Wtorek 16 Kwietnia 2024r. - 107 dz. roku,  Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 30.05.20 - 22:45     Czytano: [1045]

Polskość Litwy Kowieńskiej


„’Litwin jestem’ – mówił Kościuszko, ‘Litwo Ojczyzno moja’ – pisał Mickiewicz. Wszyscy uważaliśmy siebie za Litwinów i za Polaków równocześnie” – napisał w swoich wspomnieniach pochodzący spod Poniewieża (Litwa) ksiądz profesor Walerian Meysztowicz (Gawędy o czasach i ludziach Londyn-Łomianki 2008). Wszyscy oni byli Polakami – i za nich się uważali. Nie pozostawił co do tego żadnych wątpliwości Adam Mickiewicz pisząc w Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego: „Litwin i Mazur bracia są; czyż kłócą się bracia o to, iż jednemu na imię Władysław, drugiemu Witowt? Nazwisko ich jedno jest, nazwisko Polaków” (rozdz. XII). A historyk polski Marceli Kosman w swej Historii Białorusi (Wrocław 1979) wzmacnia twierdzenie Mickiewicza pisząc: „(Już) W II połowie XVIII w. przez Polaków rozumiano szlachtę całej Rzeczypospolitej, ‘Polska’ bowiem stała się pojęciem obejmującym Koronę i Wielkie Księstwo Litewskie”. Konstytucja 3 maja 1791 r. zniosła Wielkie Księstwo Litewskie – od tej pory była tylko Polska.

Litwa i Żmudź były Polską nie tylko do czwartego kwartału XIX w., ale w zasadzie aż do 1918 r., gdyż jak pisze historyk białoruski Aleksander Ćwikiewicz w odniesieniu do ziem białoruskich byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, które niczym nie różniły się pod tym względem od ziem litewsko-żmudzkich: „O właścicielach i na ogół o przedstawicielach ekonomicznego życia Białorusi w oderwaniu od Polaków nie ma i o czym mówić: stanowili oni główną, kardynalną siłę w kraju. Gospodarka, kultura, administracja – wszystko znajdowało się w rękach polskiej inteligencji, która tym wszystkim kierowała. W tym sensie różnica pomiędzy Białorusią i na przykład gubernią lubelską albo łomżyńską była bardzo nieznaczna – różnica była tylko w masach ludowych, które tu pozostawały białoruskie, a tam – polskie.” O sile polskiej inteligencji np. w Kownie, faktycznej stolicy Litwy w latach 1918-40, na progu niepodległej Litwy napisał litewski minister spraw wewnętrznych z czasów dyktatora Antonasa Smetony (1926-40) Rapoalas Skipitis w swej książce Nepriklausoma Lietuva statant (1961, 1967), że podczas wyborów do samorządów w 1919 r., a więc już w czasie rządów litewskich w mieście i na Litwie Kowieńskiej, do 71- osobowej Rady Miejskiej Kowna weszło aż 30 Polaków, 22 Żydów, tylko 12 Litwinów, 6 Niemców i 1 Rosjanin. Jeśli chodzi o znajomość języka polskiego na obszarze późniejszej Litwy Kowieńskiej, to pomimo 100 lat od III rozbioru Polski w 1795 r. i stu lat panowania rosyjskiego tutaj, a przede wszystkim pomimo urzędowego carskiego zakazu używania języka polskiego w miejscach publicznych, język polski był tutaj nadal językiem powszechnie używanym. Potwierdził nie kto inny jak sam późniejszy prezydent, a następnie dyktator Litwy (1926-40) Antonas Smetona, który wspominał, że gdy w latach 1889-94 był w szkołach rosyjskich w Wiłkomierzu i Połądze (Żmudź) na stancjach uczniowskich mówiono wyłącznie po polsku (A. Merkelis Antanas Smetona New York 1964). Litwa Kowieńska była częścią Polski aż do 1918 r. także i z tego powodu, że aż do powstania państwa litewskiego, na Litwie i Żmudzi wszystkie nazwy geograficzne (m.in. miasta, wsie, rzeki, jeziora itp.) miały nazwy jedynie polskie – nazwy, które obowiązywały tu także podczas zaboru rosyjskiego (1795-1915, oczywiście w alfabecie rosyjskim, ale jednak polskie) i okupacji niemieckiej Litwy (1915-18). Nazwy litewskie wprowadzono dopiero w państwie litewskim i często nie miały one nic wspólnego z nazwą historyczną danej miejscowości. Nie były one wynikiem badań naukowców, ale wymysłem maniakalnych polakożerców, dążących do odpolszczenia wszystkiego co było polskie (także nazwy) na Litwie Kowieńskiej (a po 1939/1945 r. także na Wileńszczyźnie). Litwę Kowieńską możemy nazywać Polską także i dlatego, że większość kościołów katolickich i pałaców, które są najbardziej okazałymi budowlami na Litwie i cennymi zabytkami, jest fundacji polskiej lub zostało zbudowanych przez polskich architektów (stąd Litwini w ich opisach rzadko podają nazwisko architekta), a pałace dla polskiej arystokracji. Wreszcie dowodem na to, że Litwa Kowieńska była polską są jeszcze dziś dość licznie zachowane nagrobki polskie na starych cmentarzach.

