Czwartek 25 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 06.11.15 - 23:12     Czytano: [3224]

Książka: Polskie dzieje Kijowa


„Polskie dzieje Kijowa”

W ostatnich dniach października 2015 roku znana Oficyna Wydawnicza Kucharski w Toruniu (wwwoficynamjk.com.pl) wydała w wersji drukowanej i elektronicznej (ebook) kolejną książkę Mariana Kałuskiego z Australii pt. „Polskie dzieje Kijowa” (ISBN: 978-83-64232-07-7).


















Jest to pierwsza w literaturze polskiej książka o Polakach w Kijowie. Książka ma charakter popularno-naukowy i liczy 234 strony. Na jej zawartość składają się następujące rozdziały: Polskie dzieje Kijowa w zarysie, Kijów w dziejach wojskowości polskiej, Katolicka (czyli polska) diecezja kijowska, Polskie wątki w dziejach Ławry Peczerskiej, Język polski w Kijowie i na kijowskiej Ukrainie, Kijów w historii literatury polskiej, Księgarnia polska „Leon Idzikowski” w Kijowie, Prasa polska w Kijowie do 1920 roku, Sowieckie propagandowe czasopisma polskojęzyczne wydawane w Kijowie w latach 1919-1941,

Polskie życie teatralne w Kijowie, Kradzież zbiorów polskich uczelni umożliwiła powstanie Uniwersytetu Kijowskiego, Polskie korzenie Uniwersytetu Kijowskiego, Polacy na wyższych uczelniach Kijowa po 1864 roku i udział ich absolwentów i innych znanych polskich kijowian w życiu Polski i narodu polskiego, Polskie wyższe uczelnie w Kijowie, Polskie organizacje akademickie na kijowskich uczelniach, Kijów wielką skarbnicą polskiego dziedzictwa narodowego, Biblioteka króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w Kijowie, Losy kijowskiego muzeum Józefa Choynowskiego, Polak jednym z największych architektów Kijowa, Polak jednym z największych malarzy Kijowa, Najbogatszy w dziejach Polak pochodził z Kijowa, Janusz Korczak w Kijowie, Znani Polacy urodzeni w Kijowie, Polskie cmentarze w Kijowie, Rola Polaków w historii Kijowa, Kijów miastem zbratania polsko-ukraińskiego, Wskazówki bibliograficzne.

OPIS KSIĄŻKI

Dla historiografii rosyjskiej i ukraińskiej w ogóle nie istnieje polska historia Kijowa. Tymczasem stolica Ukrainy ma bogatą polską historię i to powinno być uznane przez Ukraińców za fakt historyczny, nie podlegający dyskusji, a tym bardziej przekreślaniu. Bowiem bez polskiej historii Kijowa nie ma pełnej i prawdziwej historii tego miasta. Podkreślanie wielokulturowości Kijowa powinno leżeć w ukraińskim interesie narodowym. Podkreślanie wieloetnicznego charakteru miasta, szczególnie w przeszłości, do którego posiadania Polska nie rości pretensji, to przeciwstawianie się agresywnej i szowinistycznej propagandzie rosyjskiej, że Kijów w swych dziejach to miasto z krwi i kości rosyjskie, że to „matka miast rosyjskich, że Rosjanie mają prawo do jego posiadania. Historia Polaków w Kijowie i wspólna ukraińsko-polska historia tego miasta, była zazwyczaj harmonijna i ten fakt nie powinien dzielić oba narody, a raczej zachęcać je do budowania czy pogłębiania przyjaźni polsko-ukraińskiej.


Kijów jest wielką skarbnicą polskiego dziedzictwa narodowego, skradzionego narodowi polskiemu przez Rosję carską i bolszewików, a obecnie przetrzymywanego przez władze Ukrainy, które uważają je, w tym także Bibliotekę Stanisławowską z Zamku Królewskiego w Warszawie, za własność Ukrainy i... ukraińskie dziedzictwo narodowe!

O AUTORZE

Marian Kałuski jest dziennikarzem, pisarzem i historykiem polskim i australijskim oraz podróżnikiem (był w 76 krajach). 1974-77 redaktor „Tygodnika Polskiego” w Melbourne. Współzałożyciel w 1977 i kierownik Studium Historii Polonii Australijskiej. Członek Światowej Rady Badań nad Polonią (Warszawa). Jego zasługą jest wydanie przez Pocztę Australijską (Australia Post) w 1983 znaczka pocztowego upamiętniającego zasługi Pawła Edmunda Strzeleckiego dla Australii (wydał swoje dwie jego biografie po angielsku). Autor m.in. 20 książek z zakresu historii, religii, Kresów i Polaków na świecie, w tym „Jan Paweł II. Pierwszy Polak papieżem” (Australia 1979, USA 1980), „The Poles in Australia” (1985), „Litwa. 600-lecie chrześcijaństwa 1387-1987” (1987), „Polacy w Chinach” (2001), „Polska-Chiny 1246-1996” (2004), „Polskie dzieje Gdańska” (2004), „Polacy w Nowej Zelandii” (2006), „Śladami Polaków po świecie” (2007), „Polonia katolicka w Australii” (2010). Odznaczony Krzyżem Zasługi (1991) i Srebrnym Medalem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” (2006).

Materiały do historii Polaków we Lwowie (2)

Z okazji pięćdziesięciolecia przewiezionych w 1925 roku prochów nieznanego żołnierza polskiego ze Lwowa do Warszawy i złożenia ich w Grobie Nieznanego Żołnierza, w katedrze św. Jana w Warszawie wmurowana została uroczyście specjalna tablica pamiątkowa. Jak pisze paryska „Kultura” (Nr 3/342): „Przy tej okazji komuniści dowiedzieli się, że od 30 lat oddają na Grobie Nieznanego Żołnierza cześć jednemu z Orląt lwowskich”.

W 1661 roku król Jan Kazimierz przekształcił założone w 1608 roku kolegium jezuickie na Akademię Lwowską (Uniwersytet Lwowski).

W latach 1772-1918 Lwów był pod zaborem austriackim. Cesarzem austriackim w latach 1848-1916 był Franciszek Józef I Habsburg, który w 1867 roku nadał Galicji autonomię, przez co władza w niej, sprawowana w imieniu cesarza, przeszła w polskie ręce. We wrześniu 1880 roku cesarz Franciszek Józef I przybył po raz pierwszy do Lwowa. Cesarz podczas pobytu we Lwowie zawsze rezydował w Pałac Namiestnikowskim. Namiestnik (był nim wówczas hrabia Alfred Potocki) układał wszystkie szczegóły pobytu, audiencje, prezentacje, program wizyt, zwiedzania, uroczystych balów, których było zawsze dwa: bal miasta Lwowa na ratuszu i bal ziemiański w salach pięknego Kasyna. Cesarz był także we Lwowie w 1894 roku (przybył na wielką polską Wystawę Krajową). Wszystkie uroczystości i imprezy podczas pobytu cesarza we Lwowie miały charakter polski, gdyż Lwów był wówczas polski do szpiku kości.

W 1906 roku znany historyk polski Aleksander Czołowski założył i został pierwszym prezesem Towarzystwa Miłośników Przeszłości Lwowa. Redaktorem cennych wydawnictw Towarzystwa był historyk Lwowa Franciszek Jaworski.

Historyk, późniejszy profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego (1920-33) Stanisław Kot w 1908 roku założył we Lwowie Uniwersytet Ludowy im. Adama Mickiewicza.

W 1879 roku młodzież lwowska wydała „Album uczącej się młodzieży polskiej, poświęcony Józefowi Ignacemu Kraszewskiemu”.

W 1900 roku ukazała się we Lwowie „Księga pamiątkowa Uniwersytetu Lwowskiego ku uczczeniu pięćsetnej rocznicy fundacji jagiellońskiej Uniwersytetu Krakowskiego”.

