Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 14.01.21 - 15:23     Czytano: [1068]

Nieciekawa przyszłość Europy i Ameryki?


Do pogrążającej się w regresie Europy - dołącza w błyskawicznym tempie Ameryka. Tymczasem Azja coraz bardziej otwiera się na Kosmos i Ziemię czyni sobie - naprawdę poddaną. Nikogo wydaje się już nie dziwić chińskie sztuczne morze, chińskie sztuczne Słońce czy chiński bezzałogowy statek powietrzny "Słodki deszcz" - do generowania sztucznych opadów deszczu. Sztuczne zmiany klimatu w Chinach, stają się standardem. Chińczycy mówią o budowaniu "Pięknych Chin". Pekin nie zamierza zbytnio przejmować się ekologicznymi standardami, ekologiczną sterylnością czy reżimami ekologicznymi. Te sformułowania Chińczycy dobrowolnie stosują, ale wyłącznie w odniesieniu do coraz nowszych technologii. Niemiecka eko-tresura nie ima się ani Chin, ani równie potężnych Indii. Temu niemieckiemu pastwieniu się nad słabym i bezradnym - ulega jedynie Europa. Ameryka też próbuje ograć m.in. anty-węglowy terror Berlina. Niemcy próbują wykreować się na nadzorcę Europy i Ameryki. Niestety regres nauki europejskiej i amerykańskiej staje się oczywisty. I w tą naukową próżnię - próbują wejść Niemcy, ze swoją dyscypliną i propagandą zastraszania. Niemiecka obłuda jednak zostaje powoli odkrywana. Demaskowane są niemieckie "fabryki wojen kulturowych". Niemieckie uczelnie - wylęganie marksistów i neokomunistów. Demaskowane są także niemieckie mafie śmieciowe i lekowe - zaangażowane w korumpowanie europejskich elit politycznych. Ciekawe, co wymyślą pretendenci do roli nadzorców Europy i Ameryki, w sytuacji kiedy Chińczycy od 1 stycznia 2021 roku postanowili wstrzymać o 50 procent import odpadów spoza Chin. W Europie Niemcy zostali już skompromitowani. Okrzyknięto ich śmieciowymi eko-terrorystami. Po Obersdorfie rodacy Merkel zyskali dodatkowo miano bio-terrorystów. Z Europy i Ameryki nie da się już zrobić niemieckiego "Rogu Afryki", ani nigeryjskich ofiar - zakładanych przez rodaków doktora Mengele koncernów farmaceutycznych. Zbyt dużo Europejczyków i Amerykanów odkryło ścieżki rozwoju - po jakich porusza się dynamiczna Azja. Niemcy nie są żadną wizytówką - ani Europy, ani Ameryki. To jedynie stary wrzód na w miarę zdrowych organizmach, który broni się przed pęknięciem. Rzym i Filadelfię wciąż stać na odbudowę ważnej pozycji dwóch wielkich kontynentów. Nauka europejska i amerykańska musi stawiać na renowację. Muszą się znaleźć wielkie pieniądze na jej rozkwit. Być może będą pochodziły również z "dehitleryzacji" krajów niemieckich.


Europa senza Cristo...Europa cristiana...

Od lat biernie przyglądamy się, jak religia naszych przodków izolowana jest od życia, kultury i sztuki, i spychana jest do roli bajki lub co najwyżej legendy. Życiodajna nauka przestaje nam być potrzebna. Teologię zastępuje się modnymi ideologiami. Przede wszystkim, coraz nowszymi mutacjami marksizmu. Górę bierze jednowymiarowy konsumpcjonizm. Nic dziwnego, że "konkurencyjne" religie czujnie przyglądają się temu wszystkiemu i najwyraźniej próbują planować swoją przyszłość - na zlaicyzowanych terenach. Oby prezydencja portugalska w Europie, stała się okazją do promocji wspaniałego Kościoła portugalskiego. Odległego o zaledwie kilka godzin pielgrzymiego marszu - od Santiago de Compostela. "Jakubowy Szlak" z Królewca do Santiago, powinien przedłużyć się o portugalską Fatimę. Może wypromuje to obecna prezydencja Portugali? Nauka nie może istnieć bez uczniów, a Kościół bez wiernych! Prezydencji wspaniałego państwa i narodu, nie wolno zawężać do brukselskich salonów! Prezydencją musi żyć cały kontynent! To wyzwanie nie tylko dla polityków, ale także dla kapłanów, literatów i artystów!


Niemiecka propaganda w czasach wojny kulturowej

Imperium prasowe Axela Springera zdążyło już opleść cały świat. Jest w stanie sterować umysłami i zarządzać strachem, zarówno w wymiarze lokalnym, kontynentalnym, jak i globalnym. Mieszkający w Berlinie Axel Springer, to biznesowy i towarzyski partner takich gigantów, jak posiadający obywatelstwo południowoafrykańskie, kanadyjskie i amerykańskie, przedsiębiorca i ...filantrop, Elon Musk. Gdyby doktor Josef Goebbels miał taką siłę oddziaływania, to już w latach 40-tych XX wieku stworzyłby pewnie jednoimienny świat, jako jedno wielkie niemieckie imperium. I jak tutaj nie być teistą i nie wierzyć w czuwającą Bożą Opatrzność?


