niedzielna” październik-listopad 1988, Londyn
Czerniakiewicz J. Repatriacja ludności polskiej z ZSRR 1944-1948 Warszawa 1987
Ćwikiewicz A. Zapadno-russizm. Narysy z gistoryi gramadzkaj myśli na Biełarusi u XIX i paczatku XX w. Minsk 1993
Dąbrowski S. (Zbigniew Raszewski red. nacz.) Słownik biograficzny teatru polskiego 1765-1965 Warszawa 1973
Dębski S. Rozważania o stosunkach polsko-litewskich na tle porównawczym „Polski Przegląd Dyplomatyczny” t. 1, nr 2 2001
Diariusz i Teki Jana Szembeka t. 1-4 Londyn 1964-1972
Dmitrów E., Tauber J. (red.) Stosunki etniczne podczas wojny i okupacji: Białystok i Wilno 1939-1941--1944/45 Białystok
2011
Dobrowolski T. Sztuka polska Kraków 1974
Dominiczak H. Granica wschodnia Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1919-39 Warszawa 1992
Dopierała K. (red.) Encyklopedia Polskiej Emigracji i Polonii, t. 1-5, Oficyna Wydawnicza Kucharski Toruń 2003-2005
Eberhardt P. Polska granica wschodnia 1939-1945 Warszawa 1992
- Przemiany narodowościowe na Litwie Warszawa 1998
Encyklopedia Historii Polski. Dzieje polityczne, t. 1-2, Warszawa 1994
Erdman J. Droga do Ostrej Bramy Warszawa 1990
Firewicz A. Litwa po raz drugi Toruń 2001
Fridrich A. Historia cudownych obrazów Najświętszej Maryi Panny w Polsce 1-2, Kraków 1904
Gąsiorowski A. Polski ruch sportowy w Republice Litewskiej 1919-1940 Olsztyn 2001
Gąsowski T., Ronikier J., Zblewski Z. Bitwy polskie. Leksykon Kraków 1999
Giertych J. In Defence of my Country London 1981
Gloger Z. Encyklopedia staropolska, t. 1-4, Warszawa 1974
Głowacka-Grajper M. Zbiorowości polskie w zachodnich republikach byłego ZSRR [Polacy na Litwie] Biuro Analiz Sejmowych
Studia BAS Nr 2(34) 2013
Godlewski J. Na przełomie epok Londyn 1978
Gondek L. Działalność Abwehry na terenie Polski 1933-1939 Warszawa 1974
Grek-Pabisowa I, Maryniakowa I. Współczesne gwary polskie na dawnych kresach północno-wschodnich Slawistyczny Ośrodek
Wydawniczy, Warszawa 1999
Górski K. Divide et impera Białystok 1995
Grużewski B. Kościół ewangelicko-reformowany w Kielmach, Warszawa 1912
Helnarski S. (red.) Nacjonalizm. Konflikty narodowościowe w Europie Środkowej i Wschodniej Toruń 1994
Hołub B. Przy wileńskim stole Warszawa 1992
Internet: Archiwum Fotografii. Dynamiczny herbarz rodzin polskich
Jackiewicz M. Literatura polska na Litwie XVI-XX wieku ,Olsztyn 1993
- Polskie życie kulturalne w Republice Litewskiej 1919-1940 Olsztyn 1997
- Polacy na Litwie 1918-2000, Słownik Biograficzny Warszawa 2002
Jagiełło B. Rok 1863 pod znakiem Orła i Pogoni Warszawa 1992
Jagiełło M. Lietuva – mûsø ðauksmas... Vilinius 1996
- Partnerstwo dla przyszłości. Szkice o polityce wschodniej i mniejszościach narodowych Warszawa 2000
Jakimowicz R. Polityczne aspekty stosunków polsko-litewskich 1991–2003, „Zeszyty Naukowe Akademii Ekonomicznej w Krakowie”
2006, nr 706
Jakubowski E. Z cyklu gawęd o Polakach na Litwie Kowieńskiej „Tygodnik Polski” Melbourne 1968-88 oraz Kronika litewska
Paryż
Jasienica P. Rzeczpospolita Obojga Narodów t. 1-3, Warszawa 1967-72
- Polska Jagiellonów Warszawa 1983
- Pamiętnik Kraków 1989
Jundo-Kaliszewska B. Zakładnicy historii. Mniejszość polska w postradzieckiej Litwie Łódź 2019
Kałamajska-Saeed M. Ostra Brama w Wilnie Warszawa 1990
Kałuski M. Litwa. 600-lecie chrześcijaństwa 1387-1987 Londyn 1987
- Sprawy kresowe bez cenzury, T. I-IV, Toruń 2016-2018; wyłącznie sprawom polsko-litewskim poświęcone są rozdziały Litwa oraz
Wilno i Wileńszczyzna: T. I str. 441-630, T. II str. 501—606, T. III str. 505-610 i T. IV str. 539-666
Kamiński M., Zacharias M.J. Polityka zagraniczna II Rzeczypospolitej Polskiej 1918-1939 Warszawa 1987