Mikołaj Szarffenberg w roku 1565 założył w Krakowie własny warsztat drukarski. Wkrótce otrzymał tytuł urzędowego drukarza przy kancelarii królewskiej i w związku z tym utrzymywał drugi warsztat – wędrowny, który był zawsze na usługi króla w miejscu, gdzie władca aktualnie przebywał. Z tego powodu w 1578 roku warsztat ten przebywał we Lwowie i tym samym rozpoczął dzieje drukarstwa polskiego w tym mieście. Natomiast pierwszą stałą drukarnię polską we Lwowie założył w 1592 roku Maciej Garwolczyk.

Pierwszą polską gazetą codzienną – dziennikiem (ukazywał się 6 razy w tygodniu) był wydawany we Lwowie w latach 1794-98 „Dziennik Patriotycznych Polityków”, redagowany przez księdza Michała Harasiewicza oraz historyka i ekonomistę Wawrzyńca Surowieckiego.

Pierwszy stały teatr polski był czynny we Lwowie w latach 1780-83. Był to zespół teatralny Truskolaskich, którzy zapisali się złotymi zgłoskami w dziejach teatru polskiego.

Działające przez kilkadziesiąt lat we Lwowie wydawnictwo polskie Biblioteka Szkoły Powszechnej wydała całą masę pozycji wydawniczych; w samym 1933 roku wydało 80 tytułów książek.

„Pamiętnik Literacki”, wychodzący obecnie we Wrocławiu, a poświęcony literaturze polskiej, krytyce i teorii literatury, założony został we Lwowie w 1902 roku i był wydawany w tym arcypolskim mieście do 1939 roku.

Lew Kaltenbergh był współorganizatorem polskiego ugrupowania artystyczno-literackiego „Rybałci”, powstałego we Lwowie w 1933 roku, i członkiem polskiej grupy malarskiej „Artes”. Działalność swoją w obu placówkach opisał w książce „Studia miłości” (Warszawa 1975).

Archiwum XI Korpusu austriackiego we Lwowie znajduje się obecnie w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie.

Znani Polacy urodzeni w Drohobyczu

Drohobycz to jedno z najbardziej znanych dawnych miast polskich w Małopolsce Wschodniej, przed II wojną światową leżące na terenie województwa lwowskiego; od 1945 roku z woli Stalina – grabieżcy polskich Kresów należy do Ukrainy. Założycielami miasta byli królowie polscy: Kazimierz Wielki – założyciel kościoła katolickiego w 1340 roku i nadawca herbu dla Drohobycza oraz Władysław Jagiełło – założyciel fary w 1392 roku i nadawca praw magdeburskich Drohobyczowi w 1422 roku. Polski Drohobycz przeżył swój okres dynamicznego rozwoju, związany z tutejszymi żupami solnymi, które były własnością królewską. Drugi okres wielkiego rozwoju miasta nastąpił w 2. poł. XIX w. kiedy w pobliskim Borysławiu odkryto bogate złoża ropy naftowej. Powstało wówczas Borysławsko-Drohobyckie Zagłębie Naftowe – największy rejon wydobycia ropy naftowej i wosku ziemnego na terenie Galicji (w 1909 r. wydobywano tutaj 5% światowego wydobycia ropy naftowej), a później II Rzeczypospolitej; Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych w Drohobyczu przed wojną zatrudniała 3000 osób, były tu także 4 rafinerie ropy naftowej. Do 1945 roku Drohobycz był pod każdym względem miastem polskim – dominowali tu Polacy, język polski oraz polska oświata i kultura, ukazywała się lokalna prasa polska. Na terenie miasta funkcjonował znany klub piłkarski Junak, były dwa bardzo dobre gimnazja im. Króla Władysława Jagiełły i im. Królowej Jadwigi. Centralną ulicą miasta była ul. Mickiewicza, a w 1894 roku społeczność miasta ufundowała pomnik wieszczowi. W 1931 roku w Drohobyczu mieszkało 32 261 osób – 58.4% ludności stanowili Polacy, 24.8% Żydzi, 16.2% Ukraińcy i 0.6% inni. Do 1939 roku ludność miasta wzrosła do 39 tysięcy. Po przyłączeniu Drohobycza do Związku Sowieckiego w 1945 roku z drohobyckiego rejonu „repatriacyjnego” wysiedlono do Polski Ludowej 48 593 osoby, wśród których było 45 157 Polaków i 2083 Żydów polskich. W 1959 roku w sowieckim Drohobyczu mieszkało jeszcze 1680 Polaków, pomimo tego, że w latach 1957-58 wyjechało do Polski tyle samo Polaków. Przez fakt, że Drohobycz był dużym ośrodkiem polskości, w mieście urodziło się dużo znanych Polaków. Oto oni:

