Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 111 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 30.05.16 - 22:15     Czytano: [1150]

Dział: Prosto z mostu

Egzekucja odłożona

A to ci dopiero siurpryza, podobna do tej wyśpiewanej przez Wojciecha Młynarskiego w piosence, jak to „w słynnej prowincji Guadalajara istniała według najlepszych wzorĂłw, szalenie droga i bardzo stara szkoła dla przyszłych torreadorĂłw”. W tej szkole kładziono specjalny nacisk na „sztukę unikĂłw”: „SukcesĂłw sens przy walce bykĂłw polega na sztuce unikĂłw”. .. Aliści jeden z wzorowych uczniĂłw się zbuntował i oświadczył: „Marzę jak wy o walce bykĂłw lecz gardzę tą szkołą unikĂłw (…) Nie będzie byk gonił mnie wkoło, od pierwszych chwil stawię mu czoło (…) Rzucił muletę, wydobył szpadę, a byk nadbiegał, byk był tuĹź-tuĹź. I spĂłjrzcie państwo – nic się nie stało. I tłumom zamarł na ustach krzyk, bo audytorium nie przewidziało, Ĺźe unik zrobi byk!”

Komisja Europejska wyznaczyła w ubiegłym tygodniu polskiemu rządowi pięciodniowe ultimatum, ktĂłrego termin upływał 23 maja. Jeśli do tego czasu polski rząd nie przedstawiłby Komisji Europejskiej jakiegoś sposobu udelektowania prezesa TK, pana prof. Andrzeja Rzeplińskiego, to Komisja wyda druzgocącą opinię oraz zalecenia. Jeśli polski rząd ich nie wykona, to die polnische Frage zostanie przeniesiona na wyĹźszy stopień eskalacji, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Wydawało się, Ĺźe przyszła kryska na Matyska tym bardziej, Ĺźe rząd, ustami swego rzecznika oświadczył, Ĺźe termin ultimatum jest „zbyt krĂłtki” . Kiedy jednak nadszedł Ăłw czarny poniedziałek, w wystąpieniu rzecznika Komisji Europejskiej zamiast twardych pogróşek moĹźna było usłyszeć głosy anielskie, Ĺźe – po pierwsze – nie było Ĺźadnego „ultimatum” , a tylko takie braterskie przekomarzanie, a po drugie – Ĺźe właśnie toczy się „konstruktywny dialog” . PoniewaĹź Ĺźadna z tak zwanych okoliczności zewnętrznych się przez ten czas nie zmieniła, to musiało stać się coś nadzwyczajnego. Z jakiej przyczyny Komisja Europejska przeszła taką nagłą metamorfozę?

Tego, ma się rozumieć, nie wiem, ale nie wykluczam moĹźliwości, iĹź w niedzielny wieczĂłr do wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa zadzwoniła z Berlina Nasza Złota Pani: od kiedy ma pan te objawy, Timmermans? Czy pan zapomniał, Ĺźe 23 czerwca wyznaczony został termin referendum w Wielkiej Brytanii – czy ma wyjść z Unii, czy nie – Timmermans? W jakim zatem celu akurat na miesiąc przed tą datą zamierza pan, na oczach całej Europy, brać Polskę pod obcasy, Timmermans? Ja pana nie rozumiem, Timmermans, ja się obawiam, Ĺźe jeśli nadal będzie pan tak dokazywał, to będę musiała skierować pana do szkoły, a moĹźe nawet do przedszkola – Timmermans. Czy pan nie zdaje sobie sprawy, Timmermans, Ĺźe jeśli Unia Europejska na skutek pańskich głupstw się rozleci, to i pan utraci wszystkie alimenty, będzie musiał wrĂłcić do Holandii i wydłubywać tam kit z okien? Czy pan nie rozumie, Timmermans, Ĺźe nie po to Niemcy przez całe dziesięciolecia pompowały forsę w tę zabawę w europejską integrację, Ĺźeby właśnie teraz, kiedy IV Rzesza jest juĹź na wyciągnięcie ręki, przez pańskie postępowanie, wszystko się skawaliło? Ja mam nadzieję, Timmermans, Ĺźe pan się opamięta. Ja nie Ĺźyczę sobie tutaj Ĺźadnych pańskich samowolek, Timmermans. Mam nadzieję, Ĺźe pan mnie zrozumiał, Timmermans.