A może rozpoczniemy wymiatanie eurokomunizmu?

Rzeczypospolitej Polskiej wciąż brakuje politycznych wizjonerów i politycznych pisarzy formatu Andrzeja Frycza Modrzewskiego ale i państwowców na miarę kanclerza Rzeczypospolitej Polskiej Obojga Narodów, Jana Zamoyskiego. Nie wspominając o najważniejszym koordynatorze wszystkich intelektualnych i praktycznych projektów, królu. Takim niemalowanym ale realnym, jak Stefan Batory. Jednak nie żyjemy w czasach europejskiego czy chociażby polskiego Renesansu. Prośba Jana Pawła II o odnowę lokalną i globalną, ma wciąż niezbyt wielu realizatorów. A przecież każda europejska prezydencja mogłaby być niejako z urzędu - odnową, na przykład na wzór Portuguese Renaissance. Byłoby na pewno wiele zaległych zadań do wykonania, od uspokojenia wojen światopoglądowo-kulturowych - do europejskiej odnowy religijnej i kulturalnej. Od zaprzestania demolowania kultury kiczem multi-kulti - po promocję najlepszych dzieł narodowej kultury, w przystępnej interpretacji. Wydawało się, że ostatnim wynalazkiem administracyjnego podziału Polski, będzie projekt Europejczyka Herr Joerga Busecka na 16 polskich "landów". Projekt Jerzego Buzka bardzo przypadł do gustu Niemcom. Od razu pojawiły się grupy inicjatywne - założycieli klubów mniejszości niemieckich i stowarzyszenia przeróżnych autonomistów i secesjonistów. Polscy patrioci musieli gasić rozbudzone emocje antypolaków. Śląsk ani Pomorze nie stały się zbuntowaną republiką, na wzór "Wolnego Państwa Saksońskiego". Proniemieccy politycy przeszacowali swoje możliwości. Upłynęło kilka lat i pojawił się pomysł metropolii a właściwie związków metropolitalnych miast. I tym razem wszystko skończyło się jedynie - na rozdaniu synekur kolejnym figurantom a nie na np. budowie metropolitalnych sieci metra, ale jedynie na kosmetycznych zmianach biletów - w istniejących lokalnych połączeniach. Polscy państwowcy w ponad tysiącletniej historii polskiej państwowości dopracowali się około 50 województw. Były to jednostki mobilne i terytorialnie sprawne. Utworzenie na powrót około 50 województw mogłoby postawić tamę niemieckim pomysłom rozrywania polskiej państwowości. Regionalizacja okazała się drogą donikąd. Osłabiła jedynie jedność państwa. Osłabiła jego autorytet i rolę przywódczą. Polskie "landy" nie sprawdziły się. Bez lokalnych gospodarek, stały się klientami funduszy zewnętrznych a w państwie jedynie postępowała dalsza degradacja Polski regionalnej. Nie powstał żaden nowy dom kultury, ani klub sportowy. Chyba jest już najwyższy czas na powrót do realnej władzy lokalnej. Województwa muszą same ogarniać gospodarkę i produkcję przemysłową. Same muszą kreować i rozwijać lokalne rynki pracy. Chyba wśród około 50 województw znajdzie się miejsce dla tak zasłużonych dla Rzeczypospolitej Polskiej województw, jak Województwo Kaliskie, Województwo Gnieźnieńskie, Województwo Zamojskie i Województwo Sandomierskie ale i Województwo Częstochowskie, Województwo Katowickie, nowe Województwo Sosnowieckie, nowe Województwo Gliwickie oraz Województwo Bielsko-Żywieckie. Polska potrzebuje Województwa Wałbrzyskiego, ale i Koszalińskiego i Elbląskiego. Te miasta muszą wejść w okres dynamicznej odnowy. Powrót do zweryfikowanych przez stulecia województw, to szansa na równomierny rozwój Rzeczypospolitej Polskiej. To także realne a nie figuranckie urzędy - do obsadzenia przez demokratycznie wybrane władze Polskiego Państwa.