Faktem jest, że jeśli mieszkaniec Litwy przed I wojną światową przeniósł się do Polski, był tam, i to z własnej woli, zawsze Polakiem od pierwszego dnia pobytu na etnicznych ziemiach polskich. A mowa o raczej wielu tysiącach takich osób. Ten fakt mówi także o polskości Litwy Kowieńskiej i o tym, że polskojęzyczni jej mieszkańcy nie byli żadnymi Litwinami w dzisiejszym znaczeniu tego wyrazu, a tylko Polakami.
Również fakt, że z obszaru Litwy Kowieńskiej pochodziło bardzo wiele znanych dziś osób, które bez wątpienia były nikim innym jak Polakami i które odegrały wielką czy dużą rolę w życiu Polski i narodu polskiego jest dowodem na to, że Litwa Kowieńska była polską ziemią. Bowiem na żadnych terytoriach etnicznych jakiegoś narodu czy obszarach okupowanych przez kogokolwiek nie rodzą się prezydenci, premierzy, ministrowie, ambasadorowie, senatorzy, posłowie na sejm, generałowie, biskupi, malarze, kompozytorzy, aktorzy, sportowcy i wielu uczonych – profesorów uniwersytetów – i to w tak dużej liczbie. Austria okupowała polską Galicję (kraj większy i ludniejszy od Litwy Kowieńskiej) w latach 1772-1918 i kolonizowała ją do 1868 r. Jednak na palcach najwyżej dwóch rąk można policzyć znanych Austriaków urodzonych w zaborze austriackim. Tymczasem na Litwie Kowieńskiej urodziło się wiele setek znanych Polaków (Polski Słownik Biograficzny).

