Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 21.11.14 - 18:51     Czytano: [3054]

Ukraińska V kolumna w Polsce


W internetowej Wikipedia czytamy, że Prawy Sektor (ukr. Правий Сектор) to ukraińskie ugrupowanie opozycyjne o charakterze niesformalizowanego ruchu nacjonalistycznego, składające się przede wszystkim z młodzieżowych organizacji o nierzadko neofaszystowskich poglądach, którego przywódcą jest Dmytro Jarosz, współzałożyciel i przewodniczący (komendant) Wszechukraińskiej Organizacji „Tryzub” im. Stepana Bandry (1996–1999, od 2005). Prawy Sektor jako zorganizowana grupa powstał w czasie protestów antyrządowych na kijowskim Majdanie w latach 2013–2014. Po raz pierwszy objawił się 1 grudnia 2013 roku, gdy ok. 200 członków organizacji zaatakowało na ul. Bankowej kordon milicji strzegącej budynków rządowych. Stanowili główny trzon sił samoobrony Euromajdanu, grupując się w paramilitarne oddziały – „sotnie”, wyposażone w broń palną i odbywające regularne treningi, pod okiem weteranów wojny w Afganistanie. Głównym członem Prawego Sektora są członkowie faszystowskiego Socjalno-Narodowego Zgromadzenia (SNA), zwani też Patriotami Ukrainy, w skład którego wchodzą też organizacje Tryzub, Biały Młot, UNA-UNSO, C14 – będące neonazistowskim skrzydłem nacjonalistycznej lwowskiej Swobody oraz piłkarscy ultrasi, głównie Dynama Kijów. Członkowie Prawego Sektora odwołują się do tradycji znanych terrorystów i ludobójców z okresu II wojny światowej: Stepana Bandery i Romana Szuchewycza, a także terrorystycznych i ludobójczych ukraińskich organizacji z tego okresu: Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), która jest odpowiedzialna za wymordowanie ok. 100 000 Polaków podczas II wojny światowej. Często też posługują się symbolami tych organizacji – tryzubem i czarno-czerwonym sztandarem.

26 października 2014 roku odbyły się na Ukrainie wybory parlamentarne. Prawo do głosowania w czterech okręgach znajdujących się w Polsce: Warszawa, Kraków, Lublin, Gdańsk miało 11,5 tysiąca obywateli Ukrainy, z czego 5 tysięcy z nich mogło oddać głos w Warszawie. W stolicy Polski głosy oddało blisko 1900 osób. We wstępnych wynikach pierwsze miejsce zajął Front Narodowy Arsenija Jaceniuka (494 głosy), drugie – Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego (468 głosy), a trzecie – Blok Petra Poroszenki (430 osób). W całej Polsce zagłosowało tylko 27% osób uprawnionych do głosowania. Spośród tych którzy głosowali 36% oddało swój głos w Warszawie, a od 18 do 21% w Krakowie, Lublinie i Gdańsku. 850 wyborców zagłosowało na Samopomoc i po ok. 700 na Front Narodowy i Blok Petra Poroszenki.

Czwarte miejsce pod względem popularności zajął wśród Ukraińców głosujących w Polsce Prawy Sektor. Odwołujące się do tradycji OUN-UPA to faszystowskie i antypolskie ugrupowanie otrzymało wśród obywateli Ukrainy w Polsce ponad 200 głosów! ( Kresy.pl 27.10.2014). Jednak także w Samopomocy, Froncie Narodowym i Blok Petra Poroszenki nie brak ludzi, którzy są nacjonalistami ukraińskimi, czcicielami UPA i Stepana Bandery, a przez to wrogami Polski i Polaków. Czcicielami UPA i Stepana Bandery są i Andrij Sadowy, i Arsenij Jaceniuk (jawny banderowiec) i Peter Poroszenko, który dzień powstania UPA ogłosił kilka tygodni temu nowym ukraińskim świętem żołnierza. Ukraińska V kolumna w Polsce jest więc liczna i na pewno stanowi poważne zagrożenie dla Polski i społeczeństwa polskiego.

Nie ulega wątpliwości, że wśród np. agentów Prawego Sektora (który skupia głównie młodzież i młodych ludzi), Samopomocy, Frontu Narodowego i Bloku Petra Poroszenki w Polsce są m.in. studenci ukraińscy, którzy studiują w Polsce dzięki otrzymanemu stypendium od rządu polskiego. I także nie ulega wątpliwości, że wielu z nich jest zaangażowanych w różną antypolską działalność, chociażby wśród mniejszości ukraińskiej w Polsce. W drugiej połowie października 2014 roku media w Polsce, m.in. dziennik „Rzeczpospolita” i „Kresy.pl” (24.10.2014), pisały, że polskie służby specjalne coraz bardziej interesują się aktywnością ukraińskich nacjonalistów na południowo-wschodnich krańcach Polski. Jak pisze „Rzeczpospolita”, sympatycy Swobody i Prawego Sektora przyjeżdżają najczęściej na spotkania na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie. Jawnie eksponują swoją nacjonalistyczno-faszystowską symbolikę, a podczas spotkań i debat mówią np. o włączeniu kilkunastu przygranicznych powiatów polskich do Ukrainy. Doszło już do kilku spięć polsko-ukraińskich z tego powodu.