Wojciech Alaborski (1941-2009 Warszawa), aktor teatralny, filmowy i telewizyjny; Karol Arct (1879-po 1939), prawnik, publicysta, radca prawny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, wojewódzki inspektor starostw w Krakowie; Aleksander Bednarz (1941-2013 Warszawa), aktor teatralny (związany z teatrami stolicy), filmowy i telewizyjny, reżyser teatralny; Zygmunt Bienstock (1916-1993 Nowy Jork), absolwent drohobyckiego gimnazjum im. Władysława Jagiełły, muzyk, znany kompozytor muzyki rozrywkowej; Aleksander Roman Boroński (1893-1975 Warszawa), major artylerii Wojska Polskiego, dowódca IV dywizjonu 1 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej, po wojnie redaktor w Państwowych Wydawnictwach Szkolnictwa Zawodowego w Warszawie; Karol Borowiczka (1842-1904 Lwów), przyrodnik, pedagog, odkrywca nowych gatunków roślin, autor m.in. pracy „Flora miasta Stanisławowa” (1881); Andrzej Chciuk, Andrew Soddell (1920-1978 Melbourne), pisarz, poeta i dziennikarz emigracyjny, pisał powieści, dylogię wspomnieniową o przedwojennym Drohobyczu, opowiadania i poezje; Tadeusz Chciuk-Celt (1916-2001 Monachium), cichociemny, kurier Związku Walki Zbrojnej i rządu polskiego w Londynie, po wojnie redaktor i zastępca dyrektora Sekcji Polskiej Radia Wolna Europa w Monachium, ostatni prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego na Uchodźstwie, autor wspomnień wojennych; Adam Chłopek (ur. 1940), czołowy organizator i działacz polskiego odrodzenia narodowego w Drohobyczu po 1989 r., autor publikacji „600-lecie kościoła św. Bartłomieja w Drohobyczu” (1992); Maciej Aleksy Dawidowski (1920-1943 Warszawa), instruktor harcerski, podharcmistrz, podczas wojny bohaterski członek Szarych Szeregów w Warszawie, uczestnik głośnej akcji pod Arsenałem w 1943 r., jeden z bohaterów głośnej książki Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec” (1944, wiele wydań oraz film 2014); Tadeusz Dąbrowski (1887-1919 Stryj), krytyk literacki, badacz literatury polskiej, publicysta, podczas I wojny światowej komentator polityczny i wojenny krakowskiej „Nowej Reformy”; Jerzy Drohobycz (1450-1494 Kraków), doktor medycyny, rektor Uniwersytetu Bolońskiego, profesor Akademii Krakowskiej, przyjaciel Mikołaja Wódki z Kwidzyna i Łukasza Waczenrode; Wilhelm Friedberg (1873-1941 Kraków), geolog i paleontolog, profesor uniwersytetów w Poznaniu 1919-29 i we Lwowie 1929-33: Krystyna Frysztakówna (1920-44), studentka polonistyki na Uniwersytecie Poznańskim, podczas Powstania Warszawskiego 1944 bohaterska sanitariuszka w kompanii „Gertruda” batalionu „Gustaw”, zginęła 13 VIII 1944; Maria Galas (ur. 1935), nauczycielka, po 1989 r. zasłużona działaczka polska w Drohobyczu, radna miejska; Marian Garlicki (1908-2002 Warszawa), chirurg ortopeda, podczas wojny zastępca szefa Służby Zdrowia Okręgu Lwów Armii Krajowej, 1952-57 profesor i 1954-57 rektor Śląskiej Akademii Medycznej w Bytomiu, naczelny chirurg Wojska Polskiego, generał brygady LWP, 1958-65 komendant-rektor Wojskowej Akademii Medycznej, 1966-79 profesor Akademii Medycznej w Warszawie, poseł na Sejm PRL 1957-61; Stanisław Gerstmann (1911-1883 Łódź), psycholog, profesor Uniwersytetu Łódzkiego; Leopold Gottlieb (1879-1934 Paryż), znany malarz, rysownik, grafik, uczeń Jacka Malczewskiego w Krakowie, malarz Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego; Maurycy Gottlieb (1856-1879 Kraków), bardzo uzdolniony malarz, uczeń Jana Matejki w Krakowie, malował obrazy historyczne (Przysięga Kościuszki, Zygmunt August i Giżanka); Stanisław Goździewski (1886-po 1939), lekarz pediatra, do 1939 r. dyrektor lecznicy dziecięcej w Tarnowie, autor prac naukowych o krzywicy i chorobie Bantiego; Emil Górski (1913-1991 Wrocław), skrzypek, pedagog, profesor Akademii Muzycznej we Wrocławiu i konserwatorium w Bejrucie (1971-76), założyciel Trio Wrocławskiego (1965); Stanisław Groński (1907-1957 Alpy), prawnik, handlowiec, przed wojną jeden z najlepszych taterników, alpinista, uczestnik w polskich wyprawach w Alpy (1932, 1936 i 1937) i Wysoki Atlas w Maroko (1934); Jan Gruszka (1810-1891 Rzeszów), duchowny katolicki, katecheta, teolog, proboszcz fary w Rzeszowie, kanonik kapituły katedralnej w Przemyślu i od 1840 długoletni profesor przemyskiego Seminarium Duchownego; Franciszek Iwanicki (ur. 1919), technik mechanik, pułkownik LWP, w korpusie oficerów uzbrojenia, 1989-95 założyciel i pierwszy prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Drohobyckiej w Warszawie, kierował akcją pomocy dla Polaków w Drohobyczu; Władysław Janiszewski-Ostoja (1885-1944 Kraków), historyk sztuki, pracownik naukowy muzeów śląskich, a następnie w bibliotece Potockich w Krakowie; Aleksander Jarosz (1903-1940 Starobielsk, Ukraina), inżynier leśnik, współwłaściciel znanego w całej Polsce uzdrowiska i dyrektor zakładu zdrojowego w Truskawcu koło Drohobycza, uczestnik kampanii wrześniowej 1939, wzięty do niewoli sowieckiej i zamordowany w obozie w Starobielsku; Rajmund Kapuściński (1935-2002 Mielec), piłkarz, grający na pozycji napastnika, 1957-65 zawodnik Stali Mielec, rozgrywając w tej drużynie 159 spotkań, w tym 34 w I lidze, 129 w II lidze i 4 w Pucharze Polski, strzelając przy tym 39 bramek (10 w I lidze i 29 w II lidze). W latach 1965-73 grał jeszcze w innym mieleckim klubie – Gryf; Stanisława Kasprzak (1928-1995 Zielona Góra), pedagog, poetka; Zbigniew Stanisław Kiedacz (1911-1944 Civitella di Romagna), podpułkownik dyplomowany Wojska Polskiego, dowódca 15 Pułku Ułanów Poznańskich w składzie 2 Korpusu Polskiego gen. W. Andersa, zginął podczas walk we Włoszech; Karol Klobassa Zrecki (1823-1886 Kraków), inżynier, pionier przemysłu naftowego na Podkarpaciu, dyrektor kopalni i rafinerii w Bóbrce, potem w Borysławiu koło Drohobycza, honorowy obywatel miasta Krosna; Zygmunt Kobryn (1894-1971 Glasgow, Szkocja), jeden z najlepszych fryzjerów w Małopolsce Wschodniej, do 1939 r. właściciel nowoczesnego zakładu fryzjerskiego w Drohobyczu (po modele i wzorce wyjeżdżał do Warszawy, Paryża i Wiednia), mistrz cechu fryzjerskiego i radny m. Drohobycza; Bazli Kossowski (ur. w XVIII w. w Drohobyczu), muzyk, działający w Poznaniu, w 1751 r. przyjął prawo obywatelstwa m. Poznania; Bronisław Kozłowski (1869-1935), lekarz-chirurg, działacz społeczny, filantrop, jego staraniem został wybudowany Szpital Powszechny w Drohobyczu, którego był długoletnim dyrektorem; Józef Krajewski (1880-1943 Rymanów), historyk, pedagog, zastępca dyrektora ekskluzywnego Gimnazjum św. Anny w Krakowie, autor prac naukowych, m.in. „Władysław IV a korona szwedzka” (1913); Wiesław Stanisław Król (ur. 1938 Drohobycz), biegacz płotkarz: Igrzyska Olimpijskie Rzym 1960 - 400 m pł – 5 miejsce; Eugeniusz Kucharski (1880-1952 Toruń), historyk i teoretyk literatury, profesor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, a po wojnie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu; Kazimierz Kuriański (1917-1940 Mauthausen-Gusen), duchowny katolicki – werbista, Sługa Boży, zginął za wiarę w niemieckim obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen, jest jednym z 122 Sług Bożych wobec których 17 września 2003 roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny drugiej grupy męczenników polskich z okresu II wojny światowej; Feliks Lachowicz (1885-1941 Kijów), technik budowlany, artysta malarz, autor wielu akwarel, m.in. cyklów „Syberia”, „Urycz w legendach” i „Historia miasta Drohobycza” (116 akwarel), zamordowany w więzieniu NKWD; Tadeusz Lachowicz (1919-2010 Kraków), mikrobiolog, odkrywca stafilokokcyny A - leku skutecznego w zwalczaniu gronkowca złocistego, profesor Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii w Krakowie, autor 135 prac naukowych; Henryk Langerman (1896-1944 Lwów), artysta malarz związany ze Lwowem, malował głównie kompozycje figuralne i motywy cyrkowe oraz pejzaże i akty; Marcin Laterna (1552-1598 na Morzu Bałtyckim), jezuita, pisarz, teolog, działacz kontrreformacji, kaznodzieja króla Zygmunta III, autor staropolskiego kancjonału „Harfa duchowna” (1585); Karolina Leibler (1913-2004 Warszawa), fizyk, profesor Politechniki Warszawskiej; Wilhelm Leopolski (1828-1882 Wiedeń), malarz, malował kompozycje historyczne i rodzajowe (Śmierć Acerna, Klucznik Gerwazy), portrety i pejzaże; Józef Lewicki (1882-1942 Warszawa), historyk, profesor Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie; Herman Lieberman (1870-1941 Londyn), adwokat, publicysta, polityk (Polska Partia Socjalistyczna), 1920-39 członek Rady Naczelnej PPS, 1919-30 poseł na Sejm RP, 1941 minister sprawiedliwości rządu polskiego na uchodźstwie; Maurycy Lilien (1874-1925 Niemcy), polsko-żydowski grafik, malarz, fotograf, ilustrator książkowy, wykonał dziesiątki ilustracji do polskich oraz niemieckich czasopism; Hermann Adolf Loebl (1835-1907 Lwów), baron, polski polityk w Galicji, namiestnik Moraw 1888-93, minister ds. Galicji 1897-98; Kazimierz Longchamps de Berier (1908-1979 Koszalin), prawnik, jeden z czołowych działaczy adwokackich w powojennej Polsce, dziekan Rady Adwokackiej w Koszalinie i członek Naczelnej Rady Adwokackiej w Warszawie, Roman Lorenz (ur. 1930), magister inżynier mechanik, kierownik Zakładowego Biura Konstrukcyjnego Huty Miedzi w Legnicy, współzałożyciel i 1991-96 prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Drohobyckiej w Legnicy; Jerzy Lovell (1925-1991), literat i dziennikarz, 1951-78 redaktor naczelny „Życia Literackiego”, autor szeregu książek; Ignacy Łobos (1827-1909 Tarnów), 1882-85 biskup katolicki sufragan przemyski, biskup tarnowski od 1885 r., członek Sejmu Galicyjskiego we Lwowie; Jadwiga Łokkaj (1920–2008), oficer LWP, wiceminister rynku wewnętrznego i usług – I zastępca ministra 1975–1981 i członkini KC PZPR 1975-81, poseł na Sejm 1976-85; Jerzy Łucki (1898-1939 Stanisławów), sportowiec – bobsleista, lekkoatleta, członek lwowskiego klubu Pogoń, brązowy medalista mistrzostw Polski w: pchnięciu kulą w latach 1923 i 1927, rzucie młotem w roku 1923, uczestnik zimowej olimpiady w St. Moritz w 1928; Stanisław Kostka Marian Mikołaj Maciołowski (1905-1998 Poznań), zarządca majątków baronostwa Chłapowskich w Wielkopolsce, porucznik kawalerii Wojska Polskiego, potomek i krewny znanej krakowskiej rodziny malarzy Pochwalskich; Bogusław Stanisław Marszal (1921-1995 Gdańsk), znany artysta plastyk, uczeń Brunona Schulza w Drohobyczu; Stefan Michnik (ur. 1929), Żyd, syn działaczy antypolskiej Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, przyrodni brat Adama Michnika, budowniczy stalinowskiej Polski – Judeopolonii, zbrodniarz stalinowski, po 1945 r. w Polsce, działacz komunistyczny, kapitan Ludowego Wojska Polskiego, informator i rezydent sowieckiej Informacji Wojskowej w Warszawie, bez studiów prawniczych sędzia, sądzący schwytanych żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego i członków dawnej partyzantki antyhitlerowskiej, skazując ich na karę śmierci lub długoletniego więzienia, w 1969 r. uciekł do Szwecji, 25 lutego 2010 Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie na wniosek pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej wydał nakaz jego aresztowania, na podstawie którego w październiku wydany został Europejski Nakaz Aresztowania, Szwecja odmówiła jego wydania ze względu na to że jest Żydem, Adam Michnik nigdy nie odciął się od zbrodni swego brata; Marian Moskwa (1897-po 1939), prawnik, ubezpieczeniowiec, tłumacz literatury francuskiej i angielskiej na język polski, m.in. głośnej książki „Człowiek, który chciał być Bogiem” (1925) Maurice Renarda; Ludwik Mysak (ur. 1919), dziennikarz, publicysta, 1945 prezydent m. Tarnowa, korespondent Polskiej Agencji Prasowej w Londynie 1956-57, Genewie 1973-75, Helsinkach 1975-76 i Pekinie 1977-83, autor książki „Sześć lat w Chinach” (1988); Marian Władysław Orczykowski (ur. 1928), kapłan katolicki - kapucyn, duszpasterz, kapelan harcerzy, harcmistrz Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, nieformalny kapelan szybowników polskich, 17 IX 1989 zorganizował w Przemyślu pierwszy w Polsce Zjazd Drohobyczan; Piotr Perlak (1846-1916 Kraków), historyk, nauczyciel gimnazjów w Drohobyczu, Stanisławowie, we Lwowie i Cieszynie, autor kilku prac naukowych; Wanda Polaczkowa z domu Bryda (1901-1985 Warszawa), wybitny chemik, 1948-71 profesor Politechniki Warszawskiej o specjalności chemia organiczna, opublikowała 52 prace naukowe, jej mąż – Marian zginął w Katyniu; Ignacy Popiel (1863-1941), szachista, czołowy gracz Galicji, regularnie plasował się w czołówce turniejów rozgrywanych we Lwowie, uczestniczył też w silnie obsadzanych turniejach międzynarodowych, w tym kongresach Niemieckiego Związku Szachowego; Adam Procki (1909-1990 Warszawa), rzeźbiarz, autor m.in. pomnika-mauzoleum ku czci pomordowanych w obozie koncentracyjnym Gross Rosen (1953) i pomników ofiar wojny w Ostrowcu Świętokrzyskim i Puławach; Maria Prost (1921-2014), ichtiopatolog, profesor Akademii Rolniczej w Lublinie; Michał Emil Rossler-Moczulski (1889-1967), mikrofotograf i makrofotograf naukowy, uczeń pioniera polskiej fotografii Wilhelma Russa, u którego pracował w zakładach fotograficznych w Drohobyczu, Borysławiu i Truskawcu, po śmierci Russa prowadził jego zakład w Drohobyczu przy ul. Mickiewicza 24, a następnie własny zakład w Warszawie, podczas wojny żołnierz Armii Krajowej, wykonywał zdjęcia dokumentujące działania partyzanckie i wojenne, po wojnie kierownik pracowni fotografii naukowej w klinice dermatologicznej w Warszawie; Samuel Rothenberg (1887-1957 USA), do 1939 dyrektor administracyjny rafinerii ropy naftowej „Galicja” w Drohobyczu, autor wstrząsającej relacji „List o zagładzie Żydów w Drohobyczu (Londyn 1984); Gustaw Russ (ur. 1914), znany fotografik w Drohobyczu, syn Wilhelma, autor tysięcy zdjęć związanych z Ziemią Drohobycką, uratowane podczas wojny zbiory własne i ojca wywiózł do jałtańskiej Polski w 1945 r.; Wilhelm Russ (1873-1934), nestor fotografii polskiej, właściciel zakładów fotograficznych w Drohobyczu, Borysławiu i Truskawcu, w czasie I wojny światowej wykonywał zdjęcia dokumentalne; Tadeusz Rychliński (1862-1940), oficer austriackiej kawalerii, generał Wojska Polskiego, 1918-21 inspektor etatów 6 armii Wojska Polskiego, 1921-23 szef Remontu DOGen. (Dok I Warszawa); Leszek Schneider (1925-1984 Kraków), filolog, rusycysta, językoznawca, profesor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach; Alfred Schreyer (1922-2015 Warszawa), skrzypek, śpiewak i działacz społeczno-kulturalny mieszkający po wojnie w Drohobyczu, był ostatnim żyjącym w Drohobyctu uczniem Brunona Schulza; Bruno Schulz (1892-1942 Drohobycz), prozaik, grafik, malarz, rysownik i krytyk literacki, nauczyciel gimnazjum im. Władysława Jagiełły w Drohobyczu, zamordowany przez Niemców; Kajetan Stefanowicz (1886-1920 na Wołyniu), artysta malarz – przedstawiciel lwowskiej secesji, żołnierz Legionów Polskich, rotmistrz 1 Pułku Szwoleżerów, zginął w walce z bolszewikami; Władysław Stefkowski (1923-1946 Tarnawa Dolna, Bieszczady), zasłużony żołnierz partyzantki antykomunistycznej na Podkarpaciu i Bieszczadach, zamordowany przez zbirów z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego; Leon Sternbach (1864-1940 Sachsenhausen), filolog klasyczny, bizantynista - inicjator badań bizantynologicznych w Polsce, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek Polskiej Akademii Umiejętności; Józef Szalay (1802-1876 Szczawnica), polski wydawca pochodzenia węgierskiego, urzędnik galicyjski, uznawany za twórcę popularnego po dziś dzień uzdrowiska w Szczawnicy w Beskidach Zachodnich; Kazimierz Wierzyński (1894-1969 Londyn) poeta (grupa poetycka Skamander), prozaik, eseista, zdobywca złotego medalu w konkursie literackim IX Letnich Igrzysk Olimpijskich w Amsterdamie w 1928, 1920 redaktor „Dziennika Kijowskiego”, w Warszawie 1926-27 „Przeglądu Sportowego” i 1931-32 tygodnika „Kultura”, 1930-39 stały współpracownik dziennika „Gazeta Polska”; Leon Wiesenberg (1873-po 1939), literat, współpracownik krakowskiej „Nowej reformy” i „Głosu Narodu”, autor komedii i dramatów, wystawianych przez teatry Krakowa, Lwowa i Wiednia oraz książki o marsz. Józefie Piłsudskim „Komendant” (1935); Mieczysław Windakiewicz (1861–1945), generał brygady Wojska Polskiego (1923); Stanisław Windakiewicz (1863-1943 Kraków), historyk literatury polskiej, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, znawca dawnego piśmiennictwa polskiego; Juliusz Wit (1901-1941 Lwów), poeta, członek grupy literackiej Helion w Krakowie; Tadeusz Wojtowicz (1921-1994 Nowa Zelandia), romanista, absolwent gimnazjum drohobyckiego, uczestnik brawurowej ucieczki z okupowanego przez Niemców Drohobycza do Szwajcarii (przez Niemcy, razem z H. Zeimerem), po ukończeniu studiów w Szwajcarii wyjechał do Australii, gdzie został profesorem na uniwersytecie w Hobart na Tasmanii; Stanisław Zarzecki (1908-1992 Australia), handlowiec, po II wojnie światowej w Australii, założyciel i właściciel dużej polskiej formy Contal Co. w Melbourne, świadczącej różne usługi Polakom, propagator kultury polskiej w Australii (m.in. doroczny festiwal filmów polskich); Adam Zieliński (1929-2010 Wiedeń), prozaik, politolog i publicysta, 1952-56 dziennikarz w Polskim Radiu w Krakowie, od 1957 roku przebywający w Austrii, członek polskiego oraz austriackiego PEN-CLUBU (do 2002 pełnił funkcję członka prezydium, po czym uzyskał godność senatora), wielokrotnie honorowany polskimi i międzynarodowymi odznaczeniami literackimi; Włodzimierz Zwoździak (1915-1987 Poznań), lekarz neurolog, docent Akademii Medycznej w Poznaniu, autor prac naukowych; Czesław Żuławski (1923-1994 Kraków), podczas wojny żołnierz Armii Krajowej, geodeta, docent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, dyrektor Instytutu i kierownik Zakładu Rekultywacji, opracował m.in. zasady przeliczania niemieckiej Klasyfikacji Punktowej na obowiązujące w Polsce normy klasyfikacyjne, metodę hydrologiczno-glebową do szacowania szkód i prognozowania w użytkach, opublikował ponad 200 prac naukowo-badawczych w tym m.in. skrypty dla geodetów z przedmiotów przyrodniczych; Andrzej Żurowski (1944-2013 Gdańsk), eseista, krytyk teatralny, teatrolog, znawca twórczości Szekspira i działalności artystycznej Heleny Modrzejewskiej w Stanach Zjednoczonych, od 1986 profesor Uniwersytetu Gdańskiego, od 1987 kierownik Redakcji Artystycznej telewizji w Gdańsku, 1970-72 kierownik literacki Opery Bałtyckiej, a 1978-79 Teatru Muzycznego w Gdyni, przez ostatnie lata współpracował z Fundacją Theatrum Gedanense i Festiwalem Szekspirowskim.

