Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 111 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 05.02.17 - 19:08     Czytano: [845]

Księżyce


Jeśli mówimy o świecie, to wciąż daleko jesteśmy od nieskończoności, bowiem ona mieszka zupełnie gdzie indziej. Gdyby każdy zapoznał się z obszarami, jakie nas otaczają, zagłębił w przestrzeń międzyplanetarną, nie mówiłby o wielkości państw czy potędze człowieka.
Wszechświat, czy Univers, jak kto woli - nie posiada żadnych granic, czasu, ani ograniczonej przestrzeni, to wielkość niepojęta przez człowieka. Miliony lat świetlnych przekraczają wszelkie daleko idące pojęcia matematyczne, choć nauka nie stoi w miejscu. Abstrakcja nadal, wbrew temu, co się mówi jest dla człowieka czarną magią. Wielkości ziemskie wobec kosmosu są pyłkiem w wielkim oku Cyklopa. Sam nasz Układ Słoneczny składa się z ośmiu połączonych grawitacyjnie ciał niebieskich, których centralnym punktem jest Słońce. Następne to planety skaliste jak: Merkury, Wenus, Ziemia, Mars. Otacza je pas planetoid (małych, skalistych ciał) i cztery zewnętrzne gazowe olbrzymy: ogromne Jowisz i Saturn i nieco mniejsze: Uran i Neptun, a za nimi małe obiekty skalno – lodowe (pas Kuipera). Aż sześć z wyżej wymienionych planet posiada naturalne satelity, czyli księżyce. Jedynie Merkury i Wenus są osamotnione. Należy nadmienić, iż trzy planety karłowate są również otoczone księżycami. Nasza Ziemia posiada jeden Księżyc- jeden, ale niezwykły Jego średnica sięga tylko ¼ naszego globu, a masa nieco ponad 1%. Jednym księżycem szczyci się również Pluton. Mars posiada 2, Neptun – 13, Uran - 27, Jowisz – 63, a Saturn 50 księżyców, to więcej niż jakieś mocarstwo. Gdyby państw było tyle co gwiazd - kto wie!
Wszystko ma swoje podobieństwo, wszak praktycznie człowiek wiele rzeczy czy zjawisk powiela, by nie powiedzieć małpuje.
Chciałbym zwrócić uwagę na aspekt pływów morskich, tak ściśle związanych z dwiema planetami i naszym satelitą. Przypływy i odpływy, to nic innego jak regularne podnoszenie się i opadanie poziomu wód w oceanach. Na zjawiska pływowe bezpośrednio mają wpływ siły grawitacyjne słońca i księżyca, ale również ma tu niemałe znaczenie siła odśrodkowa wywołana obrotem ziemi. Przeciętnie, co 12 godz. i 27 min. powtarza się cykl przypływowy, nie bez znaczenia są tutaj pory roku czy też dnia.
Nie chciałbym zanudzać kosmicznymi cyframi, których w przestrzeni jest mnóstwo, gdyż o tym już kiedyś pisałem. Moim celem jest zwrócenie uwagi na podobieństwo wielu zjawisk mających miejsce w kosmosie i na ziemi.
Istnieje wiele układów międzyplanetarnych, były też układy warszawskie, genewskie, jałtańskie, układy partyjne, międzypaństwowe i międzyludzkie. Na niebie są księżyce stałe, niezmienne, na ziemi zmieniają się w zależności od układów i okoliczności. Ziemskie księżyce (satelity wpływowych państw) mogą liczyć jedynie na odpływy (czytaj straty), za to ich wielkie planety na przypływy, czyli zyski. Człowiek potrafi podpatrzeć wiele zjawisk i wdrożyć je w życie. Każde z większych, dominujących państw na różne sposoby podbija graniczące z nimi (choć niekoniecznie) pomniejsze państewka. Tym sposobem tworzą się mapy podziałów, czy też strefy wpływów. Słowem niewolnictwo w najnowszym wydaniu. Kolonizacja nie jest wcale zjawiskiem nowym i trwa od początku życia na ziemi. Niegdyś jej przeszkodą były oceany, ale i te z czasem nie stanowiły trudności, gdyż sprytny człowiek podpatrzył rybę i na jej bazie zbudował jakiś wynalazek. Najpierw nazwał go tratwą, a z czasem okrętem, i tym sposobem ograniczał innym swobodę.
Nikt podlegający komuś nie może być suwerenny czy wolny. Wolność przez wieki zmieniała definicje, ale wszyscy wiemy, co znaczy ta prawdziwa, wymarzona. Bywało, że okupant, zaborca mienił się sojusznikiem, nawet przyjacielem, a inny sąsiad wrogiem. Polska była satelitą zbyt długo, by jej mieszkańcy uwierzyli w suwerenność. Lubimy być księżycem, obracać się i krążyć wśród możnych, oświetlać ich ciemności, uświetniać życie. Mamy też bezpośredni wpływ na odpływy, gorzej jest z przypływami. Jesteśmy dziwnym satelitą, który wciąż zmienia orbitę, a nawet krąży raz w prawo, raz w lewo. Nie posiadamy własnej osi, ani swojego toru. Ten ostatni narzucają nam „inne planety”. Kosmos jest niepojęty. Choć nie należymy do planet karłowatych, kurczy się nasza masa, maleją zasoby, blednie światło. Trudno zauważyć, która planeta w naszym układzie jest centralną, bo słońce dawno przestało nam świecić. Może staliśmy się planetoidą, kometą, albo, co gorsza pyłem międzyplanetarnym.