Prezydent F. Roosevelt i Lwów/Kresy

Podczas pierwszej wizyty premiera Stanisława Mikołajczyka w Stanach Zjednoczony w dniach od 5 do 14 czerwca 1944 roku, prezydent Franklin Roosevelt w rozmowie z premierem polskim w Białym Domu stwierdził, że Polska powinna być silna i niepodległa. Jednocześnie prezydent wypowiedział się przeciwko Linii Curzona jako granicy polsko-sowieckiej po wojnie i zaznaczył, że nie zgadza się w tej sprawie z premierem brytyjskim Churchillem. Uważał, że przy Polsce należy pozostawić Lwów, Drohobycz i Tarnopol. Przyrzekł również poparcie naszych postulatów w sprawie Wilna i o to miasto miał prowadzić „walkę” ze Stalinem. Niestety, Roosevelt albo był nieszczery podczas rozmowy z Mikołajczykiem, albo już przed konferencją Wielkiej Trójki w Jałcie w lutym 1945 roku albo podczas niej uległ naciskom Stalina i Churchilla i przystał na Linię Curzona, chociaż, jak utrzymują niektórzy (np. prof. Oskar Halecki) do końca uważał, że Lwów powinien należeć do Polski. Jednak bardziej prawdopodobna była jego nieszczerość wobec Mikołajczyka. Zdobył się na nią, gdyż moralność nie obowiązuje polityków, a już na pewno nigdy nie obowiązywała polityków państw tak silnych jak Stany Zjednoczone, które uważają że świat należy do nich. Po prostu w Ameryce były wybory prezydenckie w 1944 roku i Roosevelt licząc na głosy wielkiej Polonii amerykańskiej mówił o polskim Lwowa. Z kolei Stalinowi definitywnie obiecał Lwów/Linię Curzona już podczas tajnego spotkania ze Stalinem i Churchillem w Teheranie w dniach 28 listopada – 1 grudnia 1943 roku, gdyż w zamian chciał wciągnąć Związek Sowiecki do krwawej wojny z Japonią, z którą Stany Zjednoczone walczyły samotnie od grudnia 1941 roku. Roosevelt bezwstydnie wykiwał więc Polonię amerykańską i rząd polski. Nie pierwszy i nie ostatni raz (np. tylko przez nieprzychylne Polsce stanowisko USA, w traktacie wersalskim Gdańsk nie został włączony do Polski, a tylko stał się Wolnym Miastem Gdańskiem – dobrym pretekstem dla Hitlera do rozpętania II wojny światowej). Dlatego ci politycy polscy, którzy są zaślepieni ideą sojuszu polsko-amerykańskiego bujają w obłokach. W polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych liczy się tylko biznes i interesy strategiczne Białego Domu. I dlatego jak zajdzie potrzeba to ponownie nas sprzedadzą w nowej Jałcie.

Kresowianie w emigracyjnym rządzie Edwarda Szczepanika

Kresy są tak bardzo związane z historią Polski i narodu polskiego, że są w niej chlebem powszednim – występują w niej w wielu tysiącach faktach.

I tak np. 28 maja 1986 roku prezydent RP na Obczyźnie, Kazimierz Sabbat mianował premierem prof. dra Edwarda Szczepanika, który następnego dnia uformował nowy rząd polski z siedzibą w Londynie. Spośród 11 ministrów w gabinecie prof. Szczepanika aż siedmiu w swoim życiu przed 1939 rokiem było związanych z Ziemiami Wschodnimi. I tak minister skarbu Stanisław Borczyk (ur. 1907) polską szkołę średnią ukończył we Lwowie, a podczas wojny polsko-sowieckiej w 1920 roku w bitwie pod Juźnicami koło Grodna zdobył Krzyż Walecznych; minister oświaty i kultury Czesław Czapliński (ur. 1904) był do 1939 roku inspektorem szkolnym w Kuratorium Szkolnym w Brześciu nad Bugiem i jednocześnie prowadził badania ludoznawcze na Polesiu i ziemiach pn.-wsch. Polski; minister d/s zleconych Tadeusz Drzewicki urodził się we Lwowie (1909-1995), gimnazjum ukończył w słynnym zakładzie oo. jezuitów w Chyrowie (woj. lwowskie, po 1945 r. Ukraina), a studia prawnicze i ekonomiczne na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie; minister spraw wojskowych, ppłk dypl. Jerzy Morawicz (ur. 1913) ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim; minister spraw emigracyjnych Zbigniew Scholtz (ur. 1917) do szkół średnich uczęszczał w Kołomyi (woj. stanisławowskie, po 1945 r. Ukraina), Stanisławowie i we Lwowie, gdzie na uniwersytecie rozpoczął studia prawnicze, a we wrześniu 1939 roku służył ochotniczo w Harcerskiej Kompanii Obrony Lwowa; minister d/s stosunków z narodami ujarzmionymi przez Związek Sowiecki, Aleksander Snastin urodził się w Wilnie w 1921 roku i tamże zdał maturę; minister spraw zagranicznych, dr Zygmunt Szkopiak (ur. 1926) pod koniec wojny był żołnierzem 18 Baonu Strzelców Lwowskich 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa.