Chociaż Rusini/Ukraińcy stanowili w Drohobyczu mały i nic nie znaczący w życiu miasta odsetek ludności, zaprzeczają jego polskości, głównie przez fałszowanie historii miasta. Jednak tak imponująca liczba znanych Polaków urodzonych w Drohobyczu mówi sama siebie – musi podkreślać polskość miasta przed 1945 rokiem. Znanych Ukraińców urodzonych w Drohobyczu przed 1939 rokiem jest garstka.

Polscy franciszkanie w Międzyrzeczu Ostrogskim na Wołyniu

Kościół i klasztor franciszkanów w Międzyrzeczu Ostrogskim, leżącym w odległości 4 km od Ostroga i przed 1939 rokiem tuż nad granicą polsko-sowiecką, ufundował w 1606 roku książę Janusz Ostrogski, po swoim przejściu z prawosławia na katolicyzm. Był to jeden z najpiękniejszych zabytków renesansowych na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej. Klasztor zbudowany jako twierdza, otoczony był murem i wałem. Posiadał cztery baszty, a do środka prowadziła wielka brama wjazdowa. Pięć krytych miedzią kopuł stanowiło ozdobę dachu kościelnego. Książę ostrogski obdarował klasztor międzyrzecki folwarkiem i dużymi sadami, które zapewniały byt zakonnikom. Klasztor, w którym przebywało zawsze kilkunastu zakonników, należał najpierw do franciszkańskiej prowincji polskiej, a od 1625 roku do polskiej prowincji ruskiej (od nazwy kraju) i kustodii lwowskiej, by od 1686 roku stać się sam ośrodkiem kustodii, która przetrwała do I rozbioru Polski w 1772 roku. Następnie klasztor należał do 1866 roku do (polskiej) tzw. litewskiej prowincji franciszkanów. W 1648 roku najechali Międzyrzecz Kozacy Chmielnickiego wspólnie z Tatarami, zburzyli klasztor, zabudowania spalili a zakonników wymordowali. Jednak wkrótce potem klasztor i kościół podnoszą się z gruzów, stając się teraz także ośrodkiem kultu maryjnego, wokół starodawnego obrazu Najświętszej Panny Marii, który ofiarował do głównego ołtarza książę Janusz Ostrogski. Obraz ten od niepamiętnych czasów znajdował się w domu Ostrogskich i brał udział z jego właścicielami w licznych wyprawach wojennych. Przypisywano mu liczne szczęśliwe zwycięstwa, jakie poszczególni członkowie rodziny Ostrogskich odnosili, głównie w walkach z Tatarami i Turkami. Toteż otaczano go czcią. Umieszczenie obrazu przez księcia Janusza w kościele międzyrzeckim świadczyło o wielkiej roli, jaką książę przypisywał nowemu kościołowi. Wkrótce obraz zasłynął cudami. W 1776 roku prowincjał franciszkanów Jan Tyneński z upoważnienia władz kościelnych mianował specjalną komisję do zbadania cudów zdziałanych przez Matkę Bożą w tym obrazie; on sam należał do grona osób, które doznały opieki ze strony MB Międzyrzeckiej. Po trzech latach badania sprawy uzyskano od papieża Piusa VI dekret zezwalający na koronację obrazu. Dokonał jej dnia 15 sierpnia 1779 roku sufragan łucki (wołyński), biskup Franciszek Komarnicki przy udziale kilku tysięcy pątników. Potem, wraz z upadkiem Polski w latach1793-95 roku, przyszły ciężkie lata niewoli rosyjskiej, a z nimi systematyczne i brutalne niszczenie katolicyzmu na Wołyniu. Zakony katolickie ucierpiały szczególnie jako skazane w pierwszym rzędzie na zagładę. Skasowano również klasztor w Międzyrzeczu Ostrogskim, w ramach represji po polskim Powstaniu Styczniowym 1863-64. Stało się to w 1866 roku. Ks. Franciszek Niewiarowski nie mógł przeżyć zamienienia franciszkańskiego i polskiego kościoła międzyrzeckiego na cerkiew i rosyjski bastion, ze zmartwienia rozchorował się i umarł. Inni zakonnicy rozjechali się i osiedlili się w różnych miastach. Z chwilą oddania kościoła w ręce prawosławnych zamarł kult obrazu, który także przepadł bez wieści podczas I wojny światowej – prawdopodobnie został wywieziony do Rosji. W niepodległej Polsce (1919-39) klasztor międzyrzecki nie został zwrócony katolikom.

