Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 19.12.14 - 15:14     Czytano: [2440]

Putin – kacap nad kacapami


W internetowej Wikipedii czytamy, że wyraz „kacap” to nacechowana negatywnie nazwa Rosjanina w języku polskim, na pewno zapożyczona z języka ukraińskiego, do którego wyraz ten przeszedł prawdopodobnie z języka tatarskiego, w którym wyraz „hassap” znaczy rzeźnik, hycel. Natomiast w polskiej gwarze lwowskiej słowo kacap oznacza głupca. Jednak ja z czasów polskich bardzo dobrze pamiętam, że wyraz kacap był pejoratywnym określeniem Rosjanina tak na Pomorzu Zachodnim jak i na Dolnym Śląsku gdzie mieszkałem.

Władimir Władimirowicz Putin (ur. 1952), funkcjonariusz Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) w latach 1975-90, był dwukrotnie premierem Rosji: od 8 sierpnia 1999 do 7 maja 2000 i od 8 maja 2008 do 4 marca 1912 roku, roku objął urząd premiera oraz był po raz pierwszy prezydentem Rosji od 26 marca 2000 do 7 maja 2008 roku. Od 4 marca 2012 roku ponownie sprawuje urząd prezydenta Federacji Rosyjskiej. Jest prawdziwym dzieckiem Związku Sowieckiego i w swej polityce często nawiązuje do jego tradycji, a przede wszystkim carskiej i sowieckiej polityki zagranicznej. Ingerował i ingeruje w życie byłych republik sowieckich (Mołdawia, Gruzja, Ukraina, Białoruś, Kazachstan), a jak potrzeba, nawet zbrojnie w niektórych tych państwach. Jego marzeniem jest odbudowanie potęgi i znaczenia Rosji na arenie międzynarodowej. Jak przystało na prawdziwego polityka rosyjskiego jest on do szpiku kości antypolski, chociaż jest w tym pewna wina także strony polskiej – za pchanie nosa tam gdzie nie potrzeba, gdzie to nie leży w polskim interesie narodowym (jak np. wspieranie banderowskiej, a więc antypolskiej Ukrainy). Np. za poparcie przez Polskę nacjonalistycznej tzw. pomarańczowej rewolucji na Ukrainie w 2004 roku zemścił się na nas kilkakrotnie. I tak np. w trakcie obchodów 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej, 9 maja 2005 roku w swoim okolicznościowym przemówieniu nie wymienił Polski wśród najważniejszych sojuszników ZSRR w koalicji antyhitlerowskiej; w tymże samym roku w miejsce zniesionego święta rewolucji październikowej ustanowił nowe święto państwowe „Dzień Jedności Narodowej”, obchodzony obecnie każdego roku 4 listopada w rocznicę wypędzenia w 1612 roku wojsk polskich z Moskwy oraz 10 listopada 2005 roku wprowadził zakaz importu produktów mięsnych pochodzących z Polski, a zimą 2005 roku bez podania przyczyny przerwał dostawy gazu do Polski. Jednocześnie odmówił uznania za ludobójstwo zbrodni katyńskiej. Władze rosyjskie podjęły też wiele innych kroków, które spowodowały pogorszenie stosunków polsko-rosyjskich, m.in. totalne upodlenie Polaków przez Rosję po katastrofie polskiego samolotu rządowego w Smoleńsku, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, ciągłe utrudnianie zwrotu Polsce samolotu i czarnych skrzynek. Za współudział Polski w zamachu stanu na Ukrainie (usunięcie od władzy prez. Janukowycza) na początku 2014 roku, Putin zastosował wobec Polski różnego rodzaju sankcje gospodarcze. Jednakże najbardziej spodlił się swoją wypowiedzią na temat czwartego rozbioru Polski, który dokonali Hitler i Stalin w 1939 roku.

Otóż Polska Agencja Prasowa (5.11.2014) podała informację, że Putin na spotkaniu z młodymi historykami poświęconym polityce zagranicznej ZSRR przed II wojną światową powiedział, że w zawartym 23 sierpnia 1939 roku przez III Rzeszę i ZSRR traktacie, popularnie zwanym paktem Ribbentrop-Mołotow, nie było nic złego, gdyż takie były wówczas metody polityki zagranicznej, i że Polska dostała to, na co zasłużyła przez udział w zajęciu części Czechosłowacji w 1938 roku – za udział w rozbiorze Czechosłowacji.

To właśnie tą wypowiedzią Putin zasłużył sobie najwięcej na tytuł kacapa nad kacapami.

Żaden pokojowo nastawiony naród nie zasługuje na to, aby być podbitym przez inny naród, grabiony i mordowany oraz wysiedlany przez najeźdźcę. Taka filozofia to mentalność kacapska – barbarzyńskiego Wschodu i jego brata – hitleryzmu.

Jakby Putin nie był głupim kacapem, to by wiedział, że Polska nie zainicjowała i nie przeprowadziła rozbioru Czechosłowacji. W faktycznym rozbiorze Czechosłowacji, który dokonał się na konferencji w Monachium (stąd „Układ monachijski”) odbytej w dniach 29–30 września 1938 roku uczestniczyły tylko Niemcy, Włochy, Wielka Brytanii i Francja. Przed układem monachijskim, dokładnie 21 września 1938 roku, polski minister spraw zagranicznych Józef Beck powiedział ambasadorowi francuskiemu w Polsce Leonowi Noelovi, że: „dopóki Anglia i Francja zamierzały ograniczyć ustępstwa wobec Niemców sudeckich do autonomii wewnątrz Czechosłowacji, domagaliśmy się dla mniejszości polskiej autonomii, gdy zastanawiano się nad zastosowaniem plebiscytu, żądaliśmy go również dla ziem zamieszkałych przez mniejszość polską; gdy wreszcie teraz Anglia i Francja godzą się na bezpośrednią cesję terytorialną, będziemy domagali się jednoczesnego zastosowania jej do Śląska Cieszyńskiego." (Juliusz Łukasiewicz „Dyplomata w Paryżu. 1936–1939. Wspomnienia i dokumenty Juliusza Łukasiewicza Ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej” Londyn 1989). Dopiero przez fakt zawarcia układu monachijskiego rząd polski wystosował notę dyplomatyczną do Pragi żądając od rządu tego kraju pokojowego przekazania Zaolzia (tj. okupowanej przez Czechosłowację części piastowskiego Śląska Cieszyńskiego), zamieszkiwanego w większości przez ludność polską. 2 października 1938 roku Zaolzie zostało włączone do Polski. Tak więc w 1938 roku Polska nie zajęła CZESKIEJ ziemi, zamieszkałej przez Czechów. Polska odzyskała historyczną ziemię POLSKĄ - Zaolzie, zamieszkałą głównie przez Polaków, którą Czesi, wbrew lokalnej umowie polsko-czeskiej, wykorzystując ciężkie położenie odrodzonego państwa polskiego, zajęli zbrojnie na początku 1919 roku. Gdyby Polska nie zajęła tej ziemi, to zajął by ją Hitler i tamtejsi Polacy mogli zostać niewolnikami hitlerowskiej Rzeszy po wsze czasy, gdyby 1000-letnia Rzesza stała się faktem. To właśnie wobec Czechosłowacji można by było powiedzieć, parafrazując Putina, że Czesi dostali to, na co sobie zasłużyli.

Polska miała większe prawa historyczne do zajęcia Zaolzia niż Rosja do zajęcia Krymu! Jestem ciekawy jakby zareagował towarzysz Putin, gdyby np. Parlament Europejski stwierdził w oficjalnym dokumencie, że przez rozbiór Ukrainy (zajęcie Krymu) Rosja zasłużyła sobie na zniknięcie z mapy politycznej Europy – na wymazanie z historii ludzkości, a tamtejsi Rosjanie na taki los jaki zgotował Stalin Polakom na Kresach w latach 1939-41!

Polska miała prawo historyczne i etniczne do zajęcia Zaolzia w 1938 roku. A jakie - stworzony przez Szatana - Związek Sowiecki miał prawo do wymierzania kary na Polsce i Polakach za powrót Zaolzia do Polski (takiej propozycji nie dostali od Czechów!), do agresji na Polskę w 1939 roku, do okupacji polskiej ziemi, do mordowania i wysiedlenia na Sybir setek tysięcy tamtejszych Polaków, do niszczenia tam polskich pamiątek narodowych?!

Żadnego! Działali tak jak działali, bo Rosja ze swym historycznym imperializmem to twór Szatana. Tylko przez swój imperializm i wyjątkowy bandytyzm maleńkie w XIV wieku Księstwo Moskiewskie do XX wieku rozrosło się do największego obszarowo państwa świata. Bez sił szatańskich takie osiągnięcie nie byłoby możliwe.