Stanisław Grabski i Kresy

Stanisław Grabski (1871-1949), ekonomista, czołowy działacz polityczny i, obok Romana Dmowskiego, najwybitniejszy ideolog Narodowej Demokracji oraz współtwórca II Rzeczypospolitej, pochodził z tzw. Królestwa Polskiego (centralna Polska, zabór rosyjski). Jednak jego życie, jako ekonomisty i polityka, było ściśle związane z Kresami, a szczególnie ze Lwowem, gdzie w latach 1910-39 był profesorem ekonomii na Uniwersytecie Jana Kazimierza. We Lwowie w 1914 roku był współzałożycielem Centralnego Komitetu Narodowego, reprezentującego orientację prorosyjską i redaktorem miesięcznika „Zjednoczenie”. We Lwowie we wrześniu 1939 roku Grabski został aresztowany przez władze sowieckie (zwolniony w 1941 r., w latach 1942-45 był przewodniczącym Rady Narodowej w Londynie – odpowiednik Sejmu RP na emigracji). Po pierwszym przymusowym opuszczeniu Lwowa w 1915 roku wraz z armią rosyjską Grabski przebywał w Kijowie, gdzie należał do kolegium redakcyjnego ukazującego się tam „Przeglądu Polskiego”, będącego organem Narodowej Demokracji na Ukrainie. Gdy rozpoczęła się wojna polsko-bolszewicka (1919-20) Grabski wziął udział w polskiej misji pokojowej do Mińska, a następnie był członkiem delegacji w rokowaniach o preliminaria pokojowe w Rydze (1920-21). Przeciwstawił się wówczas sowieckiemu pomysłowi przyłączenia Mińska do Polski, natomiast wywalczył koncepcję wspólnej granicy Polski z Łotwą przez przyłączenie do Polski terytorium północnej Wileńszczyzny (powiaty Brasław i Dzisna), nazywanego później „korytarzem Grabskiego”. Jako minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego w latach 1925–26 był autorem ustawy tzw. Lex Grabski regulującej kwestię szkolnictwa dla mniejszości narodowych. Ustawa ustalała wewnętrzne urzędowanie wszystkich szczebli administracji w państwowym języku polskim, znosząc sprzeczne dawniejsze przepisy zaborców. W stosunkach z miejscową ludnością ukraińską i białoruską, nie tylko pozwalała, ale i nakazywała używanie języków tych ludności. Dawała też ona prawo do zwracania się we własnej mowie do urzędów państwowych.

Kresy w dziejach introligatorstwa polskiego

Introligatorstwo to rodzaj rzemiosła lub dział przemysłu poligraficznego zajmujący się oprawianiem druków, czyli wykańczaniem materiałów schodzących z maszyny drukarskiej. Świeckie introligatorstwo na Ziemiach Wschodnich RP rozwijało się głównie we Lwowie i Wilnie. Pierwsi introligatorzy świeccy wymienieni są we lwowskich archiwaliach pod rokiem 1486. Wkrótce widzimy introligatorów w Wilnie. W połowie XIX w. nastąpił upadek introligatorstwa rękodzielniczego. Nieliczne pracownie introligatorstwa ręcznego wykonywały oprawy na zamówienie, zwłaszcza książek bibliofilskich. I tak we Lwowie przed I wojną światową i później działał wybitny artysta introligator Aleksander Semkowicz. W 1931 roku został on wybrany na starszego Cechu Introligatorów we Lwowie. Introligatorstwo artystyczne propagowało czasopismo „Ex-libris” wydawane we Lwowie w latach 1917-29, w którym profesor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie Przemysław Dąbkowski ogłosił cenną rozprawę „Kilka uwag o oprawie ksiąg sądowych polskich” (1918). W latach 1930 -39 profesorem grafiki użytkowej w Instytucie Sztuk Graficznych we Lwowie był Ludwik Tyrowicz (1901-1958), wybitny malarz, grafik, twórca ekslibrisów, uczeń Kazimierza Sichulskiego i Władysława Skoczylasa, autor pracy „Liternictwo w reklamie” (Lwów 1938). We Lwowie działało także Towarzystwo Miłośników Książki we Lwowie, a przy nim Biblioteka wydawnicza, która wydała m.in. ważną publikację historyczną Mariana des Loges „Wystawa książki i grafiki lwowskiej” (Lwów 1929). Z kolei w Wilnie początki cechu introligatorów sięgają XVI wieku. W roku 1664 król Jan Kazimierz podpisał przywileje cechu. Dokument ten dzisiaj jest przechowywany w Dziale Rękopisów (do 1939 r. polskiej) Biblioteki Wróblewskich w Wilnie. W mieście tym w okresie międzywojennym działał wybitny introligator i konserwator książki zabytkowej oraz grafik-liternik Bonawentura Lenart, który był założycielem i w latach 1919-29 kierownikiem Zakładu Liternictwa i Introligatorstwa na Wydziale Sztuk Pięknych polskiego Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Wydał on tam m.in. prace: „Konserwacja książki zabytkowej i jej oprawy” (1926) „Liternictwo” (1928) i „Piękna książka” (1928). Jednym z najwybitniejszych introligatorów w Krakowie był Robert Jahoda (1862–1947), od 1887 roku właściciel pracowni introligatorskiej, należącej w latach 1918–1939 do najlepszych w Polsce. Zawodu swojego uczył się w Krakowie, Tarnowie, Lwowie i Wiedniu. Oprawy Roberta Jahody, eksponowane na wystawach krajowych organizowanych we Lwowie (pierwszy swój złoty medal zdobył we Lwowie w 1894 roku na Pierwszej Krajowej Wystawie, a po raz drugi w tym mieście w 1902 roku) i zagranicznych – m.in. Paryżu, Wiedniu, Lipsku, Berlinie, Padwie, Krakowie i Poznaniu – zdobywały najwyższe wyróżnienia i medale. O historii polskiej książki i introligatorstwa polskiego we Lwowie ukazały się prace: A. Jędrzejowska „Książka polska we Lwowie w XVI w.” (Lwów-Warszawa 1928), E. Różycki „Z dziejów książki we Lwowie w XVII wieku” (Katowice 1991) i J. Rodkiewiczówna „Cech introligatorski we Lwowie” (Wilno 1929).

Archiwa polskie bezprawnie przetrzymywane w ukraińskim Lwowie

Według Maurycego Horna („Walka klasowa i konflikty społeczne w miastach Rusi Czerwonej w latach 1600-1647 na tle stosunków gospodarczych” Wrocław 1972) w Centralnym Państwowym Archiwum Historycznym Ukrainy we Lwowie znajduje się tysiące poloników, a wśród nich także zespoły akt byłych Sądów Grodzkich w Przemyślu i Sanoku, chociaż oba te miasta zostały uznane łaskawie przez Stalina/Związek Sowiecki za miasta polskie i przyznane Polsce Ludowej. W świetle prawa międzynarodowego przy podziale danego terytorium archiwa te powinny być przekazane Polsce. Dlaczego więc nie zwrócono Polsce materiały archiwalne dotyczące tych miast? Rządy PRL musiały siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Ale dlaczego rządy warszawskie po 1989 roku nie postarały się i nie starają się o ich zwrot?! Niestety, takie to „polskie” rządy!