Jestem pewien, Ĺźe po takiej reprymendzie nawet największy dygnitarz Unii Europejskiej odzyskuje poczucie rzeczywistości – i to moĹźe być przynajmniej jedna z przyczyn, dla ktĂłrych 23, a zwłaszcza 24 maja, podczas wizyty w Warszawie, Frans Timmermans ćwierkał juĹź z całkiem innego klucza i nawet „zgodził się” ze stanowiskiem pani premier Beaty Szydło, Ĺźe zawirowania wokół Trybunału Konstytucyjnego są „wewnętrzna sprawą” Polski. Drugą przyczyną mogła być wizyta, jaką 23 maja rozpoczął w Brukseli pan Mateusz Kijowski, filut „na utrzymaniu Ĺźony” , ktĂłrego podejrzewam, iĹź został przez Wojskowe SłuĹźby Informacyjne, ktĂłrych, ma się rozumieć, „nie ma” , umieszczony na fasadzie Komitetu Obrony Demokracji. Na początek odbył godzinną rozmowę z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, ktĂłremu powiedział nie tylko, jak jest, ale rĂłwnieĹź – a moĹźe nawet przede wszystkim – jak będzie, to znaczy – jak ma być.

Wprawdzie Donald Tusk jest wysokim dygnitarzem europejskim, ale jego kadencja kończy się w połowie przyszłego roku, a więc wtedy, gdy w Polsce moĹźe być juĹź całkiem inny rząd, w ktĂłrym wezmą udział zupełnie inni Umiłowani PrzywĂłdcy, ktĂłrych Wojskowe SłuĹźby Informacyjne powystrugują z obecnych i dodatkowo zmobilizowanych aktywistĂłw Komitetu Obrony Demokracji. W tej sytuacji panu Kijowskiemu stosunkowo łatwo przyszło przypomnieć Donaldu Tusku, skąd wyrastają mu nogi i nakłonić go, by zajął się koordynacją działań pozostałych dygnitarzy Unii Europejskiej z realizacją zaprojektowanego przez WSI scenariusza wydarzeń w Polsce. Warto bowiem przypomnieć, Ĺźe były prezydent Bronisław Komorowski z obfitości serca ujawnił, iĹź otwarcie „nowych frontĂłw” nastąpi nie wcześniej, aĹź po zakończeniu lipcowego szczytu NATO w Warszawie i Światowych Dni MłodzieĹźy w Krakowie. Na tym tle inicjatywa ultimatum, z ktĂłrą nie z tego, ni z owego wyskoczył Frans Timmermans była nie tylko niefortunna w kontekście brytyjskiego referendum, ale przede wszystkim – nie skoordynowana z Wojskowymi SłuĹźbami Informacyjnymi. Nic zatem dziwnego, Ĺźe pan Kijowski został teĹź przyjęty przez Fransa Timmermansa, by go w tej materii oświecić i tym samym uchronić przed kolejnymi głupstwami. Oczywiście siekiera jest juĹź do polskiego pnia przyłoĹźona i nie chodzi o to, by egzekucję udaremnić, tylko – Ĺźeby wykonać ją w odpowiednim momencie.

Kolejna wizyta Mateusza Kijowskiego z Brukseli powinna uświadomić rĂłwnieĹź tym wszystkim Grzegorzom Schetynom, Kosiniakom-Kamyszom, czy Kidawom-Błońskim, Ĺźe i dla nich okres dobrego fartu moĹźe zakończyć się gwałtownie i przed terminem. Interwencja w Polsce, ktĂłrej celem będzie wysadzenie w powietrze aktualnego polskiego rządu, a ktĂłrej ubocznymi skutkami moĹźe być rĂłwnieĹź załatwienie wszystkich niemieckich remanentĂłw, ktĂłre juĹź ponad 70 lat czekają na odpowiedni moment oraz realizacja Ĺźydowskich „roszczeń” majątkowych, będzie wymagała posłuĹźenia się przez WSI kanaliami znacznie gorszymi, niĹź nawet aktualni Umiłowani PrzywĂłdcy i nowe elity polityczne zostaną sformowane właśnie z takich szubrawcĂłw. Tymczasem wszystko wskazuje na to, iĹź na taką ewentualność obecni Umiłowani PrzywĂłdcy nie są ani psychicznie, ani tym bardziej organizacyjnie przygotowani. 7 maja zadeklarowali bowiem akces do koalicji RĂłwność, Wolność Demokracja, poddając się w ten sposĂłb pod komendę WSI, z czym ociąga się jeszcze przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Ale „kiedy Padyszachowi wiozą zboĹźe, kapitan nie troszczy się, jakie wygody maja myszy na statku” , więc tylko patrzeć, jak i pan Grzegorz zrozumie nieubłagane mądrości etapu.







Stanisław Michalkiewicz
29 maja 2016 r.



Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w kaĹźdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Wersja do druku

• Strona główna
• Powitanie
• Napisz artykuł
• Redakcja
• Działy
• Bannery Kworum
• Współpraca
• Linki
• Kontakt