I na koniec: jeśli według Putina Polska zasłużyła sobie na zagładę przez Hitlera/Niemcy i Stalina/Związek Sowiecki w 1939 roku za rzekomy udział w rozbiorze Czechosłowacji, to czym usprawiedliwia rozbiór przez Stalina/Związek Sowiecki Finlandii w 1939 roku (zabór Karelii) i Rumunii (zabór północnej Bukowiny) oraz zabór Litwy, Łotwy i Estonii w 1940 roku? No i czym usprawiedliwia dokonany przez Stalina/Związek Sowiecki nowy rozbiór Czechosłowacji – oderwanie od niej w 1945 roku Rusi Zakarpackiej, no i oczywiście dokonany przez siebie (Putina) rozbiór Ukrainy, czyli zajęcie Krymu w tym roku (2014)?!

Bo Krym zamieszkują Rosjanie? – Zaolzie także zamieszkiwali Polacy!

Rosyjskie powiedzenie mówi: napluć i przykryć. Na to zasługuje Władimir Władimirowicz Putin.

A naszym pocieszeniem jest to, że Historia (tak, ta z dużej litery) należycie oceni działalność Putina - tego wypierdka Stalina, wiernego syna rosyjskiego imperializmu i zbrodni. I to, że władzę w Moskwie obejmie wreszcie człowiek, który dostrzegając zagrożenie dla Rosji ze strony Chin, zacznie szukać przyjaciół wśród sąsiednich państw.

Kresowiana w archiwum filmowym w Warszawie

W archiwum filmowym w Warszawie jest wiele polskich oryginalnych filmów dokumentalnych i krajoznawczych z okresu międzywojennego, które konstatują m.in. piękno Polesia, architekturę Lwowa i Wilna oraz innych miast i ziem kresowych. Jest tam także m.in. film o akcji wojska polskiego w marcu 1938 roku na granicy polsko-litewskiej.

Prasa powstańcza na Kresach w latach 1863-64

W okresie Powstania Styczniowego 1863-64 na Kresach ukazywało się szereg polskich pism powstańczych. I tak w Wilnie wydawano „Chorągiew Swobody” (1.1. – 8.6.1863) jako organ prasowy lokalnych władz narodowych, „Wiadomości o Powstaniu” (25.3. – 4.6.1863) i „Głos z Litwy” (1.2. – 1.4.1863); na Suwalszczyźnie po polsku i po litewsku „Wiadomości o Naszej Wojnie z Moskalami” –
Żinia Apej Lenku Wajna su Moskolejs” (1.2. – 1.3.1864), na Wołyniu ukazywała się w
Żytomierzu „Walka” (lipiec-listopad 1863), jako organ Wydziału Wykonawczego Rządu Narodowego na Rusi, a w Krzemieńcu „Praca” (11.10. – 13.12.1863).

Czasopisma Towarzystwa Straży Kresowej w latach 1919-27

Od lata 1919 roku do połowy lat dwudziestych XX w. Towarzystwo Straży Kresowej prowadziło ożywioną akcję prasową na włączonych do odrodzonej Polski Ziemiach Wschodnich, które były zasadniczym terenem jego działania. Towarzystwo wydawało dzienniki: „Gazetę Wileńską”, „Echo Grodzieńskie” i „Dziennik Białostocki” oraz kilka lokalnych tygodników, wśród których były m.in.: Chata Polska”, „Rodak Kresowy”, „Ziemia Wołyńska” i „Ziemia Wileńska”. Po likwidacji Towarzystwa w 1927 roku, w miejsce powyższych pism założono: „Głos Prawdy Ziemi Grodzieńskiej”, „Przegląd Wołyński”, „Echo Podolskie”, „Ziemię Pińską” i „Ziemię Wileńską”.

Okręgowe Związki Piłki Nożnej na Ziemiach Wschodnich

Polski Związek Piłki Nożnej powstał na zjeździe 31 towarzystw sportowych w Warszawie w dniach 21-22 grudnia 1919 roku. Zjazd powołał Okręgowe Związki Piłki Nożnej w Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Krakowie i we Lwowie. Później, w wyniku rozwoju klubów piłkarskich, powstały nowe okręgi: w 1922 roku Wileński OZPN, w 1929 roku Poleski OZPN z siedzibą w Pińsku oraz Wołyński OZPN z siedzibą w Równem. Jako ostatni okręg na Kresach powstał w 1935 roku Stanisławowski OZPN.

Polskie kluby piłkarskie na Ziemiach Wschodnich możliwe do wyboru w grze Polska Liga Klubów na przestrzeni lat 1921-1939

Polskich klubów piłkarskich na Ziemiach Wschodnich możliwych do wyboru w grze Polska Liga Klubów w latach 1921-39 było łącznie 95 (oczywiście klubów piłkarskich na Ziemiach Wschodnich było kilkaset). Najwięcej tych klubów było we wschodniej (dziś ukraińskiej) części województwa lwowskiego - 26, z czego aż 22 we Lwowie, następnie w województwie wołyńskim 17, wileńskim 14, z czego 13 w Wilnie, także 14 w woj. poleskim, z czego 9 w Brześciu, w woj. stanisławowskim 13, z czego 6 w Stanisławowie, we wschodniej (dziś białoruskiej) części woj. białostockiego 4 (wszystkie w Grodnie), w woj. nowogródzkim 4 i w woj. tarnopolskim 3. Oto te kluby:

BARANOWICZE, woj. nowogródzkie: Ognisko, WKS 78 pp, BORYSŁAW, woj. lwowskie: Strzelec, BRZEŚĆ, woj. poleskie: Jutrzenka, Kresy, Pogoń, Ruch, WKS 4 dyon sp, WKS 82 pp, WKS 9 baon te., WKS Brześć, WKS Łączność Brześć, DROHOBYCZ, woj. lwowskie: Junak, Sokół, DUBNO, woj. wołyńskie: WKS Dubno, GRODNO, woj. białostockie: Cresovia, Kraft, WKS 76 pp, WKS Grodno, JANOWA DOLINA, woj. wołyńskie: Strzelec, KOBRYŃ, woj. poleskie: WKS 49 pp, KOŁOMYJA, woj. stanisławowskie: Pokucie, WKS 49 pp, KOWEL, woj. wołyńskie: Sokół, Strzelec, WKS Kowel, KRZEMIENIEC, woj. wołyńskie: KKS Krzemieniec, LIDA, woj. nowogródzkie: PKS Lida, WKS 77 pp, LWÓW, woj. lwowskie: AZS, Biali, Biały Orzeł, Czarni, Drugi Sokół, Ekran, Grafika, Jutrzenka, Lechia, Lotnicy, Lwowianka, Metal, Oldboye, Orlęta, Rekord, RKA Lwów, Sparta, Strzelec, Świteź, TSL Lwów, VIS, WKS 6 p. lot., ŁUCK, woj. wołyńskie: PKS Łuck, Strzelec Łuck, WKS Łuck, NADWÓRNA, woj. stanisławowskie: Bystrzyca, NOWA WILEJKA, woj. wileńskie: WKS 85 pp, PIŃSK, woj. poleskie: Kotwica, KPW Ognisko, Nordyja, Orzeł, RÓWNE, woj. wołyńskie: Hallerczyk, PKS Równe, Pogoń, Sokół, WKS Równe, RYPNE, woj. stanisławowskie: KS Rypne, SAMBOR, woj. lwowskie: Korona, STANISŁAWÓW, woj. stanisławowskie: Górka Stanisławów, Jedność, Raz Dwa Trzy, Rewera, Sokół, Stanislavovia, STRYJ, woj. stanisławowskie: Pogoń, Skała, Stryjanka, TARNOPOL, woj. tarnopolskie: Kresy, Legion, WILNO, woj. wileńskie: AZS, Drukarz, Elektrit, Lauda, Ognisko, Pogoń, Sokół, Strzelec, Śmigły, Wilja, WKS 1 pp Legionów, WKS 6 pp. Legionów, WKS Wilno, WŁODZIMIERZ WOŁYŃSKI, woj. wołyńskie: Amatorzy, WKS Włodzimierz Wołyński, ZDOŁBUNÓW, woj. wołyńskie: KPW Zdołbunów, ZŁOCZÓW, woj. tarnopolskie: Janina.

Najbogatsi Polacy w międzywojennym Lwowie i Wilnie

Do najbogatszych rodzin przemysłowców polskich w ogóle i najbogatszą rodziną polską we Lwowie w okresie międzywojennym była rodzina Baczewskich, będąca właścicielem założonej w 1856 roku lwowskiej fabryki wódek i likierów, którą założył Józef Adam Baczewski (1829-1911), z tym że tradycje zakładu sięgają 1782 roku. Baczewscy stworzyli we Lwowie największą firmę produkującą alkohol w przedwojennej Polsce i jedną z największych w Europie pod handlową marką J.A. Baczewski. Wyroby alkoholowe marki J.A. Baczewski cieszyły się niezmierną popularnością wśród ówczesnych elit; alkohol był taże eksportowany głównie do Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, a nawet do obu Ameryk. Firma zdobyła szereg nagród na międzynarodowych wystawach. Działanie zakładów przerwały niemieckie naloty w 1939 roku, resztę rozkradli Sowieci po wkroczeniu na Kresy. Sama marka (J.A. Baczewski) przetrwała do naszych czasów, gdyż po 1945 roku Baczewscy reaktywowali wraz z wytwórnią wódek Altvater Gessler firmę w Wiedniu pod nazwą Altvater Gessler - J. A. Baczewski, wciąż odwołująca się do przedwojennych lwowskich tradycji. Po upadku komunizmu w Polsce alkohole marki J.A. Baczewski powróciły do polskich sklepów.