Na terenie Litwy Kowieńskiej urodziły się m.in. tak ważne osoby w życiu politycznym, wojskowym, dyplomatycznym, sądowym i kościelnym przedwojennej Polsce (ograniczamy się tu tylko do tych trzech grup), jak m.in.: pierwszy prezydent odrodzonej Polski Gabriel Narutowicz (1922, także minister spraw zagranicznych), premier Polski Marian Zyndram-Kościałkowski (1935-36, także minister), ministrowie rządu: Seweryn Ludkiewicz, Zdzisław Ludkiewicz, Aleksander Meysztowicz i Tadeusz Romer (minister spraw zagranicznych i poseł i ambasador RP w Lizbonie, Tokio i Moskwie), konsul generalny RP w Królewcu i Monachium Konstanty Jeleński, senatorowie RP: Tadeusz Giedroyć, Józef Godlewski, Bronisław Krzyżanowski, Walery Roman, Marian Strumiłło i Piotr Zubowicz, posłowie na Sejm RP: Witold Bańkowski, Antoni Hałko, Wiktor Maleszewski, Zygmunt Nowicki, Kazimierz Okulicz, Stanisław Pławski, Feliks Raczkowski, Stefan Rudziński, Teofil Staniszkis, Marian Świechowski, Edward Taurogiński, Witold Żyborski i Bronisław Żongołłowicz, I prezes Sądu Najwyższego i przewodniczący Trybunału Stanu Franciszek Nowodworski, wojewodowie: Walery Roman i Marian Zyndram-Kościałkowski (i tymczasowy prezydent Warszawy), generałowie Wojska Polskiego: Antoni Baranowski, Aleksander Gabszewicz, Jerzy Jastrzębski, Piotr Koreywo, Mieczysław Mackiewicz, Maciej Józef Radziukinas, Kazimierz Rumsza, Stefan Marian Strzemieński, Antoni Towiański; biskupi katoliccy: sufragan wileński Kazimierz Michalkiewicz i sufragan warszawski Stanisław Ruszkiewicz.
To nie byli żadni Litwini czy nawet spolonizowani Litwini. To byli Polacy i tylko Polacy i to wówczas Polacy od wielu pokoleń. Inaczej można by było mówić, że Litwini, jeśli nie rządzili to na pewno współrządzili przedwojenną Polską (szczególnie po dodaniu Polaków rodem z Wilna i dzisiaj litewskiej części Wileńszczyzny z Naczelnikiem Państwa Polskiego, premierem i marszałkiem Józefem Piłsudskim, premierem i ministrem Aleksandrem Prystorem, 5 innymi ministrami oraz 23 posłami na Sejm RP, 6 senatorami RP oraz 14 generałami na czele). A to byłby czysty nonsens. Na początku XX w. wiele tysięcy Litwinów wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Dzisiaj ich potomkowie są Amerykanami bardzo często nie mającymi nic wspólnego ze swoim litewskim pochodzeniem. I zwykłą niedorzecznością byłoby mówić, że są to zamerykanizowani Litwini. A jeszcze głupszą rzeczą twierdzić, że powinni na nowo stać się Litwinami.

Nacjonaliści litewscy chcąc nie chcąc muszą uważać i uważają wyliczonych powyżej polityków polskich za Polaków. Jednak ich braci, siostry, kuzynów i kuzynki, wujków i ciotki itd. nadal uważają za Litwinów czy spolonizowanych Litwinów. Np. brat prezydenta Polski Gabriela Narutowicza (1922) - Stanisław Narutowicz, który uważał się za Polaka, jest przedstawiany jako Litwin (litewska Wikipedia). – Na zawodową głupotę nie ma lekarstwa.