Zmiana układu zawsze rujnuje rytm, zakłóca bieg, a czasami nawet zmienia orbitę, z której i tak często wypadaliśmy. Tymczasem jesteśmy już innym księżycem, krążącym po zachodnim niebie, gdzie nawet gwiazdy świecą jaśniej. Uczeni twierdzą, iż każda dopalająca się gwiazda potęguje swój blask, po czym znika. Gasną najjaśniejsze gwiazdy, mrok osłania ziemię, szarość pokrywa lud pracujący i tylko Bóg raczy wiedzieć, kiedy ujrzymy prawdziwe światło.
Jesteśmy małą, (jedną z ośmiu) planet układu słonecznego, jednego z wielu mieszczących się w galaktyce drogi mlecznej, która nie jest jedyną w olbrzymim kosmosie. Nie ma też pewności, iż jesteśmy jedyną planetą gdzie tętni życie. Skoro na ziemi istnieją warunki do egzystencji, dlaczego spośród miliardów obiektów mamy być jedynym. Nasza wiedza nie sięga aż tak daleko, nawet nie znamy dokładnie sąsiedniej galaktyki, by nie powiedzieć własnej ziemi. Skoro naukowcy pomylili się odnośnie finansów, czyż nie mogą się mylić w nieskończonym gwiezdnym świecie. Na co dzień widzę jak daleko teorii do praktyki, co innego liczyć, a co innego mieć. Śmiem twierdzić, że kosmos nie jest dogłębnie zbadany, a w gazetach można pisać wszystko. Chyba zdążyliśmy się nauczyć, co oznacza propaganda; ile potrafi przynieść zysku, a ile szkody. Nie trudno też zauważyć wpływ propagandy w czasie wyborów i w sprawowaniu władzy.
Wiele korzystamy z dóbr kosmosu, ale, co ma z tego zwyczajny Kowalski, chyba, że wiatr, który wieje mu prosto w oczy. Słońce świeci możnym, wszak pogoda jak wiemy, jest tylko dla bogaczy.
Kto znajduje dzisiaj czas na obserwacje ciał niebieskich, mały czy duży wóz niemal każdy ma w garażu. Zaryzykuję twierdzenie, że coraz częściej mały, gdyż paliwo osiąga również ceny kosmiczne. Kiedy wzrośnie, może wtedy zwrócimy oczy ku niebu i zaczniemy podziwiać wóz ze złamanym dyszlem, ale wciąż bez zbiornika. Taki wóz, który tylko starsi ludzie mogą pamiętać. Niebawem zostaną tylko te dwa wozy ułożone z gwiazd na niebie, a konia będziemy mogli podziwiać w stadninach królewskich i w ZOO. Już nie podziwiamy drogi mlecznej jeno szukamy krainy miodem i mlekiem płynącej, ale i tej o dziwo już nie ma. Pozostały nam, czyli zdecydowanej większości marzenia, które chyba wciąż nimi pozostaną. Wojny zawsze doprowadzały do ruiny i tak jest też tym razem. Na łupy mógł liczyć tylko zwycięzca, ale daleko by go szukać. Jeśli walczymy z Bogiem, to na próżno gdzieś szukamy zwycięstwa. Zabrano nam czas, by móc podziwiać piękno rozsianych gwiazd na niebie, spacerującego srebrnego księżyca po blaszanych dachach. Zabrano nam to, czego człowiek zrobić nie zdoła i tym samym odizolowano od boskiego piękna, które jest wciąż nieskończone jak ta przestrzeń. Chyba tylko pozbawiony rozumu powie, że wszechświat stworzyła cywilizacja i czas. A kto stworzył czas?, bo już na pewno skrócił go człowiek.
Wszechświat – piękny i nieskończony, przestrzeń nie mieszcząca się w ludzkiej wyobraźni, olbrzymy zawieszone i wprawione w ruch, który nie ma końca. Człowiek podpatrzył ptaka, zbudował samolot, później rakietę, ale jego ruch jest wciąż minimalny, biorąc pod uwagę przestrzeń międzyplanetarną. Człowiek lata i pływa, ale ciągle na krótkim dystansie, wytwarza, ale nie stwarza, chyba, że mówimy o poezji. Istota żywa w porównaniu z ziemią jest maluchem, a z kosmosem nawet nie może być pyłem. Człowiek wiele potrafi: usypał Kopiec Kościuszki, wykopał Kanał Sueski, Panamski, wprawił w ruch koło. Kto zatem usypał Alpy i setki łańcuchów górskich, wykopał i napełnił morza i oceany, zawiesił na wiecznej choince miliony gwiazd?
Wielkość człowieka - wielkość, której nie ma.
Nasze pola uprawne coraz częściej przypominają księżycowy krajobraz, z małą różnicą, że to nie kratery, lecz ugory. Tak wiele podobieństwa łączy nas z kosmosem, nawet ceny i płatności bywają kosmiczne. Tylko pomysły rządzących nijak nie pasują do wszechświata, są mało precyzyjne, by nie powiedzieć prymitywne.
Ingerencja człowieka podobna do przestrzeni kosmicznej - też nie ma granic, a Bóg wyraźnie powiedział: czyńcie sobie ziemię poddaną, nie kosmos. Znając jednak zamysły człowieka, nic nie pozostawił w zasięgu jego ręki, stworzył wielką przestrzeń dla małej, lecz drapieżnej istoty.