Kinofilm Lwów - polska wytwórnia filmowa we Lwowie

Nie ma chyba ani jednej dziedziny działalności człowieka, w tym przypadku Polaków, w której nie byłoby udziału polskiego Lwowa. To arcypolskie miasto odegrało m.in. rolę w dziejach polskiej kinematografii, chociaż były to wówczas pierwsze kroki stawiane przez kinematografię światową. W 1912 roku została założona we Lwowie (pierwsza na terenie Galicji) z inicjatywy znanego lwowskiego fotografa M. Minca, asystenta Politechniki Lwowskiej E. Porębskiego, braci A. i L. Krogulców, T. Wolskiego i T. Jankowskiego polska wytwórnia filmowa Kinofilm, która działała do 1939 roku, tj. do czasu agresji Stalina na Polskę, w wyniku której Lwów został przyłączony do Związku Sowieckiego. Od 1913 roku Kinofilm miał dwa działy: firmy produkcyjne „Muza” i „Leopolia”, a sam zajmował się dystrybucją. Wytwórnia produkował głównie różnego rodzaju filmy krótkometrażowe. Zadebiutowała w marcu 1912 roku filmem krótkometrażowym o wielkim pożarze rafinerii w Drohobyczu 23 marca tego roku, a zaraz potem powstały filmy o polskiej procesji Bożego Ciała we Lwowie, o polskich demonstracjach we Lwowie przeciwko oderwaniu przez Rosję Chełmszczyzny od Królestwa Polskiego w 1912 roku oraz o pokazowym locie samolotowym we Lwowie znanego lotnika polskiego – nestora lotnictwa polskiego Michała Scipio del Campo. Kinofilm Lwów wyprodukował także 7 filmów fabularnych długometrażowych. Były to filmy nieme: „Miłosne przygody panów Z. i J., znanych osobistości w D.” (1912), „Pomszczona krzywda” (1912), „Blanc et noir” (1919), „Lokaj” (1919), „Przez piekło” (1921) oraz dźwiękowe „Antek policmajster” (1935) i „Manewry miłosne” (1935), które cieszyły się dużą popularnością w całej Polsce.

Małopolska Wschodnia w dziejach polskiego pszczelnictwa

Pierwszą stałą polską szkołę pszczelarską założył w Przemyślanach (woj. tarnopolskie, od 1945 r. Ukraina) w roku 1857 wybitny polski pszczelarz-pedagog Julian Lubieniecki (1802-1862). Wydał on jeden z najlepszych polskich podręczników pszczelarstwa „Dokładna praktyczna nauka dla pasieczników” (t. 1-3, Lwów 1859-60). Kontynuatorem jego dzieła był Teofil Ciesielski (1847-1916) badacz biologii pszczół, profesor botaniki na Uniwersytecie Lwowskim, przez 40 lat (od 1875 r.) wydawca i redaktor ukazującego się we Lwowie czasopisma „Bartnik Postępowy”, które ukazywało się do 1939 roku jako organ Małopolskiego Związku Pszczelarskiego z siedzibą we Lwowie, którego organizatorem był Ciesielski. Skonstruowany przez niego ul, zwany słowiańskim, używany jest po dziś dzień tak w polskiej części Małopolski jak i ukraińskiej. Ciesielski wydał także dzieło „Bartnictwo czyli hodowla pszczół dla zysku” (t. 1 1895, t. 2 1901), które przyczyniło się do podniesienia poziomu wiedzy pszczelarskiej w całej Polsce i unowocześnienia metod gospodarki. Do dziś nie straciło na wartości, a w przekładzie na język rosyjski doczekało się kilku wydań.

