Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 10.02.20 - 20:28     Czytano: [1252]

Medycyna i polityka


Szanowni Państwo!



Dosypywanie pieniędzy do chorej służby zdrowia, to jak „maść na szczury” - niczego nie zmieni. W przychodniach może znajdą się nowe meble, a w szpitalach sprzęt wysoko zaawansowanej technologii, którego nie ma kto obsługiwać, bo ci, którzy to potrafili dawno powyjeżdżali za chlebem, tam gdzie lepiej im płacą.

Wszyscy wiedzą, że wykształcenie lekarza kosztuje krocie. Podatnik finansuje to bez mrugnięcia okiem, bo nie ma bladego pojęcia, że wyrzuca pieniądze w błoto. Wystarczyłoby, żeby student medycyny otrzymywał kredyt w wysokości kosztów jego kształcenia, który byłby zobowiązany spłacać z przyszłych godziwych zarobków w kraju. Dlaczego więc się go nie wprowadza? Bo może nie byłoby to korzystne dla krajów, do których nasi absolwenci wyjeżdżają. Albo na przykład wielkie korporacje farmaceutyczne na to się nie zgadzają. Nasuwa się pytanie - kto tu rządzi? Zostawmy jednak to pytanie na razie bez odpowiedzi, zwłaszcza, że pewnemu super doktorowi wydaje się, że rządzi on i tylko on.

A może rzeczywiście ma coś do powiedzenia ten lekarz-łapówkarz, który wielokrotnie, skromnie podkreśla, że jest trzecią osobą w państwie, ale zachowuje się jak pierwsza. Właśnie ogłosił, że prezydent Francji uzyskał u niego zgodę na audiencję. Ciekawe czego miałaby ta konsultacja dotyczyć - łapówek, czy pałowania przeciwników politycznych na ulicach francuskich miast? A może będzie to tylko okazja do dalszego nadymania się własną wielkością albo rywalizacja kto bardziej przekroczy granicę śmieszność?

Nad balonem z wirusem w koronie, chociaż to też styk medycyny z polityką, zastanowimy się innym razem.

Pozdrawiam i do następnej soboty,
Małgorzata Todd

KOMENTARZ DO FELIETONU

Ad. Aktorzy i autorzy 5/2020 (448)

Szanowna Pani Małgorzato

Polityczny teatr trwa (nie tylko w Polsce) i wystawia kolejne przedstawienia, przeznaczone dla „ciemnego” ludu . Ludziska ekscytują się różnymi konfliktami politycznymi, które nimi nie są, a te prawdziwe są przed nimi skrywane (to wiadomy znak, że WIELCY STEROWNICY – ci formatu światowego i ci pomniejsi – lokalni będący na usługach tych pierwszych, bardzo dbają o to, by lud tkwił w politycznej ciemnocie). Takim prawdziwym konfliktem, o istnieniu którego większość Polaków nie ma zielonego pojęcia, jest ścieranie się interesów politycznych Stanów Zjednoczonych i Niemiec (niekwestionowanego kierownika UE) na terenie Europy. Niemcy, metodą małych kroczków (np. poprzez próby tworzenia armii europejskiej), chcą się pozbyć niechcianego nadzorcy, który swego czasu usadowił się na starym kontynencie jako gwarant trwania porządku jałtańskiego. Konflikt interesów tych dwóch państw „ładnie” przekłada się na polską scenę polityczną i sytuację naszego kraju. Odkąd zawarliśmy „strategiczny sojusz”, mamy ciągłe problemy z Unią Europejską. Stąd m.in. gorliwa i ciągła „troska" różnych struktur UE o stan demokracji w naszym kraju (gdy tymczasem rzeczywiste łamanie standardów demokracji odbywa się notorycznie w wielu krajach UE), stan polskich lasów, stan polskich sądów i o inne wydumane „stany”. Po prostu, według opinii kierownictwa UE, jesteśmy taką amerykańską wtyką, co to „fika”, bo ma wsparcie wielkiego zamorskiego sojusznika („fikają” również i takie Węgry, ale na nieco innych zasadach – lawirując zręcznie między Rosją i UE). Słowem, kruszymy monolit „solidarności” krajów UE, czyli ich gremialne posłuszeństwo względem Niemiec, realizujących koncepcję europejskiego superpaństwa pod własnym nadzorem. Ustawiliśmy się w jednej statycznej pozycji nakierowanej wyłącznie na Stany Zjednoczone, które wykorzystują tę sytuację bez skrupułów, popychając różne gospodarcze i polityczne interesy w naszym kraju - własne i swojego strategicznego sojusznika. Nie zważamy na to, że po pierwsze, stoimy w rozkroku, jedną nogą w UE, drugą w USA (które nie chcą zbliżenia Niemiec z Rosją i w tym akurat jest nam po drodze z USA), co sprawia, że kąsani jesteśmy z obydwu stron, po drugie – że Niemcy zacieśniają swoje więzi z Rosją (swoim naturalnym sojusznikiem, z którym czasem się na ostro czubią, ale w konsekwencji zawsze się z nim lubią), a ta z Izraelem (który z kolei, jest sojusznikiem USA) realizującym swoje strategiczne interesy w środkowej i wschodniej Europie. Gra idzie o to, by przez tę plątaninę zależności, sojuszy i podległości, przebił się polski interes narodowy. Wyłania się pytanie – czy prowadzona obecnie jednokierunkowa polityka prowadzona przez polskie kierownicze elity, zawiedzie nas do tego celu? Komu owa polityka służy? Czy polskiemu interesowi narodowemu, czy może interesowi innej nacji? Tymczasem, nasz rodzimy polityczny teatr uliczny raczy nas kolejnymi przedstawieniami z udziałem różnych pacynek, które skutecznie zasłaniają nam widok na prawdziwą SCENĘ POLITYCZNĄ. Tak naprawdę, to na niej decydują się nasze polskie losy.