Pałac w Świacku koło Grodna

Świack to wieś na polskiej Białorusi, w obwodzie i rejonie grodzieńskim, niedaleko granicy z Polską. Leży na ziemiach historycznej Suwalszczyzny, które zamieszkiwała od dawna i zamieszkuje ludność polska i katolicka (stąd pobliskie Sopoćkinie są jedynym miastem na Białorusi, gdzie dopuszczono dwujęzyczne polsko-białoruskie nazwy ulic). Tereny te do ostatniego rozbioru Polski dokonanego w 1795 roku leżały na terenie województwa trockiego, w latach należały 1795-1807 Prus, w latach 1807-15 do Księstwa Warszawskiego, 1815-1915 do Królestwa Polskiego (Kongresówski), będącego częścią Rosji, podczas I wojny światowej były pod okupacją niemiecką, a w 1918 roku weszły w skład odrodzonego państwa polskiego - do powiatu augustowskiego w województwie białostockim. Taki stan prawny trwał do 6 lutego 1946 roku, tj. do ustalenia granicy polsko-sowieckiej (PRL – Związek Sowiecki). Po upadku Związku Sowieckiego w 1991 roku należą do powstałego wówczas państwa białoruskiego (Białoruś).

Od XVIII do końca XIX wieku tutejsze dobra ziemskie należały do rodu Wołłowiczów. Potem stały się własnością żydowskich kupców z pobliskiego Merecza. Na początku XX wieku odkupili je Humińscy, którzy już w odrodzonym państwie polskim rozparcelowali majątek. Po Wołłowiczach został tu okazały i ładny pałac w stylu barokowo-klasycystycznym, zbudowany w drugiej połowie XVIII wieku według projektu włoskiego architekta Giuseppe de Sacco. Budowę pałacu rozpoczął marszałek grodzieński Józef Wołłowicz (zm. 1779), a zakończył jego syn – Antoni Wołłowicz (zm. 1822), wojski grodzieński i kasztelan merecki, a od 1817 roku senator Królestwa Polskiego (Kongresówki). Pałac, zrujnowany podczas I wojny światowej wraz z parkiem odkupiło od Humnickich polskie Ministerstwo Zdrowia. W latach 1930-33 pałac został gruntownie odnowiony i pozostawał własnością rządową do 1939 roku. Po zajęciu we wrześniu 1939 roku przez Związek Sowiecki polskich Ziem Wschodnich, sowieci urządzili w pałacu sanatorium przeciwgruźlicze „Świack”. Pałac ocalał nietknięty podczas II wojny światowej. Przebudowy dokonane przez sowieciarzy (m.in. obsadzenie dziedzińca drzewami) nie wyszły na dobre pałacowi.

Jak czytamy w „Wikipedia”, zespół pałacowy składa się z trzech członów: korpusu głównego i dwóch oficyn połączonych z nim ćwiećkolistymi oszklonymi (pierwotnie otwartymi) galeriami kolumnowymi. Korpus główny, wzniesiony najwcześniej, został zbudowany na planie prostokąta. Jest to budynek dwukondygnacyjny, wysoko podpiwniczony, kryty wysokim dachem mansardowym. Po obu stronach korpusu głównego wznoszą się parterowe oficyny, zbudowane prawdopodobnie dopiero na początku XIX wieku. Są to budynki wzniesione na planach prostokątów, z wysokimi suterenami. Ich osie środkowe akcentują półkoliście sklepione nisze. Zachowało się oryginalne rozplanowanie wnętrz pałacu z westybulem i paradną klatką schodową oraz reprezentacyjne sale na piętrze z ośmioboczną salą kolumnową. Elementy częściowo zachowanego bogatego wystroju wnętrz (kominki, nisze z rzeźbami, sztukaterie, konsole) były wykonane według szkiców G. de Sacco. Niestety, nie zachowały się piękne i cenne malowidła ścienne autorstwa Franciszka Smuglewicza i T. Mańkowskiego. Przed pałacem rozciąga się ogromny dziedziniec z paradnym parterem w kształcie owalu, sięgający centralnego stawu w kształcie prostokąta. Nad brzegiem stawu znajduje się nieduża neogotycka kaplica grobowa Wołłowiczów z trójłukowym portalem frontowym. Pałac otacza park krajobrazowy o powierzchni 12 ha, z systemem stawów położonych na różnych poziomach.

Polacy uratowali bazylikę wileńską przed zagładą

Jeśli dzisiaj nadal stoi katedra wileńska, a Litwini chwalą się dziś jej pięknem, to zasługa w tym całego narodu polskiego. Wiosną 1931 roku Wilno dotknęła klęska niebywałej powodzi, której fale doszły do placu Katedralnego i zalały podziemie katedry, poważnie uszkadzając jej fundamenty i mury, tak iż kościół katedralny ze względu na bezpieczeństwo musiał ulec zamknięciu, gdyż katedrze groziło zawalenie się. Chociaż wydawało się, że stan katedry jest beznadziejny, arcybiskup wileński Romuald Jałbrzykowski postanowił ratować katedrę, pełną polskich pamiątek. Powołał do życia Komitet Wykonawczy Ratowania Bazyliki w Wilnie pod przewodnictwem biskupa sufragana wileńskiego Kazimierza Michalkiewicza i Janiny Umiastowskiej, który od raz wydał w dużym nakładzie apel do wiernych zatytułowany: „Rodacy! Kiedy wiosną 1931 r. wezbrały groźną powodzią fale naszej Wilii... każdy grosz umocni pękające wciąż ściany zagrożonej świątyni”. Na apel był bardzo duży odzew ze strony społeczeństwa polskiego (udział Litwinów w tej akcji był mniej niż skromy, wszak ta świątynia niewiele miała z nimi wspólnego w swych ponad pięciowiekowych dziejach). Komitet zgromadził na ten cel wśród wiernych nie tylko Wilna i archidiecezji wileńskiej, ale także całej Polski (a był to okres wielkiego kryzysu gospodarczego na świecie) i przy bardzo wydatnej pomocy rządu polskiego, około miliona złotych. Remont fundamentów przeprowadził profesor architektury Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie Juliusz Kłos. Akcja ta pozwoliła wzmocnić zawieszone w podmytej przez wodę próżni fundamenty potężnymi zastrzykami cementu i betonu. Świątynia została uratowana, co pozwoliło na jej ponowne otwarcie. W 1933 roku Komitet wydał w Wilnie książę Henryka Wąsowicza i Stanisława Cywińskiego pt. „Bazylika wileńska”, poświęconą świątyni i jej uratowaniu przed grożącą jej zagładą.

W czasie badań fundamentów, pod kaplicą św. Kazimierza odnaleziono grobowce królów polskich i puszkę z sercem króla Władysława IV oraz kryptę mieszczącą szczątki króla Aleksandra Jagiellończyka, Elżbiety (pierwszej żony Zygmunta Augusta) oraz Barbary Radziwiłłówny. Wtedy też powstało podziemne mauzoleum grobowców królewskich otwarte dla zwiedzających.

Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości po upadku Związku Sowieckiego w 1991 roku, nacjonalistyczny Kościół litewski ogłosił tak bardzo polską w swych dziejach (a nie litewską!) bazylikę wileńską Narodową Świątynią Litewską i z tego tytułu nie mogą być w niej odprawiane polskie nabożeństwa, chociaż w dziś litewskim Wilnie Polacy stanowią około połowy katolików w mieście!