Karolczuk-Kędzierska M. (red.) Encyklopedia Kresów Kraków 2004
Kasparavicius A. The Historical Experience of the Twentieth Century: Authoritarianism and Totalitarianism in Lithuania (w:) Borejsza
W., Ziemer K. (ed.) Totalitarian and Authoritarian Regimes in Europe Berghahn Book 2006
Katelbach T. Za litewskim murem Warszawa 1938
- Spowiedź pokolenia Lippstadt 1948
Kłos J. Wilno Przewodnik Krajoznawczy Wilno 1923
Kojala L., Ivanauskas V. Lithuanian Eastern Policy 2004–2014: The Role Theory Approach Academia.com
Kolbuszewski J. Kresy. A to Polska właśnie Wrocław 1996
Kondratas L. Polacy na Litwie i ich stosunki z Litwinami w ciągu dziejów Internet
Konflikt polsko-litewski (1918-1921) Internet
Kopciał J. (red.) Suwałki miasto nad Czarną Hańczą Suwałki 2006
Korab-Żebryk R. Operacja wileńska AK Warszawa 1985
- Biała Księga w obronie Armii Krajowej na Wileńszczyźnie Lublin 1991
Kosman M. Historia Białorusi Wrocław 1979
- Orzeł i Pogoń. Z dziejów polsko-litewskich XIV-XX w. Warszawa 1992
- Stosunki polsko-litewskie (w:) Polska i jej nowi sąsiedzi (1989-1993) Poznań-Toruń 1994
- Pod ciśnieniem tradycji. Uwagi o współczesnych stosunkach polsko-litewskich (w:) Polska polityka zagraniczna w procesie przemian po 1989 roku Olsztyn 1999
Kot S. La Reformation dans le Grand-Duche de Lithuanie, facteur d occidentaliation culturalle Bruksela 1953
Krahel T. Diecezja wileńska. Studia i szkice Białystok 2014
- Archidiecezja wileńska w latach II wojny światowej. Studia i szkice Białystok 2014
Krajewski K. „Jęliśmy się oręża w duchu jedności z Królestwem Polskim”. Powstanie Listopadowe na Litwie „Biuletyn IPN” nr
11 (144), 2017
- Na straconych posterunkach. Armia Krajowa na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej 1939–1945 Warszawa 2015
Krajewski T.A. Niemen - Rzeka Obojga Narodów Internet: Włocławski Klub Wodniaków 2006
Krajewski Z. Polacy w Republice Litewskiej, 1918-1940 Lublin 1998
Krasiński W. Zarys dziejów reformacji w Polsce Tom II cz. II Warszawa 1905
Krzepkowski M. W Wilnie. Ze wspomnień „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego IX 4, Warszawa
Krzywicki T. Litwa. Przewodnik, Oficyna Wydawnicza REWASZ, 2005
Kto był kim w Drugiej Rzeczypospolitej Warszawa 1994
Kubiak D. Kiejdany na Litwie… (w:) Internet: Bezbrzeżne myśli 16.9.2018
Kucharska J.B. Ilustrowany przewodnik po zabytkach na Wileńszczyźnie i Żmudzi Warszawa 2004
Kukiel M. Dzieje Polski porozbiorowe Londyn 1961
Kupicki R., Szczepanik K. Polityka zagraniczna Polski 1918–1994 Warszawa 1995
Kukułka J. Traktaty sąsiedzkie Polski odrodzonej Wrocław–Warszawa–Kraków 1998
Kurkiewicz W. i in. Tysiąc lat dziejów Polski Warszawa 1961
Kurzowa Z. Język polski Wileńszczyzny i kresów północno-wschodnich XVI-XX w. Warszawa-Kraków 1993
Kuśnierz B. Stalin and the Poles London 1949
Lewicki A. i Friedberg J. Zarys historii Polski Londyn 1947
Liszewski K. Wojna polsko-sowiecka 1939 Londyn 1986
Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. 1-2, Warszawa 1984
„Lithuania” Nr 1 1990, Warszawa
Łapin K. Głos z Litwy (Lata 1922-1939) Gdańsk 1998
Łossowski P. Stosunki polsko-litewskie 1918–1920 Warszawa 1966
- Kraje bałtyckie na drodze od demokracji parlamentarnej do dyktatury Warszawa 1972
- Litwa a sprawy polskie 1939–1949 Warszawa 1982
- Po tej i tamtej stronie Niemna. Stosunki polsko-litewskie 1883-1939 Warszawa 1985
- Polska-Litwa. Ostatnie sto lat Warszawa 1991
- Likwidacja Uniwersytetu Stefana Batorego przez władze litewskie w grudniu 1939 roku Warszawa 1991
- Konflikt polsko-litewski 1918-1920 Warszawa 1996
- Stosunki polsko-litewskie 1921–1939 Warszawa 1997
- Litwa / Historia państw świata XX wieku Warszawa 2001