Ale nie tylko polskojęzyczni mieszkańcy Litwy, którzy przenieśli się do etnicznej Polski uważali się za Polaków. Za Polaków uważali się także ci polskojęzyczni mieszkańcy Litwy, którzy wyemigrowali do Europy Zachodniej, Ameryki czy Australii. Na przykład „legenda Żmudzi” – Adam Bitis, dowódca 70-osobowego oddziału powstańczego w powiecie szawelskim w 1863 r. i zwycięzca kilku bitew z Rosjanami, który po powstaniu wyemigrował do Francji – Paryża, należał do polskiej emigracji politycznej, związanej z księciem Adamem Czartoryskim. Stąd, chociaż właśnie był on pochodzenia litewskiego, milczy o nim internetowa litewska Wikipedia, chociaż był bohaterem Powstania Styczniowego w powiecie szawelskim, a nacjonaliści litewscy uważają je przecież za powstanie litewskie. Z kolei pochodzący również ze Żmudzi Zygmunt Witold Romaszkiewicz przybył do Australii w 1910 r. i trzy lata później w Brisbane założył pierwszą organizację polską na terenie stanu Queensland „Ognisko Polskie”.
Właśnie dlatego, że Litwa Kowieńska – Żmudź były Polską, kraj ten został utrwalony na zawsze w literaturze polskiej i historii literatury polskiej, zanim pierwszy pisarz litewski zaczął pisać o tej ziemi. Ze skarbca znanych pozycji z literatury polskiej należy tu wymienić co najmniej dwie powieści: Potop (Warszawa 1886) Henryka Sienkiewicza i Dewajtis (Warszawa 1888) Marii Rodziewiczówny.
Tadeusz Katelbach (1897-1977), polski polityk, dziennikarz, publicysta, senator RP, działacz emigracji politycznej i Polonii w USA, znany piłsudczyk, w swoich wspomnieniach zatytułowanych Ciocia otwiera wrota do Litwy („Wiadomości” Londyn 20.2.1975) pisze, że jego miłość do Józefa Piłsudskiego zbiegała się z patriotycznym wychowaniem, którego symbolem stała się lektura dzieł Henryka Sienkiewicza. Dzięki Trylogii/Potopowi poznał dzieje Kresów, spotykał też "małą ojczyznę" Piłsudskiego. Pisał: „Był jeszcze jeden powód chęci poznania (przez niego M.K.) Kowieńszczyzny. Bardzo polski. Od chwili, gdy zaczęliśmy połykać sienkiewiczowską Trylogię, znaliśmy nazwy wielu miejscowości tej właśnie części Litwy. Lauda, Kiejdany, Pacunele, Lubicz, Wodokty, Poniewież, Wiłkomierz, Taurogi, Połąga, Birże czy Telsze zapadły w naszej pamięci na zawsze. Mieszkali w nich, zaglądali do nich, bili się o nie bohaterowie sienkiewiczowscy - Kmicic, Wołodyjowski, Zagłoba czy imć pan Longinus Podbipięta. A obok bohaterów, których zrodziła wyobraźnia wielkiego pisarza, spotykaliśmy w jego książkach autentyczne nazwiska Radziwiłłów, Billewiczów, Tyszkiewiczów, Butrymów, Chrapowickich, Oskierków, Parczewskich”.
Tak, romantyczna legenda, jaką otoczył Sienkiewicz w Potopie Litwę Kowieńską, zroszona krwią jej synów, przelaną w służbie Rzeczypospolitej, podniecała wyobraźnię każdego Polaka.
Natomiast akcja popularnej powieści Marii Rodziewiczówny, umieszczona na Żmudzi w okresie zaboru rosyjskiego, obraca się wokół problemu walki o utrzymanie ziemi – majątków i przetrwania polskości w tych apokaliptycznych dla polskości czasach na Litwie. Symbolem żywotności tamtejszej społeczności polskiej jest świadek wielowiekowej przeszłości – dąb Dewajtis. I ten dąb, symbol litewskiej (pamiętajmy, że wtedy „litewski” znaczyło też „polski”) dawnej przyrody i mitologii, towarzyszy bohaterowi powieści – Markowi Czertwanowi, młodemu szlachcicowi z zaścianka, strzec majątku Orwidów. Po latach tej walki przyjeżdża z Ameryki dziedziczka majątku Irena Orwidówna, córka uczestnika polskiego Powstania Styczniowego na Litwie w 1863 r., który po upadku powstania był zmuszony opuścić kraj i wspólnie, potem jako małżeństwo, utrzymali majątek w polskich rękach. Książka głęboko polska i patriotyczna. Tymczasem Litwini – „Encyklopedia litewska” jako praca litewskich nacjonalistów nie omieszkała złośliwie napisać o Polakach, sugerując, że Czertwan jest apoteozą litewskiego szlachcica o polskiej kulturze, które Rodziewiczówna stawia jako wzór, ponieważ w społeczeństwie polskim takiego nie można znaleźć. Powieść została pozytywnie oceniona także poza Polską. Została przetłumaczona na języki: niemiecki, angielski, francuski, hiszpański, czeski, słowacki, chorwacki, serbski i węgierski oraz litewski. Czytając ją Litwini pojęli jak bardzo ważną rolę w podtrzymaniu polskości na Litwie mają polskie majątki. Toteż wkrótce po uzyskaniu niepodległości, w 1922 r. uderzyli bezwzględnie w polską własność ziemską na Litwie: bez odszkodowania przejęli około 1 milion ha ziemi ornej i lasów znajdujących się w polskich rękach; 2000 polskich rodzin pozbawiono, zgodnie z przyjętą antypolską ustawą o reformie rolnej, czyli w złodziejski sposób 80% wartości ich ziemi.
Życie także znanego powieściopisarza polskiego Józefa Weyssenhoffa, piewcy tradycji starego ziemiaństwa kresowego i łowów, związane było z Litwą Kowieńską. Był m.in. kilka razy gościem Rosenów, właścicieli majątku i dworu w Gaczanach koło Rakiszek, gdzie napisał częściowo powieść Puszcza (1915). Tutaj toczy się akcja jego wcześniej wydanej powieści Soból i panna (1911), Natomiast akcja jego powieści Soból i panna (1911), w której znajdujemy opisy życia ziemiańskiego na Litwie Kowieńskiej, opiewa urodę krajobrazów litewskich, uroki łowiectwa i miłości Tytuł powieści nawiązuje do bardzo znanej staropolskiej pieśni myśliwskiej Pojedziemy na łów... („Tobie zając i sarna, a mnie soból i panna, towarzyszu mój”). Powieść pięknie ilustrował kuzyn Józefa Weyssenhoffa - Henryk Weyssenhoff (1859 - 1922), malarz, członek warszawskiej grupy artystycznej Pro Arte.