Polski Turzysk na Wołyniu

Miasteczko Turzysk w okresie międzywojennym leżało na terenie powiatu kowelskiego w województwie wołyńskim (od 1945 r. Ukraina). Stara ta osada ruska została przyłączona do Polski przez króla Kazimierza Wielkiego w 1366 roku, zgodnie z testamentem ostatniego władcy Księstwa Halicko-Wołyńskiego Jerzego II. W czasach przedrozbiorowych stanowiło wraz z okolicznymi terenami królewszczyznę (własność królów polskich) obejmującą obszar 310 km kw. W miasteczku był wówczas zamek. Król Zygmunt I Stary nadał ją w 1516 roku książętom Sanguszkom. Dobra te przeszły następnie jako wiano na Zasławskich pod koniec XVI wieku, a 1692 roku na Lubomirskich, w 1773 roku na Ossolińskich, którzy pozostawili po sobie pałac zachowany do 1939 roku. Następnymi właścicielami dóbr turzyskich byli: w początkach XIX w. hrabiowie Moszyńscy, a od 1842 roku Orzeszkowie. W 1652-53 roku odbywał się w Turzysku sejmik województwa wołyńskiego. W królewszczyźnie turzyskiej mieszkali Polacy-katolicy i w 1495 roku została tu założona parafia katolicka. Cały czas należała do dekanatu kowelskiego w diecezji łuckiej. Nowy kościół pw. św. Franciszka Salezego ufundowała Teofila Lubomirska 1700 roku, a obecny murowany w stylu barokowym w 1763 roku Józef Adam Ossoliński; w 1927 roku został odrestaurowany staraniem proboszcza, ks. Mikołaja Urody. Parafia w 1880 roku miała 529 wiernych i kaplice w Dolsku, Różynie i Radowiczach. Kaplica w Różynie była jedynym na Wołyniu obiektem budownictwa sakralnego o 2 kondygnacjach podcieni, nakryta wysokim czterospodowym dachem, zwieńczona cebulastą wieżyczką. W 1938 roku parafia turzyska miała 2965 parafian. Ostatnim proboszczem – do 1944 roku – był ks. Józef Buraczewski. W czasie II wojny światowej – podczas okupacji niemieckiej, w 1943 roku bandy nacjonalistów ukraińskich dokonały szeregu morderstw na Polakach w Turzysku. W połowie 1943 roku Polacy w obawie przed dalszym terrorem Ukraińskiej Powstańczej Armii opuścili miasteczko, wyjeżdżając do Kowla albo do polskiego dużego ośrodka samoobrony w Zasmykach. Podczas walk 27 Dywizji Piechoty Armii Krajowej z Niemcami na zachodnim Wołyniu, w dniu 20 marca 1944 roku oddziały polskie zdobyły Turzysk, osłaniając równocześnie południowe skrzydło oddziałów sowieckich, zdobywających stację kolejową Turzysk. Po przyłączeniu Turzyska do Związku Sowieckiego w 1945 roku pozostali w miasteczku i rejonie Polacy zostali wysiedleni za Bug – do komunistycznej Polski. W Turzysku urodził się Henryk Kowalski (ur. 1933), polski kolarz szosowy, dwukrotny zwycięzca Tour de Pologne (1957, 1961). Miastem partnerskim Turzyska jest polskie miasto Kraśnik. Na dawnym cmentarzu rzymskokatolickim zachowało się jeszcze 40 nagrobków oraz płyta legionistów poległych w 1919 roku z napisem: „Tu spoczywa 14-tu legionistów polskich poległych za Ojczyznę w Turzysku w 1919 roku.”. W 1995 roku postawiono tu metalowy kilkumetrowy krzyż upamiętniający tragedię Polaków w Turzysku podczas II wojny światowej, ufundowany przez działające w Zamościu Stowarzyszenie Upamiętnienia Zbrodni Nacjonalistów Ukraińskich.

Polskie kluby sportowe w międzywojennym Brześciu

W latach 20. XX w. w polskim wówczas Brześciu nad Bugiem, stolicy województwa poleskiego, powstało następujących sześć polskich klubów sportowych: cztery cywilne – Pogoń, Ruch, Jutrzenka i Kresy oraz dwa wojskowe - WKS 82 pp Brześć i WKS 4 dsp Brześć. Najważniejszy z nich „Pogoń” od 1929 roku, tj. od kiedy został utworzony Poleski OZPN, występował w rozgrywkach polskiej okręgowej ligi Polesie - Klasa A, która od sezonu 1936/27 zaczęła nazywać się okręgową. W sezonie 1937/38 zdobył tytuł mistrzowski na Polesiu. W 1938 roku „Pogoń” stanęła przed szansą wejścia do ligi krajowej, jednak ostatecznie zajęła tylko 3 miejsce w grupie okręgowej. Drugi znany cywilny brzeski klub sportowy KS Ruch Brześć w sezonie 1936/37 zdobył tytuł mistrzowski na Polesiu i brał również udział w rozgrywkach o wejście do ligi krajowej. Jutrzenka i Kresy również do klubów możliwych do wyboru w grze Polska Liga Klubów na przestrzeni lat 1921-1939. Wojskowa piłkarska drużyna WKS 82 pp złożona była z żołnierzy 82 Pułku Piechoty, którzy stacjonował w twierdzy brzeskiej. W latach 1929, 1930, 1931 zdobył on tytuł mistrza Poleskiego OZPN. Z kolei wojskowa piłkarska drużyna WKS 4 dsp złożona była z żołnierzy 4 dyonu samochodów pancernych, którzy pełnili służbę w Brześciu. W latach 1932 i 1933 zdobyła tytuł mistrza Poleskiego OZPN. Na początku 1934 roku kluby WKS 82 pp Brześć i WKS 4 dsp Brześć połączyły się w Wojskowy Klub Sportowy Brześć – WKS Brześć. WKS Brześć w debiutowym sezonie 1934 zdobył tytuł mistrzowski na Polesiu. Również w tym samym roku piłkarze WKS Brześć stanęli przed szansą wejścia do ligi krajowej, jednak zajęli 3 miejsce w grupie. Kluby Pogoń Brześć, Ruch Brześć i WKS Brześć istniały do września 1939 roku, czyli do zajęcia miasta przez Armię Czerwoną i włączenia go do Związku Sowieckiego.

Pomnik Adama Mickiewicza w Wilnie

Pochodzący z Nowogródczyzny największy poeta polski Adam Mickiewicz w latach 1815-19 studiował na polskim Uniwersytecie Wileńskim (studia ukończył ze stopniem magistra). W czasie studiów, w 1817 roku, wraz z Tomaszem Zanem i grupą przyjaciół założył Towarzystwo Filomatyczne, które przekształciło się w spiskową organizację narodowo-patriotyczną. Towarzystwo Filomatyczne, założone w 1822 roku Zgromadzenie Filaretów oraz Promieniści służyły organicznej pracy edukacyjno-patriotycznej polskiej młodzieży wileńskiej tamtego okresu i w 1822 roku liczyły łącznie ponad 200 członków. Ich aktywność, cele i coraz wyraźniejsze proniepodległościowe aspiracje wzbudziły uwagę carskich służb policyjnych. W ten sposób Mickiewicz znalazł się po raz drugi w Wilnie, ale nie z własnej woli i nie jako wolny człowiek. Podczas pobytu w Kownie w 1823 roku został aresztowany i od jesieni 1823 roku do marca 1824 więziony w klasztorze bazylianów w Wilnie, a następnie skazany za udział w tajnych młodzieżowych organizacjach wileńskich na zesłanie w głąb Rosji.