Marian Kałuski
(Nr 123)

Wersja do druku

DEF - 11.11.15 20:49
Widać, że przybyli do nas prości Ukraińcy i nie rozumieją dlaczego o nich nikt nie mówi. Tacy prostacy nadają się co najwyżej do kierowania gminą.
W światowej polityce liczą się tylko ci co mają certyfikat koszerności i o nich media trąbią na wszsytkich kanałach całymi dniami.
Jak ważny jest taki certyfikat przekonał się Mariusz Kamiński, jak był młody i głupi to mu się wydawało, że będzie robił karierę będąc narodowcem.
Jak zmądrzał i pojął jak może zrobić kasę to postarał się o certyfikat koszerności i to od samego rabina na całą Polskę.
A tak by gdzieś bidował oskarżany o faszyzm, antysemityzm i rasizm.

york - 11.11.15 19:03
Ad Marian Kałuski
A oto tylko wybrane fragmenty bardzo ważnej informacji z portalu wPolityce.pl, której oczywiście nie sposób znaleźć w proputinowskich mainstreamowych mediach:
W przeddzień Święta Niepodległości przyjechali z Ukrainy do Polski przywódcy organizacji patriotycznych i narodowych, aby na ręce polskich patriotów i narodowców złożyć oświadczenie, że nikt, kto brał udział w mordach na ludności cywilnej nie zasługuje na to, aby być w panteonie bohaterów Ukrainy. Złożyli też kwiaty pod Pomnikiem Rzezi Wołyńskiej. (...).
**************************************************
„W Polsce nasila się propaganda środowisk prorosyjskich, przedstawiająca Ukrainę polskiemu społeczeństwu, jako kraj rządzony jakoby przez faszystów, stanowiący potencjalne zagrożenie dla pokoju.
Uważamy za ważne, opublikowanie oświadczenia ukraińskich i polskich polityków odnoszące się do podstawowych wartości, określających stosunki między państwami i narodami.
Potwierdzenie raz jeszcze, że credo polityki tak ukraińskich jak i polskich patriotów to poszanowanie suwerenności i integralności granic państwowych, chęć życia w pokoju.” (...).
”Odnosząc się do historii najnowszej, uważamy, że ci bojownicy walczący o wolność i niepodległość naszego kraju mogą znaleźć miejsce w Panteonie Narodowym, którzy nie mordowali dzieci, kobiet, starców, nie popełniali zbrodni na ludności cywilnej.
Współcześnie, chcemy budować demokratyczne państwo prawa, a nie dyktatury czerwone, brunatne, czy jakiekolwiek inne.
Jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi, którzy szanują nasze prawo do wyboru swojej drogi rozwoju.
Stoimy na stanowisku nienaruszalności granic i integralności terytorialnej państw, z którymi graniczymy.
Szanujemy prawa obywatelskie, prawa mniejszości w duchu konwencji ramowej Rady Europy «o ochronie mniejszości».
Stosunki między państwami w naszym regionie chcielibyśmy, aby były oparte na pokojowej koegzystencji i wzajemnie korzystnej współpracy.
Tego samego oczekujemy od naszych sąsiadów.
„Nigdy więcej wojny, nigdy więcej cierpień…”
Ze strony ukraińskiej dokument podpisali:
Stepan Braciuń przewodniczący partii KUN Kongres Ukraińskich Nacjonalistów
Igor Jaremjj Przedstawiciel UNA UNSO doradca Dmytro Jarosza
Anatol Sholudko Honorowy Przewodniczący Stowarzyszenia im.Atamana Semena Petlury
białoruskiej -
Serheyj Vysockij przewodniczący Svoboda Solidarnost Bialorus,
a polskiej
Mariusz Patey z Instytutu im. Romana Rybarskiego – organizacji, która jest endecją patriotyczną i odporną na putinowską propagandę i nawiązującą się do przedwojennej myśli politycznej.
**************************************************
Wydarzenie to, które niweczy propagandę Kremla powinno znaleźć się w Polsce na czołówkach gazet. Tak się jednak nie stało.
Mam nadzieję, że to jedynie dziennikarska buta połączona z głupotą.
Niektórzy przyznają sobie prawo decydowania, o czym informować.
Co ma społeczeństwo wiedzieć, a co ma zostać przemilczane. (...).
Biała czy czerwona Rosja to samo – retoryka ta sama i metody kłamstwa te same.
Bronić się możemy jedynie współpracując z narodami zagrożonymi przez rosyjski imperializm wybijając kły odwiecznemu kłamstwu i skłócaniu narodów!
Podpisane oświadczenie to skuteczny oręż w walce z moskiewską dezinformacją.
**************************************************
Źrodło: wPolityce.pl;
http://wpolityce.pl/polityka/271397-przemilczanie-sluzy-dezinformacji
******************************************************
Zatem mają rację Ci, którzy uważają, że polityka „Międzymorza” wbrew jazgotowi medialnemu putinowskiej propagandy była i jest jedynym możliwym środkiem obrony przed imperialnymi zakusami dawnej, jak i obecnej Rosji.
Ta właśnie polityka „Międzymorza” dzięki Bogu oraz dzięki Prezydentowi doktorowi Andrzejowi Dudzie i nowemu rządowi jest i będzie nadal realizowana, bo to jest racją stanu, nie tylko Polski, ale wszystkich krajów leżących pomiędzy Niemcami i Rosją.

Lubomir - 11.11.15 14:12
Re: Marian Kałuski My Słowianie, bardziej kierujemy się sercem, bardziej kierujemy się uczuciami, niż chłodną, umysłową kalkulacją. Najwyraźniej bracia Ukraińcy niewiele różnią się tym od nas. Ukraina obecna bardzo przypomina Ukrainę 'po Chmielnickim'. Neobanderowcy to antyukraiński i antypolski wymysł propagandy rosyjskiej i propagandy niemieckiej. Ukraina jest prozachodnia i propolska. Anszlus Krymu, to niemiecka inspiracja. To realizacja scenariusza Prusaczki carycy Katarzyny Wielkiej i neo-Prusaczki Merkel.

Marian Kałuski - 11.11.15 10:04
Ad "York"
Z jednej strony ładny gest ze strony dyplomatów ukraińskich, a z drugiej bardzo niepoważny. Bo jak obcokrajowiec może śpiewać: "Jeszcze Polska nie zginęła, póki MY żyjemy"!
To raczej show off, aby podbechtać Polaków na których im zależy.
Lepiej by było jakby oddali nam Ossolineum przetrzymywane BEZPRAWNIE we Lwowie. Wtedy ich "przyjaźń" była by bardziej szczera.

Marian Kałuski, Australia

york - 10.11.15 20:48
Ad Marian Kałuski
PIĘKNE życzenia od ukraińskich dyplomatów dla każdego Polaka!
Ukraińscy dyplomaci składają życzenia Narodowi Polskiemu z okazji Święta Niepodległości, śpiewając Hymn Rzeczypospolitej Polskiej w językach polskim i ukraińskim.
http://www.fronda.pl/a/piekne-zyczenia-od-ukrainskich-dyplomatow-dla-kazdego-polaka,60175.html

york - 09.11.15 12:05
Pozwolę sobie przy okazji na specjalną dedykację dla różnych DEF’ów, His’ów i innych miłośników mongolsko-stepowego raju:
"Стукачам, чекистам и членам российской агентуры вход воспрещен" !!!

york - 09.11.15 10:39
A oto autorytet, na którego powołuje się His, DEF czy jak im tam jeszcze:
Albin Siwak (ur. 27 stycznia 1933 w Wołominie) – polski robotnik, murarz, później działacz i polityk PZPR, członek Biura Politycznego KC PZPR.
W PZPR był związany z frakcją moczarowską i antysyjonistyczną. Bezkompromisowy przeciwnik „Solidarności”.
Po 1989 na krótko związał się z SLD, z którego został usunięty po konflikcie z Leszkiem Millerem.
Dodam jeszcze, że frakcja moczarowska, albo inaczej ujmując partyzancka, kiedy odsunięto ją od władzy po krwawym stłumieniu strajków na wybrzeżu w 1970 roku, w odwecie za to realizowana swojego rodzaju „czyn partyjny” z okazji VII Zjazdu Partii, którego hasłem przewodnim było: „SIEDEM KATASTROF NA SIÓDMY ZJAZD PARTII”.
Wymienić tu można między innymi wysadzenie w powietrze Rotundy PKO w Warszawie na zbiegu Alei Jerozolimskich i Marszałkowskiej, pożar rafinerii w Czechowicach, pożar w jednej z kopalń na Śląsku, katastrofa autobusów z górnikami w Oczkowie nad jeziorem Tresna koło Żywca, itp.
P.S.
Swoją drogą tego rodzaju „rewelacje”, którymi nas molestuje DEF, His i jeszcze inni, przywodzą mi na myśl „szwadrony śmierci” kiszczaka i jaruzela, którzy na sowitych „resortowych emeryturach” ciągle tkwią na swoich Termopilach w Internecie.