Natomiast najbogatszym Polakiem, polskim przemysłowcem w przedwojennym Wilnie był Grzegorz Kurec (1868 Szypki, pow. Wilejka - 1942), architekt, przemysłowiec, konstruktor, 1925-27 założyciel największej w Polsce fabryki papieru koło Wilna (Grzegorzewo), która zatrudniała 1000 robotników. Była pierwszą w Polsce fabryką, w której produkowano m.in. białą tekturę. Otwarta została 26 czerwca 1927 roku; poświęcenia zakładu dokonał biskup pomocniczy wileński Kazimierz Michalkiewicz. W 1928 roku fabrykę odwiedził prezydent Polski Ignacy Mościcki. Grzegorzowi Kurecowi pomagał w prowadzeniu firmy jego syn Włodzimierz (1909 Kopiany k. Szawel - 1972), zapalony pilot (ukończył kurs pilotażu w Aeroklubie Wileńskim) i rajdowiec. Brał udział w licznych zawodach, m.in. w Zjeździe Gwiaździstym w Wilnie (pierwsza nagroda za przebycie największej liczby kilometrów i srebrna plakieta), Międzynarodowym Rajdzie Automobilklubu Polski w 1930 roku (3 miejsce), Krajowych Zawodach Lotniczych w 1937 i 1938 roku (już jako szef zespołu wileńskiego). Założona przez Polaka fabryka papieru w Grzegorzewie istnieje do dzisiaj pod litewską nazwą Grigiskes i jest ciągle największą w kraju.

Benedyktynki polskie we Lwowie

Lwowski klasztor polskich sióstr benedyktynek założony został w latach 1593-96 przez magnacki ród Szaporowskich, którego trzy córki były pierwszymi ksieniami. Starania o jego założenie rozpoczęła młodziutka Katarzyna Szaporowska wraz z dwoma swoimi siostrami – Anną i Krystyną, przy poparciu ówczesnego arcybiskupa lwowskiego Dymitra Solikowskiego oraz za zgodą swego ojca i matki Adama i Katarzyny Saporowskich, którzy na ten cel zapisali własne dobra dziedziczne – wsie: Chlebiczyn, Michałów, Kluczów i Saporowce (w okresie późniejszym doszły Dąbrowice); była to więc ich fundacja. Klasztorek został założony na ówczesnych przedmieściach Lwowa, u stóp Wysokiego Zamku (do 1939 r. plac Bernardyński), przy którym zbudowany został też pierwszy drewniany kościółek i już w październiku 1593 roku w nim „swoje officia divina śpiewały” siostry Szaporowskie. Zespół kościelno-klasztorny został zbudowany do 1597 roku według planów znanego architekta lwowskiego włoskiego pochodzenia Pawła Rzymianina i miał obronny charakter, przypominając z zewnątrz twierdzę; kościół jest jednonawowy. Formalnej erekcji klasztoru dokonał w marcu 1596 roku arcybiskup Solikowski. Po pożarze w 1623 roku przebudowano kościół, dobudowując jedno przęsło i łącząc go z klasztorem. We wnętrzu kościoła zbudowano chór muzyczny. Dobudowano też trzykondygnacyjną wieżę w kształcie baszty obronnej, która oparła się zawieruchom dziejowym i przetrwała do naszych czasów w niezmienionej postaci. Dolna kondygnacja wieży posiada niszę z posągiem Anioła Stróża, natomiast jej górną część zdobi gzyms i fryz, a zwieńczenie stanowi charakterystyczna attyka bogato dekorowana w stylu manieryzmu niderlandzkiego. Jedna z sal na pierwszym piętrze klasztoru miała sklepienie sieciowe, wsparte na jednym filarze, co było jedynym tego rodzaju rozwiązaniem architektonicznym we Lwowie. Nad portalem w wykuszu umieszczono rzeźbę; rzeźby umieszczono też pośrodku każdej ze ścian (Wikipedia). Cała budowla należy oczywiście do polskiej historii sztuki. W XVIII wieku przy wejściu na dziedziniec klasztorny wybudowano okazałą, barokową bramę, ozdobioną malowidłami i rzeźbami. Wejście do klasztoru stanowiła wsparta na trzech kolumnach trójarkadowa loggia. Przy okazji przebudowy zmieniono tez dekoracje fasad budynków.

W 1598 roku do klasztoru przybyło 10 benedyktynek z Chełmna na Pomorzu, a od 1608 roku klasztor lwowski należał do kongregacji chełmińskiej benedyktynek. W pierwszym stuleciu swego istnienia zakon dynamicznie się rozwijał i liczył około 60 sióstr, a w chwili przyłączenia Lwowa do Austrii w 1772 roku (w wyniku I rozbioru Polski) w klasztorze mieszkało 25 zakonnic. Później i do XX w. w klasztorze przebywało średnio 40-50 zakonnic. Były wśród nich wybitne osoby z rodów magnackich, królewskich, np. Dorota Daniłowczówna, ciotka króla Jana III Sobieskiego, która była ksieni klasztoru w latach 1640-87, zmarła w opinii świętości Anna Eleonora Kossakowska (zm. 1758), córka kasztelana kijowskiego Mikołaja, również ksieni znana z wielkiej działalności charytatywnej, czy Zofia Cetner, córka wojewody smoleńskiego Franciszka Cetnera. Pod koniec XIX w. z klasztorem lwowskim była związana s. Kolumba Gabriel (1858-1926), od 1889 przeorysza klasztoru, od 1894 mistrzyni nowicjatu i w latach 1897-1900 jego ksieni, a później założycielka Zgromadzenia Benedyktynek od Miłości, którą beatyfikował papież Jana Pawła II w 1993 roku.

Konwent benedyktynek lwowskich, nazywany „panien łacińskich”, cieszył się poważaniem i szacunkiem a koligacje rodzinne sprawiały, że „panny łacińskie” cieszyły się stałą opieką możnych, która wyrażała się w licznych przywilejach i nadaniach. Np. w 1676 roku król Jan III Sobieski, zezwolił klasztorowi na założenie własnej jurydyki, opartej na prawie magdeburskim. Benedyktynki dbały o rozwój umysłowy zgromadzenia. Z pierwszych wieków istnienia klasztoru pochodzi zbiór starodruków oraz iluminowany graduał. Zachował się też księgozbiór oraz monumentalna kronika oparta na nieistniejących już źródłach. Siostrom wyjeżdżającym ze Lwowa w 1946 roku wprost cudownie udało się wywieźć cenną bibliotekę do Polski w nowych granicach.

Od początku XVII wieku benedyktynki prowadziły konwikt dla dziewcząt z możnych rodów magnackich i szlacheckich, szczególnie z kresów południowo-wschodnich Rzeczypospolitej. Uczyły się tu one czytania i pisania po polsku oraz po łacinie, religii, muzyki, śpiewu kościelnego, szycia, robót ręcznych oraz cnót chrześcijańskich i patriotyzmu. Kształciły się tu m.in. córki takich sławnych rodów, jak: Wiśniowieccy, Sobiescy, Jabłonowscy, Rzewuscy, Czetwertyńscy czy Kazanowscy.
Po zajęciu Lwowa przez Austriaków w 1772 roku zaborca walcząc z polskością Lwowa zlikwidował wiele klasztorów katolickich, w których widział ostoję polskości. Likwidacja groziła także klasztorowi benedyktynek. Ówczesna przeorysza klasztoru Maria Alojza Potocka ratując klasztor otworzyła w 1784 roku szkołę publiczną dla dziewcząt. Była to jedna z pierwszych publicznych szkół żeńskich na terenie miasta. Chociaż językiem wykładowym musiał być język niemiecki, szkoła stała jednak, jak zapisano w jednym z rękopisów klasztornych, „na straży ducha narodowego, bo biły w niej polskie serca”. Po rewolucji 1848 roku, zwanej Wiosną Ludów, język polski stał się językiem wykładowym i oddzielnym przedmiotem nauczania, podobnie jak później historia Polski czy literatura polska. Już w niepodległej Polsce, w roku szkolnym 1933/34 benedyktynki utworzyły 4-letnie gimnazjum nowego typu, którego dyrektorką została dr Maria Słuszkiewiczowa, a następnie w 1936 roku Maria Wierzyńska, bratowa znanego poety Kazimierza Wierzyńskiego. Spowodowało to dobudowanie nowego skrzydła szkolnego z salą gimnastyczną, gabinetami i dodatkowymi klasami, które poświęcił 29 września 1936 roku arcybiskup lwowski Bolesław Twardowski. W 1935 roku szkoła u PP. Benedyktynek obchodziła 150 lat swego istnienia. - W 1933 roku benedyktynki lwowskie weszły w skład odrodzonej polskiej prowincji pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

Po zagarnięciu Lwowa przez Związek Sowiecki we wrześniu 1939 roku szkoła uległa likwidacji. W klasztorze znalazło przytułek wielu uchodźców z centralnej Polski. Zaraz po upadku Polski klasztor włączył się w konspiracyjną działalność niepodległościową. Jednak już pod koniec października 1939 roku sowieckie NKWD dokonało pierwszych aresztowań wśród konspiratorów. Aresztowana została także dyrektorka gimnazjum benedyktynek Maria Wierzyńska, którą 12 kwietnia 1940 roku sąd sowiecki skazał na karę śmierci przez rozstrzelanie. Wielu innych konspiratorów zesłano do łagrów. Większą część klasztoru zajęto na dom starców. Podczas okupacji niemieckiej Lwowa 1941-44 ks. Albin Mydlarz, dawny katecheta Szkoły PP. Benedyktynek, był kapelanem III Obszaru ZWZ AK we Lwowie, a siostra prefekta Michalina Kucharska włączyła się wydatnie w sprawę tajnego polskiego nauczania.