Adam Mickiewicz stał się jednym z głównych symboli polskiego Wilna. Toteż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości po I wojnie światowej, w polskim Wilnie powstał Komitet Budowy Pomnika Adama Mickiewicza, który w maju 1925 roku ogłosił konkurs na pomnik wieszcza. O wielkim zainteresowaniu konkursem w całej Polsce świadczy to, że komisja otrzymała aż 67 projektów. W skład powołanej komisji wchodzili przedstawiciele władz oraz środowisk artystycznych, a jej przewodniczącym był gen. Lucjan Żeligowski. Pierwszą nagrodę w konkursie zdobył Stanisław Szukalski z Krakowa, drugą – Rafał Jachimowicz z Wilna, a trzecią – Mieczysław Lubelski z Warszawy. Pomnik Szukalskiego przedstawiał poetę karmiącego krwią swego serca olbrzymiego orła. Rzeźba nawiązywała do sztuki Inków. Postać Mickiewicza artysta umieścił na wysokim cokole w kształcie piramidy schodkowej. Projekt wywołał skrajne emocje i rozpętał dyskusje w prasie, środowisku twórców, krytyków sztuki, a także wśród zwykłych obywateli. Zamieszanie skłoniło Komitet Budowy Pomnika do ogłoszenia nowego konkursu, tym razem jednak zamkniętego. Jego zwycięzcą został rzeźbiarz Henryk Kuna, profesor rzeźby na polskim Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Niestety wybuch II wojny światowej uniemożliwił wzniesienie pomnika. Władze sowieckiej Litwy, do której, z daru Stalina, włączono Wilno w 1939/1945 roku, zainteresowały się wzniesieniem pomnika Mickiewiczowi w Wilnie na początku lat 80. XX w. Jego projektantem został rzeźbiarz litewski Gediminas Jakubonis. Pomnik stanął na placyku przed kościołem św. Anny i odsłonięty został 18 kwietnia 1984 roku. Pomnik, mający 4,5 m wysokości, przedstawia Adama Mickiewicza jako młodzieńczego poetę opierającego się na złamanej kolumnie. W cokole miało być wkomponowanych zachowanych 6 płaskorzeźb (z 12 zaplanowanych) przedstawiających sceny z „Dziadów” z projektu Henryka Kuny. Szowiniści litewscy zaniechali jednak tego pomysłu. Dopiero po upadku Związku Sowieckiego w 1989/91 i powstaniu wolnej Polski i Litwy, pod naciskiem ze strony polskiej w 1996 roku dookoła pomnika umieszczono 6 granitowych płyt z przedwojennego, niedokończonego pomnika Adama Mickiewicza dłuta Henryka Kuny. Płyty te przedstawiają sceny z „Dziadów”: „U Senatora”, „Widmo złego pana”, „Cela Konrada”, „Na cmentarzu”, „Spotkanie Konrada z ks. Piotrem”, „Droga na zesłanie”. Płyty wraz z pomnikiem tworzą jedną kompozycję przestrzenną. Pomnik jest odwiedzany chyba przez wszystkich Polaków udających się do Wilna.

Kijowianin zasłużony dla Zamku Królewskiego w Warszawie

Zamek Królewski w Warszawie został zbombardowany częściowo przez Niemców podczas kampanii wrześniowej 1939 roku, następnie uległ prawie całkowitej zagładzie podczas Powstania Warszawskiego 1944.
To że odbudowany w latach 70. XX wieku Zamek Królewski posiada tak wiele autentycznych obiektów najwyższej artystycznej i historycznej wartości, zawdzięcza przede wszystkim kustoszowi Zamku w latach 1936-39 Kazimierzowi Broklowi, który z chwilą wybuchu wojny rozpoczął akcję ratowania cennych eksponatów i elementów architektonicznych. Kazimierz Brokl urodził się w Kijowie w 1877 roku, a w latach 1896-1903 studiował na Wydziale Budowy Maszyn polskiej Politechniki Lwowskiej. Był razem z Tadeuszem Mańkowskim i Zygmuntem Batowskim autorem głośnej pracy „Galeria Stanisława Augusta”, wydanej w 1932 roku przez lwowskie Ossolineum.

Polacy w Krzywym Rogu i Donbasie

W latach 70. XIX w. w paśmie o długości ok. 100 km wzdłuż rzek Ingulec, Saksahań i Żółta w południowo-zachodniej Rosji (dziś Ukraina) odkryto bardzo bogate zasoby wysokoprocentowych rud żelaza. W 1880 roku powstała francuska kompania „Towarzystwo Rud Żelaznych Krzywy Róg”, która w 1881 roku przystąpiła do eksploatacji rud na dużą skalę w rejonie miejscowości Krzywy Róg; rudy eksploatowane są po dziś dzień. Tak powstało wielkie miasto Krzywy Róg (ok. 700 tys. mieszk.) i Krzyworoskie Zagłębie Rud Żelaza, w którym pobudowano także wielkie huty żelaza, gdyż wkrótce powstało również Południowo-Rosyjskie Dnieprowskie Towarzystwo Metalurgiczne z siedzibą w Kamienskoje (dziś Dnieprodzierżyńsk na Ukrainie). Cały ten okręg górniczo-przemysłowy ma także swoją polską historię, o której jednak, z przyczyn nacjonalistycznych głucho w publikacjach tak rosyjskich jak i ukraińskich. Podajmy więc kilka najważniejszych informacji na ten temat.
Pracujący na stanowisku geologa w Departamencie Górniczym w Petersburgu polski inżynier górniczy i geolog Stanisław Kontkiewicz (1849-1924 Warszawa) w latach 1878-79 prowadził badania geologiczne w Rosji południowej, podczas których sporządził pierwszą szczegółową mapę geologiczną tego obszaru. W okolicy Bierdiańska nad Morzem Azowskim (dziś Ukraina, obwód zaporoski) odkrył złoża rudy żelaznej koło góry Korsak Mogiła. Zachęcony tym odkryciem rozpoczął wówczas badania złóż rud żelaza w okolicach Krzywego Rogu nad Ingulcem, dopływem Dniepru. Owocem tych badań była wydana w 1880 roku praca „Opis geologiczny okolic Krzywego Rogu”, która dostarczyła pierwszych wiarygodnych danych o złożach krzyworoskich i posłużyła za podstawę do dalszych badań w tym terenie, jak również zachęciła finansistów francuskich do założenia kompanii „Towarzystwo Rud Żelaznych Krzywy Róg”, które przystąpiło tutaj do eksploatacji rud.