Polską literaturę o Litwie Kowieńskiej, a dokładnie samej Kowieńszczyźnie, wzbogaca także piękna i ciekawa książka Melchiora Wańkowicza (1892-1974) Szczenięce lata, wydana po raz pierwszy w 1934 r., opisująca nieistniejący już świat dworów na Kresach. Jest prawdziwą gawędą, pisaną piękną polszczyzną oraz kopalnią wiadomości na temat ówczesnych zwyczajów i tradycji. Tutaj jest m.in. opisany majątek babki autora, matczyne Nowotrzeby, położony w przepięknej dolinie Niewiaży i oddalony około 18 km od Kowna, który Wańkowiecze z Mińszczyzny (a więc nie wszyscy Polacy na Litwie Kowieńskiej byli spolonizowanymi Litwinami!) kupili ongiś od książąt Giedroyciów i który dzierżony był przez cztery pokolenia w rękach matriarchatu, tak się bowiem składało, że przechodził w linii kobiecej z matki na córkę, z babki na wnuczkę. A że dziedziczki żyły krzepko i długo, rękę zaś miały twardą i zwyczaje starodawne, zachował się w Nowotrzebach obyczaj żywcem przeniesiony z początków XVIII stulecia.

Należy tu wspomnieć także i to, że Litwa Kowieńska wywarła decydujący wpływ na twórczość pochodzącego z Szetejni koło Kiejdan nad Niewiażą poety polskiego – laureata literackiej nagrody Nobla 1980 Czesława Miłosza (1911-2004), który w swej twórczości literackiej często odwoływał się do wspomnień z dzieciństwa (np. autobiograficzna Dolina Issy 1955), a tradycje Wielkiego Księstwa Litewskiego, stosunki polsko-litewskie, kultura i historia są widoczne w jego eseistyce. Niewiaża jest pierwowzorem rzeki Issy. Jest to poetycka powieść, niepozbawiona elementów autobiograficznych, przedstawiająca dzieje dojrzewającego chłopca Tomasza Dilbina, przebywającego pod opieką dziadków Surkontów we dworze polskim na Litwie Kowieńskiej - w rodzinnym Giniu (Miłoszowskich Szetejniach) nad rzeką Issą (Niewiażą). Tłem historycznym opowieści są konflikty narodowościowe i społeczne w niepodległej Litwie po I wojnie światowej, u progu lat dwudziestych XX wieku, reforma rolna brutalnie uderzająca w polską własność ziemską przejmowaną bez odszkodowania oraz powikłania wynikające z wytyczenia nowej granicy kraju, która decyzją władz litewskich oddzieliła Litwę od Polski „chińskim murem”, a tym samym Polaków litewskich od polskiej Macierzy. Polska liczna drobna szlachta znad Niewiaży nie wiązała się z nową, chłopską Litwą: domowe tradycje i domowa polszczyzna okazywały się skuteczną zaporą (Andrzej Romanowski). Dla Polaków w nacjonalistycznej Litwie nastały ciężkie czasy, gorsze od tych za carskiej Rosji. Dlatego matka Tomasza, który jest głównym bohaterem powieści pragnie zabrać go do Polski, która właśnie po 123 latach niewoli odzyskała niepodległość. Tomasz nie chce opuścić ukochanej i pięknej rodzinnej od setek lat ziemi (przestrzeń krajobrazową powieści tworzy urzekająca kraina lesistych wzgórz, jezior, bagien i moczarów). Ostatecznie Tomasz (Czesław Miłosz) wyjeżdża z matką do polskiego Wilna.
Także Witold Gombrowicz (1904-1969), przez wielu uznawany za jednego z najwybitniejszych pisarzy polskiej literatury współczesnej, pochodził z rodziny litewskiej, czyli także rodziny polskiej. Jego przodkowie przez setki lat mieszkali na Żmudzi, w powiecie poniewieskim. Jeszcze w XVI wieku pisali dokumenty cyrylicą, zgodnie z panującym wówczas w Wielkim Księstwie Litewskim językiem ruskim, ale już w XVII wieku spolonizowali się. Należały do nich majątki w okolicach miasta Remigoła: Wysoki Dwór, Lenogiry i Mingajłów. Dziadek pisarza, Onufry Gombrowicz przed wybuchem Powstania Styczniowego 1863 r. został uwięziony za udział w spisku antycarskim; później zwolniono go, jednak nakazano mu sprzedanie swych włości i opuszczenie na zawsze Litwy; zamieszkał w Sandomierskiem.