W 1945 roku Lwów został przez Stalina ostatecznie oderwany od Polski, a siostry zmuszone do opuszczenia miasta. Wyjechały ze Lwowa w 1946 roku i z polecenia władz kościelnych osiedliły się w Krzeszowie na Dolnym Śląsku, gdzie przejęli po benedyktynach niemieckich stare i przepiękne opactwo z cudownym obrazem Matki Bożej Łaskawej, ikoną z XIII w., które zostało ufundowane w 1242 roku przez synową św. Jadwigi Śląskiej, księżną Annę. Na przyklasztornym cmentarzu w Krzeszowie pochowane zostały siostry lwowskie, m.in. ksieni Janina Szymańska i s. prefekta Michalina Kucharska. W Krzeszowie kilkakrotnie organizowano zjazdy byłych uczennic szkół benedyktynek we Lwowie, na które przyjeżdżają uczestniczki z całej Polski.

W opuszczonym klasztorze lwowskim władze sowieckie umieściły szkołę milicyjną. Po upadku Związku Sowieckiego w 1991 roku i powstaniu niepodległej Ukrainy, bez zgody na to Kościoła katolickiego, prawowitego właściciela byłego zespołu kościelno-klasztornego benedyktynek, nacjonalistyczne i antypolskie władze miejskie Lwowa przekazały go greckokatolickim siostrom studytom.

Bitwa pod Magierowem w Małopolsce Wschodniej 11 lipca 1657 roku

Magierów to do 1945 roku miasteczko w powiecie Rawa Ruska, w woj. lwowskim (obecnie Ukraina).
W okresie potopu, w myśl układów szwedzko-siedmiogrodzkich w końcu stycznia 1657 roku 30 000 armia siedmiogrodzka Jerzego Rakoczego przekroczyła południową granicę Polski w celu dokonania wraz ze Szwecją, Prusami Królewskimi, Brandenburgią i Kozakami Bohdana Chmielnickiego rozbioru Polski. Wojska siedmiogrodzkie zapuściły się głęboko w głąb kraju i 16 czerwca opanowały nawet przejściowo Warszawę. Wycofanie się z Polski wojsk szwedzkich z powodu zaatakowania ich posiadłości przez Danię oraz zaatakowanie Siedmiogrodu przez wojska polskie, zmusiły Rakoczego do odwrotu na południe. Ruszyły za nim znajdujące się na lewym brzegu Wisły wojska polskie pod dowództwem Stefana Czarnieckiego (2000 ludzi). Ścigając ustawicznie dużo liczniejsze oddziały Rakoczego, wojska polskie dopadły je w końcu pod Magierowem 11 lipca 1657 roku, gdzie zadały im druzgocącą klęskę. Polacy zdobyli działa i część taboru (ok. 2 tys. wozów) z łupami zagrabionymi w Rzeczypospolitej. Niedobitki siedmiogrodzian zbiegły w okolice Czarnego Ostrowia na Podolu. Rakoczy otoczony tam przez wojska Czarnickiego kapitulował 22 lipca 1657 roku.

NMPanna Jazłowiecka patronką 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich

Z klasztorem sióstr niepokalanek w Jazłowcu (do 1945 r. w pow. Buczacz, w woj. tarnopolskim, obecnie Ukraina) wiąże się historia sławnego z bojów 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich (do 1939 r. stacjonował we Lwowie). Pułk ten, pod dowództwem płk Konstantego Plisowskiego, podczas letniej ofensywy przeciwko ukraińskiej armii halickiej, pomiędzy 10 a 13 lipca 1919 roku wraz z 10 Dywizją Piechoty gen. Lucjana Żeligowskiego toczył pod Jazłowcem walki z IV korpusem ukraińskim gen. Gembaczewa, szarżował wielokrotnie przeciw Ukraińcom, którzy okazywali wrogie zamiary wobec polskiego klasztoru. Momentem rozstrzygającym o losach walki była przeprowadzona ostatniego dnia walk wieczorna brawurowa szarża 14 Pułku Ułanów. Na pamiątkę tej bitwy, święto pułkowe obchodzone było rokrocznie 11 lipca we Lwowie. Ponadto w każdym roku w grudniu wyruszał ze Lwowa konno patrol z młodymi oficerami, przydzielonymi świeżo do pułku, aby złożyć wota NMP Jazłowieckiej, która została ogłoszona jego patronką.

Depolonizacja wsi Rudnia na Wołyniu

Jak wskazują na to dokumenty kościelne i historyczne przekazy, ukraińska w okresie międzywojennym (1919-39) wieś Rudnia w powiecie kostopolskim, w województwie wołyńskim była do Powstania Styczniowego 1863 wsią polską i katolicką. W ramach polityki rusyfikacji Wołynia, władze carskie postawiły mieszkańcom wioski ultimatum, że jeśli nie chcą być wysiedleni na Sybir to muszą przejść na prawosławie. Polacy ulegli przed tym szantażem, a czas - ponad 50 lat, odpowiednia działalność kierowana przez władze carskie, popów, jak i istnienie szkółki cerkiewnej sprawiły, że mieszkańcy Rudni stali się nie tylko prawosławnymi, ale także i Rusinami-Ukraińcami. Takich wsi jak Rudnia było na Wołyniu i całych Kresach setki!

Rzymskokatolickie seminarium duchowne w Łucku na Wołyniu w latach 1922-44

Po ponownym zajęciu Żytomierza na Ukrainie przez bolszewików w październiku 1919 roku, klerycy tamtejszego katolickiego seminarium duchownego (działającego od 1844 r.) przenieśli się na teren Wołynia zajętego przez wojsko polskie. Tymczasowe seminarium zostało zorganizowane dzięki życzliwości księcia Janusza Radziwiłła w jego zamku w Ołyce koło Łucka. Zorganizował je ks. prałat Feliks Sznarbachowski. 29 czerwca 1920 roku w kolegiacie ołyckiej odbyło się zakończenie roku szkolnego. Zaraz potem miasto zajęła barbarzyńska Armia Czerwona. Dzięki staraniom rezydującego w Łucku biskupa Ignacego Dubowskiego, seminarium tym razem ewakuowano aż do Gniezna, gdzie, za zgodą prymasa, arcybiskupa Edmunda Dalbora, funkcjonowało do 1922 roku w murach miejscowego seminarium. W 1922 roku władze polskie przeznaczyły na seminarium duchowne diecezji łuckiej budynek szpitala wojskowego w Łucku, do którego wprowadzili się seminarzyści i profesorowie po uprzednim odrestaurowaniu i urządzeniu budynku. Oficjalne otwarcie seminarium duchownego nastąpiło 4 listopada 1922 roku. Liczba alumnów w łuckim seminarium duchownym wynosiła średnio od 30 do 45 osób, z czego rocznie święcenia otrzymywało od 5 do 8 osób; ogółem do 1939 roku seminarium łuckie wykształciło około 100 księży, w tym szereg z Ukrainy Sowieckiej, jak np. ks. Bronisława Drzepeckiego i ks. Józefa Kuczyńskiego, którzy nielegalnie przekroczyli granicę polsko-sowiecką, aby swe życie móc ofiarować Bogu. Filią seminarium duchownego w Łucku było działające w latach 1928-39 Papieskie Seminarium Wschodnie (neounijne) w Dubnie na Wołyniu. Seminarium łuckie wydawało dwa czasopisma „Charitas” i „Pro Fide”. Seminaria w Łucku i Dubnie zamknęły okupacyjne władze sowieckie, po zbrojnym zajęciu polskich Ziem Wschodnich przez Armię Czerwoną we wrześniu 1939 roku i było nieczynne także podczas niemieckiej okupacji Wołynia w latach 1941-44. Seminarium odrodziło się w 1944 roku po ponownym zajęciu Łucka przez wojska sowieckie. Jednak władze sowieckie ponownie nakazały jego likwidację. Wkrótce profesorowie i alumni zostali wypędzeni w granice stalinowskiej Polski.