W kopalniach i hutach krzyworoskich objęło posady wielu polskich inżynierów i przedstawicieli innych zawodów. I tak np. Ignacy S. Jasiukowicz w latach 1888-1914 był dyrektorem Południowo-Rosyjskiego Dnieprowskiego Towarzystwa Metalurgicznego - zespołu hut i fabryk w Kamienskoje i rejonie oraz po Donbas, który rozbudował do rangi jednej z największych firm metalurgicznych Rosji. Będąc dyrektorem tego towarzystwa chętnie zatrudniał Polaków, i to nie tylko inżynierów i fachowców, ale także rodaków, którzy przybywali tu z Królestwa Polskiego w poszukiwaniu pracy. Tak pod jego mocną i troskliwą ręką rozkwitła tu polska diaspora. Z jego inicjatywy w latach 1895-97 został zbudowany w Kamienskoje okazały i piękny neogotycki kościół katolicki pw. św. Mikołaja; parafia ta w 1912 roku miała aż 6837 wiernych – w przygniatającej większości Polaków, ale także Belgów i Niemców. Po rewolucji bolszewickiej 1917 roku większość Polaków wróciła do odrodzonego państwa polskiego. Bolszewicy zamknęli kościół w 1929 roku i rozstrzelali polskiego proboszcza, księdza Jakuba Rozenbacha. Katolicy, po 18 latach usilnych starań, odzyskali kościół w 2012 roku. Jasiukowicz wybudował w mieście także teatr i bibliotekę publiczną.

Następcą Ignacego Jasiukowicza został także Polak, inż. Makomaski. Inż. Ludwik Gużewski przez długie lata był naczelnym dyrektorem huty i fabryk w Kramatorsku w Zagłębiu Donieckim. W tymże zagłębiu dyrektorem przedsiębiorstwa „Drużkowka” był inż. Wilczyński. Naczelnym dyrektorem kopalń rudy w Szymkówce był inż. Wojciech Woyniewicz, ojciec Heleny Makowskiej (1893-1964), pierwszej polskiej sławy kinematograficznej, urodzonej w Krzywym Rogu. Towarzystwo Krzyworoskich Rud Żelaza od początku swego istnienia pozostawało w rękach polskich inżynierów. Jego pierwszym dyrektorem był inż. Stanisław Kontkiewicz, następnie inż. Marcin Szymanowski, a w latach 1904-18 inż. Maciej Rogowski.

Ukraińcy w walce z powieścią Henryka Sienkiewicza „Ogniem i mieczem”

Polski program radia etnicznego 2EA w Sydney w 1986 roku nadawał radiową adaptację powieści Henryka Sienkiewicza „Ogniem i mieczem”.

Powieść ta, będąca pierwszą z trzech powieści historycznych znanych jako Trylogia (pozostałe części to „Potop” i „Pan Wołodyjowski), a pisanej ku pokrzepieniu serc przez Sienkiewicza w latach 1884–1888, została wydana po raz pierwszy w 1884 roku. Część rękopisu powieści przechowywana była we Lwowie, a obecnie jest w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu. „Ogniem i mieczem” poświęcona jest wojnie polsko-kozackiej w latach 1648-51. Powieść należy nie tylko do skarbca literatury polskiej; do 1970 roku przetłumaczono ją na 26 języków, w 1958 roku w Stanach Zjednoczonych ukazała się komiksowa adaptacja powieści w serii Classics Illustrated (no.146), w 1962 roku była sfilmowana we Włoszech, a w 1999 roku w Polsce. Papież Jan XIII opowiadał jak ją się zaczytywał jak był młodzieńcem.

„Ogniem i mieczem”, a właściwie jej międzynarodowy sukces, zawsze drażnił Ukraińców chorych na manię wielkości, której odmawia im – mimo woli, gdyż nie było to intencją autora – ta powieść, tym bardziej, że pomimo prób nie udało im się pisarzom ukraińskim napisać książki równie dobrze napisanej i ciekawej na temat wojny polsko-kozackiej, która lansowała by ukraiński punkt widzenia. Z ich prób wychodziły miernoty literackie, które jedynie idealizowały nie zasługującą na to kozaczyznę oraz grzeszyły polakożerstwem.

Ukraińscy komuniści nie byli lepsi w tej materii od nacjonalistów, wykorzystując to, że po 1945 roku Polska była w strefie wpływów Kremla, wpłynęli na rząd sowiecki, aby zabronił wydawania „Ogniem i mieczem” w Polsce; ten zakaz obowiązywał do upadku stalinizmu w Polsce w 1956 roku.

Nadawanie „Ogniem i mieczem” w odcinakach w polskim programie radia 2EA wywołało wściekłość u sydneyskich Ukraińców. 25 lipca 1986 roku Rada Organizacji Ukraińskich w Nowej Południowej Walii wysłała list do dyrekcji radia ze skargą w tej sprawie. Żądano zaprzestania nadawania powieści, która rzekomo zaognia stosunki polsko-ukraińsko-australijskie.

