Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 28.01.15 - 21:07     Czytano: [1278]

Mobilizacja przeczyszczająca


Uuuuuu! To nie żarty! Widać wyraźnie, że determinacja soldateski, by tegoroczne wybory prezydenckie wygrał pan prezydent Bronisław Komorowski jest duża, a nawet – bardzo duża. Wskazuje na to powszechna mobilizacja, która objęła również Naczelną Prokuraturę Wojskową. Właśnie przeprowadziła ona kolejny odczyt nagrań rozmów rosyjskich kontrolerów lotów ze Smoleńska i co się okazało? Ano okazało się, że nieboszczyk chorąży Remigiusz Muś, co to przed trzema laty taktownie popełnił samobójstwo „bez udziału osób trzecich” i kapitan Artur Wolsztyl, którzy na własne uszy słyszeli, że rosyjscy kontrolerzy przekazali załodze polskiego samolotu wiozącego prezydenta Kaczyńskiego instrukcję, by byli gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie mniejszej jak 50 metrów – że obydwaj oni się przesłyszeli, że rosyjscy kontrolerzy niczego takiego nie mówili. W tej sytuacji jest prawie pewne, że jak padnie stosowny rozkaz, to podczas kolejnego odczytu nagrań Naczelna Prokuratura Wojskowa usłyszy, a nawet zarejestruje odgłosy z zaświatów.

Nikt chyba nie podejrzewa, że w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej występują jakieś niedostatki świadomej dyscypliny? Takie podejrzenia byłyby nietaktowne, a w dodatku siałyby zwątpienie w zdolności twórcze naszej niezwyciężonej armii, która być może właśnie znajduje się w przededniu najwyższej próby. W tej sytuacji złowrogi poseł Antoni Macierewicz zapowiada przedstawienie „raportu podsumowującego”, w którym znajdą się relacje 200 świadków katastrofy już 10 kwietnia. Te materiały w większości „nie są znane prokuraturze” , więc nietrudno sobie wyobrazić, że antymacierewiczowski zespół pana doktora Macieja Laska, zwanego „Laskiem Smoleńskim” będzie musiał uwijać się jak w ukropie, żeby dać temu wszystkiemu odpór. W ten sposób ostatni miesiąc przed wyborami prezydenckimi będzie mógł zostać zdominowany przez coraz bardziej talmudyczne i drobiazgowe rozważania nad możliwymi sposobami przebiegu katastrofy smoleńskiej, dzięki czemu ani pan prezydent Komorowski, ani żaden z jego konkurentów z panem Dudą na czele, nie będzie musiał „głowy sobie psować” jakimiś problemami państwa, czy narodu. Zresztą – co tu mówić o jakichś „problemach” , kiedy wszystko jest w jak najlepszym porządku? Tak w każdym razie uważa pan Janusz Lewandowski, Doradca Doskonały premierzycy Ewy Kopacz.

Skoro tak, to tylko patrzeć, jak Polska znowu wejdzie do pierwszej dziesiątki największych mocarstw – jak to było za Edwarda Gierka, dopóki oczywiście wszystko mu się nie skawaliło. Najwyraźniej to właśnie musiał dopuścić sobie do głowy legendarny pan Zbigniew Bujak, wyrażając pragnienie, a nawet nadzieję, że nasza niezwyciężona armia ruszy wreszcie do walki o Donieck, by przywrócić go Ukrainie. Z pewnego punktu widzenia byłoby to może wskazane, bo niezwyciężona ukraińska armia jakoś się do tego nie kwapi, preferując pewnie kręcenie lodów na tyłach, w następstwie czego z separtatystami walczą gołoworiezy z prywatnych batalionów ukraińskich, a właściwie żydowskich oligarchów, którym premier Arszenik Jaceniuk powypuszczał poszczególne obwody Ukrainy w arendę.

Pan Bujak najwyraźniej musiał zapatrzyć się na pana ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę, którego skóra musi świerzbić tak mocno, że aż pragnie wziąć udział w wojnie z państwem islamskim. To nawet byłby jakiś pomysł, gdyby na tę wojnę w charakterze ochotników wyruszyli obydwaj panowie Schetyna z Bujakiem. Wprawdzie pan Schetyna, a zwłaszcza legendarny pan Bujak jest kandydatem na nasz skarb narodowy, ale nawet gdyby islamscy bojownicy poucinali im głowy, to jakoś byśmy to przeboleli. Przyszłoby nam to tym łatwiej, że pan minister Schetyna ostatnio coraz częściej wypowiada się publicznie, tracąc w ten sposób okazję, by siedzieć cicho.