Zbrodnia bolszewicka w Żytomierzu na Ukrainie

Kiedy podczas wojny polsko-bolszewickiej sowiecka konna armia Budiennego w czerwcu 1920 roku zdobyła na Polakach Żytomierz na wschodnim Wołyniu (od 1920 r. w granicach Związku Sowieckiego), jej żołdacy spalili polski szpital z 600 rannymi żołnierzami polskimi wraz z obsługą i siostrami miłosierdzia w nim pracującymi.

Niemirowicze – Polacy z Rusinów

Rodzina Niemiryczów u schyłku XVI stulecia jeszcze prawosławna i uważająca się za Rusinów, w następnym wieku uległa szybkiej polonizacji oraz porzuciła wyznanie przodków na rzecz konfesji ariańskiej, zwanej inaczej socyniańską. Początek temu procesowi dał Stefan Niemirycz, właściciel rozległych dóbr na Wołyniu i w Kijowszczyźnie, liczących pod koniec jego życia (zmarł w 1630 r.) aż 12 miasteczek i ponad 70 wsi, który założył zbory ariańskie w Czernichowie, Noryńsku i Szerszniach. Po wybuchu powstania Bohdana Chmielnickiego w 1648 roku Kozacy zajęli znaczną część dóbr Niemiryczów. Jerzy i Stefan, jako protestanci, złożyli w 1655 roku akt submisji (protestanckiemu) królowi szwedzkiemu Karolowi X Gustawowi z nadzieją, że odzyskają utracone majątki na Kijowszczyźnie. Nadzieje te okazały się jednak płonne. Stefan powrócił więc pod sztandary króla polskiego Jana Kazimierza, Jerzy natomiast przystał do Kozaków, którzy obiecali mu zwrot dóbr za Dnieprem i rangę pułkownika; w obozie kozackim zajmował stanowisko propolskie. Po uchwaleniu polsko-kozackiej ugody hadziackiej (wrzesień 1658 r.), której był jednym z współtwórców, został kanclerzem nowopowstałego Wielkiego Księstwa Ruskiego (Rzeczpospolita Trojga Narodów), które obok Polski (Korony) i Wielkiego Księstwa Litewskiego miało stanowić trzeci autonomiczny człon Rzeczypospolitej. Niestety, masy kozackie z poduszczenia Moskwy wystąpiły przeciwko temu projektowi. Zwolennicy unii z Polską, w tym także i Jerzy, zostali w większości wymordowani. Z kolei Stefan Niemirycz, powołany na generała artylerii Księstwa Ruskiego, po upadku unii powrócił w szeregi wojsk polskich. Później przyjął katolicyzm i został najpierw kasztelanem kijowskim, a w latach 1682-84 pełnił urząd wojewody kijowskiego w polskiej części województwa z siedzibą w Żytomierzu. Jego syn Krzysztof Niemirycz (zm. ok. 1710) figuruje w każdym większym zarysie dziejów literatury polskiej. Dokonał on bowiem w 1699 roku pierwszego i dobrego przekładu na polski „Bajek” La Fontaine’a. Wprowadził on po raz pierwszy do polskiego bajkopisarstwa wiersz wolny, stając się prekursorem w zakresie weryfikacji.

Powojenny los katolickich kościołów w powiecie drohickim na Polesiu

Kościoły katolickie w powiecie drohickim w województwie poleskim w 1939 roku były w następujących miejscowościach: Bezdzież, Czerwiszcze, Drohiczyn, Górki, Janów Poleski (tutaj 16 maja 1657 roku poniósł męczeńską śmierć z rąk Kozaków polski święty Andrzej Bobola – patron Kresów), Kościuszkowicze i Mołodów. Należały one do dekanatu Janów Poleski, w diecezji pińskiej (do dekanatu janowskiego należał również kościół parafialny w Lubieszowie, w pow. Kamień Koszyrski). Po wypędzeniu stąd prawie wszystkich Polaków przez Stalina w 1945 roku, los kościołów został także przesądzony. Po 30 latach sowieckiego panowania – w 1975 roku w dawnym powiecie drohickim nie był czynny ani jeden kościół: kościoły w Czerwiszczach i Kościuszkowiczach zniszczono po 1945 roku, kościół w Drohiczynie przebudowano na cele świeckie, kościół w Janowie Poleskim zamieniono na klub, a w Mołodowie na skład kołchozowy, z kolei kościoły w Beździeżu i Górkach opuszczone popadały w ruinę. Tuż przed i po upadku Związku Sowieckiego w 1991 roku i powstaniu wolnej Białorusi, katolicy odzyskali kościoły w Janowie Poleskiem (obecnie sanktuarium św. Andrzeja Boboli) i Bezdzieżu oraz zbudowali sobie nowy kościół w Drohiczynie. Pozostali na Polesiu polscy katolicy poddawani są obecnie procesowi białorutenizacji, w ramach powstającego zgodnie z decyzją Watykanu narodowego Kościoła białoruskiego.

Polskie Smorgonie na Wileńszczyźnie

Miasteczko Smorgonie leżało do 1945 roku w bardzo polskim etnicznie powiecie oszmiańskim, w województwie wileńskim (obecnie Białoruś). Najstarsza dziś budowla w mieście – kościół katolicki p.w. św. Trójcy pochodzi z 1553 roku; parafia smorgońska należała przez wieki do diecezji wileńskiej. Miejscowość (dobra) w XVI-XVI w. należała do Despot-Zdanowiczów, następnie do Radziwiłłów (w XVIII w. założyli tu magnacką manufakturę czerwonoskórniczą), od 1805 roku do Ogińskich, którzy wkrótce potem odsprzedali ją Karolowi Dominikowi Przeździeckiemu. Za jego udział w Powstaniu Listopadowym 1830-31 rząd carski skonfiskował mu tutejszy majątek, a jego klasycystyczny dwór później rozebrano. Natomiast po Powstaniu Styczniowym 1863 władze carskie zabrały katolikom tutejszy kościół i przekazały go Cerkwi prawosławnej; w wolnej Polsce katolicy odzyskali kościół w 1921 roku. Przed rozbiorami Polski słynęły Smorgonie z obgłaskiwania niedźwiedzi, stąd powstało powiedzenie o „akademii smorgońskiej”. Hodowane i tresowane w Smorgoniach niedźwiedzie były oprowadzane po całej niemal Europie. Mieszkańcy do 1945 roku zajmowali się wypiekiem słynnych obwarzanków zw. smorgońskimi, które należały – obok palm wileńskich i piernikowych serduszków -do największych atrakcji wileńskich kaziuków (jarmark). Śpiewano o nich np: Smorgońskich obwarzanków kupią / tobie penki, / Tylko ty Józiuku nie oddawaj renki. W Smorgoniach urodził się Paweł Szulkin (1911-1987), polski fizyk, 1936–39 główny konstruktor w zakładach „Elektrit” w Wilnie, wykładowca, 1949-51 rektor Politechniki Gdańskiej, następnie profesor Politechniki Warszawskiej, członek PAN, przedstawiciel Polski w UNESCO. Po oderwaniu Wileńszczyzny od Polski w 1945 roku ze Smorgoń wyjechało dużo Polaków do Polski stalinowskiej w nowych granicach. Jednak bardzo wielu Polaków pozostało w Smorgoniach i okolicy. W 1990 roku odzyskali kościół, który zamknęły władze sowieckie w 1947 roku.

Likwidacja przez carat polskich wyższych uczelni w Wilnie w 1. poł. XIX w.

Ukazem z dnia 1 maja 1832 roku car Mikołaj I polecił zamknąć polski Uniwersytet Wileński. Zniesiono jednocześnie mający charakter polski wileński okręg naukowy, wcielając go do białoruskiego, a polskie szkoły średnie i elementarne postanowiono zrusyfikować. W Wilnie z wydziałów lekarskiego i teologicznego utworzono Akademię Medyczną i Szkołę Teologiczną, które już w 1841 roku zostały również zlikwidowane, co zmusiło do opuszczenia Wilna prawie wszystkich naukowców polskich.

Wydział Rolniczy Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie

Reaktywowany 11 października 1919 roku przez Józefa Piłsudskiego Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie miał zrazu tylko cztery wydziały: humanistyczny, teologiczny, prawa i nauk społecznych oraz matematyczno-przyrodniczy, a od 1922 roku także wydział lekarski z oddziałem farmaceutycznym i wydział sztuk pięknych.