Serdecznie Panią pozdrawiam - Ewa Działa-Szczepańczyk

.....................................................................................................
.....................................................................................................


Małgorzata Todd zaprasza na łamy kolejnego wydania KABARETU INTERNETOWEGO, gdzie możecie Państwo przeczytać i obejrzeć całość. A jest to wielka uczta dla ducha i kompendium wiedzy z wielu dziedzin życia, nie tylko POLITYKI: Apele, Petycje, Audiobooki, Ciekawe filmy na You Tube, Gościnne występy, Kącik Muzyczny, Zaułek Sztuki, Ogłoszenia ITD…

8 lutego 2020 r. | Nr 6/2020 (449)

Wersja do druku

Lubomir - 11.02.20 22:16
Przepraszam za błąd w komentarzu, rzecz jasna miało być nazwisko: 'Grodzki' a nie 'Górecki'. Chodziło oczywiście o marszałka Senatu, senatora Grodzkiego

Lubomir - 11.02.20 18:21
Sabotaż dokonany na polskiej gospodarce - przekłada się brak pieniędzy na wszystko. Szczególnie zabrakło pieniędzy na szpitalnictwo, nie wspominając o szkolnictwie, kulturze czy sporcie. Zamiast otwierać nowe szpitale, np. zakaźne - likwiduje się już działające placówki. Oczywiście żadna piąta kolumna tego świata - nie weźmie odpowiedzialności za swoje kryminalne działania. Ba, sabotażyści nadal strugają przysłowiowych wariatów, kreując się na jedynie słusznych naprawiaczy Polski. Ich dewizą jest nadal: 'jak najmniej państwa w Polsce', czyli jak najmniej Polski...w Polsce. Zatem wszystko oddać w ręce wyrafinowanych kryminalistów i pospolitych złodziei. Najlepiej w ręce obcych hochsztaplerów. Nigdy nikt niczego nie będzie w stanie wyjaśnić. Litość bierze, kiedy widzi się jak polscy lekarze spychani są do roli drugorzędnych specjalistów a każdy bardziej skomplikowany przypadek kieruje się do specjalistów zachodnio-europejskich lub amerykańskich. W polskiej medycynie również potrzebna jest twórcza odwaga i innowacyjność. Poraża totalny upadek morale i pazerność na pieniądze - w polskich szpitalach. Senator Górecki wydaje się stanowić jedynie wierzchołek tej autentycznej góry lodowej. Worek pieniędzy może już nie wystarczać na bieżące leczenie szpitalne. Jeżeli ten trend nie załamie się, to chcący wyzdrowieć będą musieli rozglądać się za sztabkami złota. Hipokrates mógłby zapłakać nad tym stanem rzeczy a doktor Judym na pewno wolałby nie słyszeć o tym wszystkim. Kiedy ktoś chce zostać krezusem, nawet nie powinien startować na studia medyczne. Raczej powinien zainteresować się handlem, bankowością lub górnictwem złota. Lekarz, to jednak powołanie! Warto byłoby pamiętać o tym zawsze! Tutaj żaden ustrój nie ma nic do rzeczy!

Lubomir - 10.02.20 22:54
Na związkach z polityką - medycyna wychodzi najwyraźniej podobnie, jak wychodzi na związkach z handlem. Ani psychiatra nie zaplanuje nowej bazy wojskowej, nowego portu lotniczego, morskiego czy rzecznego, ani pediatra nie ogra targowego kupca czy przedstawiciela 'jadalnej chemii'. Medycyna musi być polem działania wykwalifikowanych medyków a nie dorobkiewiczów, politycznych gawędziarzy i politycznych figurantów! Ci drudzy zawsze zepchną medycynę w przysłowiowy kozi róg.

Kazik - 10.02.20 22:42
Na studia medyczne powinni być przyjmowani wyłącznie osoby ze ścisłym umysłem a to się da jedynie sprawdzić oceniając jego matematyczne zdolności.
Zdany na piątkę egzamin z rozszerzonej matematyki powinien być podstawą wstępu na studia medyczne.
Teraz nam się szkolli wg zasad opracowanych przez farmakochemię dilerów substancji chemicznych i faszerowania nimi chorego do osiągnięcia założonego wskaźnika. Teoretycznie do tego nie jest potrzebny żaden specjalista. MAszyna badająca np krew może bez problemu być wyposażona w program analizujący i wydrukować czym i jakiej firmy trzeba delikwenta faszerować.
Problem jest w odpowiedzialności. Polacy powinni się nauczyć wymagać i dochodzić finansowej odpowiedzailności od lekarzy. W Polsce lekarze stali się deską ratunkową mając monopol na zwolnienia lekarskie wystawiają je demokratycznym "politykom" którym urwało się koryto, strajkującym policjantom, alkoholikom itd.

Wszystkich komentarzy: (4)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

28 Marca 1928 roku
Urodził się Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta USA Jimmiego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego


28 Marca 1933 roku
Rozwiązano Obóz Wielkiej Polski


Zobacz więcej