Jak widać tolerancja i wolność słowa są obce Ukraińcom, a poza tym chcieli sobie uzurpować prawo do tego co w POLSKIM programie radiowym ma być nadawane a co nie! Była to zwykła bezczelność i tupet iście wschodni. Polacy się nigdy nie wtrącali do ich programów radiowych, które nie grzeszyły miłością do nas. Stoimy o klasę wyżej od Ukraińców. Polacy nigdy nie żądali zaprzestania wydawania czy nie wzywali Polaków do bojkotu powieści Nikołaja Gogola „Taras Bulba”, która, w przeciwieństwie do powieści „Ogniem i mieczem”, która nie sieje nienawiści do Ukraińców jako takich, jest skrajnie polakożercza i właśnie prawdziwie siejąca nienawiść Ukraińców i Rosjan do Polaków.

To Litwini (Lietuwisi) mają za co przepraszać Polaków

Redaktor działu zagranicznego dziennika „Rzeczypospolita” Jerzy Haszczyński poinformował rodaków 26 października 2014 roku, że Zbigniew Gluza, szef zajmującego się przeszłością Europy Środkowo-Wschodniej Ośrodka Karta, powiedział w „Newsweeku Historii”, że zajęcie Wilna przez Polskę w 1920 roku było błędem i trzeba za tę okupację Litwinów przeprosić i że ma to uczynić prezydent Bronisław Komorowski, by uleczyć litewską traumę. Red. Haszczyński tak to skomentował: „Nie bronię nikomu formułowania karkołomnych tez, wczuwania się w skomplikowane problemy psychologiczne narodów i grup społecznych. Ale namawianie prezydenta, by wyparł się tego, że Wilno należało w dwudziestoleciu międzywojennym do Polski na takich samych zasadach jak Warszawa, Kraków, Lwów czy Gdynia, to już działalność szkodliwa...”. Bardzo szkodliwa, a przede wszystkim niezgodna z prawdą. W świetle prawa międzynarodowego Wilno legalnie należało do Polski, a poza tym większość jego mieszkańców stanowili Polacy, podczas gdy Litwini stanowili zaledwie 1% (jeden procent!) mieszkańców miasta.

Wariat, zdrajca czy ignorant z zakresu historii Wilna i stosunków polsko-litewskich?

Jak ktoś zna historię stosunków polsko-litewskich to wie, że to nie Polacy powinni przepraszać Litwinów za cokolwiek, ale Litwini mają za co przepraszać Polaków, chociażby za wyjątkowo barbarzyńskie prześladowanie Polaków na Litwie Kowieńskiej w okresie międzywojennym, które w dzisiejszych czas potępiał by cały demokratyczny świat, a przede wszystkim za latach 1939-44, kiedy to po otrzymaniu od Stalina w październiku 1939 roku arcypolskiego Wilna przybyła do miasta administracja i policja litewska znowu brutalnie prześladowała Polaków tym razem w Wilnie i na Wileńszczyźnie (chociaż rzekomo sami katolicy, Litwini potrafili w kościele św. Kazimierza brutalnie bić Polaków za śpiewanie po polsku pieśni religijnych!), i za zamordowanie ok. 20 tysięcy Polaków w podwileńskich Ponarach podczas niemieckiej okupacji Wilna w latach 1941-44, jak i za to co teraz wyprawiają z Polakami w Wilnie i na Wileńszczyźnie.

Rząd polski powinien przestać cackać się z Litwinami, pozwalać im na skakanie nam po głowie. Polska powinna zmusić Litwę do przestrzegania praw polskiej mniejszości zgodnie z międzynarodowymi zobowiązaniami, zlikwidować ambasadę – starczy konsulat generalny i w ogóle zamknąć granicę – jedyne lądowe połączenie z Europą - dla Litwy-Litwinów, a rafinerię w Możejkach sprzedać chociażby nawet Rosjanom.

Marian Kałuski

Wersja do druku

alina bala - 11.03.15 16:10
Helena Makowska gwiazda filmów niemych zaangażowana była w agencji
szkalującej Rosję w Rzymie i Paryżu. Razem z Janem Gawrońskim i bratem
Witoldem Woyniewiczem przewoziła dokumenty na Ukrainę i Gruzję.
Aby zwrócić uwagę na sprawę Ukrainy Studio Emolieff (Jermoliew) wyproduko-
wało film "Taras Bulba". Premiera filmu zbiegła się z pogrzebem zastrzelonego
przez agenta radzieckiego, Petlusa Semena przywódcy ukraińskiego ruchu wyzwoleńczego. Film odniósł wielki sukces w USA i ...Tokio.
Więcej w książce "Helena Makowska zapomniana gwiazda" Alina Bala

Jan Orawicz - 21.11.14 19:54
... No cóż, jeżeli Ukraińcy nie rozliczyli do tej pory banderowców
za ich okropne zbrodnie, popełnione na nas Polakach, pod okiem
Hitlera,to o czym tu mówić??!! Przecież te bandy rzezimieszków
powinni być, także rozliczone za zbrodnie hitlerowskie.Walczyli w
w mundurach spec oddziałów Hitlera i na jego rozkazy! Zamiast
zostać rozliczeni,to oni mają prawo organizowania się w swoje
bojówki.A ja i wielu mi podobnych naiwniaków,myślałem,że Majdan
załatwi i tę sprawę !! Pozdrawiam Pana Historyka

Agamemnon - 21.11.14 19:39
Rosja gra kartą litewską. Litwa, Łotwa i Estonia należą jednak do Europy.

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

28 Marca 1933 roku
Rozwiązano Obóz Wielkiej Polski


28 Marca 1940 roku
Został aresztowany przez Gestapo polski olimpijczyk Janusz Kusociński. Niemcy rozstrzelali go w Palmirach w dn. 21.06.1940r.


Zobacz więcej