W 1922 roku przy wydziale matematyczno-przyrodniczym utworzono studium rolnicze, które ufundowała margrabina Janina Umiastowska-Milewska. Uruchomione w 1923 roku miało sześć katedr: ekonomiki rolniczej (1924-37 prof. Witold Staniewicz, 1937-39 docent dr Henryk Sowiński i 1939 docent historii agrarnej dr Władysław Wielhorski), ogólnej uprawy roli i roślin (1928-39 prof. Wacław Łastowski), chemii rolniczej i mikrobiologii (1923-37 prof. Stefan Bazarewski, 1937-39 prof. Wacław Moycho), hodowli zwierząt (prof. Zygmunt Moczarski, 1935 prof. Tadeusz Vitulani, 1936-39 prof. Zygmunt Jaworski), fizjologii i żywienia zwierząt (prof. Jan Marszałkowicz, 1930-39 prof. Edmund Lelesz i docent dr Aniela Przeździecka-Jędrzejowska). W 1937 roku studium rolnicze zostało przekształcone na wydział rolniczy. Jego dziekanem był prof. Janusz Jagmin. Wydział rolny USB nie tylko wykładał teorię agronomii i wydawał dyplomy inżynierów rolnych. Wydział ten promieniował na północno-wschodnie ziemie Rzeczypospolitej jako ośrodek pracy naukowo-badawczej: prowadził majątek rolno-hodowlany w Żemłosławie (fundacji margrabiny Umiastowskiej) i folwark doświadczalny w Zakręcie (w obrębie Wilna) oraz liczne stacje meteorologiczne, doświadczalne, hodowlane itp. „Prace Zakładu Ekonomii Rolniczej Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie” uchodziły za jedno z najlepszych wydawnictw tego typu w Europie.

Bitwa pod Wiłkomierzem na Litwie 1 września 1435 roku

Po śmierci Witolda w 1430 roku doszło na Litwie do walki o władzę między Świdrygiełłą – bratem króla Władysława Jagiełły, a popieranym przez Polaków Zygmuntem Kiejstutowiczem, ze szczególnym nasileniem po śmierci króla Władysława Jagiełły w 1434 roku. Świdrygiełło z pomocą Krzyżaków, Tatarów i Mołdawii zmierzał do uzyskania korony polskiej. 1 września 1435 roku pod Wiłkomierzem (w miejscowości Pobojsk) doszło do największej w dziejach ziem litewskich bitwy, podczas której wojska polskie dowodzone przez Jakuba Kobylańskiego (4500 – 12 000 żołnierzy) i litewskie Zygmunta Kiejstotowicza rozgromiły liczniejsze wojska Świdrygiełły, krzyżaków inflanckich (3000 żołnierzy) i Tatarów. Bitwa zakończyła się całkowitą klęską Świdrygiełły, a Zakon Krzyżacki utracił całą starszyznę zakonną. Bitwa ta ostatecznie złamała potęgę inflanckiej gałęzi zakonu krzyżackiego i umocniła władzę propolskiego Zygmunta Kiejstotowicza na Litwie.

Marian Kałuski

Wersja do druku

Itak - 27.12.14 4:51
His zastanów się, co ty tutaj bredzisz!! Wnet się rozbeczysz nad
nad zbrodniarzem wielkiego formatu Wisarionowiczem Józefem
Dżugaszwili (Stalinem). Kto ciebie tutaj nam podrzucił?! Trend
Putinizmu!! To jest jak w Banku.Rosja ma u siebie tysiące
przebiegłych Żydów,którzy ja samą trzymają na swojej smyczy.
Chcesz to tam ruszaj,ale nie zawracaj głowy nam Polakom.

Robert - 27.12.14 1:06
Panie His, znowu coś pan namotał, kiedy sprawy są proste i klarowne. Prawdziwy Polski Rzad - należy rozumieć bez cudzysłowia "".
Zmodyfikowana MAFIA komunistycznych przestępców to domek z kart, na co wskazują wydarzenia z 13.12.14, co zauważono też w PE, jak i wizyta spadochroniarzy na Kworum, nie jest przypadkowa. To wyselekcjonowana grupa dywersyjna, jeden z nich składał życzenia "pobożnie" w wielu językach i udawał greka, użył nawet języka hebrajskiego z wykrzyknikami - nie jestem znawca ale w tym języku czyta się odwrotnie, od prawej do lewej, wiec ten wykrzyknik(!) powinien być na końcu, jako pierwszy po lewej stronie.
Panie His, pański wycior o rosji, stalinie i żydach to stara metoda, a na zjednoczenie Słowian (gdzie oni są?) - potrzebne jest bezsensowne odnowienie tradycji pogańskich, i mogłoby to zająć następne 500 lat, ma pan czas? - bo ja nie mam. A dla Polski jest ważna teraźniejszość i jej pozamiatanie, aby przyszłość była w tym Państwie normalna Polska.
Jan Paweł II - wolność nie jest wieczna, trzeba o nią dbać i walczyć cały czas.

His - 26.12.14 19:38
Panie Robercie kogo ma pan na myśli mówiąc "prawdziwy Polski Rząd" ?
Obecnie mamy zainstalowany system "dobrego" (PO) i złego (PIS) bundu, a media zrobiły z polityki wrestling tych dwóch bundów.
Polityka to nie bajka gdzie dobro zwycięża automatycznie zło, to brutalna i chamska walka w której zwycięży głodniejszy pieniędzy konkurent.
To że ten zwyciężca nie liczy się ze społeczeństwem a dla mamony jest gotów wszystko i wszystkich sprzedać wyborcy po każdych wyborach się przekonują. Wybory nie są po to żeby to zmienić a utworzyć front walki pomiędzy zgłodniałymi intelektualnymi i materialnymi biedakami, którzy nie stają w szranki, żeby kogoś reprezentować ale żeby się odkuć finansowo i wyrwać z tego środowiska, które mają reprezentować. Twórcy tego systemu bardzo dobrze znają naturę ludzką i teraz przyglądają się jak nasz kraj niszczy zmodyfikowany komunizm - demonkracja. Obecnie w Polsce nie ma grupy osób, która jest zdolna się temu przeciwstawić. Panslawizm jest jakąś nadzieją ale staliśmy się Judaszem biorąc udział w palestynizacji Słowian. Bez Rosji nie przetrwamy, sytuacja geopolityczna się zmieniła ale mało kto to rozumie. Żydzi sprytnie scedowali swoje zbrodnie na Rosjan i Stalina przez co teraz nie można zjednoczyć Słowian do wspólnej walki z tą żmiją.

Robert - 25.12.14 22:58
Uderz w stół...miałem i mam racje, to nie są i nie nie będą prostackie oszczerstwa. Panie "spadochroniarz" - masz dużą wyobraźnię i zakodowany kierunek, rozpoznając bluzgiem który będzie(?), zamiast rzeczowych konkretów. Rozwiązaniem jest wymiana obecnego paskudnego rządu, na prawdziwy Polski Rząd. Czy ktoś chce czy nie, będę takie działania popierał.

His - 25.12.14 16:15
Panie Robercie, to co pan napisał przypomina refren z przemówienia Gomułki.

[I]"Wiedza „spadochroniarzy”, to totalny jej brak"[/I]

Jak pan zbadał tą wiedzę ?

[I]"tych odkrywczych mądrości, powiązanych z bezczelnością nieprawdy, tutaj nikt nie kupi"[/I]

O jakie KONKRETNIE "odkrywcze mądrości powiązane z bezczelnością nieprawdy" panu chodzi ?

[I]"Z tym, że paskudna teraźniejszość spraw aktualnych, to horror jakiego Polska w swojej całej przeszłości nie doświadczyła."[/I]

Z tym bym się nie zgodził, ale nie będę polemizował żeby się nie narazić na prostackie oszczerstwa.

[I["Aby cokolwiek zmienić, należy tylko zmienić paskudna aktualna władzę w Polsce."[/I]

Sprawa jest o wieeeeele bardziej skomplikowana, wyborami tego nie da się zmienić.

A czy pan wie jaki pierwszy tekst dokładnie opisuje to czego teraz doświadcza Europa w tym i Polska i z którego pochodzi roku ?

Robert - 25.12.14 4:03
U-lala, mamy nowych „spadochroniarzy”, nie trudno się domyśleć skąd się oni urwali. Zarzuty kierowane do piszących na Kworum, są bezzasadne. Powstało tutaj wiele artykułów, w temacie błazna „nad redaktora” michnika i całej plejady „uczynników” stalinowców i pogrobowców utrwalaczy. Problemy te, Polacy znali od zawsze, wiadomym jest dla każdego Polaka, kto jest kto w tym państwie i nie tylko. Wiedza „spadochroniarzy”, to totalny jej brak, a tych odkrywczych mądrości, powiązanych z bezczelnością nieprawdy, tutaj nikt nie kupi. Coś się za tym kryje.
Do personalnej dyskredytacji wybierają autorów wiarygodnych, podpisujących się własnym nazwiskiem, piszącymi o sprawach AKTUALNYCH, które są wynikiem PASKUDNEJ przeszłości.
Z tym, że paskudna teraźniejszość spraw aktualnych, to horror jakiego Polska w swojej całej przeszłości nie doświadczyła. Umaczani w nim, to już nie płotki, ale po sam czubek nosa prezydent, premier i marszałek sejmu. Na to wygląda, że są to propozycje „spadochroniarzy”, aby panowie pisali jednak o paskudnej ale „cudownej” przeszłości” może być o stalinie, urbanie, jaruzelskim, chazarach, żydach w nkwd, ub, sb, bolku – byleby nie o paskudnej teraźniejszości, z tuskiem putinem, merkel, kresach wschodnich i „wspólnym” maglu jewropejskim. Judeopolonia nie jest takim wielkim celem, w tych rekach są już banki i światowe finanse i co najmniej połowa globu.
Aby cokolwiek zmienić, należy tylko zmienić paskudna aktualna władzę w Polsce. Ciekawe ile mi zaproponują, abym takich zdań jak poprzednie nie exponował.