- Kraje bałtyckie w latach przełomu 1934-44 Warszawa 2005
- Ultimatum polskie do Litwy 17 marca 1938 roku Warszawa 2010
- Ostatnie dni Uniwersytetu Stefana Batorego. Świadectwo dokumentalne Warszawa 2012
Łoziński W. Życie polskie w dawnych wiekach Kraków 1958
Łukomski G. Walka Rzeczypospolitej o Kresy Północno-Wschodnie 1918-20 Poznań 1994
- Walka o Wilno Warszawa 1994
Łukomski G., Polak B. W obronie Wilna, Grodna i Mińska 1918-1920 Koszalin-Warszawa 1994
Mackiewicz M. Dom Radziwiłłów Warszawa 1990
Makowski B. Litwini w Polsce 1920-1939 Warszawa 1986
Malewicz P. Polska polityka wschodnia w latach 1989–1991 Toruń 2008
Mała Encyklopedia Wojskowa, t. 1-3, Warszawa 1967-1971
Mały rocznik statystyczny 1937 GUS Warszawa 1937
Meysztowicz W. Poszło z dymem Londyn 1973
Miłosz Cz. Dolina Issy Paryż 1955
- Rodzinna Europa Paryż 1959
Mitkiewicz L. Wspomnienia kowieńskie 19138-1939 Londyn 1968
Modzelewski W.T. Współczesne polsko-litewskie stosunki polityczne. Zarys problematyki „Sprawy Wschodnie” nr 2–3 2005
Dwie dekady stosunków Polski z Litwą– wymiar polityczny „Środkowoeuropejskie Studia Polityczne” Uniwersytet Warmińsko-
Mazurski w Olsztynie 2012
My historyczni, prawdziwi Litwini jesteśmy Polakami a nie Żmudzinami Internet: Ruch Christus Rex 10.11.2017
Papież ba Litwie… (w) „Więź” Grudzień 1993 12(422) Rok XXXVI
Nitecki P. Biskupi Kościoła w Polsce. Słownik biograficzny Warszawa 1992
Niwiński P. Okręg Wileński AK 1944-1948 Warszawa 1999
Ochmański J. Historia Litwy Wrocław 1982
Olechnowicz A. Polacy na Litwie Fronda.pl 9.9.2014
Orzeszko M. 28 października 1939 r. – wkroczenie wojsk litewskich do Wilna. Litewska okupacja Wileńszczyzny 1939-40 Internet:
BLOGPUBLIKA.COM Listopad 13, 2015
Paczkowski A. Prasa polska w latach 1918-1939 Warszawa 1980
Papież na Litwie, Łotwie i Estonii „Więź” Nr 12(422) Grudzień 1993
Pasierbska H. Ponary jako najtragiczniejsze miejsce straceń na Wileńszczyźnie w latach 1941-1944 (w:) Wilno-Wileńszczyzna jako
krajobraz i środowisko wielu kultur,
t. 2, Białystok 1992
Paszkiewicz B. Pod znakiem „Omegi” Warszawa 2003
Paszkiewicz H. Litwa przed unią z Polską Londyn 1956
Piasecki S. Człowiek przemieniony w wilka Londyn 1964
Piekałkiewicz J. Polski Wrzesień. Hitler i Stalin rozdzierają Rzeczypospolita 1 IX 1939 – 17 IX 1939 Warszawa 2004
Piskunowicz H. Działalność zbrojna Armii Krajowej na Wileńszczyźnie w latach 1942-1944 Warszawa 1997
Polska i jej dorobek dziejowy w ciągu tysiąca lat istnienia. Zarys i encyklopedia spraw polskich, T. 1, Londyn
1956
Pobóg-Malinowski W. Najnowsza historia polityczna Polski 1964-1945. Tom drugi Londyn 1956
Podlaski K. Białorusini, Litwini, Ukraińcy Londyn 1985
Podoski B. Zarys dziejów Uniwersytetu Wileńskiego (w:) Wyższe uczelnie polskie na ziemiach Wschodniej Rzeczypospolitej
Londyn 1989
Polacy na Litwie 1918-1939, Salon24 5, 6 października 2010
Polski Słownik Biograficzny, t. 1-40, Kraków-Warszawa 1935 -
Polskie Porozumienie Niepodległościowe. Wybór tekstów Londyn 1989
Rąkowski G. Ilustrowany przewodnik po zabytkach kultury na Litwie, Burchard Edition, Warszawa 1999
Remer J. Wilno Wrocław 1990
Rokicki P. Glinciszki i Dubinki. Zbrodnie wojenne na Wileńszczyźnie w połowie 1944 roku i ich konsekwencje we współczesnych
relacjach polsko-litewskich
Warszawa IPN 2015
Roman W. Konspiracja polska na Litwie i Wileńszczyźnie: wrzesień 1939-czerwiec 1941: lista aresztowanych Toruń 2002
- Działalność niepodległościowa żołnierzy polskich na Litwie i Wileńszczyźnie: wrzesień 1939 r. - czerwiec 1941 r. Piotrków
Trybunalski 2003
- W obozach i w konspiracji: działalność niepodległościowa żołnierzy polskich na Litwie i Wileńszczyźnie, wrzesień 1939 r. - czerwiec
1941 r.