DEF - 09.11.15 9:28
http://chomikuj.pl/EtaProsta/darmowe+CA*c5*81E+ksi*c4*85*c5*bcki+-+free+books/Trwa*c5*82e+*c5*9blady+*2c+Albin+Siwak,4487774068.pdf

Siwak w swoich książkach opisuje autentyczne wydarzenia w których uczestniczył. "Trwałe ślady" mozna pobrać z chomika i dowiedzieć się ważnych historycznie faktów jak i tragedii ludzkich z którymi Siwak miał do czynienia będąc szefem biura skarg PZPR.
Siwak dobrze znał ludzi u władzy w tym Gomułkę i Jaroszewicza, którzy powierzali mu swoje tajemnice.
Wielu "komunistów" na szczycie władzy krytukuje, ujawnia ich machlojki jak np prof. Jerzy Wiatr, któremu przydzielono 6 dużych mieszkań.
Nic dziwnego, że ma wrogów. Facet z jajami widać nie boi się weekendowego seryjnego samobójcy.

Gniewko - 09.11.15 3:41
DEF (His) przestań tutaj nachodzić z rosyjskim fałszerstwem.
Myślisz,że w Kworum znajdziesz naiwniaków i pochlebców
Putina. Z tymi bredniami można ciebie spotkać też w innych
mediach.Co jeszcze masz na dokładkę? Smoleńską tragedie
pewnie urządzili sobie sami Polaki!! Czto niet?! Ty zdrajco
za ruble!!!

Jan Orsawicz - 09.11.15 2:43
Panie York, to jest His.On się skrywa pod kilka ksyw.Tego
podjazdowca wcale nie jest trudno rozszyfrować, po jego
naiwnych namowach na miłość do Putina i oczywiście Rosji.

york - 08.11.15 22:08
Tym razem niejaki „DEF” osiągnął już szczyty szczytów absurdu, bo pomijając fakt wcześniejszego powoływania się na „autorytet” moczarowca - Albina Siwaka, tym razem jednak zastanawiam się, czy aby nie jest on pensjonariuszem apartamentów bez klamek, skoro twierdzi, że to Ukraina zaatakowała Rosję.
Cytuję: „Z tego wynika, że Rosjanie już dawno przewidzieli, że Ukraińcy zostaną wykorzystani do ataku na Rosję” – koniec cytatu.
Czyli zdaniem DEF’a Ukraina zaatakowała Czeczenię, Gruzję, Krym, Donieck, Naddniestrze, Syrię, czy ćwiczy atak atomowy na Warszawę.
To już nie jest absurd, to jest rozdwojenie jaźni, które medycyna określa schizofrenią.

DEF - 08.11.15 20:55
http://www.filmweb.pl/forum/inne/Ma%C5%82o+znana+historia+zdrady+polskich+interes%C3%B3w,2398646

"W 1989 r. Michaił Gorbaczow zaproponował Wojciechowi Jaruzelskiemu przebywającemu na spotkaniu w Moskwie zwrot Ziem Wschodnich w dwóch wersjach:
Pierwsza: zwrot Wilna, Lwowa i Krzemieńca.
Druga - okręg grodzieński z puszczą białowieską i dawne woj. Lwowskie z zagłębiem naftowym.
Powodem tej propozycji było unieważnienie umów jałtańskich i chęć wzajemnego zrzeczenia się roszczeń o odszkodowania. Wkrótce Jaruzelski przyjął propozycje Gorbaczowa w imieniu Polski.
Kiedy sprawa dotarła do Warszawy, panowie Geremek, Michnik, Kuroń i Mazowiecki (czterech wielkich "Polaków" hłe hłe), pojechali w pośpiechu do Moskwy i prawie na klęczkach wybłagali Gorbaczowa, aby tego nie czynił.
Jakich wpływów użyli nikt nie wie, w końcu Gorbaczow przystał na ich prośby. Konsul generalny ZSRR w Krakowie p. Serdaczuk mówił o tym w obecności prof. Edwarda Prusa. Również potwierdził to poseł z Litwy do sejmu ZSRR Jan Ciechanowicz w rozmowie ze Stanisławem Sadowskim z Toronto. Wspominał też o tym sam gen. Jaruzelski będąc gościem niesławnego Tomasza Lisa. Podała to również prasa nowojorska. Opublikowano to
w Podstawach Narodowych Nr 4 (2) 2006 r"

Z tego wynika, że Rosjanie już dawno przewidzieli, że Ukraińcy zostaną wykorzystani do ataku na Rosję.
Przez Żyda Namiera straciliśmy Lwów a teraz przez Żydów: Michnika, Kuronia i Mazowieckiego nie odzyskaliśmy.

Marian Kałuski - 07.11.15 23:01
Na pewno większość Ukraińców nie jest źle ustosunkowana do Polski i Polaków. Po prostu nie żyją sprawami Polski i Polaków i nie mają w głowie idei unii polsko-ukraińskiej.
Inaczej ta sprawa wygląda jeśli chodzi o polityków ukraińskich, którzy aktualnie są u władzy w Kijowie. Wśród nich dominują nacjonaliści, którzy na pewno nie są przyjacielami Polaki i narodu polskiego. Najlepszym na to dowodem jest uprawiany przez nich kult Stepana Bandery i UPA. U Polaków są to synonimy antypolskiego bandytyzmu i faszyzmu ukraińskiego. Poza tym część polityków ukraińskich chciała by odebrać Polsce Chełmszczyznę i Ziemię Przemyską.

Marian Kałuski, Australia

DEF - 07.11.15 18:57
York ile ty masz lat ?

york - 07.11.15 15:28
Ad Lubomir.
Ma Pan rację Panie Lubomirze, że przed Ukraińcami, oraz innymi narodami dawnego Imperium Zła stoi bardzo istotny wybór, czy będą żyć w cywilizacji łacińskiej, czy azjatycko-stepowej, bo taką od początku swego istnienia była i taką obecnie jest de facto Rosja.
Miał równocześnie rację Marszałek Józef Piłsudski rację twierdząc, że Europa kończy się na wschodniej granicy Polski, gdyż na wschód od polskiej granicy to jest już Azja.
Dwieście pięćdziesiąt lat mongolskiej okupacji Rusi, a później rządy Kaliguli wschodu, jakimi były rządy cara Iwana Groźnego, ugruntowane jeszcze przez lata komunizmu pozostawiły niezatarte piętno na narodach Rosji, bo są to narody obarczone syndromem niewolnika, które nawet nie rozumieją, czym jest demokracja łacińska.
Podgrzewanie zaś tendencji nacjonalistycznych na Ukrainie ma oczywisty swój rodowód na Kremlu, dla którego śmiertelnym zagrożeniem jest utrata Ukrainy oraz szeregu byłych dominiów na rzecz ich sojuszy z cywilizacją łacińską i stąd te działania Moskwy w myśl łacińskiej maksymy: „divide et impera”.

Ryszard - 07.11.15 11:32
Ad Lubomir nie masz rozeznania,co do Ukraińców. Zobacz kto rządzi
Ukrainą? Sami się nie wybrali ci z UPA do władzy!

Lubomir - 07.11.15 11:09
Tysiące Ukraińcow do dzisiaj chętnie widziałyby się w 'gotowym garniturze', noszącym przez stulecia nazwę 'Rzeczypospolita Obojga Narodów'. Przy litewskiej mizerii, Ukraina moglaby być drugim płucem wielkiej Rzeczypospolitej lub Konfederacji Polsko-Ukraińskiej. Nie da się wykluczyć, że Ukraińcy dla podkreślenia jedności z Zachodem i Polską, chętnie przechodziliby na alfabet łaciński i rzymski katolicyzm. Ukraińska inteligencja humanistyczna i techniczna pozbawiona jest szowinistycznego fundamentalizmu.

Wszystkich komentarzy: (17)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

25 Kwietnia 1926 roku
Urodził się Tadeusz Janczar, aktor teatralny i filmowy (zm. 1997)


25 Kwietnia 1935 roku
Konsylium lekarskie stwierdziło u marszałka Piłsudskiego złośliwy nowotwór wątroby.


Zobacz więcej