Ikam - 24.12.14 21:43
Re: Panie Janie jest w kraju takich Michnik ze swoja Gazeta Wyborczą,ale w niej nie znajdziesz nic na temat zbrodni na nas Polakach, popełnionych przez
komunistów pochodzenia żydowskiego,których w Polsce zainstalował Stalin
najczęściej ukrytymi pod polskie nazwiska. Szechter (Michnik) właśnie
pochodzi z tego stalinowskiego przerzutu na Polskę.Oczywiście był wtedy
dzieckiem. Jego braciszek Stanisław jako zbrodniarz sadowy zwiał do Szwecji.
Zachowanie Szechtera (Michnika) w tych tematach jest wiadome. W postaci
unikania,a jak wyszła sprawa Mordu w Jedwabnem, to razem ze Stoldzmanem,
(Kwaśniewskim) wyczyniali raban obłudy,wymyślając bzdury,że ten mord
popełnili Polacy razem z Niemcami. Jeżeli Polska nie oczyści się z tego
stalinowskiego żydostwa,to nie będzie nam dalej wesoło!

Marian Kałuski - 24.12.14 20:36
Nigdy nie stawałem i nie staję w obronie Zydów-komunistów, którzy od września 1939 po 1989 dokonywali wielkich zbrodni na narodzie polskim, a od 1989 roku do spółki z międzynarodówką żydowską szkalują Polskę i Polaków w mediach i publikacjach światowych. Jak mogę kochać i popierać kogoś, kto okradł i zamordował mi ojca?!
Uważam jednak, że pisanie przez niektórych Polaków BZDUR I ZWYKŁYCH KŁAMSTW na tematy żydowskie i odnośnie stosunków polsko-żydowskich na przestrzeni wieków to woda na młyn tych żydowskich polakożerców.
TYLKO I WYŁACZNIE PRAWDą HISTORYCZNą, a nie produkowanymi przez nas bzdurami i kłamstwami możemy skutecznie zwalczać żydowskie polakożerstwo.

Marian Kałuski, Australia

Jan Orawicz - 24.12.14 17:57
Re Adamajtis. Kto przeżył I PRL i przeżywa II Peerelkę - oczywiście
z otwartymi oczyma ten wie, co znaczy czerwony Żyd wysłany
na Polskę przez Stalina. Ukryci pod polskie nazwiska obsiedli główne
stołki w UB,KBW,w LWP w sądownictwie itd. I mordowali żołnierzy
AK,NSZ, i tych wszystkich z młodzieżowych organizacji, walczących
z nowym okupantem kraju w czerwonym kolorze. Co ta nasza
biedna Ojczyzna musiała przeżyć w tamtym czasie,to tego nie da
się opisać,bo każde pióro zalewa się łzami. Ja to przeżyłem na własne
oczy i na własnej skórze. Ale odchodzę od tej goryczy do Wigilijnego
stołu,by na ten czas zapomnieć o tamtych grobach naszych
Najdroższych Córek i Synów,którym najczęściej, w okrutny sposób oprawcy odbierali życie. W moim pisaniu poruszałem te tematy,ale najczęściej
szły one do koszy redakcji, na polecenie tych zbrodniarzy.Kiedyś w
wolnej chwili opisze śmierć w wiezieniu uczennicy liceum,która
należała do młodzieżowego antykomunistycznego podziemia. W wigilię
w celi śpiewała kolędy,za co została wywleczona i wrzucona do specjalnej
celi z lodowatą wodą. Zmarła biedulka z powodu zapalenia płuc.Tym
zakładem też kierował czerwony oprawca żydowskiego pochodzenia.
- życzę Radosnych Świąt BN

Adamajtis - 24.12.14 10:29
Panie Maria-Nie!
Nie nazywaj Pan krytyki żydowskich zbrodniarzy i oszustów antysemityzmem. Antysemityzm Żydzi wymyślili w celu atakowania wszystkich gojów obnażających fałsz, obłudę, zakłamanie tego narodu. Nie wyłączając zbrodni żydowskich w Polsce i obywateli republiki we Francji (rewolucja - patrz Wandea).

"Po owocach ich poznacie" i poznaliśmy. Niby z Pana taki wielki i "zasłużony" historyk a nie chcesz Pan dostrzec faktów, które widzą inni Polacy.
Brak rozliczenia zbrodni komunistycznych (w tym żydowskich w służbie NKWD i Stalina) powoduje rozmywanie prawdy historycznej.
Rzeczy, fakty i wydarzenia powinno się nazywać po imieniu tak jak przebiegały w rzeczywistości.

Nie używaj Pan terminu "antysemityzm" w stosunku do Polaków, gdyż to właśnie Żydzi powinni najbardziej zawdzięczać Polakom swoje obecne jestestwo na tym świecie, szczególnie w Polsce.
Nie strzelaj Pan do Polaków antysemityzmem jak z "kałacha"!
Ofiary żydokomunistycznych zbrodniarzy i oprawców krzyczą głośno NIE!
Non posumus!

Takie stawianie sprawy jest po prostu "historycznym" nadużyciem czy wręcz przeinaczaniem historii.
Czyim chce Pan być obrońcą? Tych, którzy topili nas w morzu krwi?
Zbrodniarzom wybaczamy ale nie zapominamy i nie godzimy się na historię alternatywną, zastępczą, kreowaną przez niektórych tzw. "historyków".

Niech Bóg ma w opiece Polskę i Polaków.

Zdrowych i i udanych świąt zwiastowania pańskiego!
Dosiego 2015 Nowego Roku!
בריא החג שמח ההטפה שלך!
Happy New Year!
С Новым Годом!
Glückliches Neues Jahr!
מזל ניו יאר!

Wania z Kazania - 23.12.14 12:05
Wcześniej czy później to nastąpi... - wybrane z sieci.

"...Prezydent Putin i ludzie realnie sprawujący władzę w Moskwie, wykonując swoje obowiązki, pamiętają o opinii Fryderyka Engelsa o Rosji, jako "posiadaczce ogromnej ilości zrabowanej własności, która będzie jej odebrana siłą w dzień rozrachunku". Jednym z głównych działań każdej rosyjskiej władzy od kilku stuleci jest spowodowanie tego, aby ten dzień nigdy nie nadszedł…".

Robert - 22.12.14 13:34
Panie"His...", zastanawiam się czy Pan w ogóle czytał powyższy artykuł Mariana Kałuskiego. Gdzie w latach 20 i teraźniejszych - ukraińcy (zamieszkujący polskie tereny) są ciągle naszym wrogiem i to czynnie okazują. Skąd wytrzasną Pan tą "wielką miłość" do ukraińskich barbarzyńców. Pominął Pan najlepszy rozdział w historii Polski - okres międzywojenny, i pełen obfitości wydarzeń historycznych okres 1939 - 2014, za co też nie będziemy kochać ukraińców ruskich i niemców. Bez względu na to kto to finansuje i za tym stoi. Natomiast co do obszernego rozdziału internetowego i zbioru publikacji - byłbym ostrożny. Gdyż tzw cyber-wojna jest już faktem, nawet sięgająca do historii rewolucji w Rosji carskiej. Mówiąc o komunizmie w rosji i dyletaństwie oraz Judeopoloni - radzę zaznajomić się z definicją tych znaczeń, i jaki to ma związek z "miłośnikami ukrainy". Wiadomo, że ideologię rewolucji w rosji, wspomagali finansowo możni tego świata, w ówczesnych warunkach w tym i żydzi, aby zaklepać sobie pomnożenie wniesionych kapitałów. Niezupełnie to się udało, potem blokada "żelaznej kurtyny" - nie było takich instrumentów jak dzisiaj - ....(temat zbyt obszerny). Panie "His", czy w Poroninie są jeszcze takie drzewa, pod którymi przechadzał się Lenin z Krupską?. Czy to chciał Pan przekazać?

Znam jednego gościa, który do niedawna pisał tutaj linki i adresy internetowe wybierajac te, ktore by miały o czymś mówić?