Toruń 2004
Romanowski A. Feniks z popiołów. Odrodzenie kultury polskiej w b. Wielkim Księstwie Litewskim w 1905 r. (w:) Wilno-Wileńszczyzna
jako krajobraz i środowisko wielu kultur,
t. 2, Białystok 1992
- Czy Czesław Miłosz musiał pisać po polsku? „Tygodnik Powszechny” nr 26/1996
Sąsiedzi wobec wojny 1920 roku Londyn 1990
Schabieński J. Konflikt o język nabożeństw w diecezji sejneńskiej i próby jego rozwiązywania „Rocznik Augustowsko-Suwalski” t.
IX 2009
Senn A.E. The Great Powers, Lithuania and the Vilna Question, 1920–1928 Leiden: E. J. Brill, 1966
Sidorkiewicz K. Polacy wobec zmian zachodzących na Litwie (w świetle prasy polskiej i polskojęzycznej) (w:) Acta Elblingensia, t. 2,
Elbląg 2004
Siedlecka J. Połąga i okolice: przewodnik turystyczny Warszawa 1998
Siedlecki J. Losy Polaków w ZSRR w latach 1939–1986 Wrocław 1990
Siemienowicz Z. Kim byli nasi przodkowie – obywatele Wielkiego Księstwa Litewskiego „Kurier Wileński” Wilno 24.10.2010
Sierpowski S. Piłsudski w Genewie. Dyplomatyczne spory o Wilno w roku 1927 Poznań 1990
Sipowicz-Bogowski H. Śladami epopei wileńskiej Łódź 1994
Skardziński B. Polskie lata 1919-1920, t. 1-2, Warszawa 1993
Sławińska-Zakościelna E. (red.) Była taka szkoła. Gimnazjum im. Elizy Orzeszkowej w Wilnie 1915-1939 Londyn 1987
Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, T. 1-15, Warszawa 1880-1902
Smogorzewski C. Lwów and Wilno London 1944
Snopko J. Wilno w koncepcjach wojskowo-politycznych Józefa Piłsudskiego: walki o Wilno w 1919 roku (w:) Wilno-Wileńszczyzna
jako krajobraz i środowisko wielu kultur,
t. 2, Białystok 1992
Snyder T. Rekonstrukcja narodów. Polska, Ukraina, Litwa, Białoruś 1569–1999 Sejny 2006
Srebrakowski A. Polacy w Litewskiej SSR 1944–1989 Toruń 2001
Stefanowicz M. Polityka etniczna Litwy w latach 1990–2004 Ośrodek Myśli Politycznej 2020
Stosunki polsko-litewskie 1990–2004 w kontekście położenia mniejszości polskiej na Litwie „Szkice Humanistyczne” nr 1-2 2005
Stroński S. Ziemia Wileńska 1920-1922 (w:) Pierwsze lat dziesięć (1918-1928) Lwów 1928
Stupnicki H. Herbarz polski Lwów 1855
Subocz J. Polityka zagraniczna Litwy wobec Polski w latach 1918-1923 Lublin 2013
Sukiennicki W. „Rara avis” czyli o Litwinach mówiących po polsku „Kultura” Nr 12 1972, Paryż
Szura-Olesiñska O. Stosunki polsko-litewskie (w:) Stosunki Polski z sąsiadami w pierwszej dekadzie XXI wieku Katowice 2011
Tomaszewski L. Kronika Wileńska 1941–1945: z dziejów Polskiego Państwa Podziemnego Warszawa, Pomost, 1992
Tomkiewicz M. Współpraca niemieckiej i litewskiej policji bezpieczeństwa na terenie Komisariatu Rzeszy Ostland w latach 1941–
1944 (zarys problemu).