Władysław Panasiuk

Wersja do druku

Lubomir - 06.02.17 20:29
Panie Władysławie, jakoś w tych najnowszych czasach przestano traktować pracę, jako ekstremalną przygodę, jako odkrywanie i penetrowanie jednej z planet. W czasach nie tak znów dawno minionych, młodzi penetrowali złoża węgla kamiennego, m.in. w zakładach wydobywczych: 'Saturn' i 'Jowisz'. W finansowym kapitaliźmie najwyraźniej przestała być potrzebna realna praca i realna gospodarka. Wszystko stało się jedną wielką abstrakcją i grą złudzeń. Tylko czy takiej wirtualnej bańki nie zdmuchnie najbliższy wiatr dziejów?. Oby nie okazało się, że wówczas zaczną wracać realne zakłady pracy, tylko już z niemieckimi nazwami...Wówczas potrzebne będą rudy żelaza i metale kolorowe, paliwa kopalne i geotermia. Wówczas okaże się, że liberalizm był księżycową ekonomią a teraz musimy zejść na ziemię, a nawet zjechać sporo pod nią. Tyle tylko, że nowi właściciele naszej ziemi, będą również właścicielami nas samych. Oby ten scenariusz nigdy nie doczekał się realizacji!. Oby pilotażowa KWK koło Żor, budowana przez niemiecki kapitał, nie doczekała się nigdy na swoją inaugurację.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

20 Kwietnia 2007 roku
Zmarł Jan Kociniak, polski aktor filmowy i teatralny, partner Jana Kobuszewskiego w telewiz. progr. satyr. Wielokropek(ur. 1937)


20 Kwietnia 1946 roku
Odział KWP pod dowództwem kpt J. Rogulki ps. "Grot" odbił 57 więźniów w Radomsku


Zobacz więcej