Ostatnio na przykład „wykompinował sobie”, że skoro obóz w Oświęcimiu w 1945 roku zajął Front Ukraiński, to musiał on składać się z żołnierzy narodowości ukraińskiej. Jak powiadają gitowcy - „wszystko gra i koliduje” - tym bardziej, że na Ostfroncie były jeszcze inne fronty, na przykład sławny Front Woroneski, czy niemniej sławny Front Stepowy. Jak powszechnie wiadomo, Front Woroneski tworzyli żołnierze narodowości woroneskiej, a Front Stepowy – narodowości stepowej. Jestem pewien, że pan minister Grzegorz Schetyna musiał o tym usłyszeć podczas studiów historycznych na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie „przez kilka lat” piastował stanowisko przewodniczącego tamtejszego NZS i że utkwiło mu to w pamięci. Niestety ruscy szachiści uczynili sobie z tego przenikliwego spostrzeżenia przedmiot szyderstw, a nawet bezprzykładnych ataków na pana ministra Schetynę, który po prostu, jak tam potrafił, spróbował włączyć się w wyzwoleńczą misję na rzecz Ukrainy.

Można nawet powiedzieć, że na tym odcinku wdał się w rodzaj szlachetnego współzawodnictwa z panią premierzycą, która qua kobieta i qua premierzyca ( „qua opiekun i qua krewny miałbym z Klarą sukces pewny” ) miała znacznie większe możliwości od niego i na oczach całej Europy, która z zapartym tchem się temu przyglądała, zrobiła premierowi Arszenikowi Jaceniukowi przysługę, o której w podsłuchanej rozmowie wspominał był pan minister Sikorski w odniesieniu do amerykańskiego prezydenta Obamy. Oczywiście nie dosłownie, uchowaj Boże, tylko symbolicznie, oferując mu „kredyt” w wysokości 100 milionów euro. „Nie mam głowy, jak ty to uzbierasz” - chciałoby się zapytać słowami piosenki Izabeli Trojanowskiej, gdyby nie było wiadomo, że w razie potrzeby pani premierzyca tę forsę zedrze z nas razem ze skórą. Jest to tak samo pewne, jak to, że premier Arszenik tej forsy nie odda tym bardziej, że pani premierzyca zdradziła, iż Ukraina w ramach reformowania państwa będzie korzystała z polskich doświadczeń w walce z korupcją. W takiej sytuacji sukces reform na Ukrainie jest gwarantowany, co zresztą było wiadomo od samego początku.

Przysługa – przysługą, ale już co do wysyłania naszej niezwyciężonej armii do Donbasu pani premierzyca nie wykazała entuzjazmu, wbrew panu Bujakowi, który z synekury w Głównym Urzędzie Ceł ostatecznie wylądował w KOSzU – bo tak właśnie dziwacznie nazywa się komitet, za zasłoną którego razwiedka robi różne siuchty z Ukrainą – oczywiście w ramach „walki za wolność naszą i waszą”. Esperons jednakże, że ta drobna kontrowersja nie była przyczyną kuracji przeczyszczającej, jaką właśnie przechodzi kancelaria pani premierzycy. Właśnie ze stanowiska rzecznika rządu zdymisjonowana została pani Iwona Sulik, jedna z osobistości tworzących frakcję „psiapsiółek”, podobnie jak pani Jolanta Gruszka, która do 22 stycznia była u pani premierzycy szefową gabinetu politycznego. Z posady wyleciał też jej główny doradca, pan Adam Piechowicz. Pretekstem dymisji pani Sulik i pana Piechowicza było doradzanie posłowi Wiplerowi, który dla człowieka o zszarpanych nerwach, z tego powodu przez resortową „Stokrotkę” zapraszanego do TVN na tak zwane „walki kogutów”, czyli posła Niesiołowskiego, jest „postacią odrażającą” . Pretekst usunięcia pani Gruszki jest jeszcze nieznany, więc nie można wykluczyć, że ta kuracja przeczyszczająca najbliższe otoczenie pani Ewy zmierza do przywrócenia nad nią ręcznego sterowania przez watahę, która zrobiła z niej człowieka, a w każdym razie – premiera rządu. Podobnie było w przypadku Donalda Tuska, który w roku 2008 też próbował rozluźnić sobie obróżkę. Jak pamiętamy, skończyło się to aferą hazardową i szlabanem na kandydowanie w 2010 roku na prezydenta, dzięki czemu na to stanowisko soldateska wypromowała Bronisława Komorowskiego, którego najwyraźniej promuje w dalszym ciągu.







Stanisław Michalkiewicz
25 stycznia 2015




Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Wersja do druku

Lubomir - 29.01.15 9:56
W Polsce zawsze sprawdzało się pospolite ruszenie. Ostatnio także egzamin dojrzałości zdało państwo podziemne. Świadomi, szlachetni i mądrzy obywatele potrafili rozprawić się z niejednym zdrajcą czy podobnym sukinsynem. Dzięki temu możemy mówić o ponad tysiącletniej ciągłości narodowej i państwowej.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1865 roku
Urodził się Antoni Listowski, polski dowódca wojskowy, gen. dywizji, pełniący obowiązki Naczelnego Wodza wiosną 1920 (zm. 1927


29 Marca 1837 roku
Urodził się Władysław Sabowski, polski poeta, pisarz, dramatopisarz, dziennikarz i tłumacz (zm. 1888)


Zobacz więcej