„Europa Orientalis”. 2, 2010. ISSN 2081-8742
- Zbrodnia w Ponarach 1941–1944 Warszawa: Instytut Pamięci Narodowej, 2008
Topolska M.B. Historia wspólna czy rozdzielna. Polacy, Litwini, Białorusini, Ukraińcy w ich dziejowym stosunku (XV-XX w.) Toruń 2015
Urban W. Bp Ostatni etap dziejów Kościoła w Polsce przed Nowym Tysiącleciem (1815-1965) Edizioni Hosianum Roma 1966
Urbański A. Memento kresowe Warszawa 1929, 1991
Vaščenkaitė G. Lithuanian-Polish relations after 2004 Academia.com
Wardzyńska M. Sytuacja ludności polskiej w Generalnym Komisariacie Litwy czerwiec 1941 - lipiec 1944, IPN, Warszawa 1993
Widacki J. Stosunki polsko-litewskie (od końca lat 80-tych po dzień dzisiejszy) „Kultura” Paryż 11/1997
Wielhorski W. Polska a Litwa. Stosunki wzajemne w biegu dziejów Londyn 1947
- Wielkie Księstwo Litewskie w rozwoju kulturalnym Londyn 1956
- Wspomnienia z przeżyć w niewoli sowieckiej Londyn 1965
Wielka Encyklopedia Powszechna PWN, t. 1-13, Warszawa 1962-1970
Wierzbiański B. Polacy w świecie Londyn 1946
Wikipedia (polska, litewska, angielska – bardzo ważne źródło informacji o Kresach)
Wisner H. Wojna nie wojna. Szkice z przeszłości polsko-litewskiej Warszawa 1978
- Unia. Sceny z przeszłości Polski i Litwy Warszawa 1988
- Litwa i Litwini. Szkice z dziejów państwa i narodu Warszawa/Olsztyn 1991
- Litwa i Litwini. Z przeszłości państwa i narodu Warszawa 1993
- Litwa. Dzieje państwa i narodu Wydawnictwo MADA 1999
Wołkonowski J. Okręg Wileński Związek Walki Zbrojnej - Armii Krajowej w latach 1939-1945 Warszawa 1996
Woźniakowski K. Początek drogi. Od Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Polaków na Litwie do Związku Polaków na Litwie
(w:) Wilno-Wileńszczyzna jako krajobraz i środowisko wielu kultur, t. 2, Białystok 1992
Wrzosek M. Wojny o granice Polski Odrodzonej 1918-1921 Warszawa 1992
Wyczawski H.E. OFM (red.) Klasztory bernardynów w Polsce w jej granicach historycznych Kalwaria Zebrzydowska 1985
Wyszczelski L. Niemen 1920 Warszawa 1991
Zahajkiewicz M. T. ks. (red.) Chrzest Litwy. Geneza – przebieg – konsekwencje Lublin 1990
Z dziejów wojskowych ziem północno-wschodnich Polski Białystok 1986
Złotkowski D. Stosunki polsko-litewskie w świetle niektórych tytułów prasy polskiej w Wilnie lat 1905-1907 (w:) Wilno-
Wileńszczyzna jako krajobraz i środowisko wielu kultur,
t. 2, Białystok 1992
Żagiell E. (Edmund Jakubowski) Kronika litewska „Kultura” - roczniki, Paryż
- Dwadzieścia lat niepodległej Litwy (w:) Zeszyty Historyczne. Zeszyt Dwudziesty Drugi, Paryż 1972
Żenkiewicz J. Litwa na przestrzeni wieków i jej powiązania z Polską UMK, Toruń 2001
- Ziemianie na Litwie Kowieńskiej. Wykaz części majątków na Litwie Kowieńskiej w latach 1919-1939, Internet 2018
Żukowski A. (red.) Polska polityka zagraniczna w procesie przemian po 1989 r. Olsztyn 1999

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

19 Kwietnia 1943 roku
Wybuch powstania żydowskiego w getcie założonym przez Niemców w okupowanej Warszawie


19 Kwietnia 1988 roku
Zmarł Jonasz Kofta, polski dramaturg, satyryk (ur. 1942)


Zobacz więcej