Marian Kałuski - 22.12.14 12:51
"His" ma rację: utożsamiać komunizm z Rosjanami mogą tylko dyletanci. Wśród 14 494 000 członków Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w styczniu 1974 roku (Encyklopedia świat w przekroju, Warszawa 1975, str. 335) nie było ani jednego Rosjanina. Malenkow, Bułganin, Chruszczow, Breżniew, Andropow, Czernienko, Gorbaczow, Kosygin, Mołotow, Woroszyłow, Zukow i tysiące czołowych dygnitarzy ZSRR to byli przecież parszywi Zydzi albo - jak kto woli - Charazowie, którzy na dokładkę wymordowali 60 milionów Rosjan.
Czy nie lepiej byłoby napisać, że oni wymordowali wszystkich Rosjan, a dzisiejsi mieszkańcy Rosji to duchy tych Rosjan w ludzkim ciele. Mściciele.
Panowie, przestańcie się ośmieszać. Także antysemityzm powinien mieć swoje granice, naznaczone przez PRAWDE.
Marian Kałuski, Australia

His - 22.12.14 7:33
http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/komunizm/kom1.html

Utożsamiać komunizm z Rosjanami mogą tylko dyletanci.

A z tej rodzącej się waszej przyjaźni z Ukraińcami oby nie wyszła Judeopolonia.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Linia_Namiera

Jak dalekowzrocznie sięgał Żyd Namier, że sfałszował na naszą niekorzyść wschodnią granicę pozbawiając nas Lwowa.
Ukraińcy obecnie są w takiej samej sytuacji jak my po wojnie, stopień zażydzenia struktur władzy, demagogia mordowania. Ukraińcy dobrze wiedzą do czego są zdolni potomkowie Kaganowicza.

Robert - 22.12.14 2:08
Panie Janie, zgadza się. Jak została dobrana mafia europejska? ograniczę się do pewnego trójkąta są to wyselekcjonowane starannie i poparte dużymi pieniędzmi "osobistości" im służące. To Niemcy Rosja i "Polska etniczna" - wspólnym mianownikiem jest ta sama ideologia, Merkel, Putin i Tusk, w służbie KGB, STASI, UB czy SB. Ponadto więzy krwi, przodkowie Putina i Tuska, służyli czynnie niemcom hitlerowskim.

Jan Orawicz - 21.12.14 21:31
Putinek jest teraz na świeczniku polskich ulubieńców. A kto nam
zabrał Lwów,gdy wtargnął w nasze Kresy wschodnie RP w dniu 17
września 1939r - Ukraińcy?!! Teraz Putinek sobie przypomniał o Lwowie?
A wiesz z jakiego powodu, ty Wielki Polaku?! A no z takiego
wyrążnego powodu,żeby zamieszać ledwiusieńko rodzące się przyjazne
stosunki miedzy nami,a Ukraińcami,w czym - po Putinie, bardzo
przeszkadzają banderowcy. O, jaki Putinek z miejsca Kochany! Owszem,
dla niezorientowanych z lenistwa w myśleniu i z braku wiedzy historycznej.

His - 21.12.14 14:21
http://www.paulcraigroberts.org/2014/07/26/world-doomed-western-insouciance-paul-craig-roberts/

Paul C. Roberts (75), dr ekonomii (University of Virginia), komentator, publicysta (Wall Street Journal), minister w administracji Ronalda Reagana ma identyczne zdanie na temat sytuacji na Ukrainie jak wąska grupa osób w Polsce, której za to zostaną zablokowane drogi politycznego i ekonomicznego awansu.

http://www.konserwatyzm.pl/artykul/12129/zygmunt-wrzodak-list-otwarty-do-narodu-rosyjskiego-i-wladz-f

List ten podpisało kilku profesorów z Krakowa, czy to nie są patrioci ?
Czy też należy ich potępiać bo nie cytują wiadomej propagandy ?

Marian Kałuski - 21.12.14 10:40
Jak "ABC" nie wie co to są czasy - to jego problem nie mój. Czas przeszły nie jest czasem teraźniejszym. Tego uczą już w szkole podstawowej. Ale jak widać, nie każdy do niej chodził albo był dobrym uczniem.
Poza tym nie jest nic zdrożnego w zaglądaniu do propagandy wroga, czyli poznawanie wroga. Jednak faktem jest, że już wiele, wiele, wiele miesięcy nie zaglądnąłem do "Gazety Wyborczej". To plugastwo przestało mnie w ogóle interesować. I NIGDY z nim nie współpracowałem". Natomiast "Znaku" NIGDY nie czytałem.
Widzę, że są tu faceci, którzy koniecznie chcą znaleźć kij na mnie. "Zielone ludziki" czy co?
A to pytanie do wrogów jakiś tam Chazarów: czy za wszystkie przegrane przez Polaków bitwy z wszystkimi najeźdźcami ziem polskich w ostatnim tysiącleciu także mam oskarżać Zydów w swoich pracach?
Marian Kałuski, Australia

Wania z Kazania - 21.12.14 8:39
Kacap nad kacapami ale broni się przed chazarami jak tylko może.
Polskę chazarzy połknęli już w 1944 roku razem ze Stalinem, teraz próbują zrobić to z osłabioną Ukrainą gdzie chazaria przejęła władzę.

Poroszenko to Żyd po ojcu Walcmanie i matce ukraince z domu Poroszenko.
Większość ważnych stanowisk na Ukrainie przejęli Żydzi.
Nie kto inny powiedział jak Putin, że Lwów to polskie miasto.

Ludność rosyjskojęzyczna na Ukrainie nie chce być chazarskimi poddanymi i niewolnikami tak jak Polacy obecnie.
Broni sie przed chazarskim zniewoleniem zbrojnie przy pomocy kałachów.

Polacy, kiedy wy chwycicie za broń by przegnać chazarskich ciemiężców.

Praszczajtie

Robert - 21.12.14 2:14
His-teryk snajperem?, oko w lufie i zobaczył w którą stronę wylatują pociski.

ABC - 21.12.14 1:45
Pisze Pan, panie Kałuski, że nie zagląda pan do Gazety Wyborczej, ale w internecie jest dużo śladów, że jednak pan tam zaglądał. Do wydawnictwa pro-Michnikowego "Znak" też pan zaglądał.
Piszę to nie nawiązując do pańskiego artykułu a tylko do pańskiego komentarza.

Jan Orawicz - 20.12.14 22:16
... His. Czy znasz choćby kapkę dorobku historyka Pana M.Kałuskiego?
Na jakiej podstawie wydajesz taką opinie? Zapewne na podstawie -
tylko i wyłącznie zazdrości i podłości ! Bo jak to inaczej nazwać?! Pan
historyk M.Kałuski jest polskim patriotą, z poważnym dorobkiem
naszej ojczystej historii!! Człowiecze,co ty wygadujesz? Przy tej okazji
mówię tobie,że nasze Kworum skupia ludzi z wiedzą. A ci ludzie zanim
o kimś,czy o czymś wydadzą opinię,to mają wpierw ten materiał dobrze
przestudiowany. A ty człowiecze wchodzisz w ciemno z taką oceną?
Nie krępujesz się niczego i nie obawiasz,bo się kryjesz pod ksywą!!
Oj, jak na Polaka to bardzo rzecz przykra!!! Oprócz tego, ośmieszasz
się od stóp do głowy!!

Marian Kałuski - 20.12.14 19:59
"His" pisze, że nie mam nic wspólnego z "naszą historią". Nie jest precyzyjny co do tej opinii, dlatego ja ją odbieram, że nie mam nic wspólnego z rosyjską historią czy raczej z historyczną propaganda rosyjską. Bo wygląda na to, że staje w obronie Putina/Rosjan i za WSZYSTKO wini Zydów. Od tego momentu szkoda z facetem polemizować.
Dodam tu, że do "Gazety Wyborczej" - pisma żydowskiego i antypolskiego w języku polskim - w ogóle nie zaglądam.
Marian Kałuski, Australia

His - 20.12.14 18:02
Z treści wynika,że jej autor nie ma nic wspólnego z naszą historią, cytuje serwowaną nam propagandę przez Gazetę Wyborczą.
12 grudnia minęła 90 rocznica śmierci Parvusa, kim był i co zrobił mało kto wie.
Ukraińcom wmówiono, głodem chciał ich wykończyć Stalin w rzeczywistości był to pomysł Kaganowicza i jego rodaków. Prostakom nie znającym historii komunizm kojarzy się z Rosjanami i Stalinem w rzeczywistości wszystkim sterowali Żydzi. Wg Sołżenicyna Żydzi wymordowali w XX w. 60 000 000 Słowian. Obecnie Putin znalazł się w identycznej sytuacji jak car Romanow, który szedł Żydom na ustępstwa. Car Romanow został bestialsko zamordowany przez Żydów Swierdłowa, Jurowskiego, Miedwiediewa i innych. Rosjanie mieli przed rewolucją 1600 ton złota, które w całości Żydzi wywieźli z Rosji. Obecnie budują po raz kolejny Judeopolonię. W obecnym rządzie na Ukrainie większość to Żydzi. Fałszowanie historii to ich specjalność.

Wszystkich komentarzy: (24)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1934 roku
Urodził się Jan Kobuszewski, wybitny polski aktor teatralny, telewizyjny i filmowy, artysta kabaretowy (zmarł w 2019r.)


19 Kwietnia 1999 roku
Parlament Niemiec został przeniesiony do Berlina.


Zobacz więcej