W Poniemoniu koło Kowna 28 czerwca 1891 r. odbył się obchód 25-lecia pracy literackiej Elizy Orzeszkowej (1841 Milkowszczyzna koło Grodna - 1910 Grodno), jednej z największych powieściopisarek polskich, autorki m.in. nieśmiertelnej powieści Nad Niemnem (1888, w 1904 i 1909 r. kandydatka do literackiej nagrody Nobla,), która zadebiutowała w 1866 r. opowiadaniem Obrazek z lat głodowych. Obchód w Poniemoniu odbył się z udziałem m.in. Włodzimierza Spasowicza i deputacji miasta Grodna, gdzie pisarka mieszkała na stałe od 1869 r. Kobiety, warszawskie feministki, wysłały delegację, która wręczyła jubilatce ładną tacę (obecnie znajduje się ona bezprawnie, bo skradziona narodowi polskiemu przez Litwinów, w Muzeum w Wilnie, w dziale pamiątek po Orzeszkowej) z wymalowanym epizodem z powieści Orzeszkowej Marta (1873; o równouprawnieniu kobiet z mężczyznami) przez Bronisławę Poświkową.

Nawet dzisiaj ta romantyczna dawna polska Żmudź przyciąga każdego, kto interesuje się dziedzictwem kultury polskiej na Żmudzi. Śladami polskimi na Żmudzi podążyli mi.in. w grudniu 2012 r. wykładowcy i słuchacze Centrum Polonistycznego Uniwersytetu Wileńskiego, po której napisali w „Kurierze Wileńskim” (18.12.2012): „Nie od dziś wiadomo, że na Żmudzi tych śladów polskości w historii miast zapisanych jest bardzo wiele, jednak w trakcie naszego wyjazdu zwracaliśmy szczególną uwagę na zachowane napisy polskojęzyczne, zwłaszcza na polskie inskrypcje nagrobne. Żmudź, którą charakteryzował wysoki odsetek drobnej szlachty, w większości wykazującej polską tożsamość narodową, zachowała ich sporo”.

(Jest to część 2 pracy „Zagłada Polaków na Litwie Kowieńskiej 1918-1968)

Marian Kałuski

Wersja do druku

Lubomir - 31.05.20 11:15
Chyba ostatnią szansą na ponowną unifikację Litwy i Żmudzi z Polską, były czasy szczytowej popularności żelaznej panny Dali Grybauskaite/ Dali Grzybowskiej i szczytowej popularności żelaznego kawalera, Jarosława Kaczyńskiego. Niestety nie zapłonęli oni uczuciami podobnymi do uczuć Jadwigi i Jogaiły/Władysława Jagiełły. Teraz znów trzeba czekać na historyczną okazję. Ale chyba wszystko przed nami. Na razie niemalże wszystkie projekty zamierają. Przynajmniej - w lokalnych politykach. Istnieją hipotezy, że to jakiś rosyjski kret przedarł się do Białego Domu i sieje globalne spustoszenie, także w obszarze wiary i Kościoła. Ale to musi być nieprawda. Gdzie Moskwa a gdzie Waszyngton?

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

16 Kwietnia 1923 roku
Urodziła się Alina Janowska, aktorka filmowa i teatralna. Łączniczka w Powstaniu Warszawskim (batalion "Kiliński") Zmarła w 2017 roku


16 Kwietnia 1943 roku
Rząd RP na Wychodźstwie zwrócił się do Czerwonego Krzyża o zbadanie okoliczności Zbrodni Katyńskiej


Zobacz więcej