Niedziela 6 Października 2024r. - 279 dz. roku,  Imieniny: Artura, Fryderyki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 12.02.17 - 11:25     Czytano: [953]

Dzwon


Nad miastem czuwa strzelista wieża,
widać ją wkoło ze wszystkich stron;
niżej kopuła wielka jak dzieża,
a pod kopułą olbrzymi dzwon.

Donośnym głosem nowiny głosi
i przypomina ludziom o święcie.
Niczym listonosz wieści roznosi
i echo daje w prezencie.

Już długie lata śpiewa dzwon z wieży.
Choć tutaj jestem, słyszę ten ton,
lecz jeszcze kiedyś chciałbym to przeżyć-
-jak chełmski śpiewa dzwon.

I jeszcze kiedyś być przy tej wieży
z głową zadartą do góry,
i młode lata w tym miejscu przeżyć
po raz już nie wiem który.

Władysław Panasiuk

Wersja do druku

Wojcich. - 14.02.17 20:53
Historia odsieczy wiedeńskiej nie jest znana Polakom. A warto to dokładnie opisać. Król Sobieski w Austrii nie był przyjmowany z honorami należnymi królom. Tysiące Polaków i Litwinów, którzy zginęli w odsieczy zakopano w jednym dole razem ofiarami wroga. Wyszliśmy na tej odsieczy podobnie jak na wygranej ostatniej wojnie.

Lubomir - 14.02.17 11:44
Panie Władysławie, Europa spogląda na nas jak na zacofańców, ciągle wsłuchanych w kościelne dzwony. Trendy i na topie jest wsłuchiwać się w głos zawodzącego muezzina. Henryk Sienkiewicz gdyby żył, pewnie rozpaczliwie pytałby: 'Quo vadis, Europo?'. Jednak obecni nobliści nie stawiają takich pytań. Z treści ich utworów można raczej wyczytać pytania: Dlaczego Europa przyjmuje tak mało innowierców?. Dobrze chociaż, że naszego monarchy Jana III Sobieskiego nie okrzyknęli w kulturowym kręgu euroatlantyckim - islamofobem. Przecież np Wiedeń słynie z tego, że jest miastem otwartym, szczególnie na islam. Po fali nazizmu i laicyzacji, to chyba jakaś kolejna próba znalezienia własnej tożsamości. Próba znalezienia religii idealnej. Jak widać, mocno nieudana próba.

Jacek - 13.02.17 7:37
Stajenka

Grota w skale, dla zwierząt stajenka.
Tutaj na świat przychodzi syn Boży.
Maria tuli dzieciątko w swych rękach.
Do snu w żłobie, na sianie położy.

Świeci jasno na niebie gwiazda.
Swoim blaskiem wskazuje drogę.
Wieść o cudzie rozeszła się w państwach.
Przybywają z darami królowie.

Nie w pałacu a w skromnej stajence.
Zamiast piernat śpi w żłobie na sianie.
By odkupić grzechy umrze w mękach.
Lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie.

J. K.
Pożegnanie

Opuszczając dom rodzinny,
przyznam bom się wahał.
Szedłem w świat nieznany.
Powiem miałem stracha.

Jdź z Bogiem mówiła matka.
Ojciec mocno ścisnął dłoń.
Zza płotu rzekła sąsiadka,
nie zapomni swoich stron.

Wioskę moją pożegnałem,
dom rodzinny, pola i łąki.
I dolinę w której żyłem,
nad brzegiem Radomki.

Przy drodze figurka z Janem.
Był patronem naszej wioski.
Jego także pożegnałem,
to powiernik każdej troski.

Wsi rodzinna tyś jak matka.
Twe obrazy w sercu tkwią.
Do dziś słyszę głos sąsiadki.
Nie zapomni swoich stron.

J. K.
Kapela

Wiejska kapela, radość dla duszy.
Skrzypce, harmonia i bębenek.
Gdy ją usłyszysz w tany ruszysz,
Choćbyś miał nawet lat sto siedem.

Gdy grają oberka z przytupami.
Struny czerwone, miech w zadyszce.
Tylko bębenek z dzwoneczkami,
rytmu dodaje, szybciej, szybciej.

Z tańczących trochę potu wyszło.
Lecz nie ma przerwy, znowu grają.
kapela gra polkę opoczyńską.
jest bardzo skoczna, suknie fruwają.

Ech ty kapelo z mych lat młodości,
kiedy z głośnika ciebie usłyszę.
Choć lat przybyło, już stare kości.
To w rytm muzyki się kołyszę.

J. K.
Pokusa

Niedziela, na mszę dzwon kościelny woła.
Więc spieszą starsi, młodzież i dzieci.
Niektórzy pieszo inni w samochodach,
bo różnie ludziom na tym świecie leci.

Wiadomo kościół to nie mody wybieg.
Lecz różnie wierni przychodzą ubrani.
Zamiast się modlić oczyma dybią.
W czym do kościoła przyszła pani.

A kiedy przyszła w sukience kusej.
Musi przyklęknąć bo dzwonek woła.
Dobrze że organy i śpiew chóru głuszy.
Chłop każdy patrząc wzdycha jakby konał.

Więc miłe panie, kościół to nie wybieg.
Wiadomo chłopy łase są na wdzięki.
Gdyś kuso ubrana to ślepiami dybią.
Zamiast się modlić przeżywają męki.

J. K.
Smutny obrazek

W dawnej wiosce dom ze strzechą, pobielone ściany.
Tyn wyglądał jak grzebień, wygradzał ogródek.
Na podwórzu rosły lipy, grusze lub kasztany.
Przed drzwiami duży kamień, służył jako schodek.

Droga wiodła wśród domów, przy niej stały ławki.
W ogródkach kwitły malwy, maciejka, piwonie.
By pogwarzyć na ławkach siadały sąsiadki.
Wspominając młode lata, płonęły im skronie.

Wiła się w meandrach rzeka, przez łąki kwitnące.
Mknęły kręcąc ósemki, rozkrzyczane czajki.
Jak bokserzy o żonę biły się zające.
Taki sielski obrazek jak wyjęty z bajki.

Smutny widok przedstawiasz teraz moja wiosko.
Choć masz dachy blaszane, murowane ściany.
Dziś na łąkach i polach, brzozy, sosny rosną.
Nie tak dawno kwitły kwiaty, zboża falowały.

J. K.
Złota jesień

W sadach pustka, nawet liście opadły.
Kolorowy kobierzec okrył matkę ziemię.
A ptaki, niczym nuty, przewody obsiadły,
przed odlotem za morze mają posiedzenie.

Z kwitnącego wrzosowiska miód zbierają pszczoły.
Nici babiego lata mkną ponad ścierniskiem.
Zźęte zboża wypełniły zapola stodoły.
W lesie słychać zew miłosny, bo jest rykowisko.

Nocą mgła jak gęste mleko rozlana nad łąką.
Z przestworzy żurawie okrzyki wiatr niesie
Skryty zaroślami świerszcz radośnie brzdąka.
Lato już przeminęło, lecz trwa złota jesień.

J. K.

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

06 Października 1981 roku
W zamachu fundamentalistów muzułmańskich zginął prezydent Egiptu Sadat.


06 Października 1788 roku
Rozpoczęły się obrady Sejmu Czteroletniego.


Zobacz więcej