Instytuty Goethego zdominowały Europę

Można zacząć pytać, a gdzie podziały się Instytuty Mikołaja Kopernika czy Instytuty Adama Mickiewicza? Chyba najwyższy czas zwrócić uwagę na Ziemię, tak docenianą przez polskiego teologa, lekarza i astronoma... Ależ na czasie byłby przekaz Mickiewicza - zawarty w "Odzie do młodości"? Jakoś ledwo zipie patron z Rotterdamu - Erazm...Dopuszczamy do tego, że intelektualnie Europa germanizuje się. Instytutów Włoskiej Kultury i Języka Włoskiego, Instytutów Dantego Alighieri, też nie przybywa. A kultura Rzymu, Lacjum i Toskanii, traktowana jest jak nic nie znaczący epizod z przeszłości. A jest to przecież najmocniejsza i modelowa kultura Europy i Ameryki. W Europie nie słychać o Instytutach Sokratesa. A już było słychać o Instytucie Rozwoju Kapitału Intelektualnego im. Sokratesa. Grecy zamierzali przejmować m.in. Instytuty Goethego w Republice Greckiej, odbierając sobie w ten sposób niespłacone reparacje wojenne. Ale czy za pozyskane pieniądze otwieraliby Instytuty Sokratesa? Kapitał grecki nie ma takiej siły - na systematyczny rozwój, jaki posiada kapitał Hitlera wraz z odsetkami. Nie ma tylu firm i marek producenckich, które budowały wojenne imperium Niemiec i rozwijają je do dzisiaj. Chyba czas, żeby Europa zaczęła odchodzić od niemieckiej monokultury i zaczęła przeznaczać poważne środki na krzewienie tego, co w Europie najcenniejsze. Chyba czas, żeby w Polsce i Europie zaroiło się od placówek kultury, promujących europejskich tytanów myśli i humanizmu, i korzystających z dobrodziejstw środków wpłacanych do kontynentalnej kasy. To obrona konieczna, przed tworzeniem intelektualnych fundamentów Czwartej Rzeszy.


Czy Unia Europejska stosuje zdalną okupację?

Po spektakularnym wyjściu Wielkiej Brytanii z kontynentalnej unii, nieco spadł europejski współczynnik odwagi i samodzielności. Brytyjczyk Nigel Farage przestał temperować zarozumialstwo Niemców i brukselskich germanofilów. Obecnie Europa znalazła się pod całkowitą kontrolą rodaków i rodaczek Bismarcka i jego następców. Niemiecka, półroczna kadencja wydaje się trwać wieczność. Teraz już nie chodzi wyłącznie o wszechwładną carycę Angelę Merkel - czującą się wręcz właścicielką Europy. Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Ursula von der Leyen, to było-nie-było - była pani minister od dowodzenia niemieckimi siłami lądowymi, powietrznymi i morskimi oraz niemieckim wywiadem i kontrwywiadem woskowym. W Brukseli czuje się jak w Berlinie, wszak tutaj się urodziła. Zaserwowanie Europie dyscypliny wojskowej czy okupacyjnej - leży w zakresie jej wojskowych umiejętności. Pewnie w powoływaniu i nadzorowaniu europejskich stref sanitarnych - czuje się jak na linii frontu w gorącej wojnie. Jej zastępczyni w Parlamencie Europejskim Niemka Katarina Barley - zasłynęła jako osoba nienawidząca Polaków i Węgrów. Osoba strasząca nas i naszych węgierskich braci - finansowym zagłodzeniem. Jako ochraniarz interesów, tej swoistej niemieckiej ligi kobiet - występuje Niemiec, szef najsilniejszej partii europejskiej - Europejskiej Partii Ludowej, Manfred Weber. Czy przy takiej dominacji Niemców, można osiągnąć coś wbrew intencjom Niemców? Chyba graniczy to wówczas z cudem. Przy takiej przewadze fizycznej, Niemcy byliby w stanie przegłosować chińskie kombinezony robocze, jako najmodniejsze garnitury - dla wolnych Europejczyków i tęczową flagę, jako nowy symbol Nowej Europy. Amerykanie Donalda Trumpa stworzyli nadzieję, że im więcej zakażeń w danym kraju, tym większe szanse na otrzymanie Planu Marshalla Bis. Nic dziwnego, że zaczęły padać rekordy. W przypadku przegranej naszego osobistego sojusznika, może okazać się. że całą pulę - w naszym imieniu - odbiorą Niemcy. Niemcy uwijają niczym w ukropie. Wywiad niemiecki najwyraźniej inspiruje europejskie rewolucje tęczowe i polski marsz kobiet - z hitlerowskimi błyskawicami. Profanacje polskich kościołów, także noszą znamiona niemieckiego, hitlerowskiego barbarzyństwa. To najwyraźniej też jest robota - na niemieckie zlecenie. Ostatnio trwa nagonka na 97-letniego kardynała Gulbinowicza, wielkiego budowniczego polskiego Kościoła, przyjaciela rodziny jednego z czołowych polskich polityków i współzałożyciela "Solidarności Walczącej". Posiadacza Orderu Orła Białego - nadanego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wszystko wygląda na pośredni atak - na polski obóz władzy. Nie da się wykluczyć, że cała inspiracja pochodzi od niemieckiego wywiadu i niemieckiej masonerii. Jest to o tyle niebezpieczne, że w dobie biologiczno-propagandowej wojny, któraś ze stron może wywierać naciski - na podejmowanie określonych kroków i rozwiązań, nie zawsze korzystnych dla Rzeczypospolitej Polskiej i Polaków. Wówczas politycy postępują, jak gdyby byli zaprzeczeniem samych siebie.


Lubomir

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

29 Marca 1943 roku
Oddział Jędrusiów wspólnie z grupą AK rozbił więzienie niemieckie w Mielcu i uwolnił 126 więźniów


29 Marca 1848 roku
We Włoszech z inicjatywy Adama Mickiewicza został podpisany akt zawiązania legionu polskiego.


Zobacz więcej